Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='omry']
Uwielbiam jak rodzice z dziećmi stają koło nas i gadają do dzieciaków tak, jakby chcieli, bym sama zaproponowała pogłaskanie piesków. Tak się jednak nigdy nie dzieje, a jeśli już postanawiają zapytać, to odpowiadam, że psy nie lubią obcych/dzieci. Moje psy to nie atrakcja dla dzieciaków.[/QUOTE]
taaa, ja też to uwielbiam :diabloti:

ale ja sama pozwalam dzieciakom porzucać piłkę czasem : P ale tylko jak są grzeczne. Kiedyś dzieciak do nas podszedł, podniósł frisbee z ziemi i zaczął je rzucać :mdleje: Brum oczywiście olewka, ale ja dzieciaka opieprzyłam. Dobre rozpraszacze to są ;)

Posted

[quote name='xxxx52']Podobnie mysle, bez histeri przesady troche tolerancji,a spodnie z lapka na materiale mozna wyprac ,podloge wyczyscic ,jak pies szczeka nie reagowac ,nie patrzec isc dalej .[/QUOTE]

Jak się lubi psy, to można sobie być tolerancyjnym. Też nie robię afery każdemu, kogo młody psiak do mnie podbiegnie w przyjaznych zamiarach czy tam mały kundelek obdziamga mnie z bezpiecznej odległości. Ale już dla osoby, która się psów boi, podbieganie obcego psa czy ujadanie jest naprawdę stresującym przeżyciem. Takie osoby zwykle nie potrafią odróżnić lękowego obszczekiwania od prawdziwego ataku, czy też półrocznego szczyla od dorosłego psa - i nie mają żadnego obowiązku tego wiedzieć/potrafić. Mają normalnie i bezstresowo funkcjonować wśród ludzi, którzy psy lubią i posiadają.
Problem w tym, że psiarze strasznie ochoczo chcą egzekwować swoje prawa i przywileje dla psów, a z szanowaniem otoczenia, które piesków nie musi wcale kochać, już tak wesoło nie jest. I nie mówię tu o przestrzeganiu jakichś absurdalnych przepisów, wg których nawet szczeniak yorka powinien wychodzić na dwór na smyczy i w kagańcu, ale o zwykłym szacunku i pomyślunku, że ktoś może tego psa bać.

I taką sytuacją jest dla mnie komunikacja miejska - zwłaszcza, kiedy jest w niej tłok, i jedziemy nią 15 minut, a nie kilka godzin. Ja w miejskiej komunikacji zakładam psu kaganiec ZAWSZE (chyba, że to 2-miesięczny szczeniak na kolanach albo w transporterku). Pociąg czy PKS, kiedy jadę minimum 2 godziny - kaganiec/halti zawsze jest przy wsiadaniu; zdejmuję dopiero w przedziale po zapytaniu czy nikt nie ma nic przeciwko (nigdy nikt nie miał ;)) albo w pksie, kiedy ulokuję się na swoim siedzeniu i psa mam między sobą a oknem.

Wszyscy tak zawzięcie piszą, że przecież ktoś z pasażerów może się upomnieć, żeby założyć psu kaganiec. Kpicie sobie? O czym są setki stron tego wątku? O chamstwie psiarzy :D Jak według Was reaguje przeciętna osoba na uwagi o smyczy i kagańcu na spacerze? Przecież w kółko o tym piszecie :evil_lol: że są głupie teksty, że piesek nie gryzie, że chce się bawić, albo jaranie głupa, albo wręcz wiącha w stylu, że jak się nie podoba, to macie tam nie chodzić. I myślicie, że jakiej reakcji spodziewają się po Was współpasażerowie w komunikacji? Dziwicie się, że nic nie mówią, tylko krzywo patrzą, albo od razu robią aferę? Bo ja nie. Samo za siebie mówi zdumienie ludzi w pociągu, kiedy PYTAM, czy mogę zdjąć kaganiec. Ludzie są w szoku, że jakiegoś psiarza obchodzi ich zdanie, jak zabezpieczony ma być pies, z którym jadą, żeby czuli się komfortowo. Przykre, ale daje do myślenia, czemu jest coraz więcej antypsich przepisów w miastach, i coraz ostrzejsze reakcje na wypadki z udziałem psów (patrz wielka afera w Irlandii o akitę). Ludzie po prostu wiedzą, że większość psiarzy ma głęboko w d*pie resztę społeczeństwa (w tym o ironio innych psiarzy) i ich komfort/bezpieczeństwo w miejscach publicznych.

