Jump to content
Dogomania

Lola (Mimi) już na swoim w Skierniewicach :)


paula82

Recommended Posts

Dzień dobry wszystkim :) dziękuję za wskazówki - Lola właśnie po godzinnym spacerze, gdzie już już miałam nadzieję, bo odtruchtywała sobie dalej na trawniku, że się w końcu załatwi, wylądowała w łazience, bo z truchtania wyszła tylko próba zeżarcia...eee...chyba qupy :/ Za jakąś godzinkę spróbujemy znowu. Miejsce ulubione zostało zastawione krzesłami, więc mała własnie wymyśliła, że przerobi klatkę na kuwetę.... chyba równoległe zaczniemy się uczyć klateczki skoro i tak w domu jest. Z karceniem (duże słowo) staram się uważać, bo mam świadomość, że to może bardziej zaszkodzić niż pomóc, ale mimo wszystko przynajmniej jakimś glośniejszym "fe" staram się teraz zaznaczyć próby sikania w domu (bo już z tą klatką przeszła sama siebie) jako niepożądane, ale ganiać jej z kijem nie będę. Podstawowym problemem jest to, że pracuję po 8h dziennie i nie bardzo mam jak podjeżdżać w ciągu dnia, a towarzystwo zaczyna zdrowo hulać. Lola już w pełni wyluzowała, więc zaczyna się sciąganie przedmiotów, które mogą dodatkowo uatrakcyjnić zabawę dwóch psów (nie chcę nawet wiedzieć jakie miałaby pomysły gdyby zostawała sama ;) ) i tak ostatnio zastałam np. przewrócony wieszak na ubrania. Nie bardzo mogę i chcę ja izolować cały dzień, bo 8h, to dość sporo jak na siedzenie w ciasnej łazience. Poza tymi wyskokami Lola jest nadal rozkoszniakiem, stanęło jej już drugie ucho, więc wygląda jak gremlin na długich łapkach, gubi zęby i niemiłosiernie trymuje mojego liniejącego collaka ;) Weekendy na ćwiczenie mamy na słowo honoru - co drugi mam zajęcia, ale jeśli mała dotrwa u mnie do urlopu, czyli wstępnie jeszcze tydzień, to będzie trochę czasu na popracowanie i spacery. Przyznam, że już zapomniałam jak to jest mieć szczyla w domu, chociaż minęły raptem dwa lata odkąd mam Shugarta ;) a Lola ma kilka cech, które mogą stanowić utrudnienie dla codziennego życia, wiec warto by było żeby dom się znalazł odpowiedzialny, któremu będzie się chciało nad małą popracować.

Pozdrawiamy
Zuza, Shugart i Lola z łazienki ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 427
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ok, to nie jest normalne żeby szczeniak po 13h bez sikania nie załatwił się w te pędy gdzie popadnie...przykro mi, ale jeśli mimo usilnych prób na wiele sposobów, których oczywiście obiecuję się podjąć, problem przez najbliższych kilka dni nie ustapi, Lola będzie musiała szukać innego DT :( nie robię tego, bo przeszkadzają mi siuśki na wykładzinie, ale ze względu na jej dobro - ja nie mam możliwości żeby przepracowywać z nią takie problemy, a nie chcę ich pogłębiać, bo będzie jej jeszcze trudniej o dom...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shugartowa']ok, to nie jest normalne żeby szczeniak po 13h bez sikania nie załatwił się w te pędy gdzie popadnie...przykro mi, ale jeśli mimo usilnych prób na wiele sposobów, których oczywiście obiecuję się podjąć, problem przez najbliższych kilka dni nie ustapi, Lola będzie musiała szukać innego DT :( nie robię tego, bo przeszkadzają mi siuśki na wykładzinie, ale ze względu na jej dobro - ja nie mam możliwości żeby przepracowywać z nią takie problemy, a nie chcę ich pogłębiać, bo będzie jej jeszcze trudniej o dom...[/QUOTE]

Rozumiem, że cholernica się w łazience nie załatwia? To może drastycznie z cholerą postąpić i zastosować łazienka - spacer - łazienka. ? Zmartwiłam się bardzo, że Lolce nie przechodzi problem, bo gdyby tylko udało się ją złapać na siusisianu na dworku dostałaby nagrody, a że jest bardzo bystra jest szansa, że szybko by załapała.
Może Lalka w poprzednim miejscu była bita za sikanie i dlatego jest tak zblokowana?

