domi_nique Posted December 8, 2006 Posted December 8, 2006 dlugosc 110 cm, szerokosc 70 cm, wysokosc 60 cm (80 w najwyzszym punkcie tj.na szczycie dachu). to sa wymiary wewnetrzne. ale to jest tak bardzo, bardzo orientacyjnie. wczoraj odbieralam bude o takich samych wymiarach, tylko dlugosci 90 cm i stwierdzilam, ze na Sprocketa bylaby za mala... Quote
domi_nique Posted December 9, 2006 Posted December 9, 2006 nikt tu do Ciebie nie zagladal dzisiaj :/ ja do Ciebie zajrze piesku, w Ustroniu, w przyszla niedziele. i dostaniesz smakolyki :cool3: Quote
ronja Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 biedny sproket, oby przed zimą dupke grzał na swojej kanapie... Quote
Ulka18 Posted December 10, 2006 Author Posted December 10, 2006 Czy Sprocket jest nadal w domu u Pani Ilony? Czy juz jest na dzialce? Jaka jest sytuacja w tej chwili? Quote
Dea Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 Na razie jest nadal u Pani Ilony. Jutro chyba pójdziemy tam z Alą. Podobno mały stara się pozyskać względy babci, babcia zaczyna na niego zerkać... Nie zostaje z nim sama, łóżko ma jedno "wyjściowe" przy schodach do piwnicy jak Pani Ilony nie ma, a drugie w pokoju Pani Ilony, jak jest. Ma też bezpośrednie wyjście na działkę z tych schodów. Możliwe, że sytuacja zaczyna się normować, ale ja prawdę mówiąc już im nie wierzę, nie lubię takiej chwiejności. Tak więc chciałabym jutro porozmawiać z Panią Iloną co dalej, czy zdecydują się go zostawić, i uświadomić jej jeszcze parę spraw, żeby była jasność sytuacji. Zobaczymy;) Quote
ewatr Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 ludzie to w ogóle jakoś tak za mało są zdeterminowani w pewnych działaniach , tak troche chca ,troche nie chca :shake: najlepiej żeby od razu było cudnie i nic pracy nie wymagało tacy to chyba nie za bardzo nadają sie na opiekunów psiaków po przejsciach juz ktoryś wątek w którym uczestnicze tak właśnie sie rozwija ....................miało być cudnie a w piewszym - drugim dniu cos sie nie układa - musimy psiaka zwrócic ........... juz przestaje sie dziwić osobom ktore prowadza te adopcje duzo dłużej ze sa tak ostrozne w wydawaniu psiaków gdzieś dalej ......... to tylko takie dygresje ale człowiek całe życie sie uczy na swoich i cudzych przykładach pozdrawiam oby sie jednak jakoś ułożyło naszemu psiakowi :lol: Quote
Ulka18 Posted December 10, 2006 Author Posted December 10, 2006 Dea, moze rzeczywscie sytuacja sie unormuje...trzeba dac wszystkim czas. Moze Babcia ma jakis szczegolny zapach z powodu zażywania jakis lekow :???: Moze dlatego Sprocket tak zareagowal? Wydaje mi sie, ze to ze strachu. Ale skoro on lubi byc na powietrzu, to niech sobie buszuje caly czas w tym miejscu, gdzie ma swobodne wyjscie na zewnatrz. On tak bardzo lubi ruch, niech sobie biega caly dzien. A do domu niech wchodzi z Pania Ilona. Na pewno z czasem polubia sie ze starsza Pania. Quote
domi_nique Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 [quote name='Ulka18'] Na pewno z czasem polubia sie ze starsza Pania.[/quote] tia, jesli starsza pani da mu szanse... ale badzmy dobrej mysli. gdyby Sprocket byl u mnie chociaz jeden dzien, juz nie umialabym go oddac. miejmy nadzieje, ze obie panie zdazyly juz sie do niego przywiazac. Quote
