Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

no to w takim razie jak ten zasr.kurdupel jeszcze raz mnie zatakuje pojde wlascicielom powiem ze jak jeszcze raz go zobacze na ulicy zglosze na policje!!!

Posted

sabusia pewnie inaczej niż nastraszyć policją się nie dogadasz ;)
Co do zjedzenia kaczki, to ja bym wyśmiała, bo Happy umiera ze strachu na widok kaczki XD

Posted

[B]sabusia[/B], ja w takich sytuacjach straszę SM i robię zdjęcie [zazwyczaj tylko udaję ;) ]. Większość właścicieli boi się/nie chce płacić mandatu, więc szybko ich psy lądują na smyczach ;). Podejrzewam, że jakbym miała większego psa na smyczy niż mam to tak chętnie to by ludzie nie spuszczali swoich psów na widok naszej dwójki... No, ale nie wiem :P. Nigdy nie byłam właścicielką dużego psa :).

Posted

[quote name='Soko']sabusia pewnie inaczej niż nastraszyć policją się nie dogadasz ;)
[B]Co do zjedzenia kaczki, to ja bym wyśmiała, bo Happy umiera ze strachu na widok kaczki [/B]XD[/QUOTE]
a ja nie. Bo moje psy potrafią zlapac kurę na wlasnym podwórku (my nie trzymamy żadnych pierzaków, ale czasem jakaś zaraza przyjdzie) i zadusić. Ale to jest ich podwórko i każdy niech sobie pilnuje swojego dobytku. I choc nie pochwalam takiego zachowania i tępię na ile potrafię, to one kaczki nie ruszą. Wiem, bo kiedyś im dałam taką wlaśnie wiejską. Nie ruszą i już. choć jedzą surowe mięso, ale kaczki do ryjów nie wezmą. A to jest zwykla chamska prowokacja idioty co mózgu juz nie ma. Tak samo jak przerzucanie na nasze podwórko zdechłych gołębi (w Italii było by to równoznaczne z jakimiś dzialaniami mafii,a le tu to zwykle wiejskie chamstwo). oj. szkoda gadać. Dorwę typa gdzieś na szosie i nawtykam mu, tylko ile z tego zrozumie?

Posted

[quote name='Soko']No właśnie pytanie czy nawtykanie mu nie sprowokuje go do innych działań tego typu.[/QUOTE]
i tak i nie. dzialania takie mam non stop, więc czy nawtykam gadowi czy nie i tak bede mieć co jakiś czas akcje. A tak zrobię sobie ulgę na duszy przynajmniej. Dla zdrowia psychicznego jest to bardzo pożądane :) choc tego nie lubię. ale tu ani po dobroci, ani po złości. jedynie co by pomogło to kilo drożdży do sracza mu wrzucć (ma taki kilbelek na podwórku), ale teraz nie czas na to, bo nie urosną tak jak powinny do rana :evil_lol:

Posted

[quote name='Soko']:D
rozumiem, że to taki Kargul :P[/QUOTE]
Kargul przy tej rodzinie to pikuś, łagodny stworek. To jest gorzej niż Adamsi, nawet szanowna policja jak slyszy o kogo chodzi to nie przyjeżdża.... Tu panuje prawo Kalego. Kali moze zrobić wszystko Kalemu nie można zrobić nic. Kiedys moze książke napiszę, będzie na pewno poczytna :)

Posted

[I]-A po co ta agresja? To jest LABRADOR - rasę powtarza głośno i wyraźnie, jakbym nie dosłyszała - one nic nie zrobią. Są łagodne. [/I]

Ludzka ciemnota nie zna granic. Labki nie są łagodne tylko wylewne i to względem ludzi. Wobec innych psów różnie bywa. Trafiły mi się do tej pory dwa albo trzy wyjątkowo agresywne. A owa wylewność względem ludzi też może się skończyć przewróceniem dziecka albo kogoś starszego.

A ostatnio pracuję z właścicielką Dogo Canario, której to pewien labek odgryzł kawałek przedramienia kiedy próbowała odgonić go od swojego wtedy szczeniaka (labek nie miał przyjacielskich zamiarów i był luzem).