Link to comment
Share on other sites

Shugartowa, a próbowałaś może napoić małą wywarem spod mięska czy jakimś rosołkiem? Nie wiem czy ona aż tak za tym przepada jak mój pies, ale gdyby się okazało, że tak, to to może by pomogło. Mój Fąfel tak bardzo kocha pić rosołek, że pije ile tylko mu dam choćby miał pęknąć. Za pierwszym razem nie przypuszczałam, że ochla się aż tak i dałam po prostu tyle ile miałam - znaczy duuużo... Ochlał się jak cysterna i mimo, że był już dorosły i nauczony sikania na dworzu nie był w stanie kontrolować moczu. Sikał po prostu pod siebie. Popuścił w domu, potem trochę na klatce schodowej, nieco na chodniu... a jak dobiegł na trawkę to sikał i sikał.... i po 5 minutach przerwy zaczynał sikać od nowa. Może sprawdź czy Lola przypadkiem też nie posmakuje w takim rosołku/wywarze? Jeśli by jej pomakowało to pozwól wypić jej dużo (może nie aż tak dużo jak mój Fąfel wtedy, ale dużo) i gnaj od razu na trawkę. Nie wytrzyma. Popuści w końcu.

Link to comment
Share on other sites

Aniu - Lola od wczorajszego spaceru funkcjonuje tylko w trybie łazienka - spacer. Wczoraj od wieczora, po najedzeniu i napiciu miałysmy takich spacerów 3, bo próbowałam po daniu jedzenia i po napojeniu wodą. Położylam się ok 2 nad ranem i pierwszy spacer dziś był ok 7 po nocy w łazience. Nic. Po powrocie do domu, zdążyłam zamknąć drzwi od balkonu bo się tam kręciła i się odwrócić żeby nalała na wykładzinę. Złapałam ją jeszcze w locie, bo była na smyczy i abarot na trawnik. Nic. Zamknęłam ją w łazience i poszłam do szkoły, własnie dotarłam do domu. Zaraza otworzyła sobie drzwi i zrobiła koopę - oczywiście w pokoju....Spróbuję tego patentu z rosołem, ale to dopiero na jutro, bo muszę ogarnąć mieszkanie no i coś takiego upichcić...Trochę tracę wiarę...i po części cierpliwość, ale nie na samą małą, bo to przecież nie jej wina...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shugartowa']EDIT: właśnie odkryłam dlaczego wydostała się z łazienki - tam było nalane, więc desperacja sięgnęła zenitu...[/QUOTE]

cholera! Zuza, strasznie mi przykro, szczególnie, że dostałaś ode mnie informację, że mała prawie nie załatwia potrzeb w domu :placz: ale u mnie tak właśnie było. Faktem jest też, że mała potrafiła się załatwić tylko raz na dobę. :shake:
Ciężki przypadek. Może rzeczywiście coś moczopędnego i na długaśny spacer. A może matki do sikania dla szczeniąt by pomogły. Jakby siusiała na tę matę to wynosić ją po prostu na dwór?

