Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/93493.html"]Protazy[/URL] - chętnie bym obejrzała galerię Twojego psiaka :) kocham psy a co za tym idzie oglądać ich zdjęcia a dogi niemieckie to śliczne olbrzymy ;)

  • Replies 567
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Przejrzałam trochę ten temat, bo mam podobny problem.
Orion ma 10 miesięcy, przybył do nas 2mies temu, więc socjalizacja została trochę zaniedbana :cool1:
Jeżeli zbliża się pies, to Orion się jeży, nie mogę go ruszyć z miejsca i robi się głuchy :cool1: Szczekanie udało mi się wyeliminować. Jak rozmawiam z właścicielem lub czworonóg jest suczką, to on od razu do psa leci, raz zauważył suczkę w trawach (przez co ja od razu jej nie dostrzegłam :shake:), zaczęła się awanturować, Orion trochę poszczekał, ale nie był najeżony, ani nie warczał i udało mi się go odciągnąć (był na lince). Wydaje mi się, że nie jest jeszcze tak źle, bo dotyczy to przeważnie psów bez smyczy. Ja staram się nad sobą panować i być ciągle spokojna. Może macie jakieś rady jak pracować z takim przypadkiem?

Posted

[B]Protazy[/B], bardzo chwali Ci się to, że chcesz zapobiec psim konfliktom.
Sądzę jednak, że zaprzyjaźnienie się psów wcale nie musi spowodować, że owczarek nie będzie ujadał na Ciebie i Twojego psa, gdy będziecie mijali pilnowaną przez niego posesję.
Może się okazać, że na neutralnym gruncie psy się będą dogadywać, ale już w sytuacji, gdy owczarek będzie "u siebie" nie będzie tak sympatycznie.

Posted

To ja też się podłączę znowu... Panowałam już nad Frotkiem, na widok psów słuchał się mnie, mimo że był napięty i wyraźnie zdenerwowany. No ale, oczywista i do przewidzenia była sytuacja w stylu - biegnie luzem cocker spaniel, Frotek robi wrrr, spaniel rzuca się na niego, szarpią się, jakoś odganiam obcego psa, Frotek reaguje jeszcze większą agresją na psy. Teraz już widząc z daleka ludzi pobudza się, sztywnieje, zaczyna dyszeć i uspokaja się dopiero jak widzi, że z ludźmi nie ma psa - a jeśli jest, to próbuje atakować.

Szczerze mówiąc, już nie wiem jak z nim pracować, nie wiem jaki to typ agresji. Chyba lękowa? Ale jeśli uniemożliwię mu atak to piszczy, jak pies jest daleko - piszczy. Oczywiście nie dlatego, że tamten piesek jest fajny i chciałby się z nim bawić :shake: Ciągnie też do miejsc, gdzie są psy, tylko po to, żeby się na nie rzucić (rzecz jasna nie pozwalam na to). Panuję nad psem fizycznie, ale męczy mnie każdy taki spacer. Nie mówiąc o tym, że mi wstyd, bo to tu akurat nie ma znaczenia...

Jest sens, żebym poprosiła, żeby ktoś dokładnie mi napisał, jak się używa kolczatki, w którym momencie itd? Czy lepiej nie robić tego po opisie z neta, a skontaktować się z behawiorystą (co dla mnie byłoby jednak problemem, małe miasto, brak kasy itd :roll:)? Kolce to dla mnie jednak ostateczność i nie chcę skrzywdzić psa złym używaniem ich...

Czasem jeśli obcy pies się pojawi, kiedy akurat z psem intensywnie ćwiczę komendy lub np daję mu zadanie, żeby szedł po murku i robił co chwilę siad czy coś w tym stylu, to o wiele łatwiej odciągnąć jego uwagę, nawet od takiego "znienawidzonego" psa. Jednak jeśli akurat nic nie robimy, tylko idziemy, pojawienie się psa = totalny świr, stawanie na dwóch łapach, ryczenie, skoki itd. Staram się teraz psa cały czas zajmować, ale znacie pewnie tą ironię losu - obcy pies wyskakuje akurat wtedy, kiedy mój się załatwia i ma dużo czasu na zdenerwowanie się :diabloti: Wtedy zrobi co zrobi i znów rzucanie się :roll: Ma ktoś pomysł, jak z nim pracować? Pies jest prawie miesiąc po kastracji, ale nie sądzę, by ona jakoś osłabiła jego pobudliwość, bo ta agresja to raczej wynik złych doświadczeń...

