Martens Posted February 23, 2011 Posted February 23, 2011 Moja suka w tym roku kończy 12 lat, choruje na niedoczynność tarczycy i od 2005 bierze Eltroxin, już od kilku miała lekko podniesione ALT: 55-85 przy normie do 50, reszta enzymów wątrobowych i nerki w normie. W grudniu pojawiły się spore problemy z wątrobą, raczej na tle zwyrodnieniowym niż zapalnym, miała wyniki: AST 44,5 (norma 43) ALT 148 (norma 74) AP aż 311 - przy normie do 68 Była leczona pod kątem wątroby - kroplówki, Heparegen, Zentonil, Essentiale Forte i antybiotyki. Było usg, wykazało zwyrodnienie wątroby i jej znaczne poprzerastanie tkanką łączną, zmiany w śledzionie, ale jednorodne w całym miąższu, bez widocznego guza (prawdopodobnie po przebytych dwóch babeszjozach), oraz lekkie zapalenie żołądka. Poprawa była duża już po kilku dniach. W tej chwili zrobiłam powtórkę badań pod kątem wątroby i nerek. Nerki jak zwykle ok, AST i ALT spadły, w tej chwili: AST 25,8 ALT 85,4 (czyli takie jak przed tymi problemami) za to jeszcze bardziej skoczyło ALP, w tej chwili wynosi aż 518 :( Jaka może być tego przyczyna? Pies czuje się dobrze, kamieni ani nic z drogami żółciowymi na usg nie było... Czy to kwestia tego zwyrodnienia wątroby, nawet mimo normalnych wyników pozostałych prób wątrobowych? Czy to może być coś związanego z tą śledzioną? Co to jeszcze może być? Podobno ALP podnosi się przy problemach kostnych, ale to chyba raczej u młodych psów? Quote
gryf80 Posted February 23, 2011 Posted February 23, 2011 tak jest wysoki w mom.gdy pies rośnie,ale również w momencie absorpcji wapnia z kości u psów i kotów starszych,ale żeby to stwierdzić trzebabyłoby krew pobrać na oznaczanie wapnia we krwi. Quote
Martens Posted October 18, 2011 Author Posted October 18, 2011 W tej chwili ALP podjechało nam już powyżej 800 :( czyli ewidentnie coś jest nie tak i się pogarsza. AST, ALT, mocznik, kreatynina, cukier - wszystko jest w porządku. Objawów problemów z nadnerczami nie ma, żadnych bólowych też, pies zachowuje się normalnie. Jedyne co się zmieniło to powiększyły się nieco węzły chłonne, ale też nie tragicznie. W czwartek mamy darmowe usg na miejscu, ale dość słabe - jak nie wyjdzie nic sensownego to jedziemy na dalszą diagnostykę do Warszawy... Quote
gryf80 Posted October 18, 2011 Posted October 18, 2011 to super,że macie gdzie poszerzac diagnostykę.tak jak pisałam wczesniej-jest w wielu narzadach.kiedyś była markerem nowotworowym.trzymam kciuki Quote
Martens Posted October 18, 2011 Author Posted October 18, 2011 No niestety najbardziej prawdopodobna opcja to rozwijający się gdzieś nowotwór (pasowałyby powiększone węzły) albo zespół Cushinga (choć nie ma wyraźnych objawów, które by na niego wskazywały, ale z tym bywa różnie)... Quote
ewtos Posted October 18, 2011 Posted October 18, 2011 [quote name='Martens']No niestety najbardziej prawdopodobna opcja to rozwijający się gdzieś nowotwór ..[/QUOTE] Przy nowotworach kości też jest znacznie podwyższona ALP, oby nie. Quote
