mar.gajko Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Może by te wszytskie wyniki krwi, moczu, tomografu i ustalone leki wysłac do Wrzoska do Wrocławia? Nie wiem czy by się zajął, ale może spróbować z opisem zachowań Lizy. Tak praktycznie. I zapytać co by radził? Quote
terra Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Też uważam, że niezależnie kto by to miał być, powinien ocenić aktualną sytuację. A może trzeba byłoby zapłacić p. neurolog prowadzącej Lizę , za konsultację np. tel.? Quote
monikapf Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Moim zdaniem Jelena ma racie, już czas podjąć ostateczną decyzje i nie męczyć psiaczka.Mam nadzieje że nie wywołam burzy na tym wątku, po prostu takie jest moje zdanie . UWAŻAM ŻE ONA CIERPI. Quote
Elisabeta Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Znam wątek Lizy jeszcze z czasów, gdy nie byłam zarejestrowana na Dogo... Pisałam tu chyba raz, ale jednak się odezwę teraz, choc nie mam prawa decydowac... Zgadzam się z Jeleną i Monikapf. Liza cierpi. Bez nadziei na lepsze To jest zawsze najtrudniejsza decyzja, ale dwa razy musiałam ją w życiu podjąc. I wiem, że to był mój obowiązek wobec Przyjaciela Psa. Quote
Madie Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 To co opisujecie jota w jotę przypomina cierpienia mojego Dantego <*> Lei pomagają na krótko, choroba postępuje, zwierzak jest osowiały, wtrącony z równowagi (dosłownie i w przenośni), leki niszczą organizm, wizyty w szpitalu co miesiąc, zwiększanie dawek psychotropów, problem z załatwianiem się, kłopot z jedzeniem, agresją itd...:(:(:( My męczyliśmy go rok. Każdą drobnostkę uważaliśmy za mały sukces, że je, że się przytula, że dziś jest dobrze. A z każdym atakiem Dantuś coraz mniej był sobą (rozpad osobowości). Żałuję, że za głupią nadzieję pozwoliliśmy męczyć mu się tak długo:( Quote
Tola Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Jestem podobnego zdania jak Wy - jeśli zwierzę cierpi trzeba mu pomóc odejść. Ja tez podejmowałam takie decyzję w stosunku do własnych zwierząt i były to najtrudniejsze decyzje w moim życiu. Wiele godz. przegadałam z Jo37 o Lizie, a było o czym gadać, bo tak jak już nieraz tu pisałam - to nie tak miało być. Zawsze w takich rozmowach padało stwierdzenie, że dopóki Liza nie cierpi - będziemy jej pomagać. Baliśmy się informacji o atakach, cieszyliśmy się, gdy pojawiały się zdjęcia Lizki z Hanią, z innymi psami. Może przegapiliśmy ten moment, kiedy Liza zaczęła cierpieć... Dotychczas żaden z lekarzy nie zasugerował eutanazji; TZ rozmawiał z neurologiem w Lublinie (robił tomografię), Jo37 - w Warszawie. Przychylałam się do kolejnych? nowych? badań Lizy, bo wydawało mi się, ze w jakiś sposób uda się nam zapobiec kolejnym problemom (nerki, inne narządy wew). Wiem, ze stan Lizy nie poprawi się, liczyłam jednak, że jakimś cudem nie będzie się pogarszał :( Quote
Tola Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Może by te wszytskie wyniki krwi, moczu, tomografu i ustalone leki wysłac do Wrzoska do Wrocławia? Nie wiem czy by się zajął, ale może spróbować z opisem zachowań Lizy. Tak praktycznie. I zapytać co by radził? Też uważam, że niezależnie kto by to miał być, powinien ocenić aktualną sytuację. A może trzeba byłoby zapłacić p. neurolog prowadzącej Lizę , za konsultację np. tel.? W sprawie neurolog z Warszawy pogadam jeszcze z Jo, ale z panią bardzo trudno skontaktować się, nawet w gabinecie... Może faktycznie spróbować we Wrocławiu? Quote
Nadziejka Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 zagladam do niuni z kciukami serduchem trzymanymi Quote
terra Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Zaglądam do Lizy. Czy znacie kogoś z Wrocławia, kto mógłby poświęcić trochę czasu na rozmowę z lekarzem? Quote
