Dusia-Duszka Posted May 25, 2020 Posted May 25, 2020 Mnie też śmierć maluszka Bixi rozsypała. Widzę te jego oczęta jak lśniące guziczki, naczochraną fryzurkę, krótkie łapinki, które podążają za Reszką i jest mi tak potwornie smutno... 1 1 Quote
Dusia-Duszka Posted May 25, 2020 Posted May 25, 2020 Poker, jak znajdziesz siły i czas, pisz o maleńkiej. Zawsze to choć trochę radości, że jej udało się pomóc. 1 Quote
Tola Posted May 26, 2020 Author Posted May 26, 2020 23 godziny temu, Poker napisał: Cicho , bo bardzo mi smutno z powodu Bixi. Tycia jak to ona, słodka cholercia , bo małe to , a szczekliwe jak nie wiem co. Coraz sprawniej biega na wszystkich łapkach. Ze schodów ruchomych do czasy wykonania rtg nie rezygnujemy. Ładnie je i nie mniej ładnie wali koo domu. Na ogródku też, jak się uda. Dziś zaczepiała Sunię do zabawy. Jak wracam z miasta do domu , to mało łapek nie pogubi . Biega jak szalona, wywija doopcią i ogonkiem. Słodka jest bardzo. O sterylce na razie nie myślę. Odkładam na po łapce. 17 godzin temu, Dusia-Duszka napisał: Mnie też śmierć maluszka Bixi rozsypała. Widzę te jego oczęta jak lśniące guziczki, naczochraną fryzurkę, krótkie łapinki, które podążają za Reszką i jest mi tak potwornie smutno... 17 godzin temu, Dusia-Duszka napisał: Poker, jak znajdziesz siły i czas, pisz o maleńkiej. Zawsze to choć trochę radości, że jej udało się pomóc. Rozumiem ten smutek, ja też walczę ze swoim, jest mi bardzo trudno. Mały był u nas tylko parę dni, ale pokochaliśmy go tutaj wszyscy, cieszyliśmy się, że teraz będzie żył za siebie i za rodzeństwo. Po raz kolejny zły los zakpił z naszych planów i marzeń:( Dusia - Duszka, pięknie to napisałaś - tak go właśnie zapamiętamy... Na wieści o Tyci czekamy tutaj zawsze, potrzeba nam dobrych informacji, radosnych chwil, widoku szczęśliwego pysia, potrzeba nam powietrza. W przypadku Tyci sterylka nie zając, niech mała upora się najpierw z jednym problemem. Quote
Poker Posted May 29, 2020 Posted May 29, 2020 Tycia już nie jest taka tycia. Niepostrzeżenie przybrała do 4,300 kg. Mała kluseczka się zrobiła. Jadła karmę na odpowiednią wagę , ale jednak ma za mało ruchu. Może po rtg , na które jesteśmy umówione na czwartek , będzie mogła więcej biegać i zaczniemy wychodzić na spacery do parku. Łapcia wygojona , ale jeszcze chodzi w woreczku , bo się obawiam , że mogłaby rozlizać świeże blizny. Ostatnią noc spała na legowisku , a nie z nami w łóżku. Podjęłam taką decyzję , bo rano posikuje na kołdrę , gdy ją chcę wziąć na ręce, żeby nie zeskakiwała. W ogóle przy braniu na ręce posikuje gdzie popadnie. Nie wiem jak temu zaradzić. Mam wrażenie , że ona boi się brania na ręce. Ale na razie jest to konieczne. Gdy wypuszczam ją na ogródek , muszę założyć jej na łapcię folię. , bo zamoczyłaby woreczek. Gdy idę na piętro , muszę ją wnieść , a potem znieść. Mam wrażenie , że to siusianie jest ze strachu , a Tycia się poddaje. Dopieszczanie przez pańcia. 4 3 Quote
rozi Posted May 29, 2020 Posted May 29, 2020 Może bierz ją na ręce co chwilę, w końcu jej spowszednieje. Quote
Tola Posted June 1, 2020 Author Posted June 1, 2020 Tak myślałam o tym strachu przed braniem na ręce, sunia ewidentnie żle to kojarzy, może faktycznie była zabawką dla dzieci, może ten uraz łapki ma tez z tym związek. Hania tez o tym wspominała, myślałam jednak, że to stres związany z bólem łapki... Może Sowa coś zaradzi, żeby to siusianie nie utrwaliło się małej. Tyciunia cudna, nie dziwie się, że wzbudza tyle czułości, taki krasnalek kochany. Quote
Dusia-Duszka Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 Ja się małym psom nie dziwię, kiedy wykazują lęk przy podnoszeniu. To jest wielokrotność ich normalnego położenia głowy, wzroku. Jeszcze jeśli mają np. chorobę lokomocyjną, to już naprawdę współczują im doznań. Wyobrażam sobie, że mnie ktoś szybkim ruchem podnosi 4-5 razy wyżej niż normalnie mam głowę (164cmx4=expresowa winda na ponad 6,5 metra lub jeśli x5, to powyżej 8 metrów). Mam lęk wysokości. Myślę, że sraczka-rzygaczka murowana :))) Może nawet utrata przytomności. Oswajałabym z braniem na ręce siedząc na podłodze, później na sofie czy folelu. I w tych pozycjach podnosząc kilka cm z oderwaniem łapek od podłoża. 1 Quote
