dalmibea Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 Wiedzialam ze dostane taka odpowiedz , tylko niewiedzialam ze TOZ ma numer zastrzezony i tajemnie dziala pomagajac zwierzetom. Wiesz co , ja poinformowalam was wtedy tylko ze jest ktos kto jest w stanie przyjac Moona , a o reszcie mogliscie bezposrednio z ta pania porozmawiac i omowic szczegoly.Ale nikt nie wzial nawet takiej opcji pod uwage , napadajac mnie od razu jakbym byla kims kto chce dla Moona zle. Bardzo wzruszyl mnie jego los , dostalam nawet z Polski tal jak juz pisalam maila z prozba o pomoc dla niego. Tyle co moglam zrobic rozeslalam Maila do wszystkich znajomych ktorzy czynnie pomagaja zwierzetom , a Ci podali Maila dalej do swoich znajomych Fundacji i tak rozeszla sie wiadomosc po prawie calych Niemczech , Austri i Szwajcari, az ktoregos dnia zglosila sie ta pani ze Szwajcari.Dalatego podalam wam ta wiadomosc dalej nie liczac na to ze powiedzie od razu hurra Moonek moze jechac w ciemno gdzies do Szwajcari do kogos kogo nie znamy, ale byla mozliwosc sprawdzenia domu , osobistego kontaktu. Niewazne , nie chodzi mi o to , ale wystarczyl by ludzki gest z waszej strony, poprostu dziekujemy za staranie sie , ale taka opcja nie wchodzi w rychube. Myslicie ze bym tego nie zrozumiala? W zamian za to napadliscie mnie jak hieny zrzucajac swoj frust i wszystkie nieudane adopcje zagraniczne zagraniczne na mnie,, jakbym to ja byla ich przyczyna. Quote
dalmibea Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='Frotka']Tak jak napisała wellington - podstawowym problemem w adopcji Moona do Szwajcarii było to, że jego stan zdrowia wyklucza kastrację, a Pani która miałaby go przyjąć ma niekastrowane suki i nie może przyjąć nie kastrowanego psa. Dalmibea jeśli chcesz dzwonić do TOZ dzwoń do mnie 604 933 031.[/QUOTE] Dziekuje , zadzwonie , bo zalezy mi na wyjasnieniu tego Quote
dalmibea Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='wellington']Jola-li,ja rozmawialam z ta Pania w Szwajcarii. Ona sama mi powiedziala ze pojecia nie ma jak ktos mogl wpasc na pomysl zeby ja polecic. Sama opiekuje sie kilkoma kalekiemi psami,ma jeszcze konika starego albo dwa, mieszka ok, 50 km od Bazylei,maz pracuje caly dzien w Bazylei,ona starsza pani NIGDY nie wzielaby na siebie ciezar opiekowania sie nad takim przypadkiem jak Moon,poniewaz przyznaje ze nie dalaby rady.[/QUOTE] No tak tylko najpierw pisala [B]Wellington [/B]tak a potem w natepnym poscie inaczej, i to sa dwie sprzeczne wypowiedzi. numeru telefonu nie dostaniesz -ochrona danych [IMG]http://www.dogomania.pl/../../images/smilies/diablotin.gif[/IMG] Ale skoro juz wymieniasz pania Resch to w zwiazku z jej coreczka nie bylo wyjasnione jak Moon do dzieci, poza tym Moon nie jest kastrowany , a jej suki nie sa rowniez kastrowane bo stare i schorowane. Zadowolona ? [INDENT] Ostatnio edytowane przez wellington ; Dzisiaj o 20:53 [/INDENT] Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 Nie mogę zrobić postu z cytatami więc odpowiedzi do wpisu Joli_li piszę pogrubionymi literami: [quote name='jola_li'][FONT=Calibri][SIZE=3]Kiedy pierwszy raz weszłam na ten wątek zobaczyłam cierpienie niewyobrażalne. Ale też tłum Osób współczujących i wspólne pragnienie, aby krzywda została Moonowi wynagrodzona domem i miłością, jakich nigdy nie poznał. Ciepło i pełny brzuszek, to tylko mała część tego, o czym marzyłam. Bliskość człowieka i przyjaźń --- na to wszyscy czekaliśmy.