Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Trochę mnie nie było..ale musiałam się ogarnąć...
Mam dwie wiadomości...jedną złą,bardzo złą- o której nawet ciężko napisać...
To było 2 marca...Pojechaliśmy w odwiedziny...Kilkunastoletnia sunia adoptowana ze schroniska ,(jak się okazało z ropomaciczem wskutek ciąży urojonej) wektnęła nos do klatki ze świnkami i wyciągnęła świnkę Pajcię ..Pewnie pomyślała,że to szczeniak....Jedno ściśnięcie pyska,3 sekundy i nie ma już Pai...Psica nie interesowała się świnkami, w jednej klatce było to możliwe,żeby popychając kraty wsadzić nos do klatki...A mi nie przyszlo to do głowy...Brak wyobraźni..Zawsze tak bardzo tego się bałam...Nigdy nie odważyłam się puścić świnki z psem..nawet nie dałam powąchać....Masakra,co się stało.
Dodam jeszcze,że Pajcia 2, to tak jakby Ci się Szajbusku trafiła Psotka 2..podobny wygląd,ten sam charakter...
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images65.fotosik.pl/855/49b04ebcaa2f4d15med.jpg[/IMG][/URL]


Druga wiadomość- najlepsza z możliwych....
[QUOTE]Echhhh.......Muszę o tym opowiedzieć,bo przeżyć nie mogę
Podlasie ( i niestety nie tylko Podlasie) to kopalnia psiego nieszczęścia..Idę sobie spokojnie w czwartek rano...mam 3 minuty drogi przez maleńki lasek...Patrzę-co to? przebiegł koło mnie szczeniak szkieletorek....zaraz tez,pod szpitalem zobaczyłam rodzeństwo-razem 3 sztuki,oczywiście 3 sunie-takie podrosniete szczeniaki z wielkimi zarobaczonymi brzuchami....Wróciłam do domu,2 puszki Animondy na początek...nie tylko ja dokarmiałam-są też dobrzy ludzie na tym świecie...Boże,jak one jadły-jakby nigdy w zyciu nie widziały nic do jedzenia...Dowiedziałam się,ze zostały wyrzucone poprzedniego dnia wieczorem,było ciemno-ktoś to widział,ale nie udało się zobaczyć nr rejestracyjnego samochodu...No i co? W czasie pracy wisiałam na telefonach, wyszłam zrobić zdjęcia..wszystko się udało poza jednym- kończyłam pracę w piatek po południu...Tymczasem,jak już wszystko było nagrane-szczeniaki nagle zniknęły...Widziałam z balkonu (będąc w pracy) ,jak ok 16 (?) poszły za kimś poza obręb zakładu pracy.....nie ma ich...szukałam wczoraj,szukałam dzisiaj...Szczeniaki tak nagle nie znikają,dostały jeść... Może to trudno zrozumieć,ale u nas to nic dobrego nie oznacza- albo wywiezione gdzieś,albo załatwione sposobem gospodarski czyli łopata itp...Gdybym nie pracowała,gdybym od razu zamknęła je w garażu...tak niewiele zabrakło,żeby je uratować...
Psoniu ,gdyby pojawiły się za TM- powitaj te biedulaki...Chciałabym,żeby choć przez chwilę ktoś o nich pamiętał...
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images63.fotosik.pl/456/cc7022f3483da163med.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE]

Wszystkie mają domy....nie do uwierzenia, ale jednak...I to dziwnym zrządzeniem losu- na Śląsku....

Miesza się to wszystko jak w kalejdoskopie, a życie mknie dalej...Szajbus- trzymam kciuki za Ciebie i Szymona...

