dorobella Posted December 26, 2009 Author Posted December 26, 2009 isabelle30 pani w grodzkim powiedziała mi, że policjantowi może się zdarzyć pomyłka, a to czy ktoś był karany czy nie wg niej to chyba nie ma znaczenia na sprawie. Policja kopiuj wklej, nawet na płeć nie patrzy- zrobili ze mnie recydywistę ;) Grey - tu nie mogło być mowy o żadnej ugodzie. Jeżeli ktoś przy mnie "utyka" i miauczy jaki to biedny, jak go noga boli- i ja w to wierzę, że po schodach na II piętro trudno wejść i parę kroków zrobić. Po czym dwie godziny później widzę jak sobie nie utykając na nogę spaceruje z yorkiem syna- przecież nie sfrunęła i nie wfrunęła na II piętro. Na drugi dzień nie ma nawet plastra na nodze...to chyba coś nie jest jak być powinno. Ja w swojej głupocie myślałam nawet, że rzeczywiście lubią psy. Tłumaczyłam im nawet, ze w umowie adopcyjnej zawsze jest sterylizacja i kastracja, zeby psy sie potem nie rozmnażały....i co usłyszałam :"ja bym takiej krzywdy nie dała psu zrobić". Są pewne granice, ja za swoje bycie miłą - płacę. Za miła byłam dla tej kobiety. Nie oszukiwałam jej, nie okłamywałam, nie szantażowałam jej, była pomocna. Co to za teksty "Nie ma pieniędzy, nie ma faktury" - żądając jednocześnie ode mnie zaświadczenia od weta z obserwacji. Kobieta prezentuje daleko idącą postawę roszczeniowa "Mnie sie należy". Mnie uratuje tylko prawomocny wyrok- jak powiedział prawnik, że ona nie da mi spokoju i co chwilę będzie mi przynosić nowe faktury. Ugodę można podpisać z ludźmi, którzy są normalni. Quote
Joan od Wolanda Posted December 26, 2009 Posted December 26, 2009 Dorobello, moja rada jest taka, żebyś się przygotowała pisemnie. Bo to, co protokolanci potrafią pisać na rozprawach woła o pomstę do nieba. Powinnaś też spisać i zebrać dowody na wszystkie uchybienia formalne, a tym niewątpliwie jest fakt, że uczyniono Cię karaną. Pismo powinno być przemyślane a dokumenty ponumerowane i przytoczone w odpowiednim momencie. Im czytelniejsze pismo, tym chętniej i uważniej przeczyta je Sąd. Jeśli pismo przyniesiesz ze sobą na rozprawę Sąd prawdopodobnie ją odroczy, bo wychodzi z założenia, że druga strona powinna mieć czas ustosunkować się do wniosków dowodowych, które złożysz w sprawie. Moje rady nie są fachowe, ale miałam "przyjemność" z Sądem raz jako pracodawca, i raz jako pracownik. Wiem też, że dla Sądu mają znaczenie wszystkie uchybienia formalne (pół żartem, pół serio mówiąc: kropka postawiona nie w tym miejscu;) ). Grey, Dorobella wykazała w tej sprawie dobrą wolę i życzę jej, żeby poniosła jak najmniejsze koszta. Zazwyczaj jest tak, że te koszta ponosi ten, który bezstonnie przyznaje się do winy, jeśli druga strona idzie "w zaparte"... A co do tego, że pani poszkodowana nie wykazuje w tej sprawie dobrej woli, raczej nie mam wątpliwości.... Quote
isabelle30 Posted December 26, 2009 Posted December 26, 2009 chocby dlatego ze kare juz poniosla. Dala babie kase zapewne przewyzszajaca koszty leczenia zadrapania. A szkod moralnych to ja tutaj nie widze, przynajmniej nie takich ktore dotycza baby. Szkody moralne to byly gdyby pogryzione zostalo dziecko, zostawiloby to na jego psychice trwaly i widoczny uraz. Szkody fizyczne to by byly gdyby baba spedzila w lozku pare tygodni, przeszla szycie, bolesne leczenie rehabilitacje. I zostalaby pogryziona przez psa swobodnie spuszczonego ze smyczy nie rozdraznionego w zaden