pyra Posted July 3, 2020 Posted July 3, 2020 Matko jedyna! Siła złego na jednego! Jaaga, dużo zdrowia i siły dla Ciebie i Barytona. Pozdrawiam 1 Quote
mdk8 Posted July 3, 2020 Posted July 3, 2020 3 godziny temu, Tola napisał: ciężko uzyskać pomoc dla psa, który ma już właściciela. Niemniej pani zadowolona z kazdej wpłaty. 1 godzinę temu, Jaaga napisał: Nie wiem, jaka to bedzie kwota, ale dotąd wydałam: 90 zł za badanie krwi, 131 zł za wizyte w Bielsku, gdzie wliczona jest tez wcierka dla Bostona, żeby go zabezpieczyć juz przed badaniem krwi, 44 zł na Forthyron. Dziewczyny podajcie mi proszę nr. kont na pw. postaram się wspomóc . 1 Quote
Jaaga Posted July 3, 2020 Author Posted July 3, 2020 1 godzinę temu, Tola napisał: Wiem, że Florek na dirofilariozę bierze lek w kroplach, co 3 tyg. ma robione badania. Teraz ze względu na powtarzające się wylewy do oka dostał steryd w kroplach i w tabletkach. Mogę podesłać Ci nr tel to pani. Własnie Baryton tez dostał wcierkę, którą mamy powtarzać co 3 tyg, w miare jak larmy będą dojrzewać. W opracowaniu, jakie czytałam jest podane leczenie róznymi preparatami róznych stadiów pasozyta. Czyli oba psiaki sa podobnie leczone. Quote
Jaaga Posted July 3, 2020 Author Posted July 3, 2020 44 minuty temu, mdk8 napisał: Dziewczyny podajcie mi proszę nr. kont na pw. postaram się wspomóc . Juz podaję na priv. Dziękuję. Quote
Dusia-Duszka Posted July 4, 2020 Posted July 4, 2020 Dirofilarie osadzają się w ciele tworząc grudki, guzy. Czy ta rana nie wynika z tego? Quote
Jaaga Posted July 4, 2020 Author Posted July 4, 2020 7 godzin temu, Dusia-Duszka napisał: Dirofilarie osadzają się w ciele tworząc grudki, guzy. Czy ta rana nie wynika z tego? Chyba nie, bo któraś z lekarek pewnie zasugerowałaby to. To spora rana. Dziś nic nie tknął, wczoraj ładnie jadł. Nie mam jak podać mu leków. Wypluwa wszystko, kiedy próbuję podac do pyska, zaciska zęby. Wczoraj cały dzień przeleżał. Przez ciągłe ulewy nie mogę go wypuszczać, bo potem trudno go złapać. W nocy wysikał się i zrobił kupę na poszewkę i dalej leży. Forthyron w mięsie rozpaćkał się. czuję się trochę bezradnie :( Quote
Jaaga Posted July 4, 2020 Author Posted July 4, 2020 2 godziny temu, Poker napisał: A próbowałaś podać w pasztecie czy pasztetowej ? własnie w kociej smakowitej puszce. Drugi w surowym mięsie. Zjadł w końcu po kilku godzinach. Jak pojadę do sklepu to kupię pasztetową. To jego jedzenie to jakiś koszmar. Jimmy też po zepole przedsionkowym i przy niedoborze T4 je tylko surowe mięso. Do tego jest dzikim psem, wiec musze rzucac mu porcje na kilka metrów. Oczywiście musi byc wtedy sam, bo inaczej zje mu kazdy, tylko nie on. Ucieka nawet, jesli kury mu podejdą do rzucanej porcji, jak karmię go w ogrodzie. To duży pies, który zdolny jest zagłodzić się, gdybym go nie karmiła. Dotego Baryton nie jedzący, lezący plackiem. Powoli czuję się jak w jakimś szpitaliku. Quote
Anula Posted July 4, 2020 Posted July 4, 2020 Jeszcze dobry jest Pasztet Prochowicki w małych puszkach albo w kartonikach.To są małe porcje i bardzo ekonomiczne.Nie mylić z pasztetem Podlaskim bo on ma więcej przypraw. 1 Quote