Link to comment
Share on other sites

Mamy mały sukcesik - Lola po 2h spaceru na Polu Mokotowskim, wymęczona przez Piegusa, Pixela i Shugiego zrobiła najpierw koopę, a potem już na finiszu dreptania nieśmiałe siusiu :D Do domu wróciliśmy po prawie 3h, a że mała natychmiast zaczęła się kręcić po pokoju w okolicy klatki i drzwi balkonowych poszłyśmy na jeszcze jedną rundę wokół bloków, co dało kolejną koopę :D:D:D Dowody na pierwszą czynność ma Ola od Piega (nie wiem jaki tutaj ma nick) :D Pozostałe były już tylko do mojej wiadomości :D Co ja się napiszczałam z radości na tych spacerach, to moje ;) a Lola mam nadzieję, zakumała ;) i teraz będzie już troszkę łatwiej. Noc dziś będzie znowu w łazience, chociaż Lola jej szczerze nie znosi i dziś w ciągu dnia bardzo płakała :( ale może w ten sposób podtrzymamy dobrą passę i rano uda się znowu siusiu na trawnik. Mała potrzebuje sporo czasu i spuszczenia ze smyczy, bo dość daleko odbiega...nie wiem jeszcze jak postępować w ciągu tygodnia. Serce mi pęka i myślę, że to średnio bezpieczny pomysł żeby Lola zostawała na cały dzień w łazience, bo ja czasem mogę liczyć na wsparcie i kogoś w ciągu dnia, kto psy odwiedzi, czasem niekoniecznie, a z pracy wychodzę bardzo różnie :/ mam nadzieję, że to nie spowoduje regresu...

Aniu, wiem że u Was było inaczej - u mnie Lola skupiła się na wyluzowaniu w innych kwestiach ;) a ja niestety nie mam tyle czasu żeby z nią pewne rzeczy przepracowywać, dlatego zastanawiam się, czy ktoś inny nie zadbałby o nią lepiej, no ale może skoro coś ruszyło, to nie ma co drzeć szat...się zobaczy...

Poza tym Lola ma póki co bezbłędne przywołanie, ślicznie się pilnuje i całkiem elegancko zachowuje się w obecności rożnych psów. No i została oficjalnie przyjęta do stada, bo Shugi stanął w jej obronie :D

Link to comment
Share on other sites

Ola od Piega na dogomanii jest też Bonsai. :) Melduję się w każdym razie.

I mam zdjęcia na dowód, że mała skorzystała z trawnikowej toalety. :D I inne też - jutro wstawię.

Lola jest cudowna, podbija serca, choć jednocześnie jest też charakterna. :razz: Trzymam kciuki, by młoda w końcu zakumała, że siusiu i kooopkę robi się na dworze, a innych kooopek nie zjada. ;) Bo wiesz, skoro Shughart ją broni, to jest już stado, a skoro to jest już stado, to go nie można rozdzielać. :evil_lol: :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bonsai']Bo wiesz, skoro Shughart ją broni, to jest już stado, a skoro to jest już stado, to go nie można rozdzielać. :evil_lol: :diabloti:[/QUOTE]

Olu, ja nie rozdzielę stada jak Ty nadasz Pixelowi nowe imię :diabloti: takie specjalnie od Ciebie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shugartowa']Olu, ja nie rozdzielę stada jak Ty nadasz Pixelowi nowe imię :diabloti: takie specjalnie od Ciebie ;)[/QUOTE]

Możliwe, że nie zdążę, bo odzew się zrobił na młodego. :)

Jak tam Lola i jej sprawy toaletowe?

Prezencik:
[IMG]http://i909.photobucket.com/albums/ac294/piegus_foto/JS7H2017.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Sprawy niestety bez zmian - niedziela nie przyniosła sukcesu mimo powtórki z czasu spaceru - 2h lekką ręką po południu i potem 1h wieczorem :shake: a łazienka obecnie nie wchodzi w grę - mała zorientowała się, że może z niej prysnąć, więc już nie przyjmuje do wiadomości, że ma tam spokojnie leżeć. Nawet jeśli nie udaje jej się wydostać płacze niemiłosiernie (ale tak serio serio niemiłosiernie - ja jestem z tych z żelazną ręką w takich kwestiach, a nie dałam rady) i rzuca się na drzwi. W nocy z soboty na niedzielę wytrzymałyśmy tak obie 2h - od północy do drugiej nad ranem, kiedy wyczekałam na chwilę spokoju i po prostu ją wypuściłam...mam nadzieję, że sąsiedzi wyjechali byli w weekend...i chyba zacznę uskuteczniać spacery dzielone, bo jak wychodzę z całym stadem ;) to Loli głównie harce w głowie i zaczyna węszyć i dreptać po trawniku dopiero jak się wyszaleje, a to mocno rzutuje na czas, którego np. rano nie mam tyle...