[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Jeszcze na początku zaproponowałam zorganizowanie „silnej grupy” wolontariuszy krakowskich, którzy mogliby regularnie wyprowadzać Moona. Gdyby mogli przychodzić choćby na godzinę raz na dwa tygodnie, to i tak byłoby cudownie. Tematu nie podjęto. Informacji, że pomysł nie najlepszy, czy nie możliwy do zrealizowania też nie było.[/SIZE][/FONT] [B]Moon wychodzi na regularne spacery, z pracownikami i wolontariuszami (jeśli tylko są zainteresowani jego wyprowadzaniem). [/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Zbiórka pieniędzy na leczenie Moona rodziła nadzieję na zapewnienie mu najlepszej możliwej opieki. Gdyby zabrakło funduszy, wierzę, że nie zabrakło by serca i Moon nie zostałby bez pomocy nas wszystkich. Nie wiem jak jest teraz – informacje od dawna były mocno oszczędne – ale kiedyś kilkakrotnie tu podkreślano, że jego konto jest i pozostanie nieruszone do czasu znalezienia domu. Nie taka była wola darczyńców, którzy chcieli zapewnić pomoc wtedy, kiedy była potrzebna.[/SIZE][/FONT] [B] Dopóki Moon nie znajdzie domu jego fundusz nie zostanie ruszony. Wystarczy cofnąć się kilkanaście stron wcześniej i poczytać co sądzą darczyńcy na temat ruszenia funduszu Moona :)[/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Ostatnie zdjęcia Moona i zachwyty, że taka z niego „parówa” zasmuciły mnie bardzo. Przy jego kłopotach z chodzeniem zbyt duża waga to naprawdę wielki problem. I nie trzeba być weterynarzem, by wiedzieć, że nie można do tego dopuścić.[/SIZE][/FONT] [B] Nie wiem skąd wzięliście informację o "zbyt dużej wadze".[/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Informacje, że przebywa w cieple – wspaniałe, ale już to, że „nie wychodzi na śnieg” – nie. Przecież spacery to w jego przypadku element rehabilitacji. Również wyjścia na mróz mają sens. (Chyba że teren schroniska jest nieodśnieżony i silnie oblodzony).[/SIZE][/FONT] [B] Nie wiem skąd wzięliście informacje, że Moon "nie wychodzi na śnieg". Tak jak napisałam wcześniej - Moon chodzi na normalne spacery.[/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Niedawno pojawiła się tu propozycja szwajcarskiej adopcji. Osoba, która ją zaproponowała spokojnie i cierpliwie wyjaśniała wątpliwości. Nie wiedziała zapewne, że pojawienie się na wątku kilku nicków sprawi, że rozmowa nie będzie możliwa, a o domu trzeba zapomnieć. Dla wyjaśnienia – nie jestem generalnie i bezkrytycznie za adopcjami zagranicznymi, ale gdy te bliskie są niemożliwe i nadziei na dom brakuje – warto chyba sięgnąć dalej. Moon nie słyszy. Nie wiedziałby w jakim języku ktoś mówiłby do niego dobre słowa. Ale poczułby przyjazną rękę na swoim karku. Miałby Swojego Pana.[/SIZE][/FONT] [B]Osoba ze Szwajcarii szukała psa wykastrowanego. Moon z przyczyn zdrowotnych nie może być kastrowany, co przekreśliło adopcję.