Tola Posted August 7, 2020 Author Posted August 7, 2020 Czytam o tych kłopotach Tyci i z Tycią i bardzo chciałabym jakoś pomóc, żeby to wspólne życie było łatwiejsze i mniej skomplikowane, ale nie mam doświadczeń z takimi cudaczkami. Wypada mi trzymać kciuki, aby Sowa i Poker spotkały się niebawem, a wtedy i Tycia na tym skorzysta;). 1 Quote
Sowa Posted August 8, 2020 Posted August 8, 2020 To nie jest takie proste. Znajoma mi sunia zawsze siusiała na klatce schodowej, przed drzwiami mieszkania, w którym żył znajomy jej od szczeniaka pies. Ten pies nigdy w żaden sposób jej nie skrzywdził - po prostu miała przed nim tak ogromny respekt, że w taki sposób sygnalizowała swoją uległość. Sikaniem - a to była bullterierka, i nie miniaturowa, więc pęcherz miała na pewno pojemniejszy od Tycinki. Tylko wobec tego jednego psa zachowywała się w taki sposób, z innymi potrafiła się żywiołowo i wcale nie delikatnie bawić. Spotkałam się z podobnym zachowaniem u dorosłej owczarki niemieckiej, która sikała w mieszkaniu przed drzwiami, gdy wracał jeden z domowników. Też nigdy jej nie skrzywdził. Quote
Poker Posted August 9, 2020 Posted August 9, 2020 Tyćka schudła !!! Waży 4300g, jeszcze z 300 i dam jej spokój. Z siusianiem jest ciut lepiej.Za to jak po nocy natychmiast nie wypuszczę jej na ogródek, to koopal w domu murowany. Wczoraj byli u nas znajomi. I znowu zaeksperymentowałam .Wzięłam Chomika na ręce jak wchodzili. Było krótkie brrr i koniec. Potem nawet podchodziła do nich i czekała na głaski. Kolega zakochał się w niej. Stwierdził , że jest bardzo elegancka w ruchach, wręcz dostojna. W ogóle był zdziwiony , że w domu 4 futrzaki ,a taki spokój, cisza, ładnie zjadły kolację , nie kłócą się, nie dokuczają nam. Byłam bardzo dumna z naszego stadka. 1 3 Quote
Dusia-Duszka Posted August 10, 2020 Posted August 10, 2020 Gratuluję Tycjanie powrotu do figury :) Poker jeśli dostosowałaś posiłki do pożądanej wagi psa, to po jej osiągnięciu, Tycjana przestanie tracić na masie. Właściwa ilość pożywienia pozwoli utrzymać stałą masę. Tylko nie można odpuszczać. Nie reagujcie na żebraczy wzrok i minę "pies słaby, biedny, głodny". Quote
Poker Posted August 13, 2020 Posted August 13, 2020 Sytuacja ze szczeniaczkami przyspieszyła decyzję o adopcji Tyci. Pieniądze zebrane na nią i zamrożone, na pewno teraz bardzo się przydadzą. Jeżeli Tola się zgodzi , to chcemy ją mieć na zawsze. W podjęciu decyzji pomogła nam rodzinka. Wszystkie córki i wnuk zadeklarowali pomoc w razie naszych problemów zdrowotnych lub pożegnania się ze światem. Tycia jest młodziutka. Ona i my , jak dożyjemy, w podobnym czasie będziemy mocno się starzeć. Jak ktoś ma ochotę, zapraszam na wizytę przedA. U mnie jest jeszcze 450 zł. Tolu, co mam z nimi zrobić? 10 3 Quote
Nesiowata Posted August 13, 2020 Posted August 13, 2020 Tym razem to ja miałam pewność, że tak będzie. Quote
ona03 Posted August 13, 2020 Posted August 13, 2020 Oj Pokerku, gratuluję decyzji, to się chomiczek wkradł w łaski całej rodzinki, super :)))) Sto lat w zdrowiu :))))) Quote
Tyśka) Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 Hurra :) Stało się to, o czym pewne większość z nas marzyła, aby się stało. Quote
kajtek Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 14 godzin temu, Nesiowata napisał: Tym razem to ja miałam pewność, że tak będzie. Nie Ty jedna :-) Pokerku gratulacje i nie obraź się: "zarzekała się żaba błota a błoto to mi do czego" Quote
Poker Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 Wcale się nie obrażam. Ja się nie zarzekałam tylko rozsądek walczył z sercem. Dzięki zapewnieniom rodzinki, zwyciężyło serce. A skąd u Was była ta pewność? Ten szkrab miał szansę na przebieraniu w domkach. Trzeba by się spytać czy ona jest zadowolona z tego , który jej przypadł. Quote
kajtek Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 3 minuty temu, Poker napisał: A skąd u Was była ta pewność? Chyba doświadczenie życiowe i uczucie Twojego Małżonka do chomiczka ;-). Pisałaś o niej tak ciepło, z taką troską i tkliwością, że gdyby poszła gdzieś w świat...chyba nie przestałabyś za nią tęsknić i martwić się. Teraz przytul ją i szeptem powiedz do uszka, mojaś Ty, na zawsze, właściwie to ona Cię wybrała. Co do planów na najbliższe min. 15 lat? Mąż wirtualnie zakochał się w rudym kociaku /prawdziwym czworonożnym kocie ;-)/ i rozsądek podpowiada za Asnykiem "gdybym był młodszy dziewczyno..." 1 Quote
Poker Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 kajtusiu, z uczuciami mego małża jest tak , że on jest zakochany na zabój na Suni o czym pisałam. Chyba to miłość jego życia. Pewnie sunie się pomieszały. Zakochałam się ja , ale on też. Na pewno jest kochana przez nas oboje i mamy do niej wielkie pokłady cierpliwości. A Twój mąż, no cóż.... nieważny jest wiek , ważne są uczucia :) Quote
