Jump to content
Dogomania

Vario...


gusia0106

Recommended Posts

Rytko, potrzebujesz więcej czasu, dla mnie to jasne.
Czy wiesz, że kiedy Cary wstał prawie się popłakałam i to bynajmniej nie ze szczęścia :shake:
Pomyślałam Boże czemu to nie moja malutka ......
Tacy jesteśmy. Nie ma się czego wstydzić. Kocha się wszystkie, ale czasem szzcególnie płomiennie.
Nikt nie wie, dlaczego tak jest. Ale jest. Dlatego to długo i mocno boli, zanim minie. Pertraktacje z samym sobą pomagają tylko odrobinę i tylko na chwilę.
Tak samo jak przywoływanie wzgledow rozumowych.
Ale minie.
Któregoś dnia ból odejdzie a zostanie sama miłość.
Bo miłość jest wieczna.
Miłośc nie ginie.

Link to comment
Share on other sites

To bedzie cos w rodzaju ekshibicjonizmu emocjonalnego, mam nadzieje, ze moje niezdarnie napisane slowa, zrozumiecie jak ja...
Moj Staruszek, Tosiek, odszedl 22.10 2004 roku. Minie juz piec lat.
Nie bede pisala tu o bolu, szoku, bo to niepotrzene - to wiadome i tyle!
Ale po tylu dniach bez Niego, a jednoczesnie z Nim (caly czas mam uczucie, ze On nas pilnuje!) wiem, ze moje zycie do konca moich dni, bedzie z Nim! I baaaardzo sie z tego ciesze! Nie ma chwili, kiedy bym nie myslala o mojej "Paskudzie", bo Tosiek zamieszkal w serduchu! Mimo, ze nie ma Go cialem, to wiem, ze jest obok, ze pilnuje mi Jego nastepce, ze moge byc pewna, iz Gucio ma swietnego Aniola Stroza! I wiem, ze nadejdzie pora, by wyprawic mojego Gutka w te ostatia podroz, to Atos mu pomoze, wiem, ze Gucio trafi w dobre lapy, mimo iz Tosiek latwego charakteru nie mial:) I wiem, ze poprzez to, ze Gucio kiedys ( oby jak najpoznije) stwierdzi, ze za TM bedzie mu lepiej, ja bede spokojniejsza, bo Gutek bedzie pod swietna opieka. I tak wlasnie mysle, kiedy odchodzi kazdy pies - moj Tosiek czeka na niego, czekal na Vario, i na innych... I takie przeswiadczenie - pozwala mi chyba "latwiej" egzystowac.
Przepraszam za tego offa....

Link to comment
Share on other sites

Gusia przepraszam ale jeżeli mozesz napisz kiedy poczułaś ,ze Vario to wyjątkowy pies?To była miłość od pierwszego spojrzenia?Ja to taka ciekawska jestem:oops:
W moje łaski Frytka wkradała sie powoli a to jak bardzo była ważna poczułam dopiero jak jej zabrakło:-(
Przepraszam Cie ,ze sie tak 'wyżaliłam' na wątku Varia ale Frytka nie ma swojego wątku a ja chyba musiałam sie oczyścić i opowiedzieć komuś o niej,komuś kto mnie zrozumie.Tu znalazłam zrozumienie i wsparcie.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Variusiu, wpadłam do Ciebie, żeby Ci napisac, że wspaniale wychowałeś swoją Panią:lol: Mimo ogromnej miłości do Ciebie, wykonala piękny gest w stronę innego czworonoga. Zapewniła mu lepszy start do nowego domku. Zajmuje się nim z troską, dba o niego i stara nauczyc wszystkiego, co powinien umiec pies, który chce znaleźc nową Rodzinę dla siebie. Bardzo ją szanuję za to, że potrafiła to zrobic, mimo rozpaczy po pożegnaniu z Tobą. Jestem pewna, że patrzysz na to z góry i też jesteś z niej dumny.... Piękna była ta Wasza bliskośc i totalne porozumienie, ale piękne jest też oddanie kawałka siebie innemu potrzebującemu psiakowi.
Gusiu, dziękuję:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Rytka, no co Ty....Ja się bardzo cieszę, że u nas się wyżalasz.
Zwłaszcza, że rzadko kiedy jest z kim tak otwarcie o tym pogadać.

