Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witajcie,
postanowiłam napisać sprawę na forum, gdyż mimo że napisałam do behawiorysty, nie raczył udzielić odpowiedzi. Jasne, gdybym się umówiła na prywatną wizytę, nie byłoby problemu, ale mieszkam w takim kraju ...
Nie czekam, tylko piszę tu, żeby problem się nie rozwijał.
Mam psiaka, ze schroniska, 1 rok. Sympatyczny, figlarny, psie cudo. Ostatnio wynikł jeden problem - mianowicie, warczy na moją siostrę. Siostrzyczka ma lat osiem i od razu uprzedzam - ich zabawy są kontrolowane. Na pewno celowo psu bólu nie sprawiła, zawsze się z nim bawi, i jest super.
Sprawa się rozwinęła właściwie ostatnio - psiak wskoczył na kanapę (nie wolno mu) i siostra powiedziała "Zejdź". I zaczął warczeć. Nie pokazywał zębów, nawet na nią nie patrzał.
Innego razu zaczął coś wcinać (jakiś śmieć gdzieś wygrzebał) i siostra podeszła do niego i "Kaps, wypluj". Sytuacja jak wcześniej.
Raz zabrał mandarynkę, i wypluł ją, kiedy mama mu kazała. Siostra schyliła się, żeby ją zabrać i zaczął warczeć. Widziała to mama, więc przyznaję bez bicia - trzepnęła Go. Oczywiście, nie sprała Go, tylko trzepnęła.
Mam również wrażenie, że nie podoba mu się, jak ta podchodzi do jego legowiska (siostra).
-----
W stosunku do innych domowników zachowuje się najnormalniej w świecie. Zna komendę "wypluj", "zejdź". Nie warczy, jest okej. Ale nie podoba mi się ta sprawa z moją siostrą ... i martwię się :shake:

Posted

Po Twoim opisie wnioskuje że psiak traktuję Twoją siostrę jak omegę - czyli tego słabszego w waszym stadzie. I to co robi to po prostu szkolenie siostry, która niestety się temu poddaje.
Ja mam malamuta, czyli wielkiego psa, który za przewodnika uznał moją mamę, ja musiałam sobie miejsce w "hierarchii" dopiero wywalczyć - udało mi się.
Przede wszystkim żadnych siłowych metod, bo siostra mała i z psem nie wygra. Ja stosowałam jedno zachowanie, które na mojego psa działało - mówiąc działało mam na myśli to, że schodził z łóżka gdy chciałam, nie wskakiwał gdy ja na nim byłam i nie miałam ochoty na jego obecność, przestawał podgryzać. To zachowanie nazwę "robieniem się dużym", czyli np. gdy pies nie chciał zejść z łóżka to ja wchodziłam na łóżko, stawałam na nim (łóżku, nie psie), prostowałam się, wypinałam pierś i łapałam się rękami pod boki - wtedy dla psa stawałam się "wielka" (mój pies waży aktualnie prawie 40kg i cały czas rośnie), i tak stałam koło niego (nie patrząc mu w oczy), jeśli nic to nie dawało, przybliżałam się, moje stopy były ok. 5cm od niego i czekałam, max. 2 minuty i pies schodził sam. Potem co prawda znowu próbował wchodzić, ale ja znowu stawałam na łóżku... wtedy rezygnował i kładł się na podłodze. Tak samo gdy "podgryza" - najpierw mówię nie, jesli nie zadziała robie się większa (ale już bez wstawania) i wtedy pies juz na pewno przestaje.
Twoja siostra jest mała i niska, więc proponuje żeby uniosła ręce w górę, wtedy będzie wyższa - tym sposobem mój mały też ustawił sobie psa :)

Posted

[B]NanookAM[/B] - właśnie siostrze pokazałam, jaką ma robić pozycję :) Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. A co sugerujesz w sprawie tego, że nie podoba mu się, jak ta zabiera mu to, co on zżera?

Posted

[quote name='Nat - Mare'] A co sugerujesz w sprawie tego, że nie podoba mu się, jak ta zabiera mu to, co on zżera?[/QUOTE]
Powinna z nim jak najwięcej ćwiczyć.
Wymieniać rzecz, którą chce mu zabrać za smakołyk. Oczywiście smakołyk dostaje tylko wtedy jak zachowuje się poprawnie.

