owca Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 bla bla bla... [B]Amelka[/B], 1) znajdź dobrą [B]pozytywną szkołę[/B] (wcześniej sprawdź! jak trafi na tradycyjne szkolenie to tylko się utwierdzi w przekonaniu, że miał rację:) ) i wyślij tam męża na treningi z psem. Niech obca osoba, mająca autorytet w kwestii szkolenia pokaże mu nowoczesne metody szkoleniowe. 2) Tańszą i chyba mniej skuteczną wersją jest podrzucanie mężowi odpowiedniej [B]literatury[/B] (tylko błagam, nie forum, na którym zastanie pojechany od góry do dołu, tylko książek o pozytywnym szkoleniu np. Karen Pryor), czytajcie razem i omawiajcie. 3) Jeśli jest leniwy i nie chce mu się czytać, wejdź na stronę wesołej łapki, masz tam dostęp do [B]filmów[/B] Jacka Gałuszki, jest tego pełno (dostępne są chyba nawet płyty CD z kursem teoretycznym ?). Oglądajcie i omawiajcie. Na razie możesz brać większy udział w szkoleniu psa, ale nie możesz zupełnie męża odsunąć, bo nigdy się nie nauczy z psem postępować. Sprawa 2# pamiętaj, że każde z was buduje sobie własną relację z psem, nie namawiaj koniecznie męża, by zachowywał się identycznie jak ty - to najprawdopodobniej nie przejdzie;) ale staraj się mu pokazać metody, a on niech i pracuje samodzielnie i na własny sposób, byle bezpiecznie dla psa:) Sprawa 3# Nauczcie się (z mężem) dogadywać ze sobą - to może być dla was szkoła kompromisu i nauki słuchania. 4) Jest jeszcze jedna fajna sprawa - planujecie wakacje? Wybierzcie się w tym roku na [B][U]PSI OBÓZ szkoleniowy[/U][/B]! Zajęcia trwają zwykle przez cały dzień, z różnymi trenerami, możecie się zmieniać na poszczególnych zajęciach, a wiedzy multum i świetna zabawa gwarantowana:) Zacznij szukać już teraz, bo w marcu/kwietniu większość miejsc jest już zarezerwowana... Powodzenia! Quote
owca Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 wiem post pod postem, ale mam kłopot z edycją... jeśli komenda ma "niewielką trwałość", być może wymagasz od psa za dużo - może jest jeszcze mały i nie może się tak długo skupić, może pies nie ma "za co pracować" - jest zbyt rzadko nagradzany, może pies nie wie kiedy kończy się komenda? - naucz psa komendy zwalniającej (np. "koniec", "biegaj"), może pies nie wie co to znaczy "nie wolno" - nie zna dobrze komend/nie wie czego od niego wymagasz, może jesteście niekonsekwentni, może pies się nudzi.... etc.etc. Quote
tabaluga1 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='amelka_51'] Zadałam pytanie na konkretny temat, a nie co sądzicie o moim mężu. [/QUOTE] [FONT=Verdana]Pytasz na forum psim , a to jest poważny problem Twojego męża . Pomóc tu może psychiatra , poradnia rodzinna , może parafia , ksiądz od kryzysu w małżeństwie , profesor Lechosław Gapik (zostały mu jeszcze trzy certyfikaty) . My się trochę na psach znamy , a nie na agresywnych facetach , którzy nie kontrolują swoich emocji . Nie ten adres kochana.[/FONT] Quote
Sylwia M. Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='amelka_51']Bo komenda an meisjce ma trwałość 10 sekund, pies wychodzi i wraca i znów żebrze. Komenda nie wolno ma działanie 3 sekundowe, peis przestaje patrzy i zaczyna znów, kiedy ma wyjść z kuchni, wychodzi obraca sie i wraca. Pies doskonale zna wszystkie komendy, [/QUOTE] Twój pies ma komendy w d... bo widzi, że właściciele są nie konsekwentni. Ja, żeby nauczyć moją sukę siedzenia przy otwartej bramie - jak wjeżdżam do domu, potrafiłam wyjść 20 razy z samochodu - jak się ruszyła i sadzałam ją "na miejsce", tak długo to trwało, aż się nauczyła (bez lania). Przy stole, jak tylko trafiła do nas nigdy nic nie dostała, jak tylko podchodziła, była mowa "na miejsce" i zaprowadzałam ją na posłanie. Tak samo było z łóżkiem. Trzeba być cierpliwym i ćwiczenia powtarzać. A jak zrobi pies coś dobrze - nagradzać. Po przeczytaniu Twojego pierwszego postu, zaraz pomyślałam o waszych dzieciach, jeżeli są w domu, to na pewno również mąż je bije. Po podejściu do zwierząt można dokładnie ocenić charakter człowieka. Quote
