Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='zmierzchnica']

No i to działa w drugą stronę, bo mi to lotto, czy oni wiedzą czy nie wiedzą i co myślą. [/QUOTE]

No i dlatego przepis brzmi jak brzmi, żeby chronić ludzi przed takim podejściem właściciela psa. Akurat oni mają prawo po swojej stronie i nie muszą się interesować czy masz wychowanego psa czy nie, szczególnie że kaganiec w komunikacji nie jest dla tego psa żadną krzywdą. Natomiast właściciel powinien się stosować do przepisu, niezależnie od tego czy go obchodzi czy nie i czy jest empatyczny czy nie. Nie trzeba empatii by przestrzegać prawa, i między innymi z tego powodu prawo jest potrzebne. Gdybyśmy się mieli kierować ludzką empatią, szacunkiem do innych i prywatnym osądem, daleko byśmy nie zajechali.

Posted

Ja przyznam, że nie zakładam praktycznie nigdy kagańca w komunikacji miejskiej (a jeździmy czasem nawet codziennie metrem czy autobusem) o ile wyraźnie ktoś mnie o to nie poprosi. Znam swoje psy i wiem jak zareagują, poza tym nie wpychamy się nigdy między ludzi, tylko stajemy gdzieś z boku. Jeżeli ktoś się boi psów i MUSI jechać noga w nogę z nami (co się praktycznie nie zdarza bo nie jeździmy w godzinach szczytu) to rozumiem całkowicie i staram się ograniczyć kontakt z moimi psami. Jednak denerwują mnie ludzie, którzy MUSZĄ usiąść obok psa (mimo, że miejsc jest pełno) i jeszcze marudzą i depczą mu po łapach. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak ogromną krzywdę może zrobić pies gdy tylko CHCE nawet posiadając kaganiec (nie daj Boże metalowy). Moja siostra została takim metalowym kagańcem zaczepiona o nogę i skończyło się na szyciu. Ja zostałam zaatakowana przez psa w kagańcu, którego pazury pozostawiły mi sporą bliznę :) Wiec ten kaganiec to żadne zbawienie i jak ktoś się boi to lepiej i tak nie deptać psu po głowie.
Szanuje innych ludzi i nie pozwalam ich obwąchiwać, zaczepiać czy zwracać psom na siebie w jakiś sposób uwagę. Jak wybieramy się nad wodę czy do parku to wybieram zawsze odludne miejsca. Przyznam jednak, że nie rozumiem postępowania niektórych ludzi. Np. ktoś nienawidzi/boi się psów itp ale woli jeździć na rowerze po psiej łące i wydzierać się na psiarzy niż skorzystać z alejek i dróg rowerowych - BO TAK! Uważam, że obie strony powinny być szanowane i traktować się odpowiednio. Nie może być tak, że skoro ja mam psy to muszę być traktowana przez część społeczeństwa jako ktoś gorszy, chować się po kątach czy uciekać po chodnikach, bo ktoś się boi psów... Wydaje mi się, że wystarczające jest nie narażanie innych ludzi na kontakt z naszymi psami, a nie uciekanie ze społeczeństwa "bo może ktoś się boi" :)

Inna sprawa, że 90% ludzi jakich spotykam podczas codziennego życia to osoby bardzo pozytywnie nastawione do psów (może to też kwestia rasy, bo koleżanki które mają owczarka i czarnego sznaucera olbrzyma już tego nie potwierdzają).

Posted

zaraz sie okaze, ze wiecej osob nie zaklada tego kaganca niz zaklada. ja baaardzo rzadko widze w mpk sa w kagancu...dzis widzialam 3 psy i zaden nie mial.

Posted

[quote name='a_niusia']zaraz sie okaze, ze wiecej osob nie zaklada tego kaganca niz zaklada. ja baaardzo rzadko widze w mpk sa w kagancu...dzis widzialam 3 psy i zaden nie mial.[/QUOTE]

Ja już nie pamiętam kiedy widziałam psa w kagańcu w komunikacji miejskiej czy w pociągu.

