zerduszko Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='*Daria*']Można tylko przypuszczać co i jak się stało, ale nie zmienia to faktu, że żaden z psów nie był odpowiednio pilnowany. Suka miała nie wybiegać na korytarz, małe miało się nie plątać samopas. [/quote] Tego czy małe się plątało czy nie, nie wiemy na pewno. Ja miałam kiedyś odwrotną syt - otwieram drzwi, a tu astka sąsiada pakuje mi się do domu :lol: Myślę, że klatka schodowa jest tak specyficznym miejscem, ze trzeba zachować o wiele więcej śr. ostrożności niż poza nią. Może się zdarzyć wszystko.
PapryczkaChili Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='*Daria*']Jakie ? A takie, że małe rozbawione maltańczyki mogły się same wpakować pod próg mieszkania. Ludzie, zamieszanie, który pies by się nie zainteresował ? :roll: Mało to razy widziałam jak na korytarzu te luźno biegające pieski "zahaczały" po drodze o otwarte drzwi sąsiada ? Można tylko przypuszczać co i jak się stało, ale nie zmienia to faktu, że żaden z psów nie był odpowiednio pilnowany. Suka miała nie wybiegać na korytarz, małe miało się nie plątać samopas. Czyli wg Ciebie nadzoru wymaga.... 90% populacji psów ? Te duże częściej olewają wyskakujące niemalże ze skóry szczekacze, ale jak trafią na siebie dwa pieskie podobnej wielkości (szczególnie takie do łydki) to jest walka którą słychać na całe osiedle. Parę miesięcy temu widziałam jak się gryzł jamnik z czymś puchatym a'la pudel. Właścicielki biły swoje psy torebkami, szarpały za skórę, a przez dobre 5 min nie mogły odciągnąć tych swoich niewiniątek ;) Białe futerko puchatego troszkę się zaróżowiło, a jamnik odszedł kulejąc na nogę ;) Ja podobne teksty słyszę niemalże codziennie. Coś małego leci do mojego, zatrzymuje się metr od niego, obszczekuje, właściciel jakieś 20m dalej i woła pieska "chodź, chodź, bo jak Cię taka bestia ugryzie to...." itd. ;) A bestia stoi na smyczy, gapi się i nie czai o co chodzi temu ujadającemu ;) Albo brak jakichkolwiek komentarzy, olewka zachowania swojego psa. Podbiega coś niedużego, wskakuje na zad mojego, zaczyna sobie kopulować, a właściciel idzie w oddali, patrzy i co najwyżej powie, że "on tylko tak się bawi" :angryy: Niektórzy to aż się proszą o tragedię. Obojętnie jaki duży pies jest w stanie zabić takie maleństwo jednym szarpnięciem. A później na kogo była by nagonka ? Oczywiście na tego dużego psa, bo on taki zły, agresywny, bez kagańca i ogólnie fe i niedobry. A to małe co podleciało, gryzło, kopulowało i bóg wie jeszcze co robiło jest święte, bo prowadziła je dziewczynka w blond kucykach z różową kokardką ;)[/QUOTE] nie umiem tak ładnie zacytowac jak Ty ;) więc odpowiem kolejno: ast dorwał maltańczyka na korytarzu - a właściwie dziecko, które trzymało psiaki na rękach - czy byłby na smyczy czy nie, tak samo łatwo ast by się z nimi rozprawił. dlatego moim zdaniem smycz czy jej brak nie ma żadnego znaczenia. jamniki to omijam szerokim łukiem jak asty ;) prawdopodobieństwo, że jamnik zaatakuje jest na poziomie 99% - nawet jak witający się z nim pies merda wesoło ogonem. przynajmniej takie są moje doświadczenia. a że często takie małe prowadzane na smyczy psy nie są wcale socjalizowane i dusząc się na smyczy rwą się do każdego mijanego psa - to tragedia prawie gotowa. i dlatego uważam, że 90% psiego społeczeństwa wymaga nadzoru z winy swoich właścicieli. jak powtarzam właścicielom beagla, że trzeba iść z nim na szkolenie, bo nie dają sobie z nim rady a pies się kiedyś chyba udusi na smyczy bo tak ciągnie i ucieka spuszczony, to im się nie chce, a na psa narzekają cały czas... i tak wygląda większość przypadków moim zdaniem. a jak takie małe coś podbiega i właściciel mówi, ze się bawi, to ja bym odpowiedziała, że: to może teraz ja spuszczę swojego i niech się też zabawi... :cool3: ja to naprawdę rozumiem, że właściciele są bezmyślni. Wy jako właściciele dużych psiaków uważacie, że małe to fe, ja w sumie złe sytuacje miałam i z małymi i z dużymi