Jaaga Posted June 30, 2020 Author Posted June 30, 2020 8 godzin temu, Poker napisał: Jagaa, czy podesłać Ci poszwy, prześcieradła? Mogą też być chodniczki, dywany. Tego nigdy za wiele, ale obawiam się, że przesyłka wyjdzie sporo. Ostatnio kupiłam trochę poszewek na przecenie w szmateksie, kobieta żartowała, że pół sklepu jej wykupiłam. Pewnie myslała, ze mam jakąś agroturystykę, bo na co komus 8 poszewek ;) Tak też rozkładam przy Lindzie. Z dywanikami mam problem z praniem, bo pralka nie wiruje jak za ciężkie, a ręcznie nie ogarnę. Miałam wczesniej te ze szmatek, tklane z Ikea, ale juz dawno nie miałam okazji jechać żeby kupić, a moje się popruły. 8 godzin temu, helli napisał: Ja tez poproszę o konto Dziękuję, przeslę jeszcze moje. Dziś Baryton znowu ładnie przespał noc, nie załatwia sięw domu, wyniosłam go teraz do ogrodu, to wysikał się, przespacerował i poszedł zająć swoją miejscówkę pod jodłą. Rana jest lepsza, ale nie wygląda mi na świeżą. Próbowałam dać mu pić do pysia, bo trudno mu było wstac do miski, to wyczułam że z tyłu tez ma jeszcze zęby, więc ma czym gryźć. W nocy dał się wygłaskać, jest spokojniejszy. popołudniu w końcu z nim jedziemy do lekarza. 1 Quote
Jaaga Posted June 30, 2020 Author Posted June 30, 2020 Chciałam potwierdzić wpłaty: Anula i Bogusik 100 zł guccio 50 zł, Agnieszka znajoma Elik 40 zł Elik 5 zł Marzena L. ( z FB) 80 zł Ślicznie wszystkim dziękuję Quote
Poker Posted June 30, 2020 Posted June 30, 2020 Mogę wysłać kurierem na mój koszt . Chodniczki potnij i wywalaj. A może uda się przekazać przez kolegę. 1 Quote
Jaaga Posted July 1, 2020 Author Posted July 1, 2020 4 godziny temu, pyra napisał: Jak tam Baryton? Udała się wyprawa do weta? Tak, rana jest jednak stara. Widocznie Marina jej nie zauwazyła. Nie da się nic zrobić, gdyby sączyło się, to odkażac i zasuszać. Za wizytę i badanie krwi zapłaciłam 90 zł. Później wrzucę potwierdzenie. Quote
Patmol Posted July 1, 2020 Posted July 1, 2020 Kaj pokazuje Młodemu kto tu rządzi? Ale spokojnie. Quote
Sowa Posted July 1, 2020 Posted July 1, 2020 Dokładnie tak. Młody przyjmuje to rozsądnie. Oby tak dalej. Jak może zagoić się taka rana, wet. coś sugerował? To przecież musi być bolesne, ileż ten pies się nacierpiał. Quote
Jaaga Posted July 1, 2020 Author Posted July 1, 2020 2 minuty temu, Patmol napisał: Kaj pokazuje Młodemu kto tu rządzi? Ale spokojnie. Tak, Kaj jako jedyny ustawia mlodego, jednak nie interweniuję, bo trzeba przyznac, że Boston miał przerost ego i dobrze mu zrobił pobyt z innymi większymi, dorosłymi psami. Jest najmłodszy, więc musi się dostosować. Jak jest ok, to Kaj bawi się z nim, obłapiają sę obaj, delikatnie pogryzają. Kaj zachowuje się jak starszy brat. Boston w schronisku miał w kojcu jeszcze drugiego szczeniaka swojej wielkosci, reszta to taka wypłoszona drobnica. Musiały byc przy nim biedne. Boston to takie moje psie niespełnione marzenie. Te, które adoptowałam, to psy, które potrzebowały mnie i stąd są u nas. Każdy z problemami, poraniony przez zycie, z bagażem doświadczeń. Boston jako jedyny przyjął mnie tak otwarcie. Kładę się z nim, obejmuje mnie łapą, przytula się, wkłada głowę pod pachę i rozkosznie posapuje. Potrafimy tak leżeć długo, bardzo mnie wzrusza to jego zaufanie i oddanie. Pierwszy raz mam takiego psa. Małe, rasowe mają całkiem inne charaktery, takie bardziej kocie i starają się być panami ludzi. Boston jednak jest taki tylko do mnie. Kiedy wyczuwa, że ktos się do nas zbliza, to staje się czujny, przestaje mruczeć i sapać. Na zewnątrz wołany nie wejdzie, w domu nie wyjdzie. Kiedy wchodze np do sypialni, to potrafi po chwili jojczeć i zawodzić pod drzwiami. Muszę wychodzić i go uspokajać. Jak wyjeżdzałam do sklepu, to wył za drzwiami, mimo że w domu zostały córki i psy, więc nie był sam. Nie wiem, jak sobie radzić z takim lękiem