Kurcze, właściwie to nie wiem kiedy już wiedziałam...Pamiętam, że jakieś trzy miesiące potem jak go wzięliśmy, pojechaliśmy do rodziny na weekend. Z Variem oczywiście. Ktoś wtedy zapytał czy szukamy jeszcze jego właścicieli. Bo szukaliśmy - ogłoszenia w gazetach, kurier warszawski, plakaty na słupach itp. Dopóki się nie dowiedziałam, że go z samochodu wyrzucili....I wtedy się przeraziłam. Na myśl, że ktoś się może po niego zgłosić. I chyba już wiedziałam.

Nie wiem czy już o tym pisałam, bo nie umiem jeszcze przeglądać tego wątku. W każdym bądź razie jak go braliśmu myślałam, że to staruszek, i że bierzemy go na parę miesięcy, żeby nie umierał na ulicy.

A później się okazało, że jest młody. I ładny. Że sierść mu błyszczy. I oczy. Że umie się uśmiechać. Że jest wpatrzony w nas jak obrazek. A ludzie, którzy wtedy gdy się błąkał, nie wynieśli mu nawet miski z wodą, pytali nas po pół roku, czy nie chcielibyśmy go oddać bo taki ładny się zrobił....

Nie wiem czy wiedziałam już pierwszego dnia. I cholera, strasznie żałuję, że nie umiem sobie tego przypomnieć. Ale wiem, że wiedziałam szybko.

Życie bym za niego oddała.............

Link to comment
Share on other sites

Coś Wam opowiem w sumie zabawnego.
Kiedy budował sie dom, w którym obecnie mieszkam przyjechałam tam razu pewnego z moimi psami. Alfą i Tequilą - żadnej z nich już nie ma......

W pewnym momencie weszłam do jednego z pokoi ( teraz jest tam moja sypialnia). Wiecie beton na podłodze łyse ściany takie tam. Mieszkali tam wykańczający dom robotnicy.
Nooo i patrzę Alfa coś dzlamie.......Podchodzę .........ma czegoś różowego pełen pysk....
W przebłysku zrozumiałam; trutka na myszy ( a właściwie szczury, zeby mocniejsza) rozsypana przez robotników.......Cud ze miałam przebłysk. Pamiętam tylko jak złapałam psa pod pachę, wrzasnęłam coś do mojego eksa...........typu pakuj dzieci, i z torebką od trutki przytomnie złapaną w locie wybiegłam z domu.
Tak jak stałam, umorusana, bez dokumentów, w roboczych ciuchach, bez torebki......ale z telefonem
Wrzuciłam Alfę do auta i z piskiem opon ruszyłam, po drodze wybierając numer mojego weta......Relacjonowałam szybko, ale spokojnie. Jadła? Zapytał? Nie.
No to biegiem..........pani Agnieszko biegiem.......zanim zacznie trawić.

Nigdy przedtem i nigdy potem nie jechałam samochodem z taką prędkością. Most na Zalewie zastawiony..........po dziś dzień nie wiem czemu......na środku stał policjant. Na a ja co? A ja na klakson i na niego......Nawet mnie nie gonili. Dziwne nie? Nie wiem czemu stali, nie wiem czemu nie ruszyli za mną w pogoń. Ale gdyby mnie nawet gonili .......małe mieli szanse,
Dopadłam weta jak bomba wpadłam do gabinetu - wet usiłował protestować.
W krótkich żołnierskich słowach powiedziałam co i komu zrobię, jak natychmiast nie zaczną jej płukać żołądka. Myślę ze miałam taki wyraz twarzy, ze uwierzyli.........
Oni się wzięli za Alfę a ja za telefon. Relacjonowałam co robili...........Matko jak mój wet sie darł. Powiedziałam, ze chcieli coś tam jej podać, DOŻYLNIE ? Zaryczał
ale nie dali rady, bo jej żyła pękła - odpowiedziałam ( Alfa zawsze miała słabe żyły). ROZPROWADZĄ KRETYNI TRUCIZNĘ - ryczał jak oszalały. Dałam telefon jednemu z wetów. Mój wet darł się tak, że stojąc obok słyszałam każde słowo. Łącznie z tym co i gdzie im wsadzi, jeśli coś skonocą przy JEGO PACJENCIE.

Udało się "cholerny karypel" jak ją po domowemu nazywaliśmy żył jeszcze dobrych kilka lat.