psiakami. u mnie na osiedlu małe nie chodzą bez smyczy, co też uważam, że jest złe - bo pies na smyczy odciągany od innych psów niczego dobrego się nie nauczy. [SIZE="1"]i fakt faktem, że na tych naszych psich spacerach pojawienie się moich małych pluszaków, które nie ujadają, nie gryzą, nie uciekają (mimo, że inne psy są z 10 razy większe), a do tego bawią się z dużymi i tak samo w kółeczku czekają na nagrodę - było dla właścicieli tych dużych ogromnym zaskoczeniem. więc naprawdę rozumiem, jakie są nastroje wśród właścicieli duzych psów[/SIZE] a swoją drogą na 'moją' astkę mogą szczekać tłumy psów dużych i małych i nic jej nie rusza, a czasem jak jej coś odbije to potrafi złapać psiaka, ostatnio malucha, który mieszka z nią za siatką :( pomimo, że jest pod ogromnym nadzorem i wogóle sytuacja, że mogłaby sama wyjść z domu albo wylecieć na korytarz - nie wchodzi w grę bo napewno stałoby się coś złego. zresztą wystarczy chwila nieuwagi, tak jak ostatnio brama zamknięta była, ale nie na klucz i już była akcja :( a przy okazji u mnie na osiedlu byczą astkę, z którą właściciele jak idzie inny psie przechodzą na drugą stronę ulicy bo taka jest ostra, wyprowadza często 15-letnia dziewczynka, oczywiście suka jest bez kagańca na pyski. nie dałaby rady w żadnym stopniu utrzymać takiego psa gdyby się cokolwiek działo. właściciel tego psa, jak na początku gdy się przeprowadziłam i jeszcze jej nie znałam, gdy mój pies chciał się przywitać i zapytałam z pewnej odległości czy może podejść, odpowiedział, ze jeśli chcę, żeby go zjadła to tak... swoją sukę wzięłam, miło mówiąc, że może więc kaganiec i usłyszałam stek bluzgów i że zaraz spuści psa to zobaczę... moja astka NIGDY nie wychodzi bez kagańca, właśnie po to, żeby nie było problemów. dziwię się więc niektórym właścicielom.
Sylwia K Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 właścicielka astki twierdzi, ze maltańczyki biegły same, miały przypięte smycze ale te smycze sobie ciągnęły za sobą bo nikt ich nie trzymał... (były puszczone samopas ze smyczkami) czyli tez nie był upilnowane... a jakby astka nie wybiegła, ktos otworzyłby drzwii od klatki i psiaki wybiegły by na ulice, gdzie przejechał by samochód to co wtedy? trzeba byc przewidującym i działa to w dwie strony a nie tylko jedną...:roll:
PapryczkaChili Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='Sylwia K']właścicielka astki twierdzi, ze maltańczyki biegły same, miały przypięte smycze ale te smycze sobie ciągnęły za sobą bo nikt ich nie trzymał... (były puszczone samopas ze smyczkami) czyli tez nie był upilnowane... a jakby astka nie wybiegła, ktos otworzyłby drzwii od klatki i psiaki wybiegły by na ulice, gdzie przejechał by samochód to co wtedy? trzeba byc przewidującym i działa to w dwie strony a nie tylko jedną...:roll:[/QUOTE] to wtedy byłaby to bezmyślność właściciela. poza tym może dlatego biegły tak, bo przed klatką nie ma ulicy. poprostu czy na smyczy czy nie tak samo by się to mogło skończyć, maltańczyki nie miały żadnych szans. i powtarzam: ja wyprowadzam moje psy bez smyczy, bo na komendę stój stoją, mamy stałe trasy i w wyznaczonych miejscach są nauczone zatrzymywania się. czy to znaczy, ze inny pies ma prawo im coś zrobić bo nie są na smyczy?? jak one bez smyczy chodzą lepiej niż niejeden ciągnięty na siłe i duszący się pies na smyczy. bez smyczy nie znaczy nieupilnowane!!
*Daria* Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote]czy to znaczy, ze inny pies ma prawo im coś zrobić bo nie są na smyczy??[/quote] Jeżeli te twoje pieski bez smyczy podejdą do innego pieska na smyczy i będą się nieodpowiednio zachowywać to jak najbardziej ;) Ja nie mam nic przeciwko psom prowadzanym bez smyczy, które nie podchodzą do mojego, bądź jak podejdą to przyjaźnie się przez chwilkę przywitają i spokojnie odejdą. Ale niestety takich to na palcach jednej ręki mogę policzyć. Psy się wyprowadza tak, by nie stanowiły niebezpieczeństwa ani dla innych ani dla siebie!