[/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Nie wiem, czy to był właściwy dom. Nie wolno byłoby wysłać Moona w ciemno. Ale są przecież w Szwajcarii konsulaty, związki polonijne. Tam też żyją miłośnicy psów. Tam też ludzie mają serca. To nie jest koniec świata. Aż się prosiło, by podjąć jakąś próbę – zadzwonić, dowiedzieć się, poprosić o pomoc, sprawdzić. Może nic by z tego nie wyszło. A może… Nie daje mi to spokoju… [/SIZE][/FONT] [B]Dzwoniliśmy, dowiadywaliśmy się, sprawdzaliśmy (nie jeden raz). [/B] [FONT=Calibri][SIZE=3]Pytania, które tu padały, a które z góry zakładały złą wolę – dlaczego nie pójdą do najbliższego schroniska, tylko chcą przygarnąć psa z Polski – można zadawać tysiącom ludzi na świecie. Dlaczego zbieramy dla dzieci w Sudanie, skoro u nas też godują? Dlaczego pomagamy budować studnie czy szkoły w Afryce, skoro biedy tu też nie brak? [/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]Psy adoptowane są w Polsce wcale niekoniecznie z najbliższych schronisk – na dogomanii widać to najlepiej. Gdybym mogła, to bardzo chciałabym wziąć do siebie Moona, mimo że przepełniony Paluch mam niedaleko. Dlatego, że to wyjątkowa tragedia. I wyjątkowe cierpienie. Może Osoby ze Szwajcarii też tak to odczuły. Też pomyślały, że te ładne, zdrowe – lub nawet tylko zdrowsze i sprawniejsze od Moona – pieski z pobliskiego schroniska szybciej znajdą opiekunów niż Moon, który wymaga warunków szczególnych. I – długo już – znaleźć domu nie może. A czas – i życie – ucieka…[/SIZE][/FONT] [B] Jak już pisałam - osoba ze Szwajcarii nie zdecydowała się na adopcję. Inne osoby również się nie zdecydowały. Jolu_li - szukaj Moonowi domu. Jeśli znajdziesz kogoś zainteresowanego - dzwoń. Samym pisaniem w niczym mu nie pomożesz.[/B] Quote
wellington Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='dalmibea']A teraz ja chce numer telefonu od TOZ [COLOR=Red][B]od tej osoby [/B][/COLOR]ktora z ta pania w Szwajcari rozmawiala.[/QUOTE] Czy powaznie myslisz ze KTOZ poda prywatne numery telefonow ??? Zwroc sie do KTOZ'u, Frotka podala numer ! Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 Numery do TOZ są powszechnie dostępne (strona internetowa). Podałam tez mój numer. Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 [quote name='Anashar'][B]jola_li [/B]- w 100% się zgadzam z Tobą. Sam nie umiałem tego tak ładnie ubrać w słowa. Na niektóre odpowiedzi już dawno wszyscy przestali liczyć. Dom chętny był nie jeden, z jednych zrezygnowali oni, inne zrezygnowały same. Jedyne na co teraz możemy liczyć, to to, że Moonek zdąży jeszcze zaznać ciepła własnego domu.[/QUOTE] Czy możesz wymienić te chętne i odrzucone domy, które przeszły etap 1 - osobiste obejrzenie psa (nie na zdjęciu ale w naturze)? Według mojej wiedzy liczba takich domów wynosi zero. Quote
Asior Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='Frotka'] [B] Nie wiem skąd wzięliście informację o "zbyt dużej wadze".[/B] [/QUOTE] pewnie ze zdjęć wklejanych przeze mnie i z mojego postu :oops: Quote