Posted

[quote name='xxxx52']Podobnie mysle, bez histeri przesady troche tolerancji,a spodnie z lapka na materiale mozna wyprac ,podloge wyczyscic ,jak pies szczeka nie reagowac ,nie patrzec isc dalej .moje wszystkie 5 psow chodzi bez kagancow w tym 2 szczekaja na obcych (jeden duzy)ale ludzie nie reaguja ida dalej ,jak widze kogos co biegnie biore psa na smycz.[/QUOTE]



uwielbiam psy naprawdę, i to wszystkie bez względu na rozmiar rase itd, ale nie życze sobie żeby obcy pies bez smyczy na mnie skakał, szczekać sobie moze, mnie to nie przeszkadza ale ktoś moze się przestraszyć nie sądzisz?

co do wyprania ubrania, zdarzyło mi się sytuacja ze szłam na przystanek w eleganckich ciuchach bo zakończenie ostatniej klasy lic i akurat młody jakiś 8 mieś. bernardyn biegał, zwiał zza bramy, podbiegł się tylko przywitać i co? byłam cała w glutach, moze było by to śmieszne gdybym była ubrana jak na spacer z psem, ale akurat no przepraszam moja wina, nie właściciela psa, nie miałąm czasu wrócić do domu, zeby sie przebrać i nie miałąm nic na zmiane :multi:
wie Twoje tłumaczenie że mozna wyprać jest lekko żałosne:)

Posted

[quote name='Unbelievable']taaa, ja też to uwielbiam :diabloti:

ale ja sama pozwalam dzieciakom porzucać piłkę czasem : P ale tylko jak są grzeczne. Kiedyś dzieciak do nas podszedł, podniósł frisbee z ziemi i zaczął je rzucać :mdleje: Brum oczywiście olewka, ale ja dzieciaka opieprzyłam. Dobre rozpraszacze to są ;)[/QUOTE]

Nie no, mi też się zdarzało, wiadomo, wszystko zależy od dziecka, ale to nie jest coś, czego pragnę na każdym spacerze i takie sytuacje nie są częste :lol:
Póki co w rodzinie mamy jedno dziecko, roczne, które ma w najbliższym otoczeniu 8 psów łącznie z naszymi i pod kontrolą głaszcze, przytula się, stara się rzucać piłkę czy jeździ na Iwanie, ale to swoje, więc coś innego :razz:

Posted

[quote name='omry']Nie no, mi też się zdarzało, wiadomo, wszystko zależy od dziecka, ale to nie jest coś, czego pragnę na każdym spacerze i takie sytuacje nie są częste :lol:
Póki co w rodzinie mamy jedno dziecko, roczne, które ma w najbliższym otoczeniu 8 psów łącznie z naszymi i pod kontrolą głaszcze, przytula się, stara się rzucać piłkę czy jeździ na Iwanie, ale to swoje, więc coś innego :razz:[/QUOTE]
no tak na co dzień to ja też dziękuję :diabloti: ale jak skończę swoje, albo tylko rzucam piłeczkę to niech sobie podchodzą ;) a ja najbliżej domu mam skwerek z placem zabaw i po południu jest tam sporo dzieci, zawsze jakieś podejdzie chociaż pogłaskać. A Brum dzieci uwielbia i ma jakieś dziwne pokłady cierpliwości do nich :evil_lol:

Posted

no z bachorami roznie bywa. jak sa grzeczne to spoko. ale ostatnio 6 bachorow w tym jeden na hulajnodze, a drugi na rowerku zaczela gonic mojego pupsa w parku. po prostu rzucily sie na nia. na szczescie jak na 3 miesiecznego szczeniaka nie jest jakims softem, wiec sprytnie je ominela i przybiegla do mnie. nie ukrywa, ze mialam chec bachory wtargac za uszy,. ale tylko im wyjasnilam, dlaczego zrobily zle i ze tak nie wolno.

