jaszczurka Posted April 28, 2005 Posted April 28, 2005 Ostatnio napatoczyłam się na opis rasy chihuahua i zainteresowało mnie stwierdzenie, że można tego pieska nauczyć załatwiania się do kuwety (lub na dworze jak kto woli). Ponieważ już kiedyś o tej kwestii myślałam (pies + kuweta) temat ponownie wypłynął ... Ogólnie przyjęte jest, że psy załatwiają się na dworze. Jednak szczenię w okresie kwarantanny, nie wychodzące z domu, bardzo często uczy się załatwiać na gazetę (a potem trzeba go tego oduczać :lol: ) ... cocer spaniel mamy uczony był w okresie kwarantanny załatwiać się na balkonie i później jeśli musiał wyjść za potrzebą drapał w drzwi balkonowe a nie wyjściowe ... później wiedział już, że na balkonie jednak nie wolno ale jeśli był chory i nie wytrzymał a balkon był otwarty kupal był na balkonie ... Ok a teraz do czego zmierzam ... czy ktoś z was myślał kiedyś żeby zamiast gazety (balkonu, papieru pod drzwiami itd. - niepotrzebne skreślić :) uczyć szczenię załatwiać się do kuwety a później nie oduczać już tego? A może ktoś ma pieska, który ma także kuwetę? Mówię tu oczywiście o [b]małych psach[/b], bo jakoś nie wyobrażam sobie czegoś takiego w wykonaniu doga :lol: Ok, psy wykorzystują siuśki do zaznaczania terenu więc w ich przypadku może to być trudniejsze ale z suczkami chyba nie powinno być takiego problemu. Skoro da się nauczyć korzystania z kuwety kota czy fretkę to tym bardziej psa powinno się dać. A miałoby to swoje zalety: piesek, siedzący sam w domu, jeśli by mu się zachciało, nie musiałby zawiązywać na pentelkę czekając na właściciela ... Jeśli ktoś jest dajmy na to sam z psem i leży zwalony potworną migreną czy zatruł się i woli nie odchodzić na metr od kibelka :lol: czy cokolwiek innego może sobie pozwolić na ominięcie spacerku ... Taka kuweta mogłaby istnieć jako alternatywna dla spacerków tylko na siusiu, a pies zostawiałby mniej po sobie na dworze. Wyobrażam sobie to w ten sposób, że szczenię uczone jest w czasie kwarantanny załatwiać się do kuwety a w okresie późniejszym jest nagradzane zarówno za załatwienie się na dworze jak i w kuwecie a karcone za załatwianie się gdzie-indziej w domu. Czyli na zasadzie jak jestem na dworze to mogę a jak jestem w domu i muszę to też mogę. Byłoby to na plus i dla psa, który w razie czego nie musi się męczyć i trzymać (jeśli właściciele np. długo pracują) i dla człowieka. Sprzątanie takiej kuwety po małym psie nie powinno być bardziej uciążliwe niż po kocie. Piszcie co o tym myślicie :) Czy to w ogóle realne, czy ktoś tego próbował ... ? Quote
coztego Posted April 29, 2005 Posted April 29, 2005 [quote]Czy to w ogóle realne, czy ktoś tego próbował ... ?[/quote] Realne i wiele małych piesków załatwia się do kuwety. Zajrzyj na "Yorki" tam na pewno były topiki o kuwetach. Np. [url=http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=16011]tutaj[/url] 8) Quote
Berek Posted April 29, 2005 Posted April 29, 2005 No tak, tylko PO CO? Przepraszam, ale dla mnie to takie "upupianie" psów - ktore są dokladnie takie same, jak inne, tylko po prostu mniejszych rozmiarów :) . Te wszystkie pomysły - hm... To jest tak - odnośnie psa czekającego na właściciela - jakoś cięzko mi wymyślić ile godzin musiałoby nas nie być, żeby skazywać psa na takie cierpienia - i czemu tylko małych psow miałoby to dotyczyć? I foks, i dog, tak samo muszą być wyprowadzane, jak yorczek czy chihuahua. Człowiek co zwija się z bólu (albo dygocze z gorączki) itd - obrazowe, niezłe - ale znow to po prostu dylemat samotnej osoby mającej psa - dowolnej rasy - jest to bardziej uciążliwe dla takiej osoby i tyle. Nie lubię pomysłu z kuwetą, z dwóch przyczyn. 