Jump to content
Dogomania

Sprocket kudlacz z Mielca-w nowym domu-MOZNA PRZENIESC :-)))


Recommended Posts

  • Replies 508
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Oto wiadomość którą wysłala mi Ala: "PANI ILONA KOCHA CZARUSIA A ON KOCHA JĄ. Nie musisz się o nic martwić. Pozdrawiam Ala":multi:
A teraz czas na raporcik...
Ala podjechała rano po Panią Ilonę i Naszą Lordowską Mość (zaznaczam, że mają 5 minut z domu do weta;) ), no ale tytuły zobowiązują. Podjechała, wysiadła i w tym momencie biedna Ala, dusza człowiek, kochana przez zwierzaki, przeżyła mały szok! Lord na jej widok wyplątał się zwinnie z szelek - nie wiem jak on to zrobił:crazyeye: (stali już przed domem) i w nooooogi! Widocznie uznał, że chce go zabrać do schronu i wolał uciekać. Skojarzyła mu się z brakiem domu... Ala nie miała wyjścia jak wsiąść w auto i pojechać do weta. Jak tylko zniknęła z pola widzenia Lordzik posłusznie przybiegł do Pani Ilony:cool3: Tak więc drogę jednak przebyły na piechotę. W poczekalni znowu Ala, więc mały uznał za stosowne użyć kolan swojej Pani dla bezpieczeństwa, choć mimo, że chudziutki, do takich znowu lekkich wcale nie należy. Pani Ilona cały czas musiała być przy nim. Dostał "głupiego jasia", żeby łatwiej było łapkę prześwietlić i czekał grzecznie na kolanach u Pani Ilony. Niestety, pech! W trakcie robienia zdjęć zepsuł się rentgen[IMG]http://static.dogomania.pl/forum/images/icons/icon9.gif[/IMG] i nie udało się prześwietlić łapki. Dopiero za jakieś trzy tygodnie. Niestety nasz weterynarz dobrze jej nie rokuje, mówi, że prawdopodobnie to nie było złamanie, tylko zwichnięcie stawu w "łokciu", i gdyby od razu mu to naprawiono, to wszystko byłoby ok, ale po 2 latach może być ciężko:-( No zobaczymy po prześwietleniu. Pani Ilona w każdym razie dzisiaj mówiła, że mały szaleje w ogródku na trzech jak na pięciu:lol: Poza tym wet wyczyścił mu uszy, pooglądał, i dał tabletki na odrobaczenie, ale ma wziąść dopiero za trzy dni, jak już się bardziej zaaklimatyzuje. A na szczepienia mają do niego przyjść jak Lordzik już będzie spokojny, że go nikt nigdzie nie zabierze, bo dzisiaj to dla niego był za wielki stres. Ala opowiadała, że jak go wniosły do domu (był jeszcze na głupim jasiu) i zobaczył swoje łóżko to miał TAAAAKIE szczęście w oczach! Wiecie, LORDZIK JEST SZCZĘŚLIWY:cunao:. A za Panią Iloną to tupta nawet wtedy, gdy ona się przesiada z fotela na fotel:lol:
Dzięki Domi za wsparcie, jeżeli koszty leczenia przewyższą nasze możliwości, to na pewno damy znać, w końcu wszystkie jesteśmy ciotkami:megagrin:
Cieszę się bardzo ze szczęścia Lordzika, choć gdzieś tam w środku mam takiego "smutasa", że tyle psiaków czeka na takie szczęście... Ech, chciałoby się wszystkim dać taki domek.
Jak tylko będą nowe wieści zaraz zaraportuję;)

Posted

Dea, dziekujemy za obszerna wiadomosc, a raczej prawie raport z wizyty u weta :p Rzeczywiscie wyglada na to, ze Lord pokochal Pania Ilonek z calego serca i boi sie ja stracic :lol:
[QUOTE]A za Panią Iloną to tupta nawet wtedy, gdy ona się przesiada z fotela na fotel[/QUOTE]
Znam to z wlasnego podworka. Tak sie zachowuja psy schroniskowe :razz: boja sie utraty dopiero co pokochanej Panci ;)

Prosze ucalowac od nas Pania Ilonke i Mame i pomiziac Lordzika.

