BORA Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 Nie wiem czy drugi pies dużo by pomógł. Tora raz była zostawiona z drugim psem i wyła :roll: Może potrzeba więcej czasu, ćwiczeń, żeby zrozumiała, że nie zostaje sama, ale z drugim psem. W każdym bądź razie ja na razie kolejnego psa mieć nie mogę, ale kiedyś chciałabym ;) Quote
Marianna Posted November 4, 2006 Posted November 4, 2006 Ja także mam problem z wyjącym psem - odkrycie, że tak jest było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, ponieważ sunia zostawała sama od pierwszego dnia pobytu u nas (najpierw króciutko, potem coraz dłużej) i nigdy nikt z sąsiadów nie skarżył się na hałasy. Dopiero w wieku mniej więcej 8 m-cy okazało się, że sunia piszczy kiedy nas nie ma. Ostatnio (ma teraz prawie 1,5 roku) musieliśmy wracac z imprezy, bo sąsiedzi zadzwonili, że Aria najpierw wyła, a potem szczekała bez opamiętania... Może przestraszyła się ciemności - nie wiem... Ona jest generalnie odrobinkę lękliwa i uległa. I chyba bardzo do nas przywiązana (zwłaszcza do mnie). Chyba muszę powtórzyć sesję treningową wg Pani Mrzewińskiej. I przy okazji mam takie przemyślenia: moi sąsiedzi maja psa, o którego prawie wcale nie dbają, pies chodzi sam na spacery, czasami zapomną go nakarmić itp. Ich pies nie cierpi gdy zostaje sam. Siedzi cicho. U nas jest tak, że od początku dbaliśmy o zbudowanie więzi z Arią, staramy się poświęcać jej czas, chodzimy na agility, przytulamy itd., czyli czas spędzany z nami jest bardzo atrakcyjny w porównaniu z byciem samemu w domu.... Aria wyje kiedy zostaje sama.... I jak tu znaleźć złoty środek? Ciekawa jestem także czy Pani Zofia uważa że włączenie radia pozostawionemu w domu psu to dobry pomysł. Quote
Guest Mrzewinska Posted November 4, 2006 Posted November 4, 2006 Zostawienie psa z wlaczonym radiem na pewno nie zaszkodzi - wiec warto sprobowac. Znajomi zostawiali wlaczony magnetofon z muzyczka i nagraniem wlasnego glosu co jakis czas wlaczonego w muzyke. Jesli sunia jest wrazliwa, sprobowalabym wiecej szkolenia na wesolo, mniej czulosci w domu i probowalabym nauczyc najpierw ze podczas Waszej obecnosci w domu moze spokojnie lezec na swoim miejscu - bez czulosci, bez wtulania sie... Zeby nauczyla sie, ze moze byc w mieszkaniu spokojnie w dystansie od wlascicielki. A potem - ze moze byc sama w tym mieszkaniu bez obaw. A za to intensywna zabawa na spacerze, nagradzana smakolem, aportowaniem, mniej czulosciami. Zofia Quote
Marianna Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Pani Zofio, bardzo dziękuję za odpowiedź. Po ostatnim "koncercie żałobnym" sami doszliśmy do wniosku, że trzeba nieco ukrócić pieszczoty domowe. Zastosuję się do Pani sugestii i mam nadzieję, że uda nam się opanować sytuację. Quote
Delfin Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Mój pies zostaje sam najwyżej na dwie godziny, zostawiamy włączone radio i pełnego KONGA :) Sąsiedzi sie nie skarżą wiec mniemam że Pluto nie jest uciążliwy. Mam pytanie czy jak zostawie go na 8 godzin to bedzie dla niego różnica czy zostanie spokojnie jak zawsze? Niedługo bedzie musiał siedziec sam w domu przez mniej wiecej osiem godzin i nie wiem czy stopniowo wydłuzać mu czas samotności czy moge od razu zostawić go na dłużej? Quote