Posted

[quote name='zmierzchnica']To ja też się podłączę znowu... Panowałam już nad Frotkiem, na widok psów słuchał się mnie, mimo że był napięty i wyraźnie zdenerwowany. No ale, oczywista i do przewidzenia była sytuacja w stylu - biegnie luzem cocker spaniel, Frotek robi wrrr, spaniel rzuca się na niego, szarpią się, jakoś odganiam obcego psa, Frotek reaguje jeszcze większą agresją na psy. Teraz już widząc z daleka ludzi pobudza się, sztywnieje, zaczyna dyszeć i uspokaja się dopiero jak widzi, że z ludźmi nie ma psa - a jeśli jest, to próbuje atakować.

[/QUOTE]

to niestety wierny opis zachowania mojego psa:roll: Z tego powodu boję się go spuścić ze smyczy:shake: ale nie sądze by to była agresja lękowa - mój poprzedni pies wykazywał ją w 100% i to było inne zachowanie:
na smyczy: rzucał się na każdego psa za ogrodzeniem i na inne psy na smyczy gdy były blisko. Gdy były daleko za wszelką cenę chciał iść w innym niz one kierunku Przed psami puszczonymi wolno - kulił się cały.
bez smyczy: zwiewał co sił w nogach na szczęście najcześciej w kierunku domu
ani razu nie wykazał chęci by dobrowolnie zbliżyć się do psa
nigdy z żadnym psem się nie bawił
nigdy z żadnym psem się nie przywitał obwąchując go:shake:

a co do obecnego psa. jedyny sposób jaki znam, to chwycić go silnie za obrozę, tak by nie mógł ruszać głową i zasłonić swoim ciałem widok tamtego psa. puścić go jak psa nie będzie. to samo z kotami

Posted

Ja kiedyś słyszałam że psa najlepiej oduczyć atakowania innych psów i kotów używając kantarka , poszłam do sklepu zoologicznego , kupiłam kantarek , na początku oki bo głowa Nerona szła na bok przy każdej próbie ataku innego psa , ale jak juz do niego przywyknął i pewnego dnia szłam z nim do sklepu , jak zobaczył kota to tak mnie szarpnął że na początek wyciągnął mnie na środek ulicy (prawie wleciałam prosto pod samochód) później oczywiście kantarek nie wytrzymał i się przerwał :angryy: później kupiłam 2gi masywniejszy bo stwierdziłam że może kupiłam za słaby , ale gdzie tam , kolejny kantarek porozpruwany :angryy:

Posted

[quote name='magorek']to niestety wierny opis zachowania mojego psa:roll: Z tego powodu boję się go spuścić ze smyczy:shake: ale nie sądze by to była agresja lękowa - mój poprzedni pies wykazywał ją w 100% i to było inne zachowanie:
na smyczy: rzucał się na każdego psa za ogrodzeniem i na inne psy na smyczy gdy były blisko. Gdy były daleko za wszelką cenę chciał iść w innym niz one kierunku Przed psami puszczonymi wolno - kulił się cały.
bez smyczy: zwiewał co sił w nogach na szczęście najcześciej w kierunku domu
ani razu nie wykazał chęci by dobrowolnie zbliżyć się do psa
nigdy z żadnym psem się nie bawił
nigdy z żadnym psem się nie przywitał obwąchując go:shake:

a co do obecnego psa. jedyny sposób jaki znam, to chwycić go silnie za obrozę, tak by nie mógł ruszać głową i zasłonić swoim ciałem widok tamtego psa. puścić go jak psa nie będzie. to samo z kotami[/quote]

Moja suka wykazuje agresję lękową (a raczej przerażeniową :roll:) wobec kilku "groźnych" psów (zazwyczaj duże suki, które się kiedyś na nią rzuciły)... Wpada w histerię, wrzeszczy i gryzie to, co jest najbliżej :roll: Ale jak widzi takiego psa z daleka to już dostaje świra, nigdy nie chciała uciekać od psów. Niestety, ma taki histeryczny charakter, wiele z nią wypracowałam, ale nie wierzę, że to akurat się zmieni u niej. Jest mała, więc to nie taki problem, ale i tak staram się jakoś to opanować...