PapryczkaChili Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='*Daria*']Jeżeli te twoje pieski bez smyczy podejdą do innego pieska na smyczy i będą się nieodpowiednio zachowywać to jak najbardziej ;) Ja nie mam nic przeciwko psom prowadzanym bez smyczy, które nie podchodzą do mojego, bądź jak podejdą to przyjaźnie się przez chwilkę przywitają i spokojnie odejdą. Ale niestety takich to na palcach jednej ręki mogę policzyć. [B]Psy się wyprowadza tak, by nie stanowiły niebezpieczeństwa ani dla innych ani dla siebie![/B][/QUOTE] o to mi właśnie chodzi. wiadomo, że jeśli: Jeżeli te twoje pieski bez smyczy podejdą do innego pieska na smyczy i będą się nieodpowiednio zachowywać, to moje zadanie nie dopuścić do takiej sytuacji, ale sama obecność piesków bez smyczy na klatce schodowej nie jest żadnym wytłumaczeniem, że pies mógł zaatakować. tak sobie myślę, że ogólnie często ludzie nie mają takiego poczucia karności, jak np. wczoraj ten Pan, którego pies na mnie wskakiwał, całą mnie pobrudził - dla mnie jest to niedopomyślenia. ale większoś ludzi myśli, ze przecież nic się nie stało.
Berek Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [QUOTE] "Z tego co zauważyłam niewielu właścicieli małych psów reaguje jakoś konkretnie na agresję swojego pupila. Właśnie jest to założenie, że "nic nie zrobi", ewentualnie "taki odważny" i najlepszy tekst "nie denerwuj dużego pieska, bo się zezłości"." [/QUOTE] An1a, to Cię pocieszę - obserwuję zdecydowanie zwyżkową tendencję wśród włascicieli "Cosiów" do ich szkolenia. Powiem Ci też, że bardzo często ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że zachowanie ich psa jest niedopuszczalne, ale totalnie nie umieją sobie z nim poradzić - i przyznam ze ogromna satysfakcja jest jak się tego czy innego "szczekusia" przekieruje na coś w stylu Good Citizen Dog. :lol: BTW z zachowaniami agresywnymi psów bardzo wiele osób sobie nie radzi (wystarczy poczytać Dogo i się podelektować tymi różnymi "odczulaniami" i "odwracaniami uwagi" ciągnącymi się całymi latami :evil_lol: - niezaleznie od rasy i wielkości psa). Nota bene ludziska bardzo różnie reagują na widok szkolonego na ulicy yorka czy jamniczka; niestety - tu kamyczek do ogródka braci psiarskiej - czasami jest sytuacja kiedy się człowiek ucheta po pachy nad szczekusiem ktory po prostu dziamie ze strachu na duże psy, już, już się udaje szczekusiowi wbić do łebka że dużych można mijać bez słowa i... pakuje się na szczekusia labrador z dziesięciokilową nadwagą ktory sobie po nim skacze z trzaskiem bo pan labradora koniecznie musi podejść i udzielić rad "szkoleniowych" - tak je nazwijmy. ;)
NatiiMar Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='Berek']- czasami jest sytuacja kiedy się człowiek ucheta po pachy nad szczekusiem ktory po prostu dziamie ze strachu na duże psy, już, już się udaje szczekusiowi wbić do łebka że dużych można mijać bez słowa i... pakuje się na szczekusia labrador z dziesięciokilową nadwagą ktory sobie po nim skacze z trzaskiem bo pan labradora koniecznie musi podejść i udzielić rad "szkoleniowych" - tak je nazwijmy. ;)[/quote] Dokładnie... Ostatnio kontrawrunkowałam jedną z moich uczennic na psy. Wszystko super,skupienie na przewodniku do granic możliwości...ale nagle zza rogu wychodzi pani z imitacja ratlerka i śpiewnym głosem mówi "zobacz kajtuś,piesek sobie siedzi grzecznie.O zobacz,a teraz sobie idzie,kajtuś nie podchodź do pieska" Kajtuś zdazył podejść,bo przecież smycz to barbarzyństwo,szczęście,że przewidziałam sytuacje i udało mi sie bezpiecznie i dośc szybko oddalić. Cała lekcję szlag trafił...łypnęłam tylko groźnie na pania,ale raczej niewiele sobie z tego zrobiła... Strach pomyslec co by było,gdyby kajtuś podleciał szybciej,gdybym go nie zauwazyła,gdyby Roka zadziałała błyskawicznie,gdyby nie udało jej się az tak skupić,gdyby....i tak dalej. W gazetach pewnie byłby kolejny nagłówek "Potworny owczarek niemiecki zagryza brutalnie ratlerka i rani jego właścicielkę". A tu na dogo kolejny temat,koleni za i przeciw,kolejna kłótnia... Co by sie nie wydarzyło,wniosek jest jeden: nie ma złych psów,sa tylko nieodpowiedzialni właściciele. Każdy pies ma być pilnowany i naprawdę nikogo nie powinno obchodzić to,że ten milutki husky jest dogoterapeuta i nic nie zrobi. Ja sobie nie życze,żeby bez wyraźnego przyzwolenia do mojego psa,czy ucznia podbiegał obcy pies... Bo ten obcy nie musi być groźny,ale mój może miec słabsze nerwy,a wtedy nieszczęście gotowe... Pozdrawiam.