Posted

Tragedia:-( Ludziska potrzebujemy szybkiej rady i pomocy. Lordzik niestety postawił się dwa razy do starszej panią:-( Pani się go boi, nie chce z nim zostać sama, ona ma 82 lata, i Pani Ilona dzwoniła, że z ciężkim sercem ale musi prosić o zabranie go... Nie wiemy co robić:placz: Gdyby ktoś miał radę podaję mój numer komórki: 603 244 518

Posted

A nie mozna go odizolowac od tej starszej pani? Zamknac w drugim pomieszczeniu?
Przeciez to nie moze byc tak, ze psa sie wiezie 300 km, zeby po 3 dniach, gdy sie jeszcze nie przyzwyczai do nowego miejsca, go oddawac.
Jamniczka, ktora wziela Pajunia do starszych osob, tez warczala przez pierwsze dni, ale teraz juz nie ma problemu. Pajunia ich przekonala, ze psu trzeba dac czas.

Posted

Ulka ja się z Tobą zgadzam, Ala jedzie tam za chwilę i ma z nimi rozmawiać (ja leżę chora w domu). Problem w tym, że babcia się go boi, a żadna z nich nie pokaże mu, że on nie rządzi, bo jest za duży i boją się na niego krzyknąć po wczorajszym... Tak się zastanawiam, czy jego kiedyś starsza osoba nie skrzywdziła, bo babcia była strasznie za nim, a on do niej podchodził z dystansem:-( Albo jest zazdrosny o Panią Ilonę. Sama nie wiem, czekam na telefon od Ali

Posted

Na pewno jest zazdrosny o Pania Ilone. Trzeba mu pokazac kto rzadzi w tej rodzinie. Ustawic od poczatku wlasciwa hierarchie. Ale to wszystko zabiera przeciez czas.

Jak ja bym byla skrzywdzonym psem, to tez byla trzymala dystans do ludzi przez dlugi czas...nie jest latwo zabliznic stare rany.

Posted

to co tu powiem to być może nic nie pomoże

ale ostatnio rozmawialiśmy w schronisku o stosunku psów do starszych
/ takich naprawde starszych osób 80 i wiecej lat / ludzi i usłyszałam tylko tyle , ze to normalne nawet u psów które latami mieszkaja z człowiekiem jak on zaczyna suwać nogami , chodzić niedołeżnie , garbić sie to pies zwyczajnie próbuje go zdominować ..........byłam zdziwona ale potrzebowałam tych informacji bo miałam skargi od mojego leciwego Taty na naszego Arniego że skacze , próbuje wyrczec przy kosci itp.

niestety rada jest tylko jedna człowiek nie moze sie bać psa i musi być silny emocjonalnie - ja wiem to sie tak dobrze mowi jak człowiek jest zdrowy i silny ale to tylko zwierzeta i wykorzystaja człowieka słabośc

Posted

No więc sprawa wygląda tak - babcia wczoraj podniosła rękę żeby zgasić światło, i w tym momencie Lord skoczył do niej z zębami. Wcześniej już powarkiwał... Babcia sama mówi, że musiał być bardzo krzywdzony, że miała w życiu 7 psów i nigdy jej się to nie zdarzyło:-( Problem w tym, że ona ma rozrusznik serca, czasami traci równowagę, i boi się, że jak zacznie machać rękami, żeby się za coś złapać, to on na nią skoczy. Na razie został przeniesiony na korytarz, przy schodach do piwnicy. Ma tam ciepło, do domu wchodzi jak jest Pani Ilona. Ale to przecież nie jest rozwiązanie na zawsze:-(

Posted

wezcie tez pod uwage, ze on mial wczoraj ciezki dzien. najpierw zobaczyl Alę, ktora mu sie skojarzyla ze schroniskiem, potem weterynarz. to chyba nie dziwne, ze byl troche nerwowy. jesli juz wczesniej troche bal sie straszej pani, to moglo to wszystko z niego wylezc teraz. ran, przeciez biorac psa ze schronu trzeba miec na uwadze, ze pies jest po przejsciach i ze nie wszystko bedzie od razu cudowne.
porozmawiajcie z nimi, dajcie mu szanse, tak nie moze byc!

