agnieszka32 Posted August 27, 2011 Posted August 27, 2011 [quote name='ojasia']Agnieszka, mamy podobną sytuację- mojej córki też miało nie być, w sumie wg. lekarzy jedyne wyjście to było in-vitro, ale się udało. Ja siedziałam z córką 1,5 roku, potem musiałam wrócić do pracy, bo jeszcze chwila i na zawsze wypadłabym z rynku, ale na szczęście tak to sobie poustawiałam, że w sumie więcej jestem w domu niż mnie nie ma. Wyprawka też kosztowała mnie jakąś kosmiczną sumę, ale potem część pieniędzy "wróciła"- becikowe, ubezpieczenie Małża, fundusz socjalny u Małża w pracy, moje ubezpieczenie i tak to się uzbierała całkiem pokaźna kwota. Ja generalnie mam tak, że chętnie wydaję pieniądze na córkę, mężą i nasze zwierzaki, na siebie już mniej chętnie, bo jednak bardzo skąpa jestem ;-).[/QUOTE] To tak ja ja - wydawanie kasy na psy, a teraz na dziecko - to dla mnie ogromna przyjemność. :lol: Natomiast zakupy dla siebie samej - utrapienie :evil_lol: [quote name='agaga21']dla niańki sama świadomość, że jest monitoring jest pewnie "motywacją" do jeszcze lepszego opiekowania się dzieckiem, nawet jeśli nie będzie podglądana ;) a na pewno nie pozwoli sobie na jakieś karygodne zaniedbania.[/QUOTE] [quote name='ojasia']No, ale tak na zdrowy rozsądek, co może wyprawiać obca osoba w Twoim domu? Ja osobiście nie zauważyłam, żeby nasza opiekunka, np. grzebała w szafach- w dziecięcej grzebie, bo czasem jednak córkę trzeba przebrać.[/QUOTE] Na pewno nie będę miała czasu, by śledzić poczynania niani w domu i "podglądaniu" jej, ale z pewnością czasu do czasu zerknę, jak opiekuje się dzieckiem. To nawet nie chodzi o to, że będzie mi gdzieś grzebać po szafkach, czy oglądać TV - niech sobie grzebie i niech ogląda - opiekując się moim dzieckiem przez cały dzień i przez najbliższe 3 lata będzie przecież jak członek rodziny - prawie jak członek rodziny. I to "prawie" to jest ta doza nieufności - nie będę mieć pewności, czy np. nie krzyczy na dziecko, czy w zdenerwowaniu nie rzuci nim na łóżko, nie uderzy itd... Niestety, takie sytuacje zdarzają się bardzo często, a wiedząc o tym, że w domu są kamery, myślę, że niania zastanowi się 10 razy, zanim zrobi coś głupiego ;) Quote
ojasia Posted August 27, 2011 Posted August 27, 2011 [quote name='agnieszka32'] Na pewno nie będę miała czasu, by śledzić poczynania niani w domu i "podglądaniu" jej, ale z pewnością czasu do czasu zerknę, jak opiekuje się dzieckiem. To nawet nie chodzi o to, że będzie mi gdzieś grzebać po szafkach, czy oglądać TV - niech sobie grzebie i niech ogląda - opiekując się moim dzieckiem przez cały dzień i przez najbliższe 3 lata będzie przecież jak członek rodziny - prawie jak członek rodziny. I to "prawie" to jest ta doza nieufności - nie będę mieć pewności, czy np. nie krzyczy na dziecko, czy w zdenerwowaniu nie rzuci nim na łóżko, nie uderzy itd... Niestety, takie sytuacje zdarzają się bardzo często, a wiedząc o tym, że w domu są kamery, myślę, że niania zastanowi się 10 razy, zanim zrobi coś głupiego ;)[/QUOTE] No tak, nie pomyślałam o tym, bo moja córka to już mi zdaje dokładne relacje, co robiła z "ciocią". I moim zdaniem jest dobrze, córka ją lubi- dopytuje się, kiedy ciocia przyjdzie. I z tego, co wiem to dużo czytają razem książeczek, jak jest ładna pogoda to bawią się w ogrodzie albo chodzą na plac zabaw, opiekunka uczy córkę piosenek. Ja jestem w każdym razie zadowolona, chciaż na początku też miałam wątpliwości. Quote
