Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Co tu pisać, na powaznie chorego, to Malutki nie wygląda :shake: :loveu: Iza, większych hantli nie było? :cool3: Taka malutka hantelka to ujma dla takiego pakera! :lol:

Posted

Asher, jak miło Cię znów czytać. :p
Iza, Mały wygląda całkiem dobrze. Czuję, że to wciąż jeszcze nie koniec, a przeczucia mnie rzadko mylą. :cool3:
Może Sabra ma podobny problem jak mój Kazik - u niego też wszystko zaczęło się od krtani. Trzymam kciuki.

Posted

Teraz na spacerze Mały kasłał TRAGICZNIE. Wsadzę go pod tlen, ale na noc nie dam mu "jasia". Kurczę, codziennie od 3 tygodni go narkotyzuję. Spróbuję bez tego. Zobaczymy. Jak będzie strasznie, to podam w ciągu nocy.

Fajowy mój maluch, co nie? Bardzo bardzo go kocham!!!!

Dzięki za wstawienie zdjęć.

Posted

[quote name='BeataSabra']Ona jest malutka :loveu::loveu:
25 kg psineczka.[/quote]

Ładnie mi malutka. :cool3: Mój Malutki to dopieor jest malutki. Powinien ważyć dyszkę, a waży 12 kg (a po osiedlu biega 1okilogramowy chihuahua - ten to dopiero jest mały; mój pies wygląda przy nim jak nowofunland co najmniej:lol:)

Posted

Mały śliczny! Jak mój Kaziu. Tyle, że Kaziu troszke drobniejszy. :cool3: I troszeczkę ma jaśniesze umaszczenie. Poza tym bardzo podobny jest.

Iza, a ma Ci kto pomóc w czuwaniu przy małym, żebyś się przespała choć na chwilę,? Jak nie odpoczniesz, to nerwy będą Ci puszczać. Musisz się przespać.

Posted

[quote name='iza_szumielewicz']Ładnie mi malutka. :cool3: Mój Malutki to dopieor jest malutki. Powinien ważyć dyszkę, a waży 12 kg (a po osiedlu biega 1okilogramowy chihuahua - ten to dopiero jest mały; mój pies wygląda przy nim jak nowofunland co najmniej:lol:)[/quote]

Malutka :loveu:.
Powinna jakieś 2-3 kg zrzucić.
Ona dla mnie zawsze będzie malutka......

Jak Mały przetrwał noc ??

Posted

Mój Kazik kaszlał koszmarnie od 6 nad ranem. Wieczorem już się coś zaczęło, aż mu piszczało w gardle. Zaraz jadę do weta. Jakby tego było mało, znalazłam chyba trutkę na podówrku. Tak dokładnie to znalazła ją moja suka i chciała łyknąć, ale kula z mielonego mięsa była zbyt duża. Tylko dlatego zdążyłam ję dopaść i wyciągnąć jej to z gardła. Mam cichą nadzieję, że to była jedyna trutka i że żaden pies niczego nie zjadł. Przeszukałam teren, ale moja dzika Verka mogła już coś zakopać na później... Wrzucili to świństwo w nocy, wiem, z którego miejsca nawet musieli rzucić, ale jak tu dopaść gnoja... :angryy:

A jak Malutki?

Posted

Noc bez jasia spokojna. Tylko raz miał atak, ale od rana straszna duszność. Typowy dla tchawicy "gęgawy" wydech z długim przejmującym świstem. Oddychanie brzuszne (brzuch ajk balon - pełen żołądek nałykanego powietrza, na szczęście nie ma płynu w jamie brzusznej).

No i sądne rtg. Niziołek był przy monitorze, kiedy robili foty. Ja prawie zemdlałam. Trzęsłam się jak narkoman na głodzie. Łży same mi ciekły. Nie miałam na to żadnego wpływu. Niziołek tylko uniósł palec w górę. Potem okazało się, że:

(w porównaniu z rtg z 05.12.07)

1. płuca lepiej
2. tchawica lepiej (zmniejszyły się węzły chłonne, które wzmagały ucisk tchawicy)
3. saturacja lepsza - 93-95 (było 83)

ALE - 4. oskrzela dużo gorzej - cechy zapadnia oskrzlei ([COLOR=red]to dyskwalifikacja do jakiejkolwiek operacji, również tej ze stentami[/COLOR]) plus rozstrzenie osrzeli

Wniosek:[COLOR=red] Mały przeżyje do mojego powrotu[/COLOR] (pamietajcie - pojutrze wywoże go do Mamy do Olsztyna; wracam 8 stycznia)

Niziołek zapisał mi taką armię leków (w tym głównie zastrzyków), że współczuję Mamie. Mam nadzieję, że się w tym połapie, bo to hard core. Naprawdę.

