Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
18 minut temu, agat21 napisał:

No chyba to sitko już ma większe oczka, co? ;)

Trochę się powiększyły co niespecjalnie odpowiada księżniczce Lali - ona nie będzie w takiej pogodzie chodzić o nie ma żadnej rozmowy.

Posted
49 minut temu, agat21 napisał:

No chyba to sitko już ma większe oczka, co? ;)

A wracając do Lulka, bo to przecież jego wątek, to jak się zachowuje teraz w domu? Nadal boi się podejść po smakołyki?

Podchodzi ochoczo i to od początku. Problem jest z dotykiem, którego się boi. Dziś, gdy się sam z siebie do mnie zbliżył spróbowałam go dotknąć w boczek. Odskoczył z piskiem jakbym parzyła. Tak sobie zakodował, że to boli. Ale gdy dotykam go podczas jedzenia, to nie zwraca uwagi, bo o tym nie myśli. I jeszcze chyłkiem przebiega przez drzwi. Nie lubi, gdy stoi się na drodze, ale jest już lepiej. Za to przybiega z ogrodu na zawołanie.

  • Upvote 1
Posted
9 minut temu, Mazowszanka13 napisał:

Podchodzi ochoczo i to od początku. Problem jest z dotykiem, którego się boi. Dziś, gdy się sam z siebie do mnie zbliżył spróbowałam go dotknąć w boczek. Odskoczył z piskiem jakbym parzyła. Tak sobie zakodował, że to boli. Ale gdy dotykam go podczas jedzenia, to nie zwraca uwagi, bo o tym nie myśli. I jeszcze chyłkiem przebiega przez drzwi. Nie lubi, gdy stoi się na drodze, ale jest już lepiej. Za to przybiega z ogrodu na zawołanie.

No tak, źle zapytałam. Chodziło mi, czy daje się dotknąć przy smaczku czy musisz stosować fortele. 

Fajnie, że reaguje na zawołanie i wraca z ogrodu :) 

Posted
2 godziny temu, agat21 napisał:

No tak, źle zapytałam. Chodziło mi, czy daje się dotknąć przy smaczku czy musisz stosować fortele. 

Fajnie, że reaguje na zawołanie i wraca z ogrodu :) 

Przy karmieniu tak. Dotykam szyi, obroży, wkładam palce pod obrożę.

  • Like 1
Posted
Dnia 30.05.2020 o 20:37, agat21 napisał:

No tak, źle zapytałam. Chodziło mi, czy daje się dotknąć przy smaczku czy musisz stosować fortele. 

Fajnie, że reaguje na zawołanie i wraca z ogrodu :) 

Przy karmieniu tak. Dotykam szyi, obrozy, wkładam palce pod obrożę.

Posted

Dziś przy karmieniu trzymałam Lilka za obrożę. W innych sytuacjach cofa się lub ucieka.Jeżeli kiedykolwiek uda mi się przypiąć smycz, to właśnie wtedy. Obroża jest luźna, więc nadaje się tylko do ćwiczeń w terenie, ale od czegoś trzeba zacząć.

Posted
1 godzinę temu, Mazowszanka13 napisał:

Dziś przy karmieniu trzymałam Lilka za obrożę. W innych sytuacjach cofa się lub ucieka.Jeżeli kiedykolwiek uda mi się przypiąć smycz, to właśnie wtedy. Obroża jest luźna, więc nadaje się tylko do ćwiczeń w terenie, ale od czegoś trzeba zacząć.

A nie masz obaw, że wyjdzie z tej luźnej obroży i jeszcze w terenie? Szukaj wiatru w polu.

 

Posted
53 minuty temu, Poker napisał:

A nie masz obaw, że wyjdzie z tej luźnej obroży i jeszcze w terenie? Szukaj wiatru w polu.

 

Miałam na myśli mój ogrodzony teren. Chodziło mi o przyzwyczajenie go do chodzenia ze smyczą przy szyi. Intuicja i praktyka mówią mi, że nie ucieknie, bo trzyma się mnie i stada, a zwiewa zawsze do domu, ale nie będę tego weryfikować. Dotychczas wszystkie tymczasy wychodziły poza teren bez smyczy i pierwsze wracały pędem do michy. Tylko wyżełki nie puszczałam, bo zbyt energicznie węszyła. Ale Lilek nie jest mój i nie będę ryzykować.

  • Like 1
Posted
14 godzin temu, pyra napisał:

jakieś postępy u strachulca?

Dziś minął czwarty tydzień. Już przez drzwi przechodzi normalnie, ale z dotykiem nadal kłopot. Wczoraj zaczęłam karmienie na leżąco, aby na nad nim nie górować. Ale ponieważ było to pierwszy raz, to się wystraszył. Na dzisiaj mam kawałek ryby, to może się przekona.

Natomiast podczas dawania chrupek na siedząco robimy postępy. Dotykam już brzucha.

