nescca Posted September 18, 2011 Author Posted September 18, 2011 Kasiu..... ROBCIE CI TRZEBA....RATUJCIE GO!!! Póki niecierpi...przedłużamy My ZYCIE ile tylko można!! Quote
Kasia77 Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 Maksiu był dziś na kontroli po tych wybieranych ostatnio zastrzykach. Te obkurczające guzy niewiele obkurczyły, u niego juz nie mozna zrobic nic, jedynie czekać.... To co krwawi będą wycinać a przynajmniej spróbują, jesli zacznie mocno krwawić, bo wtedy nie bedzie juz żadego wyboru, ale dopóki nie będzie krwawił nic nie ruszamy, bo wetwerynarze mówią,że on miał juz poprzednio tak mocno powycinane,ze tam nie ma jak ciąć i może byc tak, ze jak zaczną wycinać, to wystąpi krwotok, nie będzie jak/czym tego "połapać" i w takim wypadku życie skończy sie na stole operacyjnym, więc na razie żyjemy i czekamy... Myślałam żeby Wam pokazać jak to wygląda strasznie, bo słowa wklepywane na watek nic nie pokażą i nie oddadzą dramatu Maksia:-(:-( ,ale boje sie zaglądać mu w pychol, ostatnio widziałam to wszystko 2 tygodnie temu i to był straszny widok, i nie mam odwagi spojrzec na to teraz kiedy wygląda jeszcze gorzej, duzo gorzej:-( A żebyscie widzieli jak on patrzy w oczy, staje przed człowiekiem, zadziera łepek i tak wlepia te oczęta, taki ma myślący i przejmujący ten wzrok, czasem mam ochote przed nim uciekać, bo taki czuje sie potworny strach przed tą jego chorobą i bezsilnoscią że nie mozna nic zrobic!:placz: przekleta choroba:placz: Dziś tak stał przed weterynarkami i wgapiał się w nie, a one tylko mówiły- No co tak patrzysz:-( nie patrz tak na mnie....:-( [SIZE="1"]wykupiłam recepte na encorton i tabletki przeciwkrwotoczne, potem wstawie paragon[/SIZE] Quote
Mika31 Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 maluszku walcz proszę cholerne życie czy nie mógł mieć trochę szczęścia na starość czy prosi o tak wiele Quote
Sarunia-Niunia Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 To straszne Kasiu co piszesz:bigcry::bigcry::bigcry:.... Poczytałam i łzy same popłynęły mi z oczu... Biedny, kochany Maksiunio... Życie jednak okazało się dla Niego okrutne, dobrze, że w tym wszystkim trafił do Twojej Sąsiadki i pod twoje skrzydła... Tyle tylko słoneczka w tym ciężkim jego życiu.... [COLOR=magenta][B]MAKSIU! WALCZ JAK NAJDŁUŻEJ!!! BĄDŹ DZIELNY KOCHANY!!!:iloveyou::iloveyou::iloveyou:!!![/B][/COLOR] Quote
ida47 Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 biedny piesek , nie wiem Kasiu jak to wytrzymujesz , zostaje tylko czekac Quote
yunona Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 Ja jestem okropną optymistką i łudzę się , że to się zatrzyma. I tak jak w przypadku Pinesi czułam, że to chyba nie wyrok i jak sie okazało, że to ropień, to odetchnęłam. Choć też nie jest za dobrze.:shake: Może tak jak mówiłam zdarzy się cud.:modla: A przecież zdarzają się, więc jest nadzieja.:lol::saint1: Czarodzieje trzymają kciuki za dobre zdrówko Maksiowe i Pinesi:thumbs::thumbs::thumbs: Quote
Kasia77 Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 [quote name='yunona']Ja jestem okropną optymistką i łudzę się , że to się zatrzyma. I tak jak w przypadku Pinesi czułam, że to chyba nie wyrok i jak sie okazało, że to ropień, to odetchnęłam. Choć też nie jest za dobrze.:shake: Może tak jak mówiłam zdarzy się cud.:modla: A przecież zdarzają się, więc jest nadzieja.:lol::saint1: Czarodzieje trzymają kciuki za dobre zdrówko Maksiowe i Pinesi:thumbs::thumbs::thumbs:[/QUOTE] chciałabym zeby była nadzieja, choć jeszcze nadzieja :( ale wynik Maksia przyszedł z Olsztyna , od początku był pewny, tyle że była nadzieja,ze choroba nie będzie postępowac w takim tempie, że Maksiu będzie miał więcej czasu... Na razie je, ciągle ma apetyt i radzi sobie z jedzeniem a to najważniejsze [SIZE="1"]u Pinesi znalazłam guza między "listwami mlecznymi"( wyciętymi dawno)...[/SIZE] Quote
