Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 A jak idziecie razem z mężem? Mniejszy lęk, jak tylu ma obrońców? Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 4 godziny temu, Sowa napisał: A jak idziecie razem z mężem? Mniejszy lęk, jak tylu ma obrońców? Chodzimy osobno. Gdy szliśmy razem , to trzymała się mnie jak rzep psiego ogona. Ze mną nie załatwia potrzeb , a z mężem tak. Mąż mówi do niej" zrób kupkę" i najczęściej popatrzy mu głęboko w oczy i robi. Dziś popołudniu pójdziemy razem. Zobaczymy jak będzie. Quote
Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 16 minut temu, Poker napisał: Mąż mówi do niej" zrób kupkę" i najczęściej popatrzy mu głęboko w oczy i robi. No proszę. Czyli już na tyle pozbyła się różnych lęków, że może kojarzyć Wasze słowa z oczekiwaną czynnością; brawo dla Twojego męża - nie tak wielu właścicieli psów potrafi nauczyć zwierzaka załatwiania się na hasło. To tylko kwestia czasu, aby nauczyła się wszystkiego innego - wszystkiego, czego zechcecie ją uczyć. Ewentualnie ze spacerem można tak - Twój wyjdzie z Tycinką, a Ty będziesz czekać w umówionym miejscu, żeby miała szansę ucieszyć się spotkanym człowiekiem ze znajomym psem na dodatek. Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 1 godzinę temu, Sowa napisał: No proszę. Czyli już na tyle pozbyła się różnych lęków, że może kojarzyć Wasze słowa z oczekiwaną czynnością; brawo dla Twojego męża - nie tak wielu właścicieli psów potrafi nauczyć zwierzaka załatwiania się na hasło. To tylko kwestia czasu, aby nauczyła się wszystkiego innego - wszystkiego, czego zechcecie ją uczyć. Ewentualnie ze spacerem można tak - Twój wyjdzie z Tycinką, a Ty będziesz czekać w umówionym miejscu, żeby miała szansę ucieszyć się spotkanym człowiekiem ze znajomym psem na dodatek. Super pomysł. Tak zrobimy. Ja też mówię , żeby zrobiła, ale mnie ma w nosie. Quote
Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 1 godzinę temu, Poker napisał: Ja też mówię , żeby zrobiła, ale mnie ma w nosie. E tam, po prostu musi być minimalna nawet różnica w używanych słowach i pozycji ciała przy tym - psy bardzo warunkują się na gest, nawet na uniesienie brwi. W nosie to ona będzie Cię miała, jak zobaczy, że się chowasz i jak zacznie Cię szukać:-) Każdą odrobinkę Twojego zapachu, różnego dla niej od zapachu wszystkich innych ludzi na świecie, będzie miała w nosie! Tak przy okazji - na zawodach w pracy węchowej w Kanadzie rewelacyjnie spisała się chihuahua - wypracowała chyba ponad kilometrową ścieżkę śladu obcego człowieka... Gabarytami na pewno bliższa była Tycince niż owczarkowi niemieckiemu! No widzisz, ile jeszcze przed Wami? Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 Będziemy mieli zabawę z Chomiczkiem. Ona nie jest wąchaczem. Za to Loczka do obłędu. Jak mnie szuka w domu to idzie z nosem przy podłodze , mimo że dobrze widzi. Na spacerach może się zawąchać na śmierć. Potrafi jedno miejsce wąchać i 10 minut. Mój mąż ma wybitne zdolności , bo nasz sznaucer Maks, Sunia najlepiej robią z nim koo. Prawie na polecenie. Tzn. Maksio nie żyje już od 21 lat. Quote