amelka_51 Posted March 30, 2010 Author Posted March 30, 2010 tabalugo spytałam o argumenty, które trafiłyby do głowy, a nie o sposoby terapii dla męża. Nie ten temat więc kochana. Sylwio M. obyś się nie zdziwiła a propos dzieci. Sądzę, że jedyne merytoryczne argumenty zostały mi już przedstawione, reszta uparła sie by wmawiać mi jakim łajdakiem jest mój mąż, nie wiem skąd wywnioskowałyście, ze ma aż takie problemy z agresją, że polecacie mi psychoterapię. Równie dobrze, ja wam mogę polecić psychoterapię, bo jakimś zacięciem od was zajeżdża. Uparłyście sie i zamiast odpowiedziec prosto na pytanie, odpieram ataki na swojego faceta. Wiesz moja ciocia była skończona sucz, a swojego kotka rozpieszczała pod niebiosa i gdzie tu jej prawdziwy charakter? Tak, pies ma w dupie komendy, widocznie powinnam być konsekwentna i zacząć sie drzeć do psa razem z mężem wtedy będziemy mieć zgodność. Poza tym ciesze się, ze miałas czas na 20 razy wysiadanie z auta, widocznie się nigdzie nie spieszyłas w międzyczasie :) A wróciłas sie by zobaczyć czy jak znikasz z pola widzenia dalej siedzi? Przy stole pies dostał, ale nie od domowników, tylko jakże miłych gości, którzy tez mieli jakże miłe sposoby na zabawe w gryzienie i szarpanie, których my jesteśmy przeciwnikami. Jeśli ktoś miał kiedyś tak miłych gości to wie, że może sobie gadać często jak do sciany oni i tak wiedza lepiej. P.S a tak sobie pomyslałam jeszcze a propos gróźb dogomaniaków za ścianą, którzy słuchają jesli darcie się wyobrażacie sobie jako darcie sie takie jak własnie słychać na melinie, to sory, macie złe skojarzenie :) u mnie w domu mówi sie na ogół cicho i spokojnie, darciem sie jest głośne gadanie, ale nie tak głośne by sąsiedzi wszystko słyszeli :) może stąd te wersje zaplutego z nabiegłymi oczami krwią śmierdzącego potem faceta. Gdyby było inaczej nie byłabym z nim po slubie, a po rozwodzie. Quote
karjo2 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Nadal uwazam, ze przy takim podejsciu ludzi nie powinno byc zadnego zywego stworzenia w domu. Ale moze uda sie w jakis sposob pomoc zwierzeciu... Zainwestujcie w poradnik p. Mrzewinskiej, prostym jezykiem napisane, jak szkolic psa [URL]http://merlin.pl/Po-obu-koncach-smyczy_Zofia-Mrzewinska/browse/product/1,171553.html[/URL]. Warto przygotowac pod reka na stale cos do nagradzania psa, np. pokrojone na kawaleczki kabanosy, ser, pieczone mieso itp. W jakim wieku jest pies, z jakiego miasta, moze uda sie podpowiedziec madry osrodek, gdzie szkoleniowiec pokaze, jak pracowac z psem, by lepiej sie zylo wszystkim? Jak z psem pracujecie, nagradzacie go, bawicie sie z nim, poza siadaniem na nim, ryczeniem i biciem. No i chyba nie goscie decyduja, jak traktowac zwierze, jesli jest to problem z ludzmi, mozna psa zamykac w innym pomieszczeniu, dajac np. miesna kosc, by mial zajecie. I jako ciekawostke, przeczytajcie oboje: [URL]http://pies.onet.pl/38494,13,17,gdyby_psy_potrafily_mowic,artykul.html[/URL] Quote