Dea Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 Słuchajcie, ja już nie chcę się na wszelki wypadek cieszyć (już raz się cieszyłam), ale wszystko wskazuje na to, że nasz kudłacz kochany zostaje u Pani Ilony:lol: Wiecie, jeszcze tak do końca "babci" nie wierzę, no i widać, że psiak trzyma do niej dystans, ale rozmiękczył ją tym, że podszedł do niej i polizał ją w rękę. Za to na pewno nie jest agresywny, mowy nie ma - zrobiłam dzisiaj jeden dosyć stanowczy ruch do niego i ani przez sekundę nie pokazał pól zęba - po prostu uciekł do Pani Ilony i chwilę trwało, zanim znowu przyszedł do mnie. Za to jest CUDOWNYM WSPANIAŁYM I WESOŁYM PSIAKIEM. Poszłyśmy z nim na chwilę do ogrodu - wiecie jak on biega z patykiem??? Zdrowy pies czasami tak nie zasuwa jak on z tą łapką. Ma tyle energi. Pani Ilona mówiła, że czasami zachwuje się jak mały szczeniak, uwielbia się bawić, biega po domu za piłką, wspina się na nas, żeby polizać po buzi, uwielbia drapanie po brzuchu, ech, naprawdę cudny psiak:multi: I taki szczęśliwy. Będziemy im pomagały (weterynarz, czasami jakieś jedzonko), byle tylko miał dalej taki uśmiech na pysku;) I byle został tam na zawsze! Quote
Ulka18 Posted December 11, 2006 Author Posted December 11, 2006 Trzymam kciuki, ze tak juz zostalo...zeby Sprocket zostal na zawsze w domu u Pani Ilony. A Babci moze sie po prostu przestraszyl. Jesli osoby, ktore widzi 2-3 razy w swoim zyciu liże po buzi, to nie moze to byc pies agresywny. Po prostu strachliwy, wystraszony. A oto moje kciuki :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: Quote
domi_nique Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 ja tez trzymam kciuki, zeby babcia nie zmienila zdania... jesli ona jest faktycznie taka despotyczna, to ja sie nie dziwie, ze pies trzyma dystans. tym bardziej pies po przejsciach. Sprocket jest szczesliwy i to sie liczy. i taki ma pozostac! :lol: [B]cioteczki Sprocketa-Czarusia-Lorda z Ustronia:[/B] czy mozna go tam odwiedzic u pani Ilony? oczywiscie jak sie troche przyzwyczai i juz do niego dotrze, ze nikt go stamtad nie zabierze. nie chce sie paniom zwalac na glowe, tylko obejrzec wreszcie mojego ulubienca na zywo, pobawic sie, poczestowac czyms pysznym... po cichutku zaczynam sie cieszyc... Quote
Dea Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Domi myślę, że nie będzie problemu z odwiedzinami, uprzedzę Panią Ilonę wcześniej, i możemy tam pójść razem. Ale myślę, że to już chyba po świętach, bo chciałabym mieć pewność, że babcia się całkiem uspokoiła, i że Sprocket ma już stabilny dom. Do weta też idzie dopiero za 3 tygodnie, żeby na razie go nie męczyć. Na pewno się będzie cieszył, zwłaszcza jak się ktoś z nim pobawi. Zauważyłam, że on nie jest aż tak łasy na smakołyki, za to na zabawę i pieszczoty baaaardzo:lol: Quote
domi_nique Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 jasne, poczekamy, az sytuacja sie unormuje. oby tak sie stalo. napewno wszyscy domownicy sie tam dogadaja :p Quote
domi_nique Posted December 15, 2006 Posted December 15, 2006 prosimy o kolejna relacje i zdjecia Czarusia w domu! :) Quote
Beata J. Posted December 18, 2006 Posted December 18, 2006 SPROCKECIKU trzymam kciuki, żeby wszystko sie ułożyło Quote
domi_nique Posted December 24, 2006 Posted December 24, 2006 wesolych swiat Sprockeciku! co powiesz swojej pani o polnocy? ;) Quote