Martens Posted October 19, 2011 Author Posted October 19, 2011 Morfologii jeszcze nie ma wyników, bo próbka była wysyłana. Co mi się jeszcze kojarzy - przez ostatnie kilka tygodni trochę więcej piła, przynajmniej tak mi się wydawało, bo woda szybciej znikała, ale przy dwóch psach trudno to stwierdzić, tym bardziej że młody po intensywnym spacerze potrafił na raz wciągnąć pół miski wody. Po wczorajszej wizycie u weta zaczęłam to dokładniej obserwować i faktycznie, to ona tyle pije, jest przy misce co 1-2 godziny, a wcześniej piła może 1-2 razy dziennie; wydaje mi się, że po wczorajszej wizycie u weta ta woda zaczęła znikać jeszcze szybciej, a że dla niej taka wycieczka na pobieranie krwi to trauma nie z tej ziemi, to pasowałoby do jeszcze większego wydzielenia kortyzolu ze stresu i tego piekielnego Cushinga. Inna sprawa, że wcale nie sika więcej ilościowo - tylko bardziej entuzjastycznie reaguje na wyjście na spacer, jakby na niego już czekała i jej się chciało, podczas gdy wcześniej wygrzebywała się leniwie i jeszcze obrażała za wyciąganie w brzydką pogodę. Brzuch wydaje mi się odrobinę bardziej obwisły, bo zawsze miała bardzo mocno podkasany; teraz ma na równi z klatką piersiową - ale też nie mogę powiedzieć, żeby była jakaś szczególnie wzdęta; może to ja już panikuję i widzę objawy. Tak czy siak wszystko niedługo się wyjaśni; w piątek po południu mam w W-wie usg brzuszka i badania krwi na Cushinga, i będziemy myśleć co dalej... Boimy się strasznie; jak przejrzałam jakie są koszty leczenia Cushinga u dużego psa (dożywotnio...) to wypadłam z butów :( Bo same badanie na które w piątek jedziemy to 300 zł, a to może być wierzchołek góry lodowej.[U][/U][COLOR=#0000ff][FONT=MS Shell Dlg 2][/FONT][/COLOR] Quote
gryf80 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 czy twoja sucz stereylizowana(ale pewnie tak)?jeszcze przychodzi mi do głowy zastój żółci przy takim ap Quote
Martens Posted October 19, 2011 Author Posted October 19, 2011 Tak, sterylka w wieku 2 lat; teraz ma 12. ALP rosło już rok temu, ale wtedy oscylowało w okolicach 300 i drogi żółciowe były na usg czyściutkie. Quote
gryf80 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 no cóż,czekam na wyniki piatkowe.mam jeszcze kilka pomysłów ale nie ma co. Quote
Martens Posted October 24, 2011 Author Posted October 24, 2011 W piątek niestety nie wyrobiliśmy się na usg przez okropne korki w Warszawie :( i mieliśmy tylko badanie ogólne i pobranie krwi. Usg pojutrze. Póki co stwierdzono nam lekką bolesność kręgosłupa w odcinku piersiowym (ale to może być zupełnie niezwiązane z tematem) i bolesność w wielu miejscach jamy brzusznej - wątroba, żołądek, okolice nerek i pęcherza... Tylko teraz trudno powiedzieć, czy pies sztywniał, bo był zestresowany i już panikował, czy faktycznie coś go bolało. Guzów nie było wyczuwalnych. No nic, pojutrze będą już wszystkie wyniki z krwi i usg, więc mam nadzieję, że wątpliwości się rozwieją. Pies czuje się świetnie, pije mniej i znowu się zastanawiam, czy ja po prostu nie miałam zwidów z tymi objawami - no ale coś musi być nie tak; te AP się z kosmosu takie nie zrobiło :shake: Quote
gryf80 Posted October 24, 2011 Posted October 24, 2011 to na pewno.mógł byc stresik,ale akurat nie wpływa to na poziom ap Quote
Martens Posted October 27, 2011 Author Posted October 27, 2011 Zagadka nadal nie rozwiązana. Morfologia wyszła idealnie, badania na Cushinga też, usg też bardzo dobrze - jedyne odchylenia to te liczne małe zmiany powylewowe w śledzionie, które były już rok temu, plus nieco powiększone jedno nadnercze, ale nie ma tam guza i jest to prawdopodobnie przyczyna tych nieznikających przełysień i przebarwień - problem z hormonami płciowymi produkowany przez nadnercza (bo kortyzol jest ok). Mamy podawać 3-4 miesiące melatoninę i zobaczyć czy będzie poprawa. Do tego w tkance podskórnej na boku jest guz, prawdopodobnie niezłośliwy tłuszczak, ale próbka poszła na cytologię. Objawów żadnych innych nie ma; czasem pije naprawdę sporo i więcej sika, a czasem przez kilka dni naprawdę mało, jak zwykle. Quote
