a_niusia Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 ja odkad mam 3 psy tylko raz spotkalam stara jedze, ktora powiedziala "jak mozna byc takim glupim i miec 3 psy. zycze pani 10 psow", a ja jej na to uprzejmie zyczylam zdrowia szczegolnie psychicznego. trzeba miec takie rzeczy po prostu w dupie:))
zmierzchnica Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 [quote name='Unbelievable']a ja dla odmiany pratycznie nigdy nie mam nieprzyjemnych sytuacji z innymi psiarzami ;) do tego nigdy na nas żaden pies nie napadł, nie zaatakował znienacka etc.[/QUOTE] To mi się niestety zdarza nieraz, ale odkąd opanowałam agresję Frotka, to mam takie rzeczy gdzieś ;) Więcej się nasłucham od ludzi niezapsionych, nie dalej jak wczoraj usłyszałam, że po jaką cholerę mam psy, powinnam dzieci rodzić :cool3:
ulvhedinn Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 Krakucha zawsze ma kaganiec, fizjo i zupełnie nie ma problemów, żeby nawet w nim spać.... Z niemiłych sytuacji to spotkałam w pociągu wredną, nabzdyczoną na cały świat zakonnicę, która "nie życzyła sobie psa w przedziale", dodam, że wsiadałyśmy równoczesnie, nie był to jedyny wolny przedział, mi akurat zależy na siadaniu w przedziale jak najbliżej wyjścia- wózek Kry się słabo mieści w korytarzach pociągowych, a zakonica była młoda i miał zdrowe kopyta, po prostu jej się tyłka ruszyć nie chciało dwa przedziały dalej. Pomógł nam konduktor, wyraźnie oburzony postawą ww idiotki. No i raz mnie kierowca autobusu wywalił kiedy jechałam z Pałkiem, było to pod sam koniec jego życia, a wracaliśmy od weta po prawie reanimacji, pies był półprzytomny, w kocyku i kaganiec absolutnie nie wchodził w grę. Dla sprawiedliwości dodam, że kierowca dostał joby nie tylko ode mnie, ale od innych pasażerów też..... BTW co ma zrobic właściciel psa na którego nie ma kagańców? no nie istnieją i już? :cool3:
Fauka Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 Mnie i mojego faceta opieorzyła ostatnio stara baba bo szliśmy z psem, wykrzyczała "po o wam pies?! dziecko se zróbcie! po co psa prowadzać!" :evil_lol:
motyleqq Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 [quote name='Unbelievable']a ja dla odmiany pratycznie nigdy nie mam nieprzyjemnych sytuacji z innymi psiarzami ;) do tego nigdy na nas żaden pies nie napadł, nie zaatakował znienacka etc.[/QUOTE] ja z psiarzami też raczej nie(zdarzyło się parę razy), za to z samymi psami już tak, w sensie takimi co sobie same spacerują ;) dziś do jednego poleciał ode mnie kamyk.
N&N Posted July 27, 2013 Posted July 27, 2013 Moja kilka razy jechała komunikacją publiczną. Nie zakładałam kagańca. Wiozłam w klatce. :evil_lol: Kierowca nawet wolał w klatce. Kaganiec mamy i jak trzeba to nosimy. Suczka nie strzela focha, biega jakby była bez. Za to jak kiedyś chodziła w kagańcu to wiele razy osłuchałam się, że tak nie można, bo piesek się męczy. :razz:
zaba14 Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 U nas tylko psy asystujace moga jezdzic autobusami ;))
zmierzchnica Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='ulvhedinn']Krakucha zawsze ma kaganiec, fizjo i zupełnie nie ma problemów, żeby nawet w nim spać.... Z niemiłych sytuacji to spotkałam w pociągu wredną, nabzdyczoną na cały świat zakonnicę, która "nie życzyła sobie psa w przedziale", dodam, że wsiadałyśmy równoczesnie, nie był to jedyny wolny przedział, mi akurat zależy na siadaniu w przedziale jak najbliżej wyjścia- wózek Kry się słabo mieści w korytarzach pociągowych, a zakonica była młoda i miał zdrowe kopyta, po prostu jej się tyłka ruszyć nie chciało dwa przedziały dalej. Pomógł nam konduktor, wyraźnie oburzony postawą ww idiotki. No i raz mnie kierowca autobusu wywalił kiedy jechałam z Pałkiem, było to pod sam koniec jego życia, a wracaliśmy od weta po prawie reanimacji, pies był półprzytomny, w kocyku i kaganiec absolutnie nie wchodził w grę. Dla sprawiedliwości dodam, że kierowca dostał joby nie tylko ode mnie, ale od innych pasażerów też..... BTW co ma zrobic właściciel psa na którego nie ma kagańców? no nie istnieją i już? :cool3:[/QUOTE] Ja w razie takich wypadków paskudnych wyciągam bilet psa, podstawiam pod pyszczek wrednej osoby i mówię, że zapłaciłam za psa tak jak ona za siebie, to miejsce publiczne i zgodnie z przepisami mogę tu przebywać :diabloti: No bo to i szczera prawda, skoro płacę za psa, to nie