Radek Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 1 godzinę temu, uxmal napisał: Coś czuje że z klasycznych produktów zaprezentowanych na stronicy nr 1 nic nie pójdzie. :))) Zabawki są bardzo fajne. Moje mordki bardzo lubią matę węchową:) 1 Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 To są zabawy dobre I dla starszych psiaczków są fajnym powerem. Quote
Tyśka) Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 A ćwiczony umysł (również psi!) spowalnia procesy starzenia się ;) To takie psie krzyżówki, sudoku i inne łamigłówki :) 1 Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 Jeszcze frisbee Jawz"a wystawię. To co mam na avatarze. Tobi woli mniejszą średnicę. Dyzio wolał ten większy. Frisbee jest bardzo trwałe. Ma z 10 lat I nic się nie dzieje. Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 Frisbee używam do rzucania ale jest też "podporą" dla mojego psa. On uwielbia nosić coś w pyszczku. Quote
Tyśka) Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 50 minut temu, Aldrumka napisał: a jak ocenić czy pies jest mądry zanim mu się kup izabawkę Zacznij od prostego zadania. Np. przy psie chowasz smakołyk między dwoma materiałami i zachęcasz słowem "szukaj". Albo - przy psie chowasz w jednej ręce smakol, obie ściskasz i każesz psu szukać. Ma wybrać gdzie jest smakol. Potem utrudniasz, tzn. chowasz bez świadków przy psie. Chodzi o pokazanie psu reguł w zabawie. Ja podobnie chowam psu zabawki albo rzeczy, które przed chwilą mocno dotykałam, w jednym pokoju i potem wpuszczam psiaka i mówię "szukaj" - wie, że teraz oczekuję samodzielnego rozwiązania zadania. Podobnie ma się rzecz z tymi zabawkami :) Mój kundelek np. jest psem nieśmiałym i łatwo zniechęcającym się, więc po prostu jak sobie nie radzi to mu ułatwiam tak, aby zakończyło się sukcesem i kolejnym razem daję łatwiej. Zazwyczaj początkowo chowam przy nim i nie zamykam w pełni, ale zostawiam mały dostęp do smakola, aby niewielki ruch wystarczył, aby zdobył nagródkę. Im dalej w las, tym wyższy level :) Z czasem sam próbuje więcej - tutaj pomogło wyćwiczenie targetowania. Mnie też pomogło, bo poznałam jego preferencje co do wybierania sposobu rozwiązywania problemów (on jest tylko łapowy, w zęby nic nie weźmie - więc szukam takich zabawek, które otworzy łapą, ew. przesunie coś pyskiem, nie kupuję zabawek, w ktorych trzeba coś wziąć w zęby i pociągnąć, aby zdobyć nagródkęl woli też drewniane zabawki, a nie plastik - bo jako szczeniak był uczony że żadnego plastiku się nie gryzie i tak mu zostało ;) ). Zdarza się, że jest tak mocno nakręcony na zabawkę, że przestaje myśleć i zbyt mocno uderzać w zabawkę łapą i nic z tego nie wychodzi, bo np. zabawka wymaga popchnięcia pyskiem albo zaczyna mu skakać tylko. No to wtedy trochę uspokajam jego emocje, daję mu obok coś łatwiejszego, bo jakby się nie udało mu upolować smakołyk to by się frustrował mocno i wycofał z zabawy. A potem pokazuję mu jak wyjąć smakołyk - czyli biorę ręką (u psa początkującego popchnęłabym własnym nosem) dźwignię/szufladkę w której jest smakol i wysuwam smakołyk, który mu pokazuję. U mnie wystarczy zakończyć ten pokaz słowem "tutaj" (tutaj masz smakołyk), nie muszę udawać że go zjadam... ale są psy, które tego potrzebują, aby naśladować ;) No i potem znowu chowam (na jego oczach) i mówię "teraz Ty" (to hasło jest u nas przy zabawach w naśladowanie). I tutaj czasem muszę go zachęcać i motywować, a jak nie jest wycofany ale rwie się do pracy to sam sobie radzi, tylko czasem muszę mówić "wooolniej" (co u nas oznacza mniej więcej "spuść z emocji, wyluzuj"). Z czasem