gryf80 Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 faktycznie ,pies-zagadka.ostatnia analiza moczu kiedy była? Quote
Martens Posted November 14, 2011 Author Posted November 14, 2011 Przy ostatnich badaniach krwi. Nic niezwykłego. Aktualnie się poddaliśmy, obserwujemy psa. Pije znowu normalnie, wszelkie epizody z nadmiernym pragnieniem i większym oddawaniem moczu nie powtórzyły się od paru tygodni. Wczoraj sunia tylko trochę dyszała wieczorem i była nieswoja, dziś jest zupełnie normalnie... :roll: Quote
Joan&Saba Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 Witam. Mam bardzo podobny problem i szukam informacji. Moja sucz, lat 13, do niedawna okaz zdrowia, zaczęła źle się czuć, tzn. okresy normalnej aktywności zaczęły być przeplatane apatią i smutkiem. Ponieważ była w trakcie kuracji Enroxilem (miała oczyszczanego kaszaka), zwaliłam to na karb antybiotyku. Na wszelki wypadek zrobiłam jej morfologię i biochemię. Pierwsza była ok, ale w biochemii wyszły podwyższone wskaźniki wątrobowe. Pani dr, która robiła badanie, powiedziała, że najprawdopodobniej jest to efekt antybiotykoterapii i kazała podawać osłonowo Bioprotect przez 20 dni. Niestety, w zeszłym tygodniu apatia psicy sięgnęła zenitu, popędziłam więc natychmiast do miejscowego weta. Rtg nic nie wykazało, dostała Scanodyl, było podejrzenie, że może to kręgosłup. Ponieważ Scanodyl też nie zmienił jej stanu, znów zrobiliśmy morfologię i biochemię oraz porządne rtg jamy brzusznej i całego kręgosłupa. Wg rtg wszystko w porządku, morfologia książkowa. Niestety, wskaźniki wątrobowe poszybowały kosmicznie do góry: ALT 816(!!!) (norma 3-50), AST 462 (norma 1-37), ALP 649 (norma 20-155). Usg niewiele wyjaśniło, bo Saba rzucała się strasznie i chyba ją to badanie bolało. Stwierdzono zmiany hypoechogenne w prawym płacie wątroby, ale wet powiedział, że może to być zarówno "tylko" zwłóknienie albo nowotwór. Na razie dostała Zentonil 400 i Hillsa dla "wątrobowców". Jej stan wizualny się nie poprawia. Choć badania nic więcej nie wykazały, moim zdaniem psa coś boli, coś mu dolega. Chyba też więcej pije od pewnego czasu, bo muszę uzupełniać miskę kilka razy dziennie. Acha, wet powiedział również, że te problemy z wątrobą musiały wystąpić niedawno, bo gdyby to był stan przewlekły miałaby anemię i ogólnie morfologię złą. A ma idealną. Na razie nie dopuszczam myśli o nowotworze. Co to jeszcze może być? Martwi mnie też jej smutek i zniechęcenie do wszystkiego bez widocznej przyczyny:( Quote
gryf80 Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 czy jest po sterylce?przy usg zwracali uwagę na macicę?nie łączy się enrofloksacyny(w/w antybiot)z p/zapalnymi(scanodyl)-wyniki magą wtedy wyjść jak wyżej.czy nerki były badane(biochemia) Quote
