Tigress Posted December 12, 2006 Author Posted December 12, 2006 Bić nie zamierzam, ale odbija mu czasem bardzo......wczoraj gdy stałam przed lustrem bo miałam wyjść na zebranie do szkoły zobaczylam w odbiciu porde psa skaczącego na mnie. Bez powodu skoczył ale byłam szybsza i złapałam go za dolna szczęka. poszedł lezeć do siebie i cały wieczór był potem wyjątkowo grzeczny. Dziś rano dostałam pocztą wyniko wczorajszej morfologi. No i są złe. żadnej poprawy . Dziś kolejne badania, jutro będą wyniki. Nie wiadomo co się dzieje, anemia zamiast zniknąć nadaj jest. Wetka wspomniała coś o nerkach lub chłonniaku. Poczekamy zobaczymy Quote
AnkaG Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Oj Tigress tak mi Cię szkoda. Nie dość, że łobuziak z niego się robi to jeszcze te wyniki. No ale ode mnie dla was: :buzi: i :calus:. Quote
brazowa1 Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Tigress,jezeli chodzi o wyplenienie glupich nawykow psa,koniecznie wejdz na klikera. Nie musisz od razu klikac,poczytaj,popytaj,jak rozwiazuja takie problemy. Quote
lamia2 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Do końca tygodnia jestem trochę zajęta (przygotowuję konferencję w pracy), ale w przyszłym rozejrzę się za trenerem. Rozmawiałam z moim (trochę drogi 50 zł za godzinę) i mówił mi, że są sposoby na walkę z nieuzasadnioną (bicie, znacanie psychiczne) agresją psa. Quote
Tigress Posted December 13, 2006 Author Posted December 13, 2006 Ok ,dzieki Lamia. Ja narazie obserwuje go, i staram sie rozgryźć sytuacje kiedy mu odbija. Mnie sie wydaje że to nie chodzi o mnie czy dzieci a o jakies sytuacje ktore mu sie z czyms kojaza zle. Lubi czesanie a np. na jedna szczotke taka podłużna warczy i "źle" patrzy jak ją biore do ręki. Wygrzebałam książki które kupiłam sobie jakieś trzy lata temu jak planowałam wziąść psa i się dokształacam:) Teraz jestem na etapie "sam wychowasz swego psa" i tłumaczenie "co myśli mój pies? jak zrozumieć jego zachowanie" . Po częściowej lekturze stwierdzam że sa bardzo pouczające. Dziś dostałam wyniki badań krwi szczegółowe. Nerki i wątroba zdrowe i licho wie czemu reszta zła. Na wszelki wypadek dostał jeszcza raz tabletki na odrobaczenie. Znów zaczął się kaszel,lekkie duszności katar i ma odruchy wymiotne. No i szybko opada z sil. Ni jest fajnie ale nie jest zle. Teraz wieczorkami czeka mnie spacerek z latarka ogladać kupki psie. Jedyna dobra rzecz to ze mama była i pokazywałam jej psiaki.....jak zobaczyła calineczke to stwierdziła że takiego to by chciała . śliczna młodziutka jamniczka jej nie przypadła do gustu. Stwierdziła że jej sie podobają "krótkie" pieski ,takie do koszyczka i kieszonki . To teraz spokojniej wiem czego jej wypatrywać. Quote
lamia2 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Dziwne z tą jego chrobą, ale myślę, że wyjdzie z tego :lol: Bardziej mnie martwi jego zachowanie :shake: , no ale pożyjemy poczekamy. Szkoda, że mama i siostra Calinieczki nie żyją, miałaby z pewnością u Twojej mamy jak w raju. Quote
Tigress Posted December 13, 2006 Author Posted December 13, 2006 jak mnie wetka zaczeła uświadamiac jakie choroby badz dolegliwosci powodują takie objawy to .......ja jestem chora i u samej siebie polowy się dopatrzyłam:( teraz ma znow jakieś swinstwa do brania, już sie gubie i kartki na lodówce naklejam co kiedy,ile i o ktorej, przed jeddzeniem ,po czy w trakcie... Chyba najłagodniejszym wyjściem byłby robale....... chociaż może sie myle. A z moją mamą to jest tak.....jest na emeryturze,od śmierci brata czyli 1,5 roku mieszka sama. I chyba z nudów i moze troche depresja wyszukuje sobie choroby. Martwie się że jest sama ,ja