dalmibea Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 Dwa cytaty z postow [B]Frotki[/B]- [B]Osoba ze Szwajcarii szukała psa wykastrowanego. Moon z przyczyn zdrowotnych nie może być kastrowany, co przekreśliło adopcję.[/B] a drugi [B]Jak już pisałam - osoba ze Szwajcarii nie zdecydowała się na adopcję.[/B] A teraz moje sprostowanie: Piszac pierwszy raz tutaj na watku Moona ze znalazla sie osoba w Szwajcari ktora jest w stanie adoptowac Moona nie zdazylam nawet o tym wspomniec ze Moon powinien byc wykastrowany , nawet nie doszlam do tego , bo odrazu padly slowa , nie to jest nie mozliwe i ze szukamy domu w okolicach Krakowa. A co do drugiego punktu ze ta pani zrezygnowala z adopcji, to o ile wiem ta mozliwosc byla odrzucona przez was ale z calkiem innych powodow jak kastracja Moona.I taka informacje podalam do tej pani ze Szwajcarji dalej , ze w Polsce nie zgadzaja sie na adopcje zagraniczna bo nie ufaja nikomu poza granicami, nie bylo wtedy nawet mowy o kastracji( szkoda ze watek zostal wyszyczszony i wraz razem z nim duzo przykladow na to co pisze ) I nie ta pani pierwsza zrezygnowala tylko ja jej odpisalam ze taka adopcja nie wchodzi w rachube. Na tym koncze moje wypowiedzi na watku Moona . I jeszcze jedno , edytuje Post w ktorym zawarty byl Mail i Nazwisko do tej pani ze Szwajcarji Quote
Asior Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='dalmibea'] dalej , ze w Polsce nie zgadzaja sie na adopcje zagraniczna bo nie ufaja nikomu poza granicami, nie bylo wtedy nawet mowy o kastracji( szkoda ze watek zostal wyszyczszony i wraz razem z nim duzo przykladow na to co pisze )[/QUOTE] dalmibea, czy Frotka ma odpowiadać za wszystkie posty pisane na tym wątku?? To nie Frotka pisała o braku zaufania do zagranicznych adopcji!!! Quote
jola_li Posted February 10, 2010 Posted February 10, 2010 [quote name='Frotka']Moon wychodzi na regularne spacery, z pracownikami i wolontariuszami (jeśli tylko są zainteresowani jego wyprowadzaniem). [/QUOTE] Bardzo mnie to cieszy. Niestety informacje są sprzeczne. Nie jestem w stanie przeczytać całego wątku w poszukiwaniu zapisu o nie wychodzeniu z powodu śniegu. A taki był. [QUOTE]Dopóki Moon nie znajdzie domu jego fundusz nie zostanie ruszony. Wystarczy cofnąć się kilkanaście stron wcześniej i poczytać co sądzą darczyńcy na temat ruszenia funduszu Moona :)[/QUOTE] Ja też jestem (skromnym) darczyńcą. I jak kiedyś pisałam tu o potrzebie wykorzystania funduszy Moona na jego leczenie nie było sprzeciwów, a wręcz przeciwnie. A jeżeli KTOZ chciałby być w porządku i uniknąć zarzutów o "roztrwonienie" pieniędzy wystarczyłoby - jak na innych wątkach - informować na co pieniądze zostały wydane. A nawet wklejać skany rachunków. Moonowi potrzebna jest pomoc teraz. Aż boję się myśleć, że - jeśli dom się nie znajdzie - nie doczeka się specjalnego traktowania, na jakie zasługuje... [QUOTE]Nie wiem skąd wzięliście informację o "zbyt dużej wadze".[/QUOTE] To, o czym pisałam to były komentarze do zdjęć. A to fragment postu Asior (1257): [QUOTE]Ale niestety Moon strasznie się zapasł..... Trzeba go koniecznie odchudzić, bo grozi mi to, że łapki mu wysiądą całkiem.... Chyba karma light by się przydała [/QUOTE] Nie wiem gdzie leży prawda. [QUOTE]Nie wiem skąd wzięliście informacje, że Moon "nie wychodzi na śnieg". Tak jak napisałam wcześniej - Moon chodzi na normalne spacery.