Sowa Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 53 minuty temu, Dusia-Duszka napisał: Oswajałabym z braniem na ręce siedząc na podłodze Słusznie, też bym od tego zaczęła - a nawet najpierw zachęcałabym siedząc na podłodze do postawienia łapki na lezącej dużej miękkiej rękawiczce. Do przejścia nad tą rękawiczką, potem do przejścia nad rozpostartą dłonią częściowo wsuniętą w rękawiczkę, potem, tą rękawiczką drapałabym od dołu po brzuszku, potem uczyłabym stania - jedna ręka naprowadza smakolem w stój, druga wsuwa się pod brzuch, potem tylko nadniesienie tą rękawiczką łapek i tak dalej. A potem spróbowałabym polożyć się na plecach na podłodze, zachęcić, aby Tycia tuptała po mnie do twarzy, w ustach smakol, żeby wzięła z ust i obejmować ją wtedy dłońmi jak przy nadnoszeniu. Uwaga - od początku zawsze to samo słowo, choćby "winda" czy "jazda" czy "rączki" czy jakiekolwiek inne, aby mogła przyzwyczajać się, że to słowo zapowiada wybieranie smakoli z ust pańci, gdy pańcia trzyma na rękach....Oczywiście na początku smakol na tyle długi, żeby ząbkami nie skubnęła w wargi, szybko nauczy się super delikatnego wybierania z ust. Quote
Poker Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 Ojej, rady dobre tylko jak ja mam to zrobić jak muszę brać ją na ręce kilka razy dziennie . Zawsze , gdy idę na górę i na dół . Nigdy nie biorę jej gwałtownie. Zawsze mówię do niej słodko, że idziemy na dół , chodź na rączki , idziemy na siusiu.Jak leży na posłanku , to kucam. Jak na kanapie , to siadam. obok niej. Głaszczę ją , daję buziaka, wsuwam rękę pod brzuszek i dopiero podnoszę. Zdarza się , że się nie posiusia,. Ale w 80 % niestety tak . Z tego powodu już nie śpi z nami, bo przy porannym braniu jej na ręce, siurkała. Zanim ją podnosiłam , to szła do mnie po kołdrze machając ogonkiem, głaskałam ją, a potem i tak lała. Ona nie ma problem z głaskaniem po brzuszku , sama go podstawia. Spróbuję kłaść się na podłodze chociaż ja będę miała problem ze wstawaniem Wysiadł mi układ ruchu. Zastanawiam się jaki smakol zastosować.Chyba gotowane mięso. Wczoraj zabraliśmy ją do prawnuka z okazji Dnia Dziecka. Jechała na kolanach pańcia. Na początku dygotała , ale po ok.4 km uspokoiła się. Wnuki ma 8. miesięczną sunię , 5 x większą od Tyci i w pewnym momencie wyglądało tak , jakby chciała zapolować na chomiczka. Biedna Tycia skupciała się. Potem leżała na podłodze przy moich nogach. W drodze powrotnej już była spokojna, nawet usnęła. Chyba czuła , że wraca do siebie. Z Tyćki to wielka szczekaczka. Potrafi nawet arie śpiewać. Po ogródku bardzo ładnie biega , lubi tez wygrzewać się na słonku. Wczoraj troszkę pobiegała za patyczkiem , a dziś zaczepiała sunię do zabawy. Teraz na próbę zdjęłam jej ochraniacz z łapki i obserwuję czy liże. Na razie spokój. Ale na noc założę. Ale się rozpisałam. 3 1 Quote
Sowa Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 44 minuty temu, Poker napisał: chodź na rączki , idziemy na siusiu. Hm, jeśli ona skojarzyła te słowa z czynnością sikania, może rozumieć, ze dajesz jej polecenie na sikanie natychmiastowe...Kiedyś tak się sama wrobiłam -uczyłam szczeniaka sikania na hasło, czyli jak sikał, mówiłam - siusiu, dobrze, siusiu. No ale raz przyspałam, i rano, ZANIM wybiegłam ze szczeniakiem, jeszcze w domu powiedziałam - zaraz zrobisz siusiu - no i szczeniak natychmiast zlał się na dywan.... Na wszelki wpadek zmień hasło na nowe oznaczające branie na ręce, a "siusiu" mów tylko jak już sika - w ogrodzie, nie w domu. A jakbyś uklękła ze smakolem podawanym z ust, gdy bierzesz na ręce? Może nie da rady jeść i sikać jednocześnie? 1 Quote