1. Hmmm... ogólnoludzka.... :x :D . Bolesna prawda jest taka (obserwuję na autentycznych przykładach) że człowiek istotka leniwa z natury i jeśli ma wyprowadzić psa (owczarka niemieckiego, teriera, boksera) te trzy - cztery razy dziennie - to go wyprowadza, bo po prostu tak trzeba. Ale w przypadku kuwetowiczy obserwuję rozjuszające mnie zjawisko - stopniowe ograniczenie liczby spacerów "bo jest kuweta"... Coś takiego się dzieje, że ta sławetna kuwetka zamiast ostatecznością na nieoczekiwane wypadki staje się... codziennością... A jeśli ktoś chce mieć w domu niewychodzące zwierzątko używające kuwety to niech kupi sobie KOTA. 2. Przyczyna behawioralna. Wszystkie znane mi psy korzystające z kuwety mają większe lub mniejsze problemy z zanieczyszczaniem w domu. Sprawa banalna - psu szalenie trudno zrozumieć rozmaite wyłaczenia. Łatwiej mu nauczyć się żelaznej reguły "sikamy tylko na dworze" niż "sikamy na dworze ale w domu do kuwety też można" - na ogól kończy się to tak, że do kuwety się zdarza sikać, ale i na meble, i na dywany - także. Quote
Berek Posted April 29, 2005 Posted April 29, 2005 A-ha, żeby nie było, że czepiam się problemu abstrakcyjnego. Mam całe stado małych pieskow. I pracuję poza domem. Toteż pozostają same na dość długo - piszę dość, bo nie wyobrażam sobie że ktoś kogo nie ma w domu dzień w dzień po 10-12 godzin w ogóle może rozważać posiadanie psa - to zwierzę socjalne i musi jednak mieć kontakt z ludźmi. :) Quote
Agnes Posted April 29, 2005 Posted April 29, 2005 no wlasnie...niektorzy wlasciciele zapominaja ze pies to nie laleczka ktora zalatwia sie tylko do kuwet itp - mam na mysli tutaj niestety yorki. Znajomej ciotka kupila ostatnio yorka, mala puchata kulka. Ale jak sluchalam co ta kobita chce robic, a raczej czego robic nie chce to nie moglam uwierzyc - i np chce, zeby pies sie zalatwial w kuwecie, bo to takie male (koncowka zimy), przeziebi sie, a w ogole to woli zeby do kuwety niz wychodzic i blablabla...myslalam sobie, czy to aby napewno pies - a jesli tak to chyba po takim traktowaniu dlugo nim nie bedzie...jak dla mnie to jakas pomylka - psy zalawtiaja sie na dworzu, powinny biegac i cieszyc sie wolnoscia jaka moga miec na otwartej przestrzeni. Innym przykladem jest "sasiadka" majaca dwa yorki - jesli on jest chora psy zalatwiaja sie do kuwet... :-? Quote
coztego Posted April 29, 2005 Posted April 29, 2005 Popieram Agnes i Berka. Wiem, ze ludzie uczą psy załatwiania się do kuwety, ale tego nie popieram, ani nie rozumiem :niewiem: Ja nawet szczeniaków nie uczę sikania "na gazetę", bo uważam, że psa nie powinno się w ogóle uczyć załatwiania się w domu. Jednym z miliona powodów dla których mam w domu psa a nie kota, jest ten, że pies nie załatwia się w domu i trzeba z nim spacerować :D Quote
jaszczurka Posted April 29, 2005 Author Posted April 29, 2005 Coztego, dzięki za linka, poczytam ... Teraz do opozycji ogólnie :wink: Bynajmniej nie chodzi mi o to, żeby kuweta zastąpiła spacery. Zresztą imho to czy pies załatwia się na dworze czy do kuwety nie ma moim zdaniem większego znaczenia jeśli chodzi o jego spacerowy los. Ponieważ jest multum ludzi którzy wyprowadzają psa na siusiu i kupke pod klatkę na trawnik i wracają przed TV jak tylko pies zrobi swoje :-? Wiecie jak chodziłam z Kenzo na spacery do lasu i nad glinianke to w weekend i ładną pogodę