życzę sobie pretensji, kurczę. Płacę za jego przejazd, więc będzie zajmował pewien kawałek podłogi, czy komuś to się podoba czy nie ;) A co do kagańców, miałam sytuację, że wiozłam do Wro psiaka, na którego ja akurat nie miałam kagańca... Jechał do nowego domu, który tak btw i tak nie wypalił. No i wzięłam kaganiec frotkowy, w którym mieścił się nie tylko pysk, ale i głowa Łatka - jak na chwilę trzeba było to zakładałam :diabloti: Wyglądał przekomicznie, no ale zgodnie z przepisami miał kraty na pysku, więc nikt nie mógł nic powiedzieć :evil_lol: Ale np na takie płaskopyskie psiaki jak mopsy to sobie nie wyobrażam... Może takie maseczki chirurgiczne zakładać? :diabloti: Ja się dowiedziałam od swojej sąsiadki, że moja suka jej działa na nerwy, bo czasem zaszczeka na podwórku :loveu: Przyznam, że w takim momencie mam ochotę moje psy zostawić na cały dzień i noc na dworze, wynająć stado psów i kotów, żeby moje pyszczyły na nie non stop przy płocie i nie dały kochanym sąsiadkom spać. Poza tym przestałabym po nich zbierać i zaczęła chodzić jak większość sąsiadów naokoło bloku, żeby zasrać uschnięte trawniczki. I będę je puszczać luzem, bo "nic nie zrobiom". Może wtedy do jasnej anielki przestaliby mieć pretensje o to, że w ogóle psy istnieją, bo chyba się rozbestwili trochę - zbieram, szkolę, wychowuję, uciszam, nigdy nie zostawiam ich samych na dworze, a szczekają jedynie raz na czas, jak się bawią ze sobą w ogródku, co trwa może 5 minut. Wystarczy, że idzie pies naprzeciwko, to wołam moje do domu, bo zdarza im się na takiego szczeknąć. No ale jak się siedzi cały dzień na balkonie to i szczeknięcie przeszkadza :loveu: [B]zaba14 [/B]- a co z pozostałymi psami? Jak nie masz auta i nie masz jak dotrzeć do odległego weta, bo np pies ma paraliż tylnych łap?
Handzia55 Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 Moje 6 kg psa podróżuje autobusem na rękach:lol: Przyznam szczerze, że nikt nie zagadnął mnie o kaganiec.:shake: Za to kiedyś jakiś idiota usiłował mnie wypchnąć z autobusu:angryy: Wrzeszczał, że pies to powinien w budzie siedzieć, a nie w autobusie, że ludzi pchły oblezą:crazyeye: W mojej obronie stanął kierowca:lol: Zagroził dziadowi, że jego wysadzi.
zmierzchnica Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Handzia55']Moje 6 kg psa podróżuje autobusem na rękach:lol: Przyznam szczerze, że nikt nie zagadnął mnie o kaganiec.:shake: Za to kiedyś jakiś idiota usiłował mnie wypchnąć z autobusu:angryy: Wrzeszczał, że pies to powinien w budzie siedzieć, a nie w autobusie, że ludzi pchły oblezą:crazyeye: W mojej obronie stanął kierowca:lol: Zagroził dziadowi, że jego wysadzi.[/QUOTE] Brawo dla kierowcy! :multi: Jak widać, wszystko zależy od ludzi..
Litterka Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [B]Zmierzchnica[/B], ciekawe, co bys w Gdyni zrobila, bo tu wszystkie psy jezdza za darmo :diabloti: A mops w maseczce chirurgicznej kompletnie mnie rozbroil :D
zmierzchnica Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Litterka'][B]Zmierzchnica[/B], ciekawe, co bys w Gdyni zrobila, bo tu wszystkie psy jezdza za darmo :diabloti: A mops w maseczce chirurgicznej kompletnie mnie rozbroil :D[/QUOTE] Ups, to gorsza sprawa, u nas trzeba nieraz zapłacić więcej niż za człowieka ;) Ale z drugiej strony, to fajnie, że można za darmo psa wozić. Chociaż w pociągach też płacicie normalnie na pewno, skoro pkp jest jedno? A tamta sytuacja się akurat w pociągu przydarzyła ;)
motyleqq Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 w Warszawie też pies jeździ za darmo. a w pkp regionalnym mazowieckim w okresie wakacyjnym też, ale poza się już płaci
Litterka Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='zmierzchnica']Ups, to gorsza sprawa, u nas trzeba nieraz zapłacić więcej niż za człowieka ;) Ale z drugiej strony, to fajnie, że można za darmo psa wozić. Chociaż w pociągach też płacicie normalnie na pewno, skoro pkp jest jedno? A tamta sytuacja się akurat w pociągu przydarzyła ;)[/QUOTE] Akurat pociagami podmiejskimi psicy nie woze. Ale kiedy 20 wrzesnia 2009 roku ;) przewozilam Paskude z DT do mnie, za siebie placilam jakies 24 zl, za psa 4 zl :D No, ale to byl pociag osobowy. Edit: specjalnie teraz spojrzalam na oplaty za przewoz psa pociagiem podmiejskim - 1 zl niezaleznie od odleglosci trasy, przewoz czlowieka w zaleznosci od trasy - od ok. 3.50 do nawet 12 zl.