Blondella Posted December 25, 2006 Posted December 25, 2006 Ta Pani na zdjęciu nie jest Panią Sprocketa vel Lorda:roll:,ale dziękuję za komplement Czarusiu... Quote
Beata J. Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 hihihihi, ale miło się zrobiło...........;) Ciekawe co tam u Lordowskiej mości Quote
domi_nique Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 no wlasnie, ja tez jestem bardzo ciekawa jak sie sytuacja przedstawia i czy Starsza Pani sie z Lordem dogadala... i jakies zdjecia moze ;) jesli wszystko jest w porzadku, piesek jest szczesliwy i panie tez, to chyba mozna by poprosic przeniesienie tematu... Quote
Blondella Posted December 30, 2006 Posted December 30, 2006 Kasia wyjechała na święta, wklejam więc maila, którego dostałam od Ali: "Byłam dzisiaj u Czarusia bo zanosiłam tabletki na odrobaczenie. Najpierw zostałam oszczekana (ale tak fajnie pt.ja tu pilnuję) a potem zostałam wylizana po mojej gębie.Pies jest szczęśliwy, bardzo lgnie do Ilony.Ma piękne futerko i jakoś tak bardziej zrudział. Dogadał się z kotem i razem przesiadują (kiedyś go gonił). Strasznie wymyśla z jedzeniem. Na wizytę u weta umówiliśmy się po Nowym Roku.A o Starszą Panią nie pytałam." Myślę, że już spokojnie można przenieść wątek :razz: Quote
Ulka18 Posted December 30, 2006 Author Posted December 30, 2006 Czyli zmieniam tytul watku i prosze moda o przeniesienie :p super, ze Sprocket sie z kocina dogadal...on jest bardzo pokojowo do wszystkich nastawiony. A co do koloru siersci byl jasnorudy jak przyjechal do schroniska, potem pyl z cementowni odbarwil siersc na kolor slomkowy. Blondella, prosze podrow od nas Pania Ilone :calus: Quote
domi_nique Posted December 30, 2006 Posted December 30, 2006 ufff... no to kamien z serca. nasz rudasek ma pewny dom :lol: caly czas mialam nadzieje, ze jakos sie tam wszyscy w domu pani Ilony dogadaja. dajcie potem znac, co wet powiedzial. przy kazdej wizycie w domu Lorda, prosze go ode mnie glaskac! :p Quote
Dea Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Wróciłam, ale z Panią Iloną jeszcze nie rozmawiałam. Ostatni raz przed świętami, i wyglądało, że wszystko dobrze;) Po telefonie albo wizycie u nich napiszę co i jak, a na razie dzięki Blondella za info na dogomanii dla fanów naszego rudzielca. Też myślę, że spokojnie wątek można przenieść i już nic złego się nie stanie:multi: A tak przy okazji - to ile czasu on był w schronisku i czy tam naprawdę jest tak źle z tymi pyłami? Quote
Ulka18 Posted January 3, 2007 Author Posted January 3, 2007 [QUOTE]A tak przy okazji - to ile czasu on był w schronisku i czy tam naprawdę jest tak źle z tymi pyłami?[/QUOTE]Tak, jest naprawde zle :shake: obok sa olbrzymie silosy z cementem, haldy piasku i zwiru, robia taki specjalny cement do gruszek...jest okropny cementowy pyl wszedzie...na budach, na chodnikach, na psach... Prosze o przekazanie pozdrowien dla Pani Ilonki i pomizianie Sprocketa. Quote
domi_nique Posted January 8, 2007 Posted January 8, 2007 jak tam po wizycie u weta? da sie cos zrobic z ta lapka? w ogole jak Lord sobie radzi? lapka, oczko... troche sie tego nazbieralo :( ale ma domek i to najwazniejsze. dogaduje sie z starsza pania? i odwiedzcie go z aparatem koniecznie! :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.