Posted

a może by zminimalizować ryzyko zrobienia krzywdy metalowym kagańcem, powinniśmy zakładać materiałową tubę? dla dobra innych? :cool3:

ja nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek widziała psa pociągu w kagańcu, poza podróżą na obóz psi, gdzie dziewczyny które ze mną jechały, założyły psom kagańce. w mpk to nie wiem, też sobie nie przypominam, może z raz, a mieszkając w Wawie jeździłam co najmniej dwa razy dziennie ;)

Posted

no ja jezdzilam mpk do liceum 4 lata, potem na uni i do pracy. serio bardzo duzo jezdzilam po wroclawiu i bylo duzo psow w mpk prawie zawsze bez kaganca. a w zeszlym roku moja srednia suka stlukla lape na wakacjach (zawsze kurde ona) i z nia jezdzilam 5 dni pod rzad tramwajem na ultradzwieki, bo moj chlopak wyjechal. mieszkam tuz przy petli, ale raz ledwo zdazylysmy na tramwaj i wbilysmy do pierwszego wagonu pierwszymi drzwiami i nie chcialam, zeby motorniczy sie czepial, wiec posadzilam ja, wyciagam kagan, a motorniczy otworzyl drzwiczki i mowi "po co sa tym zelastwem meczyc, przyjdzie kanar to wtedy zalozysz":)))

Posted

Ja wczoraj jechałam tramwajem, były 2 psy - mój i inny, oba w kagańcu :razz: może Łódź bardziej cywilizowana jest, tutaj rzadko widać psa bez kagańca bo kierowca/motorniczy kijem pogoni. O dziwo żaden pies z tego powodu nie umarł, nie zachorował na depresję, nie wyskoczył z pędzącego tramwaju i nikogo kagańcem nie zabił, ale oba miały plastikowy :shake:

Posted

nadal mnie zastanawia, kto, gdzie i kiedy chociażby zasugerował, że jego pies umiera/ma depresję/ma traumę po kagańcu i dlatego go nie nosi :cool3:

Posted

Widocznie to kwestia miasta ja natomiast u nas widziałam kilka razy psa bez kagańca w autobusie/tramwaju za to wiele razy w kagańcu .
I w 2 przypadkach które widziałam pies został wyproszony z właścicielem a 1 pies zaatakował (opisywałam sytuacje) .
Więc ja nie widzę nic złego w założeniu mojemu psu kagańca na 10 czy 20min gdy jedziemy , ale przyznaje że mój pies także jest w stanie zrobić kagańcem większą krzywde niż bez niego . Jednak przepis to przepis i ja się stosuje, nie chce problemów .

Posted

Moje bez kagańców i też nikt z tego powodu nie umarł. Jeden jak ma kaganiec to szoruje łbem po podłodze, drapie brudnymi łapami po oczach i ewidentnie odczuwa dyskomfort. Kanar czy motorniczy, a nawet konduktor w pociągu nie czepiają się. Nylonowy kaganiec mają zawsze na szyi (rozmiar dla bernardyna :)))) ) i jeśli ktoś chce, albo widzę że jest dużo ludzi to zakładam.

Posted

W pociągu ja też psu zdejmuję kaganiec, jechać 20 minut a załóżmy 2 godziny to jest różnica. Ale też pytam współpasażerów przedziale czy nie mają nic przeciwko, zazwyczaj nie mają, bawią się z Larym i jest ok. Konduktorka kiedyś się go przestraszyła wchodząc ale też go wytarmosiła. Psy w kagańcach często są bardziej nieznośne ale myślę że większość osób z dwojga złego woli mieć rysę na nodze niż wbite kły, bo ja mam sporo blizn na ciele powbitych kłach i są paskudne, głębokie i już nie zejdą, nie mówiąc już o tym że z jednej krew się lała cały dzień. My wszyscy wiemy że nasze pieski nic nie zrobią, ale trzeba zrozumieć że inni tego nie wiedzą i nie wszyscy są pro psi. Dlatego kaganiec na 20 minut to żadna ujma na honorze. Ja co do Larego jestem serio pewna że w zyciu nikogo by nie udziabał bo już przeszedł przystko, deptanie, potykanie się o niego, przypadkowe kopnięcia w pysk przez innych pasażerów i ni reagował, zazwyczaj nawet nie podnosił głowy ale wiem, że inni tego nie wiedzą. Poza tym nie chcę dostać mandatów, a kontrolerzy bywają różni, jeden jest wyrozumiały, drugi postanowi ci dopiec dwoma stówkami w plecy. Raz z parku wsiadłam do autobusu bo zaczęło lać to nas wywalili bo nie było kagańca, raz na kilkadziesiąc innych razy kiedy to przeszło ale mnie to czegoś nauczyło.