Patisa Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 [quote name='Tengusia']ja zawsze w takich sytuacjach grzecznie mowie "prosze zabrac psa inaczej ja puszcze swoje i wtedy nie bedzie co zbierac po pana/pani psie" ... patrza sie na mnie wtedy dziwnie ale psa odrazu zabieraja ;)[/quote] hahaha...a potem chodzą legendy, jacy to agresywni właściciele bullów są. A psy jakie głupie, jakie narwane :diabloti:
M@d Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 Zbiorczo, bo jakiś czas byłem odcięty o d netu. @ Sylwia K - odpowiadam na pytanie: 44 lata, wykształcenie wyższe ekonomiczne. Jednakże kiedyś nawet na studiach ekonomicznych była psychologia (2 semestry), a potem na różnych kursach (np. psychologia negocjacji) także miałem z psychologią styczność. Aby dojść do tak podstawowych wniosków, że jak np. ktoś ma dużego spokojnego psa to istnieje [B]bardzo małe prawdopodobieństwo[/B], że będzie bronił małych podbiegających ujadaczy obskakujących mu na spacerze jego psa itp... nie potrzeba doktoratu z psychologii i 20 lat badań... Zwykle każdy broni tej strony z którą się w jakimś stopniu utożsamia ... Jeżeli aby dojść do tak prozaicznych wniosków potrzebujesz udokumentowanego kierunkowego wykształcenia, to Twój problem i Twoje zdanie... @ Katica - Jak poczytasz uważniej, to zdecydowana większość z nas pisze o KONKRETNYM pisze, a nie o RASIE, a w temacie Briarda pisałem praktycznie to samo co w TYM! M.in. uważałem, że TEGO Briarda należy uśpić dla bezpieczeństwa innych... @ Rut - Trzeba mieć nie pokolei w glowie, aby kopać agresywnego psa (niezależnie od rasy) który właśnie zabiera się za mordowanie innego psa. Jeżeli lubisz ekstremalne wyzwania, to skop takiego psa i (jak dasz radę) opisz nam swoje doznania. (Mówimy nie o jakiejś tam demonstracji zębów, ale sytuacji gdy duży pies ma taką psychikę, że zabiera się bez powodu do zagryzania innego psa! Kop psa, który ma pysk we krwi innego psa. I to nie z przypadkowego zadrapania ...) PONADTO najzwyczajniej w świecie, choć jestem sporym facetem, NIE MAM OCHOTY kopać się żadnym agresywnym psem próbującym zamordować mojego psa... Jeżeli ktpoś nie potrafi upilnować takiego psa, to powinien go stracić, tak jak np. broń która mu przypadkiem wystrzeli ... Jeżeli tego nie rozumiesz i akceptujesz takie sytuacje, to nie mamy o czym dyskutować z powodu rażącej różnicy światopoglądowej! BTW - rozumiem, że jak PRZYPADKIEM rozjadę kogoś, to wystarczy jak przeproszę, bo to PRZYPADKIEM BYŁO? PRZYPADEK nie jest przypadkiem, jeżeli pasy dla pieszych przejeżam na czerwonym i mając 120 km/h na liczniku! To że nie chcialem nikogo przejechać nie zmienia faktu!! @ Alicja - Jako właściciel masz obowiazek tak zabezpieczyć psa, aby nie wyszedł poza Twój teren bez smyczy/kagańca. Klucze dka rodziny sa po to aby weszli gdy Ciebie nie ma w domu, a nie po to abyś mogła siedzieć przed TV a pies biega po przedpokoju! Jak wypuszczę psa do ogródka i zostawię nie zamknięta na klucz furtkę i pies się wydostanie (sam sobie otworzy, listonosz sie przestraszy i go wypusci, rodzina otworzy i pies wybiegnie) to jak kogoś pogryzie, to NIE jest PRZYPADEK tylko ZANIEDBANIE właściciela! BTW- osoba wychodząca z psem/psami ma PANOWĆ nad SWOIMI psami, a nie [B]mieć zdolność [/B]obrony ich przed agresywnymi psami sąsiadów!! Coś Wam się pomyliło!!! BTW - ostatni raz (bo mnie to nudzi) powtarzam - mowa jest o KONKRETNYM psie a nie o rasie! i o KONKRETNYCH ludziach, którzy nie dopilnowali swego psa, który zabił innego psa! A obowiązek pilnowania KAŻDEGO psa aby nie zrobił KRZYWDY komu innemu spoczywa na właścicielach. I tu jest sedno! Jeżeli ktoś