Nota bene właśnie dzisiaj na spacerze z moim szczeniakiem ON dowalił się jakiś kolo z mieszancem labka i mówi 'oooo! szczeniak! to się pobawią!'. Zanim zdążyłam zareagować (a jego pies był wyjatkowo nieusłuchany i wiało od niego złą energią, więc miałam zamiar odmówić), spuścił swoje zwierzę ze smyczy! Ten się dowalił do mojego szczeniaka, dosłownie na niego wpadł i próbuje na niego włazić! Wku*wiłam się, o mało nie dostał z buta (nigdy wcześniej nie kopnęłam psa), ale w pobliżu były dzieci, więc chciałam im oszczędzić drastycznych widoków. Puściłam smycz, żeby Bruno się nie dusił (tamten pies nie był agresywny, ale absolutnie zbyt nahalny i mogło się to skończyć pogryzieniem).

Bruno zwiał, ja opieprzyłam gościa, kóry z mojej gadki nic a nic nie zrozumiał. On się oddalił w dobrym samopoczuciu myśląc, że to ja jestem jakąs nawiedzoną debilką, bo przeciez jego pies chciał się bawić (taka zabawa w dominację w przypadku dorosłego psa skończyłaby się walką, tamten pies nie miał żadnych psich manier, po prosu napadł na mojego).

A ja do teraz mam wyrzuty sumienia, że zawiodłam swojego psa.

I ludzie potem się dziwią, że ON-ki mają opinię taką a nie inną. Duża część to wina złego postępowania właścicieli,ale ja siebie nie uważam za złego właściciela, nawet studiuję psią behawiorystykę. Problem w tym, że jak takie incydenty z psami luzem będą się powtarzać, to nie ma siły,żeby mój pies nie zaczął innych psów nie lubić. Bo nikt nie lubi być osaczany i przestraszany.

Posted

dodam, że mój drugi pies to jest mieszaniec labka dodatkowo z dużymi problemami wynikającymi z błędów poprzednich właścicieli. temat znam więc z 'obu stron'. pomimo, że agresja jest już wyeliminowana, nigdy, ale to nigdy nie pozwalam mu podejść do innego psa bez wcześniejszego obgadania z właścicielem, bo mój mix zwyczajnie nie ma manier i musi się ich uczyć (w dodatku był za wczesnie oddzielony od matki). generalnie bawi się tylko z kolegami i koleżankami większymi od siebie, bo te umieją poskromić jego narzucanie się w sposób asertywny. małe się go boją i chcą go gryźć, więc na małe ma bana aż się uporamy z problemem.

Posted

[quote name='Soko']Wczoraj moja mama ćwiczyła z Happy koty (siedzimy i jemy nagrody, a koty są tak przyzwyczajone u nas do psów, że psy się na nie rzucają a one sobie leżą, więc są ekstra :D) i podeszła do niej jakaś pani i powiedziała, że może jeszcze kwiatki posadzi, żeby się lepiej pieskowi kupkę robiło..
A jeszcze kilka dni wcześniej idziemy i spotykamy jakiegoś obcego psa, moja i tamten na smyczy. Ja się zatrzymuję, faszeruję Happy nagrodami, zajmuję jej uwagę, a pańcia leci prosto na mnie z psem - i to nie to, że nie mogła go utrzymać, bo mogła, tylko sama spokojnie szła w naszą stronę. Twarz bez wyrazu, jakby nas tutaj w ogóle nie było na ich drodze, nie zdziwiłabym się gdyby w nas wpadła i tego nie zauważyła.. oczywiście Happy tego nie wytrzymała i wyleciała ze szczekaniem, a pańcia dalej spokojnie idzie do nas, tylko pies mądrzejszy bo się zatrzymał i zaczął iść w drugą stronę, to pańcia wzruszyła ramionami i podążyła za nim.[/QUOTE]

Soko, nie chcę się madrzyć, ale faszerowanie smakołykami działa na psy z agresją lekową, bo zmienia percepcję i obcy pies zaczyna byc kojarzony z czymś miłym. Ale ten smakołyk trzeba podac w odpowiednim momencie, bo inaczej nagradzasz psi lęk. Jeśli Twój pies nie jest lękowy tylko jest agresywny, bo ma silną potrzebę ustalenia hierarchii (i swojego w niej miejsca) to faszerowanie smakołykami nic nie da.

Posted

Przepraszam, ale ćwiczymy ponad rok i możemy normalnie przejść po ulicy i dać się obwąchać obcym psom przez pół minuty, więc akurat tu muszę ja się wymądrzyć, że wiem, co robię. Faszerowanie to może było po prostu złe słowo.
Poza tym cała jej agresja wynika z lęku nabytego w okresie szczenięctwa.

