Sabina1 Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 Czytam teraz " Z kluczem do psa" - Zofii Mrzewinskiej. - metody iezwykle delikatnego uczenia psa czegpkplwiek pasuja mi niezwykle, wiele jest z tego o czym Szanowni piszecie, ale np nie wiedzialam, że "Jeżeli wychodzimy ze szczeniakiem i pozwalamy by przez kwadrans wybierał miejsce dla fizjologii, podążamy za nim, nie robiąc nic, lub cierpliwie czekamy kiedy szczenię się zatrzyma - sami sobie szykujemy klopoty. " Jednak mnóstwo błędów popełniłam kiedys, duzą część nieświadomie. Mrzewińska ma rację - " To jest zabawa dla cierpliwych - najpierw pies pokonamoże pół metra przy nodze, może nawet aż metr" - więc [b]Mmbbaj [/b], Bajanek, na podstawie tego co wyczytałam , jest bardzo zdolny, bardzo, ma przecież dopiero pół roczku, a i metody masz jak najbardziej słuszne ( sie nie mądrzę - to na podstawie lektur) Quote
Agitka Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 O rany[b] Anabelko[/b]!!! O jakim Ty szarpaniu i srogosci wogóle mówisz. Gończego siłą niczego nie nauczysz. Nie da rady!!! To bardzo delikatne psy!!!Zresztą jestem przeciwnikiem używania siły w stosunku do zwierząt. Nie wiem jakiej rasy masz psiaki, ale spytaj jakiegokolwiek własciciela gończego, czy można z agresja i siła uczyć czegokolwiek gończe. Wogóle jakiekolwiek psy. Ty chyba naprawdę myslisz, ze ja się pastwię nad własną dzieciną. Dominacja nie polega na biciu szarpaniu czy gniewie. Czy kapitanem drużyny zostaje się dlatego, ze się wszystkich leje? Nie!!! Jakich nauczycieli słuchamy? Przekonujących - prawda?I to nie siłą. W przywództwie chodzi o to, zeby kierować. Czyli odwrotnie słuchać przywódcy. Jak sama zauważyłaś nie ma szkolenia bez przywództwa, dlaczego? Ano dlatego, ze jesli Cię nikt nie słucha, to niczego nie uczysz. Przeciez to ty wydajesz polecenia, a psiak ma Cię słuchać i to jest m.in. przywództwo. A oznaki poddaństwa i przynależności psa są bardzo różne u róznych psów. Quote
urszulaizula Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 [quote name='Agitka']Masz suczki i to kilka. Suczki ustaliły sobie hierarchię między sobą. Suczki sa łagodniejsze i nie mają potrzeby dominacji. No i raczej nie ma zbyt wielu suczek dominantów, oczywiście w porównaniu z samcem. Troszkę to inaczej wygląda z panem psem :D [/quote] jestem poczatkujacym dogomianiakiem, boje sie ze sie ikonka nie wlkei - wiec na wszelki wypadek zaznaczam, ze to zart javascript:emoticon(':wink:') Masz Agitko baaardzo partiarchalne podejscie: w jednym ze wczesniejszych psotko sugerowalas, ze nie znajdzie sie "odwazny", ktory by zasugrowal twojemu mezowi, ze nie jest przywodca w domu, a teraz rozwijasz watek o "wyzszaoci dominacji samczej nad samicza" ;) Dzieki za wprowadzenie tych zabawnych akcentow - bo rozumiem, ze jest to zart walsnie! Zarowno psy jak i suki majaj rozne charaktery i na roznych rzeczach im zalezy. Sa psy/suki ktore np. pilnuja terytorium, a sa takie, ktorym teren jest obojetny, sa takie ktorym "gra w duszy" na tropie, sa takie, ktore nie przepuszcza ruchomemu punktowi etc. Jesli komus na czyms mniej zalezy, to sie o to nie "dobija" - to oczywiste. Nie kazdy pies/suka bedzie pilnowal kazdych zasobow (w rozumieniu "zasobow", o ktorym na Twoja prosbe mowila Anabelka). nasza role, jako opiekunow psow, jest taka nad nimi kontrola, aby ich zachowania, choc wynikaja z naturalnych dla niech pobudek, miescily sie w skali "spolecznie akceptowanlej" - co zreszta tez jest lokalnie rozne - co innego pola, łaki, co innego osiedle domkow, co innego miasto [quote name='Agitka'] Aresztował nam już kilkakrotnie ludzi w kuchni. Raz dwie osoby naraz. Miał 7 miesięcy jak złapał dorosłego dobermana i wyrzucił przez drzwi jak szmatę. Dlaczego - bylismy w gościach i nocowaliśmy, tylko tam gdzie mielismy spać często spał doberman. no i jak pościeliliśmy to oczywiście zacząl się pakować do wyrka. Mój maż powiedział gdzie, nie wolno. A nasz Aresek był wogóle na podwórku, ale usłyszał, wpadł do domu, złapał psa i wyrzucił z "naszej sypialni" stanął w przejściu i oczywiście je zatarasował. No to parę z naszych historyjek z Aresem. Muszę przyznać, że nie znałam wcześniej psiaka o takim charakterze. [/quote] Nie watpliwie masz powazny problem, wymagajacy wiele pracy z psem. Trzymamy kciuki, zeby Ci sie jak najlepiej udawalo., i oby takich "przygod" zdazalo Wam sie jak najmniej, zarowno ze wzgledu na psa jak i na Twoj delikatny stan. Pozdrawiam(y) urszula (iZula) Quote