Posted

Ja tam nie życzę sobie aby obce psy do mnie podbiegały po prostu się ich boję i mam do tego prawo .Zawsze proszę aby właściciel je odwołał ....denerwują mnie komentarze że on /ona nie gryzie ....może tak jest ale ja nie przejdę koło psa który stoi koło mnie i jest bez smyczy i waży ponad 20 kg .Wpadam w panikę i już pozamiatane..

Posted

[quote name='xxxx52']"jak to obrywa pies po lbie"?[/QUOTE]
Najzwyczajniej w świecie, dostaje w łeb. Nie wiem co w tym dziwnego i czemu wywołało to takie zdumienie?
[quote name='Jara']
To bardzo ciekawe, że jesteście tak bardzo tolerancyjne wobec innych psów. Szkoda, że nie jesteście tak wyrozumiałe wobec ludzi i nie potraficie uszanować, że nie każdy kocha, lubi psy i nie każdy nie czuje przed nimi lęku.[/QUOTE] O to to, bo psiarzy trzeba szanować i to, że ich psieseski biegają gdzie chcą i skaczą po ludziach...

[quote name='ailema']Ja tam nie życzę sobie aby obce psy do mnie podbiegały po prostu się ich boję i mam do tego prawo .Zawsze proszę aby właściciel je odwołał ....denerwują mnie komentarze że on /ona nie gryzie ....może tak jest ale ja nie przejdę koło psa który stoi koło mnie i jest bez smyczy i waży ponad 20 kg .Wpadam w panikę i już pozamiatane..[/QUOTE]
Pewnie, masz do tego pełne prawo. A my mamy obowiązek to uszanować, ale z tego co widzę nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę.

Posted

[quote name='zmierzchnica']Ech, jak już nieraz mówiłam, większość niepsiarzy spotykanych przeze mnie jest bardziej tolerancyjna wobec psów niż ludzie na dogo :evil_lol: Ja tam spiny nie łapię jak do mnie obcy dzieciak czy pies podbiegnie, sama na świecie nie jestem i za damę z wyższych sfer się nie uważam, co to ją omijać trzeba, bo się pobrudzi ;) Miałam tak kiedyś, jak za dużo na dogo siedziałam :diabloti: Ale odkąd jestem bardziej tolerancyjna wobec innych, to jakoś zauważyłam, że i ludzie są tolerancyjni wobec mnie, a moim psom też się wpadki zdarzają. Jak się nie wydrę na jednego czy drugiego, że pies podleciał, to kiedy zdarzy się że wyjdę zza rogu na kogoś takiego i mój pies zaszczeka np. to nie będę musiała się chować ze wstydu ;)

A o kagańcach długa dyskusja, ale jak zauważyłam, normalnym ludziom pies bez kagańca nie przeszkadza, o ile się z nimi nie może zetknąć. A pieniacz się znajdzie zawsze, sam fakt psa w pociągu niektórym przeszkadza. Jeśli wam przeszkadza to, że ktoś trzy siedzenia od was ma jakiegoś psiaka bez kagańca i nikt na to nawet uwagi nie zwraca, a dla was to problem... to cóż, może trzeba wypić melisy ;)

Mnie bardziej wkurza czepianie się bez powodu, taki polski hejteryzm na każdym kroku.

PS. Co do tych cen w pociągu, nawet jak płacicie złotówkę, to jednak płacicie za psa ;) No takim biletem to nie będę nikomu machać przed twarzą, ale sorry - jeśli ktoś ma ale, że pies jedzie, skoro pies wg przepisów może jechać, to jest jego problem :p[/QUOTE]

kocham ten post :loveu: z każdym słowem się zgadzam ;)

i wbrew temu co chyba niektórzy myślą, to wcale nie znaczy, że moje psy robią co chcą, podbijają do psów i ludzi itp. Etna praktycznie nie zwraca uwagi na obcych, na psy tak, ale nie podbiega. mały jest przywoływany zanim pomyśli, że fajnie byłoby zrobić coś głupiego ;)

kiedyś podbił do mnie mix staffika, najpierw chciał się bawić z Etną, ale potem zobaczył że mam zabawkę i zaczął na mnie skakać. miał kolce nałożone na drugą stronę i mnie podrapał. przeżyłam to jakoś :evil_lol: właścicielom było głupio, ale ja wzruszyłam ramionami i poszłam dalej, bo nie chciałam żeby pies z tak założonymi kolcami bawił się z moją

większym problemem było dla mnie podbieganie psów, gdy miałam zlęknionego tymczasowicza. oczywiście denerwowałam się wtedy bardzo, ale czasem zwykłe 'przepraszam' dużo zmienia ;)

raz byłam naprawdę wkurzona na kolesia, który puścił swojego dużego psa bez żadnej obroży, a sam stał za autem tak, że nie widział swojego pupila. Etna miała wtedy cieczkę, a on jajka :diabloti: nie miałam nawet jak zdjąć tego psa ze swojej suki, na szczęście facet dość szybko się ogarnął