Posted

[B]strix[/B], ale jeśli nagrodzisz zainteresowanie - choćby ignorancję wobec drugiego psa, kontakt wzrokowy - to pies nie traktuje tego, jako nagrodę za agresję. Również mam psa, który ma problem w kontaktach z innymi psami, reaguje agresją i takie skupianie uwagi na sobie bardzo pomaga.

Posted

[quote name='ulvhedinn']Pomysł z drożdżami - pięęękne.... zrób tak na wiosnę, pliss....[/QUOTE]
zrobię, zbieram się do tego od dawna. Ciasto wyrośnie cudnie. Gorzej będzie je upiec.

a labki - oj te opowieści, ze rasa łagodna. A najbardziej łagodne oczywiście te jasne.... Czarne juz nie. Między bajki to włożyć.
Ja mam 3 sztuki labków, praca non stop z ich temperamentem. To są psy bardzo nieobliczalne wzgledem siebie nawet. Suki potrafią położyć się na swoich szczeniakach i je zagnieśc na śmierć. Inne rasy jakos bardziej dbają o swoje młode.
Te laby co po osiedlach z dzika radością rzucają sie na ludzi, bo przecież "on sie tylko cieszy..." Koszmar! Albo labrador na flexi a gdzieś ze 20 metrow dalej panienka prawie po ziemi ciągnięta przez swojego psa....
I tak w okolicach 2 lat samce labków gdy dorastaja płciowo nie są zbyt mile dla dzieci, potrafia warknąć.
Nad tymi psami trzeba bardzo pracować, bo to nie sa miłe stwory. to są normalne psy tylko często w nienormalnych rękach gdzie stają się agresywne nawet dla ludzi (a najgorsze jest to, ze sędziowie na wystawach udają, ze nie widzą jak laby w ringu atakuja inne psy...)

Posted

[quote name='panbazyl']
Nad tymi psami trzeba bardzo pracować, bo to nie sa miłe stwory. to są normalne psy tylko często w nienormalnych rękach gdzie stają się agresywne nawet dla ludzi (a najgorsze jest to, ze sędziowie na wystawach udają, ze nie widzą jak laby w ringu atakuja inne psy...)[/QUOTE]
przeraziłam się będąc na wystawie w Sopocie przechodząc koło ringu labków , 3/4 chciało się pozagryzać , rzucały się na smyczach , reszta napięta ale spokojna ,a jak zobaczyłam jak młodziak max 5 miesięcy podszedł do dorosłego samca a ten go złapał to w ogóle zwątpiłam .. skoro u nich to norma , zacznę się bać tej rasy , skoro psy z rodowodem bywają częściej agresywne niż te z pseudo , bo trzeba przyznać większość labków na osiedlach jest łagodna tylko nie wychowana, ale na wystawie -szok .

a co lepsze mijając ringi ttb nie widziałam ani jednego rzucającego się psa ;)
owszem widziałam że niektóre psy wystawiane są na dławikach pewnie ze względu na bezpieczeństwo gdyby co , ale ogólnie był tam spokój .

Posted

[quote name='strix']Nota bene właśnie dzisiaj na spacerze z moim szczeniakiem ON dowalił się jakiś kolo z mieszancem labka i mówi 'oooo! szczeniak! to się pobawią!'. Zanim zdążyłam zareagować (a jego pies był wyjatkowo nieusłuchany i wiało od niego złą energią, więc miałam zamiar odmówić), spuścił swoje zwierzę ze smyczy! Ten się dowalił do mojego szczeniaka, dosłownie na niego wpadł i próbuje na niego włazić! Wku*wiłam się, o mało nie dostał z buta (nigdy wcześniej nie kopnęłam psa), ale w pobliżu były dzieci, więc chciałam im oszczędzić drastycznych widoków. Puściłam smycz, żeby Bruno się nie dusił (tamten pies nie był agresywny, ale absolutnie zbyt nahalny i mogło się to skończyć pogryzieniem).

Bruno zwiał, ja opieprzyłam gościa, kóry z mojej gadki nic a nic nie zrozumiał. On się oddalił w dobrym samopoczuciu myśląc, że to ja jestem jakąs nawiedzoną debilką, bo przeciez jego pies chciał się bawić (taka zabawa w dominację w przypadku dorosłego psa skończyłaby się walką, tamten pies nie miał żadnych psich manier, po prosu napadł na mojego).

A ja do teraz mam wyrzuty sumienia, że zawiodłam swojego psa.