Ja w sytuacjach, gdy już nie mam wyjścia, bo np. ludzie są niekumaci i mimo że widzą, że nie mogę ich wyminąć, to idą z psem dalej na mnie i mojego rzucającego się Frotka, to też tak robię - łapię za obrożę, zasłaniam i czekam. Ale zazwyczaj staram się przejść na drugą stronę, żeby odległość od psa Frotka nie doprowadzała do szewskiej pasji, mówię psu, żeby na mnie patrzał (komenda "spójrz na mnie") i nagradzam Frotka za spokój i wpatrzenie we mnie podczas mijania obcego psa... Czasem bawię się z nim lub wydaję inne komendy, ważne, żeby mój pies był skupiony na mnie, mimo że idzie drugi pies. Ale to działa tylko wtedy, gdy widzę psa już z daleka i zdążę psa skupić na sobie zanim tamtego zauważy. Jeśli pies wyjdzie zza rogu czy nagle podleci, pozostaje mi trzymać mojego psa mocno i szybko starać się minąć obcego, mimo że Frotek wierzga itd :oops: Bo samo zasłanianie psu widoku powoduje, że pies nie zaatakuje, ale raczej niczego nie uczy, nie zmniejszy agresji i nie nauczy posłuszeństwa...

Posted

[quote name='zmierzchnica']
Ja w sytuacjach, gdy już nie mam wyjścia, bo np. ludzie są niekumaci i mimo że widzą, że nie mogę ich wyminąć, to idą z psem dalej na mnie i mojego rzucającego się Frotka, to też tak robię - łapię za obrożę, zasłaniam i czekam. [/quote]


tej metody też próbowałam ale to jest trudne z psem który ma 72 cm wzrostu , tak wykręca łeb że i tak dojrzy to co chce , dla mnie najskuteczniejszy sposób do tej pory to taki że kiedy widzę zbliżającego się psa łapie Nerona na bardzo krótką smycz , przyciągam kolczatkę i mówię stanowczym głosem "fe" w wielu przypadkach to działa i mimo że ma ochotę zaatakować to tego nie robi , gorzej kiedy sie zamyślę albo gdzieś zapatrzę i nie zauważę takiego psa , wtedy jest pozamiatane hehe Neron tak mnie zazwyczaj pociągnie że ręka boli mnie tydzień :angryy:

Posted

Odwracaj jego uwagę, zmień kierunek spaceru. Nie pozwalaj mu na wgapianie się w psa, bo pozwalasz w ten sposób na jeszcze większe nakręcanie się.
A kolczatka nie jest do przyciągania...

Posted

[quote name='paulina2904']To jak się uzywa takiej kolaczatki ,bo planuję kupic Bingsowi taką (jak przytyje;)) ,a ma delikatną szyję i nie chcę jej uszkodzic....[/quote]
A czemu? :razz:

Posted

Generalnie rece opadaja, jak delikatne istoty biora sie za psy, z ktyrmi, z ich masa, nie sa w stanie sobie poradzic.
Mala, zamiast wymyslac kolejne patenty (dzieki ktorym w koncu stanie sie krzywda Tobie, psu badz przechodniowi), zamiast wydluzac spacery, zorganizuj psu normalny spacer ze szkoleniem, intensywna praca.
A wszystkim przydaloby sie dobre szkolenie grupowe, by psy znieczulic na obecnosc innych w poblizu.
Paulina, to samo, tracisz czas na szukanie rozwiazan polowicznych, zamiast wypracowywac z psem kontakt i spokojna reakcje w miejscu, gdzie inne psy sa kontrolowalne.
Natomiast trzeba sie liczyc, ze wyskoki beda sie zdarzac, chocby z powodu ilosci ujadajacych podbiegaczy, przy czym nalezy wypracowac umiejetnosc wycofania sie, badz usadzenia swojego psa - zapanowania nad nim.

Posted

Miałam 13 lat dalmatyńczyka w domu i będąc mała (10-11lat) dawałam sobie radę z ponad 25 kg psem na kolczatce. Rzucał sie na psy większe od niego i łatwo było mi zapanowac nad nim:eviltong: Po prostu od niecałych 2tyg. mam psa ,który szaleje ciągnie i atakuje wszystko poza człowiekiem co się rusza! Na kolczatce nie będzie tak ciągał ,ale tutaj słyszę ,że mam z nim wypracowac więź. Więź jest ,tak owszem ale jak jesteśmy sami na spacerze ,ale jak zobaczy jakiegoś psa to staje się głuchy i nic do niego nie dociera:mad: nawet nie reaguje jak go za obrożę złapię:roll: niestety mój pies nie jest taki super ułożony od razu jak niektóre:roll:

Posted

Bo kolczatka nie nauczy psa za Ciebie. Pracuj z psem pod koniec spaceru, jak juz troche odreaguje ruchowo.
Pomyslalbym nad np. agility w okolicy, wyzyje sie ruchowo, obedzie z grupa psow.
Na juz kaganiec i spacery, dlugie, w okolice ( w godzinach), gdzie jest mniej spacerowiczow i psow.