[/QUOTE] Tak jak napisałam wcześniej - cieszę się. A informacje zaczerpnęłam z wątku. I znów - może nieprawdziwe, ale od kogoś z Krakowa. [QUOTE]Osoba ze Szwajcarii szukała psa wykastrowanego. Moon z przyczyn zdrowotnych nie może być kastrowany, co przekreśliło adopcję.[/QUOTE] I to jest jasne i zrozumiałe. Tylko że takich informacji jesteśmy tu pozbawieni. W zamian była - usunięta już przez Moderatora, bo nie dotycząca bezpośrednio Moona, ostra dyskusja o adopcjach zagranicznych i atak na Dalmibeę. Dopiero dziś się dowiadujemy, że w ogóle ewentualność adopcji zagranicznej była brana pod uwagę, a ona sama niemożliwa z powodów, o których piszesz. A wystarczyło powiedzieć... I ostudzić niepotrzebne emocje tym jednym - w porę napisanym - zdaniem. Nota bene na początku ktoś proponował szukanie domu w Anglii. Tematu - przynajmniej na wątku - nie podjęto. [QUOTE]Dzwoniliśmy, dowiadywaliśmy się, sprawdzaliśmy (nie jeden raz).[/QUOTE] I chwała Wam za to. Ale o tym dowiadujemy się dopiero dzisiaj. [QUOTE]Jolu_li - szukaj Moonowi domu. Jeśli znajdziesz kogoś zainteresowanego - dzwoń. [/QUOTE] Jeżeli znajdę kogoś zainteresowanego - zadzwonię. [QUOTE]Samym pisaniem w niczym mu nie pomożesz[/QUOTE] Myślisz, że kamienna cisza na wątku jest lepsza? A może jednak pisanie też coś da? Może namówię/namówimy Was do wykorzystania funduszy Moona? Dla jego dobra. Może Osoby które jeszcze czasem tu zaglądają wypowiedzą swoje zdanie na ten temat?... Może rzeczywiście nic nie pomogę i tylko naiwnie myślę, że każdy - najskromniejszy nawet - sposób pomocy Moonowi jest dobry. Również zatrzymanie na wątku jego Przyjaciół, których miał mnóstwo... Życzliwych, zainteresowanych i gotowych do pomocy, na miarę własnych możliwości. Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 Dalmibeo - rozumiem, że pozostajesz w przekonaniu, że rozmowy z Panią ze Szwajcarii przeprowadzaliśmy w oparciu o Twoje wpisy na forum. Dziwi mnie to przekonanie, bo przecież nie podałaś nam ani imienia, ani nazwiska ani telefonu osoby zainteresowanej. Nie zadzwoniłaś też do nikogo z nas z tymi informacjami. Zadzwoniła za to pani Mariola L., która przedstawiła nam propozycję adopcji do Szwajcarii i podała pełne dane kontaktowe, co umożliwiło skontaktowanie się z osobą przedstawianą jako potencjalny adoptujący. Wbrew temu co piszesz - nikt tej osoby nie odrzucił, czego dowodem jest m.in. to, że natychmiast do Niej dzwoniono. Pani okazała się osobą bardzo sympatyczną, jednak nie zainteresowaną adopcją psa, który nie może być kastrowany. Nie wiem na jakiej podstawie komentujesz nasze rozmowy z Panią Mariolą L. lub z Panią ze Szwajcarii skoro: 1. ani w nich nie pośredniczyłaś 2. ani nie byłaś ich stroną 3. ani nie wiesz jak wyglądały nasze rozmowy w tym temacie. Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 Jolu - KTOZ nie ruszył i nie ruszy pieniędzy Moona, dopóki pies nie znajdzie domu. Nie mogę informować na co pieniądze zostały wydane ani wklejać skanów rachunków, skoro wydatków brak. W momencie gdy pies znajdzie dom pieniądze zostaną uruchomione - na specjalistyczną karmę i leki, w oparciu o faktury, a rozliczenie zostanie zamieszczone na forum. Faktem jest, że mało piszę w tym wątku ale po prostu nie mam siły tysięczny raz powtarzać tego samego. Wolę w tym czasie realnie pomagać zwierzętom, przy pomocy ludzi z KTOZ i schroniska. Quote