sposob. Dorobello, to czy bylas karana czy nie ma ogromne znaczenie i nie wolno tego tak lekcewazyc. Spisywanie jakichkolwiek dokumentow na policji nie ma prawa odbywac sie na podstawie kopiuj-wklej. Uchybienia formalne tego kalibru sa bardzo powazne, nie sa zadnymi szczegolami. Tak samo jak fakt ze zrobili z ciebie recydywiste. Juz chocby fakt ze osoba karana za cos tam juz zawsze bedzie karana w przypadku wszelkich interwencji ktore dla osoby niekaranej moga skonczyc sie jedynie upomnieniem. Tego faktu nie wolno ci lekcewazyc. Nie wiem jakie sa procedury, ile masz czasu na odwolanie sie od wyroku, ale byc moze z pomoca prawnika na podstawie takiej niezgodnosci udaloby sie wogole uniewaznic wyrk sadu grodzkiego bo jest niewazny - opiera sie na falszywych nych pochodzacych z policji. Policja ma psi obowiazek dopelnic wszelkich formalnosci w sposob uczciwy Quote
dorobella Posted December 26, 2009 Author Posted December 26, 2009 isabelle30 policja po prostu ma plik z gotowym wnioskiem do sądu i zmienia dane za pomocą kopiuj-wklej, a w polu czy byłam karana zostało po jakimś recydywiście karany. Policja się nie przejęła ani tym, że kobieta popełniła wykroczenie z art. 78 KW- bo ma trudności z interpretacją, widocznie nie mają kasy na ich doszkalanie, albo szkolą ich komunistycznymi metodami... nie wiem, ale się dowiem. Wyrok sądu grodzkiego dotyczy grzywny za powiedzmy brak kagańca, takie są przepisy. Oni w d.... mieli jak do tego doszło. Zobaczymy jak rozpatrzą moją prośbę o rozłożenie na raty. Moja droga ja nie wierzę, że policja ma jakiekolwiek obowiązki... za to wiem skąd się biorą kawały o 5 policjantach do wykręcenia żarówki. Sami sobie na taki obraz pracują. Sąd cywilny będzie rozpatrywał aspekty sprawy, zobaczymy. Zawsze pozostają środki odwoławcze. Quote
isabelle30 Posted December 26, 2009 Posted December 26, 2009 pamietaj jednak ze slowo karany pozostanie w twoich papierach juz na zawsze i potem bedzie cholernie trudno to odkrecic... a przypadki czlowiekowi zdarzaja sie rozne Quote
dorobella Posted December 27, 2009 Author Posted December 27, 2009 [quote name='isabelle30']pamietaj jednak ze slowo karany pozostanie w twoich papierach juz na zawsze i potem bedzie cholernie trudno to odkrecic... a przypadki czlowiekowi zdarzaja sie rozne[/QUOTE] isabelle30 to określa ustawa, w tym przypadku Ustawa z dnia 24 maja 2000 roku o Krajowym Rejestrze Karnym (Dz.U. Nr 50, poz. 580): 7) prawomocnie skazanych za wykroczenia na karę aresztu. Dodatkowo w przypadku wykroczeń ujętych w KW reguluje to Art. 46. KW § 1. Ukaranie uważa się za niebyłe po upływie 2 lat od wykonania, darowania lub przedawnienia wykonania kary. § 2. Jeżeli ukarany przed upływem okresu przewidzianego w § 1 popełnił nowe wykroczenie, za które wymierzono mu karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny, ukaranie za oba wykroczenia uważa się za niebyłe po upływie 2 lat od wykonania, darowania albo od przedawnienia wykonania kary za nowe wykroczenie. Jeżeli zasądzono karę grzywny- nie ujmuje się tego w Krajowym Rejestrze Karnym. A więc moje "papiery" są czyste. A to, że "pomyłką" nikt się nie przejął świadczy o tym, że takie pomyłki są częste i być może nie robią na nikim wrażenia. Nie odniosłam również wrażenia, żeby komukolwiek zależało na poznaniu faktów i okoliczności im towarzyszących. Na szybko, na hurra, byle by było, byle jak. Może dlatego Temida ma zasłonięte oczy, żeby nie widzieć tego galimatiasu. Quote