amelka_51 Posted March 30, 2010 Author Posted March 30, 2010 tak, mieszkamy w ogardach, dużo to mówi prawda? to taka wieś między szczecinem a gorzowem:) Pies ma rok, nagradzany jest marchewką i serem na spacerach. W domu jest to pochwała, bo skończył sie etap nagradzania go za siadanie i kładzenie się w nudnym otoczeniu jedzeniem. Gdy zrozumie dokładnie komende "na miejsce" jest też chwalony słowem, zaraz po tej pochwale tupta spowrotem i jest zadowolony. zabawa z nim jest bez warunków, tzn bawi się z nim bo sie bawi nie w nagrode, choc słyszałam, że to źle, jedyne wymaganie to to że gdy chce sobie pobiegać za patykiem, misiem, piłką to by ktokolwiek mu rzucił musi oddać i usiąść, a nie skakać. Nie siadanie, a kładzenie go dociskając dłońmi do ziemi i nie ryczenie a podniesiony głos. Nie notorycznie i przez większą część dnia a podczas czynności takich jak gotowanie obiadu, jedzenie, dręczenie kota. Nie nie goście decydują jak traktowac zwierzę, lecz goście sie podniecają jaki grzeczny siedzi to mu podrzucą. Albo wciskają czekoladkę którą notabene przynoszą dziecku a nie psu choć jest mówione głośno że psy czekolady nie jedzą. Zamknięcie psa gdziekolwiek nie wchodzi w grę ponieważ: kości prasowane nie interesują go za bardzo wszelkie inne kosci zjada szybko. nie znalazłam na tyle dużej krowy by go zająć na dłużej. przy zamknięciu gdziekolwiek wychodzi bo otwiera drzwi. Kolejna sprawa, ze można go zostawić w sypialni jeśli chce się później mieć futro wszędzie, bo gdy nikt nie patrzy pies siedzi w łóżku z całym dobytkiem. I nie ważne czy akurat dorwał butelkę z wodą, kość, trochę papierków, książeczek, puzle, mydło czy zawartość kuwety bo czasem ktoś nie zamknie drzwi od łazienki. Jego miejsce jest w tzw dużym pokoju, gdzie też przyjmuje się gości. Więc pies jest towarzyski, zresztą je też towarzysko, bo zawartość miski przynosi sobie do pokoju. Jak ma wynoszone, to poprostu nie je. Z racji młodego wieku nie ma wydzielanego czasu na jedzenie, bo ma milion zajęć w międzyczasie. Od ganiania kota, po sprawdanie co my robimy i zabawę misiem. Quote
corrida Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='amelka_51'] Pies ma rok, nagradzany jest marchewką i serem na spacerach. W domu jest to pochwała, bo skończył sie etap nagradzania go za siadanie i kładzenie się w nudnym otoczeniu jedzeniem. Gdy zrozumie dokładnie komende "na miejsce" jest też chwalony słowem, zaraz po tej pochwale tupta spowrotem i jest zadowolony. [/QUOTE] A jak Ty/Wy rozumiecie komendę "na miejsce"? Rzecz przecież nie polega na tym, żeby pies poszedł tam i zaraz zawrócił... "Na miejsce" to "idź na miejsce i zostań tam aż do odwołania". Nie nagradzaj psa za samo dojście tam, ale pozostawanie. Wydłużaj stopniowo czas tego pozostawania, następnie zwiększaj odległość między Tobą a psem. Wszystko małymi kroczkami - nie od razu Rzym zbudowano. Wprowadź przy tym nagrody nieco atrakcyjniejsze niż pochwała słowna, bo dobre słowo to ciut za mało na tym etapie jego nauki. Czy pies ma opanowane siad-zostań/waruj-zostań? Jeśli tak, to z pewnością wprowadziliście komendę, którą odwołujecie go z tych pozycji. Użyj tej samej komendy do zwalniania go z miejsca. Jeśli nie, to zabierajcie się jak najszybciej do pracy ;) [quote name='amelka_51'] Nie siadanie, a kładzenie go dociskając dłońmi do ziemi i nie ryczenie a podniesiony głos. Nie notorycznie i przez większą część dnia a podczas czynności takich jak gotowanie obiadu, jedzenie, dręczenie kota.