[quote name='Unbelievable']taaa, ja też to uwielbiam :diabloti:

ale ja sama pozwalam dzieciakom porzucać piłkę czasem : P ale tylko jak są grzeczne. Kiedyś dzieciak do nas podszedł, podniósł frisbee z ziemi i zaczął je rzucać :mdleje: Brum oczywiście olewka, ale ja dzieciaka opieprzyłam. Dobre rozpraszacze to są ;)[/QUOTE]

haha też kiedyś miałam, czaił się koło nas dzieciak, nie pamiętam ale chyba spytał, czy może też porzucać. odmówiliśmy, bo Etna mogłaby na niego skoczyć i go przewrócić. ale chłopak nie przejął się naszym nie :diabloti:

Posted

[quote name='ulvhedinn']A to jestem piekielnie ciekawa, bo sama szukam kagańca na chi i jedyne co znalazłam to kretyńska tuba z filcu ...... Absolutnie nie do przyjęcia na dłuższe założenie. To nie chodzi o rozmiar całego psa, tylko kufy, chi mają bardzo malutką, krótką i wąską, "zerówka" metalowa/plastikowa wchodzi Żubciowi na głowę, chociaż na niewiele większą Pi, która ma długi dziób jest ok.[/QUOTE]

Że tak sama siebie zacytuję, bo chyba post umknął....

Posted

[quote name='ulvhedinn']Że tak sama siebie zacytuję, bo chyba post umknął....[/QUOTE]
transporter ;)

że tak powiem, takie małe pieski to mało naturalna rzecz, i raczej w takich sytuacjach trzeba je traktować jak zwierzęta pokroju szynszyli, albo koty : P na które nota bene ostatnio widziałam kagańce

Posted

Jak jedziemy gdzieś dalej, to transporter jest najwygodniejszy, ale jeśli jadę komunikacja miejską, to głównie po to, żeby pobiegać, z transporterem ciężko się biega (nawet bez psa w środku) ;) Poza tym tak naprawdę kaganiec potrzebny także np do weta...

Takie naprawde małe psy są dyskryminowane przez producentów, owszem, ubranek i ozdobnych obróżek jest kupę, ale spróbuj znaleźć np sprzęt sportowy czy szerokie podszyte szelki, szarpaki, piłki na sznurku itp ;)

Posted

[quote name='ulvhedinn']Jak jedziemy gdzieś dalej, to transporter jest najwygodniejszy, ale jeśli jadę komunikacja miejską, to głównie po to, żeby pobiegać, z transporterem ciężko się biega (nawet bez psa w środku) ;) Poza tym tak naprawdę kaganiec potrzebny także np do weta...

Takie naprawde małe psy są dyskryminowane przez producentów, owszem, ubranek i ozdobnych obróżek jest kupę, ale spróbuj znaleźć np sprzęt sportowy czy szerokie podszyte szelki, szarpaki, piłki na sznurku itp ;)[/QUOTE]
raczej mnie to nie dziwi, takie maleńkie psy to skrajność, której nie powinno być ;) a sprzęt sportowy dla nich to taka nisza, że pewnie się po prostu nie opyla produkować, nie mówiąc już o tym, że to po prostu trudne

