mari23 Posted June 20, 2015 Author Posted June 20, 2015 oj, tak! samo życie..... malutka Żabka kaszle, więc znów zastrzyki, Misio oprócz zastrzyków dostał znów kroplówkę. U Łatka na weekend gości piekny Cyryl, Puszek biszkoptowy zamieszkał więc od wczoraj z taką oto koleżanką: [attachment=14219:Zdjęcie2393.jpg][attachment=14220:Zdjęcie2398.jpg][attachment=14221:Zdjęcie2399.jpg][attachment=14222:Zdjęcie2401.jpg][attachment=14223:Zdjęcie2404.jpg] Pusia - takie imię otrzymała ta sunia z interwencji ( właściciele nie mogli podać imienia, bo chyba go nie miała nawet).Dwa psy tam zostały, to jej synowie. Sunia śliczna i przesympatyczna, tylko boi się aparatu. Mam jeszcze jeden kłopot - otóż spanielka Mika wraca z adopcji - od początku miała trudny charakter, ale teraz stała się agresywna wobec dzieci, a mieszka w budynku wielorodzinnym, gdzie dzieci są w każdej rodzinie. Ratunku! Lada dzień mi ją przyprowadzą, na razie uprosiłam, że zostanie tam, a ja zrobię jej ogłoszenia, ale jak znów ugryzie - przyprowadzą... [attachment=14224:Mika9.jpg][attachment=14225:Mika5.jpg] Quote
Poker Posted June 20, 2015 Posted June 20, 2015 Jak nie urok to przemarsz wojsk. ja już nie nadążam za zmianami u mari , jak w kalejdoskopie.Jak będę miała możliwość to podam oprzyrządowanie.Ja nie oddaję psów z wyposażeniem, czasem pożyczam albo zwracają koszty zakupu. Nie można ludzi rozpuszczać. Quote
Nutusia Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Prześliczna Pusia... Spaniele mają trudne charakterki, a ludzi zwodzi ich niewątpliwa uroda :( Wczoraj w naszej lecznicy widziałam żeńskiego kolna Marysiowego Misia! :) Panna lat 15 ;) Quote
maarit Posted June 21, 2015 Posted June 21, 2015 Jak nie urok to przemarsz wojsk. ja już nie nadążam za zmianami u mari , jak w kalejdoskopie. Nic dodać nic ująć. Złota kobieta!!! 1 Quote
mari23 Posted June 22, 2015 Author Posted June 22, 2015 Jak nie urok to przemarsz wojsk. ja już nie nadążam za zmianami u mari , jak w kalejdoskopie. Jak będę miała możliwość to podam oprzyrządowanie. Ja nie oddaję psów z wyposażeniem, czasem pożyczam albo zwracają koszty zakupu. Nie można ludzi rozpuszczać. ja jakoś tak "na nową drogę życia"daję to, co ma na sobie, czyli obróżkę, bo najczęściej kupiona przez nowy domek "na oko" śliczna "nówka" nie trafiona rozmiarem, czasem zapominają...smyczy raczej nie daję, ubytki zdarzają się jednak. Prześliczna Pusia... Spaniele mają trudne charakterki, a ludzi zwodzi ich niewątpliwa uroda :( Wczoraj w naszej lecznicy widziałam żeńskiego kolna Marysiowego Misia! :) Panna lat 15 ;) Może ta panna to Misiowa siostra? Wiek by się prawie zgadzał...tak "adopcyjnie" szacowali wiek Misia po znalezieniu i wg tego ma teraz 15-16 lat. Dzisiaj miał robione badania, mocznik spadł z 360 na 320, niewiele i tylko dzięki systematycznemu przyjmowaniu Ipakitine, niestety kreatynina wzrosła do 9,6 :( :( Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Misiaczek wciąż ma apetyt, wciąż chodzi za mną patrząc tymi wielkimi czarnymi koralikami.... Quote
Poker Posted June 22, 2015 Posted June 22, 2015 Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Misiaczek wciąż ma apetyt, wciąż chodzi za mną patrząc tymi wielkimi czarnymi koralikami....To jest najlepsze ,ze ma apetyt, to znaczy ,ze chce jeszcze żyć. 2 Quote
Nutusia Posted June 23, 2015 Posted June 23, 2015 O tak, trzeba się cieszyć, że chce jeść! :) 1 Quote