urszulaizula Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 Moje trzy grosze - raczej jako opinie niz rady. Jestem przeciwna stosowaniu sily i szarpania: do ktorych to kategorii zaliczam np. "stanowcze przyciaganie smycza do nogi" lub lancuszki zaciskowe, kolczatki etc. Moja ambicja jest wytlumaczyc psu, o co mi chodzi, i ze najzwyczajniej w swiecie oplaca sie zrobic to o co prosze. Zeby to osiaganac musze sie wykazac cieprliwoscia i uporem co najmniej takim jak gonczy - a wiecie, ze to nie jest latwe ':D' Mam gonczego, mieszkam w miescie w bloku - pies sporo czasu musi byc na smyczy. Dlatego, podobnie jak Hania, odrozniam chodzenie na smyczy od rownania przy nodze. Smycz nie ma byc napieta - i na to nie potrzeba komnedy, to mam byc zachowanie domyslne (jak "default" w komputerze ). Tu potrzeba mnostwa cierpliwosci na poczatku: po prostu gdy smycz sie napina "wrasta sie w ziemie". Ani kroku, nic. Do czasu zluzowania smyczy. Na pocztaku mozna psa "odcmokac" i nagrodzic, ale po jakims czasie - "zalapuje". Tu nawet nie trzeba klikac - a nagroda jest samo ruszenie. Trzeba jednak miec swiadomosc, ze na poczatku mozna pokonywac 50 m przez pol godziny. No i zbierac baaaardzo zdziwione spojrzenia przechodniow i sasiadow . :) Ale na dluzsza mete, warto. Problem z mlodym psem w miecie jest jednak takze inny. Ta metode super mozna stosowac wychodzac na spacer z psem mieszkajacym w ogordku. natomiast, wedlug mnie, nie mozna jej "mechanicznie" stosowac do mlodziutkiego psa w miescie. Pieso musi sie spokojnie zalatwic i musi mies mozliwosc sie wyszalec. Moja suka takze nie zalatwia sie tuz pod blokiem, naleze takze do frakcji sprzatajacych po swoich psach ;) . Jednak jesli wracam do domu po 6-8 godzinach , to "rozumiem", ze jej sie spieszy i przede wszystkim obie "dopadamy" odpowiedniego miejsca na toalete. Po prostu nie (nb. w zawodach obedience za zalatwienie sie psa na ringu jest dykswalifikacja zawodnika - bo swiadczy to o tym, ze przewodnik zle traktuje swojego psa i nie zadbal nalezycie o jego potrzeby, nie przygotowal go do pracy). Nie znaczy to ze nie wymagam niczego, ale nie wymagam niczego ponad zwykle "dobre zachowanie". Wszelka prace z psem, a szczegolnie nowe zachowania, podejmuje po chocby lekkim "rozprezeniu i wyszaleniu" psa. Chodzenie przy nodze, to cwiczenie do nauczenia, ale z "bajankowego" postu rozumiem, ze chodzi raczej o chodzenie na luznej smyczy. A moze wprowadzic jakies rozroznienie: np. szelki i dluga linka, albo smycz wyciagana lub do ski-joringu (z amortyzatorem) do "codziennego" chodzenia, a smycz "normalna", gdy cwiczymy luzna smycz? Albo halterek (odwrotnie: do luznej smyczy), a obroza na "inne" - tyle, ze wtedy sygnalem do cnie ciagniecia staje sie halter, nie obroza.... Bo ja tu widze dwa problemy: jeden : dobrze rozpracowany chocby w literaturze, i np. na klikerowej stronie znajdziesz kilka "przepisow", czyli nauczenie psa chodzenia na luznej smyczy i przy nodze. Drugi: ten tak naprawde dla Was powazniejszy : jak nie zpsuc tego czego sie uczy jesli nie sposob zawsze tej metody stosowac (pies musi sie zalatwic, nawachac, z kumplami przwitac etc). Jesli uda sie jakos "wydzielic" ten tryb zwykly, to poten juz z gorki : po prostu majac choc krotkie zachowanie (luzna smycz, czy noga/rownaj), po portu sie je przedluza, az do doprowadzenia do zachowania domyslnego ... Oczywiscie po drodze trzeba zrobic sobie zapas czekolady i/lub koniaczku, bo nie raz Was pies doprowadzi do "duzego zapotrzebowania na magzez" (OK - w koniaku go nie ma - ale mi w awaryjnych sytuacjach tez pomaga ;) ) Pozdrawiam(y) Urszula (iZula) Quote
Agitka Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 Ares jest gończym polskim. Charakterystyczne dla tych psiaków to wyjatkowa nieufność w stosunku do obcych. Mimo że zna ludzi od dawna nie pozwaa się pogłaskać. Podbiega i cieszy się ale unika kontaktu. Kolejna cecha to całkowite oddanie właścicielowi i brawurowa odważność. Nie wiem jak to się stalo, chyba coś ustalili z męzem :wink: - żartuję o czywiście - jak ze mna franca wychodzi na spacer to odgania wszystkich facetów :lol: Co do problemu z psem - nie mam najmnieszych. Jest całkowicie posłuszny, ale, ale mnie i mojemu męzowi. Oczywiście bardzo lubi naszą najbliższą rodzinę, ale komendy przez nich wydawane jeśli wogóle wykonuje to bardzo niechętnie. Co do wypuszczania z domu. Hmm u Aresa to rodzinne wpuści każdego, ale nie kazdego wypuści. Jego matka nieraz została ze spodniami w pysku. Taki charakter psów. Także serdecznie zapraszam :P -żartuję oczywiście. Oczywiscie wystarczy jedno moje słowo i Ares odpuszcza. A te przygody opisałam jak krótką charakterystykę Aresa. A jeśli czytałyście wcześniejsze moje posty to wiecie, ze Ares wogóle nie umie się bić :oops: Jego walka polega na przewróceniu przeciwnika i to oznacza jego zwycięstwo i już się nim dalej nie interesuje. Nie wie, ze można gryźć, zeby zagryźć i przez to o mały włos sam nie zostal zagryziony :( Z drugiej strony to pies, który ciaga dzieciaki na sankach, bawi się z nimi w piaskownicy i na drabinkach.Pozwala się ściskać, oczywiście palec w oko, w nos i w ucho. Bawią sie znim dzieci ledwo chodzące.To pies który potrafi się śmiać :P Cytuję: Nie watpliwie masz powazny problem, wymagajacy wiele pracy z psem. Najmniejszego moja droga. to są histryjki zbierane przez ostatnie 1,5 roku. Dzięki temu wiemy co sierściuch moze zrobić i jesteśmy na to przygotowani. Wiele pracy włożyliśmy w pracę z nim i dziś to pies wyjątkowo zrównożany i bardzo karny. Co do ciązy nie boję się, ze mnie pociągnie i przewróci, wiem, ze na każde zawołanie przyjdzie. Nie pozwoli mi zrobić krzywdy. Co do patriarchalnego podejścia kochana - czytaj posty :wink: Dokładnie o tym pisałam w jednym z moich postów :wink: Pozdrawiam! Quote
