Mazowszanka13 Posted November 23, 2020 Author Posted November 23, 2020 On ma ciągle jakieś niewytłumaczalne lęki i fobie. Dzisiaj chciałam go pogłaskać na posłanku, ale zaczęłam za szybko czy niewłaściwą ręką i uciekł. Jak wraca z zewnątrz to zamknięte drugie drzwi w sionce mu nie przeszkadzają,a jak wychodzi to już tak. Wtedy boi się i cofa. Quote
konfirm31 Posted November 23, 2020 Posted November 23, 2020 Biedulek :(. A czy podchodzi do Ciebie na zawołanie lub chociaż na smaczek i daję się dotknąć i głaskać? Ja raczej nie głaszczę psa na posłanku, bo to jest jego azyl, nie tylko wtedy, kiedy śpi. No, chyba że to Lerka, leżąca brzuchem do góry na moim tapczanie ;). Z resztą, nie każdy pies lubi głaskanie ( ONka Bryza, zdecydowanie nie lubiła i otrząsała się po głaskanie, jak po wyjściu z wody) chociaż są i takie, które i lubią i wręcz się napraszają - Randa, Lerka, Czara. Quote
Mazowszanka13 Posted November 23, 2020 Author Posted November 23, 2020 On lubi głaskanie, nawet czasami mruczy, albo gryzie na niby. Przychodzi razem z psami i wszystkie trzy przepychają się do mnie. Na posłanku też robi wrażenia zadowolonego. Tylko czasami ma jakieś odloty. Quote
konfirm31 Posted November 23, 2020 Posted November 23, 2020 Ale czy nawiązuje z Tobą kontakt z własnej inicjatywy i bez obecności obok psów? Quote
Mazowszanka13 Posted November 23, 2020 Author Posted November 23, 2020 1 godzinę temu, konfirm31 napisał: Ale czy nawiązuje z Tobą kontakt z własnej inicjatywy i bez obecności obok psów? Tak. 1 Quote
Mazowszanka13 Posted November 23, 2020 Author Posted November 23, 2020 58 minut temu, Jo37 napisał: Biedny psiak. Co on musiał przeżyć? Siostra była mniej dzika i szybciej z nią poszło. Widocznie wiele zależy też od cech indywidualnych. Quote
pyra Posted November 23, 2020 Posted November 23, 2020 4 godziny temu, Mazowszanka13 napisał: On lubi głaskanie, nawet czasami mruczy, albo gryzie na niby. Przychodzi razem z psami i wszystkie trzy przepychają się do mnie. Na posłanku też robi wrażenia zadowolonego. Tylko czasami ma jakieś odloty. To się jeszcze może jakiś czas zdarzać. Moja Inka bardzo długo miała takie chwile, że podczas spaceru zamierała w bezruchu, spięta, skupiona tak jakby coś przywołało przykre wspomnienia. Ale jesteście dzielni więc dacie radę.Pozdrawiam Quote
agat21 Posted November 23, 2020 Posted November 23, 2020 Myślę, że i tak jest rewelacyjnie w porównaniu z tym, co było. To jest już inny pies! :) 1 Quote
Mazowszanka13 Posted November 27, 2020 Author Posted November 27, 2020 Pani Lilki napisała, że siostra Lilka też miała atak padaczki. Ktoś mi powiedział, że to może być efekt stresu pourazowego jakim był pobyt w poprzednim "domu" i brutalne porzucenie. Quote
Mazowszanka13 Posted November 27, 2020 Author Posted November 27, 2020 https://youtu.be/W2RR7qSbAmc Lilek na dzisiejszym spacerku, ale jakoś słabo widać. Quote
pyra Posted December 4, 2020 Posted December 4, 2020 Co u Lilka? Mam nadzieję, że robi jakieś postępy? Pozdrawiam Quote
Mazowszanka13 Posted December 5, 2020 Author Posted December 5, 2020 11 godzin temu, pyra napisał: Co u Lilka? Mam nadzieję, że robi jakieś postępy? Pozdrawiam Dzięki, że zajrzałaś :) Lilek nierówny. Na spacerze jest grzeczny. Szczeka, gdy domaga się rano jedzenia lub czekając na otwarcie drzwi kiedy jest na zewnątrz. Daje się głaskać, ale smyczy nadal boi się, choć na przypinanie suczek nie reaguje ucieczką tak jak wcześniej. Nawet niewzruszony stoi obok. Ma nadal kłopot z drzwiami. Rano, gdy śpieszy się do miski to nie ma problemu, ale w ciągu dnia trzeba otworzyć dwoje drzwi (do sionki i na zewnątrz) i najlepiej nie stać na środku. Patrzy też zaniepokojony na wiszącą na drzwiach wyjściowych smycz, która porusza się przy otwieraniu drzwi (w końcu ją zdjęłam). Za to do małego pokoju Babci wchodzi nieproszony nawet przez częściowo otwarte drzwi. No nie dojdziesz o co mu chodzi. 1 Quote
Poker Posted December 5, 2020 Posted December 5, 2020 I tak jest duży postęp. A jak z zakładaniem szelek czy obroży? A próbowałaś dawać mu smaki jedną ręką , a drugą w tym czasie przypiąć smycz? Quote
pyra Posted December 5, 2020 Posted December 5, 2020 Bardzo cieszą jego postępy :) w/g mnie zadomowił się na tyle, że pozwala sobie na przypominanie o sobie poszczekiwaniem. Natomiast myślę, ze jest bardzo delikatny psychicznie dlatego pewne lęki są i będą się jeszcze utrzymywały czas jakiś. Trzeba mu pozwolić dojść do siebie w jego tempie i będzie dobrze! Zdrówka życzę, pozdrawiam. Quote
