Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Martens']Ale jaka znowu szczena i ścisk ;) z tego co wiem, rottweilery mają silniejszy uścisk od amstaffów (ew. porównywalny). W większości badań w temacie okazuje się, że psy podobnej wielkości i budowy mają podobne możliwości w kwestii uścisku szczęki, i ttb nie są tu specjalnymi wyjątkami. A tym bardziej nawet nie porównywałabym uścisku szczęki 15-kilogramowego staffika, do np. kilka razy większego kaukaza, bo to już zakrawa na paranoję na równi ze szczęściskiem i specjalnymi zapadkami, które mają ttb z szczęce, i które się blokują, i pies nawet jak sam chce to nie może otworzyć pyska :D[/QUOTE]

O tak, słyszałam to odnośnie bullterierów i długo zbierałam szczękę z ziemi :evil_lol:

A w ogóle, czytałam ostatnio książkę "Życie z psem imieniem George" (autorka opisuje swoje przeżycia z psem) i tam właśnie bullterier pogryzł głównego bohatera, tj cavaliera. Sąd skazał właściciela bullka na... Wychodzenie z psem w kagańcu i na smyczy :diabloti: Tak sobie pomyślałam, że w takich Katowicach i Gliwicach to psy mają taki wyrok za bycie psem po prostu...

Posted

[quote name='Beatrx'][URL]http://psy-pies.com/artykul/sila-uscisku-szczeki-psa,315.html[/URL] to tak jeśli chodzi o "ścisk" ONków i pitów;)[/QUOTE]

Gupoty piszą, przecież picbull ma 20 (czy tam 200?) ton :diabloti:

A tak serio uścisk szczęki nie jest wcale adekwatny do zadawanych obrażeń. Żeby zadać masę szarpanych ran do szycia czy przerwać tętnicę, nie potrzeba nawet 100-kilowego uścisku.

Posted

Ja już kiedyś słyszałam od byłej właścielki rotta że mój pies to ma na pewno silniejszy uścisk szczęki bo jej pies by się nie utrzymał mordą na drzewie nawet kilka sekund a mój wisi juz którąś minute .

Posted

Siła uścisku z tego co wiem zależy głównie od rozmiaru głowy, przynajmniej tak czytałam.

Z gugli:

[IMG]http://pressik.pl/wp-content/uploads/2012/08/tabelaPomiarów.jpg[/IMG]

Posted

Chodziło mi bardziej o chwytanie i nie puszczanie, zaciskanie niż o siłę ( nie wiem jak to opisać, właśnie takie widzenie na drzewie- mają w zamiłowaniu taki szczękościsk czy mi się wydaję..? :oops: ).
Wiem, wiem, wiem ,że Wasze amstafy, bulle czy inne są najłagodniejsze , najlepsze i wgl , puszczają na komendę , muchy by nie skrzywdziły- ale to Wasze.
A po świecie lata pełno już nie tak łagodnych. Krzywdzące dla odpowiedzialnych właścicieli ,ale skąd ludzie na ulicy czy nawet ten weterynarz ma wiedzieć ,że trafił mu się akurat ten 1 na 10? ;)

Posted

[quote name='Ley']Chodziło mi bardziej o chwytanie i nie puszczanie, zaciskanie niż o siłę ( nie wiem jak to opisać, właśnie takie widzenie na drzewie- mają w zamiłowaniu taki szczękościsk czy mi się wydaję..? :oops: ).
Wiem, wiem, wiem ,że Wasze amstafy, bulle czy inne są najłagodniejsze , najlepsze i wgl , puszczają na komendę , muchy by nie skrzywdziły- ale to Wasze.
[/QUOTE]

Są to psy wyhodowane do "pracy pyskiem" - tarmoszenia, szarpania, trzymania - i po prostu to lubią. Retriever lubi nosić, jamnik kopać, ttb - szarpać czy trzymać. Tyle że niekoniecznie musi to przekierowywać na żywe istoty - większość psów wyżywa takie zapędy na zabawkach. Psom szkolonym specjalnie do walk nie wystarczał trening na szmacie czy gryzaku - w odpowiednim wieku trenowano je na innych psach, niestety, żeby to zamiłowanie do targania nakierować na żywe istoty. To nie jest takie proste, że ttb rodzi się z wgranym programem "łapać i szarpać inne psy". To wypadkowa charakteru osobnika i jego prowadzenia, doświadczeń.