za czesto nie moge jeździć ,zostają telefony. Ale to nie zastąpi codziennej rozmowy nawet z pieskiem. Inaczej człowiek sie czuje gdy nie jest sam w domu ,a inaczej jak ma coś do przytulania i do pogadania. Nawet jak nie usłyszy odpowiedzi:) Ktoś kto przyzwyczaił sie do troszczenia o kogos czuje się teraz stary i troche niepotrzebny. Mama zapierała sie że nie chce psa bo sobie nie poradzi......jest za chora. Ale poza kręgosłupem i depresją nic jej nie dolega. Troche zz niej zazartowałam i powiedziałam że już jej załatwiłam psa i nie ma wyjścia musi brac. Pierwszy moment oburzenie i lamenty a potem zaczeła myśleć co to będzie wmrozy, że pewnie ubranko potrzebne będzie albo jak kotka do kuwetki nauczy robić:) a potem myślałam że mnie zabije jak powiedziałam że to nie na poważnie:) Quote
Tigress Posted December 13, 2006 Author Posted December 13, 2006 Co do zachowania......nie znam jego przeszłości , nie wiem co go spotkało. Wiem że panicznie boi się młodych męrzczyzn ,brunetów tak ok 30 lat. wbija sie w ziemie albo prawie włazi na mnie jak mijamy na spacerze kogoś w tym typie. Boi sie jedzenia z miski. Kuli się na podniesiony głos,niepokoja go wysoko podniesione ręce. To co zrobił skacząc na mnie od tyłu......cały czss mysle o tym. Ani nie warknął, żadnego ostrzeżenia. Nawet nie mam pewnoości czy to był atak ,czy może zrobiłam coś co potraktował jako zabawe. Nie wiem, on jest taki kochany i pieszczoch straszny. Jest niewychowany ale nie sposób go nie lubić . Jk widze jego radość gdy wchodze do domu, gdy razem z ogonem cały kuper chodzi na boki i popiskuje z radości . To wiem że będzie dobrze,trzeba tylko dac mu czas i zrozumieć go troche. Pracujemy nad tym. Quote
lamia2 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 [quote name='Tigress']Co do zachowania......nie znam jego przeszłości , nie wiem co go spotkało. Wiem że panicznie boi się młodych męrzczyzn ,brunetów tak ok 30 lat. wbija sie w ziemie albo prawie włazi na mnie jak mijamy na spacerze kogoś w tym typie. Boi sie jedzenia z miski. Kuli się na podniesiony głos,niepokoja go wysoko podniesione ręce. To co zrobił skacząc na mnie od tyłu......cały czss mysle o tym. Ani nie warknął, żadnego ostrzeżenia. Nawet nie mam pewnoości czy to był atak ,czy może zrobiłam coś co potraktował jako zabawe. Nie wiem, on jest taki kochany i pieszczoch straszny. Jest niewychowany ale nie sposób go nie lubić . Jk widze jego radość gdy wchodze do domu, gdy razem z ogonem cały kuper chodzi na boki i popiskuje z radości . To wiem że będzie dobrze,trzeba tylko dac mu czas i zrozumieć go troche. Pracujemy nad tym.[/quote] I znowu się wzruszyłam :bigcry::bigcry: a mały na pewno był bity przez bydlaków Tigress kochana jesteś :calus: :Dog_run: :Dog_run: :Dog_run: Quote
Tigress Posted December 13, 2006 Author Posted December 13, 2006 [quote name='lamia2']I znowu się wzruszyłam :bigcry::bigcry: a mały na pewno był bity przez bydlaków Tigress kochana jesteś :calus: :Dog_run: :Dog_run: :Dog_run:[/quote] Ja ? ja nic nie zrobiłam. Przecież nie wiedziałam co mu było poza tym że był skrajnie wychudzony. Ze coś jeszcze mu sie przytrafiło to dopiero teraz wychodzi.......a uwielbia jazde autobusem:) bał sie a teraz trzeba uważać bo wskakuje nie patrząc czy ja wsiadam:) Taki jaś wędrowniczek:) Quote
brazowa1 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 czasem,gdy zwierze robi cos za szybko,z rozpedu,jakby bezmyslnie,tez jest to objaw stresu-po prostu chce miec to za soba,uciec od problemu. tak moze byc z autobusem. czy skok na Ciebie byl objawem agresji? warczał przy tym? Chwycil za reke?Moze on sie po prostu bardzo wystraszyl?Nie wiemy,co on zobaczyl w tym gescie. Quote