Posted

Ja niby mam goldena, ale w komunikacji miejskiej zawsze jest w kagańcu. Kilka razy jak się spieszyłam i biegłam do autobusu, weszłam z psem bez kagańca i od razu chciałam mu go założyć, a kierowca i tak zaczął krzyczeć, że on nie ruszy jak pies nie będzie miał kagańca. W zimę wracałam kiedyś z długiego spaceru ze znajomą, było bardzo zimno i chciałyśmy podjechać kilka przystanków autobusem. Nie miałyśmy przy sobie kagańców, bo tego nie planowałyśmy. Z jednego autobusu zostałyśmy wyproszone, drugim nam się udało podjechać. Wolę już założyć ten namordnik i mieć spokój. Dodam, że mój pies w komunikacji zachowuje się bardzo spokojnie, kładzie sie i śpi-nikogo nie zaczepia, nie reaguje na wołanie i cmokanie. Wiele razy został przypadkowo popchnięty, nadepnięto mu na ogon, oberwał wózkiem, zero reakcji. Więc jestem go pewna, że nic nie zrobi, ale cóż,przepisy to przepisy i tyle. Reakcje pasażerów są bardzo różne, wiekszość podziwia, chce pogłaskać, dopytuje się jaka rasa, współczują mu kagańca, ale zdarzają się też osoby patrzące krzywo jak takie wielkie bydlę może w ogóle jechać.
A w pociągu to zazwyczaj zakładam kaganiec przy wchodzeniu, jak jest pusto to zdejmuję potem, jak jest dużo ludzi to pytam współpasażerów i jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś się nie zgodził. Natomiast na dworcu w Gdańsku ostatnio ochrona się przyczepiła, czemu pies nie ma kagańca. Więc to różnie bywa...

Posted

niezmiernie mnie zastanawia, jak taka przerażona pieskiem osoba musi się czuć, jak do takiego autobusu wsiada osoba z psem asystującym i nijak się go nie da wygnać za brak kagańca.

Posted

pociagiem to moje psy nigdy w zyciu nie jechaly i watpie, zeby to sie mialo im kiedys przytafic.
ale tez za bardzo nie widze potrzeby, zeby mialy ubrane kagance.

a ja nawet mam fizjologiczne kagance dla nich. ale tylko dwa:))

Posted

My też jeździmy zawsze w komunikacji miejskiej w kagańcu. Uważam, że choćby kultura do tego zobowiązuje, bo nie każdy chce mieć choćby styczność z psem, a co dopiero być obwąchiwanym etc. czego w zatłoczonym autobusie się nie uniknie.

Nie rozumiem czym kaganiec ma psu przeszkadzać, moja suka trochę się boczy, ale nie ma szans na 'bycie nieznośnym' bo obowiązkiem właściciela jest nauczenie spokojnego noszenia przez psa namordnika.

Posted

mnie raz pan kierowca wyprosił z autobusu w Warszawce (a jeździł jeden na godzinę :) ) bo Brum szczeniaczek, może z 5 miechów miała wtedy, nie miała kagańca. Raz mi się zapomniało :grins:

kiedyś też spieszyłam się na peksa w Białymstoku z Gramem, nie zdążyłam kagańca założyć, pan kierowca mnie wyprosił rzucając paragrafami, że pies nieprzygotowany do podróży i proszę go przygotować i dopiero później wsiadać :grins: jak kupowalam bilet jeszcze dokładnie sprawdził książeczkę i zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie :)

