Jump to content
Dogomania

Stało się to, o czym wszyscy marzyli - 3 kg TYCIA ZAMIESZKAŁA U POKER:)Złamana łapka, porzucenie, ulica, schronisko - to wszystko jest już tylko złym wspomnieniem.


Recommended Posts

Posted

Czytam o tych kłopotach  Tyci i z Tycią i bardzo chciałabym jakoś pomóc, żeby to wspólne życie było łatwiejsze i mniej skomplikowane, ale  nie mam doświadczeń z takimi cudaczkami.

Wypada mi trzymać kciuki, aby Sowa i Poker  spotkały się niebawem, a wtedy i Tycia na tym skorzysta;).

 

  • Like 1
Posted

To nie jest takie proste. Znajoma mi sunia zawsze siusiała na klatce schodowej, przed drzwiami mieszkania,  w którym żył znajomy jej od szczeniaka pies. Ten pies nigdy w żaden sposób jej nie skrzywdził - po prostu miała przed nim tak ogromny respekt, że w taki sposób sygnalizowała swoją uległość. Sikaniem - a to była bullterierka, i nie miniaturowa, więc pęcherz miała na pewno pojemniejszy od Tycinki. Tylko wobec tego jednego psa zachowywała się w taki sposób, z innymi potrafiła się żywiołowo i wcale nie delikatnie bawić.  Spotkałam się z podobnym zachowaniem u dorosłej owczarki niemieckiej, która  sikała w mieszkaniu przed drzwiami, gdy wracał jeden z domowników. Też nigdy jej nie skrzywdził. 

Posted

Tyćka schudła !!!  Waży 4300g, jeszcze z 300 i dam jej spokój.

Z siusianiem jest ciut lepiej.Za to jak po nocy natychmiast nie wypuszczę jej na ogródek, to koopal w domu murowany.

Wczoraj byli u nas znajomi. I znowu zaeksperymentowałam .Wzięłam Chomika na ręce jak wchodzili. Było krótkie brrr i koniec. Potem nawet podchodziła do nich i czekała na głaski. Kolega zakochał się w niej. Stwierdził , że jest bardzo elegancka w ruchach, wręcz dostojna. W ogóle był zdziwiony , że w domu 4 futrzaki ,a taki spokój, cisza, ładnie zjadły kolację , nie kłócą się, nie dokuczają nam. Byłam bardzo dumna z naszego stadka.

  • Like 1
  • Upvote 3
Posted

Gratuluję Tycjanie powrotu do figury :) 

Poker jeśli dostosowałaś posiłki do pożądanej wagi psa, to po jej osiągnięciu, Tycjana przestanie tracić na masie. 

Właściwa ilość pożywienia pozwoli utrzymać stałą masę. Tylko nie można odpuszczać. 

Nie reagujcie na żebraczy wzrok i minę "pies słaby, biedny, głodny". 

Posted

Sytuacja ze szczeniaczkami przyspieszyła decyzję o adopcji Tyci.  Pieniądze zebrane na nią i zamrożone, na pewno teraz bardzo się przydadzą. Jeżeli Tola się zgodzi , to chcemy ją mieć na zawsze.

W podjęciu decyzji pomogła nam rodzinka. Wszystkie córki i wnuk zadeklarowali pomoc w razie naszych problemów zdrowotnych lub pożegnania się ze światem. Tycia jest młodziutka. Ona i my , jak dożyjemy, w podobnym czasie będziemy mocno się starzeć.

Jak ktoś ma ochotę, zapraszam na wizytę przedA.

U mnie jest jeszcze 450 zł. Tolu, co mam z nimi zrobić?

  • Like 10
  • Upvote 3
Posted
14 godzin temu, Nesiowata napisał:

Tym razem to ja miałam pewność, że tak będzie.

Nie Ty jedna :-)

Pokerku gratulacje i nie obraź się:

"zarzekała się żaba błota
a błoto to mi do czego"

Posted

Wcale się nie obrażam.

Ja się nie zarzekałam tylko rozsądek walczył z sercem. Dzięki zapewnieniom rodzinki, zwyciężyło serce.

A skąd u Was była ta pewność? Ten szkrab miał szansę na przebieraniu w domkach.  Trzeba by się  spytać czy ona jest zadowolona z tego , który jej przypadł.

Posted
3 minuty temu, Poker napisał:

A skąd u Was była ta pewność? 

Chyba doświadczenie życiowe i uczucie Twojego Małżonka do chomiczka  ;-).

Pisałaś o niej tak ciepło, z taką troską i tkliwością, że gdyby poszła gdzieś w świat...chyba nie przestałabyś za nią tęsknić i martwić się.

Teraz przytul  ją i szeptem powiedz do uszka,  mojaś Ty,  na zawsze, właściwie to ona Cię wybrała.

Co do planów na najbliższe min. 15 lat? Mąż wirtualnie zakochał się w rudym kociaku /prawdziwym czworonożnym kocie ;-)/ i rozsądek podpowiada za Asnykiem "gdybym był młodszy dziewczyno..."

  • Like 1
Posted

kajtusiu, z uczuciami mego małża jest tak , że on jest zakochany na zabój na Suni o czym pisałam.  Chyba to miłość jego życia.

Pewnie sunie się pomieszały. Zakochałam się ja , ale on też. Na pewno jest kochana przez nas oboje i mamy do niej  wielkie pokłady cierpliwości.