Marianna Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Aria zostaje sama codziennie w innych godzinach i raz na krócej, raz na dłużej. Przytulanki zostały ukrócone, przed wyjściem z domu włączamy Radio TOK FM (dużo mówienia, bardzo mało muzyki ;-)) plus pełny KONG, ew. jakiś śmierdzący gryzak. Ostatnio dzwoniłam do sąsiadów w ciągu dnia - nie słyszeli żadnego wycia... Ponieważ dziś sunia będzie sama do ok. 16, zostawiliśmy jej jeszcze włączone światło w przedpokoju - może pomyśl o tym jeżeli Twój pies nie zostawał nigdy sam kiedy było już ciemnawo. Quote
BORA Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Delfin jeżeli masz czas przyzwyczajać go stopniowo to tak będzie chyba lepiej, bo będziesz mogła ocenić jak on to znosi, ale pies chyba nie ma poczucia czasu, nie wie czy jest sam 2 godziny czy 4. Jeżeli nigdy nie wył, ani nie demolował to raczej nie będzie (nie wiem w jakim jest wieku), chyba że te 8 godzin okaże się dla niego za długim czasem i zacznie źle to znosić. Problemem może być jego znudzenie zwiększające się wraz z upływem czasu, niezbędny będzie męczący spacer rano, jakieś gryzaki. My w końcu uporaliśmy się z problemem wycia :sweetCyb:Trwało to jakiś czas...2 miesiące :roll: Z moich obserwacji wynikło jednak, że lepiej gdy telewizor lub radio jest wyłączone, wtedy Tora jest spokojniejsza, śpi. Nie wiem może telewizor przeszkadzał jej. Obawiałam się też, że będzie wyła jak zrobi się ciemno, ponieważ czasami wracam o 17:30, ale postanowiłam nie zapalać i jest ok :lol: Quote
Delfin Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Pluto ma 2 lata i 2 miesiące do tej pory nie demolował i nie wył jak zostawał sam, ale zostawał na krótko teraz bedzie musiał na dłuzej. Quote
meg&pati Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 Też miałam problem z wyjącym psem. Pati wyła tylko wówczas, gdy to ja wychodziłam z domu (nie ukrywam łączy nas silna więź emocjonalna). Z uwagi na to, że obecnie to ja wychodzę ostatnia musiałam rozwiązać ten problem. Zainwestowałam w konga. Napycham go kiełbasą i wychodząc daję psu. Problem wycia przestał istnieć. Pati jest tak zajęta polowaniem na koga, że moje wyjście z domu jest pomijane. Żeby wydobyć kiełbasę podrzuca kongiem i zdarzy się, że na niego szczeknie ze złości. To są jedyne odgłosy, jakie z siebie wówczas wydaje. Naprawdę warto spróbować tej metody. Mnie pomogła. Quote
Lara Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 a propos wycia psa, ktory zostal sam w domu.... obilo mi sie o uszy, ze istnieje jakas obroza antywyjcowa (niezla nazwa ;) ), wiecie cos o tym moze? Bo ja przeszukalam net, obdzwonilam producentow obrozy min obrozy antyszcekowych i nic nikt nie wie. Ja klopotu z wyjcem nie mam ale ma go moj klient i bardzo chcialabym mu pomoc :p Z gory dziekuje Wam za pomoc, a Pana wyjacego psiaka odesle do tego watku, byc moze uda sie metodami dlugafalowymi ale skutecznymi psu pomoc. Quote
Behemot Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 [quote name='Lara']a propos wycia psa, ktory zostal sam w domu.... obilo mi sie o uszy, ze istnieje jakas obroza antywyjcowa (niezla nazwa ;) ), wiecie cos o tym moze? [/quote] Pewnie chodzi o obrożę wysyłającą słaby impuls elektryczny. Można ją kupić [URL="http://www.bron.pl/bron_pl/myslistwo/polecamy/obroza_ograniczajaca_szczekanie_canicalm"]TU.[/URL] BTW: Mi to rozwiązanie się nie podoba. Quote
Lara Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 [quote name='Behemot']Pewnie chodzi o obrożę wysyłającą słaby impuls elektryczny. Można ją kupić [URL="http://www.bron.pl/bron_pl/myslistwo/polecamy/obroza_ograniczajaca_szczekanie_canicalm"]TU.[/URL] BTW: Mi to rozwiązanie się nie podoba.[/quote] Nie, to jest antyszczekowa obroza, ona nie zadziala gdy pies wyje, inaczej drga krtan. Mnie tez sie to rozwiazanie nie podoba, mozna tez podciac psu struny glosowe - ale oczywiste jest, ze nie wchodzi to w rachube ;) :p dzieki! Quote