Frotka Posted February 10, 2010 Author Posted February 10, 2010 [quote name='Asior']dalmibea, czy Frotka ma odpowiadać za wszystkie posty pisane na tym wątku?? To nie Frotka pisała o braku zaufania do zagranicznych adopcji!!![/QUOTE] Gwoli ścisłości nie mam zaufania do zagranicznych adopcji, jeśli nie mam bezpośredniego kontaktu z osobą bezpośrednio adoptującą. Akurat w przypadku Pani ze Szwajcarii taki kontakt był możliwy, dlatego toczyły się rozmowy o adopcji. Quote
dalmibea Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 [quote name='Frotka']Gwoli ścisłości nie mam zaufania do zagranicznych adopcji, jeśli nie mam bezpośredniego kontaktu z osobą bezpośrednio adoptującą. Akurat w przypadku Pani ze Szwajcarii taki kontakt był możliwy, dlatego toczyły się rozmowy o adopcji.[/QUOTE] Mnie tylko jedno zdziwilo ze ta pani ze Szwajcarji pisala mi ze jest w stanie przyjac Monna , dlatego wrzucilam tego maila tutaj, a potem czytam tutaj ze niby ta sama pani wam przez telefon mowila ze nigdy takiej opcji nie brala pod uwage ze wzgledu na to ze nie dalaby sobie sama rady. Chodzilo mi tylko o napisanie tego co mi ta pani napisala i co mnie pchnelo podac ta informacje dalej na ten watek i bylam tego od poczatku swiadoma ze decyzja nalezy do was . zdziwilo mnie tylko jedno ze mi pisze ta pani cos innego a przez telefon mowi wam cos innego i od razu jest to obrocone przeciwko mi . Koniec moich wypowiedzi na watku Moona. Quote
dalmibea Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 [quote name='Frotka']Dalmibeo - rozumiem, że pozostajesz w przekonaniu, że rozmowy z Panią ze Szwajcarii przeprowadzaliśmy w oparciu o Twoje wpisy na forum. Dziwi mnie to przekonanie, bo przecież nie podałaś nam ani imienia, ani nazwiska ani telefonu osoby zainteresowanej. Nie zadzwoniłaś też do nikogo z nas z tymi informacjami. Zadzwoniła za to pani Mariola L., która przedstawiła nam propozycję adopcji do Szwajcarii i podała pełne dane kontaktowe, co umożliwiło skontaktowanie się z osobą przedstawianą jako potencjalny adoptujący. Wbrew temu co piszesz - nikt tej osoby nie odrzucił, czego dowodem jest m.in. to, że natychmiast do Niej dzwoniono. Pani okazała się osobą bardzo sympatyczną, jednak nie zainteresowaną adopcją psa, który nie może być kastrowany. Nie wiem na jakiej podstawie komentujesz nasze rozmowy z Panią Mariolą L. lub z Panią ze Szwajcarii skoro: 1. ani w nich nie pośredniczyłaś 2. ani nie byłaś ich stroną 3. ani nie wiesz jak wyglądały nasze rozmowy w tym temacie.[/QUOTE] ale jedno chcialabym wiedziec czy tu chodzi o ta sama panie ze Szwajcarji ??? O pania C.R ??? No wlasnie , o to chodzi , ja podalam tylko informacje ze jest ktos w Szwajcari a nie mowilam jak ten ktos sie nazywa , ani nie podalam numer telefonu czy adresu, bo nawet dotego nie doszlo i po odrzuceniu takiej opcji o adopcji za granice nie widzialam dalszego sensu pisania kim jest ta pani,dlatego nie jestem pewna czy chodzi nam o ta sama pania. Quote
Frotka Posted February 11, 2010 Author Posted February 11, 2010 Tak, to była Pani CR. Trzymam Cię za słowo,że kończysz pisać w tym wątku :) Quote