Posted

[quote name='Martens']Jak się lubi psy, to można sobie być tolerancyjnym. Też nie robię afery każdemu, kogo młody psiak do mnie podbiegnie w przyjaznych zamiarach czy tam mały kundelek obdziamga mnie z bezpiecznej odległości. Ale już dla osoby, która się psów boi, podbieganie obcego psa czy ujadanie jest naprawdę stresującym przeżyciem. Takie osoby zwykle nie potrafią odróżnić lękowego obszczekiwania od prawdziwego ataku, czy też półrocznego szczyla od dorosłego psa - i nie mają żadnego obowiązku tego wiedzieć/potrafić. Mają normalnie i bezstresowo funkcjonować wśród ludzi, którzy psy lubią i posiadają.
Problem w tym, że psiarze strasznie ochoczo chcą egzekwować swoje prawa i przywileje dla psów, a z szanowaniem otoczenia, które piesków nie musi wcale kochać, już tak wesoło nie jest. I nie mówię tu o przestrzeganiu jakichś absurdalnych przepisów, wg których nawet szczeniak yorka powinien wychodzić na dwór na smyczy i w kagańcu, ale o zwykłym szacunku i pomyślunku, że ktoś może tego psa bać.

I taką sytuacją jest dla mnie komunikacja miejska - zwłaszcza, kiedy jest w niej tłok, i jedziemy nią 15 minut, a nie kilka godzin. Ja w miejskiej komunikacji zakładam psu kaganiec ZAWSZE (chyba, że to 2-miesięczny szczeniak na kolanach albo w transporterku). Pociąg czy PKS, kiedy jadę minimum 2 godziny - kaganiec/halti zawsze jest przy wsiadaniu; zdejmuję dopiero w przedziale po zapytaniu czy nikt nie ma nic przeciwko (nigdy nikt nie miał ;)) albo w pksie, kiedy ulokuję się na swoim siedzeniu i psa mam między sobą a oknem.

Wszyscy tak zawzięcie piszą, że przecież ktoś z pasażerów może się upomnieć, żeby założyć psu kaganiec. Kpicie sobie? O czym są setki stron tego wątku? O chamstwie psiarzy :D Jak według Was reaguje przeciętna osoba na uwagi o smyczy i kagańcu na spacerze? Przecież w kółko o tym piszecie :evil_lol: że są głupie teksty, że piesek nie gryzie, że chce się bawić, albo jaranie głupa, albo wręcz wiącha w stylu, że jak się nie podoba, to macie tam nie chodzić. I myślicie, że jakiej reakcji spodziewają się po Was współpasażerowie w komunikacji? Dziwicie się, że nic nie mówią, tylko krzywo patrzą, albo od razu robią aferę? Bo ja nie. Samo za siebie mówi zdumienie ludzi w pociągu, kiedy PYTAM, czy mogę zdjąć kaganiec. Ludzie są w szoku, że jakiegoś psiarza obchodzi ich zdanie, jak zabezpieczony ma być pies, z którym jadą, żeby czuli się komfortowo. Przykre, ale daje do myślenia, czemu jest coraz więcej antypsich przepisów w miastach, i coraz ostrzejsze reakcje na wypadki z udziałem psów (patrz wielka afera w Irlandii o akitę). Ludzie po prostu wiedzą, że większość psiarzy ma głęboko w d*pie resztę społeczeństwa (w tym o ironio innych psiarzy) i ich komfort/bezpieczeństwo w miejscach publicznych.[/QUOTE]

Rozsądny post. Niestety też to zauważam, że "psiarze" liczą się głównie ze sobą i tyle, a reszta ludzkości wielu z nich obchodzi... w najlepszym razie średnio. Ktoś się boi psów? To jego problem, niech sobie radzi, ja pieska nie zapnę na smycz ani kagańca nie założę, bo nie. A jak przepis każe, to to jest głupi przepis i ja go nie będę respektować, bo moje pieski są naj ;)
Też mnie nie dziwi za bardzo, że ludzie mają problem z upomnieniem kogoś o kaganiec. Też bym się spodziewała, że reakcja może być negatywna i ryzyko takiej jest spore.

Posted

[quote name='Amanecida']Ktoś się boi psów? To jego problem, niech sobie radzi, ja pieska nie zapnę na smycz ani kagańca nie założę, bo nie.[/QUOTE]

Pytanko. Absolutnie nie złośliwe.
Rozumiem, że mówisz o sytuacji, kiedy ktoś wyraźnie prosi o zapięcie psa?