socurek Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 A ja mam tak: wzięłam Northonka ze schroniska 4 miesiące temu. Mam pracę 5 dni w tygodniu po ok. 8 godzin a z dojazdem będzie 9 jak nic. Na początku jak zostawiałam go samego to wył, szczekał, demolował, skakał po drzwiach. Dzwoniłam do szkoleniowca i ten doradził mi radio, metodę o której wspomniała Pani Mrzewińska, porządne wybieganie oraz klatkę :roll:. Nie zastosowałam się do dwóch: do tego stopniowego wychodzenia i do... cóż- klatki. Mam pięknego dobermana i chyba by mi serce pękło, gdybym go musiała zostawiać na cały ten czas w klatce, bo trzymanie go w dwupokojowym mieszkaniu to i tak pewnie dla niego męczące... Więc wymieniłam w pokojach klamki na gałki i zamykam go w maleńkim przedpokoju z dostępem do kuchni i w porywach (jak otworzy drzwi) do łazienki. Problem niszczenia został więc wyeliminowany, odniechciało mu się skakać po drzwiach, sąsiedzi przestali się skarżyć na wycie, więc stwierdziłam, że wszystko się poukładało. Kilka dni temu poszłam sobie na imprezowe tourne i wracałam późno przez trzy noce. I co? I sąsiadka mi suszy głowę, że pies wył przez pięć nocy :crazyeye: (oczywiście dramatyzuje). Pytałam, czy słyszy, żeby wył w dzień, ale mówi, że nie wie, raczej nie, ale ona rzadko w domu bywa). Sądzę, że w dzień tego problemu nie ma, tylko w nocy. Nie mogę sobie pozwolić czasowo żeby przed wyjściem do pracy przekraczać próg pięć tysięcy razy, zresztą jak wychodzę na krótko to olewa sprawę i daje sobie siana. Jeśli chodzi o poluzowanie kontaktów, to on sam się na to zdecydował, bo już nawet nie chce ze mną spać :placz: Ogólnie to bardzo inteligentny pies i jestem z niego bardzo zadowolona ( NIE ODDAM NIKOMU ZA SKARBY ŚWIATA!!!!!) ale jak mu się nudzi to dostaje korby z tym wyciem :shake: I co mam zrobić?? Quote
KAŚKA Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 [quote]Kilka dni temu poszłam sobie na imprezowe tourne i wracałam późno przez [B]trzy [/B]noce. I co? I sąsiadka mi suszy głowę, że pies wył przez [B]pięć [/B]nocy :crazyeye: [/quote] To nieźle zabalowałaś. :p Po trzech nocach mi też się film urywa:evil_lol: Quote
BORA Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Metoda wychodzenia i wracania działa ;) Nie musisz poświęcać czasu z rana przed pracą, możesz to robić po pracy, a nawet lepiej jak jest ciemno skoro wył w nocy. Jak wychodzisz na krótko i olewa to dobrze. Tylko chodzi o to, żeby nie wychodzić cały czas na minutę, tylko później na 5 minut, 10, 15, 30, 45 itd :lol: Ale nie zwiększać równomiernie, tylko raz wyjść na 15, a później na 5, żeby wiedział, że zawsze wrócisz ;) Quote
socurek Posted January 22, 2007 Posted January 22, 2007 Nie, nie... to nie tak... zazwyczaj wracam o 23. nic mi nie wiadomo, żeby się darł do tej pory... ale wtedy wracałam koło 1:00-3:00 i wtedy był podobno koncert... Może czas wszystko załatwi??:roll: Powinien już wiedzieć, że zawsze wracam... tylko czasem trochę późno...:-( Quote