Tigress Posted December 14, 2006 Author Posted December 14, 2006 [quote name='brazowa1']czasem,gdy zwierze robi cos za szybko,z rozpedu,jakby bezmyslnie,tez jest to objaw stresu-po prostu chce miec to za soba,uciec od problemu. tak moze byc z autobusem. czy skok na Ciebie byl objawem agresji? warczał przy tym? Chwycil za reke?Moze on sie po prostu bardzo wystraszyl?Nie wiemy,co on zobaczyl w tym gescie.[/quote] Z autobusami to nie stres, on to naprawde lubi. Na przystanku wygląda czy już jedzie, merada ogonkiem, przebiera z radosci łapami. Widać że się cieszy. W autobusie jest bardzo wszystkim zainteresowany, nie lubi tylko chodzić po nim. Z tym skokiem na mnie to nadal nie wiem co to było. Stałam tyłem do niego przed lustrem, czesałam sie. Nie było zadnego warczenia, poprostu zobaczyłam rozdziawiony pysk w lustrze. Ja spanikowałam,to był odruch zeby sie odwrócić i złapać go za szczęke. Coż czy top zabawa czy nie ,trudno sie dziwić że mnie przestraszył. Jest u mnie za krótko abym mogla wiedzić na co go stać. Quote
AnkaG Posted December 14, 2006 Posted December 14, 2006 Cześć Tigress. :bye: Cieszę się, że się nie poddajesz. :lol: Fokusik na pewno tak jak piszesz dojdzie do siebie i fizycznie i psychicznie - trzeba tylko czasu. A z tym skokiem na ciebie - może jak się czesałaś to skojarzył to z biciem ? Wiesz jakiś ruch, gest przypomniał mu coś złego - i obrona. Trzymaj się cieplutko.:buzi: Quote
Tigress Posted December 14, 2006 Author Posted December 14, 2006 Ani myśle sie poddać:) Jest mój na zawsze i trzeba nam się tylko dogadać:) Jak będzie zdrowy to wszystkie inne problemy uda nam się rozwiązać. Quote
ligia Posted December 14, 2006 Posted December 14, 2006 Mój Kiri też boi sie młodych mężczyzn, ale tylko wtedy gdy przychodzą do nas do domu.Raz to był mój kuzyn a raz szwgier.Reaguje agresja ale tylko za pierwszym razem.W każdym razie można sie wystarszyć.Boi sie też jak ktoś obcy np. na spacerze wyciaga do niego rękę i cos mówi.Cofa sie wtedy i żałośnie wyje.Tez nie wiem jakie były jego wcześniejsze przezycia ale mam wrazenie ,ze ktos bardzo go musial skrzywdzić. Musimy sie chyba pogodzić z róznymi fobiami naszych azylantów:)Potzreba dużo czasu i miłosci, zeby kiedys zapomnieli o krzywdach, strachu i samotności. Quote
brazowa1 Posted December 14, 2006 Posted December 14, 2006 [quote name='Tigress']Ani myśle sie poddać:) Jest mój na zawsze i trzeba nam się tylko dogadać:) Jak będzie zdrowy to wszystkie inne problemy uda nam się rozwiązać.[/quote] I właśnie takie podejscie jest super!Oby tak kazdy myslal jak Ty. Quote
Tigress Posted December 14, 2006 Author Posted December 14, 2006 Dziś lekka ulga po porannej załamce. Okazało się ze podejzenia co do nosówki sa uzasadnione ze względu na to że jednak miał kontakt z pieskiem chorym. Zawiadomiłam swoja lekarza która skierowała nas na testy do SGGW. test wyszedł ujemny. Ale ponoc to niczego nie przesądza....mało posieszające. Ale troche mi ulżyło. Dziś pierwszy raz jechal metrem.....panika okropna, czołgał się pod bramkami i prawie drzuchem szorował na stacji. Ale wsiadł i już potem było z górki. Po drodze było dużo piesków, co raczej jest nieuniknione w mieście, ale gdy dostawał swira i nic nie moglo odwrócić jego uwagi wystarczyło lekko klepnąć w zad....i pies odrazu się uspokajał. Wyglądał na skarconego i przestraszonego. Może ta metoda jest zła , ale po kilku dzisiaj takich akcjach , pod blokiem mijaliśmy psa i tylko na mnie popatrzył i nie ruszył w jego strone. Pewnie kilka osób tu na forum stwierdziłoby że strasze psa...i on ze strachu nie szczeka i nie rzuca się na inne. Ale ja go nie bije i jeśli ma to go odzwyczajić od swirowania to chyba sposób nie jest zły. Brazowa psa wziełam na całe życie i nie ma nic niezwykłego w moim podejściu do niego. Nie zamierzam go oddawać jak rzecz niepotrzebną bądz wadliwą gdyby stwarzał problemy. To że on już jest u mnie do konca swoich dni nie podlega dyskusji. Jest niewychowany to prawda, ale to da się zmienić. Naważniejsze to aby był zdorowy Quote