mari23 Posted June 23, 2015 Author Posted June 23, 2015 To jest najlepsze ,ze ma apetyt, to znaczy ,ze chce jeszcze żyć. właśnie tak wciąż myslę i to mnie powstrzymuje od "decyzji", choć kilka osób uważa, że nie powinnam pozwolić mu cierpieć... Dziękuję za te słowa - bardzo, bardzo dziękuję !!!! Dodały mi otuchy ! O tak, trzeba się cieszyć, że chce jeść! :) on naprawdę ma dobry apetyt i nawet troszkę przybrał na wadze ( 200g), je 3 razy dziennie ryż z filetem drobiowym i Ipakitine, dostaje 2 razy dziennie Cardisure. Po odstawieniu żelaza ustały krwotoczne zapalenia jelit, nie pomagało mu to żelazo i tak, więc nie ma sensu obciążać tym układ pokarmowy. Misio dostaje kroplówki, jest troszkę mocniejszy, ze spaceru wbiega po schodach do domu, dzisiaj nawet szczekał na mojego zięcia ( Misio od początku boi się Marcina i każdego "potężnego" mężczyzny - widać, że ma uraz do 2-metrowych panów), wydaje mi się, że jeszcze nie czas na niego, choć na pewno jest już "na ostatniej prostej". Tak sobie wciąż rozważam - czy wolałabym żyć będąc chora, czy już umrzeć.... chyba jednak żyć... od ponad 40 lat mam przelekłe zapalenie kłębuszków nerkowych i wbrew "prognozom" wciąż żyję... ale jeśli tylko Misio będzie cierpiał, nie będzie mógł jeść.... Boże, jakie to trudne! Quote
mari23 Posted June 23, 2015 Author Posted June 23, 2015 właśnie "moja" Żabka wraca z dwudniowej adopcji... mąż pani Ani ( odpowiedzialnej za sunię i adopcję) kobietom oddającym sunię na stwierdzenie " ona chyba jakaś chora" wypalił: " same jesteście chore, pluszaka sobie kupcie!!!". Ostrzegam - Wrocław, dwie starsze panie z Dworcowej biorą psy i oddają po 1-2 dniach - pół roku temu chciały psa ode mnie, ale nie dostały, teraz zawiozła im pani Ania "moją" Żabkę, ja naprawdę nie wiedziałam dokąd ta sunia jedzie, bo ona "moja - nie moja" jest, panie jej się "pochwaliły", że pół roku temu adoptowały pieska, ale na drugi dzień oddały, pewnie po tym, jak ja im nie dałam, choć nie pamiętam, co mi się w rozmowie nie spodobało... Quote
Mattilu Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 Cieszę się z poprawy MIsia - ja myślę, że one same dają nam znać, kiedy nadchodzi ich czas - odwracanie głowy od jedzenia to jeden z takich znaków. 1 Quote
mari23 Posted June 24, 2015 Author Posted June 24, 2015 dziwne jakieś warto pamiętać adres udało mi się nieco odtworzyć "historię" tego "domku" -przekazałam nr telefonu wolontariuszkom z Wrocławia - do sprawdzenia i ewentualnego wykorzystania, ale wizyta PA zakończyła sie stwierdzeniem, że "panie mają coś z głową", psa nie dostały, ale teraz wg ich opowiadania ktoś im wówczas jakiegoś pieska powierzył i po jednym dniu "musiały oddać", a teraz Żabkę wzięły w piątek, oddały w poniedziałek. Dobrze, że oddają - lepsze to niż... Radość Żabki z powrotu była tak wielka, że popłakałam się i ze wzruszenia, i z jej podskoków na pół metra w górę :) Cieszę się z poprawy MIsia - ja myślę, że one same dają nam znać, kiedy nadchodzi ich czas - odwracanie głowy od jedzenia to jeden z takich znaków. Misio sam się o jedzonko upomina, choć słaby - dużo leży, to jednak na podwórko sam wychodzi i sam po schodach wraca. Widać, że biedunio z niego już, ale jeszcze się nie poddaje, więc ja go z całych sił wspieram ! Dzisiaj Pirat po powrocie ze spaceru (przez wolontariuszki nakarmiony obficie smakołykami) napił sieę wody z miski i.... oj, było sprzatania co niemiara....dwa razy wymiotował i to bardzo obficie... teraz śpi, jak aniołeczek :) zdjęłam dzisiaj ubranko pooperacyjne białej Pusi, szwy będą ściagane w piątek. Sliczna ona i bardzo sympatyczna, choć nie wszystkie pieski lubi - jakoś dziwnie źle reaguje na Maksia,za to Mati, Puszki dwa i Łatek to przyjaciele. Inne pieski nie były księżniczce przedstawione jeszcze :) Podobno szykuje jej się domek na wsi, na podwórku.... trochę szkoda mi jej... ale to nie ja decyduję w sprawach Misi i Żabki, one "tylko" u mnie mieszkają w BDT. na przełomie czerwca/lipca większość "starych" psiaków musi być zaszczepiona p.wściekliźnie, mija im termin.To nie podlega dyskusji, natomiast wciąż myślę, czy odnawiać wirusówki ( bo mija 2 lata) w tamtym roku była tylko wścieklizna, teraz... no nie wiem... dotyczy to Pirata, Puszka grubego, Miłeczki, Łatka i Pikusia. Majeczka tylko na wściekliznę,bo tok temu miała komplet, Misia szczepić już nie będziemy raczej. Poradźcie - szczepić na te wirusowe, czy nie, bo tyle sprzecznych opinii słyszałam, że nie wiem :( Quote