Pies Wolny Posted February 11, 2010 Posted February 11, 2010 [quote name='Frotka']Tak, to była Pani CR. Trzymam Cię za słowo,że kończysz pisać w tym wątku :)[/QUOTE] Ja też, ja też :lol: :evil_lol: Quote
dalmibea Posted February 14, 2010 Posted February 14, 2010 [quote name='wellington']Jola-li,ja rozmawialam z ta Pania w Szwajcarii. Ona sama mi powiedziala ze pojecia nie ma jak ktos mogl wpasc na pomysl zeby ja polecic. Sama opiekuje sie kilkoma kalekiemi psami,ma jeszcze konika starego albo dwa, mieszka ok, 50 km od Bazylei,maz pracuje caly dzien w Bazylei,ona starsza pani NIGDY nie wzielaby na siebie ciezar opiekowania sie nad takim przypadkiem jak Moon,poniewaz przyznaje ze nie dalaby rady.[/QUOTE] -------- Original-Nachricht -------- Datum: Sun, 14 Feb 2010 14:17:18 +0100 Von: C.R. An: Betreff: Re: Re: moon (fwd) hallo bea hatte mit mariola (ist eine polnische ärztin welche in deutschland wohnt und auch hunde aus polen vermittelt) kontakt. dann rief mich eine frau an âus wien und fragte über mein umfeld etc und sagte dann eben, bei uns sei es wohl zu "unruhig" für moon, da wir schon hunde haben und ein kind. ich versicherte ihr, dass wir grosse erfahrung mit behinderten hunden haben und es bei uns eigentlich ziemlich ruhig zu und her geht, da unsere hunde alt und behindert sind und selber froh sind, wenn sie ihre ruhe haben. und unser kind ist den umgang mit tieren ja schon seit geburt gewohnt. dass ist nun schon einige zeit her, ich habe dann leider nie mehr etwas gehört... ich hoffe sehr, dass es dem lieben moon gut geht! liebe grüsse c To jest oryginalna odpowiedz pani C.R. na ta rozmowe telefoniczna , z tego maila wynika ze nie pani C.R. nie mowila czegos takiego ze nie wie kto wpadl na taki pomysl ze ona chciala Moona adoptowac. Wrecz przeciwnie ,ze ma doswiadczenie z chorymi i starymi psami. A to ze nie ktorzy sobie nie zycza zebym tutaj pisala albo ciesza sie z tego ze nie bede wiecej pisac to pytam sie dlaczego ? Bo lepiej by bylo zatrzec nie ktore sprawy i przekrecic je tak jak wam one pasuja ? Ja tylko chcialam wyjasnic pewna sprawe i nie lubie jak ktos przekreca Fakty. Teraz jest dla mnie sprawa wyjasniona i dlatego zamykam dla siebie ten watek. Zycze Moonowi duzo sily na czekanie na nowy domek. Quote
Kaja i Aza Posted February 14, 2010 Posted February 14, 2010 [quote name='Frotka']Jolu - KTOZ nie ruszył i nie ruszy pieniędzy Moona, dopóki pies nie znajdzie domu. Nie mogę informować na co pieniądze zostały wydane ani wklejać skanów rachunków, skoro wydatków brak. W momencie gdy pies znajdzie dom pieniądze zostaną uruchomione - na specjalistyczną karmę i leki, w oparciu o faktury, a rozliczenie zostanie zamieszczone na forum. Faktem jest, że mało piszę w tym wątku ale po prostu nie mam siły tysięczny raz powtarzać tego samego. Wolę w tym czasie realnie pomagać zwierzętom, przy pomocy ludzi z KTOZ i schroniska.[/QUOTE] Po obrzydliwych przepychankach w tym watku, juz dawno przestalam go nawet czytac. Mialam nadzieje, ze Moon do tej pory znalazl dom, bo przeciez byly prawie pewne domy dla Moona z polecenia woluntariuszy w Krakowie. Nie pojmuje dlaczego ten pies nie znalazl do tej pory domu. Ale mniejsza o to; zdaje sie, ze dokladnych rozliczen nigdy nie bylo, ale suma uzbierana na potrzeby Moona byla spora. Mam pytanie: czy wszystkie psy z problemami zdrowotnymi adoptowane z KTOZ-u dostaja kilkutysieczna wyprawke na leczenie? Nie bardzo to rozumiem. Quote
