Jaaga Posted September 11, 2019 Author Posted September 11, 2019 Dziękuję Nadziejko, z Lindą znowu jest problem. Trzeba będzie jechać do ortopedy, nie wiem, czy to możliwe, ale chyba przesunęła się jej operowana kość biodrowa. Do tego teraz jest w trakcie leczenia drugim antybiotykiem, bo znowu pojwiły się jej te bakterie, które miała wcześniej, po których ślimaczyły się jej rany. Chciałabym to zaleczyć przed kolejnym jeżdżeniem do ortopedy. Linda trzeci dzień nie wychodzi z sypialni, bo z powodu tych bakterii rany na łapach zrobiły się rozpulchnione, sączące się, przy poruszaniu się ścierała je do ścięgien. Na szczęście po antybiotyku, który teraz jej dał lekarz, zaczynają rany przysychać, czyli chwycił. W nocy śpi ze mną, rano daję ją na podłogę. Zmieniam często majtasy, żeby się nie odparzała i masuję łapki, bo mięśnie są bardzo lichutkie. Nauczyła się, że ją ustawiam w kucki do robienia kupy i zazwyczaj tak się udaje, nie robi już na leżąco pod siebie. 1 1 Quote
Sowa Posted September 11, 2019 Posted September 11, 2019 Niesamowita praca; oby udało się suce pomóc, oby doczekała się dnia bez cierpienia. Jaaga, czapka z głowy; to musi być ogromnie trudne emocjonalnie dla Ciebie. Quote
Jaaga Posted September 12, 2019 Author Posted September 12, 2019 Dnia 11.09.2019 o 08:47, Sowa napisał: Niesamowita praca; oby udało się suce pomóc, oby doczekała się dnia bez cierpienia. Jaaga, czapka z głowy; to musi być ogromnie trudne emocjonalnie dla Ciebie. Linda jest kłębkiem fizycznego cierpienia i problemów lękowych. Nie da się nie zaangażować emocjonalnie przebywając z nią. Linda większosć czasu czuwa. Dopiero trzeciej nocy w sypialni położyła się na boku i normalnie zasnęła na jakiś czas, zazwyczaj przy najlżejszym dzwięku podrywa przód ciała. Odkryłam nowy lęk. Kiedy szczeniaki się między sobą podgryzają i piszczą, to Linda aż ucieka z łóżka. Żadne zwierzę na to nie reaguje, nawet matka małych nie interweniuje, a w Lindzie nawet krótki pisk malucha budzi ogromną panikę. Bardzo mi żal tych ukraińskich biedaków, co one musiały tam przechodzić. Dzięki pomocy finansowej znajomej Linda ma zapewnione na najbliższy czas pieluchy, bandaże, kołnierz dmuchany i płyn enzymatyczny do usuwania moczu. Bardzo boi się mopa parowego, więc sprzątanie przy niej jest trudne, ani odkurzyć, ani wyparować. Martwię się tylko, jak zimą będę suszyć drybedy. Ta pierwsza wspólna zima pewnie zrodzi nowe wyzwania. Quote
Sowa Posted September 12, 2019 Posted September 12, 2019 https://www.youtube.com/watch?v=xNf-ERYgyhs&list=RDxNf-ERYgyhs&index=1 Ta muzyka - sprawdzone - u wielu psów wycisza lęk przed burzą, daje uspokojenie w różnych sytuacjach. Może Lindzie pomogłaby choć trochę odprężyć się; nie wiem jednak, czy podziała na nią dobrze, czy wręcz przeciwnie. Quote
Jaaga Posted September 12, 2019 Author Posted September 12, 2019 4 godziny temu, Sowa napisał: https://www.youtube.com/watch?v=xNf-ERYgyhs&list=RDxNf-ERYgyhs&index=1 Ta muzyka - sprawdzone - u wielu psów wycisza lęk przed burzą, daje uspokojenie w różnych sytuacjach. Może Lindzie pomogłaby choć trochę odprężyć się; nie wiem jednak, czy podziała na nią dobrze, czy wręcz przeciwnie. Dziękuję, zaraz wypróbuję. Quote
elik Posted September 14, 2019 Posted September 14, 2019 Dnia 12.09.2019 o 17:23, Jaaga napisał: Dziękuję, zaraz wypróbuję. Na moje psy działa rewelacyjnie. Quote
Nesiowata Posted September 14, 2019 Posted September 14, 2019 9 minut temu, elik napisał: Na moje psy działa rewelacyjnie. A moja Neska zaczęła przy tym "śpiewać"! A na koniec zrobił się chór na 3 głosy. 1 Quote