Kasia77 Posted September 22, 2011 Posted September 22, 2011 [quote name='ida47']biedny piesek , nie wiem Kasiu jak to wytrzymujesz , zostaje tylko czekac[/QUOTE] sama nie wiem jak, czasem psychicznie naprawdę ledwo, boje sie na Maksia patrzeć, boje sie widzieć ten jego ufny wyraz pyska i wpatrzone w człowieka oczy, jakby prosił, o niemożliwe:( i jeszcze moja Misia-moje słońce..., i Pinesia ciągle chorująca , i Dorota chociaz ona na szczęscie choruje lżej sił mi brakuje :( Quote
nescca Posted September 22, 2011 Author Posted September 22, 2011 Kasiu.... jesteśmy z Wami.... trzymajcie się. Maxiuniu kochany ...WALCZ!!! Tak bardzo Cię kochamy..... Quote
ida47 Posted September 23, 2011 Posted September 23, 2011 [quote name='Kasia77']sama nie wiem jak, czasem psychicznie naprawdę ledwo, boje sie na Maksia patrzeć, boje sie widzieć ten jego ufny wyraz pyska i wpatrzone w człowieka oczy, jakby prosił, o niemożliwe:( i jeszcze moja Misia-moje słońce..., i Pinesia ciągle chorująca , i Dorota chociaz ona na szczęscie choruje lżej sił mi brakuje :([/QUOTE], trzymaj sie kochana ,jestesmy z Toba , to trudny okres , mojego Maksa pochowalam 2 miesiace temu , a wszystkie Maksy to fajne chlopaki :-( Quote
Kasia77 Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 Wklejam zdjęcia... Guz jest tak wielki,że wychodzi na zewnątrz, na pozostałych widać jak zdeformowaną mordke ma Maksiu - to wszystko guz. On ma taką wole zycia, biega,szczeka, nosi w pysku ukochane kapcie pani i je - bezzmiennie wcina michy pełne mięsa. Jakby udawał, że przecież nic mu nie jest..... Boję się kazdego kolejnego dnia usłyszeć, że - nie zjadł... [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images49.fotosik.pl/1098/11038ba09566470a.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images41.fotosik.pl/1091/78ee9ca4ffb53795.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images43.fotosik.pl/1124/8debfb994ab330d1.jpg[/IMG][/URL] Rozmawiałam dziś z wetką, bo najbardziej sie boimy,że ten guz pęknie w nocy, bo że pęknie to pewne, jest tak wielki (i ciągle rośnie),że może pęknąć w każdej chwili a wtedy trzeba pędzić do kliniki,żeby Maksiu się nie wykrwawił:-(:-(:-( (mamy do kliniki kilkanascie kilometrów) W dzień łatwiej-szybciej można dojechać, klinika czynna, a w nocy? .... Nawet jesli zdążymy , to nie wiadomo co będzie na miejscu- czy uda się go jeszcze uratować, czy będzie jak, czy trzeba będzie w tym momencie pożegnać Maksia na zawsze.....:-(:-(:-( Wiecie co?, Ja sobie nie potrafie tego wyobrazić, krążą mi przed oczami rózne scenariusze, ale nie chce wiedzieć jaką to wszystko będzie tragedią I nie chce żeby umierał w klinice :-(:-(:-(, on sie tak strasznie boi jazdy samochodem i kliniki, chce zeby umarł w domu, w swoim legowisku, między kapciami swojej Pani, które tak licznie zgromadził i wielbi ponad wszystko Quote
danka1234 Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 straszne to wszystko.. oby los choć tego mu oszczędził bo zdaje sie na nic lepszego już nie mozna liczyć Quote