[/QUOTE] Jedno pytanie - po co się siłować z psem i dociskać go do ziemi? Co to ma niby na celu? [quote name='amelka_51']Nie nie goście decydują jak traktowac zwierzę, lecz goście sie podniecają jaki grzeczny siedzi to mu podrzucą. Albo wciskają czekoladkę którą notabene przynoszą dziecku a nie psu choć jest mówione głośno że psy czekolady nie jedzą. [/QUOTE] To niech będzie powiedziane głośno, że sobie nie życzycie żeby dokarmiać psa czymkolwiek. Jeżeli nie macie na tyle silnej woli żeby wyperswadować gościom karmienie go, nigdy nie uda Wam się oduczyć go żebrania przy stole. [quote name='amelka_51']Zamknięcie psa gdziekolwiek nie wchodzi w grę ponieważ: kości prasowane nie interesują go za bardzo wszelkie inne kosci zjada szybko. nie znalazłam na tyle dużej krowy by go zająć na dłużej. przy zamknięciu gdziekolwiek wychodzi bo otwiera drzwi. Kolejna sprawa, ze można go zostawić w sypialni jeśli chce się później mieć futro wszędzie, bo gdy nikt nie patrzy pies siedzi w łóżku z całym dobytkiem. I nie ważne czy akurat dorwał butelkę z wodą, kość, trochę papierków, książeczek, puzle, mydło czy zawartość kuwety bo czasem ktoś nie zamknie drzwi od łazienki. Jego miejsce jest w tzw dużym pokoju, gdzie też przyjmuje się gości. [/QUOTE] Może klatka kennelowa byłaby dobrym rozwiązaniem? [quote name='amelka_51']Z racji młodego wieku nie ma wydzielanego czasu na jedzenie, bo ma milion zajęć w międzyczasie. Od ganiania kota, po sprawdanie co my robimy i zabawę misiem.[/QUOTE] Wiek ma z tym niewiele wspólnego... Po prostu stawiacie michę z żarciem o określonych porach i tyle. Pies się dostosuje. Quote
Delph Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Ja tam psychologiem nie jestem, ale z postów mi wynika, że podstawowym problemem amelki i jej męża jest brak cierpliwości. Jeżeli oboje wymagacie od psa wszystkiego "na już", czyli mówicie coś i on ma to zrobić, bo inaczej podniesiony głos/klaps/przyciśnięcie do ziemi albo Twoje niezadowolenie "bo nie został na miejscu, tylko przyszedł z powrotem", to rzeczywiście za moimi poprzednikami polecam poczytać, pooglądać i zgłosić się do ludzi, którzy mają pojęcie o szkoleniu psów. Tutaj nie ma nic od razu, każda komenda wypracowana u psa jest wynikiem ciężkiej pracy właścicieli, wielokrotnych powtórzeń (do znudzenia) i moooorza cierpliwości. Żaden pies nie rodzi się ze znajomością ludzkich słów. Na początek proponuję zrezygnować z dotychczasowych komend (bo najprawdopodobniej pies zwrot "na miejsce" rozumie teraz tak, że należy lecieć na miejsce po czym wrócić z powrotem :p ) i zacząć wszystko od nowa. Powoli, cierpliwie i na spokojnie. Jeżeli poczujecie, że nerwy wam puszczają, parę głębokich oddechów i odpuście ćwiczenia. Wróćcie do szkolenia jak się uspokoicie. W nerwach człowiek robi głupie rzeczy i może sobie tylko zepsuć to, co wypracował wcześniej, a na dodatek zniszczyć sobie relacje z czworonogiem. Quote
Abrakadabra Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='tabaluga1'][FONT=Verdana]Pytasz na forum psim , a to jest poważny problem Twojego męża . Pomóc tu może psychiatra , poradnia rodzinna , może parafia , ksiądz od kryzysu w małżeństwie , profesor Lechosław Gapik (zostały mu jeszcze trzy certyfikaty) . My się trochę na psach znamy , a nie na agresywnych facetach , którzy nie kontrolują swoich emocji . Nie ten adres kochana.[/FONT][/QUOTE] "Boska jesteś" :) Mam nadzieję, że zaliczyłaś wszystkie wymienione w swoim poście punkty. Osobiście i z własnymi psychicznymi problemami ..:jumpie::jumpie::jumpie: Ps. Amelka.. - jakim cudem Ty trzymasz nerwy na wodzy...:crazyeye: Toż tu się objawił rój domorosłych psychologów... Za chwilę dotaniesz na PW adresy konkretnych lecznic i nazwiska specjalistów... Quote
karjo2 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Szczerze mowiac, podziwiam psa, ze cokolwiek zrobi, skoro w nagrode dostaje marchewke i ser... Quote