elik Posted September 14, 2019 Posted September 14, 2019 14 minut temu, Nesiowata napisał: A moja Neska zaczęła przy tym "śpiewać"! A na koniec zrobił się chór na 3 głosy. To dowód na to, że psy, podobnie jak ludzie, działają różnie na ten sam bodziec. Moim puszczam cichutko i podczas burzy prawie zasypiają, a bez tej muzyki strasznie panikują. Quote
Jaaga Posted September 16, 2019 Author Posted September 16, 2019 Linda nie bała się, odsłuchała całą godzinę w spokoju. Byliśmy z nią na prześwietleniu. P. doktor po dotykaniu myslała, że to pęknięta miednica jej wystaje z tyłu. Na zdjeciu okazało się jednak, że to nie kość, czyli najprawdopodobniej nie zresorbowała się ta gąbka, którą miała wszytą przy drugiej operacji do wchłaniania płynów. W czasie masowania czy poruszania się musiała się przemieścić. Muszę wstawić tu fakturę, jak odbiorę. Biedna Linda, u niej wszystko idzie nie tak. To już któraś z kolei narkoza, stale jest usypiana, stale komplikacje. Wczoraj uciekła z sypialni, jak córka była sama w domu i wyszła do ogrodu. Po paru metrach przemieszczania się zdarła koszmarnie stopy. Zlały się krwią tak, że na powierzni ran utworzyły się skrzepy. Coś koszmarnego. Złapałam ją i zabrałam do domu. 1 Quote
Isiak Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 Pewnie wszyscy mnie tu zlinczują, ale gdyby to był mój pies, to pewnie bym ją uśpiła. Ileż ona się nacierpi fizycznie i psychicznie, a i tak nie ma szans na powrót do sprawności. Biedna sunia :(((( 2 Quote
b-b Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 10 minut temu, Isiak napisał: Pewnie wszyscy mnie tu zlinczują, ale gdyby to był mój pies, to pewnie bym ją uśpiła. Ileż ona się nacierpi fizycznie i psychicznie, a i tak nie ma szans na powrót do sprawności. Biedna sunia :(((( To pójdziemy pod lincz obie. bo jestem tego samego zdania. Gdyby jeszcze psychicznie jej stan był lepszy ... 1 Quote
Jaaga Posted September 16, 2019 Author Posted September 16, 2019 Gdyby to nie był u mnie pies, to też myślałabym tak samo. Jednak nie dałabym rady tego zrobić, kiedy wieczorami w łóżku szaleje z moimi małymi, paca mnie łapą, żeby zachęcić do zabawy, wpatruje mi się w oczy czy jak wracam nocą z łazienki, to mokrym jęzorkiem wita mnie z ulgą, że jednak znowu wróciłam i nie zostanie sama. Od kiedy śpi z nami, to bardzo się otworzyła. Mam nadzieję, że wkrótce będzie druga operacja i potem już skończy się ból. Wiele psów porusza się na wózkach, więc liczę, że i ona będzie w miarę normalnie funkcjonować. Tylko Linda ma pecha, że jakoś albo jej się nie goi, szwy rozchodzą, gąbka nie resorbuje. Niby drobnostki, ale zawsze jak coś może iść nie tak, to właśnie tak się dzieje. 1 Quote
Isiak Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 11 minut temu, Jaaga napisał: Gdyby to nie był u mnie pies, to też myślałabym tak samo. Jednak nie dałabym rady tego zrobić, kiedy wieczorami w łóżku szaleje z moimi małymi, paca mnie łapą, żeby zachęcić do zabawy, wpatruje mi się w oczy czy jak wracam nocą z łazienki, to mokrym jęzorkiem wita mnie z ulgą, że jednak znowu wróciłam i nie zostanie sama. Od kiedy śpi z nami, to bardzo się otworzyła. Mam nadzieję, że wkrótce będzie druga operacja i potem już skończy się ból. Wiele psów porusza się na wózkach, więc liczę, że i ona będzie w miarę normalnie funkcjonować. Tylko Linda ma pecha, że jakoś albo jej się nie goi, szwy rozchodzą, gąbka nie resorbuje. Niby drobnostki, ale zawsze jak coś może iść nie tak, to właśnie tak się dzieje. Właśnie ten ból tak mnie przeraża, bo to już tyle czasu... i jeszcze dodatkowo te łapki sobie zdziera do krwi... Tyle cierpienia na jedno psie istnienie :( Quote
Anula Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 Jaaga a konsultowałaś przypadek Lindy z dr.Martinem Novakiem z Bohumina? Kedyś uratował łapę mojego tymczasika.W Polsce przeszedł dwie operacje bez skutku dopiero tam udało się. Quote