Posted

O lasce chodzi tylko wtedy, gdy ma problemy z równowagą. Jedzenie chyba daje Pani Ilona. Na razie staramy się przeczekać największą burzę. Będziemy szukały dla niego domku, mam nadzieję, że kilka dni pozwolą mu tam zostać. Mam taką cichą nadzieję, że w międzyczasie zmienią zdanie, ale boją się teraz jeszcze co będzie, jak przyjedzie wnuk Pani Ilony... Ech Lordzik, biedne psisko:-( Ale to nie jego wina, jesli ma złe wspomnienia, to pies po prostu się bronił:placz:

Posted

Moja poprzednia sunie nie lubila ludzi zgarbionych, chodzacych o lasce. Po prostu bala sie ich i reagowala agresywnie.

Mysle,ze najlepszym rozwiazaniem bedzie izolowanie psa na czas nieobecnosci pani Ilony. Mozna tez dac jakies ubranie o zapachu starszej pani do leżyska psa, zeby sie przyzwyczajal. A pani Ilona powinna miec na oku Lorda, strofowac go, gdy tylko zauwazy nieprawidlowe zachowanie.

Posted

a starsza pani niech zrobi cos, zeby mu sie skojarzyla z czyms milym. dlatego pytalam o jedzenie. moze sprobuje mu dawac jakies smakolyki, albo niech przygotowuje dla niego jedzenie na jego oczach, a potem mu poda miske. jesli sie boi, moze to zrobic razem z pania Ilona...

Posted

Rozmawiałam ze starszą panią - na razie może sobie tam na schodach mieszkać, ale domu trzeba szukać, bo ona się boi. Widać, że jest za nim bardzo, martwi się, ale po prostu się boi. Jedzenie ona mu nie raz sama dawała, smakołyki też.

Posted

jak sie sprawa rozwija? jakies wiesci?
z tym psem trzeba pracowac i uczyc, a nie przekazywac z rak do rak, bo bedzie tylko gorzej. on musi zaufac ludziom. a trudno tego wymagac po trzech dniach.
[B]i tak dla scislosci- czy on ja ugryzl, cos jej zrobil, czy tylko klapnal zebami i skoczyl?[/B]
nie dopuszczac do sytuacji, zeby czul sie osaczony, nie podchodzic do niego jak lezy sobie w kaciku, zawsze musi czuc, ze ma mozliwosc ucieczki. no i musi czuc, ze wszyscy wokol niego maja dobre intencje. moze starsza pani powinna go narazie ignorowac, zeby sam zdecydowal, czy chce do niej podejsc. ehh, nie wiem co doradzic, ale napewno zmiana domu nie wplynie na niego najlepiej. on sie juz przywiazal do pani Ilony!

Posted

pies po przejściach to nie bułka z masłem - na początku bywa różnie. niech pani go nie oddaje, bo wyrządzi mu wielka krzywdę. niech zacznie pracowac z psem od samego początku, jesli sama nie wie jak może powinna skonsultowac się z behawiorystą. najłatwiej oddać.

Posted

narazie to mi sie wydaje, ze pies boi sie bardziej od tej pani.
[B]wlasnie, dziewczyny, spytajcie, czy panie zdecydowalyby sie dac mu szanse, gdybysmy zorganizowali pomoc specjalisty.[/B]
on naprawde nie rozumie, ze zle zrobil, poczul sie zagrozony. a pani go teraz unika i on sie utwierdza w przekonaniu, ze udalo mu sie ja odstraszyc i ze tak trzeba robic, zeby sie pozbyc zagrozenia. a on musi zrozumiec, ze zadnego zagrozenia nie ma i nie musi sie bac.

Posted

[quote name='domi_nique']narazie to mi sie wydaje, ze pies boi sie bardziej od tej pani.
[B]wlasnie, dziewczyny, spytajcie, czy panie zdecydowalyby sie dac mu szanse, gdybysmy zorganizowali pomoc specjalisty.[/B]
on naprawde nie rozumie, ze zle zrobil, poczul sie zagrozony. a pani go teraz unika i on sie utwierdza w przekonaniu, ze udalo mu sie ja odstraszyc i ze tak trzeba robic, zeby sie pozbyc zagrozenia. a on musi zrozumiec, ze zadnego zagrozenia nie ma i nie musi sie bac.[/quote]

Domi, bardzo dobry pomysl. Pies ma jakis uraz i trzeba mu pomoc sie go pozbyc...