Posted

Chyba nie jestem do końca normalny, ale takie wieści jak o Pai powodują że od razu coś ściska w gardle i oczy wilgotnieją:(
Dobrze, że dla równowagi mogłem też przeczytać i dobre wiadomości

Posted

[COLOR=#006400][/COLOR]Szajbus, życzę Tobie i wszystkim tu zaglądającym[B][COLOR=#006400]
Spokojnych, pogodnych i radosnych
Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.[/COLOR][/B]

Posted

[COLOR=#006400][B]WSZYSTKIM ODWIEDZAJĄCYM WĄTEK PSONI ZYCZĘ[/B][/COLOR]

[IMG]http://gifyagusi.pl/wp-content/uploads/2013/09/kartka-wielkanocna-z-%C5%BCyczeniami.jpg[/IMG]

Posted (edited)

Witam wszystkich.
Evelin bardzo mi przykro z powodu Pajci. Szkoda, że to maleństwo tak zginęło przez przypadek. Pewnie sunia faktycznie myślała, że to szczeniaczek.
Faktycznie to zła wiadomość.
Cieszy mnie, że wszystkie 3 bidy maja domy. Powiem ci, że myślałam o nich. Na szczęście ta historia się dobrze zakończyła.
Co u mnie?
Szymona nie przyjęli do szpitala. Ma wyznaczony kolejny termin na 8 maja. Mam nadzieję, że tym razem będzie to właściwy termin.
Mam jeszcze po majowym weekendzie zadzwonić do szpitala i potwierdzić.
W sumie jestem zła, bo sters związany z tym, co go czeka nie minął. Jeszcze większy mam, gdy pomyśle sobie o jego leczeniu. Nasz znajomy ( chłop jak dąb) ledwie je znosi.
Pewnie słyszeliście w tv o nowej generacji leków na ta chorobę.Leków skutecznych w 100% nie wywołujących skutków ubocznych. Niestety to leczenie nie będzie dostępne w Polsce. Jak nie wiadomo o co chodzi , to chodzi o pieniądze.
Jest to leczenie wyłącznie tabletkowe bez Interferonu. W Szymona przypaku byłoby to leczenie 3 tabletkami. Całe leczenie trwałoby 3 miesiące a nie rok.
Niestety. Pół roku temu wyczytałam, że 2 tabletki wyliczone były na koszt ponad 400 tys zł. Koszt trzeciej tabletki był wówczas nieznany.
W Polsce mamy nadal leczenia z Interferonem. Pierwsza kuracja - dwa leki ( tabletki i Interferon), druga kuracja - trzy leki ( dwa rodzaje tabletek + Interferon)
Nasze państwo robi wielki przesiew wśród leczonych trójlekowo ( z Interferonem).
Trzeba przejść najpierw leczenie 2 lekowe, które ( z góry wiadomo), że nie przyniesie efektu w przypadku zakażenia geneotypem 1. Żeby sie załapac na leczenie 3 lekowe, które sieje takie spustoszenie w organizmie, że szok trzeba najpierw przejść, przez leczenie 2 lekowe, które i tak okaże się nieskuteczne i kosztuje 50 tys złotych. Szymon miał badany przez nas geneotyp wirusa i wiadomym było, że nie miał szans na wyleczenie. Chyba, że mówimy o szczęściu, bo miał 30% szans.
Niestety, znalazł się w grupie tych co przegrywają.
Następnym krokiem jest zrobieniem badań, które mają wykazać, że wątroba chorego jest w stopniu włóknienia co najmniej F2. bo leczenie jest drogie i kosztuje 200 tys zł.
Reszta pacjentów może se czekać i liczyć na to,że im szybciej wątroba zacznie się uszkadzać tym szybciej zaczną leczyć. Część z nich sięga po alkohol, bo on w obecności wirusa szybciej wali po wątrobie.
Można tez być alkoholikiem. Oni szybciej załapują się na leczenie, bo ich wątroby są uszkodzone często w skali F4 i nie ma czasu na odłożenie leczenia na później.
Dodam, że leczenie 2 lekowe obniża szanse na wyleczenie leczeniem trójlekowym, co jest naukowo udowodnione.
Jak widzicie w naszym kraju służba zdrowia szybko zakaża a wolno leczy. To jest bolesne i dla samego chorego i dla rodzin.
Dziwne jest także podejście naszego państwa w kwalifikacji. Nie wiem czemu ona ma słuzyć? Wirus tak czy siak, z każdym dniem uszkadza wątroby, czy się to komus podoba czy nie. Przykładowo dziś chory ma uszkodzenie wątroby w skali F1 , a za miesiąc moze mieć F3.
Coraz częściej dochodzę do wniosku, ze żyjemy w chorym kraju- bardzo chorym.