spuści grzecznego [B]nieagresywnego[/B] psa ze smyczy i ten pies idzie sobie nie zwracając uwagi na mojego psa, a ja spuszczę mojego [B]agresywnego[/B] i on zagryzie/pogryzie tego co sobie spokojnie spacerował, to wina JEST MOJA, a nie tamtego, że go spuścił ze smyczy!!! I RESZTA okoliczności[B] nie ma znaczenia[/B]! MÓJ zaatakował bez powodu. Kropka! BTW2 - jeżeli ktoś jest sprawcą "nagonki", to nie Ci, którzy tutaj się wypowiadają, ale osoby, które przez swoją bezmyślność dopuszczają do takich sytuacji - m.in. TA osoba, której tak bronicie jak niepodległości ... Brońcie, tłumaczcie nieodpowiedzialność, znajdujcie okoliczności łagodzące, zwalajcie na Maltańczyki, dzieci, trudne dzieciństwo i co tam chcecie... Tylko POTEM się nie dziwcie opinii o psach i właścicielach!!! ([B]w TYM[/B] przypadku [U][B]typu[/B][/U] AST ... [B]w innym[/B] wątku Briard...). Sami na nią pracujecie swoimi wypowiedziami! Nie chce mi się więcej na ten temat gadać. Dla mnie EOT, szkoda mi czasu! :hand:
maczech Posted June 24, 2009 Posted June 24, 2009 Całości nie czytałem wic może się powtórzę ale nie lubię kłamliwych oskarżeń. Z opisu wyraźnie wynika iż amstaf zaatakował psy a nie dziecko jak to jest w opisie..Jest to naganne ale głównie w stosunku do właścicieli a szerzej nas ludzi. Bo to nasi przedstawiciele selekcjonowali do rozrodu agresywne w stosunku do innych zwierząt,silne psy i przez kilkadziesiąt lat nie da zmienić się psychiki która kształtowała się...nie wiem jak dlugo ale na pewno dłużej. Tak nawiasem mówiąc to zachowanie amstafa wcale mnie nie dziwi i nie jest to zły pies bo nie ugryzł dziewczynki która go odganiała(marne pocieszenie po śmierci psiaka). Wyrazy współczucia po utraconym psiaku.
Saite Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [B]maczech[/B], nie czytałeś całości i pewnie to dobrze, bo nawet pierwszy post przerósł Twoje możliwości przyswojenia tekstu, powiem więcej, pierwsze zdania z tej wypowiedzi, do których zresztą się odnosisz, Ci umknęły, a w nich to napisane jest wyraźnie, że [B]pies skoczył na dziewczynkę trzymającą na rękach maltańczyki.[/B] Dziewczynka upuściła psy, by się zasłonić przed skaczącym po niej psem. Podjęła też próby ratowania swojego pieska, przez co weszła w bezpośredni kontakt z agresywnym psem sąsiadów ( [B]odganiać[/B]-jak to nazwałeś w swojej wypowiedzi, to można muchę). To, że pies nie kieruje swojej agresji bezpośrednio przeciw człowiekowi, ale jego celem są psy, nie znaczy jeszcze, że nie zrobi temuż człowiekowi krzywdy, choćby przypadkiem. Ryzyko uszkodzenia dziewczynki przez psa było? Było! Tak więc takie tłumaczenia jak te Twoje, to produkować może tylko ktoś, kto albo nie ma pojęcia jak wyglądają tego typu zajścia, albo totalny ignorant. Co ma do tej sytuacji fakt, że amstaffy selekcjonowano pod kątem agresji do innych zwierząt? Moim zdaniem chyba tylko to, że miłośnicy i posiadacze ttb muszą tym bardziej szanować otoczenie i kontrolować swoje psy właśnie z uwagi na to, że ich zwierzęta nie muszą tolerować i często nie tolerują innych psów. Psy mają do tego prawo, a właściciele obowiązek przewidywania tego. A wg. Ciebie rozumiem jest to usprawiedliwienie ataku? Ciekawe czy pisałbyś tak samo, gdyby to Ciebie, Twoje dziecko, młodsze rodzeństwo wychodzące z psem zaatakował inny pies? Też posługiwałbyś się wtedy argumentami o pochodzeniu, przeznaczeniu, genach, wpływie człowieka etc. na tegoż psa? I usprawiedliwiałbyś zajście w ten sposób? I bagatelizował sprawę, bo przecież pies zagryzł tylko psa, za ludzi się nie wziął? Osób z takim podejściem jak Twoje, należy się obawiać, szczególnie jeśli mają psa.