Joan&Saba Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 Tak, jest po sterylce już ładnych parę lat. Też o to od razu pytali. Nerki były badane, biochemia była ok, wszystko w normie, oprócz tej nieszczęsnej wątroby:( Cukier, mocznik, kreatynina - wszystko w środkowych wartościach normy. Nerki na rtg w porządku. Serce na rtg i osłuchowo też ok. Po tym kaszaku brała Enroxil (przez 2 tygodnie) i Scanodyl, ale to było miesiąc temu, tzn. miesiac temu skończyła kurację. Od paru dni znów bierze Scanodyl ze względu na to złe samopoczucie niewiadomego pochodzenia. Było podejrzenie, że to może stawy lub kręgosłup, ale ona na stawy dostaje już od dawna Arthrofos i nawet jak zdarzało jej się kuleć (rzadko), to i tak była wesoła i aktywna. Poza tym rtg wykazało, że kręgosłup i stawy są ok. Generalnie złe samopoczucie zaczęło się w czasie brania Enroxilu. Więc pomysły się skonczyły, co to może być:( Apetyt ok, tylko ta apatia. Podejrzewam, że gdyby kot wlazł jej na głowę, to by nie zareagowała... Dodam, że dietę ma raczej zdrową. Od dawna je gotowane (ryż+kurczak lub ryba+marchewka), na zmianę z suchym (ostatnio Acana Pacifica, wcześniej Purina DC Senior). Teraz ma jeść suchego Hillsa l/d, przy gotowanym też możemy zostać wg weta. Quote
ewtos Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 [quote name='Joan&Saba'] .......... Niestety, wskaźniki wątrobowe poszybowały kosmicznie do góry: ALT 816(!!!) (norma 3-50), AST 462 (norma 1-37), ALP 649 (norma 20-155). Usg niewiele wyjaśniło, bo Saba rzucała się strasznie i chyba ją to badanie bolało. Stwierdzono zmiany hypoechogenne w prawym płacie wątroby, ale wet powiedział, że może to być zarówno "tylko" zwłóknienie albo nowotwór. Na razie dostała Zentonil 400 i Hillsa dla "wątrobowców". Jej stan wizualny się nie poprawia. Choć badania nic więcej nie wykazały, moim zdaniem psa coś boli, coś mu dolega. Chyba też więcej pije od pewnego czasu, bo muszę uzupełniać miskę kilka razy dziennie. Acha, wet powiedział również, że te problemy z wątrobą musiały wystąpić niedawno, bo gdyby to był stan przewlekły miałaby anemię i ogólnie morfologię złą. A ma idealną. Na razie nie dopuszczam myśli o nowotworze. ..............[/QUOTE] Żeby dokładnie zobaczyć zmiany w prawym płacie wątroby trzeba by zrobić TK, bo enzymy wątrobowe są znacznie podwyższone, a i USG bardzo niejasne. Pewnie, że może to być stłuszczenie ,naczyniak, czy włóknik ale jednak może być i coś znacznie poważniejszego. Quote
Joan&Saba Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 Czy do TK trzeba psa usypiać? Obawiam się narkozy, bo ona nie jest młoda, ma 13 lat Quote
ewtos Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 Tak , inaczej się nie da w bezruchu utrzymać psa . Quote
MARIAN2 Posted January 11, 2012 Posted January 11, 2012 Badałem krew swojego kota w laboratorium lab-wet w krakowie wyniki w końcu jakieś pasujące do objawów a nie tak jak wcześniej oddawałem krew po innych laboratoriach i nic nie potrafili odnaleźć w końcu kot dochodzi do siebie a to wszystko zasługa ludzi znających się na badaniach polecam Quote
Martens Posted April 19, 2012 Author Posted April 19, 2012 Długo nie było mnie na dogo, ale zagadka rozwikłana, niestety nie na korzyść dla nas... Do stycznia było w miarę ok, w połowie stycznia trochę źle się znowu czuła, powtórzyliśmy badania krwi u weta na miejscu i aparat wypluł nam wszystko w normie poza ALP, które opisał jako "wartość niezmierzalna" :roll: Powtórzyliśmy badanie na drugi dzień - to samo. Do tego doszło osłabienie, zawroty głowy. Umówiliśmy USG u dr Marcińskiego w W-wie i tam szok... Wyszło nieznaczne przewlekłe zapalenie wątroby, nieregularny miąższ śledziony (prawdopodobnie zwłóknienia) i niewielka mineralizacja miedniczek nerkowych, co