Ja absolutnie nie twierdzę, że moje czy jakiekolwiek ttb nie skrzywdziłyby muchy czy są najłagodniejsze na świecie - wcale nie są ;) Ja po prostu walczę z jakimś stawianiem ich w skali niebiezpieczeństwa wyżej od innych ras o predyspozycjach bojowych, obronnych czy stróżujących. Tak samo jak ttb, może innego psa zaatakować i poważnie uszkodzić owczarek, doberman, rottweiler, akita, duży kundel czy malamut. Nie widzę żadnej prawidłowości, żeby ttb robiły to częściej i bardziej drastycznie - stąd jestem na nie podziałom w tej materii na "ttb" i "inne rasy", bo to nijak się ma do rzeczywistości.

Bzdurą jest też, jakoby ttb częściej atakowały inne psy z racji swojej dawnej użytkowości, niż inne rasy. Masa ras, która nigdy nie walczyła w ringu ma bardzo łatwe do rozbudzenia czy przegapienia predyspozycje do atakowania innych psów. Nie wszystko opiera się na walkach. Równie chętnie i zazwzięcie atakują psy o silnym i dominującym charakterze (konfrontacja 2 samców), psy stróżujące (kiedy inny pies wejdzie na ich teren) czy psy ras obronnych, kiedy uznają, że obcy pies jest zagrożeniem (a źle prowadzone, często uznają za takowe każdego psa w zasięgu wzroku).

Posted

Ja omijam wszystkie znane mi TTB, zwyczajnie moja suka ma do nich ogromny uraz, a że jest najstarsza to i całe stado murem za nią stanie. Ja osobiście brałam mastifa między innymi dlatego że się bałam że w przypadku ścięcia z TTB mniejszy pies może nie mieć szans, a był to okres mody na TTB i debili szczujących swoje kundle :angryy: (kundle bo może 1 miał rodowód, reszta to kundle w typie mniej lub bardziej). Wszyscy pokazywali tabele, pokazywali na animal planet programy o ściskach itp. z których jasno wynikało że taki mastif to i owszem ma większy ścisk, ale owczarka to już jest w stanie zjeść...
Przez ten czas od kiedy mam Szamana i ja się wiele nauczyłam, zmieniłam poglądy, jak i moda nagle przeminęła i zostało kilka sztuk na miasto. Mimo tego nie prowokuje sytuacji i mijam te psy daleko, daleko, zwyczajnie znam ich popapranych właścieli. Chociaż na szkoleniu swojemu kundlowi pozwoliłam się bawić i z rottem i z CC i z bulterierem, a i pita też znał. Za to był kaukaz który miał swoich właścicieli w dupsku, a każdy pies wywoływał w nim furię. Na początku para 'wspólnie' trzymała jednego psa, co było i zabawne i przerażające.
Ja jako laik w psach typu TTB odróżniam tylko bulteriery, pitbulle red nos, a reszta jest dla mnie 'to bullowate' :eviltong:. Mamy na podwórku staffika, teoretycznie chociaż też chyba nie do końca. Pies ostro głupi, szuka zaczepek, pieni się przez balkon, właściciele psa nie ogarniają i wiem że jak Szaman go złapie to będzie źle :roll:. Facet zarzekał się że to amstaff, a to małe, chude, ale z bulla coś tam ma.