Posted

[quote name='Jara']Mogę być pańcią z wyższych sfer ołł jeee albo osobą nienormalną :cool1:

Sorry, ale dobro mojego psa jest dla mnie najważniejsze, a nie cudzych psów czy obcych ludzi. I nie narażam siebie ani swojego psa na niekomfortowe spotkania z innymi psami, kiedy widzę, że mój pies jest spięty i niekoniecznie ma chęć na interakcje. A jak ktoś po raz trzeci nie rozumie "proszę zawołać swojego psa" no to już nie moja sprawa, plan b sprawia, że ludzie biegiem lecą po swojego psa. Staram się ludziom nie przeszkadzać swoim istnieniem i tego samego pragnę od innych ludzi czy to z psem czy bez.

To bardzo ciekawe, że jesteście tak bardzo tolerancyjne wobec innych psów. Szkoda, że nie jesteście tak wyrozumiałe wobec ludzi i nie potraficie uszanować, że nie każdy kocha, lubi psy i nie każdy nie czuje przed nimi lęku.[/QUOTE]

Szanuję - moje psy nie podchodzą ani do innych psów ani do innych ludzi bez mojego pozwolenia. A w pociągu są bez kagańca, jeżeli mam dużo miejsca i mogą się nie kontaktować z ludźmi. Zazwyczaj się dosiada jakiś fajny psiarz i nawiązuje się ciekawa rozmowa :) Nie zdarzyło mi się jechać tak zatłoczonym pociągiem, żeby pies musiał się z kimkolwiek kontaktować. A w zatłoczonym tramwaju miał kaganiec. I po krzyku.

Napisałaś, że TY nie lubisz, jak podbiega do CIEBIE pies, a nie że do Ciebie i Twojego psa, to różnica. Ja jak jestem bez psów to w ogóle nie mam problemów z nikim i niczym ;) A obce psiaki lubię wygłaskać czy uraczyć smakołykiem (zawsze mam pełne kieszenie), jeżeli tego chcą one i ich właściciele. Jak jestem z moimi psami, nawet całą czwórką, to nie dostaję piany, bo nas yorczek obszczekuje luzem - po prostu czekam aż właściciel zabierze. Nie lubię dzieci, które nachalnie głaskają psy i chcą ich dotykać, ale już takie które KONIECZNIE muszą przejść pomiędzy psami, mimo że mogą naokoło - jakoś mnie nie ruszają, moich psów też nie. No ale to kwestia pracy, po długim wychowaniu mam fajne psy i się nie obawiam głupich akcji.

Posted

[quote name='omry']Pytanko. Absolutnie nie złośliwe.
Rozumiem, że mówisz o sytuacji, kiedy ktoś wyraźnie prosi o zapięcie psa?[/QUOTE]
Niedaleko mnie jest taka rodzina, z tatuśkiem na czele. Pies wielkości Jupika, tylko spasiony. Kiedyś nawet pisałam o tej suce, Sara się nazywa. Mamuśka i tatuś zawsze wyprowadzają ją bez smyczy (i zawsze trzymają smycz razem z obrożą w ręce, nie mam pojęcia po co), pies wylatuje z klatki jak okrągły pocisk, z warkotem rzucając się na inne pieski (Jupi to tam akurat traktuje jak zabawę, poza tym nauczyłam się, że na nią wystarczy tupnąć i odpuszcza), gdy dzieci wyprowadzają, to pies ciągnie i charczy jak lokomotywa. Jak mi się na Jupika rzuciła rok temu, babka sobie spacerkiem szła i ładnie zapytałam, czy może łaskawie pieska zabrać (oparła się na młodym łapami i złapała za kark warcząc przy tym, psy się kręciły, więc nie potrafiłam nic zrobić, a jeszcze nie miałam wypracowanych metod :D) to stwierdziła, że przecież to mój się rzucił i mój warczy :diabloti:, pisałam tu o tej sytuacji.