Agitka Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 Ale wiecie co?! tak sobie myślę, ze jesli mmbaj chce aby psiak chodził przy nodze, bo w końcu tego go uczy, to trzeba coś wprowadzić jako przerwę. Tylko co? Dlatego myślałam o wprowadzeniu drugiej komendy. No bo nie powinien bez odwolania komendy chodzić jak chce. Wtedy efekt byłby taki, ze albo by szedł przy nodze albo nie.A przecież trzeba być konsekwentnym. No ja robię tak jak pisałam wczesnie, dzięki temu, kiedy np. z daleka widzę, ze ktoś się do mnie zbliża podaję komendę równaj - bo ludzie boją śmigajacego psiaka tej wielkosci - zreszta dodatkowo mylą go z dobermanem :evil: [b]mmbaj[/b]przecież możesz spróbować każdej z podpowiedzi, najwazniejsze, zeby siersciuszek wiedział o co Ci chodzi. Przecież wiem że dużo już go nauczyłas. Spokojnie nic nasiłę, no i troszkę czasu to może zająć, ale niekoniecznie.Jak się uda to koniecznie opowiedz co poskutkowało.To cenne doświadczenie :P Ja tez mieszkam w bloku, w mieście. Na "młodym" osiedlu - tym bardziej psiak musi być karny bo dużo dzieci jest u nas. A rodzicom wcale nie wystarczy jak się woła "on nic nie zrobi jest łagodny" a spotkałam się już z tym jak jakiś pies gonił dziecko przez podwórko - to darło się niemiłosiernie ze strachu a własciciel psiaka tak własnie wołał do rodziców- dlatego Ares jest karny i na zawołanie jest przy nodze. Nie doprowadzamy do sytuacji, wk tórych ktoś mógłby się czuć zagrożony i mieć do nas pretensje. [b]urszulaizula[/b] Co do tej ciężkiej pracy z Aresem - też się już chwaliłam tym na forum. Ares jest jedynym gończym, który w Zielonej skończył grupową tresurę prowadzoną przez ZKWP. Skończył ją z wyróznieniem w wieku 7 m-cy. Sędziował sędzia z Warszawy. Na kazdej wystawie oprócz zwycięstwa :oops: (tez się pochwalę a co mi tam) otrzymywał pochwałę za bardzo dobre wychowanie i posłuszeństwo. Także, ze tak z dumą powiem chwalę się bo skoro eksperci go chwalą to ja laik chyba też mogę co?! :wink: A co do wieku kiedy zaczynał treusurę - miał 4 m-ce.Był najmłodszym psem podchodzacym do tresury. Na egzaminie na 32 psy był piąty. Dwa psiaki przed nim poprawialy wyniki poprzednich egzaminów. Jak zaczynaliśmy, na tresure przyjeżdzał jeszcze jeden gończy - 9/10 m-cy. Był dwa razy - nie dał rady. Zresztą nie tylko on. A nasza franca uwielbiała tam jeździć - śmiałam się, ze Ares jedzie na kolonię :P Pozostali właściciele psiaków mówili na niego filozof i prymus :PA on właśnie tak się zachowywał. Treser zawstydzał pozostałych właścicieli i mówił zobaczcie co ten smarkacz wyrabia, zobaczcie jak współpracuje z włścicielem. Podpatrujcie i uczcie się, zobaczcie jak cieszy się przy pochwałach!!! A co jak się chwalić to gdzie jak nie na dogomanii :oops: Ares nigdy nie miał na sobie kolczatki, nie miał nigdy nawet mocnej skórzanej obroży. Nie miał skórzanej ciężkiej smyczy. Trzy parciane porwał tzn pękły na działce bo go na chwilę przywiązałam, a jakiś idiota drażnił go przez ogrodzenie. Teraz ma z liny alpejskiej i wiecie jak o nią dba?Zawsze po spacerze czeka aż mu ją dam do pyska. W domu jak sie rozbiorę to mi ją oddaj, zebym odłożyła na miejsce. Taki jest mój Ares :P I mogę go chwalić i chwalić bo jest super, bo wszyscy znajomi nam go zazdroszczą, proszą, zebysmy pomagali w układaniu ich pociech. Spytajcie prezesa ZKWP w zielonej o Aresa - od razu będzie wiedział o kogo chodzi. Na osiedlu jak ktoś mnie szuka, wystarczy spytać gdzie mieszka pani od Aresa, a każde dziecko pod drzwi przyprowadzi. W tej chwili ma niecałe 1,5 roku i wiecie co nosi? Delikatną, elegancką, obrożę łańcuszkową i to nie samozaciskową, normalną luźna obróżke :P -Ja nawet jak jest na smyczy to jej nie trzymam tylko zarzucam ją sobie na kark i swbodnie wisi, on i tak idzie przy nodze i to pięknie. No ale dosyć tego, bo temat Ares jest niekończący się. zapraszam na forum gończy polski :P Tam jest wiele o mojej dziecince :lol: a tu co innego przecież :P Quote