PapryczkaChili Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Saite'][B]maczech[/B], nie czytałeś całości i pewnie to dobrze, bo nawet pierwszy post przerósł Twoje możliwości przyswojenia tekstu, powiem więcej, pierwsze zdania z tej wypowiedzi, do których zresztą się odnosisz, Ci umknęły, a w nich to napisane jest wyraźnie, że [B]pies skoczył na dziewczynkę trzymającą na rękach maltańczyki.[/B] Dziewczynka upuściła psy, by się zasłonić przed skaczącym po niej psem. Podjęła też próby ratowania swojego pieska, przez co weszła w bezpośredni kontakt z agresywnym psem sąsiadów ( [B]odganiać[/B]-jak to nazwałeś w swojej wypowiedzi, to można muchę). To, że pies nie kieruje swojej agresji bezpośrednio przeciw człowiekowi, ale jego celem są psy, nie znaczy jeszcze, że nie zrobi temuż człowiekowi krzywdy, choćby przypadkiem. Ryzyko uszkodzenia dziewczynki przez psa było? Było! Tak więc takie tłumaczenia jak te Twoje, to produkować może tylko ktoś, kto albo nie ma pojęcia jak wyglądają tego typu zajścia, albo totalny ignorant. Co ma do tej sytuacji fakt, że amstaffy selekcjonowano pod kątem agresji do innych zwierząt? Moim zdaniem chyba tylko to, że miłośnicy i posiadacze ttb muszą tym bardziej szanować otoczenie i kontrolować swoje psy właśnie z uwagi na to, że ich zwierzęta nie muszą tolerować i często nie tolerują innych psów. Psy mają do tego prawo, a właściciele obowiązek przewidywania tego. A wg. Ciebie rozumiem jest to usprawiedliwienie ataku? Ciekawe czy pisałbyś tak samo, gdyby to Ciebie, Twoje dziecko, młodsze rodzeństwo wychodzące z psem etc. zaatakował inny pies? Też posługiwałbyś się wtedy argumentami o pochodzeniu, przeznaczeniu, genach, wpływie człowieka etc. na tegoż psa? I usprawiedliwiałbyś zajście w ten sposób? I bagatelizował sprawę, bo przecież pies zagryzł tylko psa, za ludzi się nie wziął? Osób z takim podejściem jak Twoje, należy się obawiać, szczególnie jeśli mają psa.[/QUOTE] zgadzam się z Tobą. żyjemy w społeczeństwie, na małej przestrzeni musi przebywac ze sobą wiele osób/zwierząt i nie może tak byc, że jakaś jednostka terroryzuje resztę. jesli mamy agresywnego sąsiada - czy usprawiedliwiamy go tysiącem argumentów za agresię jaką wyładowuje na otoczeniu? nie ma złych psów, są tylko źli właściciele tych psów, którzy nie umieli odpowiednio socjalizowac psiaków. to niesprawiedliwe, że karę za to ponoszą psiaki, ale niestety nie może tak byc, że ktoś kupuje sobie na bazarku małego psiaka, nie zna się na rasie, na jej ułożeniu, a później wszyscy na około muszą się bac, bo ktoś trzyma sobie w domu taką bombę zegarową!!! jak dla mnie nawet biegające bez smyczy po klatce maltańczyki to zagrożenie zerowe, natomiast wypadający z domu ast - to bardzo niebezpieczne!!! i ktoś napisał, że dopóki kary będą nieegzekwowane i na tak niskim poziomie to jeden z drugim właścicielem się nie nauczą, że mają byc odpowiedzialni za swoje psy!!!! ktoś, kto rozdzielał przykładowo dwa asty ten wie, jaka to siła i determinacja u tych psów, to nie są żarty, żeby sobie tak ryzykowac. a jak słyszę, że ten właśnie ast chodzi sobie nadal bez kagańca jakby się nic nie stało, to mnie krew zalewa. naprawdę, zgłaszałabym to gdzie się da, obkleiła całe miasto plakatami, bo jesli nasze prawo w praktyce nic nie daje i nadal trzeba się bac 'silniejszych' to albo sprawimy sobie jeszcze groźniejszego psa, albo weźmiemy sprawy w swoje ręce i właśnie poprzez media, prasę, plakaty będziemy walczyc o swoje prawa. ja nie mam nic przeciwko żadnym rasom psów, ale mam wiele przeciwko ich głupim właścicielom - a takich często się spotyka.