AnkaG Posted December 14, 2006 Posted December 14, 2006 Masz rację pies to przyjaciel na całe życie. :multi: Co do tego klepania to chyba nic złego się nie dzieje skoro to nie są bolesne klapsy. Może po kilku dniach wystarczy, że dotkniesz jego grzbietu i już się uspokoi. :lol: Wy dopiero się tak naprawdę poznajecie i on nie zawsze wie jakie są twoje oczekiwania. Bedzie dobrze. :lol: Quote
lamia2 Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 Ja też nie widzę nic złego w klepnięciu :) Quote
morisowa Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 [quote name='lamia2']Ja też nie widzę nic złego w klepnięciu :)[/quote] zwłaszcza gdy skutkuje ;) 3maj się Tigress! Quote
Tigress Posted December 15, 2006 Author Posted December 15, 2006 [quote name='morisowa']zwłaszcza gdy skutkuje ;) 3maj się Tigress![/quote] Skutkuje i to jak:) Dzis mijalismy psy i.......cisza:) Tylko tak "chrycha" ze jeszcze nigdy tak nie było. Nawt jak był ledwo żywy nie miał takiego kaszlu. Az go zwija w pół i nic robić wtedy nie moze. Hmm no wlasnie nie jestem pewna czy to od kaszlu ale od pewnego czasu obserwuje że gdy kaszle bądz kicha bardzo silnie drga mu prawa tylna łapa. Wcześniej tak nie było. Czasem jest to widoczne gdy leży . To nie jest cały czas , tylko taki parosekubdowe drżenia. Quote
AnkaG Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 Na takich sprawach to się zupełnie nie kumam :shake: O naszych nasza wetka jak powiedziałam, ze nie choruja to powiedziała.: No co mają chorowac, regularnie szczepione, dobrze odżywione i wybiegane. A twój bidul ..... Quote
lamia2 Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 No i ja nie wiem co to może oznaczać, ale jak będziesz u wetki przy najbliższej okazji to powiedz i tym, ciekawe co na to fachowcy? Quote
Tigress Posted December 15, 2006 Author Posted December 15, 2006 [quote name='lamia2']No i ja nie wiem co to może oznaczać, ale jak będziesz u wetki przy najbliższej okazji to powiedz i tym, ciekawe co na to fachowcy?[/quote] Starsza kobieta dziś w autobusie gdy jechaliśmy zagadała do mnie .....siedział i najpierw chwile męczył go kaszel,potem kichał, a za chwila ta nóżka zadrgała....nie wiem ale trawało to 10-15 sekund......"już po nosówce mu tak zostało?" Troche czytałam o tych różnych tikach i to chyba nie to. Woraj byliśmy na testach w SGGW. Słyszałam sporo dobtych opini ale chyba nie tego się spodziwałam. Lekarza który nas przyjmował......nie dotknął psa,nie spojżał na niego ,o nic nie pytał.Zrobił test nie odzywająć się słowem i tyle. Usłyszałam tylko że test ujemny. Chyba nie tak powinno wyglądac badanie psa z podejzeniem nosówki . Quote
AnkaG Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 Ja to mam takich wetów, że mi telefonicznie porad udzielają. :lol: A jak potrzebowałam tabletki antybaby dla schroniska w Uciechowie to zamówiła moja kochana wetka Baśka i po cenie zakupu odstąpiła. :lol: A dwa dni temu zadzwoniłam do niej w sprawie pieska znajomej. Miała dwie suńki i ostanio jedna odeszła za TM i druga od tego dnia nic nie je i załatwia sie w domu. Kazała wetka kupic persen i podawac niuni bo lekarstwa na tęsknotę nie ma. A inny wet to kazałby przyjechac i skasował za poradę. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.