Za chwilę jadę do ORTMEDu (wypożyczlania sprzętu rehab.) na Baśniową 3 po nebulizator (ma nawilżyć drogi oddechowe).

No, jaja się szykują straszliwe. Mam nadzieję, że Mama wytrzyma. Boszsz, biedna kobieta....

Eruane, jak psy? Nie potruły się? Jak Kazik?

Posted

Faktycznie niezły cyrk. Oby wszystko było dobrze. Moi weci twierdzą, że u Kazika to kwestia zniszczonej krtani. Zobaczymy. Dostał następny antybiotyk na stan zapalny i leki przeciwkaszlowe.

Posted

Wypożyczłam nebulizator (39 zł na miesiac plus 150 zł kaucji plus 30 złotych rurki). Tylko dziś wydałam na małego 400 zlotych:crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye:. i tak non stop. jade na VISie. Nie chcę wiedzieć, co będize 5ego stycznia:shake:

Posted

Asher, już sama nie wiem. Ale chyba jest lepiej. Cały czas zastanawiam się, jak moja Mama poradiz sobie z chorym psem, moją rozbrykaną córką, Babcią, Ojcem i dwoma kotami.:crazyeye::crazyeye::crazyeye::shake: To aż trzy tygodnie!

Posted

Wczoraj wieczorem maiłam wrażenie, ze mam zdrowego psa - zero kaszlu, aktywnośc, radosć, zabawa:lol:. na noc więc nie podałam jasia. Bylo w miarę ok. miał kilka momentów "dychawicznych", ale poważny atak przyszedł dopiero o 6 rano. Rano na pierwszym spacerze pół drogi przekasłał, ale pół drogi był cicho.

I kiedy już prawie wracałam, zadzwonił.... Niziołek:crazyeye:To jest lekarz, no nie? chciał wiedzieć, jak noc i jak się sprawuje ten nebulizator (nie wiem, czy go dobrze obsługuję:shake:). Mały teraz leży spokojnie. nie ma głupawki (a chciałabym;)). Najadł się. Podałam mu zastrzyki i tabletki. Za chwilę będziemy się dotleniać.

Posted

My już po wizycie kontrolnej......
Jedno zdjęcie praktycznie całkiem spieprzone drugie w Miarę ok..
Jest gorzej niż było.
Wyraźnie powiększona prawa komora coraz więcej zrostów w płucach....
Sabra dostała całą baterie leków za tydzień do kontroli

Posted

Trzymam kciuki za Wasze psiaki i za Was, bo czeka Was niezła przeprawa. :-( Oby się udało, oby...
Mój Kazik dostał nowy antybiotyk, ale niestety wydaje mi się, że nie działa. Pomagają tylko lekko tabletki przeciwkaszlowe. Zaczynam się solidnie denerwować.

Posted

[quote name='iza_szumielewicz']Mój mały teraz też strasznie kaszle:shake:

Beatko, co to zbnaczy z tymi zrostami? może sabra powinna dostawac przeciwzakrzepową heparynę w zastrzyku jak mój Mały? To mu bardzo pomogło?[/quote]

Ona ma zrosty w pęcherzykach płucnych....
Heparyna na to nie pomoże...

Posted

[B]Iza[/B], niestety, przy poważnie chorym psie zawsze jest huśtawka :shake:
Najwazniejsze w takich momentach, to cieszyć się, maksymalnie się cieszyć chwilami, kiedy jest dobrze, kiedy pies ma wolę życia, jest wesoły, ma apetyt. Wiem, banał. Ale nie da się inaczej. Ja nie załatwię Sabinie nowej czaszki, Beata nie załatwi Sabrze nowych płuc, ty nie załatwisz Malutkiemu nowej tchawicy... Dlatego, póki jeszcze można wyciągajmy maksymalnie dużo radości z bycia razem z tymi naszymi biedami - ile się da i póki się da.
Pamiętaj też, że ciągłe zamartwianie się nie pozostaje bez wpływu na psa. Bo pies to niezawodny barometr ludzkich nastrojów :razz: ;)
Mizianko od cioci asher proszę uskutecznić :loveu:

[B]Beata[/B], moja Sabina też ma nacieczenia, ale, TFU ODPUKAĆ, nie dokuczają jej aż tak strasznie, choć Niziołek stwierdził już częściową rozedmę. Stopniowo nawet jej zmniejszam dawkę teofiliny. Skąd u Sabry takie gwałtowne pogorszenie? :shake:

[B]Eruane[/B], trzymam kciuki za Kazia, oby faktycznie była to tylko jakas banalna, przewlekła infekcja :kciuki:

Posted

[quote name='asher'][B]Iza[/B], niestety, przy poważnie chorym psie zawsze jest huśtawka :shake:
Najwazniejsze w takich momentach, to cieszyć się, maksymalnie się cieszyć chwilami, kiedy jest dobrze, kiedy pies ma wolę życia, jest wesoły, ma apetyt. Wiem, banał. Ale nie da się inaczej. Ja nie załatwię Sabinie nowej czaszki, Beata nie załatwi Sabrze nowych płuc, ty nie załatwisz Malutkiemu nowej tchawicy... Dlatego, póki jeszcze można wyciągajmy maksymalnie dużo radości z bycia razem z tymi naszymi biedami - ile się da i póki się da.
Pamiętaj też, że ciągłe zamartwianie się nie pozostaje bez wpływu na psa. Bo pies to niezawodny barometr ludzkich nastrojów :razz: ;)
Mizianko od cioci asher proszę uskutecznić :loveu:

[B]Beata[/B], moja Sabina też ma nacieczenia, ale, TFU ODPUKAĆ, nie dokuczają jej aż tak strasznie, choć Niziołek stwierdził już częściową rozedmę. Stopniowo nawet jej zmniejszam dawkę teofiliny. Skąd u Sabry takie gwałtowne pogorszenie? :shake:

[B]Eruane[/B], trzymam kciuki za Kazia, oby faktycznie była to tylko jakas banalna, przewlekła infekcja :kciuki:[/quote]

Nasza pani doktor stwierdziła że to po pogryzieniu przez boksera w listopadzie (na początku listopada dokładnie).
Bardzo duży stres :shake:.......

Ech szkoda że jej nie mogę załatwić nowej tarczycy nowego serca i nowych płuc......
Cieszę się z każdego dnia z Nią.....

Posted

Zgadzam się z Asher, trzeba się cieszyc każdym dniem, kiedy jest dobrze. U mnie to nie tylko kwestia Kazika, który niestety nie czuje się dużo lepiej mimo podawania mu 2 różnych antybiotyków. Kazik był kiedyś pogryziony i ma zniszczona krtań. Stąd wszytsko się ponoć bierze. Ale na starość niestety bardzo mu się pogarsza i niebardzo wiem już jak sobie z tym radzić. Niby banał, ale też może się skończyć źle. Ale moja Itusia, która ma tylko 4 lata, ma za duze serce, starsznie zjechaną watrobę o tkance takiej, że nie przechodzą już przez nią promienie USG i traci wzrok. I cóż mi pozostało, jak nie cieszyć się każdym dniem. I wydaje mi się, że kiedy ja jestem spokojniesza i ona się lepiej czuje.

Posted

[quote name='Eruane'] I wydaje mi się, że kiedy ja jestem spokojniesza i ona się lepiej czuje.[/quote]

To chyba klucz do wszystkiego, Eruane. zauważyłam, że kiedy ślimacze się i traktuję Małego jak terminalnie chorego, to on też tak się zachowuje.

Podróż do Olsztyna dziś zniósł świetnie. Niezwykle ucieszył się z wizyty u Babci. Od rzu oprowadził mnie po osiedlowych kątach. Bylo fajowo tak do 14. Potem cos nagle się stało. Zaczął straszliwie dyszeć, aż miał mocno przekrwione wszystkie śluzówki. No i znów pojawil się nieustanny kaszel. Ja znów w ryk. Mama w pewnym moemcie powiedizała mi, że chyba przedłużam jego agonię, wiec ja jeszcze bardziej w ryk. No to Mały jeszcze bardziej się rozkasłał. Szybko podałam mu w nebulizatorze PULMICORT i poszłam z nim na spacer. I wtedy się poprawiło. Na wszelki wypadek pożegnałam się z nim. Kiedy dzwoniłam z drogi powrotnej do warszawy, Mama powiedizała, że Mały już śpi i w ogóle nie kaszle.

Kochani, to mój ostatni wpis w tym temacie aż do 8 stycnzia. mam nadzieję, że po tej dacie będe miała co pisać i nie trzeba będiz ewątku Malutkiego przenosić do Tęczowego Mostu. Trzymajcie kciuki tak jak ja trzymam kciuki za Wasze chore pieski. Wiem, co czujecie i podejrzewam, że jesteście ode mnie dużo silniejsze. tak bardzo chciałabym być choc po części tak dzielna jak Wy. Dobrych Świąt i tylko dobrych zdarzeń w Nowym Roku!:loveu:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...