mmbbaj Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 [quote name='Agitka']Ale wiecie co?! tak sobie myślę, ze jesli mmbaj chce aby psiak chodził przy nodze, bo w końcu tego go uczy, to trzeba coś wprowadzić jako przerwę. Tylko co? Dlatego myślałam o wprowadzeniu drugiej komendy. No bo nie powinien bez odwolania komendy chodzić jak chce. Wtedy efekt byłby taki, ze albo by szedł przy nodze albo nie.A przecież trzeba być konsekwentnym. [b]mmbaj[/b]przecież możesz spróbować każdej z podpowiedzi, najwazniejsze, zeby siersciuszek wiedział o co Ci chodzi. Przecież wiem że dużo już go nauczyłas. Spokojnie nic nasiłę, no i troszkę czasu to może zająć, ale niekoniecznie.Jak się uda to koniecznie opowiedz co poskutkowało.To cenne doświadczenie(...) A co do wieku kiedy zaczynał treusurę - miał 4 m-ce.Był najmłodszym psem podchodzacym do tresury.(...)[/quote] [b]Witaj Agitko :P i witajcie Wszystkie Forumowiczki :P[/b] Bardzo Wam dziękuję za taką natychmiastową reakcję :D W Waszych postach jest tak dużo treści, że muszę po kolei :wink: co zresztą zrobię z przyjemnością :P Zacznę od tego, że to na czym mi najbardziej zależy w tej chwili to rzeczywiście jak zauważyła [b]Urszula i Zula[/b] - nauczyć Bajana chodzenia na luznej smyczy!To co doskwiera najbardziej na spacerach to ciągnięcie przez niego czy to za cudownymi zapachami :x , innymi pieskami czy wogóle w kierunku, którego nie wybrałam! Jeśli próbuję wtedy komendę "równaj" to wyłącznie w celu przywołania go do porządku, a nie dlatego, że tak wyobrażam sobie cały spacer. Doskonale wiem, że nawet nie udałoby mi się tego uzyskać, a przynajmniej jeszcze nie teraz :lol: [b]Agitko[/b] - jeśli chodzi o naukę chodzenia przy nodze, to uczony jest metodą klikierową. Powiem Ci jak to było na kursie: wydajemy komendę i ruszamy, jak Bajan ładnie idzie przy nodze klikamy i dajemy smakołyk. Często klikamy i często dajemy smakołyk, aby go motywować.Odwołaniem komendy jest danie smakołyka nagrody, właściwie wygląda to tak: komenda,idiemy, klikamy, nagroda, komenda....itd. Jak tylko zaczęliśmy to Bajan tak szybko to chwycił, że wszyscy się zachwycali :P Chodził jak przyklejony do mnie! Mogliśmy robić ósemki, biegać, zwalniać, w lewo, w prawo - naprawdę super! Ćwiczyliśmy też na spacerach, ludzie na nasz widok się uśmiechali :D Nawet jak zwalniałam go mówiąc "biegaj" to on z własnej woli wracał i szedł przy nodze! Kiedyś widząc nas jakaś starsza pani mówi "tak na niego patrzę i myślę sobie, że tylko pies tak potrafi kochać! Jaki on w panią wpatrzony!" - nie wiedziała, że ja mam całą kieszęń krojonych parówek :roflt: Starałam się wydłużać czas od komendy do nagrody.Wiecie co? ja się już nawet wtedy (głupia!) martwiłam, że on nic z tego spaceru nie ma, że już nie jest taki uradowany, że nie podskakuje radośnie tylko taki skupiony :roll: No i nie wiem co tak naprawdę spowodowało, że potem zaczął wytracać ten ogromny zapał : czy zadanie przestało mieć urok nowości, czy przenosiny z grupy do grupy na kursie, czy to, że właśnie spadł pierwszy śnieg i wszystko zaczęło inaczej pachnieć :-? Niuchanie w śniegu stało się zajęciem numer 1! Z innej strony patrząc to nawet zabawne, nie wiem co za wiadomości sobie pieski zostawiają, ale niektóre wywołują u Bajana ogromne poruszenie :P , czasem gwałtownie odskoczy, czasem wykona serię radosnych podskoków, a również często rusza takim tropem i urządza całą serpentynę - zawraca, biegnie, znowu zawraca . I tylko na nosie robi mu się coraz większa śniegowa kulka :cunao: Ciekawa jestem jak się sprawdzi na szkoleniu tropowców bo się w maju wybieramy! Tak Agitko, spróbuję Waszych podpowiedzi! o to mi właśnie chodziło :P Bajan jak zaczynał kurs, miał niecałe 4,5 miesiąca i naprawdę było bardzo obiecująco! Na wiosnę zaczniemy od początku! Quote
mmbbaj Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 [quote name='urszulaizula'] Jestem przeciwna stosowaniu sily i szarpania: do ktorych to kategorii zaliczam np. "stanowcze przyciaganie smycza do nogi" lub lancuszki zaciskowe, kolczatki etc. Moja ambicja jest wytlumaczyc psu, o co mi chodzi, i ze najzwyczajniej w swiecie oplaca sie zrobic to o co prosze.(...) (...) Smycz nie ma byc napieta - i na to nie potrzeba komnedy, to mam byc zachowanie domyslne (...). Problem z mlodym psem w miecie jest jednak takze inny. Ta metode super mozna stosowac wychodzac na spacer z psem mieszkajacym w ogordku. natomiast, wedlug mnie, nie mozna jej "mechanicznie" stosowac do mlodziutkiego psa w miescie. Pieso musi sie spokojnie zalatwic i musi mies mozliwosc sie wyszalec. (...) Bo ja tu widze dwa problemy:(...). Drugi: ten tak naprawde dla Was powazniejszy : jak nie zpsuc tego czego sie uczy jesli nie sposob zawsze tej metody stosowac (pies musi sie zalatwic, nawachac, z kumplami przwitac etc)[/quote] [b]Witam Cię bardzo serdecznie "na dogo" Urszula :P[/b] To bardzo słuszna uwaga, żeby nie zepsuć tego czego się uczy! dlatego właśnie nie działam pochopnie, dlatego prosiłam Was abyście podzieliły się ze mną swoim doświadczeniem :D Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, ale zrozumiałam, że nauka luznej smyczy nie nadaje się dobrze dla psa mieszkającego w mieście bo pies musi się wybiegać i wyszaleć? :roll: Taki młodziutki pies jest nieprzewidywalny więc nie odważyłabym się spuścić go ze smyczy w rejonie w którym mieszkam, ale staram mu się wynagrodzić to długimi spacerami dlatego ważne jest aby nauczył się chodzić na luznej smyczy. Oczywiście staramy się aby miał możliwość wybiegania się, ale nie jest to możliwe na codzień :-? Nie stosuję do Bajana żadnej siły ani szarpania! To on mnie ciągnie, nie ja jego :P Chcemy go nauczyć chodzić w sposób "cywilizowany" aby właśnie uniknąć kolczatek czy innych tego rodzaju akcesoriów :lol: Jestem osobą drobną i chcę uniknąć problemów kiedy Bajan urośnie :wink: Serdecznie Cię pozdrawiam i jestem otwarta na rady :D Quote