rozi Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 7 godzin temu, Jaaga napisał: Gdyby to nie był u mnie pies, to też myślałabym tak samo. Jednak nie dałabym rady tego zrobić, kiedy wieczorami w łóżku szaleje z moimi małymi, paca mnie łapą, żeby zachęcić do zabawy, wpatruje mi się w oczy czy jak wracam nocą z łazienki, to mokrym jęzorkiem wita mnie z ulgą, że jednak znowu wróciłam i nie zostanie sama. Od kiedy śpi z nami, to bardzo się otworzyła. Mam nadzieję, że wkrótce będzie druga operacja i potem już skończy się ból. Wiele psów porusza się na wózkach, więc liczę, że i ona będzie w miarę normalnie funkcjonować. Tylko Linda ma pecha, że jakoś albo jej się nie goi, szwy rozchodzą, gąbka nie resorbuje. Niby drobnostki, ale zawsze jak coś może iść nie tak, to właśnie tak się dzieje. Ogromną, odważną walkę podjęłaś. O lepszy Świat. Quote
Nadziejka Posted September 16, 2019 Posted September 16, 2019 Jaguniu calunim serduchem tulinkam Ciebie za te walke o kazdenki promyczek o kazdenki dzioneczek dla Lindusi scikam za wszystko i za sile twoja i Twoich bliskich nie poddawjacie sie nigdy nigdy wiem ze czasem juz sil brak nawet oddychac z tego cierpienia z tego umartwienia walczcie serduszka ile sil Lindusia ma zycie zycie prawdziwe niechaj pieklo pochlonie wszystkich zwyrodnialcow wszystkich modlimy o to ale tak sie nie dzieje ...swiat upadly podly Quote
Jaaga Posted September 17, 2019 Author Posted September 17, 2019 23 godziny temu, Isiak napisał: Właśnie ten ból tak mnie przeraża, bo to już tyle czasu... i jeszcze dodatkowo te łapki sobie zdziera do krwi... Tyle cierpienia na jedno psie istnienie :( Mnie też dołuje to, że wszystko idzie tak opornie. Niby proste operacje, ale co rusz jakieś komplikacje. Łapki zdziera, bo je stale głęboko wylizuje. Podejrzewamy, że może mieć zaburzone czucie w stopach przez ucisk nerwów np. uczucie swędzenia czy mrowienia i to powoduje chęć ich lizania. Teraz już nie chodzi na zewnątrz, a rany nadal się nie goją. Czekam na dmuchany kołnierz, powinien dziś lub jutro przyjść. Linda nauczyła się zębami zdzierać każdy opatrunek i majtki, więc bez kołnierza nie da rady. Mam całą baterię środków, ale wszystko od razu jest zlizane. 19 godzin temu, Anula napisał: Jaaga a konsultowałaś przypadek Lindy z dr.Martinem Novakiem z Bohumina? Nie, bo to w gruncie rzeczy proste operacje, tylko występują niezależne od ortopedy komplikacje. Dr Novak jest drogim lekarzem, a Linda nie ma środków na tyle, żeby tam ogarnąć wszystko. Dziś przesłałam jej RTG do dr Grzebinogi i jutro mam dzwonić, co to się pojawiło. Chciałabym już móc zrobić drugą lapkę. 14 godzin temu, Nadziejka napisał: walczcie serduszka ile sil Lindusia ma zycie zycie prawdziwe Nadziejko, dziękuję Ci za wsparcie. Walczymy oczywiście. Tylko czasem zastanawiam się, czy dla niej nie byłoby lepiej, gdyby przy pierwszej operacji na Ukrainie nie amputowali jej tych łapek. Obie są chore, sprawiają ból i cierpienie, a te pozostałe psiaki, które tam są po amputacji, sprawiają wrażenie szczęśliwszych od niej. Zresztą dlatego ją wybrała z filmiku, bo była sama na uboczu i mało się z trudem poruszała, kiedy pozostałe bawiły się. Chciałam pomóc takiemu w najgorszym stanie. Elik, dziś na konto wpłynęła wpłata 70 zł od Twojej znajomej. Ślicznie dziękuję w imieniu Lindy. Zaraz zapisuję w rozliczeniach. Quote
Nadziejka Posted September 17, 2019 Posted September 17, 2019 Tulinkamy na dobrywieczor calunia gromadke slij mi Jaguniu swoj num konta poslemy jakis pieniazek Lindusi za pare dni powinnam miec wyplatke juz Quote
