Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 158
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

Na szczęście nie zostałam nigdy poważnie ugryziona. A nasz Tobi nigdy nikogo nie ugryzł. Kiedy przychodzili do nas obcy to obszczekał, obszekał ale nigdy nie ugryzł.

Niedługo idą święta- czas prawdziwych katuszy dla naszego psa. No bo jak on ma toerować grupę dzieciaków (w różnym wieku). Chodzącą po JEGO terytorium. Mowa tu oczywiście o kolędnikach. W zeszłym roku Tobi obszczekiwał wszystkich kolędników, którzy odważyli się zbliżyć do JEGO domu. Nawet udało mu się przepędzić dzieciarnię w wieku 8-miu lat :D Szkoda, że nie widzieliście jak zwiewali :D

Posted

Moja ś.p. "killerka" nie znosiła dzieci... no, chyba, że w potrawce ;). A tak poważnie, cieszę się, że moja młoda za dziećmi przepada, jeden stres mniej 8)

Posted

.. zdaje się, że był to Airdale Terrier (taki przerośnięty foksterier w tonacji Ani z Zielonego Wzgórza utytłanej w błotku ;) - nie wiem, czy tak jest nadal, ale kilka lat temu był wręcz POSTRACHEM miejscowości Tylicz koło Krynicy Górskiej. Dostało mi się, bo nie chciałam dopuścić do zjedzenia mojego małego Karuska (sznaucerka mini), no i ugłyzł mnie brzydal Ania z Zielonego w moją ... rzyć. :oops: Na szczęście skończyło się na strachu i porwanych portkach, ale co dziwne, już teraz mi się tak łapka nie wysuwa ufnie do wszystkich zwierzątek. Ble.

Posted

Człowiek uczy się całe zycie :). Kiedy byłam dzieckiem też głaskałam wszystkie psy w zasięgu wzroku, kiedy tylko rodzice spuścili mnie na chwilkę z oczu... teraz jakoś tego nie robię... ciekawe, dlaczego?;)

Posted

A tak wracając do tematu - jakieś 9-10 lat temu, kiedy moja starsza suka była jeszcze młoda, jesienią (wrzesień) pojechałam do domku w górach. Suka miała wtedy cieczkę, byłam juz po maturze, a przed podjęciem pracy i mogłam sobie pozwalać na takie ekstrawagancje. Juz drugiego dnia po moim przyjeździe pojawił się duży pies - kaukaz lub jakiś jego mieszaniec. Pies ten należał do ludzi, którzy również mieli dom letniskowy w okolicy - tyle, że kiedy oni wracali po weekendzie do domu, zostawiali psa. Zwierzak włóczył się więc po całej okolicy, podejrzewany był o zabicie kilku saren w tym rejonie, ale-jak dotąd-nie był agresywny wobec ludzi. Zwierz, zwabiony zapachem cieczki, zamieszkał na moim balkonie. Z jednej strony było to uciążliwe, ale z drugiej w nocy czułam się bezpieczna (na całej polanie tylko dwa domki były zamieszkałe, do pozostałych przyjeżdżano tylko na weekendy, a wieś w oddaleniu, las dookoła...). Któregoś dnia poszłam z suką na spacer, "kaukaz" gdzieś zniknął. Pojawił się nagle i zaatakował ludzi, którzy zbierali grzyby. Trzeba było widzieć tę panikę... zaczęłam krzyczeć, wołać i razem z suką uciekać w przeciwną stronę - pies na szczęście pobiegł za nami.

Nastepnego lata pies ten dostał się jakimś sposobem na posesję znajomej i skoczył na nią - prawdopodobnie chciał jej wyrwać ciastko. Kobieta zaczęła się bronić, krzyczeć i zjawił się jej airedale terrier, który zaatakował intruza. Niestety, w walce "kaukaz" przetrącił mu kręgosłup.

Wtedy zrobił się szum, a "kaukaz" zniknął - pewnie wywieziony gdzieś przez bojących się odpowiedzialności właścicieli.

Posted

Ano, upiekło :evil: Psa trochę szkoda, bo pewnie trafił gdzieś na łańcuch albo jeszcze gorzej (ludzi, zostawiających zwierzę na 5 dni SAMO chyba nie stać na nic lepszego), a przecież to nie była jego wina.

Posted

Moja suka ma czasem tendecje doskakiwania do ludzi.... ktorzy jej sie nie podobaja. Ostatnio zrobila cos takiego kolo wejscia na teren gdzie mieszkamy. Byli tam obcy ludzie a babka zdecydowanie jej sie nie spodobala - ja nie zauwazylam tego... i ciach! Po ptokach. Podskoczyla do niej i uderzyla ja zebami.

Babka zaczela drzec gebe, ze ona ja ugryzla!

Staralam jej sie wytlumaczyc, ze gdyby Goussette ja ugryzla... to nie mialaby juz dloni. Cos nie mogla tego pojac.

Meczace jest to, ze suka robi cos takiego u calkiem roznych ludzi - nie ma w tym zadnego "schematu"...

Posted

Herzia, taka była moja ś.p. "killerka"... męczyłam się z nia całe jej życie.

Carry, pewnie, że szkoda psa. "Nauczycielka" - tak nazywaliśmy tę babkę z racji jej zawodu - sprawiła sobie drugiego airdeal'a, a wszystkich nas - czyli "letników z polany" najbardziej męczyło to, że może gdybyśmy wcześniej zareagowali ostrzej, ludzie zaczęliby pilnować psa i do tragedii by nie doszło. Ale fakt faktem - zwracanie im uwagi nic nie dawało, może dałoby coś zagrożenie sprawą sądową (a i to wątpię, to byli ludzie podobno z dojściami - i coś w tym jest, bo po znalezieniu zagryzionych saren leśnicy grozili odstrzałem naszych, pilnowanych psów - a "kaukaz" jak biegał, tak biegał).

Posted
Moze ten czlowiek brzydko wygladal ?? ......pomysl :P

Jakby tak było to psy pozagryzałyby niktórych właścicieli

No i nie wiem, mam się już zacząć bac własnego psa, czy nie :niewiem:

Muszę do jakiegoś fachowca iść, coby mi powiedział, co dla psa ładne, a co brzydkie :roll:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...