mmbbaj Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 [quote name='sabina1']Czytam teraz " Z kluczem do psa" - Zofii Mrzewinskiej(...) ale np nie wiedzialam, że "Jeżeli wychodzimy ze szczeniakiem i pozwalamy by przez kwadrans wybierał miejsce dla fizjologii, podążamy za nim, nie robiąc nic, lub cierpliwie czekamy kiedy szczenię się zatrzyma - sami sobie szykujemy klopoty(...) " To jest zabawa dla cierpliwych - najpierw pies pokonamoże pół metra przy nodze, może nawet aż metr" - więc [b]Mmbbaj [/b], Bajanek, na podstawie tego co wyczytałam , jest bardzo zdolny, bardzo, ma przecież dopiero pół roczku, a i metody masz jak najbardziej słuszne ( sie nie mądrzę - to na podstawie lektur)[/quote] [b]Witaj Sabino!!! :P :P :P[/b] Bardzo się cieszę, że się odezwałaś! Dziękuję Ci za polecenie lektury, z pewnością się o nią postaram :o Powiem Ci szczerze, że ja też nie wiedziałam, że kłopoty mogą się zacząć już w chwili wyboru miejsca do siusiania :roll: :P Okazuje się, że może opatrzność nad nami czuwała albo zadziałała intuicja bo w naszym przypadku jest inaczej! Kiedy wychodzimy z Bajankiem od razu idziemy w stałe miejsce, mówimy (lub nawet nie musimy) "zrób siusiu" i Bajan kuca (bo jeszcze kuca) i już :P Jeśli chodzi o kupkę to ma ona chyba u piesków "wyższą rangę" bo trzeba trochę miejsca poszukać, ale przez krótki czas i też mówimy mu "zrób kupkę" i on wie o co chodzi :grins: Jedno czego żałuję teraz to tego, że nie wybrałam na te czynności jakiegoś innego hasła :-? Trochę to śmiesznie wygląda jak powtarzam do niego : zrób kupkę, zrób kupkę, a np. ktoś przechodzi i słyszy, ale tak naprawdę to niewiele się tym przejmuję :P Tak samo śmiesznie by było gdybym mówiła np. zorro, bingo czy konwalia, nie? :P Tak więc fizjologie mamy za sobą już na początku spaceru, chyba, że mamy jakieś kłopoty, ale to raczej sporadycznie. Mam dla Bajana całe morze cierpliwości! A chłopak jest rzeczywiście ogromnie zdolny i cieszę się, że to mówisz - chciałabym żebyś go poznała, wiem o Twojej miłości do ogarów :P pozdrawiam Cię serdecznie :hand: Quote
Sabina1 Posted March 16, 2005 Posted March 16, 2005 Och dziękuję Ci Mmbbaj - taki długi post. Wiesz, tak się ucieszyłam, bo po pierwsze lubię czytać, to co piszesz i sposób w jaki piszesz, a po drugie, to uwielbiam, jak ktos opisuje swojego psa. Ja nie śmiałabym Tobie polecać książki z metodami wychowania, zresztą nie wiem jaką opinię ma autorka wśród " ogarzych" autorytetów. Ja po prostu lubię jej książki, bo oprócz tego, że jest sędzią i instruktorem ZWP, to z każdego zdania "wyłazi" ogromna miłość ale i szacunek do psów. Ja też skorzystam z Waszych doświadczeń. Mieszkam na dużym osiedlu, nie zawsze mogę spuścić psa, w każdym razie nie od razu, zanim nie dojdę do lasu lub na otwarty teren. Saba idzie na flexi (5 m) i idzie gdzie chce, a ja jak ten głupek za nią. Natomiast na luźnej smyczy idzie b. ładnie przy nodze( skąd wie, że na flexi może sobie rozłazić się na boki?).W każdym razie, po czytaniu waszych postów, doszłam do wniosku, że ja chyba jej tym flexi szkodzę, bo ona nie poczuwa się do tego,żeby na niej iść przy nodze, a na smyczy normalnej przypomina sobie o tym natychmiast . No, ale moja "krówka" ma 6 lat, na kurs poszła w wieku 11 mies: a półroczny Bajan umie już na pewno to,co ona opanowała dopiero jako roczna suczka. Pozdrawiam ciepluteńko Quote
Agitka Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [b]mmbaj[/b] Bajana wiele nauczyłaś - tzn wiele się razem nauczyliście, bo przecież dla własciciela to tez nauka :P . To czym róznią sie nasze metody to odwołanie komendy, nawet nie wiedziałam, ze w klikerowej podanie nagrody jest odwolaniem komendy. W naszym przypadku nagroda to nagroda, odwołanie to odwołanie. Z tym, ze sa komendy krótkotrwałe typu siad, leżeć, po krótkim wykonaniu polecenia pies ma prawo"zejść" z komendy, jeśli jednak dodam zostań to odwołaniem jest np. naprzód, do mnie, czy jakakolwiek inna komenda. Staramy się odwoływać komendy. A z tym siusianiem i kupkaniem to rzeczywiście musi być u Was zabawnie :lol: Ja mówię "szybciutko myszko" no i on szybciutko siusiu kupa - z tym drugim tez problem bo przecież trzeba odpowiednie miejsce znaleźć :wink: Pozdrawiam! Quote
