Nadziejka Posted February 2, 2024 Author Posted February 2, 2024 Dnia 2.02.2024 o 11:21, Besia11 napisał: Dzień dobry cegiełkę za 15 zł proszę Dziekuje Serce Dziekuję Stokroć 15 zl Cegieleńka juz przybyla Quote
Nadziejka Posted February 2, 2024 Author Posted February 2, 2024 Dnia 2.02.2024 o 20:54, Polek napisał: Pozdrowienia znad morza! Dnia 2.02.2024 o 20:30, Kamila Proc napisał: dobranoc Dnia 2.02.2024 o 16:26, Ellig napisał: Hop! Pozdrawiam serdecznosci i czekamy wiosny już czekamy .... zimnica daje we znaki wszytkim istotom Quote
Nadziejka Posted February 3, 2024 Author Posted February 3, 2024 Spokojnej nocy zapraszam na obniżkowo Quote
elik Posted February 3, 2024 Posted February 3, 2024 Dopiero mogę usiąść do kompa. Mąż po ostatnim powrocie z działki zgłosił mi, że nasz najstarszy, około 20-toletni kocurek ma jakieś dziwne lewe oczko. To oczko miał operowane około 20 lat temu, gdy nabyliśmy domek i rozpoczęliśmy opiekę nad dzikuskami. Łapaliśmy na ura wszystko co się dało i hurtem woziliśmy do Krakowa na kastrację. Łapuś dodatkowo na leczenie oczka. Okazało się, że był w tym oczku, czy na tym oczku wrzód. Blisko miesiąc był w szpitaliku i wrócił cały, ale bez jaj 😁 i z naprawionym oczkiem. Mąż zauważył, że teraz na tym oczku miał jakby białą galaretowatą substancję. Pilna wizyta u weta. Bałam się, że może wrzód się odnowił? Ponieważ nikt nie może głaskać Łapeczka, nikomu nie pozwala się zbliżyć, musiałam jechać ja, żeby go włożyć do kontenerka i zawieźć do weta. Ponieważ nie byliśmy umówieni, musieliśmy czekać, aż wet zechce nas przyjąć. Nie potrafię powtórzyć wszystkiego, co powiedział wet, ale sprowadzało się to do tego, że jest to infekcja spowodowana być może zadrapaniem i którą można byłoby próbować leczyć, ale wymagałoby to założenia kołnierza i kilkudniowego zakrapiania oczka. Niestety nie jest to możliwe w przypadku dzikiego kotka. Co prawda ociera się o mnie, pozwala mi się głaskać, ale o jakimś większym spoufaleniu, mowy być nie może. Jedynym możliwym posunięciem w tej sytuacji będzie usunięcie oczka, co i tak będzie wymagało kilkudniowej opieki i nadzoru w domu. Te kilka dni będzie musiał spędzić w kennelu. Operacja jest umówiona na piątek w przyszłym tygodniu, ale czy Łapuś da mi się znowu złapać i włożyć do transporterka? Dzisiaj, gdy wróciliśmy od weta i wypuściłam go z kontenerka, czmychnął i trzymał się ode mnie z daleka 😞 Quote
Nadziejka Posted February 3, 2024 Author Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 19:09, elik napisał: Dopiero mogę usiąść do kompa. Mąż po ostatnim powrocie z działki zgłosił mi, że nasz najstarszy, około 20-toletni kocurek ma jakieś dziwne lewe oczko. To oczko miał operowane około 20 lat temu, gdy nabyliśmy domek i rozpoczęliśmy opiekę nad dzikuskami. Łapaliśmy na ura wszystko co się dało i hurtem woziliśmy do Krakowa na kastrację. Łapuś dodatkowo na leczenie oczka. Okazało się, że był w tym oczku, czy na tym oczku wrzód. Blisko miesiąc był w szpitaliku i wrócił cały, ale bez jaj 😁 i z naprawionym oczkiem. Mąż zauważył, że teraz na tym oczku miał jakby białą galaretowatą substancję. Pilna wizyta u weta. Bałam się, że może wrzód się odnowił? Ponieważ nikt nie może głaskać Łapeczka, nikomu nie pozwala się zbliżyć, musiałam jechać ja, żeby go włożyć do kontenerka i zawieźć do weta. Ponieważ nie byliśmy umówieni, musieliśmy czekać, aż wet zechce nas przyjąć. Nie potrafię powtórzyć wszystkiego, co powiedział wet, ale sprowadzało się to do tego, że jest to infekcja spowodowana być może zadrapaniem i którą można byłoby próbować leczyć, ale wymagałoby to założenia kołnierza i kilkudniowego zakrapiania oczka. Niestety nie jest to możliwe w przypadku dzikiego kotka. Co prawda ociera się o mnie, pozwala mi się głaskać, ale o jakimś większym spoufaleniu, mowy być nie może. Jedynym możliwym posunięciem w tej sytuacji będzie usunięcie oczka, co i tak będzie wymagało kilkudniowej opieki i nadzoru w domu. Te kilka dni będzie musiał spędzić w kennelu. Operacja jest umówiona na piątek w przyszłym tygodniu, ale czy Łapuś da mi się znowu złapać i włożyć do transporterka? Dzisiaj, gdy wróciliśmy od weta i wypuściłam go z kontenerka, czmychnął i trzymał się ode mnie z daleka 😞 😞 O matuńku ziemio ... bardzo b żal kociamberka Szczęscie wszelkiei i wielkie że mają Was że mają Eliczków że tyle lat to szczescie i cud. z calego serca sciskamy trzymamy za wszystko trudno bardzo i cieżko 1 Quote