akurat u ponad 12-letniego psa nie było niczym nadzwyczajnym, a do tego najgorszy scenariusz, guz :( Nowotwór ma (czy raczej miał 3 miesiące temu) 9 na 6 cm, mocne unaczynienie, do tego dookoła kolejne już zmiany 1-2 centymetrowe (rozsianie guza po ścianie otrzewnej) i bardzo silny odczyn zapalny, powiększone najbliższe węzły chłonne. Nowotwór niezależnie od wieku psa absolutnie nieoperacyjny, chemioterapia w takich przypadkach mało skuteczna, właściwie pozostało leczenie paliatywne. Pochodzenie nie do końca znane - mógł to być pierwotny nowotwór otrzewnej, a mógł się po niej rozsiać z innego narządu, często rozsiewa się z jajników, ale ona jest po sterylce; rozsiewa się też często z jelita grubego, ale to też nie pasuje, bo z jelitami wszystko ok i na codzień i na usg, więc prawdopodobniej to po prostu od początku był nowotwór otrzewnej. Rozsianie guza to już krańcowe stadium zaawansowania, czas liczony w miesiącach :( Od stycznia mamy szafkę pełną zastrzyków przeciwbólowych i w gorsze dni jest na tych lekach. W lutym mieliśmy 3-dniowy kryzys, kiedy praktycznie przestała chodzić. Co ciekawe nie było objawów bólowych tylko po prostu straszne osłabienie; ledwo szła do miski z wodą, nie jadła, na dwór była wynoszona na rękach i tyle co się w locie załatawiła, bo po 2 minutach chodzenia po trawniku po prostu się przewracała. Kroplówki, leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i wróciła do siebie, wywalczyliśmy 2 miesiące w miarę przyjemnego życia z apetytem, bieganiem za piłeczką (choć siły pozwalały na max 4-5 rzutów, potem trzęsły się już nóżki). W Wielkanoc kolejny kryzys, noszenie na sikanie, ale przynajmniej jadła, choć może to dlatego, że gotujemy frykasy i karmimy puszkami. Po Wielkanocy znów zaczęła chodzić, ale jest już wyraźnie gorzej niż przed tym drugim kryzysem. Spacery są na fizjologię i w dobry dzień 15-20 min spacerku; na schody wchodzi się powolutku i na raty, tylko apetyt wilczy. Większość czasu śpi, coraz częściej do góry kołami, pewnie żeby nie uwierał brzuszek. Zastrzyki przeciwbólowe wieczorami idą w ruch kilka razy w tygodniu, kiedy widzę, że nie może zasnąć, kręci się, dyszy, przychodzi do mnie. Dziś kolejna kontrola u weta, czekamy na wyniki morfologii, bo jest podejrzenie anemii (blade śluzówki, osłabienie) co w sumie nie byłoby dziwne przy dużym ukrwieniu samego guza... Węzły chłonne powiększone są już wszystkie i to mocno :( I powoli dociera do mnie, że nie zostały nam już miesiące, tylko tygodnie, może nawet dni :( :( :( Łez idą hektolitry, głównie jak śpi, żeby jej dodatkowo nie stresować :( I co mogę powiedzieć na to piekielne ALP - jak ktoś tak będzie miał to robić usg na jak najlepszym sprzęcie, u jak najlepszego specjalisty... Mieliśmy USG pod koniec października i nie wykazało NIC, kolejne w połowie stycznia prawie 10-centymetrowy rozsiany już guz, i aż się zastanawiam czy to możliwe, że w październiku naprawdę jeszcze nic zauważalnego tam nie było :( [IMG]http://i302.photobucket.com/albums/nn104/Blackpoint/IMG_0991.jpg[/IMG] Quote
gryf80 Posted April 19, 2012 Posted April 19, 2012 martens wspołczuje.kurcze tak sobie mysle o czy pisalas-że guza nie było kilk amiesiecy temu a na pocz roku był juz sporej wielkości.może był bardzo maly,a jak to zlosliwce-szybkie tempo nastapilo na skutek jakiegos "bodżca"(tylko jakiego?) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.