Jeśli chodzi o wetów to uważam że pies powinien obowiązkowo chodzić na zabiegi w kagańcu, dla bezpieczeństwa właśnie weta. Nie wyobrażam sobie sytuacji że wchodzę o tak i w tyłku mam czy mój pies ma kaganiec czy nie. Pies jest zwierzęciem, może różnie zareagować na zapach, zachowanie, sytuację, może coś mu się nie spodobać co 1000x było obojętne. Tak więc rozumiem wetów którzy karzą trzymać ryja, czy zakładać kaganiec ;-). OFC nasz wet nie wymaga kagańca, a moje mają fizjologi w których też boli - ale nie pogryzą, nie złapią, a i je nie muszę się stresować.
Jak pies kiedyś chwyci to co zrobisz, o sorry on nigdy nie gryzł?
Przykład mojej suki ze schronu Magii. Nigdy nie miała problemu żeby iść do weta, nawet po narkozie i czyszczeniu zębów. Mogła chodzić bez kagańca itp (do weta ofc), jednak ja zawsze brałam jej zakładałam kaganiec. Pewnego razu miała wyciskane te gruczoły w tyłku, piszczałą, była zestresowana, a miała tak zapchane że 'waliło' na całe pomieszczenie, a jak się za psem szło na otwartym terenie to wcale nie było lepiej. Niestety w schronisku się tego nie pilnuje, a później jest mocno zawalone :-(... W każdym razie po TYM zdarzeniu moja suka kłapała na weta, co mnie mocno zaskoczyło. Na szczęście miała kaganiec. Przy czym po czyszczeniu gruczołów dała się wetce wygłąskać, wzięła jakiś przysmak i niby było ok, tam nie kłapała.

Posted (edited)

[quote name='Ley']Wole żeby 100 razy dziennie słyszeć "jaki słodki piesek" , wszędzie być mile widziana i zbierać uśmiechy niż krzywe spojrzenia i komentarze typu" morderca", "gdzie się pani pcha z tym psem". Ot głupota, ale żyje się przyjemniej, tym bardziej że jestem osobą która psa zabiera prawie wszędzie:loveu:[/QUOTE]
My naszego staffiora też wszędzie zabieramy, restauracje, cukiernie, imprezy na świeżym powietrzu, jeździmy z nim mpk, pkp - i praktycznie nigdy się nie spotkałam z niepochlebnym, bądź durnym komentarzem, właśnie wprost przeciwnie, on się cieszy do ludzi, a ludzie się cieszą do niego :D więc tak jak piszesz też "zbieramy uśmiechy", choć w sumie wcale mi na tym nie zależy.

Edited by kamihash
Posted

Możecie mieć jakieś tam mixa bullowetego , bardzo wątpie by miał coś wspólnego ze staffikiem ;)
Btw staffiki nie są "chude" , są jak każdy ttb mocno zbudowane , dobrze utrzymane są porządnie umięśnione .

Edi : nie zacytowałam a chodzili mi o post Maron

Posted

[quote name='Martens']Są to psy wyhodowane do "pracy pyskiem" - tarmoszenia, szarpania, trzymania - i po prostu to lubią. Retriever lubi nosić, jamnik kopać, ttb - szarpać czy trzymać. Tyle że niekoniecznie musi to przekierowywać na żywe istoty - większość psów wyżywa takie zapędy na zabawkach. Psom szkolonym specjalnie do walk nie wystarczał trening na szmacie czy gryzaku - w odpowiednim wieku trenowano je na innych psach, niestety, żeby to zamiłowanie do targania nakierować na żywe istoty. To nie jest takie proste, że ttb rodzi się z wgranym programem "łapać i szarpać inne psy". To wypadkowa charakteru osobnika i jego prowadzenia, doświadczeń.