Mazowszanka13 Posted December 5, 2020 Author Posted December 5, 2020 Szelki i obrożę nosi cały czas. Podczas głaskania dotykam ich bez problemu. Z przypinaniem smyczy kiepsko, bo wyczuwa kiedy chcę to zrobić i staje metr ode mnie. Jest jak sejsmograf, który czuje moje obawy i zdenerwowanie. To musi zrobić ktoś obcy. A co do lęków. Dzisiaj przed spacerem wyjątkowo założyłam Luce obrożę w kuchni, a nie przed domem jak zwykle. Lilek się wystraszył, pobiegł na posłanko i nie chciał wyjść na spacer. Dopiero TZ wypuścił go na zewnątrz po naszym wyjściu. Dogonił nas na łące i zachowywał się już normalnie. Suczki szły na długich linkach, a Lilek szedł i biegał grzecznie obok nas. Rozumie nawet i reaguje na "Lilek do domu" w końcówce. Quote
pyra Posted December 5, 2020 Posted December 5, 2020 No to chyba musisz popracować nad zobojętnieniem Lilkowi widoku zakładania obroży w domu a także w każdym innym miejscu. Quote
Mazowszanka13 Posted December 6, 2020 Author Posted December 6, 2020 14 godzin temu, pyra napisał: No to chyba musisz popracować nad zobojętnieniem Lilkowi widoku zakładania obroży w domu a także w każdym innym miejscu. Tak jest. Bo na widok przypinanej smyczy już zobojętniał. Na szczęście nie goni mnie powrót do miasta, bo to zawsze był stres przy tymczasach. Czy znajdę na czas dom ? Quote
Mazowszanka13 Posted December 16, 2020 Author Posted December 16, 2020 Lilek wczoraj przeszedł samego siebie. Wybiegł jednym pędem z kuchni na zewnątrz, bo pod płotem była jakaś psia afera i było mu śpieszno. Na werandzie (!) zorientował się, że wybiegł za szybko i nie sprawdził czy drzwi na zewnątrz (!) są otwarte (bo inaczej nie wyjdzie) i w wielkim popłochu wrócił do kuchni, aby po chwili wyjść po raz drugi, już uważniej i wolniej. No i znowu wystraszył się zakładania Luce obroży w kuchni, choć była przy tym spokojna. Uciekł na posłanko i nie chciał wyjść na spacer. Dopiero jak wyszliśmy, TZ mu otworzył i nas dogonił. Ale nic, będę go przyzwyczajać. Przypinania smyczy (innym psom) już się nie boi. Quote
Aldrumka Posted December 16, 2020 Posted December 16, 2020 Ilu ciekawych obserwacji Wam dostarcza .... Quote
Mazowszanka13 Posted December 17, 2020 Author Posted December 17, 2020 14 godzin temu, Aldrumka napisał: Ilu ciekawych obserwacji Wam dostarcza .... A tak, nie jest nudno. Quote
Aldrumka Posted December 17, 2020 Posted December 17, 2020 11 minut temu, Mazowszanka13 napisał: A tak, nie jest nudno. Mimo ciągłych kłopotów trudno będzie go oddać. Quote
malagos Posted December 17, 2020 Posted December 17, 2020 Dnia 16.12.2020 o 10:44, Mazowszanka13 napisał: Lilek wczoraj przeszedł samego siebie. Wybiegł jednym pędem z kuchni na zewnątrz, bo pod płotem była jakaś psia afera i było mu śpieszno. Na werandzie (!) zorientował się, że wybiegł za szybko i nie sprawdził czy drzwi na zewnątrz (!) są otwarte (bo inaczej nie wyjdzie) i w wielkim popłochu wrócił do kuchni, aby po chwili wyjść po raz drugi, już uważniej i wolniej. No i znowu wystraszył się zakładania Luce obroży w kuchni, choć była przy tym spokojna. Uciekł na posłanko i nie chciał wyjść na spacer. Dopiero jak wyszliśmy, TZ mu otworzył i nas dogonił. Ale nic, będę go przyzwyczajać. Przypinania smyczy (innym psom) już się nie boi. 14 godzin temu, Aldrumka napisał: Ilu ciekawych obserwacji Wam dostarcza .... he, he, by życie nie było nudne na tej wsi :) 14 minut temu, Mazowszanka13 napisał: A tak, nie jest nudno. 2 minuty temu, Aldrumka napisał: Mimo ciągłych kłopotów trudno będzie go oddać. Zawsze jest trudno, ale pewnie do rozstania jeszcze trochę wody w Wiśle/Orzycu upłynie :) Quote
konfirm31 Posted December 17, 2020 Posted December 17, 2020 Wiele zależy od tego, jaki dom Lilkowi się trafi, jak mocno będzie związany z psami Mazowszanków i jak głęboko zapadnie w Ich serca w czasie swojego pobytu u Nich. U nas z Lerką było tak, że najpierw stwierdziłam, że nie mogę odebrać Lerce Bliss, a potem, że żaden dom nie jest wystarczająco dobry dla niej. To niestety, zablokowało mi bycie dt, ale obecnie i tak bym się do tego nie nadawała. Czyli, życie pisze własne scenariusze;) Quote
Mazowszanka13 Posted December 17, 2020 Author Posted December 17, 2020 Nie wypowiadam się, bo sama nie wiem jeszcze. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.