Posted

Szczerze Ci powiem, że Twoja siostra ma takie same problemy jakie miałam ja :) co do wymiany na coś innego - to ja bym nie próbowała na początku, bo dziecko jest małe a pies potrafi walczyć o jedzenie bardzo boleśnie... coś o tym wiem :/ o ile kwestie "bycia większym" od psa można wypracować w kilka dni, o tyle oddawanie jedzenia to proces baaardzo długi, wielomiesięczny.
Ja przekaże Ci moj "autorski" program, który nam osobiście pomógł, ale np. gdy pies gwizdnie kiełbasę to wiem że na razie nie jesteśmy na etapie żebym była mu ją w stanie odebrać bez rozlewu krwi.
No w każdym razie ja osobiście proponuje ćwiczyć równolegle 2 rzeczy - pierwsza to nauka (przez siostre, nie przez was) psa komendy "zamiana", i to nie na jedzeniu tylko na czymś na czym psu tak bardzo nie zależy, np. na jakiejś zabawce. Gdy pies trzyma w pysku jakąś zabawkę niech siostra podejdzie, pokaże mu jakiś smakołyk, powie zamiana. Jeśli pies puści zabawkę - dostaje smakołyk i pochwałe, i tak codziennie po 50 razy (ale nie raz za razem tylko w ciągu całego dnia). Potem można utrudnić - np. siostra siada koło psa i bawi się w przeciąganie zabawki i w pewnym momencie (pies trzyma koniec zabawki w zębach a siostra drugi koniec w ręce) mowi zamiana i pokazuje smakołyk - jesli pies odda, znowu nagroda :) pozniej znowu mozna utrudnic np. dajac jakąs jadalną rzecz, za ktora pies nie przepada i probowac sie wymienic. I tak 1000 razy :) w koncu sie nauczy, ale to baaaardzo zmudny proces :/
Ta 2 rzecz do ćwiczenia to dawanie psu jedzenia z ręki, dawanie psu jedzenia z miski, trzymając w niej (wewnatrz) rękę, potem wyciąganie ręki i wkładanie jej znowu do miski, ale z jakimś smakołykiem. To co robiłam dalej to dawałam psu przekąski, z ręki, ale takie duże, np. jakieś takie patyczki ze skóry, coś takiego czego zjedzenie zajmuje mu troche czasu, ale musiał je memlać gdy miałam je w ręce, jeśli próbował wyrwać - wstawałam na pół minuty, i próbowaliśmy dalej. To też wiele razy, potem znowu (nie śmiać się bo to będzie zabawne), przywiązywałam psu do kości kawałek sznurka - to dla bezpieczenstwa, bo probowanie wyrywania jedzenia z paszczy tak bez nauki jest baaaardzo niebezpieczne (wiem cos o tym), pokazywałam psu smakołyk (ale patrzac ze kość to coś wspaniałego, smakołyk na zamiane nie moze byc mała kuleczką karmy, tylko czymś jeszcze fajniejszym, u nas był to zolty serek :)) i mowilam "zamiana" albo "pusc" - pomagajac sobie sznurkiem :-)
Aha, trzeba uwazac przy zamianie bo pies tak bardzo chce dostac te 2 rzeczy (czyli miec kosc i serek) ze potrafi byc baaaardzo szybki, mnie na poczatku serek zniknal z reki w mgnienu oka ale koscio nie zdazylam odzyskac ;)
Powodzenia :)

Posted

[quote name='NanookAM']Szczerze Ci powiem, że Twoja siostra ma takie same problemy jakie miałam ja :) co do wymiany na coś innego - to ja bym nie próbowała na początku, bo dziecko jest małe a pies potrafi walczyć o jedzenie bardzo boleśnie... coś o tym wiem :/ o ile kwestie "bycia większym" od psa można wypracować w kilka dni, o tyle oddawanie jedzenia to proces baaardzo długi, wielomiesięczny.[/QUOTE]
Zależy jak ten smakołyk będzie podawała ;) To 8-letnia dziewczynka, pewnie już rozumna. Wiem, bo sama mam syna w tym wieku.
Jeżeli zrobi to na otwartej dłoni lub położy przed psem, żeby sam wziął - raczej krzywdy pies nie powinien zrobć. Tym bardziej, że nie jest agresorem rzucającym się na ręce tylko próbującym, ostrzegającym dominantem ;)