separacyjnym. Co do Barytona, to na pewno nie jestem jego ulubionym człowiekiem, bo staram się pomalutku wyczesać tony martwej sierści. Co jakis czas zapłacze przy tym z bólu, domyślam się, że kiedy dotknę jakiegoś miesca po urazie lub gdzie jest pocisk. Chcę go prześwietlić i usunąć ołów, bo wiem z doświadczenia, jakie może miec negatywne sutki , ale do tego musi mieć narkozę, a na razie jej podanie jest ryzykowne. Ciagle śpi, jest naprawdę całkiem głuchy. Miejsce skaleczenia jest bardzo zgrubiałe, już ziarninowało. Tez mi od razu wyglądało na stare. Tylko to rozcięcie na środku sączyło się i lekarka zakłada, że co jakiś czas jeszcze może. Skoro to nie jest nowa rana, powstała w podrózy, to chyba jego zabranie ze schroniska było naprawdę ostatnią szansą. Widocznie z czasem na tyle osłabł, że zaatakował go inny pies. Jutro dam znać, jak wynik z badania krwi. 1 Quote
Sowa Posted July 1, 2020 Posted July 1, 2020 Boston musi mieć nad sobą szefa - człowieka, inaczej za szybko zacznie decydować o wszystkim Tak jak ustawia go Kaj - tylko innymi środkami przekazu - musi ustawiać go człowiek i wtedy to będzie naprawdę wspaniały pies. W miarę blisko - w Pszowie - jest Centrum szkolenia psów Gregoria z doskonałą trenerką łatwych, trudniejszych i bardzo trudnych psów - Anetą Grzegorczyk. Byłoby dobrze, jakby nowy właściciel, o ile będzie z Twojego rejonu - od razu zaczął tam pracę. 1 Quote
guccio Posted July 1, 2020 Posted July 1, 2020 Przy opisach Barytona,jego cierpień,stanu, łzy same ciekną.Ciężko na odległość a co dopiero być blisko takiego biedaka. Quote
Jaaga Posted July 2, 2020 Author Posted July 2, 2020 Przyszły wyniki i jestem załamana, jest bardzo źle :( Za niski T4, czyli trzeba podawać forthyron (do końca zycia). Już mam Jimmiego na leczeniu tarczycy, ale on chociaz je. Jak podawac, kiedy pies nie przyjmuje jedzenia? Teraz wiadomo, dlaczego nie je i jest taki ospały. Do tego wątroba fatalna, parametr bardzo podwyższony i najgorsze - dodatni test na mikrofilarie. Nigdy nie leczyłam dirofilarii. Czytam własnie opracowanie na ten temat i jak widzę, że trzeba monitorować stan psa przy podawaniu leków, leczenie jest etapowe, róznymi silnymi lekami i różnie organizm może zareagowac, to mi słabo. Nie wiem, jak ten pies w takim stanie ma dać radę. Za nazbierane pieniądze mogę zaledwie kupić karmę wątrobową, a gdzie cała reszta. Chyba porwałam się z motyką na słońce :( Quote
Nadziejka Posted July 2, 2020 Posted July 2, 2020 zaalamalam Jaguniu sle mnostwo cieplych mysli i modlitwe o sile o walke za kazdem razem ryczymy biedny biedny tulam piesku z calego serca tulam Quote
Tianku Posted July 2, 2020 Posted July 2, 2020 podczytuje watek od początku ale czasu brak zeby coś napisać :( poproszę nr konta poślę grosik dla Barytona Quote
Sowa Posted July 2, 2020 Posted July 2, 2020 Zadałabym wetowi pytanie, czy w tej sytuacji leczenie Barytona nie będzie tylko podtrzymywaniem życia w nieustannym cierpieniu. 1 1 Quote
Jaaga Posted July 2, 2020 Author Posted July 2, 2020 5 minut temu, Sowa napisał: Zadałabym wetowi pytanie, czy w tej sytuacji leczenie Barytona nie będzie tylko podtrzymywaniem życia w nieustannym cierpieniu. Próbuję się umówić u lekarza, który zajmuje się chorobami serca, ale stale jest zajęte. Jesli nie będzie jadł, to nie mam jak podawac leków. Może być tak, że po Forthyronie po kilku dniach ożywi się, czasem ludzie szybklo widzą różnicę. Chciałabym spróbować, bo pierwszego dnia jeszcze jadł chętnie. To pewnie ten nicień tak zaburza funkcjonowanie organizmu. Quote
Jaaga Posted July 2, 2020 Author Posted July 2, 2020 28 minut temu, Tianku napisał: podczytuje watek od początku ale czasu brak zeby coś napisać :( poproszę nr konta poślę grosik dla Barytona Zaraz wyślę, dziękuję bardzo. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.