Poker Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 17 minut temu, Sowa napisał: Hm, jeśli ona skojarzyła te słowa z czynnością sikania, może rozumieć, ze dajesz jej polecenie na sikanie natychmiastowe...Kiedyś tak się sama wrobiłam -uczyłam szczeniaka sikania na hasło, czyli jak sikał, mówiłam - siusiu, dobrze, siusiu. No ale raz przyspałam, i rano, ZANIM wybiegłam ze szczeniakiem, jeszcze w domu powiedziałam - zaraz zrobisz siusiu - no i szczeniak natychmiast zlał się na dywan.... Na wszelki wpadek zmień hasło na nowe oznaczające branie na ręce, a "siusiu" mów tylko jak już sika - w ogrodzie, nie w domu. A jakbyś uklękła ze smakolem podawanym z ust, gdy bierzesz na ręce? Może nie da rady jeść i sikać jednocześnie? HAHAHA, bardzo mi się to podoba . Spróbuję. Ona nie siusia na całego , popuszcza. Czasem więcej, czasem mniej. Tyćka wie co to znaczy daj buzi i ma zazwyczaj daje. Mężowi i wnukowi sporadycznie. Najczęściej manifestacyjnie odwraca się od nich. Quote
Sowa Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 Jeszcze można by ją nauczyć włażenia do koszyka/torby i noszenia nie na rękach, a w torbie. Ona gabaryty ma w sam raz... Niejeden york jest tak noszony, to może i Tycia. Quote
Poker Posted June 1, 2020 Posted June 1, 2020 Do torby będę mogła ją wziąć , jak będę miała pewność , że łapcia dobrze się zrosła. Boję się , że mogę ją źle ułożyć i gwóźdź wylezie. Z tego powodu obchodzę się z nią jak z jajkiem. Miałam nieraz tymczaski , które dłużej siusiały z poddaństwa. Miały gęste bryczesy i zabawa w ich pranie kilka razy dziennie była bardzo uciążliwa. Tyćka przynajmniej ma krótką sierść, więc nie robi kąpieli we własnym sosie. Quote
Dusia-Duszka Posted June 2, 2020 Posted June 2, 2020 Dobrze ma u Ciebie kruszynka :) W jej przypadku nie było czasu na stopniowanie sytuacji trudnej, bo łapka :( Duśka też początkowo poddańczo posikiwała na siebie pokazując brzuch. Nie pamiętam jak to zanikło. Quote
Sowa Posted June 2, 2020 Posted June 2, 2020 12 godzin temu, Poker napisał: Boję się , że może ją źle ułożyć i gwóźdź wylezie. A ten gwóźdź będzie na zawsze? Quote
Poker Posted June 2, 2020 Posted June 2, 2020 6 minut temu, Sowa napisał: A ten gwóźdź będzie na zawsze? Dopiero spytam. Quote
Poker Posted June 3, 2020 Posted June 3, 2020 Jutro rtg. Trzymajcie kciuki za chomika, który zaczął biegać jak torpeda. Podczas chodzenia utyka. Małpa jedna szczeka na męża i wnuka jak się pojawiają na horyzoncie. A głoś ma jak dzwon. Metoda jednoczesnego dawania smakola i podnoszenia częściowo zdaje egzamin. Dziś uczę Tyćkę chodzenia na smyczy. Średniawo nam idzie. Próbuje gryźć smycz. A poza tym jest słodka . 2 2 Quote
Anula Posted June 3, 2020 Posted June 3, 2020 Może coś takiego zastosować.Ja Mikiego jak wnoszę,znoszę ze schodów to obejmuję od grzbietu dwoma rękami i przeciągam dłonie po bokach pod brzuch i unoszę go do góry.Oczywiście robię to powoli.Miki traktuje to jako głaski i czeka aby go wziąć. Quote
Poker Posted June 4, 2020 Posted June 4, 2020 Jesteśmy po rtg. Czekamy na dr Biezyńskiego. Tycia była dzielna. Nie zgodziłam się na Jasia. Trochę szła na smyczy, ale jest przerażona w nowym otoczeniu i cały czas dygocze. Quote
Tyśka) Posted June 4, 2020 Posted June 4, 2020 Jestem z Wami myślami... Tycinko, niedługo będzie po strachu! Quote
Tola Posted June 4, 2020 Author Posted June 4, 2020 41 minut temu, Poker napisał: Jesteśmy po rtg. Czekamy na dr Biezyńskiego. Tycia była dzielna. Nie zgodziłam się na Jasia. Trochę szła na smyczy, ale jest przerażona w nowym otoczeniu i cały czas dygocze. Trzymam kciuki, może chociaż tutaj będzie wszystko dobrze. Ściskam Was mocno, trzymajcie się! Quote
Poker Posted June 4, 2020 Posted June 4, 2020 HURAAAA!! Kość promieniowa pięknie zrośnięta. Prawie nie ma śladu po złamaniu. Za 2-3 tygodnie wyjmowanie gwoździa. Doktor bardzo zadowolony i ja też. Tycia grzecznie jechała autobusem i szła dzielnie ulicą. Po wejściu do domu bardzo się cieszyła. Za rtg zapłaciłam 50 zł. 5 7 Quote
Jolanta08 Posted June 4, 2020 Posted June 4, 2020 Cudowna wiadomość , to jak promień słońca w pochmurny dzień :))) 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.