Asior Posted February 14, 2010 Posted February 14, 2010 Kaju, były wklejane dokładne rozliczenia wpływów na konto!!! i też nic nie słyszałam o jakimkolwiek domku poleconym przez wolontariuszy :roll: Quote
Kaja i Aza Posted February 14, 2010 Posted February 14, 2010 W takim razie rozliczenie przegapilam, przepraszam, dalej mnie jednak interesuje na co czekaja pieniadze zgromadzone na koncie Moona, podobno on potrzebowal rehabilitacji. Asior, nie mam sily sie przedzierac przez caly watek, ale chyba Jola-li cytowala post, w ktorym byla mowa, ze dom dla Moona sie nie rozmysli, a jesli nawet tak, to jest drugi dom tez z Krakowa, domy byly z polecenia albo woluntariuszy, albo pracownikow schroniska, nie pamietam szczegolow, ale jesli koniecznie potrzebujesz, to Ci znajde ten post, bo wiem, ze nie zmyslam. Quote
Asior Posted February 15, 2010 Posted February 15, 2010 Kaja, nie posądzam Cię, ze zmyślasz, absolutnie... Chodziło mi o to, ze na tym wątku było zbyt dużo powiedzianych rzeczy, które nie wynikały z bezpośredniego kontaktu osób zainteresowanych, lecz z tego, ze jedna pani drugiej pani..... Przez to było takie zamieszanie..... Były zdaje sie dwa domki oprócz tego o który cała afera się rozkręciła, ale już pisała Frotka, ze domki się rozmyśliły po głębszym zastanowieniu.... Poznały Moona i jego potrzeby, porozmawiały z wetami i stwierdziły, ze nie decydują się na jego adopcję.. Mnie wkurza najbardziej jedno.., że cały czas usiłuje się zrobić z KTOZ-u jakiegoś strasznego potwora, który zarabia na krzywdzie zwierząt.... Ludzie, jak by ktoś dokładnie przyjrzał się działaniom naszego KTOZ-u to naprawdę zobaczył by, ze nie wiele jest takich oddziałów w Polsce jak nasz... Mało który oddział tak poświęca się w pomoc zwierzętom....Nasi "ludzie" pomagali w olkuszu, krzyczkach, ostatnio Pani prezes była na interwencji w kieleckim w sprawie koni.. Czy znacie jakiś inny toz który się tak udziela?? Dlaczego w każdym działaniu naszego KTOZ-u doszukuje się złych intencji??? Zupełnie nie jestem w stanie tego pojąć.... :shake: Quote
Kaja i Aza Posted February 15, 2010 Posted February 15, 2010 ja jestem daleka od robienia potwora z kogokolwiek, ale zastanawia mnie po co byly zbierane pieniadze na ratowanie Moona, skoro najwyrazniej nie byly potrzebne. Nie rozumiem na co one czekaja, na rehabilitacje i dalsze leczenie Moona jak pojdzie do domu? Przeciez on umrze w schronisku. Quote
Pies Wolny Posted February 15, 2010 Posted February 15, 2010 [quote name='Asior'].................................. .................Dlaczego w każdym działaniu naszego KTOZ-u doszukuje się złych intencji??? Zupełnie nie jestem w stanie tego pojąć.... :shake:[/QUOTE] Bo jest jak zawsze [B]Dobra Robota !!![/B] - kopie w wątrobę i żółć się leje. Polska krajem nałogowych wątrobowców. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.