Link to comment
Share on other sites

Czas zrobi swoje, Gusiu .....
Nadejdzie dzień, kiedy pogodzimy się, a być może i dostrzeżemy sens tej śmierci, ktora dziś tak boli .....
Napisałam to Dorci i Tobie powiem też tak :
tęczowy most jest najtrwalszym, jaki kiedykolwiek powstał .....
Nie obaliły go loty w kosmos ani eksploracjamorskich głebin .....
Bo czas dla wszystkich biegnie jednakowo .....
Ale nasza misja jeszcze nie skończona - jeszcze dano nam sznsę, aby pójść do naszych ukochanych przez ten most z najpiękniejszym bukietem - z dobrymi uczynkami, z modlitwą i pamięcią ......
Teraz będzie nam łatwiej, bo mamy w Niebie swoje Aniołeczki .....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106'] A brakuje mi go tak, że nie da się opowiedzieć. [/quote]

Da się Gusiu, da.
Mnie na nerwy działają wszystkie osiedlowe psy. To trochę głupie, bo jak wychodziłam na spacer z Wiki to wszystkie te pieski głaskałam, rozmawiałam z sąsiadkami, a teraz nie mogę się jakoś przemóc. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Da się Gusiu, da.
Mnie na nerwy działają wszystkie osiedlowe psy. To trochę głupie, bo jak wychodziłam na spacer z Wiki to wszystkie te pieski głaskałam, rozmawiałam z sąsiadkami, a teraz nie mogę się jakoś przemóc. :shake:[/quote]

Witaj w klubie :-(

Link to comment
Share on other sites

Vario kochany, muszę Ci podziękować. Od czasu kiedy tu na wątku spojrzałam w Twoje mądre oczy, kiedy przeczytałam, co pisze Twoja pani i inne cioteczki poczułam się troszkę lepiej. Nie to, aby się zmieniły moje uczucia. Moje sunie są cały czas ze mną i mojej tęsknoty nic nie zmienia, ale pojawił się jakiś maleńki margines na jakieś inne sprawy. Myślę o nich, ale to myślenie nie jest chyba tak obsesyjne jak do tej pory. Cóż niedługo minie rok i 8 miesięcy:-(:-(. Nie czas jest tu decydujący, tylko świadomość, że inni też tak mają, że są psy, których odejście poczyniło takie wyrwy w sercach jak moje i myśl, że są tam razem za tęczowym mostem i nie chcą, żeby bliskie im osoby tak cierpiały.
Przecież dalej kochają nas tak bardzo jak my ich.
Dziękuję Vario..

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj minęły dwa miesiące.
A dla mnie czas zatrzymał się tamtego dnia.

Dziś z Radarem - tymczasem pojechałam na stare osiedle.
Wszyscy znajomi reagowali bardzo spontanicznie - O, Młoda ma nowego psa. Fajnego psa. Dobrze, że ma psa.

A ja byłam taka oburzona...Jak onie w ogóle mogli pomyśleć, że to mój pies. Od razu przecież widać, że tymczas. Chora jakaś na głowę jestem.

I szkoda mi Radara, że nie umiem go pokochać. Bo to pies idealny do kochania. Ale może to i lepiej, skoro intensywnie szukam mu domu.

I kurczę...nie chcę się nakręcać....ale odkąd mam Radara mój Vario mi się nie śni....

Link to comment
Share on other sites

Vario pocieszyciel...ja tez czuje sie troszke lepiej od kiedy czytam ten wątek z tego samego powodu o którym pisze Miki.Ewa M wcześniej pisała ,ze to jak wyjątkowe są nasze psy w dużej mierze zależy od tego jak je traktujemy.Vario był taki wspaniały bo miał wspaniałą panią ,ja nie ustrzegłam sie błędów w odpowiednim wychowaniu i traktowaniu mojej Frytki.Zawsze wydawało mi sie ,ze na wszystko jeszcze mamy tyle czasu,ze wszystko jej wynagrodze. Ona była najwierniejszym psem jakiego miałam.Słyszałam opinie,ze psy są przekupne a mojej podsuwali pod nos najrózniejsze smakołyki a ona nic.Na słowo spacer wpadała w euforie ale jak ktoś inny, nie ja ,brał smycz i wolał do wyjscia to chowała sie za fotel.Na spacerze, nawet idąc przy mojej nodze gdy zauważyła ,ze smycz trzyma ktoś inny to skakała na tą osobe aż ta nie oddała smyczy mi.W domu laziła za mna nonstop jak usiadłam zaraz przy mnie wciskając sie na kolana jak szczeniak/30kg/.Broniła mnie tak,ze sama nie mogłam sie klepnąć w kolano:evil_lol:Wszystkie te wyrazy uwielbienia traktowałam jak by mi sie należały a powinnam byc dla niej lepszą panią ,starac sie na nie bardziej zasłużyć...

Link to comment
Share on other sites

Dwa miesiące ,Gusia ja przez pierwsze dwa miesiace spac nie mogłam myslałam,ze lepiej nie bedzie... a jednak jest lepiej bo chociaż boli tak samo to można sie przyzwyczaić, oswoic ten ból.