Nutusia Posted June 25, 2015 Posted June 25, 2015 Mari, nie zgadzam się, że jesteś "tylko" BDT i masz nie mieć wpływu na to, gdzie pójdą psiaczki, które masz pod opieką! Nie wyobrażam sobie, żebym miała oddać na podwórko psa, który śpi ze mną w łóżku!!! Dla mnie jest oczywiste i nie podlegające dyskusji, że głos decydujący w sprawie adopcji ma ten, kto się psem fizycznie opiekuje. A taki opiekun nie odda psa w warunki gorsze niż pies ma u niego. Dlatego m.in. nie oddałam Szyszki w sobotę!!! Bo jak mi powiedział nasz Doktor: "w momencie, gdy pies trafił do pani, wskoczył na najwyższą półkę i diametralnie się zmieniły kryteria i wymagania co do przyszłego domu". U Ciebie Marysiu jest dokładnie tak samo!!! 3 Quote
Poker Posted June 26, 2015 Posted June 26, 2015 Zgadzam się w 100000000000% z Nutusią . Decydujący głoś w wyborze DS musi mieć DT, bo to on zna psa najlpiej i jest związany z nim emocjonalnie. Wpłacający mogą mieć głos doradczy. Jeżeli zdarzy mi się mieć tymczaskę z organizacji, to moim warunkiem jest , abym to ja wybierała dom . W życiu nie oddałabym psa w gorsze warunki niż ma u mnie. Z łóżka na podwórko? NIGDY !!! Quote
mari23 Posted June 26, 2015 Author Posted June 26, 2015 moje tymczasy nie mają wpłacających deklarowiczów, bo to BDT jest, ale Pusia i Żabka są "pod opieką" innego stowarzyszenia ( bo dla mnie nie organizacja się liczy, a pies w potrzebie). I tamto stowarzyszenie szuka domków psiakom, Żabka jechała do prawie "wymarzonego" domku, bo dwie starsze panie.... no właśnie... nie te starsze panie... Ale ten warunek tymczasowania wykorzystam w przypadku tych suniek, Żabcia już chodzi ładnie na smyczy,śpi w łóżku ( dokładnie to na mojej głowie), nie ma mowy o wydaniu jej komukolwiek na podwórko. Natomiast z Pusią jest problem - zaatakowała wczoraj Łatka, ona broni miski i nie jest za bardzo przyjazna do innych psów. Odizolowałam ją, miała dzisiaj zdjęte szwy, poczekam ze 2 dni i może dam ją do Matiego - będzie mu weselej i może dla niego będzie milsza, nie jest taki uległy, jak Łatunio. Misio mój kochany wciąż sie trzyma, wciąż po każdym jedzonku zostawia sobie coś na deser.... [attachment=14496:Zdjęcie2137.jpg] [attachment=14497:PIC_0422.JPG] Bardzo mi w tym zostawianiu ryżu na nosku przypomina Charlisia[*]... to już prawie 4 lata, jak odszedł Charlie... Mam prośbę - czy ktoś ma kontakt z osobami pomagającymi labradorom? Bo ten "mój" labrador chyba potrzebuje pomocy :( wczoraj na jego szyi pojawił się wysięk, jest podejrzenie gronkowca, dostał zastrzyki Na poniedziałek umówiłam go w Srodzie Sląskiej na kastrację i prześwietlenie bioder, ale nie wiem, czy w tej sytuacji można będzie to zrobić... Quote
Mattilu Posted June 28, 2015 Posted June 28, 2015 Kurcze, biedny labrador :( Ja tez Mari uwazam, ze powinnas miec glos decydujacy, przy wydawaniu psa do adopcji. To Ty bierzesz na siebie caly ciezar opieki nad nim. Quote
Dana i Muszkieterowie Posted June 28, 2015 Posted June 28, 2015 Mam prośbę - czy ktoś ma kontakt z osobami pomagającymi labradorom? Bo ten "mój" labrador chyba potrzebuje pomocy :( wczoraj na jego szyi pojawił się wysięk, jest podejrzenie gronkowca, dostał zastrzyki Na poniedziałek umówiłam go w Srodzie Sląskiej na kastrację i prześwietlenie bioder, ale nie wiem, czy w tej sytuacji można będzie to zrobić... Fundacja Prima: http://www.fundacjaprima.pl/ Forum labradory: http://forum.labradory.org/viewforum.php?f=7&sid=ce8c66fb2f9193007a499546a086faef Labradory info: http://www.labradory.info/faq.php?sid=63c72aaa8b55fd4421a2ea75d2bc8536 Na dogomanii Jolam: http://www.dogomania.com/forum/user/46570-jolam/. :) Quote