mch Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 [URL]http://pies.onet.pl/39696,13,17,bo_chodnik_byl_za_waski,1,artykul.html[/URL] mysle ze warte przeczytania , przyznaje bez bicia ze poglądy bliskie moim bardzo Quote
filodendron Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 [quote name='mch'][URL]http://pies.onet.pl/39696,13,17,bo_chodnik_byl_za_waski,1,artykul.html[/URL] mysle ze warte przeczytania , przyznaje bez bicia ze poglądy bliskie moim bardzo[/QUOTE] Pani Zofia Mrzewińska jest niezawodna (i chyba nadal czyta dogo, mimo, że się na stałe wylogowała ;)). Bardzo dobry tekst. Quote
dorobella Posted January 14, 2010 Author Posted January 14, 2010 "I nie ma żadnych tłumaczeń, że chodnik był za wąski, a pies przestraszył się plastikowej reklamówki czy biegnącego z krzykiem dziecka i tylko dlatego celnie kłapnął zębami." Mam nadzieję, że określenie "przestraszył się plastikowej reklamówki" nie miało nawiązywać do omawianego przypadku. Bo jeśli tak, to świadczyłoby to o braku uwagi przy czytaniu opisu sytuacji i przyzwoleniu, że każdy może zamachnąć się na nas czym chce i jest okay, bez względu na konsekwencje. Pomijam zasady społeczne, bo ja nie zamachuje się na przechodniów nawet reklamówką. Pomijam, że gdyby wystraszył się reklamówki nie poszedłby do adopcji. Oczywiście, że zgadzam się z poglądami, że chodząc po ulicach chcemy czuć się bezpiecznie. Ale to dotyczy także sytuacji, w których ktoś zaczyna okładać nas i psa reklamówką, żeby ów pies go nie zaatakował czy jak w przypadku Rexa, że przechodzień zamachnie się na nas, bo skoro pies jest na krótkiej smyczy, a ruch jest gwałtowny wystraszy się i pies i człowiek. Przewidywać skutki okay, ale nie można chodzić po ulicach i zastanawiać się, który osobnik zamachnie się na nas siatką. A wracając do dobrych hodowli... znam "dobrą " hodowlę polecaną przez ZK, hodowali dobermany. Ich hodowlana suka rzucała się na ich dzieci w mieszkaniu, na podwórku. Podejrzewam, że nie była to rzecz, która się chwalili w ZK czy przy sprzedaży szczeniaków. To kwestia uczciwości hodowcy. Quote
isabelle30 Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 Zarowno forumowicze jak i autorka artykulu zapomnieli o istotnej rzeczy. Bardzo istotne jest ze to my wlasciciele naszych psow mamy sprawowac nad nimi pelna kontrole, ale ludzie ktorzy przechodza obok nas powinni rowniez wykazac sie bodaj jedna dzialajca szara komorka. Do glowy by mi nie przyszlo zeby przebiegac z krzykiem obok psa, machac rekami, tupac czy cokolwiek innego. Jak rowniez do glowy by mi nie przyszlo wymagac od czlowieka idacego chodnikiem z psem zeby ustepowal miejsca mnie czy mojemu dziecku schodzac w bloto, wbijajac sie w plot, czy zaspe sniegu .... Quote
Juliusz(ka) Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 Ostatnio mój pies po raz drugi w swoim życiu dostał od obcego dziecka w łeb. Pies prowadzony na smyczy, przy nodze! Nie zareagował(dzięki Ci, Siło Wyższa!). Czekam na wiosnę; przez jakiś będziemy jeździć do parku z placem zabaw codziennie, a nie co kilka dni, żeby utrwalić - dzieci są o.k., bo nie wiem, czy to się jakoś/gdzieś/kiedyś na psiej psychice nie odbije. On kompletnie nie wiedział o co chodzi... Klnę się na wszystko, w co wierzę - jeśli jeszcze raz moje zwierzę zostanie(w miejscu publicznym!) zaatakowane przez kogokolwiek(dziecko/dorosłego/osobę starszą), dojdzie do rękoczynów! Dlaczego mój pies ma brać po głowie - dosłownie! - a cały świat: 'hulaj dusza!'? Tyle w temacie wyobraźni i tego, co komu wolno, a co nie. Quote