kajtek Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 58 minut temu, Sowa napisał: Tak przy okazji - na zawodach w pracy węchowej w Kanadzie rewelacyjnie spisała się chihuahua - wypracowała chyba ponad kilometrową ścieżkę śladu obcego człowieka... Sowo chihuahua i nasze "cziłały" właśnie takie są. Moja Tycia w przytulisku u słodkokwaśnej jeszcze trochę, wprawdzie, pod kątem i przez mgłę widziała. Edytka z pracownicami chodziła z psami na spacery nad rzeczką - około kilometra od domu i któregoś dnia Tycinka-ślepinka wydostała się z boksu , pobiegła sama nad rzeczkę i Edytkę /słodkokwaśną/ odnalazła .Moja Tycinka miała wtedy około 6-7 miesięcy i sięgała wzrostem ponad kostkę <3 Quote
Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 A tylu właścicieli robi z psów małych ras tylko maskotki! Ech, pamiętam miniaturową jamniczkę na pokazach szkolenia także... Kiedy pytano mnie, po co szkolić maciupeństwa, tłumaczyłam, że współpraca z właścicielem daje psu więcej radochy niż zagłaskiwanie, jest naturalną potrzebą, ale nie każdy wierzył. 1 Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 I poszliśmy na spacer trochę w zmienionej konfiguracji, bo mąż się uparł. Najpierw poszedł mąż z Loczką. po 5 minutach wyszłam ja z Tycią na spotkanie. Tycia od początku szła niepewnie i się rozglądała . Chyba brak Loczki odebrał jej odwagę. Jak Tyćka już zauważyła męża i Loczkę, to panika w oczach. Odwrót i ciągnięcie w stronę domu. Mąż zaczął ją wołać idąc w naszą stronę. Na widok Loczki zaczęła panikować , szarpanie na smyczy we wszystkie strony, przerażenie w oczach. W końcu mężowi udało się podsunąć pod nos smaczek. O dziwo wzięła. Uspokoiła się i już szliśmy razem. Ale ciągle spoglądała do tyłu na mnie i ogon pod brzuchem. Jej strach jest wielokrotnie odwrotnie proporcjonalny do wielkości . Co ona biedulka musiała przejść w swoim życiu. W nagrodę wylizała miseczkę po lodach. Quote
Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 Jednak jakoś zjadła przy spotkaniu poza domem - dobre i to, nawet bardzo dobre. Quote
Sowa Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 Proponuję dać spokój przez dwa - trzy dni, a potem niechby spotkała "nieoczekiwanie" jednak Ciebie na spacerze. Nie musisz iść do niej, , niech sama podejdzie - ewentualnie z Loczką, ale wtedy musi wyjść razem z Twoim mężem i Loczką. Jeśli to możliwe, stań pod wiatr, żeby Twój zapach docierał do Tycinki. Jeśli Loczka reaguje na zawołanie, ewentualnie cichutko zawołaj, aby obie usłyszały. Quote
Tola Posted August 16, 2020 Author Posted August 16, 2020 Dnia 13.08.2020 o 22:31, Poker napisał: Sytuacja ze szczeniaczkami przyspieszyła decyzję o adopcji Tyci. Pieniądze zebrane na nią i zamrożone, na pewno teraz bardzo się przydadzą. Jeżeli Tola się zgodzi , to chcemy ją mieć na zawsze. W podjęciu decyzji pomogła nam rodzinka. Wszystkie córki i wnuk zadeklarowali pomoc w razie naszych problemów zdrowotnych lub pożegnania się ze światem. Tycia jest młodziutka. Ona i my , jak dożyjemy, w podobnym czasie będziemy mocno się starzeć. Jak ktoś ma ochotę, zapraszam na wizytę przedA. U mnie jest jeszcze 450 zł. Tolu, co mam z nimi zrobić? Poker, jak ja czekałam na ten wpis, ogromnie się cieszę, bardzo Ci dziękuję:) :)!. Myślę, że tak to właśnie miało się skończyć i że Tycjance trafił się wspaniały dom, z najwyższej półki :) Nikt chyba z czytających wątek nie wyobrażał sobie suni w innym domu:). Dziękuję za wspaniałą opiekę nad maleńką, życzę wspaniałych przyszłych lat:) Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 58 minut temu, Sowa napisał: Proponuję dać spokój przez dwa - trzy dni, a potem niechby spotkała "nieoczekiwanie" jednak Ciebie na spacerze. Nie musisz iść do niej, , niech sama podejdzie - ewentualnie z Loczką, ale wtedy musi wyjść razem z Twoim mężem i Loczką. Jeśli to możliwe, stań pod wiatr, żeby Twój zapach docierał do Tycinki. Jeśli Loczka reaguje na zawołanie, ewentualnie cichutko zawołaj, aby obie usłyszały. Zrobimy tak. Loczka prawie nie słyszy. 