[quote name='NanookAM']
Gdy pies trzyma w pysku jakąś zabawkę niech siostra podejdzie, pokaże mu jakiś smakołyk, powie zamiana. Jeśli pies puści zabawkę - dostaje smakołyk i pochwałe, i tak codziennie po 50 razy (ale nie raz za razem tylko w ciągu całego dnia). Potem można utrudnić - np. siostra siada koło psa i bawi się w przeciąganie zabawki i w pewnym momencie (pies trzyma koniec zabawki w zębach a siostra drugi koniec w ręce) mowi zamiana i pokazuje smakołyk - jesli pies odda, znowu nagroda :) pozniej znowu mozna utrudnic np. dajac jakąs jadalną rzecz, za ktora pies nie przepada i probowac sie wymienic. I tak 1000 razy :) w koncu sie nauczy, ale to baaaardzo zmudny proces :/[/QUOTE]
O tym samym napisałam powyżej :lol:
Wiadomo, że rzecz na którą chce wymienić "fant" psa - MUSI być dla niego atrakcyjniejszy.

[quote name='NanookAM']
Ta 2 rzecz do ćwiczenia to dawanie psu jedzenia z ręki, dawanie psu jedzenia z miski, trzymając w niej (wewnatrz) rękę, potem wyciąganie ręki i wkładanie jej znowu do miski, ale z jakimś smakołykiem. To co robiłam dalej to dawałam psu przekąski, z ręki, ale takie duże, np. jakieś takie patyczki ze skóry, coś takiego czego zjedzenie zajmuje mu troche czasu, ale musiał je memlać gdy miałam je w ręce, jeśli próbował wyrwać - wstawałam na pół minuty, i próbowaliśmy dalej. [/QUOTE]
To też fajny sposób.

Posted

[quote name='Agucha']Zależy jak ten smakołyk będzie podawała ;) To 8-letnia dziewczynka, pewnie już rozumna. Wiem, bo sama mam syna w tym wieku.
Jeżeli zrobi to na otwartej dłoni lub położy przed psem, żeby sam wziął - raczej krzywdy pies nie powinien zrobć. Tym bardziej, że nie jest agresorem rzucającym się na ręce tylko próbującym, ostrzegającym dominantem ;) [/QUOTE]

Mi tutaj chodziło o wyjmowanie z paszczy ;) o tym mówiłam że może być bolesne ;)
Wiec psa trzeba nauczyć zeby albo upuszczał na komende, albo pozwalał sobie odebrać z pyska, bo inaczej - nawet jeśli dziecko będzie ładnie trzymało smakołyk na rączce, to skonczy sie na tymze pies nie odda tego co ma, a zezre to co jest na rączce, i to w zabójczym tempie :D

Posted

Zgadzam się. Pies doskonale wie kto jest słabszy, kto silniejszy od niego. Ale też warczenie to forma komunikacji - zabraniać jej nie można. Jak się psu zabroni warczeć, to przejdzie krok dalej w komunikacji, czyli do używania zębów. Mogło być tak, że jakieś dziecko go kiedyś gnębiło, stąd też taka reakcja na siostrę tylko. Ale metody podane powyżej powinny pomóc. Powodzenia.

Posted

[quote name='Nat - Mare']Witajcie,
postanowiłam napisać sprawę na forum, gdyż mimo że napisałam do behawiorysty, nie raczył udzielić odpowiedzi. Jasne, gdybym się umówiła na prywatną wizytę, nie byłoby problemu, ale mieszkam w takim kraju ...
[/QUOTE]

Nie żyjesz w takim kraju, tylko trafiłaś na odpowiedzialnego człowieka, który nie doradzi przez internet dziecku, jak rozwiazać problem agresji psa wobec drugiego dziecka, i nie zaproponuje tak "genialnych" metod jak ta:

[quote name='NanookAM']To zachowanie nazwę "robieniem się dużym", czyli np. gdy pies nie chciał zejść z łóżka to ja wchodziłam na łóżko, stawałam na nim (łóżku, nie psie), prostowałam się, wypinałam pierś i łapałam się rękami pod boki - wtedy dla psa stawałam się "wielka" (mój pies waży aktualnie prawie 40kg i cały czas rośnie), i tak stałam koło niego (nie patrząc mu w oczy), jeśli nic to nie dawało, przybliżałam się, moje stopy były ok. 5cm od niego i czekałam, max. 2 minuty i pies schodził sam. [/QUOTE]

która może się skończyć pogryzieniem dziecka czy w ogóle nasileniem agresji :wallbash: bo jest to nic innego jak wchodzenie w otwartą konfrontację z psem - ze strony dziecka bezkrwawą, ale skąd pewność, że pies w ten sposób straszony przez dziecko nie zareaguje jeszcze silniejszą agresją? Jest to jeszcze bardziej prawdopodobne, jeżeli dziecko kiedykolwiek psu dokuczało lub przeszkadzało, kiedy nie widzieliście; do głosu często dochodzi wtedy jeszcze agresja obronna, lękowa i takimi demonstracjami siły można pogorszyć sytuację...
Przede wszystkim kundelek ze schroniska to nie pierwotny, silnie hierarchiczny malamut to raz, a po drugie w żadnym normalnym stadzie szczenięta nie rozkazują dorosłym osobnikom, więc teoria Omegi jest delikatnie mówiąc nietrafiona.
Po prostu - dziecko jest słabsze, nie pracowało pewnie nigdy z psem, co najwyżej się bawiło, to i pies nie ma podstaw, by uważać je za autorytet - i trzeba nad tym popracować, a nie doszukiwać się jakichś hierarchicznych kwestii.

Wszystko co robi 8-latka z psem powinno się odbywać w Twojej czy domowników asyście. Dziewczynka powinna brać udział w pracy z psem, uczeniu go. Ona powinna wydawać polecenia, Ty stojąc obok, egzekwować jeśli pies nie posłucha, ale to ona chwali i daje nagrodę. Najpierw możecie ćwiczyć to na neutralnym terenie, potem w domu, a wreszcie w zapalnych sytuacjach, np. przy schodzeniu z łóżka.
Nauczcie dziecko, żeby nie próbowało, przynajmniej na razie, kazać psu czegoś wypluwać czy podnosić tego z ziemi, ani podchodzić do psa kiedy odpoczywa na swoim posłaniu, bo w takich sytuacjach bardzo szybko warczenie może przejść do trzepnięcia zębami.
Dobrze też, jeżeli to ona będzie podawać psu miskę z jedzeniem, wcześniej wydając polecenie i dając jeść w nagrodę - [U]wszystko zawsze w asyście kogoś starszego[/U].

Milion razy było to pisane, ale dodam jeszcze raz - nigdy nie wolno otwarcie i ostro karcić psa za warczenie na dziecko w takich sytuacjach - bo wychowacie psa bezpiecznego jak bomba zegarowa, któremu nadal nie pasuje to co robi dziecko, ale już nie warczy, nie ostrzega, tylko od razu ugryzie.

Posted

[B]Martens[/B], moja siostra regularnie z psem ćwiczy, np. komendy - słucha się jej bez problemu. Staramy się, by to ona podawała mu jedzenie ... a jednak. Spróbujemy unikać tych: otwartych: sytuacji, kiedy chce mu coś zabrać.

  • 2 weeks later...
Posted

a ja się podłącze,mam psiaka prawie 2 letniego,kundelka,waży jakieś 10 kg.
Psiak cudo,oprócz prezentów w postaci kupki w łazience kłopotów z nim nie mamy.
A raczej nie mieliśmy.
Pazurek trafił do nas jako malec który nie umiał jeszcze chodzić,praktycznie wychował się z naszą 4 letnią córką która robi z nim co chce,są jak Flip i Flap,wszędzie razem,wszystko razem,pies stworzony dla naszej małej a mała idealna pancia psa,ona go karmi ona pilnuje jego miske żeby była w niej zawsze woda,czesze go itp,w domu jest jeszcze drugi pies CTR również bezproblemowy.
Niby sielanka ale tylko do poniedziałku.
Zaczełam odbierać zaprzyjaźnionego 6 latka z przedszkola,maluch jest u nas kilka godzin,po czym odbiera go od nas jego Mama.
Pazur zachowuje się skandalicznie,szczeka ciągle na młodego,w pierwszy dzień do niego doskoczył i chwycił go za skarpetke,zamknełam go za to w przedpokoju,wczoraj postanowiliśmy wziąść Paurka na sposób i Jasio go karmił z ręki smakołykami,fajnie było pies grzeczny ale taki zdystansowany,w pewnym momencie chłopiec zrobił zwrot w strone mojej córci i niestety pies ugryzł go w stope,zdrał mu troszke naskórka,w sumie niby nic ale chciałabym żeby i pies i chłopiec poruszali się swobodnie po mieszkaniu,jak ich zaprzyjaźnić??