Dziękuję wam za odwiedziny u Psoni i za cieple słowa.

[COLOR=#006400]Psotuś i wszystkie moje lalunie. Kocham Was[/COLOR]
[COLOR=#006400]
[SIZE=4][I][B]PAMIĘTAM[/B][/I][/SIZE][/COLOR]
[IMG]http://gifyagusi.pl/images/na_wielkanoc.jpg[/IMG]

Edited by szajbus
Posted

Szajbus, przerażające jest to co opisujesz. Czy naprawdę u nas wszystko musi działać źle:shake:
Najgorsze jest to, że trudno liczyć na pomoc od państwa, na które płacimy składki, podatki... A jak przyjdzie co do czego, to człowiek jest zostawiony sam sobie.

Posted

Nie wiem czemu tak jest,ale z alkoholikami i pijakami - to prawda..Jak masz np częste bóle głowy,to najpierw naczekasz się w kolejce do neurologa, potem neurolog da Ci skierowanie na tomograf ( bądź nie..)..potem poczekasz sobie w kolejce na tomograf....Biorąc pod uwagę to co sie u nas dzieje,zamiast iść drogą uczciwego bywatela- lepiej zrobić tak....Pójść na imprezę, napić się do nieprzytomności, jakiś małe zadrapanie na skórze głowy- i tomograf poza kolejnością gwarantowany...Tak jak i z tym leczeniem- jeśli pijesz tyle ,żeby zniszczyć watrobę- to dostaniesz lepsze leczenie
Aż strach myśleć,jakie wnioski można z tego wyciągnąć.....
Mam nadzieję,że Wam się uda...Psonia pewnie łapki z całych sił zaciska
Ania a z Tobą wszystko w miarę dobrze?

PS Tuż przed świętami zawiozłam do uspania swojego świnka Bonusia (6 lat)..To też jest straszne,jak musisz zaplanować czas śmierci...Leczył się długo,aż w końcu wymacałam Mu duży guz na szyi..powoli nasilała się duszność..Zawiozłam Bonka do weta- wielbiciela świnek, tylko potwierdził ..I tylko tak mogłam Mu pomóc..Pajcia i Bonuś w krótkim czasie..
Inaczej odeszli,ale juz teraz wiem jedno..Niezależnie z jakiej przyczyny i kiedy odchodzi ukochany zwierzak- tak samo boli...
Żeby nie było na smutno pozostała część stadka - ok

Posted

Jolu jeśli chodzi o mnie to jest tak: raz na wozie, raz pod wozem.
Włosy mi lecą garściami, paznokcie znowu się lamią , rozdwajają i nie wiem już co mam robić, żeby ten proces zatrzymać. Medycy mówią jedno- to wynik leczenia, które przeszłam. Pomyśleć, ze tak się cieszyłam, ze moje pazurki zaczynają wyglądać po ludzku.
Najbardziej jednak oberwał przewód pokarmowy. Żołądek mi wywraca się do góry nogami, jelita szwankują i wątroba, ale o tej ostatniej wiedziałam. Niby przechodzę detoks.
Zobaczymy co czas pokaże.
Najbardziej mnie cieszy zmniejszenie bóli kości o 80%. Boże, jaka to ulga!!!!!!
To jest tak cudowne uczucie, że czasem nie mogę w to uwierzyć. Przez 5 lat chodziałam jak Robocop. Każdy ruch powodował ból kości. Pod koniec leczenie bóle były tak silne, że nie mogłam się nawet przewracać na łóżku.
No i mi zaczęła schodzić woda z organizmu. Jest mnie o 6 kg mniej. Ostało jeszcze nadmiaru 14 żeby wrócić do wagi przed operacją. teraz mogę się choć przychylić. W sumie nie narzekam, wiem, że muszę być cierpliwa. Bardziej teraz martwię się o Szymona.
Jolu wiem, że ci przykro. Każde zwierze to członek rodziny i nijak nie mozna się pogodzić z faktem, że one odchodzą. Czasem pozostaje nam podjąć tą najgorsza decyzję, żeby skrócic im cierpienie.
Cholera, czy świat musi być taki popaprany????