eloise Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 Od rana przeglądam różne wątki na forum i czytam o psach, które wyją lub szczekają,kiedy zostają same. Mam taki właśnie problem- moje psy głośno się zachowują, kiedy zostają same. to są 2 małe kundelki, około 3 letnie, oba ze schroniskową przeszłością. Dowiedziałąm się w dość neimiły sposób, że zachowują sie tak cały cdzień- zastaliśmy na drzwiach anonim-treść pozostawię bez komentarza- mówiący o tym, że ludzie mają dość ciągłego jazgotu. Nikt wcześniej nie przyszedł i nie powiedział, od razu bardzo niemiłą reakcja. a skąd my mogliśmy wiedzieć, że szczekają? jak jesteśmy w domu, to są aniołkami, jak pewnie większość psów. Inny problem to to, że osikują nam różne rogi w mieszkaniu. Dopiero teraz dotarło do nas, że i sikanie i szczekanie to poważny problem. wcale też nie zależy nam, żeby denerwować sąsiadów i uprzykrzać im życie.... czytam i czytam i nigdzie nie znalazłam rozwiązania na to, co zrobić, żeby nie wyły/szczekały kiedy są 2! jak im zostawić coś dobrego, skoro ten silniejszy zje wszystko... oboje pracujemy, nie ma nas w domu około 9 godzin. proszę o pomoc i dobrą radę Quote
Kiłi Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 Moje piechy też szczekają, wyją i skaczą na drzwi. Wychodząc z domu staram się nie pokazywać im tego, że wychodze. Nie zwracam na nie uwagi, żadnego papa czy dowidzenia po prostu wychodze, czasami to działa. Sąsiadami się nie martwie... bo za te ich pianina to :2gunfire: Quote
eloise Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 nie mogę się nie przejmować sąsiadami. mieszkamy w bloku i nie mogę ignorować tego, że są tam inni ludzie. ja też ignoruję moje psy jak wychodzę i jak przychodzę.czekam aż przestaną skakać i szczekać.wtedy zakładam smycze, idę na spacer. przed wyjściem z domu, nie odzywam się do nich około 20-30 minut. ale skoro szczekają, to znaczy, że się boją i chcę im pomóc. chcę, żeby były spokojne i szczęśliwe. Quote
Kiłi Posted February 2, 2007 Posted February 2, 2007 hmm... może zostawiaj im włączony telewizor. Gdzieś czytałam, że gdy człowiek przebywa w domu to ma włączony telewizor, chodzi po domu, trzaska drzwiami i wydaje różnego typu dźwięki, a potem gdy wychodzi w domu nastaje cisza i psy to denerwuje.:roll: Quote
Pastela Posted February 3, 2007 Posted February 3, 2007 mój pies ostatnio zaczął wyć jak zostaje sam :shake: jak wychodzę to go nie słychać, ale sąsiedzi mówią że wyje,aż nie wrócę np. 4 godz. szczeka non stop! Nie wiem jaki jest tego powód, mój pies jest bardzo ze mną zżyty, bo jeździ ze mną do pracy i prawie wszędzie, ale raz na jakiś zawsze zostawał sam i nie było problemu, choć był młodszy! Teraz ma 1.4 roku i szczeka, wyje! Więc wywożę go do rodziców jak wyjeżdżam gdzieś popołudniami tam ma podwórko i spędza czas milej :roll: ale to jest trochę czasami kłopotliwe :) wczoraj wyszłam na chwilę do sąsiadki to szczekal - słyszalam na zewnątrz domu :-( a jak usłyszal tylko że wracam to ucichł Teraz jestem na zwolnieniu i siedzimy w domu, ale ostatnio pojechalam w odwiedziny do pracy i wyszłam z biura na kilkanaście minut a on zostal ze swoim kumplem psim i też chwilę szczekał i drapal w drzwi :( a potem uspokoił się i była cisza. Nie wiem czy jest rada na to i gdzie popełniony zostal błąd, bo pies wcześniej znosił samotność lepiej, chyba za dużo czasu jesteśmy razem, ale z drugiej strony skoro mam warunki aby jeżdził ze mną do pracy, i tam wybiegal sie, to po co ma siedzieć sam w domu? pozdr Quote