agnieszka32 Posted August 27, 2011 Posted August 27, 2011 [quote name='ojasia']No tak, nie pomyślałam o tym, bo moja córka to już mi zdaje dokładne relacje, co robiła z "ciocią". I moim zdaniem jest dobrze, córka ją lubi- dopytuje się, kiedy ciocia przyjdzie. I z tego, co wiem to dużo czytają razem książeczek, jak jest ładna pogoda to bawią się w ogrodzie albo chodzą na plac zabaw, opiekunka uczy córkę piosenek. Ja jestem w każdym razie zadowolona, chciaż na początku też miałam wątpliwości.[/QUOTE] Fakt - większe dziecko opowie o wszystkim, więc jest się zdecydowanie spokojniejszym ;) Z tego do piszesz, masz świetną opiekunkę! Mam nadzieję, że i nasza p. Irenka okaże się godna zaufania :) Poprzedni pracodawcy byli z niej bardzo zadowoleni, a była 4 opiekunką ich synka - opiekowała się nim od 5 miesiąca do 3 lat, kiedy już poszedł do przedszkola. To miła ciepła pani po sześćdziesiątce, nie jakaś "siusiumajtka", zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. A o dobrą opiekunkę nie jest łatwo, odbyłam mnóstwo rozmów z chętnymi, do każdej miałam jakieś "ale". Nie wspomnę już o kosztach... A tak z ciekawości - j[B]aki jest u Was cennik za usługi opiekunek[/B]? W Szczecinie to ok. 10 zł za godzinę, więc przy założeniu, że nasza niania zostaje z dzieckiem 10 godzin dziennie, przez 22 dni w miesiącu, jej pensja wynosi 2200 zł, więc chyba nie jest to ani mało, ani dużo? Oczywiście, każda kolejna rozpoczęta godzina dodatkowo płatna, to samo przy dodatkowych usługach w weekendy i wieczorami (np gdybyśmy chcieli z mężem gdzieś wyjść ;)) Quote
Rodzice Maciusia :) Posted August 27, 2011 Posted August 27, 2011 [quote name='agnieszka32'] Coś Ci poradzę - korzystaj z tych obecnych chwil, ile tylko możesz - wypoczywaj, poświęcaj czas tylko sobie, wsłuchuj się w swoje potrzeby... :lol: [/QUOTE] ha, kiedy ja na zwolnieniu mam mniej czasu niż bez niego :roll::roll: nie wiem jak to robię, ale jak jestem więcej w domu, to zaraz mnie nosi jak widzę futro fruwające moich dwóch chłopaków domowych, naniesione błoto itede. Dopiero teraz na zwolnieniu dowiedziałam się, że facet to flejtuszysko, po którym muszę sprzątać non stop. Tak więc zapierdzielam z brzuszkiem całe dzionki z miseczką albo odkurzaczykiem, a to do ogrodu polecę, no bo skoro mam czas to może coś posadzę ładnego. I tak to schodzi. A że pierwszy trymestr znosiłam okropnie ciężko to w drugim dostałam takiego kopa energii, że szaleństwo mnie bierze. Moje dwie koleżanki będąc w ciąży siedziały cały czas przed tv albo kompem, faceci wracali i sprzątali oraz gotowali. Ja bym chyba szału dostała gdyby mój małżonek się wziął za to albo za to. Bo mimo że gotuje super, to dziwnym trafem od razu powyjmowane [U]wszystkie[/U] garnki, łyżki i najróżniejsze utensylia. Oczywiście wszystko ląduje na pięknej kupce w zlewie. Do przemieszania używa co najmniej kilka łyżek. Gdy potem przeglądam, zachodzę w głowę po kiego mu było potrzebne aż tyle elementów do przygotowania np. spaghetti :crazyeye: ja gdy robię obiad to od razu fazami zmywam, czekając aż coś tam się np. poddusi. A jego sprzątanie to pożal się Boże :diabloti::diabloti:. Zresztą sprząta i on i obaj chłopcy futrzaści (w efekcie więcej ich włosia niż przed sprzątaniem). Przede mną gnojki wieją, do niego się kleją podczas sprzątania :diabloti::diabloti: Quote