zozola77 Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 zagladam po przerwie a tu tak smutno...tez wspomogę Lize jeśli jakis inny neurolog wypowie się konkretnie co do stanu w jakim sunia jest obecnie i doradzi co dalej................................ wiem, ze z Wrocławia jest Poker ...trzeba by ją zapytac czy bedzie miec czas ... Quote
Murka Posted March 4, 2015 Author Posted March 4, 2015 Rozmawiałam z p.Neurolog z Warszawy. Mówi, że obecny stan i zachowanie Lizy to niestety wynik leków (ilości i dawek), zmniejszenie ich lub zmiana jest zbyt ryzykowne. Umówiłyśmy się, że jak tylko będziemy mieli możliwość to przeniesiemy Lizę do boksów (z pieluchami poddaliśmy się, bo Liza je wciąż zrzucała). Wówczas problem z czystością u Lizy nie będzie dla nas tak uciążliwy. Jeśli chodzi o drapanie uszu, to możliwe, że jest to tik nerwowy, może to być też forma ataku. Jeśli uszy zostały sprawdzone, to wątpliwe, aby powodem był ból. P.Neurolog zaleciła wykonanie na wszelki wypadek RTG czaszki, ma mi napisać jutro jakie to RTG ma być dokładnie. Co do cierpienia suni, to ciężko mi powiedzieć czy sunia cierpi czy bardziej my przy niej. Mam wrażenie, że Lizie wszystko "zwisa", jest non stop pod wpływem prochów, więc chyba trudno mówić o cierpieniu jako takim (no chyba, że okaże się, że coś z tą głową się dzieje) o ile nie ma ataków. Natomiast brudzenie jest bardzo uciążliwe w domu. Wcześniej zdarzało się Lizie nabrudzić i nie było to tak kłopotliwe; teraz jest to regularne załatwianie się kilka razy dziennie i najczęściej rozdeptywanie tego wszędzie. Sprzątanie nie jest najgorsze, najgorsze jest to, że specyficzny zapach utrzymuje się długo nawet po sprzątnięciu/zmyciu i rozchodzi się na cały dom. Dlatego przeniesienie do dużego boksu jest jakimś rozwiązaniem, Liza jak nabrudzi to nie będzie się w tym kłaść (na ogrodzie lubi wchodzić do bud i tam sobie często przysypia), na pewno nie będzie załatwiać się w budce, tzn. mam taką nadzieję.. Co do eutanazji... nasz wet, który był z Lizą w najgorszych momentach, sugerował to już jakiś czas temu.. Faktura za Relanium (9,60 zł): http://images70.fotosik.pl/671/f5fd1321fc816303gen.jpg Rachunek za analizę moczu (10 zł): http://images70.fotosik.pl/671/bf25d8d983e3abc1gen.jpg Quote
terra Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Ten RTG będzie można zrobić na miejscu, czy trzeba jechać gdzieś dalej? Czy p. Neurolog mówiła coś nt. związku braku zachowania czystości z chorobą? W sumie te wieści są pocieszające, oby nic się w główce nie działo. Oby do wiosny. edit. Dopiero doczytałam o sugestii weta. Czy p.Neurolog tez ma takie zdanie? Quote
Madie Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Ja tylko jeszcze dopowiem, że Dantego też badaliśmy pod kątem uszu. Trzepał głową cały czas i drapał je czasem go krwi. Oczywiście w uszach nic nie znaleźliśmy (ani na nich). Neurolog powiedział, że może to być kwestia bólu głowy (często wtedy zwierzaki ocierają się nią o coś albo właśnie drapią) bądź zbyt wysokiego ciśnienia wewnątrz głowy. My robiliśmy tomograf/rezonans, badania płynu rdzeniowego (była teoria, że to grzybicze zapalenie mózgu) nic te badania nie wykazały niestety... Quote
inka33 Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Lizka, cóż tu powiedzieć... :( Murka, chyba Tobie najlepiej to ocenić, czy Liza cierpi czy 'tylko' się męczy... Co do tej najtrudniejszej decyzji - to oczywiste, że tylko na 'wskazanie' weta... Lizkowe trzepanie głową i drapanie uszu skojarzyło mi się z ew. bólem po obejrzeniu tego filmu: http://video.anyfiles.pl/Psy+rasowe.+Ca%C5%82a+prawda+-+lektor+pl/Zwierz%C4%99ta/video/118881 Czas ok. 1:00, ok. 3:15, ok. 32:20. Quote