elik Posted February 3, 2024 Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 20:13, Nadziejka napisał: 😞 O matuńku ziemio ... bardzo b żal kociamberka Szczęscie wszelkiei i wielkie że mają Was że mają Eliczków że tyle lat to szczescie i cud. z calego serca sciskamy trzymamy za wszystko trudno bardzo i cieżko Dziękuję Nadziejeczko kochana. Masz rację, to trudne, bo żal bardzo kiedy odchodzą, a my nie wiemy co się stało i myślimy czy nie cierpiały. Na pewno nie głód, ani mróz nie są przyczyną ich odejścia, bo od tego je zabezpieczamy, ale lisy, kuny, samochody... Quote
Nadziejka Posted February 3, 2024 Author Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 20:18, elik napisał: Dziękuję Nadziejeczko kochana. Masz rację, to trudne, bo żal bardzo kiedy odchodzą, a my nie wiemy co się stało i myślimy czy nie cierpiały. Na pewno nie głód, ani mróz nie są przyczyną ich odejścia, bo od tego je zabezpieczamy, ale lisy, kuny, samochody... Wszelka modlitwa za kocinki za Eliczkowo za silę z serca posylam Nasz kotunio ktorego lapalam ok 9 lat temu na dzialkach .do tej pory w swoimdomku juz 8 lat ale do tej pory dzikusek ogromny i tylko pancia może tulac glaskac i myc i leczyc ...do badan musi byc usypiany ....matko to bylo tygrysiatko..bronil wszelkimi silami ... cud cud wtedy stal ze pani starsza ,nasza znajoma, zgdzila sie pr odrazu zeby przyjac do domu do serca ...tygodniami nie wychodzil z klatusi .. nikt nie mogl wejsc do drugiego pokoju bo odrazu kocio lecial gryzc b mocno w nogi .... Quote
Kamila Proc Posted February 3, 2024 Posted February 3, 2024 trudno sie z tym pogodzi. w ogole trudno byc wrazliwym Quote
elik Posted February 3, 2024 Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 20:32, Kamila Proc napisał: trudno sie z tym pogodzi. w ogole trudno byc wrazliwym Radości też wiele mi się dostało, bo za te wszystkie lata sporą gromadkę kociąt udało się nam uratować. Zanim zdążyły zdziczeć, szukaliśmy domków. Nie ma roku, żeby jakaś nowa, ciężarna koteczka nie pojawiła się na działkach, no i oczywiście zaraz mam zgłoszenie - pani Elu, bo tam... zagnieździła się kotka z młodymi. Bo oczywiście pani Ela to ta, która jako jedyna może coś zrobić. Sąsiedzi uważają, że uratowali totki, bo zgłosili pani Eli. Tylko jedna sąsiadka też pomaga kotkom i na zmianę z moim mężem co tydzień jeżdżą uzupełniać karmę. 1 Quote
Polek Posted February 3, 2024 Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 21:12, elik napisał: Radości też wiele mi się dostało, bo za te wszystkie lata sporą gromadkę kociąt udało się nam uratować. Zanim zdążyły zdziczeć, szukaliśmy domków. Nie ma roku, żeby jakaś nowa, ciężarna koteczka nie pojawiła się na działkach, no i oczywiście zaraz mam zgłoszenie - pani Elu, bo tam... zagnieździła się kotka z młodymi. Bo oczywiście pani Ela to ta, która jako jedyna może coś zrobić. Sąsiedzi uważają, że uratowali totki, bo zgłosili pani Eli. Tylko jedna sąsiadka też pomaga kotkom i na zmianę z moim mężem co tydzień jeżdżą uzupełniać karmę. Pięknie, że są tacy Ludzie. Dziękuję! Quote
Nadziejka Posted February 3, 2024 Author Posted February 3, 2024 Dnia 3.02.2024 o 21:12, elik napisał: Radości też wiele mi się dostało, bo za te wszystkie lata sporą gromadkę kociąt udało się nam uratować. Zanim zdążyły zdziczeć, szukaliśmy domków. Nie ma roku, żeby jakaś nowa, ciężarna koteczka nie pojawiła się na działkach, no i oczywiście zaraz mam zgłoszenie - pani Elu, bo tam... zagnieździła się kotka z młodymi. Bo oczywiście pani Ela to ta, która jako jedyna może coś zrobić. Sąsiedzi uważają, że uratowali totki, bo zgłosili pani Eli. Tylko jedna sąsiadka też pomaga kotkom i na zmianę z moim mężem co tydzień jeżdżą uzupełniać karmę. Wszelka modlitwa i podziekowanie dla Was i dla pani Sąsiadki z serca caluniego Niechaj Wam sie uda wszystko ratunek w spokoności Niechaj trwa jak nadlużej a może przybędą jakieś dobre duchy pomocne Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.