np. chowam mu smakołyk tylko w jednej szufladce, a reszta jest pusta, albo chowam bez świadków i nie widzi gdzie to zrobiłam ;) Generalnie taka zabawka zbliża też nas do psa. Po pierwsze - musimy poznać psa, co woli (woli otwierać łapą, pyskiem czy zębami; woli plastik/drewno itd.). Po drugie - uczymy psa współpracy z nami i po trzecie - sami uczymy się tłumaczyć psu w jego języku o co nam chodzi :) A dla psa? U takiego jak mój podnosi pewność siebie i uczy przejmowania inicjatywy (on sam z siebie nigdy nic... taki grzeczny był), uczy samodzielnego myślenia i rozwiązywania zagadek. A z drugiej - uczy panowania nad emocjami (bo trzeba myśleć, a nie wariować). No i uczy zaufania do nas - bo my pomożemy mu w zabawie jak on nie rozumie czegoś. Dzięki takim zabawom zresztą nauczyłam swojego pytania, proszenia o pomoc. W różnych sprawach, nie tylko w zabawie. ;) Minus taki, że zaczął mnie bardziej naśladować... i kota. I nie zawsze wtedy, kiedy tego bym chciała :) O, albo na początku takich zabaw potrafił w chwilach przebłysku ytnelygencji wyjść z inicjatywą w postaci "upoluję na smakołyki schowane w nerce" - znalazł ją, wziął i otworzył. I potem z dumą przychodził do mnie i pokazywał mi swój sukces :). Wcześniej tego nie robił... no ale mnie cieszyło to, że nie boi się już sam myśleć. Z czasem wrócił do stanu grzecznego psa, zrozumiał że takie zabawy to tylko ze mną, a nie na własną łapę. 1 Quote
Tyśka) Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 12 minut temu, uxmal napisał: Jeszcze frisbee Jawz"a wystawię. To co mam na avatarze. Tobi woli mniejszą średnicę. Dyzio wolał ten większy. Frisbee jest bardzo trwałe. Ma z 10 lat I nic się nie dzieje. Nadałoby się dla cane corsy? Czy jednak za małe? :D Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 4 minuty temu, Tyśka) napisał: Zacznij od prostego zadania. Np. przy psie chowasz smakołyk między dwoma materiałami i zachęcasz słowem "szukaj". Albo - przy psie chowasz w jednej ręce smakol, obie ściskasz i każesz psu szukać. Ma wybrać gdzie jest smakol. Potem utrudniasz, tzn. chowasz bez świadków przy psie. Chodzi o pokazanie psu reguł w zabawie. Ja podobnie chowam psu zabawki albo rzeczy, które przed chwilą mocno dotykałam, w jednym pokoju i potem wpuszczam psiaka i mówię "szukaj" - wie, że teraz oczekuję samodzielnego rozwiązania zadania. Podobnie ma się rzecz z tymi zabawkami :) Mój kundelek np. jest psem nieśmiałym i łatwo zniechęcającym się, więc po prostu jak sobie nie radzi to mu ułatwiam tak, aby zakończyło się sukcesem i kolejnym razem daję łatwiej. Zazwyczaj początkowo chowam przy nim i nie zamykam w pełni, ale zostawiam mały dostęp do smakola, aby niewielki ruch wystarczył, aby zdobył nagródkę. Im dalej w las, tym wyższy level :) Z czasem sam próbuje więcej - tutaj pomogło wyćwiczenie targetowania. Mnie też pomogło, bo poznałam jego preferencje co do wybierania sposobu rozwiązywania problemów (on jest tylko łapowy, w zęby nic nie weźmie - więc szukam takich zabawek, które otworzy łapą, ew. przesunie coś pyskiem, nie kupuję zabawek, w ktorych trzeba coś wziąć w zęby i pociągnąć, aby zdobyć nagródkęl woli też drewniane zabawki, a nie plastik - bo jako szczeniak był uczony że żadnego plastiku się nie gryzie i tak mu zostało ;) ). Zdarza się, że jest tak mocno nakręcony na zabawkę, że przestaje myśleć i zbyt mocno uderzać w zabawkę łapą i nic z tego nie wychodzi, bo np. zabawka wymaga popchnięcia pyskiem albo zaczyna mu skakać tylko. No to wtedy trochę uspokajam jego emocje, daję mu obok coś łatwiejszego, bo jakby się nie udało mu upolować smakołyk