spotykaliśmy pełno ludzi z psami a w dni powszenie albo jak nie daj bóg pogoda nie dopisała to w lesie ani żywej duszy ...więc gdzie te psiaki chodzą w normalne dni? Wiadomo, do okoła bloku na 2 minuty... Ja tam lubię spacery i w ogóle zabiera gdzieś psa (np w góry, nad jezioro) i kuweta nie ma żadnego wpływu na to. Natomiast rażą mnie stosy odchodów psich na trawnikach w miastach ... Ja osobiście wolę posprzatać coś we własnym domu nić schylać się na dworze po gówienko :lol: Właściciele kotów mają tą przewagę że nie fundują innym widoku fekaliów swojego zwierzaka ... Więc może to akurat jest coś z czego warto wziąć przykład 8) W każdym razie dla mnie kwestia jest ciekawa jak narazie ściśle teoretycznie bo aktualnie jestem bez psiaka :( Quote
Berek Posted April 30, 2005 Posted April 30, 2005 No tak, tylko że wydaje mi się, że nie ma co "równać w dół" czyli patrzeć na sytuacje patologiczne (a dla mnie takimi jest sławetny spacerek "przed klatkę i do domu" w wykonaniu niektorych "właścicieli"). :evil: Ale nawet wtedy pies jednak jest w lepszej sytuacji bo JEDNAK dotrą do niego jakiekolwiek nowe bodźce (choćby zjechanie winda, spotkanie innego psa itd). Niestety znacząca większośc kuwetowiczów stopniowo ogranicza liczbę spacerów. Ostatnio pytali się mnie tacy własciciele, co robić z ich pieskiem ktory - roczniak! - załatwia się w domu. Moje pytanie o naukę czystości - ano, była zima i nieładna pogoda, więc piesek w ogóle nie wychodził. A teraz, naturalnie, oczekiwanie żeby "zmądrzał". :evil: :o Przekornie dodam, że nie wyobrażam sobie, jeśli az tak Cię męczy widok odchodów psich na trawnikach (BTW nie rozumiem - można to-to sprzątnąć z trawnika....? :D ) i nie chcesz do owego widoku ręki przykładac - no to naturalnie nie rozważasz kupna psa, to dośc oczywiste. Psy tak mają że jednak załatwiają się na dworze. "Taka karma" jak mawia znajomy buddysta. :D Quote
Flaire Posted May 21, 2005 Posted May 21, 2005 Ja też nigdy nie byłam zwolenniczką kuwet itp. A wczoraj zerwałam więzadło w kolanie i nie mogę chodzić. Raz na dzień, tak w środku dnia, mogę poprosić przyjaciół, żeby wyszli z Misią na dłuższy spacer (chociaż jest upał, więc ona i tak wlecze się inie chce biegać). A co zrobić z resztą niezbędnych wyjść? Ma ktoś jakieś pomysły? Hmmm... Quote
julita104 Posted May 22, 2005 Posted May 22, 2005 No teraz psa do kuwety juz nie nauczysz robic :-) Mnie sie zreszta wogole nie udalo. chcialam zeby sikal do kuwety w sobotnio niedzielne poranki zeby panstwo mogli sie wyspac i isc na spacerek np o 10 a nie o 7 :evil: Niestety kuweta bardziej sie Tofiemu sposobała jako przechowalnia kosteczek, które wiecznie tam znosił. na żarcie sobie nie sika, wiec kuweta poszła w kąt. Ale wracajac do tematu-co zrobic. Moj pies czasem nabiera sie na roślinki u znajomych w domu. A u mamy nasikal na gruba drewniana noge od stolu :P Nie masz np jakiejs rozliny w doniczce? Moze ja na balkon wystawic, moze sie pies nabierze :roll: kiepska masz sytuacje, naprawde współczuje i zycze szybkiego powrotu do zdrowia Quote
coztego Posted May 22, 2005 Posted May 22, 2005 [quote name='julita104']. Nie masz np jakiejs rozliny w doniczce? Moze ja na balkon wystawic, moze sie pies nabierze :roll: [/quote] Misia się nie nabierze, za inteligentna jest. :lol: Ale [b]Flaire[/b], jak Ty sobie wyobrażasz erdela w kuwecie!? 8) Szkoda, że tak daleko mieszkam, powyprowadzałabym sobie taką Misię... 8) Quote