Sarunia-Niunia Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 O Jezuniu... :(:(:(:(:(.... A może nie pęknie ten guz? Może nie będzie stresu jazdy samochodem i widoku kliniki? Może Maksiu tak poprostu sobie zaśnie???? [B]Życzę Maksiuniowi żeby jak najdłużej był radosny i cieszył się życiem!!!...[/B] Quote
Celina12 Posted September 29, 2011 Posted September 29, 2011 :-(:-(-matko serce pęka...to spojrzenie...:-(..proszę trzymaj się... Quote
ida47 Posted October 1, 2011 Posted October 1, 2011 O moj boze biedny jamniczek , pozostaje tylko czekac , trzymajcie sie Kasiu , az boje sie wchodzic na watek Quote
Sarunia-Niunia Posted October 1, 2011 Posted October 1, 2011 Ja też się boję wchodzić na wątek... Biedny Maksiulek... Przecież, nawet jak Go nie boli, to On napewno czuje to, co Mu ciąży na buziaku.... Najważniejsze, że ma w sobie tyle woli życia i jest radosny!!! Maksiuleńku! Przytulam Cię bardzo, bardzo mocno serducha:buzi::buzi::buzi:!!! i życzę radości z każdej chwili:smilecol:... Quote
paulinken Posted October 1, 2011 Posted October 1, 2011 A jak te preparaty, które Pani Teresa polecała? Quote
Kasia77 Posted October 3, 2011 Posted October 3, 2011 [quote name='paulinken']A jak te preparaty, które Pani Teresa polecała?[/QUOTE] trudno powiedzieć, bierze tego trochę, czy pomogło? - ja wierzę,że te wszystkie preparaty którymi karmimy chore psy, zawsze w jakimś stopniu pomagają, wierze,że bez nich choroba pokonałaby je szybciej. Być może, dzięki temu co dostawał Maksiu, ciagle jeszcze jest... ........jak ja mam o tym pisać.....ze strachu przed rzeczywistoscią chciałabym zapomnieć....nie wiedzieć, nie widzieć i nie słyszeć , a wiem,ze już wczoraj Maksiu zjadł tyle co kot napłakał, dziś tylko pił, zobaczymy jak bedzie do wieczora... I zapach - zapachu Wam nie opiszę... potwornie to wszystko śmierdzi, zgnilizna w najczystszej postaci... Myślę,ze zbliżamy sie do końca......................................................... Quote
Sarunia-Niunia Posted October 3, 2011 Posted October 3, 2011 Nie mogę tego czytać:shake::-(:shake::-(......... To straszne..........:bigcry::bigcry::bigcry::bigcry::bigcry:... Maksiuniu! Miej się najlepiej, jak potrafisz!!! Przytulam Cię Kochany:calus::buzi::calus::buzi:...... Quote
nescca Posted October 3, 2011 Author Posted October 3, 2011 Kasiu.....strasznie Ci współczuje.. sama tez serce mam skrwawione. Nie pozwólcie Mu cierpieć ...proszę. Jeśli bedzie juz ten czas....wezwijcie weta do domku. Przyśpijcie troszkę ketaminą....a dopiero potem morbitalem. Zapewnijmy My komfort do końca Jego dni..... Mój Kochany Maxiu.... Quote
Kasia77 Posted October 4, 2011 Posted October 4, 2011 [quote name='nescca']Kasiu.....strasznie Ci współczuje.. sama tez serce mam skrwawione. Nie pozwólcie Mu cierpieć ...proszę. Jeśli bedzie juz ten czas....wezwijcie weta do domku. Przyśpijcie troszkę ketaminą....a dopiero potem morbitalem. Zapewnijmy My komfort do końca Jego dni..... Mój Kochany Maxiu....[/QUOTE] Pełna miska to jego zycie, dlatego jeśli nie bedzie mógł już jesć, przestanie na dobre, nie będziemy odwlekać ..., skazywać go na głód, nie jego- psa który tak kocha jesć! Na szczęscie wczoraj po południu zjadł, jakby nigdy nic, teraz już każdy dzień dzieli sie na zjedzone i nie zjedzone posiłki:sad: Poza tym chodzi, szczeka, cieszy się nieprzeciętnie kiedy przychodzą do niego koleżanki - on chce żyć, bardzo o to normalne życie walczy... Quote
paulinken Posted October 4, 2011 Posted October 4, 2011 Kochany mały... może ma po prostu gorsze dni, że nie chce jeść... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.