Radku masz rację. Płacimy składki, podatki ale niestety- coraz częściej jestesmy pozostawienie sami sobie. Tylko w telewizji słyszymy piekne hasła i slogany. Zycie jednak ciągle kopie nas po d...e.

Psoniu zaciskaj łapiny, żebym wygrala kolejny bój z władzami miasta o ptaszydla. Jak przegram, to słowo daje, nie uwierzę w sprawiedliwość. Poszłam na całość. Twoje wsparcie bardzo wskazane.
Ty tez kochałaś ptaszki. Przypomnę ci skumplowanie sie na balkonie w wróbelkami i gołąbkami. Psoniu do roboty. Działamy!

Posted

Szajbus, Twoje słowa o ptaszyskach przypomniały mi Norcię. Ona ciekawie reagowała na ptaszyska. Gdy widziała większe skupisko ptaków starała się je rozgonić, ale nie miała wobec nich złych zamiarów, traktowała to jako zabawę chociaż nam się to niespecjalnie podobało. Jedyny wyjątek to kaczki. Gdy Norcia widziała kaczki patrzyła na nie z dużym zainteresowaniem i nie bardzo wiedziała co robić. Dużo z kaczkami mieliśmy radości, szczególnie że mieszkaliśmy w okolicy gdzie było bardzo dużo kaczek, praktycznie spotykaliśmy kaczki na każdym spacerze z Norcią. Saruśka z kolei ignorowała ptaki, z wyjątkiem niektórych krukowatych, na które reagowała niechęcią, co ciekawe tylko na konkretne osobniki:) Jak to się składa w życiu, że nawet ptaszyska przywołują wspomnienia o pożegnanych przyjaciółkach?

Posted

Szymonowi znowu przełożyli termin przyjęcia do szpitala. Ile razy jeszcze? Ręce mi opadają. Stres za stresem, życie wali po dupie ile się da. Ja jestem chora, Szymon chory ale najbardziej jest chora nasza służba zdrowia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czemu w telewizorni wszystko jest tak piękne??????? Wiecie co? Rzygnąć mi się chce na to wszystko.
Walka o ptaszydła trwa.
Psoniu ty wiesz..............

Posted

Wiesz Szajbus, coraz paskudniejsza staje się ta nasza rzeczywistość:(
A media... Słów szkoda na tę propagandę sukcesu. Staram się nie wypowiadać na takie tematy, ale czasem nie mogę się powstrzymać od napisania kilku słów:angryy:
Mam nadzieję, że wszystko będzie u Ciebie szło ku lepszemu.