puli Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='amelka_51'][B]Mój mąż bije psa[/B]. Nie trafia do niego tłumaczenie, ani proszenie, ani nic. Co zrobić? Poza tym[B] [COLOR="Red"]komendy wydaje krzykiem[/COLOR], lub przynajmniej podniesionym głosem[/B], pies zazwyczaj go olewa. [B]Kolejną z metod wychowawczych to [COLOR="Red"]siadanie na psie, dogniatanie go do ziemi i tarmoszenie.[/COLOR][/B] Ponawiam więc pytanie co zrobić? Pogadanki nie odnoszą skutku. on jest ze wsi i u nich jak świat światem psa sie trzymało krótko, karciło itd. [..............] [B]Gdy mąż go prowadzi to go ciąga i[COLOR="Red"] krzyczy do niego ciągle, wogóle wciaż sie drze do tego psa[/COLOR].[/B] [..............] Kolejną rzecza jak wytłumaczyć temu gamoniowi, ze pies gdy robi coś niewłaściwego, to nie jest metodą powiedzieć do niego karcąco po imieniu, zwłaszcza gdy siedzi w drugim pokoju i tylko słychać dźwięki. Szkoda mi psa, naprawdę bardzo szkoda i nie chcę go oddawać, ale [B]jak ma się męczyć z moim mężem to wole by ktoś mu dał budująca miłość, [COLOR="Red"]żeby przestał sie wydzierać na okrągło i miał serce[/COLOR].[/B][/QUOTE] [quote name='amelka_51'] Nie siadanie, a kładzenie go dociskając dłońmi do ziemi i nie ryczenie a podniesiony głos. Nie notorycznie i przez większą część dnia a podczas czynności takich jak gotowanie obiadu, jedzenie, dręczenie kota.[/quote] Bez komentarza. Quote
Delph Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Może lubi marchewkę :lol: Mój pies wykonuje komendy nawet za tabletkę na stawy albo kapsułkę tranu :evil_lol: Ale to wyjątkowy przypadek. Dziewczyna prosiła o argumenty dla męża przeciwko stosowaniu agresji, więc mogę podać trzy: 1. Żadne rozwiązania siłowe nie działają, jeżeli są stosowane pod wpływem emocji. W ogóle nic nie działa na zwierzaka, jeżeli jest robione w stanie wzburzenia. Zwierzęta doskonale wyczuwają emocje człowieka, wcześniej niż my się zorientujemy, a przewodnik zdenerwowany jest postrzegany przez psa jako osobnik słaby i niestabilny. Takiego "Pana" się nie słucha. 2. Zapytaj męża czy takie same metody zastosowałby, gdyby wasz piesek ważył dajmy na to 70kg. Niech sobie wyobrazi sytuację. Może teraz tak łatwo mu to przychodzi, bo czuje "władzę" i przewagę fizyczną nad psem. Możesz mu wytłumaczyć, że jako dorosły facet raczej się ośmiesza demonstracją siły nad słabszym uległym zwierzakiem. 3. Oświeć go, że agresja rodzi agresję. I niestety bardzo często tak się dzieje. Na dodatek pies staje się, o dziwo, agresywny nie w stosunku do swojego oprawcy, tylko przekierowuje swoją frustrację na słabszych członków rodziny. A to oznacza, że swoim zachowaniem może stworzyć zagrożenie dla Ciebie lub dzieci, bo to one będą najbardziej narażone na atak nieufnego i doprowadzonego do frustracji psa. Teraz jeszcze pies jest młody, ale może przyjść taki dzień, że wpadnie na pomysł odparcia ataku i co wtedy? Quote
Abrakadabra Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='karjo2']Szczerze mowiac, podziwiam psa, ze cokolwiek zrobi, skoro w nagrode dostaje marchewke i ser...[/QUOTE] Są psy, które zrobią wszystko za "głaski'. I za kawałek podłogi. I popatrzenie w oczy. Karjo2 - jesteś dla mnie autorytetem w kwestii wychowania PSÓW , ale nie rozumiem. Moje kochają marchewkę i ser..., Quote
tabaluga1 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Ja mam przekonujący argument dla męża . Za 99 zeta problem będzie całkowicie rozwiązany . [URL="http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product_info.php/products_id/1683"]http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product_info.php/products_id/1683 :evil_lol: [/URL] Quote