ojasia Posted August 27, 2011 Posted August 27, 2011 [quote name='agnieszka32']Fakt - większe dziecko opowie o wszystkim, więc jest się zdecydowanie spokojniejszym ;) Z tego do piszesz, masz świetną opiekunkę! Mam nadzieję, że i nasza p. Irenka okaże się godna zaufania :) Poprzedni pracodawcy byli z niej bardzo zadowoleni, a była 4 opiekunką ich synka - opiekowała się nim od 5 miesiąca do 3 lat, kiedy już poszedł do przedszkola. To miła ciepła pani po sześćdziesiątce, nie jakaś "siusiumajtka", zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. A o dobrą opiekunkę nie jest łatwo, odbyłam mnóstwo rozmów z chętnymi, do każdej miałam jakieś "ale". Nie wspomnę już o kosztach... A tak z ciekawości - j[B]aki jest u Was cennik za usługi opiekunek[/B]? W Szczecinie to ok. 10 zł za godzinę, więc przy założeniu, że nasza niania zostaje z dzieckiem 10 godzin dziennie, przez 22 dni w miesiącu, jej pensja wynosi 2200 zł, więc chyba nie jest to ani mało, ani dużo? Oczywiście, każda kolejna rozpoczęta godzina dodatkowo płatna, to samo przy dodatkowych usługach w weekendy i wieczorami (np gdybyśmy chcieli z mężem gdzieś wyjść ;))[/QUOTE] Mi tą opiekunkę polecili znajomi- zajmowała się ich synem wcześniej. Moja bierze 10 zł za godzinę, ale jak zostaje np. w weekend wieczorem, to 20 i jak muszę wyjechać do pracy, np. o 3-4 rano, a mąż pracuje do 7, to za te godziny też bierze 20 zł. Nasza też lekko po sześćdziesiątce. Quote
jukutek Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 piszę hurtem, bo siedzę w Borach Tucholskich praktycznie bez netu :) wózek: ja mam Jedo granatowy. I jak pisałam - ze skrętnymi kółkami (Fyn 4) i sprawdza się nawet w najtrudniejszych warunkach (piachy, wertepy itp.), a Małgosią nie trzęsie. wypoczynek na macierzyńskim: nie zawsze trzeba nie dosypiać i być wykończonym, ja (poza pierwszymi 2 tyg, kiedy jednak Kuba był w domu) całkiem nieźle wypoczywam i sobie radzę, dowodem to, że wyjechaliśmy na urlop (prawie 400 km od domu) z niespełna 3-mies. dzieckiem, chodzimy na spore spacery, a także zwiedzamy :) No i śpimy nieźle :) opiekunka i powrót do pracy: mnie nie stać na opiekunkę - przy mojej pensji w takim układzie by się nie kalkulował powrót do pracy, bo przy stawkach warszawskich zarabiałabym tyle samo (lub nawet mniej) co opiekunka. Ale na siedzenie w domu też mnie nie stać - liczę na pomoc Mamy, no i mam taki zawód, że jakieś zlecenia do domu powinnam znaleźć. Ale to przyszłość jeszcze :) fotelik: mam MaxiCosi Citi i się sprawdza dobrze. Quote
pepsicola Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 Ja planuję dokładnie taki sam zestaw jak Jakutek Jedo Fyn 4ds i MaxiCosyCity. Jakutek, daleko jesteś od Bydgoszczy w tych Borach? Może na kawkę wpadniesz?:) Quote
Rodzice Maciusia :) Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 Czyli znowu wózki Jedo :) Tylko ja czytałam o tym Fyn, że on bardziej na miasto się nadaje, natomiast "moja" Bartatina typowo na wieś. A tu się okazuje, że i tamten byłby dobry. Tylko że on chyba droższy od Bartatiny jest z tego co kojarzę. Quote
pepsicola Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 Z opinii moich koleżanek Fyn się w lesie spokojnie sprawdza, a to dla mnie ważne. Quote
gameta Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 genialny artykuł, polecam: [URL]http://karmieniepiersia.info/index.php?option=com_content&view=article&id=64:karmienie-piersi-w-mongolii&catid=57:artykuy&Itemid=92[/URL] Quote