rozi Posted July 4, 2020 Posted July 4, 2020 Jaaga, nie wiem, jaką postać mają te lekarstwa, ale można rozgnieść na miazgę i wymieszać z wodą, albo z olejem, i z boku pyska strzykawką wpakować. Nabrać sporo, żeby pod ciśnieniem poszło na język tam z tylu, nie pod. Edit.: Widzę, że mdk8 też tak mówi. Ja z Kulą byłabym bez szans, gdyby nie strzykawka. No tyle że Kula potrafi wyrzygać zaraz. Quote
Poker Posted July 4, 2020 Posted July 4, 2020 Tabletki są najczęściej gorzkie i nie rozpuszczają się , więc drobinki osiądą na języku i wypluje. Poza tym te na tarczycę muszą być przyjmowane regularnie co 12 godzin , więc nie można czekać , aż pies zechce pić. Quote
bou Posted July 5, 2020 Posted July 5, 2020 23 godziny temu, Dusia-Duszka napisał: Dirofilarie osadzają się w ciele tworząc grudki, guzy. Czy ta rana nie wynika z tego? Istnieje postać skórna dirofilariozy (częsta),byc może ta niegojąca się rana jest spowodowana pasożytem.Poza tym - niedoczynność tarczycy raczej nie spowodowałaby takich spustoszeń w zdrowiu psa i takiego stanu.Musi mu dolegać coś jeszcze...Czy on ma sprawdzone nerki?Może to mocznica powoduje jadłowstręt?Może też niewydolna wątroba,pamietam,że wyniki badań były złe. Przepraszam,nie czytałam wszystkiego...gonię za własnym ogonem,doba jest za krótka,więc przyznaję się do niedoinformowania. 1 Quote
Jaaga Posted July 6, 2020 Author Posted July 6, 2020 Dnia 5.07.2020 o 02:07, bou napisał: Istnieje postać skórna dirofilariozy (częsta),byc może ta niegojąca się rana jest spowodowana pasożytem.Poza tym - niedoczynność tarczycy raczej nie spowodowałaby takich spustoszeń w zdrowiu psa i takiego stanu.Musi mu dolegać coś jeszcze...Czy on ma sprawdzone nerki?Może to mocznica powoduje jadłowstręt?Może też niewydolna wątroba,pamietam,że wyniki badań były złe. Przepraszam,nie czytałam wszystkiego...gonię za własnym ogonem,doba jest za krótka,więc przyznaję się do niedoinformowania. Nerki funkcjonują idealnie, co do watroby, to wysoki jest jeden parametr, ale podobno on może świadczyć nie tylko o kłopotach z wątrobą, ale mógł też być podwyższony w związku z trudami 6 dniowej podrózy, skoro inne są ok. Niestety, nie potrafię tu wstawić wyników badań. Może ktoś dałby radę pomóc, żebym wysłała na maila skany i rachunki? Baryton nadal jest bez zmian, ani lepiej, ani gorzej. Z tym, że wczoraj rano rana podeszła ropą w jednym miejscu i znowu musiałam zasmarować lekiem. Lekarka powiedziała, że ta rana jest do usunięcia, bo się sama nie zagoi, ale nie w stanie, w jakim on jest teraz. Lekką anemię ma spowodowaną pasożytem. Nie wiem czemu przypisac jego stan. Podwać leki mu trudno, bo się bardzo wyrywa i wyrywa głowę, jak mu przytrzymuję. przez to podawanie to już na mój widok w ogrodzie ucieka. W domu nie, bo po prostu nie daje rady się szybko podnieść. Za to już rozgryzłam jego karmienie, bo trzeba mu dawać i odchodzić. Przy człowieku nie zje, ale jak zostaje sam, to tak. No i podobniej jak Jimmi na Forthyronie, on też wybrzydza i je głównie surowe. Quote
Nadziejka Posted July 6, 2020 Posted July 6, 2020 Nasze mysli z Wami Jagus jak dobrze ze je biedun jak dobrze ze zauwazylas wszystko z bazareczku narazie bedzie 108 zl ale jeszcze trwa wiec moze troszke wiecej pieniazka bedzie Quote