to by się frustrował mocno i wycofał z zabawy. A potem pokazuję mu jak wyjąć smakołyk - czyli biorę ręką (u psa początkującego popchnęłabym własnym nosem) dźwignię/szufladkę w której jest smakol i wysuwam smakołyk, który mu pokazuję. U mnie wystarczy zakończyć ten pokaz słowem "tutaj" (tutaj masz smakołyk), nie muszę udawać że go zjadam... ale są psy, które tego potrzebują, aby naśladować ;) No i potem znowu chowam (na jego oczach) i mówię "teraz Ty" (to hasło jest u nas przy zabawach w naśladowanie). I tutaj czasem muszę go zachęcać i motywować, a jak nie jest wycofany ale rwie się do pracy to sam sobie radzi, tylko czasem muszę mówić "wooolniej" (co u nas oznacza mniej więcej "spuść z emocji, wyluzuj"). Z czasem np. chowam mu smakołyk tylko w jednej szufladce, a reszta jest pusta, albo chowam bez świadków i nie widzi gdzie to zrobiłam ;) Generalnie taka zabawka zbliża też nas do psa. Po pierwsze - musimy poznać psa, co woli (woli otwierać łapą, pyskiem czy zębami; woli plastik/drewno itd.). Po drugie - uczymy psa współpracy z nami i po trzecie - sami uczymy się tłumaczyć psu w jego języku o co nam chodzi :) A dla psa? U takiego jak mój podnosi pewność siebie i uczy przejmowania inicjatywy (on sam z siebie nigdy nic... taki grzeczny był), uczy samodzielnego myślenia i rozwiązywania zagadek. A z drugiej - uczy panowania nad emocjami (bo trzeba myśleć, a nie wariować). No i uczy zaufania do nas - bo my pomożemy mu w zabawie jak on nie rozumie czegoś. Dzięki takim zabawom zresztą nauczyłam swojego pytania, proszenia o pomoc. W różnych sprawach, nie tylko w zabawie. ;) Minus taki, że zaczął mnie bardziej naśladować... i kota. I nie zawsze wtedy, kiedy tego bym chciała :) O, albo potrafi w chwilach przebłysku ytnelygencji wyjść z inicjatywą w postaci "upoluję na smakołyki schowane w nerce" - znajdzie ją, weźmie i otworzy. Wcześniej tego nie robił... no ale mnie cieszy, że nie boi się myśleć. No właśnie :) lepiej bym nie napisała :)* Mnie ostatnio bardzo interesuje komunikacja przez naśladowanie. W ten sposób nauczyłam Tobiego I Dyzia szukać rzeczy przez wskazywanie :) Wyciągać I wkładać rzeczy z I do pralki. I komunikacji. "Co chcesz" many trzy wyrazy. Albo zabawa albo spacerek albo jeść :))) I Do as I do jest interesujące Claudi Fugazzi. 1 Quote
Poker Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 A z czym się to je po polsku ? wyćwiczenie targetowania. Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 4 minuty temu, Tyśka) napisał: Nadałoby się dla cane corsy? Czy jednak za małe? :D Ma 23 cm. Jest twarde. To jest jawz punctature resistant dla dorosłych psów. https://www.frisbeeshop.com/bissfeste-hundefrisbee-hyperflite-jawz-rot.html Quote
Tyśka) Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 38 minut temu, uxmal napisał: No właśnie :) lepiej bym nie napisała :)* Mnie ostatnio bardzo interesuje komunikacja przez naśladowanie. W ten sposób nauczyłam Tobiego I Dyzia szukać rzeczy przez wskazywanie :) Wyciągać I wkładać rzeczy z I do pralki. I komunikacji. "Co chcesz" many trzy wyrazy. Albo zabawa albo spacerek albo jeść :))) I Do as I do jest interesujące Claudi Fugazzi. <3 Mnie też to fascynuje. Psy są genialne w swoich próbach komunikowania się z nami i naśladowania nas. Też mamy hasło "co chcesz", pies wtedy doskonale pokazuje: świeżą wodę/jeść/spacer/siku/szkolenia/zabawy na dworze/czesania. Czasem to taki dialog: Pies tupta do mnie. Patrzy miną "chcę..." - Co chcesz? Tutaj radość psia, że nawiązałam kontakt :). Ja go pytam: - Czy chcesz siku? Pies kręci piruety z radości, kiedy chce i biegiem