Jaaga Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 Czy moge dowiedziec się, jak nazywają się te wziewne leki i jakieś dane odnośnie inhalatora, do ich podawania? Zamówilabym go sobie sama w Stanach, bo moja wetka raczej nie miałaby mozliwości. Leki dla kota czy kosmetyki dla psów też tak zamawiam. Potrzebna byłaby mi tylko firma i ew. nazwa. Quote
Chefrenek Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 A jak ię to u was zaczęło? Jakie były objawy? Kiedy pierwszy raz zauważyłyście coś dziwnego? Quote
iza_szumielewicz Posted February 4, 2007 Author Posted February 4, 2007 U mojego Malutkiego pierwszy kaszel pojawił się trzy lata temu (mial ok. 7 lat; dokładnie nie wiem, bo to znajda). Kasłał rano po wstaniu z łózka. Potem doszedł kaszel przy zmianie temepratury, np. przy wyjściu z domu na mróz. potem (ale to już szło b. szybko) doszły silne napady wieczorno-nocne. A teraz kaszle non stop:shake: . Quote
Chefrenek Posted February 4, 2007 Posted February 4, 2007 A jak ten kaszel wygląda? Czy to są takie napady dusznośi czy raczej odkasływanie lub chrząkanie? Quote
iza_szumielewicz Posted February 4, 2007 Author Posted February 4, 2007 To suchy głęboki b. głośny kaszel, jakby wydobywał się z wnętrzności. Po dłuższych seriach jest odruch wymiotny, ale bez odpluwania. pewnie połyka flegmę. Kaszel jest bardzo męczący. Przy mocnych napadach pies ma mocno napięty, wręcz pękaty brzuch. Widać, że jest tym bardzo umęczony, ale chce żyć, bawić się, jeśc, a nawet latać za suniami..... Biedak:-( Quote
Chefrenek Posted February 4, 2007 Posted February 4, 2007 Bidulek - najlepszy dla niego to pewnie jest spokój. Sorry że cię tak męczę ale czy ten kaszel to rzeczywiście przypomina odgłosy wydawane przez gęsi lub foki? Quote
iza_szumielewicz Posted February 4, 2007 Author Posted February 4, 2007 Tak, tak - przez foki. To taki trochę foczy kaszel...A dlaczego tak dopytujesz? Quote
Chefrenek Posted February 4, 2007 Posted February 4, 2007 Bo mój pies coś pokasłuje ale podłoże jego kaszlu leży w czymś innym. Quote
iza_szumielewicz Posted February 4, 2007 Author Posted February 4, 2007 Ło matko!:crazyeye: A cóż to takiego? Groźne to dla życia? Postępujące? Czy taka po prostu natura? Quote
Chefrenek Posted February 4, 2007 Posted February 4, 2007 Trochę natura, trochę przerasowienie. Groźne dla życia jak jest naprawdę długie. Generalnie to jest pod stałą kontrolą weterynarza także jest ok. Quote
iza_szumielewicz Posted February 4, 2007 Author Posted February 4, 2007 OK. No to się uspokoiłam. Mój Malutki też:lol: Musze jeszcze z nim skoczyć na spacer, więc znów się nasłucham tego charkotu... Ojoj! :-( Quote
iza_szumielewicz Posted February 11, 2007 Author Posted February 11, 2007 Proszę, trzymajcie kciuki za mojego Malutkiego. Dziś jest tak źle, że liczę się z jego śmiercią:placz: :placz: :placz: :placz: . Kaszle non stop. Non stop. jest tym wykończony. I ma przerażenie w oczach. ja cały dzień wyję. chowam się w kąt, żeby nie widizał i wyję.:placz: :placz: Boże, daj mu jeszcze pożyć. Tak go kocham..... Quote
Neo&Anti Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 [quote name='Jaaga'] Nie wiem, jaki jest procent udanych operacji, czy nie jest to meczenie zwierzęcia. Moja wetka stwierdziła, że to są jeszcze eksperymentalne zabiegi w kraju i wiele nie może powiedzieć na ten temat. Wyjaśniła tylko na czym polegają i tyle. Wiadomo, ze wykonujący je lekarze bedą zachwalać korzyści płynące z zabiegu, przecież nie czarujmy się, ale są to bardzo drogie operacje. Znajoma zapłaciła 500 zł praktycznie za rozciecie i uśpienie swojej suczki, bo kosztów protezy jej nie doliczono. [/quote]My za operację zapłaciliśmy 1500 zł. Cena obejmowała koszt opieki przez dwa miesiace po zabiegu i koszty badań jakie pies miał mieć w tym czasie zrobione. Pomimo tego że pies zszedł wkrótce po zabiegu nie zwrócono nam ani złotóweczki, i jak napisaliśmy wczesniej nie padło też słowo przepraszamy ale nie wyszło itp. Jedyne co osobiscie mozna było odczuć to zabierajcie to co zostało i sp....bo wam już dziękujemy. Quote