isabelle30 Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 Otoz kochana Juliuszko twoj pies ma prawo oberwac od kazdego jak sie da:diabloti:. I nie ma prawa nawet wargi podniesc:diabloti: Bo to tylko zwierze, bo ty jestes tylko glupim czlowiekiem ktore parszywe bydle trzyma w domu zamiast na lancuchu:diabloti: Dla wyjasnienia to nie moje zdanie, to zdanie duzej czesci spoleczenstwa, tych z psami takze Bo preciez pies to nie istota zywa, to przedmiot My wlasciciele psow mamy tylko obowiazki, cala reszta ma tylko prawa:angryy: Quote
mch Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 a czy wy mysliscie ze ja bym nie wolala zeby moje psy mogly sobie reagowac jak im sie zywnie podoba na wszystko ??? ale takie jest zycie ,taki swiat, to co wolno bylo psu 20 lat temu teraz juz nie . i nie zawalczymy . musimy sie dostosowac . moze nam to nie pasowac ale ,w dzisiejszym swiecie pies nie moze atakowac bo ktos macha siatką . juliuszowa, moja ruda byla gnębiona przez dziecko znajomych i w ostatecznosci gdy bylo źle zareagowala tylko szczekiem pojedynczym , ale zaufanie klarki - dziecko i jego rodzice musieli odbudowywac przez 2 lata . dzieki temu ze wiem ze w takiej sytuacji moj pies woli sie wycofac niz zaatakowac , w koncu jest iles tam innych opcji okazania niezadowolenia poza gryzieniem,prawda :) , moglam spokojnie patrzec jak inne dziecko poklada sie na rudej i dopiero gdy pokladalo siebie i lale wielką ruda uznala ze wystarczy ,zamruczala i wstala i odeszla . a przeciez mogla gryźć bo zęby ma wielkie i to by bylo po psiemu ,nie ? moje psy wcale nie lubią dzieci , akceptują je i wystarczy ,tak jak akceptują biegnących przechodniow , machane siaty etc. etc. moze im dyskomfort sprawiac pijaczek w ciasnej windzie ,dziki tłok na chodniku , ale nie mogą reagowac w sposob psi ,jak wydaje mi sie ze wielu mniema ,czyli startowac z zębami . nie ten czas, nie to miejsce . Quote
dorobella Posted January 14, 2010 Author Posted January 14, 2010 Mam nadzieję, że sąd wykaże się inteligencją i będzie umiał czytać ze zrozumieniem. Jakby nie było wymach przedmiotem przed, na człowieka - można potraktować jako napaść. Jeżeli się wystraszę i dostanę zawału, poślizgnę. Są pewne zasady. Nie zapomnę kobiety okładającego mnie i mojego psa reklamówka, żeby ją nie zaatakował, a na wzmiankę o napaści i wezwaniu policji uciekła. Moje pst też były napadane przez dzieci, nieodpowiedzialnych rodziców. "Bo ona lubi pieski i wkłada im rączki do buzi" nie jest żadnym usprawiedliwieniem, że się kobiecie d... ruszyć z ławki nie chciało, żeby dziecka przypilnować. A gdyby to był bezdomny pies i rozorał jej połowę twarzy. Jak pewna dziewczynka wytargała moją sunię za uszy powiedziałam jej matce, ze teraz wytargam za uszy jej córkę, żeby zobaczyła jak to miło. I skoro ona nie potrafi dziecku zwrócić uwagi na niewłaściwe zachowanie to może bezpośrednie doświadczenie ją tego nauczy. Kobieta pośpiesznie się oddaliła. Jeżeli ktoś na twoich oczach zarysuje ci samochód możesz podać go o niszczenie mienia. Bicie zwierzęcia to znęcanie się nad zwierzętami, jak następnym razem tak się stanie dzwoń na policję (tylko trzeba ze sobą nosić wydruk strony czy odpowiedniego paragrafu, bo funkcjonariusz może mieć braki w wykształceniu). A ludzie nie mogą liczyć, że napadając przedmiotem z szybkim zamachem na człowieka z psem nie zareagują. W niekontrolowanym odruchu można przecież komuś przywalić z pięścią w obronie. Quote