I ludzie potem się dziwią, że ON-ki mają opinię taką a nie inną. Duża część to wina złego postępowania właścicieli,ale ja siebie nie uważam za złego właściciela, nawet studiuję psią behawiorystykę. Problem w tym, że jak takie incydenty z psami luzem będą się powtarzać, to nie ma siły,żeby mój pies nie zaczął innych psów nie lubić. Bo nikt nie lubi być osaczany i przestraszany.[/QUOTE]
Strix- widzę że dobrze się znasz na behawioryzmie. Miałabym do Ciebie pytanie- czy takie zachowanie- atak, czy raczej chęć zdominowania, dorosłego psa na szczylka, to jest normalne zachowanie? Bo wd tego co zawsze mi powtarzano w domu- a wychowałam w "psim" domu od pokoleń- normalny pies nie ruszy szczeniaka ani suki. Jak się to ma z Twoją wiedzą?

Posted

[quote name='gops']przeraziłam się będąc na wystawie w Sopocie przechodząc koło ringu labków , 3/4 chciało się pozagryzać , rzucały się na smyczach , reszta napięta ale spokojna ,a jak zobaczyłam jak młodziak max 5 miesięcy podszedł do dorosłego samca a ten go złapał to w ogóle zwątpiłam ..[/QUOTE]

Dokładnie to samo widziałam w Szczecinie na ringu pinczerów miniaturowych, tragedia..

Posted

[quote name='gops']przeraziłam się będąc na wystawie w Sopocie przechodząc koło ringu labków , 3/4 chciało się pozagryzać , rzucały się na smyczach , reszta napięta ale spokojna ,a jak zobaczyłam jak młodziak max 5 miesięcy podszedł do dorosłego samca a ten go złapał to w ogóle zwątpiłam .. skoro u nich to norma , zacznę się bać tej rasy , skoro psy z rodowodem bywają częściej agresywne niż te z pseudo , bo trzeba przyznać większość labków na osiedlach jest łagodna tylko nie wychowana, ale na wystawie -szok .

a co lepsze mijając ringi ttb nie widziałam ani jednego rzucającego się psa ;)
owszem widziałam że niektóre psy wystawiane są na dławikach pewnie ze względu na bezpieczeństwo gdyby co , ale ogólnie był tam spokój .[/QUOTE]
tak agresywne psy powinny być eliminowane z hodowli a na pewno nie wystawiane już na ringach! I co bardziej pikantne - czesto ci agresorzy wygrywają....
a co to tzw "ras ostrych" to często się zdarza (niestety), ze ich właściciele faszerują psy jakimiś specyfikami na otępienie. raz byłam pisarzem ringowym wlaśnie na ringu "ostrych ras" i to co się tam dzialo to byl koszmar - psy były jak w malignie, sedzina wręcz wyrzucila jednego chłopaka z ringu, bo jego pies się zataczał wręcz od ilości środkow uspokajających. czy tędy droga?

Posted

[quote name='panbazyl']
Nad tymi psami trzeba bardzo pracować, bo to nie sa miłe stwory. to są normalne psy tylko często w nienormalnych rękach gdzie stają się agresywne nawet dla ludzi (a najgorsze jest to, ze [B]sędziowie na wystawach udają, ze nie widzą jak laby w ringu atakuja inne psy...[/B])[/QUOTE]
A to już jest bardzo, bardzo smutne :shake: I jak tu potem ludziom tłumaczyć, że to pseudohodowcy psują rasę?

Posted

[quote name='panbazyl']
a co to tzw "ras ostrych" to często się zdarza (niestety), ze ich właściciele faszerują psy jakimiś specyfikami na otępienie. raz byłam pisarzem ringowym wlaśnie na ringu "ostrych ras" i to co się tam dzialo to byl koszmar - psy były jak w malignie, sedzina wręcz wyrzucila jednego chłopaka z ringu, bo jego pies się zataczał wręcz od ilości środkow uspokajających. czy tędy droga?[/QUOTE]
akurat nie widziałam nigdy psa otępionego czymś na wystawie, te które widziałam były całkiem zdrowe tzn nie wyglądały jakby czymś je nafaszerowano ale pewnie to też kwestia rasy czy danego psa bo ja tu piszę co widziałam na bulterierach , amstafach i staffikach ( 2 były w klatce bo były agresywne) , żadnej agresji poza tym za to na ringu obok u jrt i personów dużo się działo :lol:
ale faktycznie nie tędy droga, psy faszerowane lekami na ringu powinny być dyskwalifikowane .