Delph Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Śmiać się można, ale moim zdaniem to poważny i na pewno nie odosobniony przypadek. Z jednej strony walczycie wszyscy z przypadkami znęcania się nad zwierzętami, a z drugiej jak ktoś się odważył poprosić o pomoc zanim wydarzy się tragedia to obrażacie go i wyganiacie z forum. To jeden przypadek na wiele, że ktoś odważył się napisać o takiej sytuacji i myślę, że wypadało by to uszanować. Bo za chwilę będzie kolejny pies do adopcji i załamywanie rąk, że to polskie społeczeństwo takie niedouczone w sprawach wychowywania psów. A może ten wątek czytają inni z podobnym problemem? Nie uważacie, że warto by jednak napisać coś konstruktywnego? Bo to, że poczynania męża są karygodne, to wiedzą tutaj wszyscy i założycielka wątku też, skoro prosi o pomoc. BTW uśmiałam się, muszę się przyznać :oops: Ale tylko dlatego, że problem mnie nie dotyczy... Quote
tabaluga1 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 Najtrafniej ujęła to puli w poście 37 . Większość postów to dywagacje na temat : czy taboret można nauczyć latać ? I zdania są podzielone ...:p Quote
karjo2 Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='amelka_51']Bo komenda an meisjce ma trwałość 10 sekund, pies wychodzi i wraca i znów żebrze. Komenda nie wolno ma działanie 3 sekundowe, peis przestaje patrzy i zaczyna znów, kiedy ma wyjść z kuchni, wychodzi obraca sie i wraca. Pies doskonale zna wszystkie komendy, łącznie z tym że nauczył go zabawy ence pence, więc nie w komendach problem. Pies jest uparty, a mąż niecierpliwy. Dla niego powiedzenie raz uważa, że jest wystarczające, drugi raz już jest podniesiony krzyk, trzeci raz to machnięcie po ogonie. Męża nie zmienię, mogę jedynie pomóc mu ukierunkowac jego zachowanie, dac powód do myslenia i [/QUOTE] [quote name='amelka_51'] Tak, pies ma w dupie komendy, widocznie powinnam być konsekwentna i zacząć sie drzeć do psa razem z mężem wtedy będziemy mieć zgodność. [/QUOTE] [quote name='Abrakadabra']Są psy, które zrobią wszystko za "głaski'. I za kawałek podłogi. I popatrzenie w oczy. Karjo2 - jesteś dla mnie autorytetem w kwestii wychowania PSÓW , ale nie rozumiem. Moje kochają marchewkę i ser...,[/QUOTE] Nie neguje, ze zwierzaki maja rozne upodobania, za ktore ZROBIA wszystko, akurat w tym przypadku hmm... Moze ten maz taki agresywny, bo tez ma monodiete marchewkowo-serowa ;). Quote
Iza. Posted March 30, 2010 Posted March 30, 2010 [quote name='tabaluga1']Ja mam przekonujący argument dla męża . Za 99 zeta problem będzie całkowicie rozwiązany . [URL="http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product_info.php/products_id/1683"]http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product_info.php/products_id/1683 :evil_lol: [/URL][/QUOTE] no faktycznie strasznie zabawne :roll: Amelka, ja proponuje dobrego szkoleniowca. Idźcie razem z mężem na zajęcia, niech maż zobaczy jak efektownie pracować z psem. Quote
tabaluga1 Posted March 31, 2010 Posted March 31, 2010 Jakie szkolenie ? Jakie zajęcia ? Jaka [B]efektowna[/B] ??? praca z psem ? Amelka_51 chce magicznych słów aby trafić do brutala . Kumasz ? Tu chodzi o MAGICZNE SŁOWA ! :evil_lol: Napisała tak w 3 poście: [I]"Ja bym chciała tak pedagogicznie na niego, bez kłotni, bo tylko sie zbuntuje i zacietrzewi, tak pogłaskać go niby, a wbić mu w głowe, żeby sie zastanowił i powstrzymał... Jakiś argument, ze pies czuje, że nie jest głuchy, ale na tyle dosadny by mąż zaczał się zastanawiać nad tym co robi zanim zrobi. Żeby zaczał dzialać konstruktywnie a nie bez sensu... [/I]" Szkolenie i [B]efektowna[/B] praca odpadają . Liczy się magia . :lol: Quote