puz Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Witaj Sabino i MMbaj To ja wam opisze cos niecos o Puzonie Puzon pomimo szkolenia i chodzenia na zwykłej smyczy na codzien na długie marsze do praku i nad wisła uzywam takiej własnie smyczy flexi 5m na 50kg :lol: Smycz ta pozwala ze pies ma swobode i załatwia sie dalej na trawnikach oczywiscie nie pod blokami tylko na dalszych trawnikach i nie musi mnie cignac do drzewa oddalonego o 4m zeby zaznaczyc granice terenu :fadein: . Oczywiscie nie zmieniam zasad chodzenia przy nodze tzw rownaj jak ida ludzie chodnikiem przyciagam go do siebie i jest do mnie lub mowie rownaj on przystaje ja dochodze i idziemy noga w noge. Niestety jak kazdy mieszczuch i ze wzgledu na pstro w głowie mojego ogara nie spuszczam go na osiedlu 1 dzieci 2 koty 3 inne pieski chciałby sie przywitac albo powarczec, z reszta jako rozsadny aobywatel staram sie byc odpowiedzialna za to co robie i za mojego psa :D wiec spuszczam w parku odległym 3km albo na błoniach w lesie Quote
Hania Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='Agitka']Jak sama zauważyłaś nie ma szkolenia bez przywództwa, dlaczego? Ano dlatego, ze jesli Cię nikt nie słucha, to niczego nie uczysz. Przeciez to ty wydajesz polecenia, a psiak ma Cię słuchać i to jest m.in. przywództwo. A oznaki poddaństwa i przynależności psa są bardzo różne u róznych psów.[/quote] Własnie tym, różni się głównie szkolenie klikerowe od większości innych. Nie podawaniem smakołyków, wydawaniem komend. Ale tym, że moje psy pracują ze mną dlatego, że chca - a nie dlatego, że muszą. Bawimy się w szkolenie, dlatego, że sprawia nam to przyjemność. Nie odwołuje się komendy na lużną smycz dlatego, że jak Ula napisała ma to być zachowanie domyślne - pies idąc na smyczy zawsze ma starać się, zeby była luźna. Nie można tego odwoływać - bo jak? Zgadzamy się na ciągnięcie? MMbaj Myślę, że Uli chodziło o to, że bardzo trudno jest ćwiczyć lużną smycz długo - po prostu może to być za bardzo meczące dla człowieka i psa 0- takie drzewka przez półtorej godziny np. I problem polega na tym, że jak nie masz go gdzie spuścić to nie macie możliwości odpocząć. Myślę, że powinniście pomyśleć o szelkach. Jak macie siłę i cierpliwosć ćwiczyć luzną smycz to ćwiczycie na obroży. Jak nie - to smycz przypinasz do szelek. Tak, żeby Bajan załapał, że na obroży NIGDY nie ma szns na ciągniecie - bo wtedy sa drzewka i do celu się nie dochodzi. Quote
Agitka Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [b]Haniu[/b]Jeśli ma nie ciągać, to z szelkami może się nie udać. Ares jak ma szelki wie że bedzie ciągał sanki i zamienia się w huski :P My chodzimy tylko na długiej smyczy - z liny alpejskiej prawie do 100 kilo, ponad 3 metry. Miał te 5 metrowe przepinane - parciane, ale za słabe na przywiązanie. Quote
Hania Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Ale Bajan nie jest uczony ciągnięcia na szelkach. A jest potrzebny jakiś zamiennik do obroży, żeby na obroży ćwiczyć tylko nie ciągnięcie - wtedy na szelkach mozna psu dac wiecej luzu. U mnie sprawdziły się bardzo dobrze i szelki i kantarki. Quote
mmbbaj Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='Hania'] MMbaj Myślę, że powinniście pomyśleć o szelkach. Jak macie siłę i cierpliwosć ćwiczyć luzną smycz to ćwiczycie na obroży. Jak nie - to smycz przypinasz do szelek. Tak, żeby Bajan załapał, że na obroży NIGDY nie ma szns na ciągniecie - bo wtedy sa drzewka i do celu się nie dochodzi.[/quote] [b]Witaj Haniu :P[/b] Głównie chodzi mi o to, żeby Bajan nie ciągnął na ulicy.Wiesz gdzie mieszkamy i jeśli mają być długie spacery to ulicami musimy chodzić.Właśnie chcąc pokazać mu różnicę, zaczęłam pokazywać mu, że jak łazimy np. po trawniku,między blokami to ja dostosowuję się do jego potrzeb i chęci i może do woli wąchać, zawracać itd. i ja się na to zgadzam.Kiedy jednak zaczynamy iść chodnikiem to ma być luzna smycz, ale już nie taka dowolność.Kiedy zaś przechodzimy przez jezdnię ma być równaj.Tak sobie założyłam, ale nie wiem czy to dobra koncepcja :roll: Marek czasem idzie z nim na takie spacerowisko psów wzdłuż torów kolejowych i tam puszcza go na długiej lince, wtedy może się wybiegać.Ja chodziłam z nim w czsie ferii na boisko szkolne zamknięte, ale ferie się skończyły i nie wpuszcza nas już ochrona :( Staram się nawet trochę biegać razem z nim żeby mu spacer urozmaicić :lol: , tylko ja mam gorszą od niego kondycję :oops: Więc nie wiem czy teraz szelki nie wprowadziłyby dodatkowego zamieszania? Wiem, że Bławat nienawidzi szelek, ale nosi je tylko dlatego, że wypiął się raz z obroży więc to tak dla ochrony :D Ale od dwóch dni jak zaczęła się odwilż Bajan jest totalnie zdegustowany spacerami :wink: Patrzy tylko jak tu iść aby tylko nie zamoczyć nóg.Chyba ma to po mamusi :P Na spacerze chodzi jak w bajce, stawia nogi jak baletnica :roflt: Metody drzewka próbowaliśmy zaraz po przeczytaniu postów, zareagował zawróceniem do mnie zdziwiony 8) Nie możemy jednak ćwiczyć narazie dalej bo przez tę pogodę Bajan przestał ciągnąć :mdrmed: serdecznie pozdrawiam :calus: Quote
Agitka Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Ślicznie :D Właśnie tak powinno być!!! Własnie o to chodzi, zeby psiak chodził tak jak Ty chcesz. Jeśli to dla Ciebie najwygodniejsze - to własnie tak powinnaś postępować :D Doskonale wiesz jak sobie radzić :P pozdrawiam! Quote