Ja absolutnie nie twierdzę, że moje czy jakiekolwiek ttb nie skrzywdziłyby muchy czy są najłagodniejsze na świecie - wcale nie są ;) Ja po prostu walczę z jakimś stawianiem ich w skali niebiezpieczeństwa wyżej od innych ras o predyspozycjach bojowych, obronnych czy stróżujących. Tak samo jak ttb, może innego psa zaatakować i poważnie uszkodzić owczarek, doberman, rottweiler, akita, duży kundel czy malamut. Nie widzę żadnej prawidłowości, żeby ttb robiły to częściej i bardziej drastycznie - stąd jestem na nie podziałom w tej materii na "ttb" i "inne rasy", bo to nijak się ma do rzeczywistości.

Bzdurą jest też, jakoby ttb częściej atakowały inne psy z racji swojej dawnej użytkowości, niż inne rasy. Masa ras, która nigdy nie walczyła w ringu ma bardzo łatwe do rozbudzenia czy przegapienia predyspozycje do atakowania innych psów. Nie wszystko opiera się na walkach. Równie chętnie i zazwzięcie atakują psy o silnym i dominującym charakterze (konfrontacja 2 samców), psy stróżujące (kiedy inny pies wejdzie na ich teren) czy psy ras obronnych, kiedy uznają, że obcy pies jest zagrożeniem (a źle prowadzone, często uznają za takowe każdego psa w zasięgu wzroku).[/QUOTE]

Myślę, że TTB atakują "częściej", bo to wynika ze zwykłej statystyki: jest ich dużo i mnóstwo jest w złych rękach. Każdy pies w złych rękach jest niebezpieczny, ale wiadomo, że różnej maści agresorzy nie kupią sobie yorka czy border collie, ale właśnie TTB (a raczej pseudo-TTB). Kiedyś najczęściej atakowały rottki, bo w latach 90 była na nie moda (ktoś pisał nawet, że w gazetach były ogłoszenia "szczenięta po wyjątkowo agresywnym ojcu" :diabloti:) i było ich bardzo dużo. Toteż i ataki tych psów były częstsze... Teraz to samo spotkało astopodobne.
Moje psy równie często były zaatakowane przez TTB i owczarki niemieckie, ale fakt, że tak na serio, żeby zabić, zaatakował nas TTB (i wyżeł :roll:).

Chociaż niestety TTB mają złą prasę i obawiam się, że osoby, które takiego psa kupują, muszą się liczyć z "miłością" otoczenia. Dlatego nigdy bym sobie nie sprawiła bullteriera, mimo że uważam rasę za świetną :p Mnóstwo jeżdżę po Polsce, biorę zawsze psy ze sobą.. Szkoda by mi było i psa i siebie, gdybym miała "psa-mordercę", którego nigdzie nie mogę wziąć.

(PS. Pisałam kiedyś, że mój TZ powiedział, że "bałby się takiego psa mieć"... Posiadacz mixa dobermana i rottweilera się odezwał :evil_lol:)

Posted

Ja zawsze trzymam psu solidnie łeb przy zabiegach - jak nie dla bezpieczeństwa, to i dla komfortu psychicznego weta. Najłagodniejszy pies może dziabnąć obcą osobę, kiedy coś go mocno zaboli.

Co do ttb - to chyba kwestia mocno rejonowa ;) tak jak z wrednymi sąsiadami. U mnie ttb nie widywałam na spacerach w całym mieście więcej niż kilkanaście. Prawie zawsze zasmyczone albo przyjazne. Nawet wiele z tych w podejrzanych rękach sprawiało wrażenie mądrzejszych od właściciela :roll: a te kilka porąbanych to tak jak u Was - były i zniknęły dość szybko.
Zatrzęsienie jest za to fikających ONków i "wyrobów onkopodonych", na palcach jednej ręki mogę policzyć te, które spokojnie umieją minąć obcego psa.

