Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='cienkun']Chodzi Ci o to, czy każdego zniechęci do ataku zapewne? Otóż na chwilę na pewno. Jeżeli pies jest bardzo rozdrażniony i jest rasy która ma wysoki próg odporności na ból, to zniechęci go mniej. Jednak i tak ostudzi jego zapał, bo chociaż na chwilę straci oddech. Problemem jest tylko wietrzna pogoda.[/QUOTE]
Ja noszę pieprzowy w żelu, ale jeszcze nigdy go nie użyłam. Raz jeden zdarzyło mi się, że mój pies ostro się zakotłował z nieprzyjemnym podbiegaczem. Bardzo to groźnie wyglądało jednak w pierwszym i być może mało racjonalnym odruchu - wsadziłam łapy w to kłębowisko i wyciągnęłam swojego psa do góry (ma 10 kg, więc się dało). W tej "akcji" nie zostałam nawet draśnięta przez żadnego z dwóch psów. Mój pies miał na uchu krwiaka, ten drugi - nie wiem, bo właściciel uciekł, mimo, że prosiłam go o obejrzenie psa (był na rowerze z luźno biegającym psem i ludzie, świadkowie zdarzenia, trochę mu nawkładali). Z tej sytuacji wyniosłam naukę, że trzeba być dość wprawnym obserwatorem, żeby ocenić, czy psy gryzą się na serio serio, czy tylko robią sobie rytualny łomot. Bo przypuszczam, że gdyby to było serio serio, to jednak nie dałabym rady bez obrażeń wyciągnąć swojego psa. No i potem rodzą się dylematy - dobrze, czy źle, że nie użyłam tego gazu? Bo gdybym użyła, to przecież mój pies też byłby poszkodowany. Jakoś nie bardzo wyobrażam sobie użycie gazu "zapobiegawczo" tak, aby zniechęcić psa do ataku - być może dlatego, że nie potrafię ocenić, który atak jest rzeczywiście groźny, ktora akcja przerodzi się w prawdziwe mordobicie - ale czy to się na pewno da zrobić? Noszę ten gaz, w sytuacji skrajnej na pewno go użyję, ale raczej nie do odstraszania zanim dojdzie do spięcia. A jak dojdzie, to gaz pojdzie w oba psy. I w związku z tym, czy to jest aby na pewno prawda?
[quote name='cienkun']Polecam gaz pieprzowy. Najlepiej żel lub pianka. [B]Nie powoduje trwałych obrażeń[/B][/QUOTE]

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

TO jest prawda. Używałem sporo razy gazów różnych firm w stosunku do psów. Ludziom też nic nie robi i też działa, choć na psy jakby nieco lepiej. Sam też doswiadczałem działania tegoż gazu. Chociaż oczywiście może się zdarzyć że okaże się niebezpieczny w przypadku powiedzmy zaawansowanej astmy czy czegoś takiego (ale nawet wtedy nie jestem pewien czy tak będzie). Osobiście używam zapobiegawczo. Gdy psy się już zewrą, to trochę już musztarda po obiedzie. Lepiej chyba burka odpędzić zawczasu niż mają się poranić. (tzn. teraz to mam taki komfort że mogę mojego dupelka wziąć po prostu na ręce a dopiero potem mysleć nad ciągiem dalszym ;) )