Bokserek Posted September 29, 2008 Posted September 29, 2008 mam 8 letniego bokserka. Do tej pory mieszkalismy w domu i pies mimo miliona metod i prób piszczał jak sie wychodziło. Nie cały czas az do powrotu ale tak z 20 minut to nadawał :) Teraz wyprowadzilam sie z domu z pieskiem oczywiscie :lol: do bloku. Przez pierwszy tydzien po przeprowadzce nie zostawialam go samego zeby sie przyzwyczail do nowego miejsca. No i tu zaczyna sie problem... Szczeka- nie jak wczesniej piszczy tylko szczeka i skacze na drzwi. Sąsiedzi sie skarzą,rozumiem ich ale nie mam na to rady :( staram sie by przed zostawieniem go wymeczyc go czyms-spacerem albo zabawa ale to nic nie pomaga. wychodze z domu on nawet nie wstanie z miejsca,wyjde, zamkne drzwi-cicho ale jak przekrece drzwi i schodze w dol to szczeka i skacze na drzwi z 15 minut ale tak mega intensywnie,nie ze poszczekuje ale szczeka mega głośno. Zostawiam mu mega smakołyki a on nie tknie tego az do mojego powrotu. Krzycze za drzwiami to sie ucisza na pare sekund a potem znowu.Niewiem co robic proboje wszystkiego co znajde w ksiazkach, internecie ale nic nie pomaga. Ogolnie moj Bokser jest nie posłuszny: ciagnie na spacerach i nie slucha sie, ale nie do przesad jak podniose glos to poslucha (czasem:lol:) Za to rozumie wszytko co sie do niego mowi wiec głupi nie jest tylko nie posłuszny. Prosze o rady bo nie chce psa oddac rodzicom bo jestem do niego bardzo przywiazana a boje sie ze sasiedzi beda straz wzwywac czy cos :( Aha dodam ze nic nie demoluje nigdy jeszcze nic nie zepsul, nie pogryzl podczas mojej nieobecnosci. Pomóżcie... Quote
Guest Mrzewinska Posted September 29, 2008 Posted September 29, 2008 Najbardziej inteligentny pies na swiecie nie rozumie ani jednego slowa z tego, co sie do niego mowi, tylko po pewnym czasie, odpowiednio wychowywany, uczy sie kojarzyc brzmienie slowa z czynnoscia lub sytuacja. Nie zostawianie psa samego w pierwszym tygodniu w nowym mieszkaniu to najgorszy z mozliwych bledow - pies zrozumial, ze w tym mieszkaniu nie zostaje sam. Trzeba wziac nieco urlopu i od nowa uczyc psa pozostawania w spokoju -poczynajac tylko od otwierania drzwi na klatke schodowa i wymagajac spokojniego pozostania na waruj. I milimetr po milimetrze zwieksza sie wymagania. Ale trzeba tez uczyc odpowiednich zachowan - uczyc, bez podnoszenia glosu. Najpierw jednak trzeba nieco nauczyc samego siebie o zasadach szkolenia psow, o tym co pies moze kojarzyc i w jaki sposob. Ten pies nie rozumie oczekiwan czlowieka i tyle. Zofia Quote
ali71 Posted October 10, 2008 Posted October 10, 2008 bardzo pomocne i mam nadzieje ze poskutkoje tez odnosnie mojego Kanemo ,widze ze nie tylko my mamy ten problem od poniedzialku przetestujemy metode pani Zofii .trzymajcie kciuki:Dog_run::Dog_run: Quote
kasia_777 Posted October 14, 2008 Posted October 14, 2008 Witam, Już od dawna mam problem z moją sunią, która nie chce zostawać sama w domu i wyje i na dodatek nie wiem jak poradzić sobie z jej nadpobudliwością. Czytałam już dużo na ten temat i mam pewne rezultaty ale problem nadal jest i nas wykańcza powoli. Daisy jest zabrana ze schroniska jak była malutka. Jest do mnie przywiązana emocjonalnie, jest młoda, wysterylizowana, wyszkolona (zna wszystkie sztuczki i komendy, ćwiczymy taniec psi, praca z węchem i wszystko co możliwe ona potrafi) jest strasznie inteligentna. Jak ktoś do nas przychodzi to zachowuje się jak psychiczna -cieszy się całą sobą (jakby powróciła jej pani po rocznej rozłące) - a tą osobę widzi pierwszy raz na oczy na przykład. Na spacerze tak samo wita sąsiadów którzy ją kiedyś pogłaskali jak była mała i ona ich tak pamięta i sie wita że nie potrafię jej opanowac [B]Problem kiedyś[/B] -nie zostawała nawet minuty sama bo wyła, demolowała, wylizywała łapy i była spocona