W każdym razie niedawno bawię się z małym frisbee, podchodzi do mnie tatusiek z Sarunią i mi mówi: "wypie*dalaj!" :diabloti: Myślałam, że go śmiechem zabiję, racja, to było pod jego blokiem, ale akurat mam to tak głęboko gdzieś, że głębiej się nie da, z racji tego, że on spaceruje ze swoim bądź co bądź agresywnym pieseczkiem bez smyczy, kagańca, a nawet obroży po całej okolicy, nie sprząta za nim, a mnie będzie strażą miejską straszyć (najpierw mówił coś o straży pożarnej, ale się zreflektował :diabloti:), no way ;) Coś się naprodukował, ja gościa totalnie olałam, ale naraz znowu słyszę warkot, Sarcia oczywiście się rzuciła, gość na to "zagryź go" :lol: Ale tym razem tupnęłam, ryknęłam "KU*WA!" i Sara spieprzyła z podkulonym ogonem. To tak napisałam, żeby przedstawić obraz tatuśka :diabloti: Otóż ostatnio znowu przechodzę tamtędy, drzwi się otwierają, wylatuje Sarunia, za nią tatusiek, ja już przygotowana do odparcia ataku, ale poszli w drugą stronę. Bawię się z małym i po jakimś czasie słyszę charakterystyczny, przepity głos: "spie*rdalaj stąd, bo ci przypie*dolę zaraz". Odwracam się i co widzę? Sara skacze po jakimś gościu (w przyjaznych zamiarach, ale jednak skacze), gość prosi tatuśka o zapięcie psa na smycz, no a tatusiek oczywiście ma tylko jedną odpowiedź (patrz wyżej) :evil_lol: Prawie się tam pobili, ale kobitka która była z tym gościem coś tam go odciągnęła, jednak on miał pełne prawo żądać od tatuśka, żeby swojego psa wziął i trzymał na smyczy. No ale ta rodzina to jest totalne chamstwo i patologia, szkoda gadać ;) Ja tylko czekałam, aż tatusiek mnie zacznie inaczej straszyć, albo rękę na mnie podniesie, ooooj, wtedy by była inna rozmowa ;) Gość w zasadzie też mógł po straż miejską zadzwonić, ja bym jeszcze potwierdziła jako świadek i może wreszcie tatusiek by się zastanowił nad sobą :D

Posted

moj tata kiedys poszedl ze mna i moim bratem do parku, kiedy to nagle na nieogrodzony plac zabaw wbil skundlony lekko jamniczek-taki sporo mniejszy i z innym futerkiem i zaczal podbiegac do kazdego dzieciaka i na niego jazgotac. w koncu podbil do mojego braciszka, ktory mial 3 lata i nigdy nie byl w takiej sytuacji, a moj tatus, ktory nie boi sie zadnych zwierzat powiedzial spokojnie "nie boj sie, synu" po czym wzial tego pieska za fraki i zaniosl go zdziwionej wlascicielce i powiedzial, ze maja to zabierac. wlascicielka byla ze swoim chlopakiem, ktory tez powiedzial do mojego taty jak wyzej opisany tatusiek, ale moj stary jest czlowiekiem bardzo roslym i niczego sie nie boi tylko podatkow, wiec spojrzal z gory, wstchnal i powiedzial "no to dawaj!". wiec zabrali jamniczka i sobie poszli.

spytalam mojego starego, co by bylo, gdyby ten pies go ugryzl, ale zaczal sie smiac i powiedzial "tylko by sprobowal":)))

Posted

Nie trafiłam chyba nigdy na takich ludzi i mam nadzieję, że nie trafię.
Szczęście, że preferuję moloski, przynajmniej nikt swoich na moje szczuł nie będzie :eviltong:

Posted

na mojego uroczego pieska kiedys jakis swirus poszczul swojego kundelka z sieczka we lbie, ktory sie na wszystkich rzuca, a wazy gora 5 kg i dziada to strasznie bawi. jak do ronki doleciala to ta ja tak przegonila po parku, ze az biedna wsciekla sunia prawie dostala zawalu serca i na koncu jeszcze wypolerowala nia troche trawnik. ale tylko troche, bo koles sie zdygal i zaczal wolac "zabierz, zabierz, bo mi ja zagryzie".

i teraz ten pies nigdy juz nie podchodzi do moich.

Posted

Jupi to akurat jest taki, że on się ze wszystkiego cieszy, zdenerwować go nie jest łatwo, nie psom w każdym razie :lol: On sam lubi nawalanki, więc im bardziej pies się wpienia, tym lepszy mój pies ma fun :D Nie lubi tylko, jak któryś zabiera jego piłeczki, piłeczki to świętość ;)
Więc Sarcia to tam mnie akurat mało podnieca, ale będę czuła dziką satysfakcję, jeśli kiedyś pan strażnik da tatuśkowi odpowiedni mandat :D