Posted

[quote name='Fauka']Ja oczywiście nie przymuszam nikogo do kastracji psa i rozumiem obawy, sama zrobiłam to w ostateczności. Bardzo się bałam, po wszystkim długo gryzły mnie wyrzuty że zrobiłam coś strasznego ale teraz widzę że tak nie jest, jestem zadowolona bo mój pies znacznie się zmienił, jest bardziej zorientowany na mnie i lepiej znosi cieczki. U mnie na osiedlu jest masa suk, kiedy jedna kończy cieczkę druga zaczyna i życie nie jest łatwe a mój labek okazał się bardzo nakręcony, nie mógł bawić się ani z psami, ani z sukami, spacery bywały straszne. Myślę że podjęłam odpowiednią decyzję, szkoda bo jeździliśmy na wystawy i w planach było robienie reproduktora ale ważniejsza była moja codzienna relacja z psem.
Odnosze się głównie do psów, nie mam suki i trudno mi powiedzieć czy bym sterylizowała, chyba nie. To jest poważniejszy zabieg niż u psa, przezywałam sterylizację mojej kotki bardzo i nie wiem czy zdecydowałabym się na to w wypadku psa.
Co do obrony, pewnie że są sytuacje że pies musi się sam obronić, ja ich unikam jak ognia i zwykle staram się trzymać kontrolę, na szczęście nie byłam w sytuacji w której musiałabym oddać kontrolę psu. Unikanie przejmowania kontroli przez psa jest bardzo ważne by nie zaczynał robić tego sam z siebie bo wtedy stanie się to niebezpieczne. Każdy powinien pilnować własnego psa i nie pozwalać by był uciążliwy dla innych. No i wiadomo - każda walka odciska na psie ślad i może źle wpłynąć na jego psychikę. Mój pies został znienacka zaatakowany kilka razy gdy był młody, wszystko się spieprzyło, już nie ejst taki fajniutki do psów jak kiedyś bo zobaczył że psy nie bywają takie fajne. To przykre.[/QUOTE]
Dobrze zrobiłaś jeśli się męczył. Czasami kastracja to jedyne wyjście.

Posted

[quote name='cienkun']TO jest prawda. Używałem sporo razy gazów różnych firm w stosunku do psów. Ludziom też nic nie robi i też działa, choć na psy jakby nieco lepiej. Sam też doswiadczałem działania tegoż gazu. Chociaż oczywiście może się zdarzyć że okaże się niebezpieczny w przypadku powiedzmy zaawansowanej astmy czy czegoś takiego (ale nawet wtedy nie jestem pewien czy tak będzie). Osobiście używam zapobiegawczo. Gdy psy się już zewrą, to trochę już musztarda po obiedzie. Lepiej chyba burka odpędzić zawczasu niż mają się poranić. (tzn. teraz to mam taki komfort że mogę mojego dupelka wziąć po prostu na ręce a dopiero potem mysleć nad ciągiem dalszym ;) )[/QUOTE]
Gaz obezwładniający (ten duszący) może być groźny dla astmatyków.
Pieprzowy szczypie tylko w oczy.
Testowałam niechcący oba.

  • 1 month later...
Posted

hej
kiedys miałam stycznosc z rotkami. pierwsza sytuacja była w pracy mieszkałam i pracowałam w pewnym hotelu. nikt mi nie wspomniał ze jest tam wielki brutus:) a wiec stoje w kuchni, razem z p.Mieciem, nagle wpada to bydle a ja zdretwiała:) powachał i poszedł okazało sie, ze pies zaj....ty:) wpadał czasami przez piwnice i biegiem pod stół upatrzony w barze(vipów:))bydle a tak sie łasiło ze nie dało rady przejsc koło niego obojetnie:) chociaz na parkingu nie mógł nikt obcy byc jak był wypuszczony.wiem z autopsj:) druga stycznosc zamieszkałam z chłopakiem, który miał sonie podchodzili do niej tylko dac papu:( po pewnym czasie zaczelam wychodzic z nia na spacery (pierwszy raz 2kolczatki, kaganiec, i lina samochodowa.) za ktoryms razem wyjelam ja bez niczego i kulala sie ze mna jak szczenie, biegala za baranem, potem baran za ia:))) super pisinka:) raz miałam sytuacje nie fajna z nia poszłam na obiad a sonia na łancuchu kolo bramy, moze 20 minut nie chciałam jej spowrotemdo kojca wkładac. sonia piszczy skacze a ja w oknie, dziadek drzewo rombie. w pewnej chwili podszedł do niej i szarpnoł za łanc8uch:angryy: i kufajka rozdarta. wiecej jej nie szarpał:evil_lol: a dla mnie zawsze była kochana i nie warkneła:eviltong:mysle ze jak masz podejscie do psa to kazda rasa psa bedzie dla ciebie i jak dziecko.proste

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...