Posted

[quote name='Martens']Są to psy wyhodowane do "pracy pyskiem" - tarmoszenia, szarpania, trzymania - i po prostu to lubią. [COLOR=#000000] Retriever lubi nosić, jamnik kopać, ttb - szarpać czy trzymać. Tyle że niekoniecznie musi to przekierowywać na żywe istoty - większość psów wyżywa takie zapędy na zabawkach.[/COLOR][/QUOTE]

O to mi właśnie chodziło :multi: Jasne ,że nie muszą ale jak pies jest agresywny i "złapie" to wydaję mi się gorzej niż retriever co lubi aportować ;) Choćby przykład tego amstafa (?) który złapał kota a właściciel próbował go "wykopać" z paszczy :crazyeye: Kiedyś mi znajoma opowiadała, co ma właśnie psa w typie ,że jej jak chwyci to już nie puści i muszą go podduszać... Niejedno zwierze ma na sumieniu.


[quote name='Martens']Ja po prostu walczę z jakimś stawianiem ich w skali niebiezpieczeństwa wyżej od innych ras o predyspozycjach bojowych, obronnych czy stróżujących. Tak samo jak ttb, może innego psa zaatakować i poważnie uszkodzić owczarek, doberman, rottweiler, akita, duży kundel czy malamut. Nie widzę żadnej prawidłowości, żeby ttb robiły to częściej i bardziej drastycznie - stąd jestem na nie podziałom w tej materii na "ttb" i "inne rasy", bo to nijak się ma do rzeczywistości. [/QUOTE]

Pewnie masz rację :) Kłócić się nie będę ,bo większej wiedzy na te tematy nie mam ,ale przedstawiam moje odczucia jako zwykłego zjadacza chleba. Bardziej odstraszam mnie amstaff niż akita
[SIZE=1]U mnie akurat rottweilera ani dobermana nie ma już żadnego... kilka akit i malamutów.[/SIZE]

Posted

[quote name='Martens']
Zatrzęsienie jest za to fikających ONków i "wyrobów onkopodonych", na palcach jednej ręki mogę policzyć te, które spokojnie umieją minąć obcego psa.[/QUOTE]
O u nas to samo , cała masa Onków z czego tylko 1 idzie normalnie nie rzucając się na wszystko .
A najlepsze jest to że od tych osób usłyszłam kilka razy komenatrz w stylu "a gdzie ten pies ma kaganiec " albo " idzie Pani z nim dalej " .
Ba raz zostałam zwyzywana przez dwóch dorosłych facetów (po 30stce) po tym jak musiałam minąć z dwoma moimi psami uwiązanego przy sklepie Onka który sie rzucał , miałam mało miejsca i psy sie prawie załapały (ja miałam dwa psy w tym staffika ) co ja się nasłuchałam wtedy, nie leciały gówniary tylko dziwki i takie tam .
Nie omieszkałam powiedzieć bratu (tak wiem zachowałam się jak przedszkolak) którzy to i on wytłumaczył ładnie że tak się do kobiet nie mówi (wytłumaczył słownie żeby nie było).

Posted

[quote name='kamihash']My naszego staffiora też wszędzie zabieramy, restauracje, cukiernie, imprezy na świeżym powietrzu, jeździmy z nim mpk, pkp - i praktycznie nigdy się nie spotkałam z niepochlebnym, bądź durnym komentarzem, właśnie wprost przeciwnie, on się cieszy do ludzi, a ludzie się cieszą do niego :D więc tak jak piszesz też "zbieramy uśmiechy", choć w sumie wcale mi na tym nie zależy.[/QUOTE]

Pisałam na podstawie tego co obserwuje jak i tego co czytam na dogo ;) Widać spotykasz miłych ludzi.