3 minuty temu, Tola napisał: Poker, jak ja czekałam na ten wpis, ogromnie się cieszę, bardzo Ci dziękuję:) :)!. Myślę, że tak to właśnie miało się skończyć i że Tycjance trafił się wspaniały dom, z najwyższej półki :) Nikt chyba z czytających wątek nie wyobrażał sobie suni w innym domu:). Dziękuję za wspaniałą opiekę nad maleńką, życzę wspaniałych przyszłych lat:) Dziękuję Tolu za życzenia. Mam nadzieję , że się spełnią. My pokochaliśmy malucha i ona chyba nas na swój sposób. Na razie jest chciałabym , ale się boję. Sowa dzielnie nas wspomaga. Co mam zrobić z pieniędzmi? Na które konto przelać? Quote
Tola Posted August 16, 2020 Author Posted August 16, 2020 7 minut temu, Poker napisał: Zrobimy tak. Loczka prawie nie słyszy. Dziękuję Tolu za życzenia. Mam nadzieję , że się spełnią. My pokochaliśmy malucha i ona chyba nas na swój sposób. Na razie jest chciałabym , ale się boję. Sowa dzielnie nas wspomaga. Co mam zrobić z pieniędzmi? Na które konto przelać? Jak możesz, to zatrzymaj jeszcze chwilkę, nie wiem, jak będzie ze szczeniakami z parwo i z opłatą za leczenie... Quote
Poker Posted August 16, 2020 Posted August 16, 2020 25 minut temu, Tola napisał: Jak możesz, to zatrzymaj jeszcze chwilkę, nie wiem, jak będzie ze szczeniakami z parwo i z opłatą za leczenie... OK, czekam na dyspozycję. Quote
Mazowszanka13 Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 Gratuluję Poker decyzji:) Prawdę mówiąc tak myślałam. Quote
Poker Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 33 minuty temu, Mazowszanka13 napisał: Gratuluję Poker decyzji:) Prawdę mówiąc tak myślałam. Dziękuję. Chyba przesyłałyście mi myśli i działałyście na podświadomość :) Dziś poszliśmy do parku inaczej niż wczoraj. Mąż poszedł z suniami ,a ja po paru minutach . Siadłam na ławce i czekałam aż podejdą do mnie. Tyćka oczywiście zauważyła " wroga" i zwolniła tempo bacznie się mu przyglądając. Jak wstałam , to przerażenie w oczach było wielkie , więc zaczęłam do niej mówić. Chwila upłynęła zanim do niej dotarło , że to ja. Wielkiej radości nie było , ale stres minął. Uszy postawiła i ogon pomaszerował w poziom grzbietu , a nie pod brzuch. Dostała smaczek z chwaleniem. Sowo, czy mamy powtarzać ten wybieg? 1 Quote
Sowa Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 Oczywiście!!!! Byłoby fajnie, o ile to możliwe, zaaranżować taką sytuację: wychodzicie razem z mężem i ze zwierzakami. W trakcie spaceru mąż staje z suniami, Ty odbiegasz i chowasz się za drzewo, krzew, wsio rawno, bardzo blisko. Tyśka koniecznie to widzi, wołasz ją - mąż rusza kurcgalopkiem z suniami do Ciebie. Tyśka powinna mieć satysfakcję, że to ona Ciebie znalazła. To czasem czyni cuda - nie wiem, jak z Tysią będzie, ale na pewno nie zaszkodzi. A na odległość mogę sugerować tylko to, co nie zaszkodzi, auuuu. Quote