  • Upvote 1
Posted

Jak na cztery tygodnie, to dobrze jest. Znajoma adoptowała wycofaną dorosłą sukę i dopiero po ponad roku doczekała się tego, że suka podejdzie i weźmie jedzenie z ręki.

  • Like 1
Posted
52 minuty temu, Sowa napisał:

Jak na cztery tygodnie, to dobrze jest. Znajoma adoptowała wycofaną dorosłą sukę i dopiero po ponad roku doczekała się tego, że suka podejdzie i weźmie jedzenie z ręki.

Z czekaniem rok byłoby kiepsko, bo ja w listopadzie wracam do Warszawy.

Posted
3 godziny temu, Mazowszanka13 napisał:

.... Wczoraj zaczęłam karmienie na leżąco, aby na nad nim nie górować. Ale ponieważ było to pierwszy raz, to się wystraszył.....

 

A może się nie wystraszył tylko zdziwił?? dlatego wolał odsunąć się?Oczywiście żartuję! :))Uśmiechy ślę, pozdrawiam

Posted

Karmienie na leżąco jak na razie nie sprawdza się. Dla Lilka jest to nowa, nieznana pozycja, więc woli nie zbliżać się. Wczoraj co prawda dał się skusić skórką z ryby, ale był bardzo niepewny czy go nie zjem. Za to karmienie w starej pozycji, na siedząco z plecami opartymi o łóżko skończyło się dzisiaj drapaniem brzucha. Zero reakcji, ani dobrze, ani źle.

Ze stadem już się zżył, szczególnie z Małą. Podąża za nią jak kiedyś ona za Luką. Kiedyś Dyzio psuł często zabawę sukom, teraz robi to Luka.

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted

Pomalutku , małymi kroczkami do przodu. I tak jest dobrze.

Nieraz miałam sunię , które jednego dnia robiły 2 kroki do przodu , by na drugi dzień zrobić 3 wstecz. Lilek robi tylko do przodu.

Posted
22 minuty temu, Mazowszanka13 napisał:

Karmienie na leżąco jak na razie nie sprawdza się. Dla Lilka jest to nowa, nieznana pozycja, więc woli nie zbliżać się.

Taka ciekawostka - jednym z testów dla psów służbowych w kanadyjskiej policji było puszczenie psa luzem, gdy przewodnik kładł się na ziemi. Pies, który wtedy okazywał niepewność, a tym bardziej zachowania grożące, nie był dopuszczany do służby patrolowej.  Bo w sytuacji konfliktowej, gdyby ktoś zaatakował/przewrócił policjanta, pies na pewno nie broniłby swojego przewodnika.

  • Like 1
Posted

Dzikus zakodował sobie, że trzeba się  bać. Usuwa się, gdy wstajemy z krzesła lub blisko niego przechodzimy. Podchodzi, aby się przywitać.Chodzi za mną po ogrodzie, siedzi obok, gdy coś robię. Ale cały czas trzyma bezpieczną odległość. Tylko podczas żebrania (niestety) siada bliżej.

Za to podczas karmienia zapomina o strachach. Drapię go po brzuchu, trzymam za obrożę, nawet przyciągam do siebie. A on nic, nie reaguje. Jak go odczarować ?

Za to z psami coraz lepiej. Nawet inicjuje biegi do "płota" jak coś się dzieje.

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted

Może z tym usuwaniem się, to on tak ma, bo jest mały i pewnie czasem go ktoś przydepnął? W sumie, to tak często odskakuje Lerka, która nie ma problemów w kontaktach z ludźmi, a jak się blisko niej przechodzi, to bardzo często odskakuje na bok. Duża Bliss tego nie robi nigdy, chociaż znacznie częściej potykamy się o nią, niż o Lerkę. 

Z Łezką pewnie tak nie jest, bo od szczeniaka jest u Was i nie miała takich doświadczeń. 

Posted

Nic nie piszę, bo nie ma żadnych spektakularnych efektów oswajania.

Nadal trzymam go za obrożę podczas karmienia. Z nowości: trzymając rano miskę z rosołkiem, trzymam jednocześnie smycz, która z nim nocuje na posłanku. A po południu chrupki kładę na na smyczy, a on musi wygrzebywać je z jej zwojów.

Próba dotknięcia go jak podchodzi lub przechodzi kończy się piskiem i ucieczką.

Posted

Najtrudniej jest nam , ludziom dostosować się do tempa socjalizacji takich strachulców. Ale wyjścia nie ma. Trzeba im pozwolić na przełamywanie swoich strachów w ich tempie żeby nie przedłużać czasu traumy. To trudne bo czasem cierpliwości brak a chęć wygłaskania za wszystkie lata bólu jest przeogromna ale ...wyjścia nie ma! Życzę ogromu cierpliwości Tobie i odwagi Lilkowi. Dacie radę!:))

  • Like 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...