Posted

[quote name='gops']O u nas to samo , cała masa Onków z czego tylko 1 idzie normalnie nie rzucając się na wszystko .
A najlepsze jest to że od tych osób usłyszłam kilka razy komenatrz w stylu "a gdzie ten pies ma kaganiec " albo " idzie Pani z nim dalej " .
Ba raz zostałam zwyzywana przez dwóch dorosłych facetów (po 30stce) po tym jak musiałam minąć z dwoma moimi psami uwiązanego przy sklepie Onka który sie rzucał , miałam mało miejsca i psy sie prawie załapały (ja miałam dwa psy w tym staffika ) co ja się nasłuchałam wtedy, nie leciały gówniary tylko dziwki i takie tam .
Nie omieszkałam powiedzieć bratu (tak wiem zachowałam się jak przedszkolak) którzy to i on wytłumaczył ładnie że tak się do kobiet nie mówi (wytłumaczył słownie żeby nie było).[/QUOTE]

Z moich doświadczeń wynika, że owczarki to często strachulce i histeryki. W momencie gdy człowiek stawi im czoła broniąc swojego psa odpuszczają.
Natomiast miałam raz nieprzyjemność widzieć atak TTB i ten pies leciał jakby miał klapki na oczach. Kompletnie wyłączył się na otoczenie. Widziałam agresywne owczarki i żaden nie był w swoim ataku tak...prezycyjny? i skupiony jak ten TTB. Żaden nie ignorował kompletnie ludzi którzy próbowali rozdzielić psy, swojego właściciela i otoczenia. Jak ktoś się zamachnął to owczarek odskakiwał. TTB miał to w dupie.

Posted

[quote name='Ley']O to mi właśnie chodziło :multi: Jasne ,że nie muszą ale jak pies jest agresywny i "złapie" to wydaję mi się gorzej niż retriever co lubi aportować ;) Choćby przykład tego amstafa (?) który złapał kota a właściciel próbował go "wykopać" z paszczy :crazyeye: Kiedyś mi znajoma opowiadała, co ma właśnie psa w typie ,że jej jak chwyci to już nie puści i muszą go podduszać... Niejedno zwierze ma na sumieniu.

Pewnie masz rację :) Kłócić się nie będę ,bo większej wiedzy na te tematy nie mam ,ale przedstawiam moje odczucia jako zwykłego zjadacza chleba. Bardziej odstraszam mnie amstaff niż akita
[SIZE=1]U mnie akurat rottweilera ani dobermana nie ma już żadnego... kilka akit i malamutów.[/SIZE][/QUOTE]

Widziałam artykuł ze zdjęciem twarzy dziecka pogryzionego przez labradora - tego co to rzekomo ma "miękki pysk" do aportu i jest łagodny z natury. Cóż, nie widziałam na tej buzi przejawów owej delikatności aportera :roll: Raczej robotę na lata dla chirurga plastyka.

Obecnie niestety cechy użytkowe psów zanikają - i tyczy się to szczególnie cech, które niekoniecznie współgrają z psią naturą. Coraz więcej psów robi tylko za eksponaty kanapowe i wystawowe, i ten "miękki pysk" potrafi zanikać i u aporterów. Jest masa labów z rodowodem, które nie interesują się aportem, tak samo jest masa ttb, które nie postrzegają innych psów tylko jako obiektu do bójki - i patrząc na kierunek w którym płynie kynologia, będzie się to tylko pogłębiać.

Do tego "miękki pysk" aportera nie znaczy, że pies nie ugryzie mocno, kiedy tego chce. A kiedy ów lab się już pierze z innym psem, to i owszem, chce ugryźć, i warunki fizyczne na zadanie poważnych ran też ma nienajgorsze.

Posted

To nie mój 'staffik' tylko z bloku obok żeby nie było. Ja mam kundle w typie MT, Hovawart'a i mix kij wie czego 20kg zawzięte (matka terier, ale to to w życiu bym z wyglądu nie powiedziała że terier) :eviltong:. Faktycznie jak tamten był mały to wyglądał bullowato, teraz to taki chudy, mały kundlel z głową bulla. Czasem się zastanawiam jak on ten łeb na szyi nosi :lol:, ale możliwe że jest to spowodowane dosłownie zerowym ruchem... Pies wyprowadzany przed blok i do domu + szczekanie przez balkon :shake:.

