Mokka Posted December 29, 2005 Posted December 29, 2005 Jak juz Flaire pisała, mój Leon miał kiedyś zablokowane jelito, ale chodziłam po wetach przez prawie tydzień (od poniedziałku do soboty), pod koniec już płacząc i na kolanach przysięgając, że pies naprawdę nie jest ten sam, aż dopiero w niedzielę inny lekarz zasugerował, co to może być. RTG z kontrastem potwierdził jego diagnozę, ale pies już słaniał się na nogach i chirurg odmówił wykonania operacji, bo trzeba było psa wzmocnić kroplówką. Co ciekawe, w ciągu ostatniego czasu słyszałam o co najmniej kilku przypadkach takiego zatoru, więc nie jest to jakieś niespotykane curiosum, aby przeciętny wet nie mógł na to wpaść.:niewiem: Mojemu burkowi naprawdę niewiele już brakowało, aby pofatygować się na tamten świat. W ciągu paru dni schudł 6kg., a ile się wycierpiał. :roll: Od tego zdarzenia minęły już ponad 2 lata, ale do dzisiaj skóra mi cierpnie, jak o tym sobie pomyślę. Quote
asher Posted December 29, 2005 Posted December 29, 2005 [B]Mandibula[/B], koniecznie wrzuć namiary na tych sprawdzonych weterynarzy :modla: jest tu nawet specjalny topik "Weterynarze godni polecenia" (BTW, Flaire, może by ten topik podwiesić? ) Quote
mandibula Posted December 29, 2005 Posted December 29, 2005 Dobra wrzucę w tym wymienionym wątku. I napiszę (chyba mogę) historię Tafty mojego męża, wtedy chłopaka, mrożącą krew w żyłach... :angryy: Quote
Flaire Posted December 29, 2005 Posted December 29, 2005 [quote name='mandibula']Nie mówiąc, jak się sprawy mają obecnie, już po pierwszych 3 zdaniach powiedział, że może to być niedrożność przewodu pokarmowego.[/quote]No więc właśnie. To wydaje się oczywiste, a jednak wielu wetów tę możliwość przeocza - ja o tym tutaj napisałam po to, żeby właściciel wiedział, żeby wymagać od weta, żeby tę możliwość wykluczyć (bądź, jak w tym przypadku, potwierdzić). [quote name='mandibula']Ja i moi przyjaciele mają do mojego weta zaufanie, bo działa pewnie, leczy w zespole - konsultuje z kolegami z innych dziedzin, jest konkretny. Mówi, że najważniejsza i najtrudniejsza w leczeniu jest diagnoza, a leczenie proste bo ustalone, sprawdzone i poznane. Nigdy nie ciągnie pacjentów bez diagnozy. Czasami robi się badania dodatkowe, do skutku, oczywiście bez zwłoki, ale przynajmniej śpi się spokojnie. [/quote]Ja również mam ogromne szczęście mieć takiego weta. Ale prawdą jest, że może to nie jest tylko szczęście - do innego po prostu bym nie poszła. Quote
Nor(a) Posted December 30, 2005 Author Posted December 30, 2005 [quote name='mandibula'] My mamy "naszych" lekarzy w "naszej" klinice i od 6 lat śpimy spokojnie, choć trochę już przeszliśmy z naszymi 3 psami (oddzielny, długi temat :lol: ) Pozdrawiam[/quote] jak to jest wazna sprawa przekonuje sie o tym coraz bardziej z kazdym miesiącem. Tak btw. psa (drugiego naszego) z dysplazją sugerowano juz uspic (prędzej czy pozniej). Gdzie indziej psa "naprawili". Pamiątką po tym wszystkim jest teraz tylko jej RTG. Ale to tez odrębny dlugi temat. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.