  • 2 weeks later...
Posted

Szymon trafił we czwartek do szpitala. Zrobiono mu niezbędne badania i w piątek był zabieg. Niestety, mimo wysiłków lekarzy nie udało się pobrać wystarczającej ilości materiału z wątroby do badań. ( zbyt twarda tkanka).Zostanei to odpowiadnio udokumentowane i przesłane razem z wnioskiem o przyznanie leczenia do NFZ. Przed tym jednak trzeba ponownie zrobić badania nieinwazyjne elastografem. Pytanie czy faktycznie trzeba narażać zdrowie i życie takich ludzi? Przeciez oni i tak mają już pouszkadzane watroby przez wirusa. Jeszcze rok temu wystarczyły badania nieinwazyjne. Nauka poszła do przodu wymyślając specjalistyczna aparaturę do badań wątroby. W Polsce też ja mamy, ale niestety musimy cofać się do średniowiecza.
Szymon sam zabieg zniósł bardzo dobrze. Musiał przez 2 godz leżeć bez ruchu, Potem można mu było się trochę pokręcić w łóżku. Wieczorem już pozwolono mu na chwilę usiąść. Jutro jedziemy po wypis i skierowanie na ten elastograf. Ciekawa jestem jaka jest kolejka. Niestety musimy te badania zrobić tylko i wyłącznie w tym szpitalu , bo on ma programy leczenia . Badania zrobione w innym miejscu nie będą honorowane.
Jednym słowem zrobiliśmy krok do przodu i krok do tyłu a czas leci.

Psoniu jak widzisz trzymanie twoich łapinek za całą rodzinę nadal wskazane. Kocham cię mordko moja.

[img]https://imagizer.imageshack.us/v2/274x352q90/232/niezapominajkit.jpg[/img]

Posted

Mam nadzieję, że nie będzie kolejek do badań. Wiem jak to jest z kolejkami, bo mój tata musi robić co pewien czas badania kontrolne i nieraz terminy powodują, że za badanie trzeba płacić albo czekać długo:(

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
Posted

Dziękuję Radku za odwiedziny u Psoni. Nie moge teraz tak często zaglądać tu jak bym chciała, więc tym bardziej dziękuję.
Nadal czekamy na to dodatkowe badanie i na komisyjne rozpatrzenie wniosku dot. leczenia trójlekowego. Na razie cisza w eterze.
Aktualnie dziecię z uczelni pojechało na 10 dniowy wyjazd w ramach ćwiczeń nad Pilicę.

Maluszku ty wiesz , że nadal kocham cię niezmiennie mocno.

[COLOR=#0000cd][SIZE=4][I][B]PAMIĘTAM[/B][/I][/SIZE][/COLOR]

[img]http://kartki.net.pl/kartki/13/52.jpg[/img]

Posted

Nad Pilicę jeździmy na działkę, bardzo tam ładnie.
Aż się boję pojechać tam w tym roku, bo ostatnio byliśmy na działce jeszcze z kochaną Saruśką.

Posted

Radku, jeśli chodzi o Pilicę to uważaj. Jest tam taki wysyp kleszczy, że wręcz łażą po ludziach.
Szymon dzwoni i mówi, że strzepują je sobie z ubrań. Kilku studentów pomimo tego, że się opryskują zostało ukąszonych. Dwójka jest na antybiotykach. Na szczęście, do tej pory moje dziecię się uchroniło. Dzwoniąc do nas śmiał się, że kleszcze go omijają szerokim łukiem, bo nie lubią żółtków. Widzieli dzikiego kota całego w kleszczach. Próbowali go podejść, że go oczyścić, ale im uciekł. Tam jest istna plaga tego cholerstwa.

Ps. Dziś dzwoniłam do szpitala. Szymona wniosek o leczenie został zaakceptowany przez NFZ. Teraz czekamy na to dodatkowe badania i przydzielenie środkow na jego leczenie.

Posted

Bardzo się cieszę z akceptacji NFZ i życzę powodzenia w leczeniu.
Dziękuję za ostrzeżenie o kleszczach. W ogóle w tym roku jakiś wysyp kleszczy. Mieszkam w bardzo zielonej okolicy i ciągle zdejmuję kleszcze z małej mordki (wczoraj też zdejmowałem z siebie:angryy:)
Na szczęście oprócz przypadku o którym pisałem żaden się mordce nie wkręcił (mam nadzieję, że to też zasługa obroży)

Posted

[quote name='szajbus']
Ps. Dziś dzwoniłam do szpitala. Szymona wniosek o leczenie został zaakceptowany przez NFZ. Teraz czekamy na to dodatkowe badania i przydzielenie środkow na jego leczenie.[/QUOTE]