elik Posted September 18, 2019 Posted September 18, 2019 Dnia 17.09.2019 o 11:46, Jaaga napisał: Elik, dziś na konto wpłynęła wpłata 70 zł od Twojej znajomej. Ślicznie dziękuję w imieniu Lindy. Zaraz zapisuję w rozliczeniach. Mam prośbę Jaaga. Ponieważ nie cała kwota jest ode mnie, a tylko 30,00 zł, bardzo Cię proszę napisz w osobnym, poście, że wpłynęło 40,00 zł od Agnieszki znajomej elik. Agnieszka nie wymaga tego ode mnie, ale rozliczam się z przysłanych kwot załączając link do odpowiedniego postu. Z góry dziękuję :) Quote
Jaaga Posted September 20, 2019 Author Posted September 20, 2019 Dnia 18.09.2019 o 15:31, elik napisał: Mam prośbę Jaaga. Ponieważ nie cała kwota jest ode mnie, a tylko 30,00 zł, bardzo Cię proszę napisz w osobnym, poście, że wpłynęło 40,00 zł od Agnieszki znajomej elik. Agnieszka nie wymaga tego ode mnie, ale rozliczam się z przysłanych kwot załączając link do odpowiedniego postu. Z góry dziękuję :) Oczywiście Elu, już poprawiam, żrozumiałam że całość jest od Twojej znajomej. Dnia 17.09.2019 o 19:27, Nadziejka napisał: Tulinkamy na dobrywieczor calunia gromadke slij mi Jaguniu swoj num konta poslemy jakis pieniazek Lindusi za pare dni powinnam miec wyplatke juz Dziękuję ślicznie Nadziejko, konto fundacyjne jest podane na pierwszej stronie. Wolę na nie zbierać wpłaty, bo na przyszły piątek jest umówiona trzecia operacja i to fundacja z zebranych pieniędzy pokryje jej koszt. UWAGA! wczoraj zadzwoniła do mnie Ewu i trafiły do nas ze schroniska w Miedarach dwa mioty kociąt do odkarmienia. Jeden ma zapewnioną opiekę za tydzień, drugi zostaje bez niczego. Ja mogę nimi zająć się tylko do operacji Lindy, czyli do przyszłego piątku, potem nie dam rady się nimi opiekować, bo to poważna operacja i muszę poswięcić czas Lindzie. Do tego będę mieć drugiego psa po operacji otwierania klatki piersiowej. 4 tygodniowe małe nie poradzą sobie w schronisku. Potrzebny jest inny DT za tydzień i wsparcie na leczenie oraz jedzenie dla maluszków, może ktoś dałby radę wspomóc je bazarkiem? Bardzo proszę o pomoc. Wstawiam zdjecia trójki, która nie będzie miała DT. Quote
Jaaga Posted September 20, 2019 Author Posted September 20, 2019 Jeszcze tu pokażę dwie dziewczynki, które interwencyjnie trafily do schroniska w Miedarach, skąd zostały zabrane do nas na DT. Cudne husky, miłe, towarzyskie, łagodne. Szukam dla nich dobrego domu. Pomóżcie mi, proszę. Tel. kontaktowy do mnie: 660124623. Quote
Jaaga Posted September 23, 2019 Author Posted September 23, 2019 Dziś kotka, którą znalazły moje córki pojechała na sterylizację. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i wkrótce można ją będzie ogłaszać. Dziewczyna powoli się aklimatyzuje, bo widać zupełnie nie przywykła do innych kotów czy psów. O koty nikt nie dzwoni, był wczoraj jeden telefon od Ukraińca. Dobrze dla niego, że odebrał mój mąż, bo ja od razu odesłałabym go na Ukrainę po kota. Obiecałam Marinie, że w październiku może jeden kotek do nas przyjechać. Znajoma zadeklarowała się pokryć koszt przewozu 65 euro. To było 7 kotów temu. Teraz musze się więc sprężyć z adopcjami ;) Mam nadzieję, że wybierze zwyczajnie umaszczonego, żadnej piękności, bo już nie wyrobię z kosztem kolejnej sterylki/kastracji. P. Małgosia, która regulanie wspiera u mnie biedy, zasponsorowała Lindzie m.in. szelki do podnoszenia samego tyłu. Bardzo fajnie się to sprawdza, tylko Linda musi się przyzwyczaić, że stale jestem przy niej. Jeszcze ją to płoszy. Zdjęcia kiepskiej jakosci, ale robione pod wieczór. Quote
Jaaga Posted September 28, 2019 Author Posted September 28, 2019 Linda w czwartek miała trzecią operację i jak na razie czuje się bardzo dobrze. Dostaje dwa rodzaje leków przeciwbólowych, antybiotyk. Po 9 dniach od operacji ma jechać na kontrolę. Operacja kosztowała 860 zł Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.