kiedyś też jechałam jakimś tramwajem czy autobusem w Gdańsku i zapomniałam założyć kaganiec psu, pan kierowca/motorniczy przyszedł do mnie na jakimś przystanku i kazał założyć albo wyjść :grins: jeszcze kiedyś w Białymstoku do mnie przez cały autobus krzyczał, że 'CZEMU TEN KUNDEL BEZ KAGAŃCA"

o pociągach nawet nie mówię, zdarzyło się kilku takich konduktorów, którzy byli bardzo mili, i pytali się po co temu pieskowi kaganiec, ale było też sporo takich, którzy się wydzierali jak akurat zdjęłam na chwilę (bo ja jeżdżę po 7-8 godzin, musi mieć chwilę przerwy, i zdejmuję raz na jakiś czas)

a to tylko historie z osobami władczymi : P o pasażerach nawet nie chce mi się pisać

dodam też, że ja mam plastikowe kagańce, i innych sobie nie wyobrażam, a już na pewno nie fizjologa ;)

Posted

[B]Unbelievable, [/B]współczuję przeżyć...

[quote name='Unbelievable']

dodam też, że ja mam plastikowe kagańce, i innych sobie nie wyobrażam, a już na pewno nie fizjologa ;)[/QUOTE]

Dlaczego?
Ja to nie wyobrażam sobie skórzanego :shake: Tzn wyobrażam, bo sama mam, ale jest okropny, beznadziejny i tragiczny.
Komunikacją miejską ani pociągami się z psem nie poruszam, pies kagańca nie nosi, ale gdy planuję cokolwiek, to na wszelki wypadek kaganiec zabieram i mam przy sobie.

Posted

Ja zawsze mam ze sobą kaganiec i zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Tak na wszelki wypadek ;)

innego niż plastikowy sobie nie wyobrażam, bo są ciężkie i niewygodne ;) co z tego, że pies może w tym ziajać, skoro się już wygodnie nie położy na ziemi, i ciężko mu to będzie na pysku nosić, a jak psu zdejmę to nie będę miała co z nim zrobić bo to wielkie wiadro :grins: Ja mam za duże plastiki dla psów, w torebce się mieszczą, zginają się, są lekkie i pies może sobie spokojnie głowę na ziemi położyć, no i z ziajaniem i jedzeniem smaków też nie ma problemów.

Posted

[quote name='motyleqq']a może by zminimalizować ryzyko zrobienia krzywdy metalowym kagańcem, powinniśmy zakładać materiałową tubę? dla dobra innych? :cool3:
[/QUOTE]
Ja Hexolinę kiedyś w tubie woziłam jak jeździłyśmy bardzo często :cool3:, dawno temu wrzucałam gdzieś zdjęcie tej "tuby" w którą jeszcze ze 3 takie czarne ryje by weszły. Ona lubi się przytulić co jakiś czas i zamianę na fizjologa przeżyłam dosyć boleśnie, niejeden współpasażer w tłoku na pewno również był mniej zadowolony z ocierania się o metalowy kaganiec niż o materiałowy ;). Nigdy nikt mi uwagi nie zwrócił że ten kaganiec kagańcem nie jest, ludzi nawet taka wielka tuba uspokajała. A psu dużo wygodniej się położyć w dowolnej pozycji, w fizjologu Hexa może leżeć tylko na boku bo ją uwiera. Do pksów fizjologa sobie nie wyobrażam.

Co do szczeniaka to tylko raz motorniczy zwrócił mi uwagę, że ten drugi mniejszy pies też musi kaganiec mieć, więc założyłam kantarek i po krzyku.