I ja też bardzo się cieszę...Szymon ma szczęście,że ma taką Mamę...wyczuwającą niebezpieczeństwo na odległość ( pamiętasz,jak z własnej inicjatywy kazałaś zrobić Mu dodatkowo panel watrobowy..), dociekliwą i nieustępliwą...Przerażeniem tylko napawa fakt,że ta cała sytuacja jest nienormalna- wykryta choroba powinna się równać automatycznemu włączeniu leczenia...A jak jest- to wiecie...
U nas nadal cały czas cos się kręci w sprawach zwierzakowych...Ostatnio cudem zauważyłam sfilcowanego kudłacza ( akurat się poruszył,jak przejeżdżałam- sama nie wiem,jak to mozliwe, chyba ktoś w tym łapki maczał...:))....Z kudłów utworzony był taki popękany pancerz..Łapałam z 15 minut, potem w desperacji chwyciłam stworzenie i wsadziłam do samochodu...Znaleźli się tacy,co pomogli- strzyżenie trwało 3,5 godziny..cała reklamówka kudłów z małego 8kg pieska..Ile czasu się to biedactwo błakało,zeby sobie taki pancerzyk wyhodowac i tak się wychudzić- nie wiem...Wiem,ze gdzieś tam jest ktos winny takiego zaniedbania..Echhh W każdym razie Mustafa ma się dobrze, na razie zachwyca się faktem,że można jeść codziennie...:) Jest w DT.

Szajbusku,a u Ciebie wszystko ok? Wróciłaś do pełni sił?

Posted

Jolu u mnie raz na wozie , raz pod wozem. Bebechy dają się we znaki po leczeniu, rzadziej, bo rzadziej ale gnaty też, ale coś za coś. Miałam przerwę w tych cholernym uderzeniach gorąca. Jaka była moja radość, kiedy udało mi się przesypiać całe noce, czy funkcjonować bez zalewania potem. Radocha moja była przedwczesna. Wszystko wróciło i nadrabia straty. Pije jak smok , żeby wyrównać poziom płynów ( organizm sam wola) . Bez picia ani rusz. 29 lipca mam pełen pakiecik kontrolnych badań.
Nerwówka? W mojej sytuacji, to normalka. Która z matek by jej nie miała.
Jeśli chodzi o Mustafę, to podejrzewam, że trwało to bardzo długo. Dobrze, za trafił na ciebie, bo z opisu wynika, ze do odparzeń skóry było bardzo blisko. Dopiero wtedy by się psina nacierpiała. Nie wspomnę już o tym jak dredy zatykają odbyt.
Ludziom naprawdę brak wyobraźni. Dredziarze nie linieją i ludzie myślą, ze można nic nie robić. Tymczasem jak nie zadba się o psiaka, to mamy takie widoki. Dobrze, że maluch jest w DT. Mam nadzieję, że znajdzie prawdziwy, kochający domek.

Psoniu niedługo minie 9 lat......... tęsknię i kocham.

[SIZE=4][COLOR=#0000ff][I][B]PAMIĘTAM[/B][/I][/COLOR][/SIZE]

[img]http://2.bp.blogspot.com/-khdcu8r5JOo/TfjG92TOeEI/AAAAAAAABqc/NYRTCma3Ke4/s640/IMG_7574.JPG[/img]

Posted

9 lat to szmat czasu. Mimo upływu czasu z pewnością tęsknota u Ciebie nie mija. Pewnie jest trochę inna, ale wciąż jest.
Niedawno minęło 8 lat odkąd pożegnałem Norcię i dalej za nią tęsknię. Szczególnie w takie dni, gdy mi źle. Ostatnio trochę mi się pozmieniało w życiu (na razie nie są to zmiany na korzyść) i brakuje mi pożegnanych łap i ich troski, chociaż mała mordka też potrafi dać ogrom radości.
Nie mam dziś dnia na pisanie, więc nie "truję" już i serdecznie pozdrawiam.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...