Właśnie u TTB przeraża mnie (będąc osobą która je omija) ich 'precyzja', zawziętość i fakt że możesz je 'lać' co spowoduje tylko mocniejsze zaciśnięcie mordy...

U mnie była moda na TTB zaraz po tym jak minęła moda na rotty. Teraz nagle ozdóbki są modne... Chociaż też widzę że wychodzą z mody i znikają. U mnie w 'mieścinie' jest naprawdę całkiem spory przekrój ras, aż miło patrzeć bo można spotkać zarówno setery (jeden facet ma w bloku i setera angielskiego i ... nie wiem taki rudy :eviltong:), akita inu, malamut, rott, dobki, mastif angielski, cao, CTR wiem że są 3 chociaż możliwe że więcej (jedna babka ma sunie, jeden facet ma 2 CTR), rodezjan, cavaliery itp.itd.
Jednak ONki 'prawdziwe' można policzyć na palcach jedner ręki, a ONkopodobnych wcale tak dużo niema. W schronisku praktycznie każdy pies miał 'ONka w genach', ale żeby chodziły po mieście to naprawdę nielicznie.

Posted

Ja nie twierdze przecież to nie jest prawda .
Wiem jak walczą ttb , nie musi być szczuty by potrafić się skutecznie obronić przed innym psem .
Tylko powiem szczerze wole żeby mojego psa złapał inny TTB niż owczarek z prostej przyczyny , TTB łapie i trzyma a owczarek milion razy wbija zęby w psa robiąc gigantyczne szkody , dużo większe niż TTB .
Co innego jak TTB złapie mniejszego psa , no ale od tego jest właściel by do tego nie dopuścić i mając agresywnego psa potrafić nad nim zapanować .

Mój pies jakies pół roku temu nie wytrzymał ciągłych prób dominacji jednego psa , rasoweg jrt taki max 10kg , mimo że prosiłam o zabranie psa nie słuchali , w końcu ten pies dziabnął mojego i odskoczył (prowokował do bójki), a ja nie zdażyłam zapiąć mojego psa (polanka w parku kilku psiarzy mój pies biegał z nimi luzem bo to byli jego kumple) .
W końcu nie wytrzymał złapał tego jrt prosto za szyje od spodu i przycisnął do ziemi siadając na nim , przerażające co ? .
Nie szarpał , nie dusił , tylko go przytrzymał i warczał .
Bez problemu podeszłam złapałam go za obroże kazałam puścić (a właścielom jrt załapać swojego psa żeby nie zaatakował) i pies wyszedł z tego nawet bez zadrapania .
Pewnie gdyby chciał mu zrobić krzywde to by zrobił , ale jest normlanym psem który nie zabija .
Co by zostało z tego jrt gdyby zaatakował go Onek ? raczej niewiele .

Posted

[quote name='Martens']
Do tego "miękki pysk" aportera nie znaczy, że pies nie ugryzie mocno, kiedy tego chce. A kiedy ów lab się już pierze z innym psem, to i owszem, chce ugryźć, i warunki fizyczne na zadanie poważnych ran [B]też ma nienajgorsze[/B].[/QUOTE]
Ale patrząc zwykłym ludzkim, moim " na oko" większe ma amstaf.

Posted

[quote name='gops']
Co by zostało z tego jrt gdyby zaatakował go Onek ? raczej niewiele .[/QUOTE]

a myślisz, że każdy owczarek jak atakuje to odrazu gryzie i szarpie? nie, one też potrafią siąśc na innym psie, przycisnac go do ziemi i nic wiecej nie zrobic.

wolałabym odganiac od mojej suki owczarka niż TTB, serio

Posted (edited)

[quote name='klaki91']Z moich doświadczeń wynika, że owczarki to często strachulce i histeryki. W momencie gdy człowiek stawi im czoła broniąc swojego psa odpuszczają.
[/QUOTE]