leci do drzwi. Jeśli nie chce, wskazuje na wodę/smycz albo coś innego. Nawet kiedyś nagrałam z tego filmiki, bo koleżanka nie dowierzała, może gdzieś jeszcze mam :) Komendy "chcesz siku" nauczył mnie sam ;). W pewnym momencie zaczęłam go pytać, zgadywać na głos co on chce i tak wykombinował co dane słowo oznacza i jak można pokazać swoją potrzebę. Bo on jak chce pić albo jeść trochę inaczej to wskazuje (inne ruchy robi), jak spacer to bardziej mówi oczami, zezując ;) a jak sikupę to inaczej kręci poopinką :) Takie niewielkie różnice, ale on naprawdę sie komunikuje, sam z siebie. Moja mama była w szoku, że sobie rozmawiam z psem, że tyle rozumie - początkowo mówili w domu że to przypadek, a potem zauważyli że jednak nie, że pies dobrze wie, czego chce i wie jak mi to powiedzieć :) Nikomu innemu tak "nie mówi" o swoich potrzebach. Jak goście przychodzą to się śmieją, że pytam psa czy chce siku... a potem obserwują i mówią "o kurcze, faktycznie Ty rozmawiasz z psem!" :D No ale to naszym startem w taką komunikację było kolejno: targetowanie, zabawy w naśladownictwo i szukanie, zabawy na kreatywne rozwiązywanie łamigłówek. I po tym osiagnęliśmy niesamowity poziom komunikacji. Teraz zafascynowana jestem treningiem medycznym zwierząt, kiedy uczymy się sygnału "mam dość" wysyłanego do nas przez pupila i... szanujemy to. Zaczęło się to z dwa lata temu jak na szkoleniu dr Łapińska pokazywała filmik jak chihuahua w lecznicy potrafi powiedzieć: "mam dość, nie radzę sobie z emocjami" (np. przy dawaniu zastrzyku) i wtedy... wkłada pysk do leżącego kagańca. Wtedy ta nieprzyjemna czynność jest przerywana i dopiero jak pies wyjmie z kagańca pysk to znowu jest powtarzane to, co było robione. Początkowo była to dla mnie abstrakcja (jak to pies moze decydować czy już jest gotowy na nieprzyjemne zabiegi, dawać zgodę lub prosić o przerwę? czy to nie uczłowieczanie?), a od niedawna sama SIĘ tego uczę... efekt? Zaskakujący! Mój pies bojący się maszynki gdy miał dość jej po prostu robił kroczek do tyłu, ja ją wyłączałam, czekałam. Jak ochłonął sam z siebie się zbliżał i nastawiał np. szyję do strzyżenia. NIe uciekał całkiem, nie warczał, po prostu kiedy ochłonęły emocje SAM z własnej woli do mnie podchodził na zakończenie strzyżenia, wystawiał szyjkę, pupę czy co tam robiliśmy akurat. Byłam w szoku! ;) Bo on raczej jak miał dość to... odchodził całkiem i nie dał kontynuować dalej czegoś. A tu wystarczyło dać mu możliwość decydowania, pokazania że szanuję to co mi "mówi", popracować nad zaufaniem... :) Magia. To jednak tak się da, to nie bajka :) Psy są niesamowite, jak my tak naprawdę niewiele wiemy o tym gatunku...Trochę się boję, że z kolejnym psem nie będę tak świetnie się porozumiewać... Quote
Tyśka) Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 40 minut temu, Poker napisał: A z czym się to je po polsku ? wyćwiczenie targetowania. W daleko idącym skrócie: podążania za targetem (targetem - punktem/wskaźnikiem, którym jest to co tylko chcemy: ręka/noga) itd. Ja uczyłam klikerowo. Pies dzięki temu podąża za dłonią/nogą itd (są dla niego znacznikiem), a nie trzeba prowadzić smakolem... który często powoduje to, że pies skupia się tak na smakołyku, że nie zauważa co robi i co dokładnie chcemy osiągnąć (po prostu nie myśli na 100% nad tym co robi). Generalnie ćwiczenie wydaje się bezcelowe, ale nam dało wstęp do np. wysyłania psa do miejsca wskazanego palcem (i dołożeniem do tego komendy "dalej" itd), podążania za ruchami człowieka i... naśladowaniem itd. Można bez tego się obejść, no ale akurat nam to ułatwiło, dało jakiś