filodendron Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 [quote name='mch']a czy wy mysliscie ze ja bym nie wolala zeby moje psy mogly sobie reagowac jak im sie zywnie podoba na wszystko ??? ale takie jest zycie ,taki swiat, to co wolno bylo psu 20 lat temu teraz juz nie . i nie zawalczymy . musimy sie dostosowac .[/QUOTE] Ja też tak bym wolała :), no ale tak szczerze mówiąc, to co takiego wolno było psu 20 lat temu poza tym, że inercja prawna była głębsza niż obecnie? Że się teraz ludzie nauczyli walczyć o swoje, to chyba dobrze, prawda? Dotyczy to obu stron ewentualnego konfliktu. Quote
Juliusz(ka) Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 Szczerze? Gdyby mi ktoś dał kijem po głowie, wybiłabym zęby - oj! No przepraszam bardzo:D, taki odruch! Trzeba było myśleć i nie atakować!:angryy: Dlatego też napisałam, że to JA wezmę sprawę w swoje ręce(dosłownie). Wszystko się może zdarzyć. Grunt, to umieć się zachować... Najbardziej boli mnie to, że od psiarzy wymaga się myślenia za wszystkich i ponoszenia winy za wszystko. Dla zasady. Bo tak. I już. BTW - co robi się z dziećmi, które atakują w miejscach publicznych? Można wymagać oddania na obserwację gdzieś może?:diabloti: [b]filodendron[/b] - już piszę co było inaczej!:) Dobijam do 30stki, więc '20lat temu' to moje szczęśliwe dzieciństwo.:evil_lol:. Ludzie mieli mniej roszczeniowe podejście do wszystkiego i wszystkich. Ponad 20lat temu mój ojciec otwarcie mnie uprzedził, że jeżeli będę leciała z łapami do obcego psa, bez pytania, czy wolno, i taki pies mnie ugryzie, to jeszcze w tyłek dostanę. Uwierzyłam mu. Facet wiedział, co mówi i wiem, że zrobiłby, co obiecał. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Bezstresowe wychowanie jest do du...szy:mad:. Quote
puli Posted January 14, 2010 Posted January 14, 2010 [quote name='Juliusz(ka)']Szczerze? Gdyby mi ktoś dał kijem po głowie, wybiłabym zęby - oj! No przepraszam bardzo:D, taki odruch! Trzeba było myśleć i nie atakować!:angryy: Dlatego też napisałam, że to JA wezmę sprawę w swoje ręce(dosłownie). [/QUOTE] Opisałaś dokładnie sytuacje w jakiej sie kilka tygodni temu znalazła osoba z mojej rodziny. Z tą róznicą że napadnieta (kijem po głowie), w samoobronie zamiast zebów złamała napastnikowi nos i kosc policzkowa. Na razie kosztowało ja to koszty hospitalizacji i leczenia napastnika bo ten był nieubezpieczony. Quote
mch Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 [quote name='Juliusz(ka)'] [B]filodendron[/B] - już piszę co było inaczej!:) Dobijam do 30stki, więc '20lat temu' to moje szczęśliwe dzieciństwo.:evil_lol:. Ludzie mieli mniej roszczeniowe podejście do wszystkiego i wszystkich. Ponad 20lat temu mój ojciec otwarcie mnie uprzedził, że jeżeli będę leciała z łapami do obcego psa, bez pytania, czy wolno, i taki pies mnie ugryzie, to jeszcze w tyłek dostanę. Uwierzyłam mu. Facet wiedział, co mówi i wiem, że zrobiłby, co obiecał. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Bezstresowe wychowanie jest do du...szy:mad:.