julita104 Posted May 23, 2005 Posted May 23, 2005 [quote name='coztego'][quote name='julita104']. Nie masz np jakiejs rozliny w doniczce? Moze ja na balkon wystawic, moze sie pies nabierze :roll: [/quote] Misia się nie nabierze, za inteligentna jest. :lol: [/quote] bo to baba jest !!! a moj to facet a jak wiadomo baby sa madrzejsze o facetów! :P Quote
nefesza Posted June 7, 2005 Posted June 7, 2005 Nie wiem, dlaczego jestescie az tak bardzo "anty". Az boje sie powiedziec, ze mialam psa, ktory zalatwial sie glownie do kuwety wlasnie. Owszem, troche to trwalo, nim sunia zrozumiala, ze "kuweta-tak, reszta mieszkania-nie" ale udalo sie. Co nie znaczy, ze na spacerkach sie nie zalatwiala takze, ale to bylo przeze mnie ignorowane wiec "niezauwazalne" dla psa. I nie uwazam, ze robilam tym psu krzywde. OK, teraz czekam na lincz. Ale mimo wszystko, kolejnego psa tez bede tego uczyc. Quote
Berek Posted June 8, 2005 Posted June 8, 2005 Nie wydaje mi się żeby ten lincz w ogóle nastąpił... :) Twoje rybki i Twoje akwarium. Ja mogę jedynie wyrazić współczucie dla psa. 8) Dlaczegośmy "anty"? Bo jakoś tak wychodzi że panie dzieju psy na ogół wychodzą na spacery na ktorych załatwiają w/w potrzeby - ale i mnostwo innych na dodatek; socjalnych, poznawczych, także wynikających z psiej "fizyczności" - nazwijmy to - oraz wynikających z ich natury jako zwierząt stadnych... Oczywiscie, jeśli chodzisz trzy, cztery razy dziennie na spacer dzień w dzień - o w miarę stałych porach - to super i w ogóle nie ma o czym mówić :D (jedynie zdumiewające że Ci się chce kuwetę w domu trzymac wobec tego... to takie zaprzęganie konia za wozem, ale przecież nie ma przepisu ktory nie pozwalałby zaprzegać konie za wozem albo nawet z boku 8) ). Quote
nefesza Posted June 8, 2005 Posted June 8, 2005 Mam powody, dla ktorych jestem niemal zmuszona nauczyc psa zalatwiania podstawowych potrzeb fizjologicznych w domu. Na spacer wychodze raz dziennie - dla pobiegania i - jak to okresliles Berek - zaspokojenia innych potrzeb. I tak jak juz tu padlo - chyba nie mozna nazwac "spacerem" wyjscie na 3 min przed blok na siusiu i kupe. Bo to niczym sie nie rozni od zalatwienia do kuwety. Wycieczka kilka pieter w dol i jazda winda szybko sie znudzi i nie bedzie dostarczala zadnych nowych bodzcow. "Nowe" to one beda moze przez pierwsze kilka razy. Nie zgodze sie, ze jest to ekscytujaca przygoda dla psa - to samo miejsce, te same zapachy, nawet ci sami psi towarzysze (jesli ma szczescie i akurat ich spotka). A w sytuacji takiej, jak moja - stawiam raczej na jakosc nie ilosc i wydaje mi sie, ze szczesliwszy bedzie pies, ktory ten raz dziennie (albo nawet co drugi dzien) wybiega sie i wyszaleje, co i raz w innych miejscach niz pies, ktory wychodzi nawet i 5 razy dziennie, ale zna tylko wlasna klatke schodowa i trawnik przed blokiem. Quote
Berek Posted June 8, 2005 Posted June 8, 2005 Zgaduję że masz szczególną sytuację, która zmusza Cię do takiego, a nie innego ustawienia psiego życia. Być może niepełnosprawność? (dobrze zgaduję?) Jeśli tak, to - wobec alternatywy "albo pies będzie miał tak, albo psa nie będzie w moim życiu" - jest oczywiste że wybierasz mniejsze zło. :) Tu naprawdę nie ma co dyskutować, katować Cię przekonywaniem co dobre, co niekorzystne itd. Natomiast Twoja sytuacja jest SZCZEGÓLNA, wyjątkowa. O kuwetowych psach rozmawialiśmy zaś jako o ogólnym "tryndzie" pojawiajacym się / panującym wśród włascicieli małych psów. :D I "trynd" ten jest naprawdę nie najlepszy :( , zwłaszcza, że - no, to, o czym piszę w postach powyżej. Wybór mniejszego zła w sytuacji szczególnej nie musi - jak dla mnie - oznaczać jednocześnie, że muszę ogłaszac że mniejsze zło nie jest złem, tylko własnie super-dobrem i że hopla, to właśnie jest coś godnego polecenia. 8) Quote