Posted

Wiem ,że kolczatka nie załatwi sprawy ,ale dopóki niu skończymy szkolenia(na razie w domu ,bo zamówiłam podręcznik z DVD do szkolenia w domu psa;)) to uważam ,że chociaż trochę się uspokoi, niewiem na Ponga* to działało ,a jak zakładaliśmy mu normalną obrożę to szalał jak potłuczony:diabloti:

Ps:Muszę pochwalić się ,że Bingo dzisiaj jak był u weta. i spotkała tam dwa psy (średnie) to nawet się nie szarpał ani nie szczekał:crazyeye:. Podczas szczepienia był idealny(nawet nie ruszał się podczas wbijania igły gdy trzymałam go za pysk;)) i powiem ,że nawet nagrody nie przyjął:lol::lol::diabloti:

Posted

Ile ja bym dała za szkolenie grupowe :roll: Ale u mnie to niemożliwe - małe miasteczko :shake: A dojazd byłby trochę ponad moje możliwości. Choć sama nie znoszę się tym tłumaczyć.

U Frotka oczywiście najgorzej jest, jak pies wyleci nagle, bo nakręca się momentalnie. Jak widzimy oboje psa z daleka, to spokojnie jego uwagę przekierowuję na mnie, robimy coś, jakieś komendy. On łypie w stronę przechodzącego psa i czasem burczy, ale łatwo mi przywołać go do porządku i potem nagrodzić za skupienie na mnie. Tylko przydałaby mi się kolczatka w momentach, gdy on nakręca się strasznie, bo wie że gdzieś są psy np za płotem. A niestety nie da się takich miejsc uniknąć, bo zapłotowi ujadacze są wszędzie. Myślę,że wtedy mogłabym psa "wybudzić" z tego nakręcenia na dorwanie pieska szarpnięciem kolczatki i przekierować jego uwagę na to, co mu oferuję - wykonywanie komend itd. Z tym zwykle jest największy problem, jak już skupię psa na sobie to jest OK, ale zdarza mu się trochę porzucać, zanim przywołam go do porządku i skupię na sobie... Myślę, że w takim celu kolczatka, dobrze użyta, byłaby przydatna?

Posted

Kolczatkę zawsze można obrócic na drugą stronę jak jest grzeczny ,ale kiedy idzie pies i on już się nakręca to można ją obrócic wtedy łatwiej zapanowac nad psem w skrajnych warunkach....

Posted

[quote name='paulina2904']Więź jest ,tak owszem ale jak jesteśmy sami na spacerze ,ale jak zobaczy jakiegoś psa to staje się głuchy i nic do niego nie dociera:mad: nawet nie reaguje jak go za obrożę złapię:roll: niestety mój pies nie jest taki super ułożony od razu jak niektóre:roll:[/quote]
Chyba już 2 raz się powtórzę... Zmień kierunek spaceru. Po prostu się odwróć i idź w przeciwnym kierunku. Po co idziesz z nabuzowanym psem, do którego mało co dociera?

[quote name='paulina2904']Kolczatkę zawsze można obrócic na drugą stronę jak jest grzeczny ,ale kiedy idzie pies i on już się nakręca to można ją obrócic wtedy łatwiej zapanowac nad psem w skrajnych warunkach....[/quote]
Takie rzeczy tylko w erze :roll:

Posted

Mnie kolczatka pomaga , jak wezmę go na spacer w skórzanej obroży to atakuje wszystko co się rusza a ja 44 kg osoba nie jestem w stanie utrzymać tak dużego psa na zwykłej obroży a na kolczatce jest nieco łagodniejszy i atakuje z reguły tylko te psy których nie lubi , o 15 idę z nim do szczepienia przeciw wściekliźnie więc od razu zapytam o co chodzi z tym problemem pojawiania się dziwnych guzów w miejscu gdzie powinien mieć jądra wtedy kiedy się "podnieci" hmmm może weterynarz mi odpowie na to pytanie czy to jest normalne czy będzie trzeba zrobić jakieś badania :roll:

Posted

Kolczatki sie nie obraca!

Dlaczego? Bo jesli Twoje pies zostanie zaatakowany przez innego to moze dojsc do sytuacji, ze ten drugi nadzieje sie na te kolce. A wtedy bedzie maly problem z rozdzieleniem ich.

Posted

Tylko ja nie chcę kolczatki używać na stałe. Mój pies nosi obrożę, wolałabym żeby tak pozostało. Chciałabym użyć kolców, żeby psu wbić do głowy, że ma się nie rzucać, a skupiać na mnie. Cały czas z nim ćwiczę, tylko są momenty, że on tak się nakręca, żeby dorwać psa, że ciężko mi go "obudzić"...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...