mari23 Posted June 28, 2015 Author Posted June 28, 2015 Dana - dziękuję za linki, wykorzystam na pewno. Jutro planowany jest wyjazd labradora do przychodni w Srodzie Sląskiej, zależnie od wyniku będę szukać pomocy. Niestety Miłeczka zaczęła dzisiaj kuleć na tylna łapkę, sprawdziłam miejsce po przetoce - tam nic nie widać, a jej wyraźnie coś dolega. Misio niestety chwilami słabnie, po wczorajszej kroplówce był silniejszy, dzisiaj tak dobrze już nie jest, ale on wciąż ma apetyt i nawet smakołyków sie domaga, wychodzi i wraca sam z podwórka....Cardisure mi się kończy - mam tylko 1 tabletkę na jutro , ale będzie, już zamówione u wetki. Pisałam niedawno, że Majeczka albo inna mała psina ma szansę na domek po 26 czerwca, pani miala zadzwonić, przyjechać i poznać małe pieski. Zadzwoniła dzisiaj.... ale w sprawie Pirata - chyba nie pamiętała, że już ze mną rozmawiała, bo mówiła to samo, co pytając o Majeczkę 2 tygodnie temu. Chyba jakaś niepoważna osoba, oczywiście nie przysłała sms-em adresu do wizyty przedadopcyjnej, choć powiedziała, że się zgadza na wizytę i zaraz wysle adres ( to Wrocław-Popowice). Z kolei Pusia miała szansę ( tak samo wątpliwą) w domku z ogrodem na wrocławskim Brochowie - to ten sam domek, co niedwno chciał szczeniaka i ani nie przyjechali, choć się umówili, ani nawet nie odbierali telefonu, na sms odpisali, że rezygnują. Myślę, że z obu "domków" nic nie będzie. Dodając do tego dwie starsze panie z Dworcowej - potrójna klapa :( a dzisiaj o trzeciej w nocy obudziły mnie psy wciskające się pod kołdrę - przyjechały nad Odrę potężne wielkogabarytowe ładunki i światła migających "kogutów" pieski wzięły chyba za błyskawice.... same potężne samochody dość cicho podjechały, ale w pokoju nagle zrobiło się jasno-mrugająco ;) cały dzień przeładowywali olbrzymie elementy na barki, ładunek dalej popłynął do Szczecina, a potem chyba drogą morską gdzieś dalej...opróżnione samochody i ogromne dźwigi właśnie odjeżdżają, nie gaszę światła, żeby Miłeczka, Maks, Majeczka i Żabka znów się strachu nie najadły :) Quote
Poker Posted June 28, 2015 Posted June 28, 2015 Ciągle coś. Lepiej ,że domki okazały się do kitu teraz niż potem Quote
Nutusia Posted June 29, 2015 Posted June 29, 2015 O tak! I jakie szczęście, że się można... pod kołdrę schować ;) Quote
mari23 Posted June 29, 2015 Author Posted June 29, 2015 Ciągle coś. Lepiej ,że domki okazały się do kitu teraz niż potem też tak myślę :) nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - to przysłowie tutaj akurat sie sprawdza. O tak! I jakie szczęście, że się można... pod kołdrę schować ;) oj, kołdra to najlepszy schowek, ale tylko wtedy, gdy pańcia tam jest ;) [attachment=14569:Zdjęcie2457.jpg][attachment=14570:Zdjęcie2458.jpg][attachment=14571:Zdjęcie2459.jpg] te "drastyczne" zdjęcia to labrador Spider na stole przedoperacyjnym. Już jest w DT, po kastracji, miał USG serca i badania krwi - wszystko wyszło dobrze. Prześwietlenie biodra nie wykazało dysplazji, ale niestety pies ma stare złamanie szyjki kości udowej, już dawno, źle, krzywo zrośnięte, staw jest nieruchomy, stąd taki dziwny chód u psa. Doktor mówi, że teoretycznie można to operować, ale u psów do 25kg daje to efekty, ten jest duży, w tej chwili ( chudy jest) waży 30,2kg. Quote
Poker Posted June 29, 2015 Posted June 29, 2015 Trzeba by było chyba resekcję główki kości udowej zrobić .Efekt podobny do obecnej sytuacji , więc szkoda psa męczyć i kasę tracić. Ważne,żeby go nie bolało.Dobrze,że podroby ma OK. Quote
Havanka Posted June 30, 2015 Posted June 30, 2015 Chciałam zapytać, czy adopcja Mai doszła do skutku? Czy pani się odezwała? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.