A i pogoda nie pomaga....w takim upale zapaszki w mieszkaniu są po prostu przeurocze...:roll:

Olu, zdjęcie super - ja ze swojej krótkiej "lufy" nie mam takich hiciorów, ale może też coś dziś wstawię

Link to comment
Share on other sites

Olu, byłyśmy dzisiaj 3h na tych samych trawnikach - przesiedziałysmy dłużej niż naparzający się adepci krav magi i udający żurawia uczniowie tai-chi, po czym po powrocie o 22:30, mniej więcej 2h później Lola zrobiła kałużę na samiusieńkim środku pokoju....Dziewczyny pomocy - mała chyba potrzebuje innego DT. Ja się zaczynam frustrować i jej to też dobrze nie robi...a że jest śliczna to trudno zaprzeczyć - poza problemem sikalnianym laska jest ideał :) psa z takim odwołaniem i skupieniem, to ze świecą szukać...

Link to comment
Share on other sites

Z prób podjętych:

- ponieważ wydawało mi się, że Lola wybrała konkretny kąt na siusiu zastawiłam go krzesłami i tam rzeczywiście się nie załatwia w tej chwili (za to załatwia się wszędzie indziej, czasem nie zwracając uwagi na wciąż rozłożone kartony)
- próbowałam patentu z przetrzymaniem małej w łazience - efekt opisany wyżej
- jest gorąco wiec psy dużo piją, zabieram też wodę na spacery żeby cały czas coś jej się w brzuchu przelewało
- spacer popołudniowy wydłużyłam do min. 2h (rano niestety jest to max 30 minut, wieczorny różnie, zależy o której kończymy ten drugi), nie inicjuję zabaw, psy hasają, ale czasem sama je rozdzielam żeby mała się za bardzo nie nakręcała i zajęła dreptaniem
- wieczorne są na raty, najpierw psy wychodzą wspólnie żeby się wyhasać, potem Lola wychodzi ze mną sama i mimo jej śmieciożerstwa puszczam ją luzem żeby mogła sobie odbiec jeśli przy mnie ma stresa
- w domu Lola jest pod ciągłą obserwacją, znaczy nie biegam za nią, ale staram się mieć na oku, co niewiele daje, bo małej wystarczy że się odwrócę i potrafi się zlać
- po spacerach chwilę odczekuję, w butach i gotowa do wyjścia, czy mała np. się jakoś nie kręci, ale to dało efekt tylko raz i nie na siusiu tylko koopkę (spacery sobotnie)
- staram się zapamiętywać chociażby na oko pory w których mała się załatwia, ale są diablo nieregularne i to właściwie nic nie daje

to mniej więcej tyle - nie wiem, może za bardzo się tematem spinamy, ale mała jest u mnie 2 tygodnie i do tej pory tylko jeden spacer był z sukcesem...a to już na dłuższą metę frustrujące. Moje dni rozkładają się teraz na pracę, spanie i chodzenie z psami na spacery. Nie sprzątam w domu, nie robię sobie posiłków, nie oglądam telewizji tylko gapię się na psa albo wychodzę z nim na dwór...Inna sprawa, że tak jak pisałam na forum collie - Lolę mogłam przyjąć na 3-4 tygodnie, bo planowałam wyjazd, a termin zbliża się wielkimi krokami...Proszę o pomoc albo w intensywniejszym szukaniu DS albo rozejrzeniu się za kolejnym awaryjnym DT... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Hmmm ... A gdyby właśnie odsunąć te krzesełka i tam położyć pampersa z nadzieją, że się tam wysiusia, po czym brać ze sobą pampersa, położyć na trawce i może przypomni jej się, że tu się siusia? I przynajmniej w domu będziesz miała kontrolę tego, gdzie sika, lepiej na pampers w łazience niż na dywan w salonie...