Tola Posted March 5, 2015 Posted March 5, 2015 Ja tylko jeszcze dopowiem, że Dantego też badaliśmy pod kątem uszu. Trzepał głową cały czas i drapał je czasem go krwi. Oczywiście w uszach nic nie znaleźliśmy (ani na nich). Neurolog powiedział, że może to być kwestia bólu głowy (często wtedy zwierzaki ocierają się nią o coś albo właśnie drapią) bądź zbyt wysokiego ciśnienia wewnątrz głowy. My robiliśmy tomograf/rezonans, badania płynu rdzeniowego (była teoria, że to grzybicze zapalenie mózgu) nic te badania nie wykazały niestety... Rozmawiałam z 2 wetami w Zamościu - obaj sugerowali, ze przyczyną może być ból głowy lub zbyt wysokie ciśnienie wewnątrzczaszkowe... Spróbuję napisać do Poker... Quote
Murka Posted March 5, 2015 Author Posted March 5, 2015 Ten RTG będzie można zrobić na miejscu, czy trzeba jechać gdzieś dalej? Czy p. Neurolog mówiła coś nt. związku braku zachowania czystości z chorobą? W sumie te wieści są pocieszające, oby nic się w główce nie działo. Oby do wiosny. edit. Dopiero doczytałam o sugestii weta. Czy p.Neurolog tez ma takie zdanie? RTG będzie można zrobić na miejscu, u naszego weta. Problem z czystością wg p.Neurolog to sprawa leków. Ona nie wspomniała nic o uśpieniu, tylko, że nic nie może poradzić na zachowanie Lizy (brudzenie itd.). Quote
terra Posted March 6, 2015 Posted March 6, 2015 Nie pozostaje nic innego jak czekać na wyniki prześwietlenia i trzymać kciuki za Lizunię. Quote
mari23 Posted March 6, 2015 Posted March 6, 2015 Nie pozostaje nic innego jak czekać na wyniki prześwietlenia i trzymać kciuki za Lizunię. trzymam..... tyle tylko mogę :( Quote
Jolanta08 Posted March 7, 2015 Posted March 7, 2015 Biedna Lizunia,nie wiem co napisać...trzymaj się suniu Quote
Murka Posted March 7, 2015 Author Posted March 7, 2015 Nadal nie otrzymałam info od p.Neurolog odnośnie tego RTG, wysłałam maila przypominającego. Quote
Poker Posted March 8, 2015 Posted March 8, 2015 Przepraszam ,że dopiero przychodzę. PW Toli schowało mi się. Poczytałam o suni i powiem tak. Szansa na poprawienie jej życia jest niewielka. Inwestowanie w drogie badania nic nie da, bo nawet jak ma guza mózgu to nikt nie będzie jej operował. Jeżeli dobrane leki hamują napady padaczkowe, które wcale nie muszą tak naprawdę oznaczać padaczki i nie ma wrażenia ,że ona cierpi, to niech sobie żyje ile da radę i jej opiekunowie. W moim odczuciu trzymanie przy życiu ciężko chorego psa tylko po to ,żeby egzystował i nie miał z tego życia żadnej radości, nie ma sensu. Może wyznaczcie sobie jakiś czas , postawcie granicę.Jeżeli np. do ....... nie nastąpi poprawa, to poddacie sunię eutanazji. Uczciwy neurolog nie podejmie się oceny stanu zdrowia psa bez osobistego badania. Leczy się pacjenta , a nie wyniki. Quote
Tola Posted March 9, 2015 Posted March 9, 2015 Przepraszam ,że dopiero przychodzę. PW Toli schowało mi się. Poczytałam o suni i powiem tak. Szansa na poprawienie jej życia jest niewielka. Inwestowanie w drogie badania nic nie da, bo nawet jak ma guza mózgu to nikt nie będzie jej operował. Jeżeli dobrane leki hamują napady padaczkowe, które wcale nie muszą tak naprawdę oznaczać padaczki i nie ma wrażenia ,że ona cierpi, to niech sobie żyje ile da radę i jej opiekunowie. W moim odczuciu trzymanie przy życiu ciężko chorego psa tylko po to ,żeby egzystował i nie miał z tego życia żadnej radości, nie ma sensu. Może wyznaczcie sobie jakiś czas , postawcie granicę.Jeżeli np. do ....... nie nastąpi poprawa, to poddacie sunię eutanazji. Uczciwy neurolog nie podejmie się oceny stanu zdrowia psa bez osobistego badania. Leczy się pacjenta , a nie wyniki. Dzięki, ze weszłaś, jeden głos więcej w sprawie Lizki. Tylko nadal nie mamy planu, co dalej... Na razie trzeba chyba czekać na mail od p. neurolog. Quote
terra Posted March 9, 2015 Posted March 9, 2015 Wobec braku odpowiedzi od Olka1912, rozliczam bazarek bez finalizacji tego zakupu. Na bazarku udało się zebrać 176,10 zł. i dla każdego pieska jest po 58,70 zł. Powyższą kwotę przeleję na konto Murki, jak dojdzie proszę o potwierdzenie na wątku bazarkowym. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.