ja się domyślam że jest zazdrosny o swoją małą pancie ale ona już dorasta i dzieci będą w naszym domu pojawiać się coraz częściej,nie chciałabym żeby ten mały zbir zrobił komuś krzywde

Posted

A pies zauczony odeslania na miejsce i siedzenia tam spokojnie?
Z racji nieprzewidywalnosci dzieci, zwlaszcza w grupie, glosnego biegania, krzyku wole darowac psu takie 'przyjemnosci'. Przed odebraniem dzieci ze szkoly pies ma dlugi spacer z zabawa/szkoleniem, potem na smyczy w domu przywitanie sie z dzieciakami, malolaty moga go wymiziac (akurat to lubi pies), dac smaka, po czym pies wedruje do siebie z gnatem do obgryzania, a malolaty maja czas dla siebie.

Posted

nauczony że ma iść na miejsce ale w momencie jak dzieciaki latają i przede wszystkim Jaś wykonuje nagły ruch w kierunku Julki (to raczej nie uniknione) pies atakuje,ogólnie widać że jest na maxa zestresowany,czujny,cały czas obserwuje młodego,jakby tylko czekał.
Pewnie broni swojej pańci. Hm głaskanie go... Julka może go głaskać,Jasiek nie,zauważyłam to już w pierwszym momencie,Pazur był jeszcze dobrze nastawiony,podleciał do niego a Jaś się spioł,odsunoł szybko od niego,widać było że się go boi,pies błyskawicznie to wyczuł i było po zabawie.
Pazur tak ma pierwszy kontakt jest najważniejszy,jak ktoś mu podpadnie to on to pamięta.
Przyznam że nie spodziewałam się tego bo Jaś od urodzenia jest wychowywany z psami,w jego domu jest ogromniasty amstaff,u mnie jeszcze CTR którego Jaś się nie boi,nie wiem czemu z tym małym gówienkiem jest inaczej.
Jakoś małe psy są dla mnie trudne...

Posted

zgadzam się z karjo2 jak najbardziej,pies powinien iść na miejsce i tam zostać,dziwi mnie stwierdzenia Aleksandry że córka jest małą pańcia dla Pazura,4 letnie dziecko może być dobrym kompanem do zabawy dla psa oczywiscie pod okiem rodziców i stwierdzenie że może robić z psem co chce zle mi się kojarzy...bardziej wydaje mi się że to pies przewodniczy twojej córce i jest szefem,coś na zasadzie pilnowania stada córka jest najsłabsza i pies jej pilnuje,niech dzieci pobawią się zabawkami a psu dadzą spokój a pies powinien nauczyć sie iść na swoje miejsce i zostać tam aż do odwołania,jesli ktoś nie lubi pomidorowej to jej nie zje i żadne przekonywanie że smaczna i wogóle nic nie da więc jesli pies nie lubi gosci twojej córki to powinien iść na legowisko i nie miec z nimi kontaktu bo głupotą jest na siłe i psa i małe dziecko przekonywać do siebie,co byś zrobiła gdyby wtedy pies zamias chwycić dziecko za stopę ugryzł w twarz?ćwicz na swoim dziecku jak lubisz ryzyko a nie na obcym bo ja bym się wkurzyła na miejscu matki tego chłopczyka,chłopczyk może teraz np.bać się małych psów jak twój Pazur i wpadać w panikę bo go ugryzł,jak lubisz ryzykować zdrowiem i życiem dziecka to pożyczaj córke tam gdzie trzeba sprawdzić psa na dziecko,zgodzisz się?bo z dzieckiem koleżanki podobnie zrobiłaś..