nefesza Posted June 8, 2005 Posted June 8, 2005 No coz, nie zgadles. Powody mam inne, dla mnie nie mniej wazne. I nadal nie widze nic zlego w zalatwianiu sie w domu do kuwety, ktore niczym sie nie rozni od "szybkie siusiu przed blokiem". Nie powiem tez, ze moje psy przez to cierpia lub sa nieszczesliwe. Tak naprawde, to gdyby kazdy wlasciciel traktowal swojego psa jak ja, z taka uwaga, troska, poswieceniem i miloscia, to nasz swiat bylby psim rajem. Czego kazdemu psu zycze! Quote
Berek Posted June 9, 2005 Posted June 9, 2005 Nefesza, ja przecież nie neguję - sądzę że masz pewność że Twoje psy mają super w życiu. 8) Tę pewnośc ma zresztą 99% właścicieli (mam na myśli tych ktorzy w ogóle sienad tym zastanawiają, ma się rozumieć :D ). Wydaje mi się, że trochę motamy się w bezproduktywną dialektykę. Jak dla mnie argument typu "pies ktory sika do kuwety ale czasem wychodzi na długi spacer ma lepiej niż pies ktory trzy razy dziennie wychodzi na mały sik przed klatkę schodową" jest dokładnie takiej samej wagi, jak rozstrząsanie, ktore psy mają lepiej: psy szkolone do walk czy psy laboratoryjne... :D Albo czy te trzymane całe życie w kojcach są w lepszej sytuacji niż te łańcuchowe (bo przecież te ostatnie przynajmniej miewają jakieś bodźce.... i tak dalej, i tak dalej). Powtarzam - i tu, i tu mamy do czynienia z patologią. Czasem dla patologii są poważne wytłumaczenia (klopoty zdrowotne właściciela, sytuacja domowo-rodzinna itd), ale... wicie, rozumicie... patologią to być nie przestaje. :) Quote
Lorka Posted September 10, 2005 Posted September 10, 2005 Od 2 tygodni mam mini pinczerkę. I jak najbardziej zamierzam uczyć psa siku do kuwetki. Zresztą w pierwszej godzinie gdy przyniosłam ja do domu sama weszła i siknęła do kuwety. Ma dopiero 2 miesiące więc czasem siknie w pokojach , ale często sika do kojca, nie wiem dlaczego. Piorę kojec, ale i tak sika. Kupsko robi zawsze do kuwety. Oba psie niezbędniki znajdują sie w niedalekiej odległości od siebie. Czy to jest przyczyna? Quote
coztego Posted September 10, 2005 Posted September 10, 2005 [quote name='Lorka'] Oba psie niezbędniki znajdują sie w niedalekiej odległości od siebie. Czy to jest przyczyna?[/quote] No, myślę, że to nie ułatwia sprawy ;) Zapaszki się roznoszą... Ale inna rzecz, że maluszkom się często zdarza sikanie na posłanie... Więc nawet jak oddalisz "niezbędniki" od siebie to i tak jeszcze czasem siknie na posłanko... Quote
Szamanka Posted September 24, 2005 Posted September 24, 2005 Być może kuweta w sytuacjach awaryjnych nie jest złym pomysłem.. ale w takich NAPRAWDĘ awaryjnych, a nie spowodowanych jawnym ludzkim lenistwem... :-? i nie sądzę by psu było obojętne czy sika w kuwecie czy 2 minuty na dworze.. psy uwielbiają być na świeżym powietrzu. Widze to po moim haszczaku, który gdy tylko widzi że ktoś w domu ma zamiar wyjść - z nadzieją patrzy w oczy i wyczekuje. Ja zabieram go ze sobą wszędzie, nawet gdy wychodze na dosłownie 5 min. I wiem, że nawet te krótkie chwile na powietrzu mój psiak uwielbia. To przecież dla psa jedyna prawdziwa rozrywka. Dla niego tv i chipsy nie są ucieleśnieniem szczęścia... :-? nie rezygnujcie ze spacerów - nawet tych krótkich; nawet tych w deszczu czy podczas śnieżnej zawiei... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.