Po dwóch miesiacach postanowiłam wziąsc Arona /zeby sie czymś zająć/i okazało sie ,ze nie jestem gotowa na psa,gonił mojego kota i dziabnoł mnie pierwszego dnia u mnie a ja poczułam ,ze nie dam rady.Sama byłam w stresie nie pomyślałam ,ze on pewnie w większym.Powiedziałam sobie ,ze nie bedzie juz psa w moim domu ,kot bardzo zadowolony z tego był;)No ale jak to chodzić na spacer bez psa to bez sensu a że nie ma psiarzy wokół mnie namówiłam koleżanke na psa.Zgodziła sie na małego i ślicznego to znalazłam takiego co wygłada jak maskotka a biegał sobie z bandą innych psów na podworku u gospodarza,pan powiedział,ze ma go dość bo pcha sie mu do domu i musi go gdzieś wydać.Koleżanka sie rozmyśliła a mi został pies,ktorego juz nie mogłam oddac jak Arona.Teraz dziewczyna żałuje bo to pies marzenie wielu ludzi o takim wlasnie psie mysli;sliczny ,zupełnie nie kłopotliwy,czystości i chodzenia na smyczy nauczy sie w dwa dni,tak samo pokonal wszystkie lęki np.przed schodami,samochodmi,i innymi wynalazkami.

Taki slodki pies w domu/wlasciwie suczka/a ja mówie o nim ten pies a o Frytce'' a moja Frytka''.Nie wiem jak będzie ale jest sobie nie przeszkadza więc jest co dalej zobaczymy.Staram sie go/ją/szanować nie miec jej za złe,ze to mie moja Frytka.Tylko kiedy rano sie budze a czuje ,ze cos leży w nogach mojego łożka to dziwnie sie czuje,kiedy dociera do mnie,ze to nie ona.Kiedy powiem do niej coś tak jak do Frytki to humor mi sie psuje itd.
Nie bedzie tak samo na to nie ma co czekać ...

Link to comment
Share on other sites

Matko zaczynam tu się czuć jak jakiś mentor z długą siwą brodą. Zwłaszcza ta broda robi wrażenie:-)

Posłuchaj no Młoda - to, że Ci się Vario nie śni jest dla mnie oczywiste.....przyszedł jego czas żeby przenieść sie do wymiaru wspomnień. Coraz mniej bolesnych, coraz bardziej wyidealizowanych.
Ja jeszcze głęboko wierzę, że poczuł się uspokojony obecnością Radara.
Jak myślisz, czy ja odchodząc czułabym się spokojniej widzac jakaś kobietę chociaż usiłującą zadbać o moje dzieci.......czy też byłabym wściekle zazdrosna starając sie ją np straszyć?
Nie licz na to, że kiedykolwiek znajdziesz psa, którego pokochasz tak jak Varia - mowy nie ma. To się po prostu nie zdarzy. Jestem o tym głęboko przekonana.

I nie czuj się winna, ze nei kochasz Radara tak jak Varia, bo to też oczywiste.
Nie zadręczaj sie tym ......tak będzie lepiej dla Ciebie. 2 miesiące.....ha co to są dwa miesiące.
Od odejścia Alfy minęło 8 lat. I co? I nic.

Ale nadal uparcie powtarzam, to wcale nei znaczy, że masz żyć bez psa. Bo co to za życie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Matko zaczynam tu się czuć jak jakiś mentor z długą siwą brodą. Zwłaszcza ta broda robi wrażenie:-)

Posłuchaj no Młoda - to, że Ci się Vario nie śni jest dla mnie oczywiste.....przyszedł jego czas żeby przenieść sie do wymiaru wspomnień. Coraz mniej bolesnych, coraz bardziej wyidealizowanych.
Ja jeszcze głęboko wierzę, że poczuł się uspokojony obecnością Radara.
Jak myślisz, czy ja odchodząc czułabym się spokojniej widzac jakaś kobietę chociaż usiłującą zadbać o moje dzieci.......czy też byłabym wściekle zazdrosna starając sie ją np straszyć?
Nie licz na to, że kiedykolwiek znajdziesz psa, którego pokochasz tak jak Varia - mowy nie ma. To się po prostu nie zdarzy. Jestem o tym głęboko przekonana.

I nie czuj się winna, ze nei kochasz Radara tak jak Varia, bo to też oczywiste.
Nie zadręczaj sie tym ......tak będzie lepiej dla Ciebie. 2 miesiące.....ha co to są dwa miesiące.
Od odejścia Alfy minęło 8 lat. I co? I nic.