Havanka Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 Ja również śpieszę z gratulacjami ! Po cichutku marzyłam o takim zakończeniu bezdomności Tyćki. No i marzenie się spełniło ! Czasami warto marzyć... Tycia, ty szczęściaro, teraz możesz wyszczekać całemu światu, że masz już DOM i to z najwyższej półki !!! 1 Quote
pyra Posted August 14, 2020 Posted August 14, 2020 Pokerku! Zastanawiałam się co dzień kiedy wreszcie to powiesz głośno! Wysłać taką kruszynę w świat? I każdego ranka zastanawiać się czy jej się broń Boże jakaś krzywda nie dzieje? Najlepsza decyzja jaka mogłaś podjąć. Gratuluję i Wam, Pokerkom i małej szczekaczce- sikawce też! 1 1 Quote
omi Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 21 godzin temu, Poker napisał: Wcale się nie obrażam. Ja się nie zarzekałam tylko rozsądek walczył z sercem. Dzięki zapewnieniom rodzinki, zwyciężyło serce. A skąd u Was była ta pewność? Ten szkrab miał szansę na przebieraniu w domkach. Trzeba by się spytać czy ona jest zadowolona z tego , który jej przypadł. Mina Chomika - leżącego na skórzanej kanapie - mówiła WSZYSTKO :) Quote
szafirka Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 Szafirki również gratulują decyzji i nowego członka rodziny, a Tyciuni bez wątpienia wspaniałego domku :) Na początku naszej historii z dogo mieliśmy u siebie Selmę z Miedar, która miała złamaną kość udową. Nosiłam te 15 kg na rękach przez chyba 2 miesiące, dużo razem przeżyłyśmy. Gdy wyzdrowiała, poszła do adopcji, a ja do tej pory myślę o niej ze wzruszeniem i żałuję, że pozwoliłam jej się wyprowadzić. Na szczęście mam kontakt z rodziną i nawet byłam w odwiedzinach :) Quote
Poker Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 Bardzo dziękuję za gratulacje . Ta mała mendusia niczego nie świadoma drze dziób na pańcia , a mi rozdaje buziaki. Rozumie jak powiem daj buzi. Od razu ozorek jej lata. Nadal bardzo się boi obcych ludzi i psów. Na spacerze sprawdza czy ktoś nie idzie za nami. Jak z daleka zobaczy człowieka czy psa , to wpada w panikę i chętnie by uciekła gdzie pieprz rośnie. Smakol nie pomaga wtedy, po prostu go nie widzi nawet. W oczach przerażenie i głuchnie. Nie biorę wtedy jej na ręce tylko czasem kucam i staram się ją uspokoić głosem i potem idę równym krokiem , żeby też musiała iść gdzie ja. Nie wiem czy robię dobrze. Postęp jest taki , że na dźwięk smyczy idzie do drzwi i czeka na zapięcie smyczy chociaż tego ruchu się boi. Robimy to podając jednocześnie smakola. Chyba długa droga przed nami do normalności. Quote
Sowa Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 Na pewno lepiej uspokoić i iść dalej, niż brać na ręce. Żeby był większy znajomy pies na współne spacery, może by jej także dodał pewności siebie. Czy Tycia ma ochotę cokolwiek nosić w pyszczku? Coś, co pies nosi, także podczas spaceru, bardzo wzmacnia pewność siebie. Quote
Poker Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 Tyćka zawsze chodzi na spacer z Loczką. Jest taki pies, adoptowany z dogo, Joguś. Bardzo spokojny, przyjazny. Próbował podejść do Tyćki , ale ta wpada od razu w panikę. Biega w kółko jak szalona. Na ogródku znajduje patyczki i trochę nosi w pyszczku albo znosi na legowisko. Znosi też żołędzie. Ale jak ja jej daję patyczek , to go wypluwa. Zabawek nie chce. Mam małe piłeczki, akurat do jej pysia, turlam je delikatnie w jej stronę , ale nie jest zainteresowana. Z jednej strony chce iść na spacer, a z drugiej jest cały czas w stresie. Kawałkami ma ogonek w górze. Po wyjściu za furtkę widzę nawet w niej radość. Ale im dalej od domu tym dla niej większy stres. Na razie chodzimy z nią tą samą trasą chociaż ostatnio poszłam trochę inaczej. Na ogół nie wącha , idzie i rozgląda się na wszystkie strony, wypatruje no i właśnie jak zobaczy "wroga", to panika. Quote
Sowa Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 A maleńki smakol raz na jakiś czas? wtedy, kiedy ogon ma w górze? I krótsze trasy parę razy, żeby wracać, zanim się speszy? Wzięłabym może ze sobą miseczkę i w trakcie spaceru położyłabym przed nią, i smakol do środka? Quote
Poker Posted August 15, 2020 Posted August 15, 2020 W czasie spaceru jak idzie z ogonem w górze mówię " dobrze " i daje smakol. Gdy pierwsza zobaczę psa czy człowieka, żeby odwrócić uwagę też daję. Nieraz jest tak , że zauważy postać trzymając już smakol w dziobie , wypuszcza go , ogon pod siebie i panika w oczach. Często w tył zwrot i ciągnie w stronę domu. Tyćka chyba jest pod tym względem najtrudniejszym moim przypadkiem. Ona jest łasuchem , ale lęk wygrywa . Trochę trudno mi iść z dwoma albo trzema psami i z miseczką. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.