[/QUOTE] ilu z nas w dziecinstwie hapnął pies sąsiada bosmy łapy pchali gdzie nie trzeba ? a ile z tych spraw skonczylo sie w sądzie czy jakimis odszkodowaniami ? kiedys jak pies szczekal to bylo oczywiste bo kuźwa przeciez miauczec nie umie ;) , teraz jak szczeka to znaczy ze agresor i na dodatek zakłóca cisze . bylo psow mniej ,media nie szalaly z mrożącymi krew w zylach historiami o psich mordercach , czesciej chyba tez psy albo mialy pilnowac podworka i nikt ich nie prowadzal na spacery ,albo mialy byc mile i nieklopotliwe . po prostu pewne psie zachowania przyjmowano jako naturalne , oddawano psom co psie .ile bylo 20 lat temu mieszanek kaukazowatych ,astowatych ,rottkowatych ? teraz wiele osob przegina , i wlasnie mocno roszczeniową postawą wiele psuje , sama od paru m-cy walcze z idiotami uwazającymi ze ulice to ich prywatny folwark i ich pies moze tam byc zawsze sam i robic co mu sie zywnie podoba . a nie powinnam bo przeciez piesek musi sobie pobiegac nie ? Quote
PrinceZZ Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 Sledze ten wątek do samego początku i jestem ciekawa jak to się zakończy. Aż nie mogę uwierzyć że są na świecie tacy podli zakłamani ludzie. Parę dni temu byłam świadkiem pewnej sytuacji. Idziemy z kolega chodnikiem ( bardzoo szerokim , full miejsca) Jego psy to :suka Cane Corso i kundelek. Idzie sobie babsztyl ze spasionym buldogiem. Ten widząc nas już drze jape.Kolega widząc zachowanie tamtego psa łapie na bardzo krótko Cane Corso ktora idzie grzecznie przy nodze i kompletnie nie zwraca uwage na tą babe z psem. I co robi ta kobita? Podchodząc do nas zaczyna nawalać sukę mojego kolegi kijem i pod nosem burczy że co za niebezpieczne bydle. Nas normalnie zamurowało..... Normalnie miałam ochotę sama przywalić tej babie tak żeby miała pamiątkę na długo. No przeprawszam bardzo jak ma sie zachować pies w takiej sytuacji i czyja to będzie wina ? Baba potem naściemnia, że pies się na nią rzucił bo przeciez to taka niebezpieczna rasa i użeraj się z taką.... A jeszcze kiedy mój kolega zaczął krzyczeć na tą kobitę co ona robi to jej odpowiedz wielce kulturalna : zamknij morde! A to podobno młodzież jest chamska i niekulturalna w tych czasach.... to już nawet w samoobronie nie można komuś przywalić bo jeszcze się za to beknie ? Moją koleżankę kiedyś okrzyczał Policjant za to, że walczyła z gościem który chciał ją okraść. Chciał jej wyrwać torebkę ale nie dała się , użyła gazu i jeszcze go skopała. Miala dobry trening mając dwóch starszych braci. Policjant do niej z pretensja co ona zrobila! No tak sory, ale powinna mu oddać torębke i jeszcze podać PIN do karty :angryy: Quote
filodendron Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 [quote name='Juliusz(ka)'][b]filodendron[/b] - już piszę co było inaczej!:) Dobijam do 30stki, więc '20lat temu' to moje szczęśliwe dzieciństwo.:evil_lol:. Ludzie mieli mniej roszczeniowe podejście do wszystkiego i wszystkich. Ponad 20lat temu mój ojciec otwarcie mnie uprzedził, że jeżeli będę leciała z łapami do obcego psa, bez pytania, czy wolno, i taki pies mnie ugryzie, to jeszcze w tyłek dostanę. Uwierzyłam mu. Facet wiedział, co mówi i wiem, że zrobiłby, co obiecał. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Bezstresowe wychowanie jest do du...szy:mad:.