Poker Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 Dzięki , będziemy tak się bawić. Jak mnie znajdzie to dostanie smaka w paszczę. Mieszkamy praktycznie w parku , więc drzew i krzewów u nas skolko ugodno. Quote
Sowa Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 Bardzo bym chciała, tak jak i Wy, wyciągnąć Tyśkę z władzy strachów. Tak, żeby przy Was czuła się silna, potężna i nieustraszona co najmniej jak smok wawelski:-) Quote
Poker Posted August 17, 2020 Posted August 17, 2020 1 minutę temu, Sowa napisał: Bardzo bym chciała, tak jak i Wy, wyciągnąć Tyśkę z władzy strachów. Tak, żeby przy Was czuła się silna, potężna i nieustraszona co najmniej jak smok wawelski:-) My też byśmy chcieli. I dziękujemy za pomoc. Ten strach jest okropny. Trzeba widzieć jej przerażone spojrzenie , amok dosłownie. Nic wtedy nie dociera do łebka. A nam pęka serce. Gdy Tyćka leży na "swojej" skórzanej kanapie w moim pokoju, to mąż co jakiś czas przychodzi do niej. Siada i mizia ją. Z jednej strony daje sygnały uszami i wyrazem pyszczka , że się boi , a drugiej strony jak mąż odsuwa rękę, to się podsuwa, liże rękę, wywala brzusio. I zrozum tę maliznę. Quote
Sowa Posted August 18, 2020 Posted August 18, 2020 A gdyby trochę pomóc farmakologicznie? Ale od tego to już dr Iracka, nie ja. Quote
Sowa Posted August 18, 2020 Posted August 18, 2020 10 godzin temu, Poker napisał: Gdy Tyćka leży na "swojej" skórzanej kanapie w moim pokoju, to mąż co jakiś czas przychodzi do niej. Siada i mizia ją. Z jednej strony daje sygnały uszami i wyrazem pyszczka , że się boi , a drugiej strony jak mąż odsuwa rękę, to się podsuwa, liże rękę, wywala brzusio. Chodzi i chodzi mi po głowie ta Tyciunia. Podsuwanie się, lizanie ręki, pokazanie brzucha to może być także wyraz uległości, taki lękowy. Może ją kiedyś uderzył podchodzący do niej człowiek, tego nie wiadomo, co ona ma za sobą. A gdyby jednak wykorzystać jej łakomstwo i tylko podejść do kanapy, podać smakol i odejść? I tak przez kilka czy kilkanaście dni? Żeby "oswoić", odwrażliwić podejście? Bo skrzywdzony pies po pewnym czasie boi się sytuacji, które poprzedzały krzywdę, niezależnie od tego że przecież krzywdziciela nie ma, taki stres pourazowy, podobnie jak u człowieka, cholernie trudno z tym sobie poradzić, no bo nie wiadomo, co działo się wcześniej. I lęk, i agresja poszerzają się samoistnie na podobne sytuacje. Pamiętam o ileż większego od Tyćki owczarka niemieckiego - jako szczeniak karcony był uderzeniem gazety. To nie mogło boleć, ale szczenię skojarzyło ruch ręki z gazetą z gniewem właściciela. No i na wystawie, gdzie miał szansę na ocenę doskonałą, już dorosły, wpadł w panikę, gdy sędzia wziął do ręki karty ocen. Nie wiedzieliśmy, dlaczego pies spanikował, póki właściciel nie przyznał się, że karcił szczeniaka uderzeniem papierowej przecież gazety. Sygnałem wyzwalającym panikę u tego psa był szelest papieru Żeby przestał się bać, trzeba było najpierw odwrażliwić gazetę.. Quote
Poker Posted August 18, 2020 Posted August 18, 2020 Zrobimy tak. W nocy był duży postęp związany z pójściem na ostatni spacer. Tyćka wcześniej nie chciała schodzić do męża, tzzeba było ją zachęcać, prosić. A tym razem na wołanie męża zbiegła ochoczo. Przy zapinaniu smyczy jednak nadal się kuli , ale i tak jest lepiej , bo nie za każdym razem popuści siuśki. jest trochę lepiej ,gdy podczas zapinania smyczy , dostaje smaczek. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.