zalążek. Inna sprawa, że dzięki targetowaniu nie trzeba się schylać, aby psa nauczyc komendy - ja swego czasu jako taregt używałam takiego dłuugiego drucika zakończonego plastikową kuleczką, aby... nauczyć psiaka slalomu, siadania, leżenia itd. Kręgosłup był mi wdzięczny :) Tutaj jeszcze filmik (uxmal, przepraszam za SPAM :) ) i znikam - niestety zaczęła się niezła burza i nie mam jak się rozpisywać dalej. Przepaszam. PS: A taregtowanie pokazało mi, że pies mój podąża łapą... nie nosem (ew. może dotknąć target pyskiem), ale głównie jak target leży to dotyka łapą :) Niektóre psy niemal od razu próbują złapać target w zęby ;) Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 11 minut temu, Tyśka) napisał: <3 Mnie też to fascynuje. Psy są genialne w swoich próbach komunikowania się z nami i naśladowania nas. Też mamy hasło "co chcesz", pies wtedy doskonale pokazuje: świeżą wodę/jeść/spacer/siku/szkolenia/zabawy na dworze/czesania. Czasem to taki dialog: Pies tupta do mnie. Patrzy miną "chcę..." - Co chcesz? Tutaj radość psia, że nawiązałam kontakt :). Ja go pytam: - Czy chcesz siku? Pies kręci piruety z radości, kiedy chce i biegiem leci do drzwi. Jeśli nie chce, wskazuje na wodę/smycz albo coś innego. Nawet kiedyś nagrałam z tego filmiki, bo koleżanka nie dowierzała, może gdzieś jeszcze mam :) Komendy "chcesz siku" nauczył mnie sam ;). W pewnym momencie zaczęłam go pytać, zgadywać na głos co on chce i tak wykombinował co dane słowo oznacza i jak można pokazać swoją potrzebę. Bo on jak chce pić albo jeść trochę inaczej to wskazuje (inne ruchy robi), jak spacer to bardziej mówi oczami, zezując ;) a jak sikupę to inaczej kręci poopinką :) Takie niewielkie różnice, ale on naprawdę sie komunikuje, sam z siebie. Moja mama była w szoku, że sobie rozmawiam z psem, że tyle rozumie - początkowo mówili w domu że to przypadek, a potem zauważyli że jednak nie, że pies dobrze wie, czego chce i wie jak mi to powiedzieć :) Nikomu innemu tak "nie mówi" o swoich potrzebach. Jak goście przychodzą to się śmieją, że pytam psa czy chce siku... a potem obserwują i mówią "o kurcze, faktycznie Ty rozmawiasz z psem!" :D No ale to naszym startem w taką komunikację było kolejno: targetowanie, zabawy w naśladownictwo i szukanie, zabawy na kreatywne rozwiązywanie łamigłówek. I po tym osiagnęliśmy niesamowity poziom komunikacji. Teraz zafascynowana jestem treningiem medycznym zwierząt, kiedy uczymy się sygnału "mam dość" wysyłanego do nas przez pupila i... szanujemy to. Zaczęło się to z dwa lata temu jak na szkoleniu dr Łapińska pokazywała filmik jak chihuahua w lecznicy potrafi powiedzieć: "mam dość, nie radzę sobie z emocjami" (np. przy dawaniu zastrzyku) i wtedy... wkłada pysk do leżącego kagańca. Wtedy ta nieprzyjemna czynność jest przerywana i dopiero jak pies wyjmie z kagańca pysk to znowu jest powtarzane to, co było robione. Początkowo była to dla mnie abstrakcja (jak to pies moze decydować czy już jest gotowy na nieprzyjemne zabiegi, dawać zgodę lub prosić o przerwę? czy to nie uczłowieczanie?), a od niedawna sama SIĘ tego uczę... efekt? Zaskakujący! Mój pies bojący się maszynki gdy miał dość jej po prostu robił kroczek do tyłu, ja ją wyłączałam, czekałam. Jak ochłonął sam z siebie się zbliżał i nastawiał np. szyję do strzyżenia. NIe uciekał całkiem, nie warczał, po prostu kiedy ochłonęły emocje SAM z własnej woli do mnie podchodził na zakończenie strzyżenia, wystawiał szyjkę, pupę czy co tam robiliśmy akurat. Byłam w szoku! ;) Bo on raczej jak miał dość to... odchodził całkiem i nie dał kontynuować dalej czegoś. A tu wystarczyło dać mu możliwość decydowania, pokazania że szanuję to co mi "mówi", popracować nad zaufaniem... :) Magia. To jednak tak się da, to nie bajka :) Psy są niesamowite, jak my tak naprawdę niewiele wiemy o tym gatunku...Trochę się boję, że z kolejnym psem nie będę tak świetnie się porozumiewać... A no właśnie :) my mamy podawanie lekarstwa w strzykawce. Teraz na szczęście już nie podaję ale było podobnie. Alugastrin cmokał a kiedy miał dosyć odchodził, potem wracał. To samo z trymowaniem. Czasami zaśnie przy tym. Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 8 minut temu, Tyśka) napisał: W daleko idącym skrócie: podążania za targetem (targetem - punktem/wskaźnikiem, którym jest to co tylko chcemy: ręka/noga) itd. Ja uczyłam klikerowo. Pies dzięki temu podąża za dłonią/nogą itd (są dla niego znacznikiem), a nie trzeba prowadzić smakolem... który często powoduje to, że pies skupia się tak na smakołyku, że nie zauważa co robi i co dokładnie chcemy osiągnąć (po prostu nie myśli na 100% nad tym co robi). Generalnie ćwiczenie wydaje się bezcelowe, ale nam dało wstęp do np. wysyłania psa do miejsca wskazanego palcem (i dołożeniem do tego komendy "dalej" itd), podążania za ruchami człowieka i... naśladowaniem itd. Można bez tego się obejść, no ale akurat nam to ułatwiło, dało jakiś zalążek. Inna sprawa, że dzięki targetowaniu nie trzeba się schylać, aby psa nauczyc komendy - ja swego czasu jako taregt używałam takiego dłuugiego drucika zakończonego plastikową kuleczką, aby... nauczyć psiaka slalomu, siadania, leżenia itd. Kręgosłup był mi wdzięczny :) Tutaj jeszcze filmik (uxmal, przepraszam za SPAM :) ) i znikam - niestety zaczęła się niezła burza i nie mam jak się rozpisywać dalej. Przepaszam. Żaden spam, co Ty. Takie posty są super. Ps. U mnie burza I deszcz sobie poszły. Ufff. Targetowanie też przydaje mi się na spacerze. Tobi leci przodem, staje obraca się w moją strone z pytaniem gdzie dalej idziemy, wtedy reka mu pokazuje, prosto albo w prawo. Przydaje też się przy takiej zabawie "wydawanie poleceń tylko gestem" bez mówienia. Wtedy widać jak mikroróżnice w ruchu ręką wpływają na psa. Tobi jest bardzo wyczulony na moje gesty. Bardziej widzi co mowie ciałem, ręką niż moje komendy. Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 I jeszcze co do komunikacji :) Kiedy jeszcze zyl Dyzio to innej obroży niż swoja nie założył. Czasami się myliłam I brałam do ręki Felusia. Dyzio wykręcał głowę I odchodził . :)) ciekawe Dlatego mam opory do sprzedaży uzywanych obroży lub przekazywania ich do schronisk. 1 Quote
Aldrumka Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 oj ile tu ciekawego do czytania, chyba odłożę na jutro uxmal do mnie burza wróciła Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 1 minutę temu, Aldrumka napisał: oj ile tu ciekawego do czytania, chyba odłożę na jutro uxmal do mnie burza wróciła O, to zamknę okno na wszelki wypadek. Quote
Poker Posted August 30, 2020 Posted August 30, 2020 Target w tym przypadku znaczy trafianie w/do cel/u. Przepraszam bardzo , ale wkurza mnie zastępowanie polskich wyrazów obcojęzycznymi szczególnie , że słowo targetowanie jest niewiele krótsze od trafiania do celu. Są angielskie określenia , których nie da się dokładnie zastąpić polskimi szczególnie w informatyce i czasem szeroko pojętej technice. Ale poza tym nie widzę powodu , by polski zastępować innymi językami. I to nie ma nic wspólnego z tym , że " nie będą nam tu w obcych językach mówić".:) Dla mnie to jest swoisty szpan i walczę z tym jak tylko się da. Quote