dzodzo Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 ja chce i musze wrocic do pracy tak szybko jak sie da, tzn zaraz po macierzynskim, przyjeto na moje miejsce na zastepstwo osobe, ktora ostrzy sobie ząbki na moje stanowisko-a nie po to zachrzanialam w tej firmie 6 lat jak dziki osiolek, zeby mnie ktoś wyslizgal;) zreszta ze mnie zadna Matka Polka ani gospodyni domowa tym bardziej, chce pracowac, bo po prostu lubie pracowac, lubie swoją prace i nie wyobrazam sobie siedzenia w domu, chyba by mnie roznioslo. No i tu licze na moją Mamę, ktora ma zając sie dzieckiem-nikomu bardziej nie zaufam i nikogo lepszego nie znajde, oby tylko zdrowie jej dopisywalo!!! Quote
nefesza Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 [quote name='pepsicola']Z opinii moich koleżanek Fyn się w lesie spokojnie sprawdza, a to dla mnie ważne.[/QUOTE] Jak masz kolezanki z Fyn, to idz z nimi na spacer i sprobuj go po polnej drodze prowadzic... [B]Jukutku[/B], az Ci nie wierze! A moze to moj egzemplarz taki jakis oporny i nieudany i na pola sie nie nadaje? :( Co do fotelikow, to Maxi-cosi najmniejsze sa: Pebble, CabrioFix i Citi (i tak tez ukladaja sie cenowo od najdrozszego). Z dwoch pierwszych, jak pisalam wybralam teraz Pebble ze wzgledu na wygode uzytkowania, nie znam Citi.... Ale jesli chodzi o bezpieczenstwo, to chyba testy wszystkie trzy przeszly podobnie? [B]ojasia - [/B]a co powiesz o fotelikach 9-18 kg? Jestem raczej zdecydowana na Maxi-cosi Tobi, jak juz mowilam, ale nie wiem w sumie nic o Recaro ani Romer (a mnie interesuja). Be Safe ogladalam na targach i mnie nie zachwycily, tak samo jak Coneco. Na pewno mam opory przed za duza rozpietoscia wagowa, np. 9-36 kg. Kurcze jak maluch moze byc bezpieczny w takim wielkim foteliku? To taz. A dwa - w koncu foteliki tez sie niszcza, chociazby obiecie, juz lepiej co 2 lata kupic nowy... i lepiej dopasowany do wielkosci malucha. A co powiedzie o Ramatti? [URL]http://www.youtube.com/watch?v=SXJxVMz6rv4[/URL] Fotelik to bezpieczenstwo, a 9-18 to juz zakup na dluzej i chce dobrze wybrac... Na opiekunke zdecydowanie mnie nie stac. Gdyby byla taka koniecznosc, to TZ by zostal na wychowawczym i dorabial nocami na jakis cieciowaniu pewnie... Juz lepiej tak, niz mialby opracowac jak teraz i tak cala pensje oddawac obcej - jakby nie bylo - babie. W wawie stawki ok 15 zl za godzine. Kolezanka dziewczynie do pomocy przy blizniakach placi 16 zl - ale za samo siedzenie z nimi, bez spacerow, bez karmienia. Za to moja tesciowa, tam gdzie mieszka (okolice Nowego Sacza) opiekowala sie maluchem. Za 5-6 godzin dziennie, za pelna opieke nad dzieckiem i jeszcze tamtej rodzinie potrafila obiad ugotowac, poprac i poprasowac ubrania dostawala - UWAGA! - 400-500 zl miesiecznie!!! Szok, nie? Jesli chodzi o zakupy, to pierwszy szal mi na szczescie minal.... ale i tak nie raz bywa, ze sie nie moge powstrzymac ;) Ide zaraz poprzebierac ubranka, bo juz zaczal wyrastac... na 74 przechodzimy! Quote
Cudak Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 [quote name='gameta']genialny artykuł, polecam: [URL]http://karmieniepiersia.info/index.php?option=com_content&view=article&id=64:karmienie-piersi-w-mongolii&catid=57:artykuy&Itemid=92[/URL][/QUOTE] Szok, tyle lat karmić! Quote
ojasia Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 [B]Nefesza [/B]moja córka woziła się w romerze king plus, byłam zadowolona, bo po 1. bezpieczny, 2. wygodny, 3. funkcjonalny (łatwo się rozkładał), 4. idealnie pasował do naszych samochodów, 5. jest (znaczy był) ładny. Teraz też prawdopodobnie kupiłabym romera. Quote