[/QUOTE] Ja to mam dużo po 30-tce, dużo za dużo ;) i wiesz co - przez całe swoje dzieciństwo nie widziałam tylu psów, co przez ostatnie trzy lata, w których towarzyszy mi własny pies (czyli muszę z nim chodzić w specyficzne miejsca). Wtedy trzeba było poszukać tego obcego psa, do którego można by lecieć z łapami. Teraz trudno zaliczyć jeden spacer, żeby obcy pies nie leciał z łapami do mnie. Sama zostałam wielokrotnie staranowana, moje dziecko przewrócone, stratowane, wystraszone (o psie to już szkoda gadać). Widziałam też pogryzienia, nie jedno i nie w mediach, i osobiście uważam, że roszczeniowa postawa to jedyna nadzieja - sięgać do kieszeni i to głęboko, może ludzie się w końcu nauczą, do czego służy smycz. Quote
Grey Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 Filodendron, pies na smyczy i też może być różnie, zależy jaki pies i jaka dlugość smyczy. Quote
filodendron Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 [quote name='Grey']Filodendron, pies na smyczy i też może być różnie, zależy jaki pies i jaka dlugość smyczy.[/QUOTE] Synekdocha, Grey - pars pro toto :evil_lol: Zrozumiałe, że mówimy tu o odpowiedzialności. Quote
isabelle30 Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 Zalezy jaki pies, jaka dlugosc smyczy i jaka odleglosc do gryzionego. Jezeli czlowiek stanie 10cm od nas opierajac sie doslownie o nas to pies nawet trzymany za obroze moze ugryzc bo poczuje zagrozenie ukochanego pana I jeszcze do wypowiedzi Filodendron. Tez mam troche po trzydziestce, i uwazam ze troche za duzo:evil_lol:. I tez moje dziecko zostaje czasem przewrocone przez psa a ja obskakana i pobrudzona. Ale coz, skoro ide z psem i dzieckiem na spacer i znamy w parku wiele psow ktore musza sie z nami przywitac (my tez musimy sie przywitac z tymi psami;)) to przeciez nie bede prezentowac postawy roszczeniowej. Czesciowo z poczucia wspolodpowiedzialnosci za to co sie stalo, a czesciowo z poczucia ze takie postawy czesto lubia sie mscic....i wracac w formie odwrotnej Quote
sugarr Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 A ja tu wtrącę, bo chyba nie ma sensu zaczynać nowego wątku, skoro jest podobny temat tutaj. Ktoś wspomniał tu artykuł pani Zofii Mrzewińskiej, którego fragment pozwolę sobie zacytować, bo ostatnio mnie właśnie zainteresował [quote]Jeśli duży i silny pies trzymany jest wprawdzie na smyczy i w kagańcu, ale co chwilę szarpie się z warkotem - także [B]nie powinien być wprowadzany między ludzi[/B], dopóki właściciel nie uzyska pełnej kontroli nad zwierzęciem. A pełna kontrola – to umiejętność nakazania spokoju, choćby dookoła psa jeździł i fikał koziołki na grającym kuranty rowerze listonosz, święty Mikołaj lub dwumetrowa Myszka Miki.[/quote] (pogrubienie dodane przeze mnie) Oczywiście w pewien sposób się zgodzę, jestem absolutną zwolenniczką "kultury spacerowej" i dawania należnego spokoju ludziom, którzy niekoniecznie pieski kochają i rozumieją problemy z nimi związane. I przyznam, że w większości przypadków jestem po stronie osoby atakowanej czy obszczekanej, drażni mnie jedynie gdy ktoś nie pytając wyciąga łapę do psa z zaskoczenia, a potem się dziwi gdy pies szczeknie, tak po prostu - denerwuje mnie to. Jestem jednocześnie właścicielką psa, który od okresu tzw. podrostka, przez kolejne dwa lata (z bardzo rzadkimi epizodami aż do dzisiaj) był psem jak to się mówi trudnym. Nie jeden raz tu na dogo płakałam i panikowałam z tego powodu. Rowerzyści, mężczyźni, rolki, dzieci, biegacze, kule i laski, wysokie kobiety, wózki inwalidzkie, osoby upośledzone