Posted

Tak, wszystko rozumiem, i ja bym tak zrobiła, nad psem trzeba pracować, ale jak przekonać te Panie? Dzisiaj jeszcze tam nie dzwoniłam, niech mają trochę czasu na pobycie z nim... Natomiast jeżeli ktoś z was ma 80 letnią babcię, to wie, jak trudno wytłumaczyć takiej osobie coś, jeżeli już sobie to wbije do głowy. Dla niej pies jest groźny i tyle, a dla Pani Ilony jest zagrożeniem dla mamy:-( Ech.
Ala ma pewien pomysł co dalej, ale dopiero wieczorem będę wiedziała czy to się uda.

Posted

mialam terierkowata suczke, bardzo podobna do Sprocketa. to byl najlagodniejszy, najkochanszy i najweselszy pies na swiecie,nikomu nigdy krzywdy nie zrobila, pozwalala sobie wszystko zrobic.
ale zdazylo sie raz czy dwa, ze pokazala zeby, jak wiedziala, ze zle zrobila i ktos ja ochrzanial machajac przy tym rekami (zwykla silna gestykulacja, bez zmiaru bicia). po prostu jak siedziala w kacie bez mozliwosci ucieczki, wiedziala, ze cos zrobila i widziala ruchy, ktorych normalnie nikt w jej strone nie wykonywal, to wlaczaly jej sie instynkty obronne. (chociaz nikogo nie ugryzla ani sie nie rzucala)
ale nie mozna sie dziwic psu, ktory nie wiadomo co wycierpial i czego zaznal od ludzi, ze tak sie zachowal. kazdy pies w mniejszym lub wiekszym stopniu reaguje tak na zagrozenie. dlatego trzeba mu pokazac, ze starsza pani nie jest zagrozeniem. [B]to nie jest agresywny pies! [/B]pozwolil sie obcej osobie zapakowac do samochodu, wziac na rece. a jak sie wystraszyl Ali, to po prostu uciekl. agresywny pies by sie na nia rzucil.
powiedz tym paniom, ze to nie jest nic bardzo groznego i ze nie powinno byc problemu ze zmiana jego zachowania i pies po prostu musi sie przyzwyczaic.

Posted

a jesli pani Ilona nie wychodzi na bardzo dlugo, to Speocket moze w czasie jej nieobecnoscibiegaac po ogrodku, czy lezec w jakims swoim legowisku w korytarzu. dac mu tam zabawke, miske z woda. na poczatek to moze byc jakies rozwiazanie, dopoki sie nie przyzwyczai.

czekam na wiesci!!!

Posted

Wiecie, przekonywanie kogoś, kto dostał wręcz obsesji, że pies zrobi mu krzywdę nie ma większego sensu. Pani Ilona próbuje od dwóch dni przekonać swoją mamę, efekt taki, że babcia coraz bardziej się zapiera, i coraz bardziej utwierdza w przekonaniu, że Lordzik jest zły:-( To nie ma sensu, ona się do niego już nie przekona. Wiecie, my ten dom sprawdzałyśmy na wszystkie strony, nawet weterynarz za niego ręczył. Zresztą, ja znałam Panią Ilonę już długo, miała dwa psiaki do niedawna i było ok. Pani Ilona kocha pieska, ale babcia jest osobą bardzo despotyczną, i terroryzuje córkę, że przez ten strach wysiądzie jej serce i umrze:placz: A Lordzika wczoraj widziałam, krzywda mu się nie dzieje. Ma legowisko przy schodach, do domu wchodzi jak jest Pani Ilona, ale on najbardziej lubi siedzieć na działce. Wczoraj tylko wpadł na chwilę jak przyszłam do legowiska, przywitał się, złapał smakołyk w zęby i poleciał biegać. Żadnej agresji nie zauważyłam. Owszem, szczeknął jak mu się wtryniłam bocznym wejściem na jego miejsce znienacka, ale na moje krótkie "fe" momentalnie zmienił zdanie i nastawił się przyjaźnie. Też bym warknęła jakby mi ktoś do domu cichcem wchodził;)
Będziemy małemu robiły ciepłą budę, szukamy działki wśród znajomych, gdzie można by ją postawić. Codziennie jedna z nas będzie mu przynosiła jedzenie, wodę i pobawi się z nim. Do schroniska go nie oddamy, tak długo będziemy szukały domku, aż znajdziemy. Ma na miejscu trzy ciotki które nie dadzą go skrzywdzić i nie zostawią samego. A propos - ma ktoś jakieś sugestie na temat rozmiaru budy?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...