havana Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 aktualnie rowniez jestem na etapie wyboru fotelika 9-18 po doglebnej analizie teoretycznej ;) wybrane mamy 3: Romer Safe Fix plus, Romer Duo plus, BeSafe Izi Comfort. Gdybym nie uparla sie na isofixa to pewnie wybralabym wlasnie romer king plus (obicie z krowa wymiata :) ) teraz musimy wybrac sie do sklepu i przymierzyc do auta. [B]nefesza[/B], czemu BeSafe cie nie zachwycily? Quote
ojasia Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 [B]Havana[/B], oblukałam sobie krowiasty fotelik na Allegro- faktycznie super i te rogi na górze...... Ja też wszystkie foteliki przymierzałam do samochodu głównego. I okazało się, że co pasuje do jednego samochodu nie koniecznie pasuje do drugiego. Fotelik 0-9 nie pasował do naszego mniejszego samochodu- pasy były jakby za krótkie i kanapa tylna zbyt wąska- fotelik dało się wpiąć, ale nie był zbyt stabilny. Nie woziliśmy córki tamtym samochodem. Większe foteliki pasowały już do obydwu samochodów, pomimo tego, że przymierzałam tylko do jednego. Z tego fotelika co teraz mamy też jestem bardzo zadowolona (18-36)- Kiddy Discovery Pro. Quote
jukutek Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 pepsicola, jestem pod Człuchowem :) ale jutro już wracam :( dzięki za zaproszenie, następnym razem pewnie skorzystam, bo mi się tu podoba :loveu: Quote
nefesza Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 U nas w aucie nie ma isofixa, szykam fotelika tylko na pas przypinanego. I tylko do jednego auta, w mojej starej skorupie Filipa wozic nie bede (to auto do sklepu, albo na dzialke jako drugie auto). Romer "krowa" faktycznie fajny :) Tylko troche mnie zastanawia mocowanie, tzn to odchylenie. Czy to nie jest dodatkowy slaby punkt (zaczepy) dla bezpieczenstwa? Tobi to jedna bryla i zapina sie wysoko. Chociaz niby na isofixie to tez zaczepy, a testy wychodza dobrze.... BeSafe ogladalam izi comfort. Jakis taki twardy mi sie wydal, po prostu mialam wrazenie, ze to jednak nie to.... Czyli ja mam dwa typy MC Tobi i R King plus.... chyba wybiore sie do sklepu i zobacze jeszcze raz oba na zywo. Z tym, ze nie bez znaczenia jak dla mnie jest fakt, ze facet na targach dal mi namiar na siebie i moge kupic Tobi w atrakcyjnej cenie 630 zl. To jakies 100-200 zl taniej niz w sklepie.... acha, a propo testow: [URL]http://www.bobowozki.com.pl/info_pages.php?pages_id=9967[/URL] Quote
LAZY Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 Jesli chodzi o powrót do pracy to u mnie będzie w marcu, czyli jak Mały skończy 7 miesiecy. Wypadniecie z rynku na dłużej raczej by mi nie służył. Ja nie jestem typową Matką Polką. Nie gotuję, gotuje głównie mój TZ, zeby z głodu nie umrzeć. Ja owszem sprzątam (na spółkę z mężem), piorę, robię zakupy, teraz opiekuję się Olusiem ale żebym widziała w tym cel swojego zycia to nie. Kocham mojego syna, kazda chwila z nim jest cenna, ale cenie tez sobie chwile sam na sam ze sobą, z mezem czy przyjaciółmi, ot tak dla zachowania życiowej równowagi. Dziecko jest bardzo wazne ale my takze jestesmy wazni. Trzeba o tym pamietac, zeby kiedys nie okazalo sie, ze jak dziecko wyfrunie z domowego gniazda to nas nie bedzie juz nic łączyć, bo tylko dziecko bylo tym spoiwem. No i w zwiazku z tym, ze bede wracac do pracy to planuje oddac Olka do złobka. Chyba mało popularne wyjscie ale: mama i tesciowa pracują zawodowo...o dobra opiekunkę trudno a wszystkie z polecenia zajete. Mam wieksze zaufanie do złobka niz do obcej baby w moim domu. Wiem, ze Olek moze chorowac itd., ale mam nadzieje ze uda nam sie to jakos przejsc. Oczywiscie moze sie okazac, ze złobek to nieporozumienie i bede na gwałt szukac innego rozwiazania ale mam nadzieje ze uda nam sie prawidlowo i zdrowo rozwijac w złobku. Ps. zaczynam sie modlic o miejsce w tej szanownej instytucji, bo i w państwowym i prywatnym sa gigantyczne kolejki! Quote