Na spacerach ma być nudno. Stój z nią w miejscu, nie baw się z nią, nie zwracaj uwagi, najlepiej stańcie gdzieś w cichym, odosobnionym miejscu, z dala od innych psów ludzi (wiem, trudno znaleźć takie miejsce, ale poszukaj zbliżone do tego opisu). Trzymaj ją na smyczy. Może ją na tych spacerach po prostu zbyt wiele rzeczy rozprasza. Może spróbować tego: [url]http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=2118&action=prod[/url] ? Choć w sumie nie wiem jaką to ma skuteczność.

Jak jesteś z Shughartem i z małą na spacerze, spróbuj taki myk - jak on się załatwi, to daj mu nagrodę i ciesz się jak szalona. Pozwoli to zwrócić uwagę małej na sikanie Shugharta, poza tym psy lubią konkurować i istnieje nadzieja, że młoda zacznie go naśladować.

Link to comment
Share on other sites

a gdyby pozyczyc klatke? i na noc ja zamykac w klatce? wiem ze to brzmi moze niedobrze, ale nie powinna nasikac w tak malym pomieszczeniu praktycznie po siebie...
ja bym sprobowala z mlekiem (o ile nie ma po nim biegunki); napoic mlekiem i tak jak juz tu ktos napisal (chyba kociabanda) wyjsc po 10 min na spacer; nie ma sily - bedzie lala po nogach po mleku; i wtedy chwalic, chwalic, chwalic...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kakadu']a gdyby pozyczyc klatke? i na noc ja zamykac w klatce? wiem ze to brzmi moze niedobrze, ale nie powinna nasikac w tak malym pomieszczeniu praktycznie po siebie...
ja bym sprobowala z mlekiem (o ile nie ma po nim biegunki); napoic mlekiem i tak jak juz tu ktos napisal (chyba kociabanda) wyjsc po 10 min na spacer; nie ma sily - bedzie lala po nogach po mleku; i wtedy chwalic, chwalic, chwalic...[/QUOTE]

Też uważam, że to dobry pomysł, ale tak czy inaczej trzeba szukać Lolkowi kolejnego DT. Było mówione, że Lola ma DT u Szugartowej przez około 4 tyg. Czas leci nieubłaganie i wedle moich rachunków Lolce zostały jeszcze 2 tyg. i co dalej? Mimo całej mojej sympatii dla Lolka nie mogę jej wziąć znowu do siebie ze względu na Bulsona. Szczególnie, że wczoraj miał zabieg i potrzebuje teraz spokoju w dochodzeniu do zdrowia.

[SIZE=4][COLOR=magenta][B][U]Paula zmień proszę tytuł wątku, że nadal szukamy DT dla Loli.[/U][/B][/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Klatka w domu jest - mała dwa razy uznała ją za kuwetę i centralnie tam pobiegła się zlać, ale...