Agitka Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [b]mmbaj[/b]Proponuję przy przejściu przez jezdnię wprowadzić np. "siad zostań". i Pożniej "idziemy równaj" Mieszkasz rozumiem w tłocznym miejscu, chyba warto zaakcentować brak samowoli przy jezdni. ja tak robię z Aresem. Oczywiście komendy wydawane nie musza być takie same. Pozdrawiam! Quote
urszulaizula Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='Hania'] Myślę, że Uli chodziło o to, że bardzo trudno jest ćwiczyć lużną smycz długo - po prostu może to być za bardzo meczące dla człowieka i psa 0- takie drzewka przez półtorej godziny np. I problem polega na tym, że jak nie masz go gdzie spuścić to nie macie możliwości odpocząć. Myślę, że powinniście pomyśleć o szelkach. Jak macie siłę i cierpliwosć ćwiczyć luzną smycz to ćwiczycie na obroży. Jak nie - to smycz przypinasz do szelek. Tak, żeby Bajan załapał, że na obroży NIGDY nie ma szns na ciągniecie - bo wtedy sa drzewka i do celu się nie dochodzi.[/quote] Dzieki, Haniu, dokładnie o to Uli chodzilo ;) - mam troche "dorywczo -nieregularny" kontakt z serwerem, wiec moge czasem znikac na dluzej, o czym uprzedzam, bo nie znaczy to, ze starcilam zainteresowanie tematem . "Dla zdrowtnosci" - i czlowiek i psa - warto sobie zostawic furtke, na takie "wypadki awaryjne" lub po prostu "zyciowe". W idealnej sytuacji, zawsze gdy z psem wychodze i ciagnie, to robie drzewko... Ale w zyciu nie zawsze sie tak "da" - czasem wychodzi sie na przyslowiowe "siku", czasem odprowadza przyjaciol do autobusu, etc. I zeby miec szanse nauczyc psa ze np, na obrozy sie nie ciagnie: ZAWSZE gdy pies jest na obrozy i ciagnie sie staje. Ale na szelkach ciagniecie jest "dopuszczalne". Najlepiej i najbezpieczniej ubierac psa w jedno i drugie i przepisac smycz. Plus ewentualnie smycz z amortyzatorem przypinana do pasa (wlasnie takak jak do ski-joringu) lub smycz automatyczna na ten wariant "z mozliwoscia ciagniecia". Z moja suka sprawdzaly sie tez dlugie spacery "chodzone". Polegalo to na tym, ze najpierw oczywsicie siku/ kupa, potem jakies wyszalenie (zabawa z psami, bieganie za zabawowym aportem, skoki przez lawki w praku, czy berek ze mna etc). A potem stosunkowo dluga smycz zapinana na mnie ta mysliwska metoda "przez piers" (przez prawe ramie, spinana na lewym boku, skad zwisa "smycz wlasciwa", do ktorej dopinam psa). Ewentualny nadmiar smyczy w lewej rece. Pies tylko po lewej stronie, nie "przy nodze" , w zasiegu luznej smyczy. I marsz! takim krokiem szybkiego marszu (ale nie marszo-biegu), przy ktorym pies ma swodobny klus. No coby to "snucie sie" nie bylo. Z zasada, ze nie szarpie smyczy reke, jesli sie da to tylko zbieram nadmiar, albo nie dotykam. Po krotkeij chwili "wpada" sie w taki dogodny dla danej pary "pies/przewodnik" rytm. Pies tez. Oczywiscie teren musi byc na poczatku bez nadmiernych rozproszen typu inne psy podbiegajace i zapraszajace do zabawyetc. Tu - o dziwo - doskonale sie nadaja ulice i ciagi piesze, byle nie zbyt zaludnione, coby z rytmu marszu nie wybijac. Nie wiem czy to metoda uniwersalna - nam sie sprawdzila. Pozdrawiam(y) Urszula (iZula) Quote
mmbbaj Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='Agitka'][b]mmbaj[/b]Proponuję przy przejściu przez jezdnię wprowadzić np. "siad zostań". i Pożniej "idziemy równaj" Mieszkasz rozumiem w tłocznym miejscu, chyba warto zaakcentować brak samowoli przy jezdni. ja tak robię z Aresem. ![/quote] Zawsze jak dochodzimy do jezdni, bez względu na to czy jest zielone czy czerwone światło daję Bajanowi komendę "stój".Jeśli musimy poczekać dłużej, a to młody psiak więc niecierpliwy,mówię do niego "czekaj", może to jednak niedobrze mieszać te dwie komendy?Po "stój" kiedyś, na początku dawałam mu nagrody, ale przestałam bo on to rozumiał, że już może iść.Teraz przy jezdni mówię "stój" i jak możemy przechodzić to po prostu sama ruszam mówiąc "równaj" - póki co z różnym skutkiem :D Tak, mieszkam w tłocznym (niestety) miejscu bo prawie w centrum Warszawy! serdecznie pozdrawiam :P Quote
Sabina1 Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Ja też tak robię, nawet jak jest zielone, mówię "siad". Przeczekuję to zielone, potem czerwone...a czas leci. Jednak dzięki temu nigdy nie wbiegnie na jezdnię. Quote