nefesza Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 Zgadzam sie z Toba Lazy. Zlobek to koszt podobny, moze mniejszy niz opiekunka (zalezy, prywatny czy panstwowy), za to jakos wieksza pewnosc, jak sie nie ma zaufanej opienkunki. Jako instytucja nie moze sobie pozwolic na znecanie sie nad dziecmi (tak mowiac ogolnie). A w zaciszu domowym obca baba jest bezkarna... Quote
dzodzo Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 mnie zawsze przerazala instytucja żlobka, dopoki moja kolezanka ktora sama wychowuje corke nie oddala tam swojej malej w wieku 5 miesiecy, kiedy musiala wrocic do pracy.To najzwyklejszy miejski żłobek a dziecko obecnie w wieku 2 lat jest super rozgarniete, samodzielne, smiale, kontaktowe i jest to moje ulubione dziecko:) wbrew pozorom jest dobrze zaopiekowane i wychowane i bardzo "autonomiczne", ze tak powiem tzn.nie jest absorbujace, umie sie samo sobą zając i nie potzrebuje ciągle maminej spodnicy. takze gdyby moja mama nie chciala zajmowac sie mala, takze wybralabym żłobek niz opiekunke, pomijajm fakt, ze zadna opiekunka nie przyjdzie do mnie pilnowac dziecka do domu bo musiala by stawic czola mojej dobermance, nienawidzącej obcych:))) Quote
agaga21 Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 wielkim minusem żłobków jest to, że dzieciaczki bardzo zaczynają chorować gdy do niego idą. Quote
ludwa Posted August 28, 2011 Posted August 28, 2011 To też kwestia bardzo indywidualna. Chodzimy do żłobka już od września ub.roku. Przyzwyczailismy się w sumie do kataru, bo ten towarzyszy nam prawie cały czas. Poza tym dzieć był ze dwa razy przeziębiony i raz miał solidną grypę żołżadkową. Ze dwa razy jakieś niewyjaśnione temperaturki, które ustępowały do rana. W sumie, jak na rok chodzenia do żłobka, to nie jese źle. Spodziewałam się gorszej historii choroby;) Oby tak pozostało, bo ja zawsze jak sie czymś głośno cieszę, to zapeszam;) Quote
Rodzice Maciusia :) Posted August 29, 2011 Posted August 29, 2011 Ja z kolei jestem jak najbardziej Matką Polką. Bardzo chętnie bym została w domu, uwielbiam zajmować się wszystkim, lubię gotować i dbać o męża. Wiem, że mogłabym tak funkcjonować. Ale niestety, uważam, że to nierealne w dziesiejszym świecie. Każdy mąż w każdej chwili może stracić dobrą pracę, albo może coś się stać, że trzeba będzie pójść do pracy, a po kilku latach siedzenia w domu po prostu to częśto niemożliwe. To dlatego i tylko dlatego kombinuję co robić za rok. Gdybym tylko miała komfort tylu pieniędzy, że w razie niepowodzenia męża jest i tak spoko, to nawet minuty bym się nie wahała. A z przyjaciółmi można się spotykać i będąc w domu. I tak ich w pracy nie mam, bo praca to dla mnie TYLKO praca, środek do zarobienia pieniędzy. Teraz, kiedy jestem w domu od 3 m-cy mam dużo więcej czasu dla znajomych, jak również znacznie poprawiły się nasze relacje z mężem = mam dla niego czas gotować najróżniejsze wymysły, dbam o wszystkie posiłki, a w domu mimo mego