Nadziejka Posted July 6, 2020 Posted July 6, 2020 Spokojnej nocy smokuniom kochanym z calego serducha 1 Quote
bou Posted July 6, 2020 Posted July 6, 2020 No tak..."medycyna uczy pokory"...ta weterynaryjna też. Nie leczymy wyników,leczymy pacjenta...A pacjent ma się kiepsko,choć wyniki krwi ma dobre.Biedny Baryton,niedoczynnośc tarczycy nie tłumaczy (juz teraz mogę powiedzieć 'na pewno',o ile coś tu jest w ogóle - 'na pewno') jego złego stanu. Gdybym miała zgadywać - bez badań dodatkowych (RTG,USG) - upierałabym się przy bólu...jest mało ruszający się,podsypiający,nie chce jeść,etc.Dawałabym p/bólowe,jeśli coś uciska na splot nerwowy,czy na oponę w kręgosłupie,to...to jest ogromny ból... Nie wiemy też gdzie usadowiły się mikrofilarie...Czy dostał dietylokarbamazynę lub doxycyklinę w ramach leczenia diro? Jaaga,widzę,że masz Forthyron 800- setkę,jaka dawka jest dla niego ustalona?(na dobę).Jeśli je,to po prostu wrzuć tabletę do jedzenia. Och...bardzo mi tego biedaka żal.... 8 godzin temu, Jaaga napisał: Nerki funkcjonują idealnie, co do watroby, to wysoki jest jeden parametr, ale podobno on może świadczyć nie tylko o kłopotach z wątrobą, ale mógł też być podwyższony w związku z trudami 6 dniowej podrózy, skoro inne są ok. Niestety, nie potrafię tu wstawić wyników badań. Może ktoś dałby radę pomóc, żebym wysłała na maila skany i rachunki? Baryton nadal jest bez zmian, ani lepiej, ani gorzej. Z tym, że wczoraj rano rana podeszła ropą w jednym miejscu i znowu musiałam zasmarować lekiem. Lekarka powiedziała, że ta rana jest do usunięcia, bo się sama nie zagoi, ale nie w stanie, w jakim on jest teraz. Lekką anemię ma spowodowaną pasożytem. Nie wiem czemu przypisac jego stan. Podwać leki mu trudno, bo się bardzo wyrywa i wyrywa głowę, jak mu przytrzymuję. przez to podawanie to już na mój widok w ogrodzie ucieka. W domu nie, bo po prostu nie daje rady się szybko podnieść. Za to już rozgryzłam jego karmienie, bo trzeba mu dawać i odchodzić. Przy człowieku nie zje, ale jak zostaje sam, to tak. No i podobniej jak Jimmi na Forthyronie, on też wybrzydza i je głównie surowe. 1 Quote
Poker Posted July 6, 2020 Posted July 6, 2020 Ja też mam odczucie , że coś go boli . Jak nie chce się za bardzo ruszać , to pewnie gnaty. Dużo psów nie chce jeść w obecności człowieka. To może włóż mu do tabletkę w pasztetowej i odejdź. Po pół godzinie daj mu jeść. 1 Quote
bou Posted July 7, 2020 Posted July 7, 2020 Dnia 4.07.2020 o 12:37, Jaaga napisał: To duży pies, który zdolny jest zagłodzić się, gdybym go nie karmiła. Dotego Baryton nie jedzący, lezący plackiem. Powoli czuję się jak w jakimś szpitaliku. Jaaga - jak Baryton? Daj znać,jak znajdziesz chwilkę... Quote