amelka_51 Posted April 1, 2010 Author Posted April 1, 2010 Tak, liczy się magia, tabaluga zakładam, ze adres sklepu z kaftanami jest znany boś sama potrzebowała jednego? Tak, wszyscy są na serowo -marchewkowej diecie bo JA im karzę to lubić. Myślę, że dzięki zainteresowaniu tych, którzy sami winni sie zaopatrzyc w kaganiec z kolczatką każdy kto przeczyta ten temat bo bedzie szukał pomocy i sposobu rozwiązania sprawy w swoim zakresie zostanie dalej z niejasnością i poczuciem bezsilności :) Przypomina to coś w rodzaju rozmów na forach gdzie zamiast odpowiedzi na konkretne pytanie dlaczego nie działa myszka, ludzie mówią by kupić nową płytę główną i dopytują sie o to jaki dysk jest w kompie. Quote
anellk.lk Posted April 1, 2010 Posted April 1, 2010 Amelko, wybacz, ale nie czytałam większości postów - brak czasu, przepraszam. Podejście Twojego męża rozumiem, bo nie tak dawno było to podejście większości społeczeństwa - nie tylko w PL. Nie będę mówić, ze przydałaby się porządna rozmowa z psychologiem - to jest Wasza sprawa i tylko Wasza. Dobro psa jest, jak dla mnie sprawą nadrzędną. Sposobów jest co najmniej kilka: Wyślij psa na szkolenie - koniecznie z mężem. Na pierwszym spotkaniu szkoleniowiec wypowie magiczne słowa, w skrócie: uderzysz-wylatujesz. Koniecznie wcześniej zapłać za cały kurs :) Mężowemu będzie szkoda kasy, więc jakoś się wyhamuje, a na szkoleniu pozna, że można do psa "inaczej". Spotka ludzi, który trochę zmienią mu światopogląd :) Ustalcie, że jeden tydzień Ty robisz wszystko z psem i mąż bez wyraźnej Twojej prośby nie robi nic i się nie wtrąca. Na następny tydzień zamieniacie się rolami - i dotrzymując słowa - nie wtrącaj się, nawet jeśli psa uderzy. Potem siadacie razem i omawiacie - jakie błędy on widzi w Twoim podejściu do psa, a jakie widzisz Ty. Zainteresuj go psim sportem - posłuszeństwo tez jest dyscypliną sportową. Mężczyźni lubią współzawodnictwo. Doceni psa za umiejętności i w miarę zainteresowania będzie szukał innych sposobów szkolenia, bo przecież krzykiem nie osiągnie nic. Polecam książkę: "Pozytywne szkolenie psów dla żółtodziobów" Pameli Dennison (Jeśli masz męża, który nie do końca lubi czytać - przeczytaj ja sama i ucz psa sama, a potem pokaż mu z ogromnym entuzjazmem, czego go nauczyłaś a przede wszystkim jak go tego nauczyłaś :) Uwierz mi, będzie się chował po kątach i próbował z psem tego co mu pokazałaś. Mężczyźni to tacy nasi "twardziele " :P Cała Twoja rola w tym, żeby podsycać jego pasję, którą, de facto sama mu wpoisz. Wybaczcie, jeśli kogoś urażę, ale ja uważam, że mężczyźni są prości jak budowa cepa, ale kobieta musi ta budowę znać! Powiem na marginesie, że moje mężowate nie czytało żadnej książki o wychowywaniu stworków, a świetnie sprawdza się w roli szkoleniowca :) Quote
Karmi Posted April 11, 2010 Posted April 11, 2010 [quote name='rosa']Amelka mniej słów więcej czynów. Mężczyzn trzeba chwalić i pokazywać, że są dla nas ważni. No i wspierać na każdym kroku, nawet jeśli nie są doskonali. Nie wiem jakoś nie potrafię dzisiaj ogarnąć myśli i przełożyć na słowa. Może jutro coś mądrzejszego wymyślę.[/QUOTE] Po co się trudzic? Tyle poradników już na ten temat napisano. Chocby ten: [url]http://dziennik.pl/kobieta/emocje/article20215/Poznaj_sztuke_komplementowania_mezczyzn.html?service=print[/url] Punkt pierwszy:[I] Doceniaj, podziwiaj, piej z zachwytu[/I] [I]Nie wygłaszaj pustych pochwał. Kiedy wbije gwóźdź w ścianę, zamiast powiedzieć: "świetnie to zrobiłeś", zawyj jak lwica: „auuu!”[/I][I](...) [/I]itd... :evil_lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.