nerwu sprzątalniczego jest wreszcie w miarę tak jak być powinno przy dwóch wstrętnie rozsiewających włosie futrach :) Mąż jest zachwycony i sam ubolewa, że chciałby bardzo tak zawsze mieć :) Dla mnie zero porównania. Choć oczywiście rozumiem kobiety, które lubią pracę poza domem. A o żłobku wypożyczyłam sobie właśnie jakąś książeczkę, poczytam i zobaczę jakie opinie tam są. Ja to tak po cichutku Wam powiem, że sama mam taki pomysł, żeby zostać z małym w domu, i dać ogłoszenie o tym, że mogę jeszcze dobrać ze dwójkę dzieci do bawienia. Gdybym nawet brała niewiele pieniędzy za to, to i tak jakiś dochód byłby, a jednocześnie mogłabym być dłuuugo z bejbinem, mając teoretyczną możliwość powrotu do pracy (wychowawczy). Dom mam ogromny, ogród jest, naprawdę rozważam tą możliwość. Spotkałyście się z czymś takim? Wydaje mi się, że kobiety bardziej zaufają kobiecie z dzieckiem własnym, do tego mam przygotowanie pedagogiczne, co prawda nie przedszkolne, ale szkolne jak najbardziej, zresztą rozważam dorobienie sobie rocznej podyplomówki z wczesnoszkolnego. Nie wiem tylko czy byłoby zainteresowanie w naszej mieścince. Co Wy na to? Oddałybyście teoretycznie takiej osobie dziecko? Quote
madcat1981 Posted August 29, 2011 Posted August 29, 2011 Moja droga Rodzice :) Przyznam się, że ja też chciałabym być panią domu ale - no właśnie - nie stać na to i nawet gdyby było nas stać, to za bardzo balibyśmy się zmężem jakiegoś nieszczęścia, które spowoduje, ze zostaniemy bez dochodów:oops: Straszne jest to, że człowiek tak rzadko naprawdę może pozwolić sobie nby robic to co chce i żyć jak chce - realia mogą za przeproszeniem "ud...pić" każdy plan :sad: Co do opiekki nad kilkorgiem dzieci, to był u mnie taki pomysł, ale spalił na panewce:oops: Moją Z. i swoim synkiem miała opiekować się moja bratowa, do tego jeszcze planowaliśmy zaopiekować jedno dziecko znajomej. Ale to co w teorii jeszcze wyglądało jako tako (przed ciążą ;)), już po kilku dniach z dzieckiem w domu stało się nierealne. Przy jednym dziecku jest wystarczająco dużo pracy:mdleje:. Do tego dochodzą różnice rozwojowe. Gdy wszystko uzgadniałyśmy byłyśmy dwie w ciąży i jedna z nas miała półroczne dziecko. Dzieci się urodziły i nagle stało się jasne, że nie da się upilnować trójki w pojedynkę - jedno zaczyna chodzić,a drugie raczkować, trzecie płacze, bo ząbkuje itd...no i niestety - ja miałam być tą, która od dziecka odchodzi i po prostu odchodziłabym od zmysłów, że moje dziecko jest może gorzej traktowane od drugiego czy trzeciego, nawet nieświadomie. A jeszcze co z chorobami... :sad: itd, itp. marudzić można w nieskończoność. Myślę, że gdyby było to mniej karkołomne, to częściej trafiałybyśmy na oferty pań do "multi" opieki niż na "zwykłe" nianie. W tej chwili dorywczo Zosią opiekuje się osoba, któą poznałam na dogomanii :D I jestem mega zadowolona:multi:, wręcz przygotowuję dom na jej przyjście - robię zakupy, porządki, jakieś przyjemności. Jestem spokojna też o Sunię, bo wiem, że zostawiam ją pod opieką kogoś, kto psy kochanie mniej niż dzieci :) Nie wiem czy napisać kto to, żebyście mi jej nie podkupiły hihihihi Ale powiem Wam, że nie ma się co przejmować - ja należę do wstydliwych osób, które nie lubią obcych w domu, a tutaj akurat zaufanie i sympatia zrobiły swoje - otwieram przed nią cały dom i nawet się nie krępuję w samym staniku chodzić rano I BEZ MAKIJAŻU hehehehe;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.