na łapkach i zziajana jak wracaliśmy po godzinie czy dwoch. -nie chciała zostawać w innym pokoju sama, chodziła krok w krok za mną. -spała z nami w pokoju na swoim posłaniu [B]Podjęte kroki: [/B] -sterylizacja -kupiona klatka i eksmisja do kuchni -tresura psa -zostawianie psa na minute samą w mieszkaniu, potem dwie i pieć minut do 20 minut - i na tym etapie zostało bo musiałam isc do pracy a pies jest wożony do opiekunki (mieszkamy w wynajetym mieszkaniu a sąsiedzi starsi i strasznie nerwowi, co drugi dzien chodze do pracy a soboty i niedziele jest mąz z nią) -ignorowanie psa przy wychodzeniu i po powrocie -nie bawie sie z psem w domu tak często jak wcześniej -żeby mu sie nie ubzdurało że jak jestem w domu to jest super i zabawnie a jak wychodze nudno i smutno [B][COLOR=Black]Efekty[/COLOR][/B]: -Pies nie wyje non stop (płacze i wyje jak wilk co jakiś czas przez ok. 3 minuty i cisza potem znowu za 10 minut wyje i cisza i tak przez cały czas nieobecności -zostaje sama 2-3 godziny na dzień (różnie bo raczej pracuje co drugi dzien) i jak mam czas wychodze na 5 minut co jakis czas żeby ją przyzwyczajac ze to nic strasznego ale ona już jest zdenerwowana jak przeczuwa że wychodze) -Śpi w kuchni i traktuje klatke jako swoj domek -nie zamykana jest nigdy w tej klatce -nie miałam sumienia ją w niej zamykać -Pies nie Demoluje mieszkania, nie wylizuje łap i nie poci się na łapkach! -W ciągu dnia ona może sobie spać cały dzien [B]w innym pokoju[/B] i nic ją nie interesuje (oczywiście do momentu kiedy nie wyjdę z domu-wtedy to jest na czatach i czeka w napięciu na przyjście) -Ja sie czuje już mniej związana z nią :-) -Zostaje na tydzien u rodziców i nawet nie teskni, normalnie sie zachowuje jakby nigdy nic ale nie można jej zostawić samej [B]PROBLEM NA DZIŚ[/B] -Pies nie potrafi zostać sam w domu choćby 2 godziny -jest tak jak opisałam w efektach powyżej ... jest wożony do opiekunki co jest chore! ale sąsiedzi by mnie zlinczowali jakby wyła -nawet teraz jak pozostanie 2 godziny to są awantury że całe dnie wyje chociaż to nie prawda Na dodatek mój mąż zakupił obrożę antyszczekową i nie wiem jak długo uda mi się odwlec jej zastosowanie- chyba by jej to psychikę zniszczyło. Czujemy sie sterroryzowani naszym psem. Nie możemy wyjść ze spokojem tylko ciągle sie spieszymy że wyje że sąsiedzi itp to straszne ale czesto myśle że nie chce miec juz nigdy psa:-( -ale potem mi przechodzi :p -Jest nadpobudliwa. Nawet jak wyjde na 5 minut to ona mnie wita jakby mnie nie było tydzień i tak sie wita z obcymi i sąsiadami że każdy myśli że to szczeniak a ona ma grubo ponad 2 lata. (ale nie jest taka miła kiedy czeka pod sklepem przywiązana to nikt do niej nie dojdzie warczy i kłapie zębami nawet do znajomych sąsiadów-to dziwne) -Jest nadpobudliwa jak chce ją tresować czy rzucać aport to ona sie nie może doczekać i wykonuje swoje zadanie za bardzo zaangażowana -na przykład jak biegnie po aport to szybciej niż ten patyk leci :-) albo zaryje mordką żeby tylko jak najszybciej złapać jak już jest na ziemi patyk. Dajcie mi gotową podpowiedź bo jestem już zmotywowana podjąć kolejną walkę. To co mam zamiar zacząć to: - zostawiac psa na pare minut po kilka razy dziennie -nadal nie witać sie i ignorować jej radość z powrotu -być bardziej oziębła do niej -nadal tresować nie wiem co zrobić żeby ona tak sie nie emocjonowała jak ktos przychodzi czy podczas spaceru ale sie rozpisałam :-) Pozdrawiam Kasia Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.