Posted

troszkę się zapędziłaś Kasiu,wyobraź sobie że Mama chłopca nie ma pretensji,po ugryzieniu nie ma śladu,nie mam psa potwora,
mam psa który w moim odczuciu ostrzegł Jasia gdzie jest granica i ja to szanuje,nie ma zaprzyjaźniania jakiegokolwiek z psem,
pies w czasie wizyt chłopca jest odseparowany,nie ryzykowałabym w ten sposób w żadnym wypadku.
Psu się krzywda nie dzieje a dzieci mogą się swobodnie bawić.
Co do mojej córki-napisałam "pańcia" pod kątem tego że ona psa karmi i pilnuje żeby miał wode itp,jak szkole mojego Dantera smakami to Julcia robi to samo z Pazurem,wynik jest taki że mam dziecko odpowiedzialne bo dba o "swojego" psa,a Pazur wie że nie może sobie z nią pozwolić na wszystko,to nie jest dziecko które wkłada psu palce do oczu lub ciągnie za ogon,jestem w domu cały czas więc nie bawią się sami tylko pod moim okiem

Posted

nie powiedziałam że masz psa potwora tylko że może nie lubi innych dzieci i po co go na siłę uszczęsliwiac ich towarzystwem,mataka chłopc nie ma pretensji bo pies go tylko dziabnął a napewno by miała gdyby musiał być szyty i dla mnie czy skubnął czy ugryzł nie ma znaczenia nie powinno sie kazać obcym dzieciom kazac karmic swojego psa i podchodzic do niego wiedząc że wczesniej warknął lub próbował go ugryzc,sama napisałaś że widziałaś że chłopczyk spiął sie na widok psa i cofnął i było po zabawie a pies to wyczuł,wczesniej też napisałas że pies atakuje jak chłopiec wykonuje gwałtowny ruch więc dlaczego pies przebywa tam gdzie dzieci i jest duże prawdopodobienstwo że zrobi większą krzywdę,jedno przeczy drugiemu co piszesz

Posted

dla mnie to co pisze jest dosyć spójne,atakuje to nie znaczy że gryzie tylko szczeka na młodego,chłopiec sam chciał się z nim zaprzyjaźnić,ja nie wiem czy on nie lubi dzieci,taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy więc moim zdaniem i zdaniem matki chłopca jak i jego samego warto było dać szanse i spróbować ich do siebie przekonać,nic chłopcu nie kazałam,nie musze to fajny dzieciak wychowywany z ogromnym astem od urodzenia,poza tym po co ta dyskusja hm? pisałam w poprzednim poście że pies jest odizolowany całkowicie od dzieci w czasie jak Jasiek jest u nas. Wystarczy doczytać :)
Poza tym ja raczej oczekiwałabym rady odnośnie zachowania psa a nie porad wychowawczych dotyczących dziecka mojego i Jaśka.

Posted

drogie dziecko ja nie mówie ci jak masz wychowywac swoją córkę czy pilnować obcego dziecka tylko zwracam ci uwage na błędy w kontaktach pies i dziecko,atak to jest atak a szczekanie to szczekanie mylisz pojęcia albo już sama nie wiesz,a to że chłopiec ma od urodzenia kontakt z hmmmm ogromnym astem to nie znaczy że wie jak zachować się w stosunku do obcego psa a problemem jaki masz to własnie kontakt z obcymi dziećmi i jak pisałam pies powinien być nauczony iść na swoje miejce i tam zostac do odwołania a dzieci bawić się zabawkami a ty powinnas im wyjaśnić dlaczego nie powinny biegać obok psa i wymachiwać rękoma,przyda im się to na przyszłość bo rozumiem że są u ciebie w domu ale pomyśl co może się stać jak spotkają bezdomnego psa np.na ulicy albo w parku puszczonego luzem i nie zdążysz dobiec zanim pies zaatakuje...