Ale nadal uparcie powtarzam, to wcale nei znaczy, że masz żyć bez psa. Bo co to za życie?[/quote]


No ja wiem Agul, ale takie to dziwne wszystko, jakby nierzeczywiste. Też tak macie?

Link to comment
Share on other sites

Bo to jest inny świat. W każdym zostawiamy cząstkę siebie. Każdy zostawia cząstkę siebie w nas.
I tak właśnie jest. Dziwnie.
Zawsze kiedy chowałam psa.......miałam takie poczucie odrealnienia. Jak to? I co......znaczy się nigdy go już nie zobaczę?
Tak jest.
To tak jak z tymczasami.........jedne są i odchodzą. Oczywiście dbamy o nie.......ale. Inne zapadają w serce i oddawanie ich to potworny ból.....no bo jak oddać "własnego" psa.
Jeszcze inne zostają na zawsze - czemu? A kto to moze wiedzieć.

Czemu w schronisku pełnym zwierzat od razu wyłapuję kilka takich z którymi bym natychmiast wyszła? I czemu są takie, które "czuję", które są takie moje.
Nie wiem.
W Krzyczkach.......kiedy weszłam tam pierwszy raz - wiedziałam ze trzeba zabrać wszystkie. Ale gdyby miał to być ostatni moment..to bym sobie "rozklapcianą gębę" choćby do zderzaka uwiązała i wlokła za sobą. Czemu? A cholera wie. Bo tak.

Link to comment
Share on other sites

to niesamowite....mnie się Hexa śniła chyba z 8 lat i dopiero jak Rufus się pojawił, przestała...

ja osobiście cieszyłam się, ze jej wspomnienie zatarło się i mogłam pokochać innego psa.... w tej sytuacji rozumiem Cie Gusiu i myślę sobie tak... nic na siłę...masz tymczasa i szukasz mu domu i to jest właściwe... jeśli poczujesz, że nie chcesz go nikomu oddać, to też będzie właściwe ale to Ty musisz to poczuć. Jeśli nie poczujesz, to go wydasz do najlepszego domku i weźmiesz następnego...i tak do momentu, w którym poczujesz, że chcesz...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rufusowa']w tej sytuacji rozumiem Cie Gusiu i myślę sobie tak... nic na siłę...masz tymczasa i szukasz mu domu i to jest właściwe... jeśli poczujesz, że nie chcesz go nikomu oddać, to też będzie właściwe ale to Ty musisz to poczuć. Jeśli nie poczujesz, to go wydasz do najlepszego domku i weźmiesz następnego...i tak do momentu, w którym poczujesz, że chcesz...[/quote]

I to tak naprawdę jest podsumowaniem moich myśli na ten temat. Nic na siłę. Robisz Gusiu coś pięknego dla Radara i jestem pewna, że jeśli go oddasz do DS, to będzie najlepszy i sprawdzony przez Ciebie domek. Dla mnie najważniejsze w tym jest to, że zaopiekowałaś się nim, dałaś szansę na godne życie, udomawiasz go, uczysz kochać... Bo chociaż według Ciebie nie kochasz Radara, to samo zajmowanie się nim, poświęcanie mu czasu, obserwowanie jego reakcji na wiele zdarzeń, jest dla niego pewnie czymś tak wspaniałym, że on kocha Cię z całą pewnością:lol: Jesteś ze swoim TZ-em wygraną na loterii dla Radara bez względu na to, ile Wam będzie dane być razem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Matko zaczynam tu się czuć jak jakiś mentor z długą siwą brodą. Zwłaszcza ta broda robi wrażenie:-)

[COLOR=purple]Zapisuję się do klubu![/COLOR] :evil_lol:

I nie czuj się winna, ze nei kochasz Radara tak jak Varia, bo to też oczywiste.
Nie zadręczaj sie tym ......Ale nadal uparcie powtarzam, to wcale nei znaczy, że masz żyć bez psa. Bo co to za życie?[/quote]

[COLOR=purple]Pani Prezes Klubu Mentorów - pozwól, że tak się do Ciebie zwrócę (szczególnie ze względu na brodę! :evil_lol: - teraz z czystym sumieniem mogę się przyznać, że od momentu gdy Cię ujrzałam przy mojej furtce, gdy sters mnie zżerał czy się nadam na DT dla Tośki, poczułam, że się zrozumiemy![/COLOR] :loveu: [COLOR=purple]Życie bez psa jest puste jak orzeszek... [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...