motyleqq Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Litterka'] Edit: specjalnie teraz spojrzalam na oplaty za przewoz psa pociagiem podmiejskim - 1 zl niezaleznie od odleglosci trasy, przewoz czlowieka w zaleznosci od trasy - od ok. 3.50 do nawet 12 zl.[/QUOTE] hehe, 'panie, ja tu złotówkę zapłaciłam, pies jedzie!' :evil_lol:
Unbelievable Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 teraz w regionalnych opłata za psa to ok. 5zł, w TLK 15, w intercity 20 ;)
motyleqq Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Unbelievable']teraz w regionalnych opłata za psa to ok. 5zł, w TLK 15, w intercity 20 ;)[/QUOTE] w kolejach mazowieckich, a to regionalne właśnie, pies jeździ teraz za free ;) od czerwca do października
Unbelievable Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='motyleqq']w kolejach mazowieckich, a to regionalne właśnie, pies jeździ teraz za free ;) od czerwca do października[/QUOTE] ale koleje mazowieckie to inna spółka : P tak samo jak koleje śląskie na przykład. Oni sobie sami ceny ustalają ;) a w mazowieckich poza sezonem też jest 5zł
Onomato-Peja Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Handzia55']Moje 6 kg psa podróżuje autobusem na rękach:lol: Przyznam szczerze, że nikt nie zagadnął mnie o kaganiec.:shake:[/QUOTE] Nie ma się czym chwalić, pies to pies, nie obchodzi mnie, że waży 6kg. Mój owczar waży 26 i w środkach komunikacji miejskiej zawsze ma kaganiec. Waga i wielkość psa to nie wyznacznik.
Handzia55 Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Onomato-Peja']Nie ma się czym chwalić, pies to pies, nie obchodzi mnie, że waży 6kg. Mój owczar waży 26 i w środkach komunikacji miejskiej zawsze ma kaganiec. Waga i wielkość psa to nie wyznacznik.[/QUOTE] No dobra, ale wytłumacz mi co byś założyła yoreckowi,? Shi tzu? Gumke recepturkę?:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
Unbelievable Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Handzia55']No dobra, ale wytłumacz mi co byś założyła yoreckowi,? Shi tzu? Gumke recepturkę?:crazyeye::crazyeye::crazyeye:[/QUOTE] są takie mini kagańce, albo małe tuby. Da się, a takie psy też potrafią ugryźć
motyleqq Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 [quote name='Handzia55']No dobra, ale wytłumacz mi co byś założyła yoreckowi,? Shi tzu? Gumke recepturkę?:crazyeye::crazyeye::crazyeye:[/QUOTE] są takie małe kagańce. gorzej z kagańcami dla psów o płaskich pyskach ;)
Jara Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 Moje psy zawsze mają w mpk kaganiec nawet na jeden przystanek. A jak wchodzi pańcia z yorkiem bez kagańca to mam ochotę podejść i walnąć pochwałkę. Jadąc tramwajem staram się aby mój pies nikomu nie przeszkadzał, nie deptał, nie zawadzał kagańcem, nie leżał komuś pod krzesłem. Dla siebie, psa i innych chce stworzyć komfortowe warunki jazdy. I tego samego chce jak ktoś wchodzi ze swoim psem. Kagańce dla yorków i innych podobnych, dla buldogów francuzkich są. Sorry, ale tłumaczenie "mój pies jest taki mały i nie ma kagańców" ... to tłumaczenie leniwych, którzy uważają, że ich psy są małe, łagodne i nie potrzebują, bo one na pewno nie ugryzą. Regulamin mówi, że pies ma być w kagańcu, nie wyróżniają tam, że pies poza yorkiem. Jak kagańca nie można kupić to się kupuje transporter.
Unbelievable Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 dokładnie, też pomyślałam o transporterze ;) kiedyś jechałam autobusem z takim jorczkiem... całe 3 godziny darł ryja, a jego właściciel czasem mówił coś w stylu "oj cicho już cicho" :grins:
a_niusia Posted July 28, 2013 Posted July 28, 2013 kuurde tu dalej o tych kagancach:)) lato jest, u mnie sezon golych dziadow nad rzeka i wczoraj uslyszalam "prosze zabrac te psy", a bylam na takiej malej, blotnej plazce w krzakach z 3 na raz i odwrocilam sie, a tam goly dziad... moje psy byly w wodzie, ale od razu jakos lepiej mi sie zrobilo na duchu, jak wrocily do brzegu i nie musialam juz stac w krzakach sama z golym dziadem.
Recommended Posts