Posted

tyle jeździłam z Etną i nic przykrego mnie nie spotkało za brak kagańca :cool3: owszem, proszono mnie o założenie, ale bez pretensji, tylko normalnie, grzecznie i spokojnie ;) jak ostatnio jechałam pociągiem, to pani konduktor kazała założyć, a potem co mnie mijała to mówiła 'no szkoda tego psa, że musi w tym kagańcu, ale takie przepisy...' :evil_lol: albo 'męczy się, co?' :evil_lol:

Posted

Mnie poproszono w pociągu raz o kaganiec, ale nie wyobrażam sobie wrzasku, obrażania mnie czy psa (mojej własności) ze względu na brak kagańca - zaraz bym aferę zrobiła, dzwoniła do kierownictwa czy pisała do gazety :diabloti: Rozumiem zwrócenie uwagi, stanowcze stwierdzenie, ale nie krzyk czy obrazę - kierowcę też obowiązuje kultura. Ale to chyba tylko w Polsce kierowcy, pracownicy sklepów itd pozwalają sobie na takie wrzaski i chamstwo wobec klientów. W innych krajach nieraz za to z pracy wylatują i już...

Nie jeżdżę autobusami, w tramwaju w Wawie zakładałam kaganiec, ale długa podróż pociągiem z psem w kagańcu mi się nie widzi i już. Nadal uważam, że jeśli mój pies się nie kontaktuje z ludźmi, bo w pociągu jest ich mało np., to kaganiec jest zbędny - ale mam go pod ręką. Jakbym jechała te 10 minut to dla świętego spokoju bym założyła. Nie znoszę tego typowo naszego traktowania psów jak dzikich bestii, które kierowcy wożą z łaską i wielkim wnerwem, jeżeli tylko pies jest dobrze zabezpieczony, żeby kogoś "nie użarł" :roll:

W pociągu też nie widziałam jeszcze psa w kagańcu, za to widziałam dwa szanucerki jadące na siedzeniu jak ludzie, dodatkowo się wydzierały :diabloti: Nie mówiąc o wielu dziamających jorczkach. Ale u mnie mało ludzi jeździ z psami, może nawet konduktorzy nie wiedzą jakie są przepisy, albo dla nich pies w pociągu to takie urozmaicenie dnia, że olewają ten kaganiec... W tramwaju/autobusie zwykle widywałam psy w kagańcach. Raz opieprzyłam pewną panią, która miała wielkie ale do innej pani, która wyraźnie zestresowana jechała z małym psem w kagańcu. Jak kazała jej odsuwać "tego psa", "wziąć tego psa bo ona się boi", kiedy pies nawet nie miał kontaktu z nią i nie był w stanie podejść... To trochę się nasłuchała ode mnie o zaściankowości i braku kultury i obycia :diabloti:

[B]Unbelievable [/B]- ale miałaś naprawdę paskudne sytuacje, chyba dużo jeździsz z psami, skoro często takie się zdarzają? Ja z natury jestem chyba anarchistką, bo nie znoszę zakazów, które nie mają sensownego pokrycia. Chłop mnie namawia, żebym z nim na pół roku do Niemiec jechała, ale się boję, bo tam dostanę szału przez przepisy chyba :diabloti: I o ile rozumiem, że można się bać psa czy go nie lubić, to nie znoszę czepialstwa, jeżeli do kontaktu z psem w żaden sposób nie dochodzi.

Posted

[quote name='Unbelievable']Bardzo dużo jeżdżę, przez ostatnie dwa tygodnie zdążyłam być w 5 różnych miastach, i tylko raz byłam bez psa ;) a że nie mam samochodu to przeważnie transport publiczny[/QUOTE]

No tak, to prawdopodobieństwo wystąpienia kiepskich sytuacji rośnie ;) Tak jak mi nie wierzą, że mam codziennie jakieś nieprzyjemne zdarzenia i komentarze dotyczące psów - ale jak wychodzę na 4-5 spacerów dziennie, bo mam 4 psy, to zawsze coś się wydarzy.

Posted

[quote name='zmierzchnica']No tak, to prawdopodobieństwo wystąpienia kiepskich sytuacji rośnie ;) Tak jak mi nie wierzą, że mam codziennie jakieś nieprzyjemne zdarzenia i komentarze dotyczące psów - ale jak wychodzę na 4-5 spacerów dziennie, bo mam 4 psy, to zawsze coś się wydarzy.[/QUOTE]
a ja dla odmiany pratycznie nigdy nie mam nieprzyjemnych sytuacji z innymi psiarzami ;) do tego nigdy na nas żaden pies nie napadł, nie zaatakował znienacka etc.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...