uxmal Posted August 30, 2020 Author Posted August 30, 2020 8 minut temu, Poker napisał: Target w tym przypadku znaczy trafianie w/do cel/u. Przepraszam bardzo , ale wkurza mnie zastępowanie polskich wyrazów obcojęzycznymi szczególnie , że słowo targetowanie jest niewiele krótsze od trafiania do celu. Są angielskie określenia , których nie da się dokładnie zastąpić polskimi szczególnie w informatyce i czasem szeroko pojętej technice. Ale poza tym nie widzę powodu , by polski zastępować innymi językami. I to nie ma nic wspólnego z tym , że " nie będą nam tu w obcych językach mówić".:) Dla mnie to jest swoisty szpan i walczę z tym jak tylko się da. To słowo to raczej metoda szkolenia. Zapożyczone słowo do określenia szkolenia. Tak jak OBI, Agility. Gorsze są targety w pracy, tickety, memy, workflow. A już śmieszne było polecenie mojego kierownika .."marta sfajluj mi to " :))))) 1 Quote
Radek Posted August 31, 2020 Posted August 31, 2020 Tyle tutaj cennej wiedzy, że książka mogłaby powstać. Quote
Tyśka) Posted August 31, 2020 Posted August 31, 2020 10 godzin temu, uxmal napisał: Żaden spam, co Ty. Takie posty są super. Ps. U mnie burza I deszcz sobie poszły. Ufff. Targetowanie też przydaje mi się na spacerze. Tobi leci przodem, staje obraca się w moją strone z pytaniem gdzie dalej idziemy, wtedy reka mu pokazuje, prosto albo w prawo. Przydaje też się przy takiej zabawie "wydawanie poleceń tylko gestem" bez mówienia. Wtedy widać jak mikroróżnice w ruchu ręką wpływają na psa. Tobi jest bardzo wyczulony na moje gesty. Bardziej widzi co mowie ciałem, ręką niż moje komendy. To chyba burza przyszła od Ciebie do mnie. Od wczoraj leje, całą noc grzmało i błyskało. O, to też. I też tutaj nie używam za bardzo słów. Ja w ogóle zupełnie nieświadoma nauczyłam psa targetowania, po prostu tydzień wcześniej odkryłam kliker i chciałam jakoś zapoznać psa z regułami gry. :) I jakoś tak nam to popchnęło całą naukę do przodu. 10 godzin temu, uxmal napisał: I jeszcze co do komunikacji :) Kiedy jeszcze zyl Dyzio to innej obroży niż swoja nie założył. Czasami się myliłam I brałam do ręki Felusia. Dyzio wykręcał głowę I odchodził . :)) ciekawe Dlatego mam opory do sprzedaży uzywanych obroży lub przekazywania ich do schronisk. Dość często kupuję psu używane akcesoria (obroże, szelki). I faktycznie na niektóre zapachy obcych psów reaguje intensywniej. Nauczyłam się po prostu po zakupie od razu prać takie rzeczy - i gdy oddaję potem dalej to też piorę. Nie wiem czy całkiem to eliminuje zapach poprzedniego właściciela obroży/szelek, ale w pewien sposób minimalizuje. 9 godzin temu, uxmal napisał: To słowo to raczej metoda szkolenia. Zapożyczone słowo do określenia szkolenia. Tak jak OBI, Agility. Gorsze są targety w pracy, tickety, memy, workflow. A już śmieszne było polecenie mojego kierownika .."marta sfajluj mi to " :))))) Dokładnie tak. Targetowanie to określenie metody pracy z psem, nazwa przyjęta od... co najmniej 12lat. To się przyjęło tak samo, jak np. CSy (sygnały stresu, dawniej: sygnały uspokajające) itd. Kompletnie nie wiem, o co Cię poprosił kierownik. I rozmowy informatyków, programistów - to dopiero kosmos :D Quote
jankamałpa Posted August 31, 2020 Posted August 31, 2020 A Kopciuszka jak nie było tak nie ma :( Quote
Kamila Proc Posted August 31, 2020 Posted August 31, 2020 18 godzin temu, uxmal napisał: Policja umywa ręce chcą precyzyjnego opisu Kopciuszka lub zdjęcia. Królewicz tego nie ma. Wie jakie uczucia wyzwala Kopciuszek, wie jaka jest ale z cech fizycznych wie tylko, że ma małą stopę. Nic więcej. aha Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.