Sylwia K Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Saite'] Dziewczynka upuściła psy, [B]by się zasłonić przed skaczącym po niej psem[/B]. Podjęła też próby ratowania swojego pieska, przez co weszła w bezpośredni kontakt z agresywnym psem sąsiadów ( [B]odganiać[/B]-jak to nazwałeś w swojej wypowiedzi, to można muchę). [/quote] chyba sama nie wiesz co piszesz... jakby pies wielkości i masy asta skoczył na 12 latkę to by szybciutko znalazła się na ziemi... m@d napsiałes coś głupiego a teraz głupio się tłumaczysz... pamiętaj, ze tylko winny się tłumaczy;)
PapryczkaChili Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Sylwia K']chyba sama nie wiesz co piszesz... jakby pies wielkości i masy asta skoczył na 12 latkę to by szybciutko znalazła się na ziemi...[/QUOTE] a kto napisał, ze tak się nie stało??? wogóle co to za dyskusja czy dziewczynka upadła wypuszczając maltańczyki czy jeszcze chwilkę stała i tylko wypuściła maltańczyki!!??!! pies zagryzł psa, wyleciał z domu bez nadzoru, wokoło było kilka dorosłych osób i żadna nie zapobiegła tragedii - ze strachu?????!!!! wiem, jak wygląda atakujący ast i śmiem przypuszczać, że te dorosłe osoby zwyczajnie się bały. a pies atakował dziecko!!!! chyba to jest tematem tego wątku !!!!!
an1a Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Sylwia K']chyba sama nie wiesz co piszesz... jakby pies wielkości i masy asta skoczył na 12 latkę to by szybciutko znalazła się na ziemi... [/quote] Może dziewczynka była duża jak na swój wiek, ewentualnie oparła się o poręcz schodów? :cool3: Może po prostu przestraszyła się wybiegającego nagle psa i wypuściła swoje psy z rąk? Może, gdyby.... [quote name='PapryczkaChili']wokoło było kilka dorosłych osób i żadna nie zapobiegła tragedii - ze strachu?????!!!! wiem, jak wygląda atakujący ast i śmiem przypuszczać, że te dorosłe osoby zwyczajnie się bały. a pies atakował dziecko!!!! chyba to jest tematem tego wątku !!!!![/quote] Czy nie można by zostać przy tym, że duży pies zaatakował małego ze skutkiem śmiertelnym? :roll: Zaczynacie filozofowanie :lol: [quote name='PapryczkaChili']wiem, jak wygląda atakujący ast i śmiem przypuszczać, że te dorosłe osoby zwyczajnie się bały[/quote] A wiesz ile czasu trwał atak? BTW to już 50str. tematu, jeśli dojdzie do 60 - zwątpię w to forum :evil_lol: Nie wiem ile wersji zdarzenia i wątków pobocznych można wymyślić.
PapryczkaChili Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 a jakie niby znaczenie ma czas ataku??? 3,5 tony uścisku w szczękach to wystarczy jeden atak. a poza tym zanim pies rzucił się na psiaka skoczył do dziecka, choć to tak naprawdę wtórne czy to było dziecko czy dorosły człowiek. ale już patrząc na to zupełnie ogólnie: pies wyskakujący z domu bez nadzoru, dodajmy agresywny pies, [SIZE="1"]uważam, ze agresywny, bo moje psy nawet jeśli wyskakują do gości to po to, żeby się przywitać i nikogo nie chcą zagryźć nawet jak na korytarzu znajduje się inny psiak.[/SIZE] a wersja jest chyba jednak, tylko stara się wmówić że wielgachny pies wybiegający z domu miał prawo sobie coś/kogoś atakować, bo.... i tutaj są różne dziwne powody. choć faktycznie, mnie również bardziej interesowałby jeden konkretny wpis kończący ten temat, gdzie widać jak sprawa została załatwiona. podkreślę - wpis z pozytywnym zakończeniem.
an1a Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='PapryczkaChili']a jakie niby znaczenie ma czas ataku??? [B]3,5 tony uścisku w szczękach[/B] to wystarczy jeden atak. [/quote] To było w formie żartu? Proszę, powiedz, że tak :lol: :laugh2_2: ubaw po pachy.
Saite Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [B]Sylwio[/B], ast astowi nierówny, szczególnie, jeśli o psy w typie chodzi, więc nie wiem o jakiej konkretnej masie i wielkości mówisz? Masz jakieś info na temat tego konkretnego osobnika? Nie pisz tak, jakby asty to z zasady jakieś olbrzymy były, z imponującą masą. BO nie są. Ale jesli wg. Ciebie asty to taaakie, przepraszam za określenie, "bydlęta", to tym bardziej [B]taki pies nie ma prawa sam bez nadzoru przebywać gdziekolwiek, skoro już jego sam skok jest taaaaki niebezpieczny[/B]. Z ttb miałam już niestety styczność w czasie ataku, co prawda tylko z dwoma, ale jednak, wiem zatem mniej więcej jak to jest. Wiem również co nieco bazując na swoich doświadczeniach wynikających z przebywania z takimi psami, zajmowania się, zabawy itd. Znowu próbujesz zachowanie psa i karygodne zaniedbanie jego właścicielki bagatelizować i tłumaczyć tym, że dziewczynce ([B] dzięki przypadkowi [/B])nic się nie stało? Niektórzy nie widzą jak się pogrążają... Żałosne.