Wczoraj po powrocie z pracy zabrałam towarzystwo na spacer - rzecz jasna guzik z niego wyszedł, jednak niezrażona złapałam Lolę pod pachę i pojechałyśmy na spacer socjalizacyjny do Arkadii do Kakadu. Abstrahując od problemów toaletowych Lola jest bardzo ciekawskim, dość pewnym szczeniorem, który może troszkę zbaraniał na widok dużego skupiska ludzi, dźwięków i bardzo skomplikowanej śliskiej podłogi, ale w sumie na jakąś przeraźliwie wystraszoną nie wyglądała - ot, mały piesek w nowej sytuacji. Anyway, drogą kupna nabyłyśmy najmniejsze (bo najtańsze) matki dla szczeniąt do sikania, jakiegoś smroda, który ma wskazywać miejsce do siusiania i żwacze wołowe. Wracając zahaczyłyśmy o nudny trawnik gdzie jak ta latarnia morska stałam dobre 40 minut z Lolą na smyczy....czego ta mała nie robi w ramach histerycznych czynności zastępczych :P było ganianie robaczków, patrzenie na przelatujące ptaki, próba kopania dołków, a w końcu .... leżenie... w tym miejscu poległam i wróciłyśmy do domu. Wiedząc że patent z łazienką jest bez szans uznałam, że pora właśnie na klatkę i odczarowanie jej jako kuwety i tak Lola wylądowała w zamknięciu z wodą i żwaczami (jezu, jak to śmierdzi - w mieszkaniu rozszedł się zapach obory :P ). Okazało się, że Loli nie należy ignorować jak piszczy i płacze (po pierwszym żwaczu mała zorientowała się, że niespecjalnie może się przemieszczać), ale należy jej stanowczo powiedzieć "nie". I nagle okazało się, że w klatce można nawet spać :) I tak przetrzymałam Lolsona od godziny 22 do mniej więcej północy. Poszliśmy na spacer, który w pełnym składzie doprowadził jedynie do mojej irytacji, że zamiast sikać Lola robi za kleszcza w kołnierzu mojego psa ;) więc Shugi został odstawiony do domu, a mała na podwójnej smyczy czyli w sumie około 3m poszła, z moim mocnym postanowieniem nieodpuszczania choćby do świtu, na siusiu... Okazało się, że numery z "nudzenia" się na wcześniejszym spacerze, to jest pikuś :lol: Lola w ramach protestu, że jest na uwięzi skakała, próbowała odbiec, goniła ćmy, skakała na krzaki żeby zerwać górne listki (mogłaby pracować na plantacji herbaty ;) ) wreszcie zaczęła się lonżować jak koń, biegając na smyczy w kółko i popiskując. 4 papierosy i 1h później Lola z wielkim popiskującym wyrzutem kucnęła 2,5m ode mnie i zrobiła siusiu :D Radości było co nie miara :D Wróciłysmy do domu z tarczą i po sprzątnięciu jeszcze koopki, która wydarzyła się 30 minut później w domu, o 2:30 rano zasłużone poszłyśmy spać :D Rano zastałam Lolę śpiącą brzuchem do góry w nogach łóżka ;) Za radą pani weterynarz (BTW Lola została już zaszczepiona na wściekliznę, przytyła pół kilo i gubi na potęgę zęby :) ) odsłoniłam jednak to podejrzewane o bycie ulubionym na sikanie miejsce i tam rozłożyłam tę mikro matę na kawałku kartonu. Zpsikałam też tym cudem, w które nie wierzę, ale może Lola uwierzy ;) i zobaczymy - z dwojga złego chyba wolę żeby lała w to jedno miejsce i żebym miała co wynosić na zewnątrz, niż mam się rzucać z Vanishem po całym pokoju ;) i dziś powtórka z akcji klatka i przetrzymanie, może chociaż 50% ze swojej dobowej dawki sikalnianej Lola będzie robić na dworze - zawsze to połowa sukcesu. Patentu z mlekiem trochę się boję - jestem bardzo szczęśliwa, że Lola ma w tej chwili zwarte koopki, bo przeszkadzają one mniej niż sikanie, bo łatwo zebrać, a jakby miała dostać biegunki...hmm...może zaczekam do weekendu - w ten nie mam zajęć, więc będzie więcej okazji do obserwowania i reagowania na bieżąco.

A teraz z trochę innej beczki. Reasumując:

Lola jest ciekawskim, niezbyt lękliwym szczeniorem
Bardzo lubi ludzi, nie ma obiekcji płciowych
Bardzo lubi inne psy, ale zdarza jej się, myślę że lękowo i w myśl zasady "na wszelki wypadek", obszczekać psy szczekające na nią
Koty domowe ignoruje, ale tak że aż byłam zdziwiona - u moich rodziców są dwa, które na jej widok powiększyły swoją objętość kilkukrotnie i ofukały małą dość zdrowo, a ona nawet na nie nie patrzyła
Nadal najchętniej zacałowałaby człowieka na śmierć ;) chociaż intensywnie pracujemy nad nieskakaniem w okolice głowy ;)
Nauczyła się szczekać i trzeba pilnować żeby nie nauczyła się wymuszać
Jest karna, tzn. w większości przypadków wystarczy raz powiedzieć "fe" na jakąś czynność i Lola w zasadzie jej nie powtarza (wyjątkiem jest gryzienie kartonów z miną niewiniątka)
Świetnie pilnuje się na spacerach na terenach gdzie raczej nie ma resztek jedzenia, wtedy nic jej pod łapkami nie rozprasza i można ją zawrócić z szalonego biegu w stronę innego psa
Chodzi na luźnej smyczy chociaż trzeba popracować nad uwieszaniem się, jeśli wyczuje coś do czego bardzo, ale to bardzo chciałaby dojść
Nie robią na niej wrażenia tłum ani ruch uliczny - warto pracować w takich miejscach nad skupieniem, bo ładnie jej to wychodzi
Jeździ bez mrugnięcia komunikacją miejską (tramwaje, autobusy, spróbujemy jeszcze metra), trochę bała się wskoczyć do samochodu, ale jazdę zniosła dobrze
Ponieważ u mnie Lola jest cały czas w towarzystwie (innego psa chociażby) a separowana od nas obydwojga była tylko na noc, nie wiem jak poradziłaby sobie obecnie z zostawieniem jej całkiem samej w domu - w natłoku innych rzeczy nad którymi pracujemy, na to nie bardzo starcza nam czasu, więc jeśli trafi do kolejnego DT jest to koniecznie do przepracowania
Lola jak każde niedojadające zwierzątko jest okropnym śmieciożercą - nie przepuści żadnej kromce chleba ani kosteczce, którą mordercze babcie wyrzucą przez okno na trawnik, szczęśliwie na razie nie ucieka ze zdobyczą i daje ją sobie wyjąć z paszczy, najchętniej w zamian za smakołyk ;)
Lola po troszku zapoznaje się z klikerem - na razie jesteśmy na etapie klik/smakołyk, bo w domu trudno się ćwiczy z Shughartem, który natychmiast dostaje ślinotoku ;) a na spacerach wiadomo - co innego nam w głowie

To mniej więcej tyle - jakbym była płatnym DT, to przy Loli wyliczyłabym chyba stawkę za każdy przespacerowany kilometr ;) Długo rozważałam, czy małej nie zostawić u siebie, ale nie mam w tej chwili warunków na drugiego psa, mimo że wydaje się, że w tej chwili w zasadzie nic się nie zmieniło ;) pod wieloma względami jest psem idealnym - dobrze prowadzona zwłaszcza przez będący przed nią okres lęków, czy dojrzewania płciowego (u nas z tym była masakra :roll: ) będzie wspaniałym psiurem i zasługuje na najlepszy dom na świecie. U mnie ma czas mniej więcej do końca przyszłego tygodnia i byłabym wdzięczna za pomoc w znalezieniu kolejnego tymczasu, jeśli nikt się nią przez ten czas nie zainteresuje...

Aniu co się dzieje z Bulsonem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shugartowa']

Aniu co się dzieje z Bulsonem?[/QUOTE]

Bulson miał jakiś spadek odporności i rozwinął mu się między paluchami prawdopodobnie brodawczak. Wczoraj wycieliśmy cholerę i posłaliśmy na histopatologię do Niemiec, żeby sprawdzić czy to nie rakowe (oby nie). W Polsce podobno to strasznie długo trwa a wyniki są niewymierne. W ogóle od kilku dni nie wychodzimy od weta :/ alergie pokarmowe + prawdopodobnie pylenie, na ich tle zapalenie mieszków włosowych i cholera wie co jeszcze. Finansowo już ledwie zipię :/

Z powodu Bulsona jestem też na dogo ostatnio rzadziej. Muszę odnowić allegro Lolce.
Czy ktoś mógłby jeszcze małą poogłaszać?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...