A Twój mąż, no cóż.... nieważny jest wiek , ważne są uczucia :)

Posted

Ja również śpieszę z gratulacjami ! Po cichutku marzyłam o takim zakończeniu bezdomności Tyćki. No i marzenie się spełniło ! Czasami warto marzyć...

Tycia, ty szczęściaro, teraz możesz wyszczekać całemu światu, że masz już DOM i to z najwyższej półki !!!

  • Like 1
Posted

Pokerku! Zastanawiałam się co dzień kiedy wreszcie to powiesz głośno! Wysłać taką kruszynę w świat? I każdego ranka zastanawiać się czy jej się broń Boże jakaś krzywda nie dzieje? Najlepsza decyzja jaka mogłaś podjąć. Gratuluję i Wam, Pokerkom i małej szczekaczce- sikawce też!

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted
21 godzin temu, Poker napisał:

Wcale się nie obrażam.

Ja się nie zarzekałam tylko rozsądek walczył z sercem. Dzięki zapewnieniom rodzinki, zwyciężyło serce.

A skąd u Was była ta pewność? Ten szkrab miał szansę na przebieraniu w domkach.  Trzeba by się  spytać czy ona jest zadowolona z tego , który jej przypadł.

Mina Chomika - leżącego na skórzanej kanapie - mówiła WSZYSTKO :) 

 

Posted

Szafirki również gratulują decyzji i nowego członka rodziny, a Tyciuni bez wątpienia wspaniałego domku :)

Na początku naszej historii z dogo mieliśmy u siebie Selmę z Miedar, która miała złamaną kość udową. Nosiłam te 15 kg na rękach przez chyba 2 miesiące, dużo razem przeżyłyśmy. Gdy wyzdrowiała, poszła do adopcji, a ja do tej pory myślę o niej ze wzruszeniem i żałuję, że pozwoliłam jej się wyprowadzić. Na szczęście mam kontakt z rodziną i nawet byłam w odwiedzinach :)

Posted

Bardzo dziękuję za gratulacje .

Ta mała mendusia niczego nie świadoma drze dziób na pańcia , a mi rozdaje buziaki. Rozumie jak powiem daj buzi. Od razu ozorek jej lata.

Nadal bardzo się boi obcych ludzi i psów. Na spacerze sprawdza czy ktoś nie idzie za nami. Jak z daleka zobaczy człowieka czy psa , to wpada w panikę i chętnie by uciekła gdzie pieprz rośnie. Smakol nie pomaga wtedy, po prostu go nie widzi nawet. W oczach przerażenie i głuchnie. Nie biorę wtedy jej na ręce tylko czasem kucam i staram się ją uspokoić głosem i potem  idę równym krokiem , żeby też musiała iść gdzie ja.  Nie wiem czy robię dobrze.

Postęp jest taki , że na dźwięk smyczy idzie do drzwi i czeka na zapięcie smyczy chociaż tego ruchu się boi. Robimy to podając jednocześnie smakola.

Chyba długa droga przed nami do normalności.

Posted

Na pewno lepiej uspokoić i iść dalej, niż brać na ręce. Żeby był większy znajomy pies na współne spacery, może by jej także dodał pewności siebie. Czy Tycia ma ochotę cokolwiek nosić w pyszczku? Coś, co pies nosi, także podczas spaceru, bardzo wzmacnia pewność siebie.

Posted

 Tyćka zawsze chodzi na spacer z Loczką.

Jest taki pies, adoptowany z dogo, Joguś. Bardzo spokojny, przyjazny. Próbował podejść do Tyćki , ale ta wpada od razu w panikę. Biega w kółko jak szalona.

Na ogródku znajduje patyczki i trochę nosi w pyszczku  albo znosi na legowisko. Znosi też żołędzie. Ale jak ja jej daję patyczek , to go wypluwa. Zabawek nie chce. Mam małe piłeczki, akurat do jej pysia, turlam je delikatnie w jej stronę , ale nie jest zainteresowana.

Z jednej strony chce iść na spacer, a z drugiej jest cały czas w stresie. Kawałkami ma ogonek w górze. Po wyjściu za furtkę widzę nawet w niej radość. Ale im dalej od domu tym dla niej większy stres. Na razie chodzimy z nią tą samą trasą chociaż ostatnio poszłam trochę inaczej.

Na ogół nie wącha , idzie i rozgląda się na wszystkie strony, wypatruje  no i właśnie jak zobaczy "wroga", to panika.

Posted

A maleńki smakol raz na jakiś czas? wtedy, kiedy ogon ma w górze? I krótsze trasy parę razy, żeby wracać, zanim się speszy? Wzięłabym może ze sobą miseczkę i w trakcie spaceru położyłabym przed nią, i smakol do środka?

Posted

 W czasie spaceru  jak idzie z ogonem w górze mówię  " dobrze "  i daje smakol. Gdy  pierwsza zobaczę psa czy człowieka, żeby odwrócić uwagę też daję. Nieraz jest tak , że zauważy postać trzymając już smakol w dziobie , wypuszcza go , ogon pod siebie i panika w oczach. Często w tył zwrot i ciągnie w stronę domu.

Tyćka chyba jest pod tym względem najtrudniejszym moim przypadkiem.

Ona jest łasuchem , ale lęk wygrywa .

Trochę trudno mi iść z dwoma albo trzema psami i z miseczką.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...