Posted

[quote name='dog193']Jupi to akurat jest taki, że on się ze wszystkiego cieszy, zdenerwować go nie jest łatwo, nie psom w każdym razie :lol: On sam lubi nawalanki, więc im bardziej pies się wpienia, tym lepszy mój pies ma fun :D Nie lubi tylko, jak któryś zabiera jego piłeczki, piłeczki to świętość ;)
Więc Sarcia to tam mnie akurat mało podnieca, ale będę czuła dziką satysfakcję, jeśli kiedyś pan strażnik da tatuśkowi odpowiedni mandat :D[/QUOTE]

Ronka od czasu przygody z ta suczka to wprost uwielbia male, agresywne pieseczki. normalnie oczka jej sie az swieca ze szczescia i merda na nie ogonkiem.
ostatnio wyprul na nia taki, ale byl na flexi, wiec byla rozczarowana dlugoscia pogoni-tylko 8 metrow...

ja sie tym juz teraz nie przejmuje i czasem ja wolam, to zawsze przylazi, a czasem udaje, ze to nie moj pies jak jakis z tych pieskow mnie bardzo wkurza.

Posted (edited)

[quote name='Kirinna']uwielbiam psy naprawdę, i to wszystkie bez względu na rozmiar rase itd, ale nie życze sobie żeby obcy pies bez smyczy na mnie skakał, szczekać sobie moze, mnie to nie przeszkadza ale ktoś moze się przestraszyć nie sądzisz?

co do wyprania ubrania, zdarzyło mi się sytuacja ze szłam na przystanek w eleganckich ciuchach bo zakończenie ostatniej klasy lic i akurat młody jakiś 8 mieś. bernardyn biegał, zwiał zza bramy, podbiegł się tylko przywitać i co? byłam cała w glutach, moze było by to śmieszne gdybym była ubrana jak na spacer z psem, ale akurat no przepraszam moja wina, nie właściciela psa, nie miałąm czasu wrócić do domu, zeby sie przebrać i nie miałąm nic na zmiane :multi:
wie Twoje tłumaczenie że mozna wyprać jest lekko żałosne:)[/QUOTE]
ja pisalam o sobie ,bo mnie nie przeszkadzaja lapki psie na spodniach ,ale nie zezwalam na skakanie miom psom na innych ludzi,chociaz slysze ,ze to nic od ludzi ,ale nie wiem czy kazdy by sobie tego zyczyl ,bo wiem ze nie kazdy lubi psy wiec ich akceptuje.Mieszkam na wsi wiec z ludzi znam i wiem ktory sasiad nie przepada za psem ktoremu wszystko jedno czy pies wskoczy na glowe i pobrodzi.
generalnie jak ide do sklepow z psem to nie zezwalam na dotykanie mojego psa mowiac przepraszam ale" moj pies uznaje tylko jednego pana" i sprawa glaskania na smierc sie konczy .Pies jest psem i nie wiadomo co mu moze czasami do glowy przyjsc tym bardziej ze nie wszystkie psy sa moje
nie zezwalam tez na ciagle szczekania zza plotem bo za duzo u nas jest psow i jakby sie rozczekaly mialabym moze nieprzyjemnosci ze sasiadmi.stad jak ktorys zacznie szczekac zza plotem ,natychmiast go odwoluje do domu.tak kazdy robi wiec mamy
spokoj i cisze ,szczegolnie noca. natomiast jak jade do miast to widze tylko opiekunow ktorzy prowadza psy na smyczach ,ale psy nie maja kagancow.Psow nie wolno spuszczac ,sa specjalne zamkniete tereny dla psow zeby sie wybiegaly

Edited by xxxx52
Posted

Nie lubię mieć małych psów. Nawet w tę sobotę Avril wylądowała w pysku suki w typie asta, gdyby nie była akurat w szelkach byłoby ciężej, a tak po prostu podniosłam ją w górę, obok byli właściciele i suka odpuściła.
Tak samo nie lubię małych samochodów, lubię za to bezpieczeństwo, dlatego jeżdżę potężnym Mietkiem i preferuję moloski. Tylko los mi zrobił takiego psikusa i mam Tekilę, o którą boję się codziennie. Ją jakby coś złapało to raczej nie byłoby co zbierać. Szczęście w nieszczęściu z posiadania takiego psa, że większość psów traktuje ją jak szczeniaka albo niewiadomoco :evil_lol:

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...