mmbbaj Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='sabina1'] Mmbbaj - Ja nie śmiałabym Tobie polecać książki z metodami wychowania, zresztą nie wiem jaką opinię ma autorka wśród " ogarzych" autorytetów(...). (...) Natomiast na luźnej smyczy idzie b. ładnie przy nodze( skąd wie, że na flexi może sobie rozłazić się na boki?).(...) doszłam do wniosku, że ja chyba jej tym flexi szkodzę, bo ona nie poczuwa się do tego,żeby na niej iść przy nodze, a na smyczy normalnej przypomina sobie o tym natychmiast . Pozdrawiam ciepluteńko[/quote] [b]Sabina[/b] - :o dlaczego miałabyś mi nie polecić książki z metodami wychowywania??? Nie jesteś czasem zbyt skromna? :P A kto jest ogarzym autorytetem? :wink: Twoja sunia jest bardzo mądra skoro wie do czego służy flexi :lol: i to jest to co jutro zamierzam przerabiać z Bajankiem :roll: W trakcie spaceru będę mu przepinać : na trawnik flexi, na ulicę zwykła smycz - zobaczymy jak będzie... :-? Bo my na flexi jeszcze nigdy nie chodziliśmy! Zaopatrzyła nas w nie dzisiaj Bea, żeby spóbować.Sama wiesz jak w tej chwili wyglądają trawniki, nie mam specjalnej ochoty po nich chodzić, ale nie chcę ograniczać Bajana choć on jest bardzo zdziwiony i ....zawiedziony zmianą dekoracji :D Szczerze mówiąc na dzisiejszym spacerze mieliśmy problem i z siusiu i kupką bo na "jego" miejscu istne grzęzawisko :( Bajan zachowywał się jakby wylądował na księżycu :cunao: Tak więc ja bardzo bym chciała żeby Bajan nauczył się rozgraniczać chodzenie na flexi od chodzenia na zwykłej smyczy bo to ułatwiłoby nam spacery! Hania proponuje żeby taką różnicę zrobić za pomocą szelek, ale spróbujemy najpierw tak bo szelek nie mamy, zresztą flexi też pożyczone :P Dzisiaj Bajanek pobiegał sobie z mamą Dusią w ogrodzie u babci Bei :P Ściślej mówiąc to pobiegał Bajanek bo Dunieczka coś się mocno oszczedzała......... :wink: Quote
Sabina1 Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Kiedy wlaśnie o to mi chodzi, że ona ciągnie na flexi i nie wiem czy to urządzenie nie działa "demoralizująco" Sabie smycz kojarzy się z tym, że na niej idzie "do celu" nie na spacer. Ja dużo z nią jeżdżę autobusem, metrem, idę do kogoś, staram się zresztą w miarę możliwości zabierać ją w wiele miejsc, bo i tak siedzi biedna, jak jestem w pracy. Na smyczy też była uczona na kursie. Smycz kojarzy się jej z pójściem poważnym gdzieś przy nodze, nie ze spacerkiem. Ale i tak chodziła na niej ładniej, dopóki nie miała flexi. Dlatego obawiałabym się zaczynać od tego , chyba, że jak mówisz będziesz zmieniać. Quote
mmbbaj Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 [quote name='sabina1']Kiedy wlaśnie o to mi chodzi, że ona ciągnie na flexi i nie wiem czy to urządzenie nie działa "demoralizująco"(...) Ale i tak chodziła na niej ładniej, dopóki nie miała flexi. Dlatego obawiałabym się zaczynać od tego , chyba, że jak mówisz będziesz zmieniać.[/quote] Hmm...no to już sama nie wiem :( , może chociaż jutro spróbuję... Wiesz tak "po prawdzie" to ja od początku byłam przeciwna flexi i dlatego dla Bajana kupowaliśmy tradycyjne smycze! Bo flexi to takie trochę pośrednie rozwiązanie i mnie osobiście przeszkadza, że tego psa się na niej "nie czuje", może z psem jest podobnie? :roll: Kiedyś na spacerze wdałam się w rozmowę z dziewczyną, która opowiadała, że ma dwa psy.Zwróciła uwagę na naszą smycz i powiedziała "dobrze pani zrobiła, że normalna smycz, ja popełniłam ten bład, że korzystałam z flexi i teraz nie ma siły żeby nauczyć na normalnej" Efekt jest taki, że kiedy wychodzi z dwoma psami na spacer musi korzystać z kolczatki bo nie jest w stanie nad nimi zapanować :( Myślę, że jutro spróbuję, bo jestem ciekawa jak Bajan zareaguje, może tak jak na linkę?, ale po ulicy napewno będzie szedł na normanej, tradycyjnej smyczy :P A przy okazji opowiem Ci coś :cunao: Wielu fachowców od tematu "pies" twierdzi, że pies nie rozumie ludzkiej mowy, prawda? No to słuchaj! Dokazywaliśmy sobie z Bajankiem na ( :lol: )...kanapie.W pewnym momencie poczułam charakterystyczny...zapaszek :oops: Mówię do niego "Bajan! puściłeś bąka............śmierdzi", popatrzył się na mnie, wstał, podszedł do mnie i zaczął ...wąchać mój nos! :-? mówię : "jaaaa??? NIE!!!", a on na to zaczął wąchać powietrze wokół nas, aż skończył w okolicach swojego ogona! :P Zrobił przy tym minę pt. "ojej wielkie mi rzeczy!" Oczywiście już wcześniej uważałam, że bardzo dużo rozumie z tego co mówimy, ale na ten "temat" nie rozmawialiśmy napewno :lol: To była taka malutka historyjka na "dobranoc" :wink: , mam nadzieję, że nikt nie wezmie mi jej za złe?....... :fadein: Quote
Sabina1 Posted March 17, 2005 Posted March 17, 2005 Zawsze byłam przekonana, że pies rozumie swojego właściciela, ale chyba nie w taki sposób jak my to uważamy. Chyba używa do tego innych zmysłów, bo nie tylko go rozumie , ale i wyczuwa w taki sposób jak genialny muzyk czuje muzykę a nie tylko wykonuje utwór. Często np zdarza się, że pomyślę:"zaraz będę musiała z nią wyjść", a Saba podnosi się. Wydaje się to nieprawdopodobne i lepiej milczeć na ten temat, ale taka szczególna więź ze zwierzęciem przydarza się ludziom, niektórzy odważają się ją opisać. Pies i koń to dar dla człowieka od Stwórcy? Czy jednak pies rozumie słowa, myślę, że opanowuje taki zasób słów jak dziecko 3, 4 letnie, może więcej. Może tropowiec słyszy i rozumie lepiej słowa oznaczające zapachy? :lol: :lol: A może to tylko moje ckliwo - sentymentalne bredzenie :( :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.