ruchowo, większość przechodniów na klatce schodowej... Lista osób, czynności i przedmiotów, które powodowały "ataki" u mojego psa jest wręcz bez końca. Przez ataki rozumiem doskakiwanie i obszczekiwanie - bez jako takiego ugryzienia, choć gdy zdarzyło się to pierwszy raz i było dla mnie prawdziwym zaskoczeniem doszło do złapania sąsiada za ubranie (przez co oczywiście spaliłam się ze wstydu, dzięki bogu pies był mały a sąsiad życzliwy) Jako prawie wcale niedoświadczony psiarz, z wiedzą jedynie teoretyczną źle wybrałam sobie psa - od tego zacznijmy. Ale pies już był. I trzeba było naważone piwo wypić. Tak, w przypadku rowerów, biegaczy, rolek - można psu robić testy na pustym ternie za uprzejmością kogoś znajomego i można po tym teście te problemowe zachowania powolutku eliminować. ALE. Pogrubiłam celowo fragment artykułu. Według pani Zofii taki pies jak mój Portos wówczas - nie powinien być wyprowadzany między ludzi. Mieszkałam w bloku, w ruchliwej okolicy, na 8 piętrze, bez samochodu. Abym mogła dotrzeć do w miarę pustego terenu aby poćwiczyć ignorowanie nielubianych przez niego sytuacji musiałam przejść przez blok, przez osiedle, dojść do tramwaju, tramwajem przejechać kawałek drogi i po przejściu kolejnych metrów wśród ludzi dopiero znaleźć się na odpowiedniej polance. Na tej polance mogłam ćwiczyć sobie miesiącami czy latami ignorowanie tych kilku opcji, ale przykładowej staruszki o kulach, albo dwuletniego dziecka, które koło psa by biegało nie mogłam sobie "pożyczyć". Szczerze mówiąc miałam problem już z rowerzystami. Poza tym, oprócz treningów pies musi wychodzić, musi biegać, musi być szkolony. W związku z czym - MUSIAŁ chodzić między ludźmi. Zanim wypracowałam sobie kontrolę niejednokrotnie "doskoczył" do przechodnia, niejednokrotnie było mi wstyd, niejednokrotnie przepraszałam wiedząc, że humoru to obszczekanym nie poprawi. Nigdy poza tym pierwszym razem nie dopuściłam jednak do najmniejszego kontaktu fizycznego z takim przechodniem. Była to nauka - były sukcesy i były porażki. Obecnie nie mamy problemów, gdy pojawia się coś, czego pies nie widział wcześniej, a znając go obawiam się, że może być problem - wiem co robić. Nawiązując zatem do tego zacytowanego fragmentu artykułu - skoro taki pies, nie powinien zdaniem eksperta być pomiędzy ludźmi, czy powinnam była go skazać wtedy na schronisko? Wymierzyć być może dożywocie, bo chyba wiadomo jakie bywają losy agresywnych, średnio pięknych kundli? To wszystko w zamian za kilka unikniętych nieprzyjemnych sytuacji, zdenerwowanych przechodniów, obszczekanych rowerów? Ja wiem, też tak kiedyś mówiłam - właściciel musi kontrolować, pies NIE MOŻE tego, NIE MOŻE tamtego - ale przecież to jest zwierzę i między przyjęciem go do domu, a osiągnięciem 100% współpracy z człowiekiem zdarza się trudny etap - przez który jakoś trzeba przebrnąć, a nie zawsze ma się do tego warunki takie jak własny ogród. Quote
karjo2 Posted January 15, 2010 Posted January 15, 2010 To ,niestety, nie decyduje sie na zwierze, z ktorym sobie nie radzi, albo tak uklada prace z nim, by nie narazac innych na kontakt - nigdy nie zrozumiem, jakie doskakiwanie i obszczekiwanie, na krotkiej smyczy, przez zagradzajacego opiekuna, dwoch, jesli jeden nie wystarczy...? Nastepna pokutujaca teoria o usilnym wyprowadzaniu psow na prosta za wszelka cene... :shake: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.