Posted

[quote name='gops']akurat nie widziałam nigdy psa otępionego czymś na wystawie, te które widziałam były całkiem zdrowe tzn nie wyglądały jakby czymś je nafaszerowano ale pewnie to też kwestia rasy czy danego psa bo ja tu piszę co widziałam na bulterierach , amstafach i staffikach ( 2 były w klatce bo były agresywne) , żadnej agresji poza tym za to na ringu obok u jrt i personów dużo się działo :lol:
ale faktycznie nie tędy droga, psy faszerowane lekami na ringu powinny być dyskwalifikowane .[/QUOTE]

Na ostatniej wystawie przy ringu JRT i PRT, prócz szczekania ;) nic się nie działo. Ba, nawet psy się bawiły ;)

Posted

Ja jak byłam na wystawie między narodowej to ze szczekających widziałam tylko DSPP, dosłownie szczekał cały czas :lol: A rozpierduchę robiły głównie Owczarki Środkowoazjatyckie, co chwilę widziałam, jak jeden zaczepiał Berneńczyki na ringu obok i chciał się rzucić na nie :shake:

Posted

[quote name='panbazyl']tak agresywne psy powinny być eliminowane z hodowli a na pewno nie wystawiane już na ringach! I co bardziej pikantne - czesto ci agresorzy wygrywają....
a co to tzw "ras ostrych" to często się zdarza (niestety), ze ich właściciele faszerują psy jakimiś specyfikami na otępienie. raz byłam pisarzem ringowym wlaśnie na ringu "ostrych ras" i to co się tam dzialo to byl koszmar - psy były jak w malignie, sedzina wręcz wyrzucila jednego chłopaka z ringu, bo jego pies się zataczał wręcz od ilości środkow uspokajających. czy tędy droga?[/QUOTE]
O qrczę, no to nieciekawie...
Ja swojego czasu wystawiałam swoją Ariel- rasy Staffordshire Bullterrier. Na ringu staffików- ani bullterierów, które też zawsze mnie interesowały- nigdy nie widziałam niczego niepokojącego (no, prawie nigdy- chodzi mi o to, o czym tu piszemy). Staffiki merdały ogonami (one są naprawdę przyjazne- trzeba tylko konsekwentnie i umiejętnie wychowywać-bez używania siły fizycznej, za to jasno określając miejsce psa w "stadzie"). Bulle na ringu bawiły się piłkami, wariowały... Może Pan Bazyl pisze o innych rasach agresywnych, albo też w końcu- co wystawa to jednak choć trochę inna ekipa. Choć szczerze przyznam że nie obserwowałam zachowania samców- raz wystawiałam psa z mojej hodowli- no i już nie było tak kolorowo. Wcale się nie chciał wystawiać- chciał uciec z ringu...:hmmmm: Może od zapachu testosteronu? (Pies też rasy staffik). A może go nie spowolniłam dostatecznie ;)...? Muszę jednak baczniej jeszcze się przyglądać psom- samcom na wystawach... Za to zauważyłam co innego- OK, staffior ma być nabity, muskularny- ale z umiarem. No i raz nie wierzyłam oczom- na międzynarodówce w Warszawie w roku 2008 bodajże- zamiast "przypakowanego" staffika zobaczyłam staffika-sterydowca (da sie zauważyć kiedy "mięśnie" sa nabrzmiałe od wody). Pies na szczęście dla hodowli rasy dostał dyskwalifikację...
Pan Bazyl poruszył bardzo ważną kwestię: [U]brak zwracania uwagi w hodowli psów na charakter.[/U] Szczególnie- ale nie tylko, ważne jest to w przypadku ras przyjętych za agresywne, wymagających. Wd mojej skromnej osoby ZK powinien dopuszczać do hodowli psy o świetnym charakterze, np z drobną, nie genetyczna wadą- niż tylko kierować się ocenami z wystaw wbijając hodowlankę czy tytuł repa w rodowód. Nie zmniejszyłoby to puli genów (chociaż np w ASTach jest ona i tak duża). Tylko że takie zamierzenie wiązałoby sie z przeglądami hodowlanymi, testami psychicznymi- ale dlaczego nie? Jeżeli to miałoby pomóc rasie- przecież prawdziwym miłośnikom nie zależy żeby rozmnożyć swoją ukochaną suczkę za wszelką cenę- tylko żeby ogólnie lubiana rasa szła w dobrym kierunku, nie została "wypaczona".
Co do ostatniego pytania: drogę chyba trzeba by wyznaczyć- i to wielkimi znakami- bo same wytyczne jak widać nie wystarczają.;)
Pzdr.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...