PapryczkaChili Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='an1a']To było w formie żartu? Proszę, powiedz, że tak :lol: :laugh2_2: ubaw po pachy.[/QUOTE] to się śmiej. jeszcze dodam, ze miłośniczką takich ras psów nie jestem ze względu na szerokie grono ich nieodpowiedzialnych właścicieli. widziałam, jak 'mój' mały jak na asta psiak potrafi podnieść konar drzewa, z którym ja mam problem, a ona paraduje z nim zadowolona w pysku, jak złapała jamnika (z którym się wychowywała od małego - ona była przyniesionym do domu szczeniakiem) to 3 dorosłych facetów rozdzielało psiaki i nie mogło... a na spacerach spotykam właścicieli, którzy nigdy (bo uważam, że jest to 99% przypadków) nie mają kagańca, mimo, że to niezgodne z prawem - przynajmniej w Warszawie i albo każą się odsunąć albo przechodzą z psami kółkiem mijając innych (bo to takie groźne psy) - ale kagańca nie założą, bo po co - lepiej ryzykować, ze może się nic nie stanie. i na koniec dostają 250zł mandatu i po sprawie. i nic się nie zmienia.
zerduszko Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='PapryczkaChili']a jakie niby znaczenie ma czas ataku??? 3,5 tony uścisku w szczękach to wystarczy jeden atak. [/quote] A takie ma znaczenie, ze jak te tony :roflt:padły an takiego maltana, to ludzie mogli nawet nie zdążyć 1 kroku zrobić i już było po akcji. Ja naprawdę uwazam, że winna jest właścicielka astki, ale moze skończmy pisać scenariusz.
*Daria* Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote]a jakie niby znaczenie ma czas ataku??? 3,5 tony uścisku w szczękach to wystarczy jeden atak. [/quote] Może zmieńmy tytuł wątku, na "prasa hydrauliczna rzuciła się na maltańczyka" ? :cool3: :lol: Jak by takie 3,5t ugryzło małego psiaka, to rozpadłby się na pół. Ludzie, myślcie następnym razem co piszecie, bo zaczynam wątpić w sprawność intelektualną co poniektórych :lol:
Martens Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Saite'] To, że pies nie kieruje swojej agresji bezpośrednio przeciw człowiekowi, ale jego celem są psy, nie znaczy jeszcze, że nie zrobi temuż człowiekowi krzywdy, choćby przypadkiem. Ryzyko uszkodzenia dziewczynki przez psa było? Było! [/QUOTE] I tu się zgadzam - w mojej klatce, z tym, że wewnątrz mieszkania, amstaff (rodowodowy) zaatakował małego psa, z którym mieszkał. Pies był w tym momencie na rękach ojca właściciela amstaffa i koniec końców to on został pogryziony a nie pies, miał rozszarpane przedramię. Z postów co niektórych osób wynika, że jeśli pies atakuje inne psy, zagryza je, to nic wielkiego, bo człowiekowi krzywdy nie zrobi... Super podejście "miłośników psów"... EDIT: Post już bez sensu, bo zanim zdążyłam napisać cokolwiek zostawiając na kilak minut otwartą kartę w tle, pojawiło się już kilka(naście?) inncyh postów...
Alicja Posted June 25, 2009 Posted June 25, 2009 [quote name='Saite'][B]maczech[/B], nie czytałeś całości i pewnie to dobrze, bo nawet pierwszy post przerósł Twoje możliwości przyswojenia tekstu, powiem więcej, pierwsze zdania z tej wypowiedzi, do których zresztą się odnosisz, Ci umknęły, a w nich to napisane jest wyraźnie, że [B]pies skoczył na dziewczynkę trzymającą na rękach maltańczyki.[/B] Dziewczynka upuściła psy, by się zasłonić przed skaczącym po niej psem. Podjęła też próby ratowania swojego pieska, przez co weszła w bezpośredni kontakt z agresywnym psem sąsiadów ( [B]odganiać[/B]-jak to nazwałeś w swojej wypowiedzi, to można muchę). [/quote] [FONT=Arial]wersje zdarzeń :roll: 1. psy były niesione :p 2. psy zostały upuszczone 3. psy zostały spuszczone wczesniej i szły ciągnąc smycze 4. astka rzuciła sie na maltana 5. astka rzuciła sie na dziewczynkę [ ani siniaka nie ma :crazyeye:] ile was tyle wersji a piszę raz jeszcze [B]osoba opisująca to wydarzenie nie była na miejscu zdarzenia [/B][/FONT] [FONT=Arial] więc dlaczego ślepo wierzyć w jej wersję ...pomijam fakt że sunia bezsprzecznie wyszła poza mieszkanie ....to pozostałe wersje zdarzenia zmieniają sie jak w kalejdoskopie :roll: do M@d.... jestem po 4 semestrach psychologii i broniłam pracę z tego przedmiotu :cool1:[/FONT]
Recommended Posts