iza_szumielewicz Posted February 14, 2007 Author Posted February 14, 2007 Po dwóch absolutnie najkoszmarniejszych nocach w życiu Malutkiego ta ostatnia była spokojniejsza. Wczoraj dostał zastrzyk z antybiotykiem i drugi - ze sterydem. To znacznei ogrnaiczyło dusznosci i napady kszlau. Była to pierwsza właściwie od tygodnia noc, którą przespał i pies i ja. Jutro jadę z Malutkim do dra Niziołka na SGGW. poproszę o pełną diagnostykę. Niestety, Mały ma już objawy neidotklenienia (silnie przekrwione, lekko fioletowawe śluzówki). Na szczęście, serce jest wciąż silne i pompuje kre, jak się nal;eży. To światło w tunelu. Moze jeszcze troszkę pocieszymy się sobą.... Quote
iza_szumielewicz Posted February 15, 2007 Author Posted February 15, 2007 Antybiotyk co prawda zmniejsza nocny kaszel, ale Mały coraz bardziej słabnie. Dziś rano byłam przerażona - miał całkowicie fioletowy język:placz: To oznacza tylko jedno - układ krążenia jest już niewydolny. Za 3 godziny wizyta u dra Niziołka. Boże, mam nadzieję, że on coś wymyśli..... Quote
iza_szumielewicz Posted February 15, 2007 Author Posted February 15, 2007 Rtg wykazało powiększenie prawej komory serca, śluz w oskrzelach (wysiękowe zapalenie oskrzeli) i powięksozną wątrobę 92 miesiące temu robiłam usg jamy brzusznej; wątroba była praiwe ok, to pewnei po sterydach coś się z nią zrobiło). badanie wysycenia tlenu we krwi wykazało znaczne niedotlenienie (80-90 %). Dlateog dr Niziołek podał małemu "głupiego jasia" na uspokojenie. Dziś wiecozrem (20.30) jadę na kolejny tkai zastrzyk. Prawdopodobnie będiz epotrzebny tlen. Rozmawiałam z Lavinią. Ma mi dac namiary na wypożyczalnię butli z tlenem. ogólnie, nie widze już na oczy od ryczenia. Licyzłam się z tym, ze Mały już z SGGW nie wyjedize żywy. Rano miał cały siny język. Cieszę się, ze choc jeden dzień dłużej jest ze mną. Wiecozrem będę znać wytyczne co do leczenia. Quote
asiaf1 Posted February 16, 2007 Posted February 16, 2007 Jakie to jest straszne. Iza bardzo Ci współczuję.:-( Trzymaj się kochana. Quote
iza_szumielewicz Posted February 16, 2007 Author Posted February 16, 2007 Mały dostaje bna noc "głupie jasie", żeby spał. Wywala wtedy przekrwione białka jak Łatek, kiedy konał:-( . Dziś rano znów miał siny język. Lekarz twierdzi, ze za kilka dni ten stan minie. Mam nadzieję. Musze mieć do kogoś zaufanie, nie? Najgorsze, ze jutro jadę na 10 dni na urlop, którego nie mogę odwołać. Z Małym zostanie moja mama, która kocha Małego tak jak ja. Wiem, że doibrze się nim zajmie, ale okropnie mi z myślą, że zostawiam ją z tak chorym psem..... Jedyne, co mnie pociesza to to, ze Mały przy mojej mamie zawsze się uspokaja. Może i tym razme tak będzie. Odpoczynek mu teraz bardzo mpotrzebny. jak najwięcej. Serce działa sprawnie, chociaż prawa komora powiększona. szmerów nie ma. Jest za to bardzo bardzo duże niedotlenienie krwi, ale to efekt złego działania płuc. maly jest na antybiotykach, sterydize doustnym (metypred), wziewnym i lekarz rozszerzających oskrzela. Wiecozrme idize pod butlę z tlenem. Niezły koszmar, co nie? Quote
Aquirre Posted February 25, 2007 Posted February 25, 2007 Iza jak wrócisz , napisz koniecznie co u Małego . Quote
iza_szumielewicz Posted March 1, 2007 Author Posted March 1, 2007 Mogę napisać tak: - Mały wyszedł zza zakrętu na ostatnią prostą swojego życia. Kuracja dra Niziołka sprawiła, ze nie ma już stanu ZAGROŻENIA ŻYCIA, ale jest STAN POWAŻNY. 5 sesji pod tlenem wiele dało. "Cudowne zastrzyki" (jakiś szwajacrski, kompletnie niedostępny w Polsce lek) też, no i cała masa piguł.... Mały normalnie reaguje na bodźce, nawet szczeka na pralkę, jak wiruje (zawsze tak robił), ale przy zabawie zabawkami (kiedyś intensywnej, teraz polegającej tylko na bliskim rzucaniu) dwa razy mi się wczoraj wywrócił. Jest słaby. Unika konfrontacji z psami, która kiedyś była nagminna. W nocy kaszle straszliwie. W ogóle nie śpię, tylko czuwam. Język nei jest już tak fioletowy. Fioletowieje tylko po dłuższych atakach. Mały dalej ma wielki apetyt. Na szczęscie zmniejszył mu się brzuch, który od kaszlu miał opuchnięty jak balon (zasysał powietrze). Mam teraz w planie zbudowanie w domu namiotu tlenowego. Chyba już nawet wiem, jak to zrobić. Dogomaniaczki udzieliły mi wskazówek:loveu:, za które bardzo bardzo dziękuję. Ciekawa jestem, ile jeszcze Mały pożyje. Tak bardzo bym chciała, żęby była znaczna poprawa, jak tylko nastanie wiosna. W zeszłym roku zimą też miał znaczne pogorszenie, ale nie aż takie:shake:. Potem było dużo lepiej. Aż do teraz:-(. Będę was informować. Dzięki za wszystkie ciepłe słowa...... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.