Jaaga Posted July 8, 2020 Author Posted July 8, 2020 Dnia 7.07.2020 o 00:10, Poker napisał: Ja też mam odczucie , że coś go boli . Jak nie chce się za bardzo ruszać , to pewnie gnaty. Dużo psów nie chce jeść w obecności człowieka. To może włóż mu do tabletkę w pasztetowej i odejdź. Po pół godzinie daj mu jeść. To na pewno. Wkładam mu tabletki w mięso i odchodzę. Pyralgina dzis została. Wczoraj trochę spuchł na głowie i nosie. Niewiem czy to reakcja na Cimalgex czy jakiś owad go ugryzł czy to objaw obecności tych robali. 13 godzin temu, bou napisał: Jaaga - jak Baryton? Daj znać,jak znajdziesz chwilkę... Dla mnie to nie jest normalnie zachowujący się i reagujący pies. Chwyciłam się ostatniej deski ratunku i jestesmy umówieni na jutro na godz 14.00 u neurologa dr Olender. To doskonała diagnostka, choć już skóra mi cierpnie na mysl o rachunku. Za wizytę z badaniami swojej kotki zapłaciłam 990 zł. Średnio to koszt 400-500 zł. Jednak nie da się patrzeć na to, jak on funkcjonuje. Śpi po kilkanaście godzin. Rano dostaje leki, potem jedzenie po pół godz i jest wynoszony do ogrodu. Tam kładzie się pod którąś z jodeł i śpi do wieczora aż znowu go budzę, podnoszę, daję na ręce Andrzejowi, który go zanosi do domu. Baryton ucieka do swojego ulubionego kącika za kanape, gdzie najpierw lek, potem go karmię i śpi tam do rana. W nocy wstaje napić się, siku, czasem kupę. W nocy lezy na boku i śpi w jednej pozycji wiele godzin. Nie reaguje jak podchodzę. Jesli budzi sie na dotyk, to tylko patrzy na mnie, nie zmienia pozycji. Jestem załamana. chciałam pomóc psu do adopcji, a tu trzeba ogarnąć go, żeby w ogóle biologicznie funkcjonował. U dr Olender raczej zawsze robimy RTG bez głupiego jasia, więc mam nadzieję, że uda się wreszcie do porządku sprawdzić jego stan. Ola, która organizowała jego przyjazd, napisała tekst i przekaże do kociej organizacji, która zgodziła się zrobić zbiórke i udostepnić konto. Sama mam teraz maluszki nowo urodzone i jednego takiego tyci , kórego muszę stale pilnowac i przystawiać, więc mam mniej czasu żeby tu zaglądać. Quote
Tianku Posted July 8, 2020 Posted July 8, 2020 biedny :(:( serce sie kraje :( może mnie zlinczujecie za to co napiszę ale wiele tych psów z Ukrainy tam na miejscu powinno być uśpionych :( ile tam jest takich jak Baryton cierpiących :( oby badania przyniosły jakąś diagnozę Quote
Jaaga Posted July 8, 2020 Author Posted July 8, 2020 3 minuty temu, Tianku napisał: biedny :(:( serce sie kraje :( może mnie zlinczujecie za to co napiszę ale wiele tych psów z Ukrainy tam na miejscu powinno być uśpionych :( ile tam jest takich jak Baryton cierpiących :( oby badania przyniosły jakąś diagnozę Nie zlinczuję, bo sama tak czasem odczuwam. Niektóre są wypatrywane przez osoby z zagranicy i mają szczęście. jednak gdyby Baryton tam został, to myslę, że to tylko kwestia czasu, kiedy zagryzłyby go inne psy lub zmarłby na skutek tych pasożytów w naczyniach i sercu. Tylko skąd od razu wiedziec, którego sobie ktos upatrzy, a który zostanie bez pomocy? W transporcie z Barytonem do innych krajów jechał też staruszek, czarna, krótkowłosa sunia bez oka ( normalnie nie rokująca na adopcję), psiak bez łapek lub sparalizowany (widziałam na filmiku leżącego w pieluszce). Do podejmowania takich decyzji trzeba twardej osoby, a Marina ratuje, jak tylko się da. Sama osobiście chyba nie dałabym rady inaczej, choć wiem, że powinno się to robić zdroworozsądkowo. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.