Tyle, że większość ttb można na spokojnie odciągnąć, otworzyć im wręcz ryj i się nie odwiną. Z ONkami jest odwrotnie - mój ojciec miał "okazję" brać udział w rozdzielaniu bójki suki ONka z samcem asta. Ast właściwie nikomu nie zrobił krzywdy, nawet suce, którą w końcu złapał i trzymał, za to suka poszarpała zębami asta tak, że lała się krew. Pogryzła też swojego właściciela, kiedy próbował ją odciągnąć. Większość psów rozdzialnych z bójki ręcznie zaczyna kłapać zębami na oślep i obrywają przy tym rozdzielający - ttb były hodowane tak, żeby tego nie robiły: dla bezpieczeństwa osób obsługujących walki psów :evil_lol:

I z tego co zauważyłam, 95% psów, które gryzą się na poważnie, przy próbach rozdzielenia zaczyna walczyć jeszcze zajadlej - z prostej przyczyny, próby odciągnięcia odbierają jako kolejny atak z innej strony. To nie jest tylko cecha ttb, tylko po prostu psów ;) no chyba że nie mamy walki, tylko pokazówkę i dużo huku.

Edited by Martens
Posted

[quote name='klaki91']
Natomiast miałam raz nieprzyjemność widzieć atak TTB i ten pies leciał jakby miał klapki na oczach. Kompletnie wyłączył się na otoczenie. Widziałam agresywne owczarki i żaden nie był w swoim ataku tak...prezycyjny? i skupiony jak ten TTB. Żaden nie ignorował kompletnie ludzi którzy próbowali rozdzielić psy, swojego właściciela i otoczenia. Jak ktoś się zamachnął to owczarek odskakiwał. TTB miał to w dupie.[/QUOTE]

[quote name='Maron86']Właśnie u TTB przeraża mnie (będąc osobą która je omija) ich 'precyzja', zawziętość i fakt że możesz je 'lać' co spowoduje tylko mocniejsze zaciśnięcie mordy...
.[/QUOTE]

I to jest właśnie "niefajne" w ttb :roll:

Posted

[quote name='Ley']Ale patrząc zwykłym ludzkim, moim " na oko" większe ma amstaf.[/QUOTE]

Ale na jakie warunki fizyczne patrzysz? Labrador jest od amstaffa wyższy, cięższy, a przy tym również ma silną, dość szeroką kufę, która to cecha (jak i wielkość psa) współgra z oklepywanym tu "uściskiem szczęk" ;)

Co do "odganiania" - jak psa się daje odgonić tupnięciem i huknięciem, to wątpię, żeby to był atak na serio; prędzej agresja lękowa czy próby obrony terytorium. Jak psy serio chcą sobie spuścić bęcki, to Cię przy tym odganianiu jeszcze stratują, czy to asty, czy onki, czy malamuty. Są ttb które z "ataku" można jak najbardziej odgonić huknięciem, są psy innych ras, które odganianie oleją; choćby większość molosów i owczarków górskich, jak również małych zajadłych terierów ;)

Posted

Nie zgodzę się do końca z tym. Mój pies gdy się żarł z suką na serio (głupia pinda wyskoczyła na niego i doszło do walki, laaataaa temu), to miał żądzę mordu w oczach i mordzie, nie chciał jej puścić i wbijał się coraz mocniej... nie miałam wyjścia, chwila kalkulacji, bezmyślnej kalkulacji i wetknęłam psu w ryj rękę. Momentalnie puścił gdy poczuł moją skórę, matka sukę za ogon odciągnęła, a ja mojego za ryj przytrzymałam. Pomimo że suka się odwinęła i chciała dziabnąć to tego nie zrobiła, Szaman również pomimo że za wszelką cenę chciał sukę zabić to nikomu z ludziów nic nie zrobił.
Z moich psów tylko 2 psy (w tym niestabilna suka na DT, o której zresztą już kilka razy pisałam) ugryzły, oba te psy były niestabilne, agresywne i nieobliczalne.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...