Posted

kasiu to są mądre dzieci,oboje wiedzą że nie wolno głaskać obcych psów,z Pazurkiem problem jest bo to pierwszy jego wyskok w dwuletnim życiu więc z jego Mamą postanowiłyśmy zaryzykować zatrzeć pierwsze złe wrażenie,nie udało się i nie będziemy próbować drugi raz i tyle,nic na siłe,dzieci bawią się psami ale pluszowymi :) nigdy nie bawiły się moimi psami,myslisz tak jakoś stereotypowo według mnie :) fajne dzieciaki też istnieją.
Bardzo żałuje że trzeba psa odseparowywać jak Jasio przychodzi do nas dlatego napisałam tutaj posta ale nie zamierzam eksperymentować,
co do jakiegoś tam poprzedniego posta żeby wysłać moją córke do sprawdzania agresywnych psów to wyobraź sobie że ugryzł ją nie raz ast mojej siostry i nie udusiłam ani psa ani jej,krzywda jej się nie stała (na szczęście) a pies już uspany (niestety)
w każdym razie uważnie czytam Twoje posty,wiem że masz wiedze i dzięki za zainteresowanie tematem :)

Posted

ja nie myślę steoretypami,sama mam 8 letnią córkę i ma grzeszki na swoim kącię,nie znam psiarza mającego dziecko który powie że jego dziecko nigdy nie zrobilo nigdy nic psu choćby np.pociągnięcie za ucho czy sprawdzenie jak długi jest język..sprawdzanie psów na twojej córce bylo ironicznym żartem,poprostu ręce mi niekiedy opadają na spacerze z psami jak babcia czy mama krzyczy do dziecka szybko uciekaj do mnie bo to bydle cie zagryzie!!!!zamiast uczyć od małego dziecka zasad zachowania wobec obcych psów,ja tez miałam rotta adoptowanego w wieku 8lat tolerował tylko moją córke inne dzieci były dla niego zdobyczą i jak przychodziły koleżanki do córki to pies dostawał komende na miejsce ale byl pod stałą moja kontrolą bo zamykanie psa to ostateczność,jesli panujesz nad nim tak że zostanie pomimo tego że dzieci będą przechodziły obok i nie ruszy sie z miejsca to lepsze jest bo jest to tez pewna socjalizacja,zamknięty będzie sie nakręcał i może być coraz gorzej bo odwiedziny dzieci dla niego będą kojarzone z zamknięciem czego może nie lubieć,jesli jednak trzeba zmykać to warto się chwilę z nim pobawić,dać smakołyki albo zabawki ale tylko wtedy żeby kojarzył zamknięcie i małych gosci z czymś przyjemnym dla niego

Posted

właśnie o to mi chodzi żeby nie kojarzył dzieci źle bo nie lubi być zamykany,zazwyczaj idzie na miejsce i nie rusza się z niego ale przy Jasiu nerwy mu puszczają i nie wytrzymuje,pewnie w jego mniemaniu broni Julcie,chciałabym żeby był magiczny środek na zgode psa i dziecka ale takiego nie ma a przynajmniej ja go nie znam. To przykre jak pies którego sie wychowało od całkowitego maleństwa pokazuje takie swoje gorsze oblicze. Ja mam CTRa którego wziełam z zabrzańskiego Psitula i on kocha naszą małą ale niedługo po tym jak go adoptowaliśmy zaatakował na ulicy dziecko,zdarzyło sie to raz i nigdy więcej więc mam oczy dookoła głowy,pies to jest tylko pies. Danter w tej chwili raczej nie zwraca uwagi na dzieci,fajnie przyjoł Jasia,zero agresji,jest psem bardzo rodzinnym i bardzo chroni swoje stadko Jasio już do niego należy :)

Posted

możesz zrobić tak jesli go zamykasz:wchodza dzieci ty mówisz komende np dzieci lub wyjdz i wyprowadzasz go do pokoju czy gdzie on tam siedzi,pobaw się z nim chwilkę,poprzytulaj ogólnie milość i wogóle i daj coś smacznego jakąś kość albo ucho żeby miał się czymś zająć,jesli Danter zaatakował bo może dziecko zachowało się gwałtownie to może kiedyś w podobnej sytuacji powtórzyc ale ja wiem że psy adopcyjne mają wiele lęków,trzeba zawsze mieć ograniczone zaufanie do psa jesli chodzi o dzieci bo może być pies wychowny z dzieckiem w najlepszej przyjazni i zaatakuje

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...