elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 54 minuty temu, Poker napisał: Ale numer. Jednak bym zadzwoniła do kobiety i spytała dlaczego niby Auruś wymaga całodobowej opieki. Może faktycznie po wypowiedzi weta spanikowała. Anica była u niej, więc jej telefon jest zasadny. Nie chcę wywierać jakiegokolwiek nacisku. Pani przemyśli i da znać. Dzwoniła do kikou, potem do mnie więc myślę, że na dziś wyczerpany został limit rozmów. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 43 minuty temu, rozi napisał: No, jeśli Pani nie stać na "tak chorego" psa, to w zasadzie nie stać jej na żadnego, bo każdy pies może się nagle rozchorować, ulec wypadkowi itd.. Mnie się wydaje, że ktoś (niekoniecznie wet) Panią solidnie zniechęcił w kwestii wieku Arusia i zdała sobie sprawę, że z jego zdrowiem będzie coraz gorzej, niestety. Być może tak się stało, ale myślę, że to raczej nie kwestia kasy lecz emocji. Przestraszyła się, że Aruś jest tak chory, że w każdej chwili może odejść, a jej nie stać emocjonalnie na taką traumę. Quote
Anula Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Myśmy też wyadoptowały starszego Cziko do domku ale Bogusia w rozmowie kilkakrotnej upewniała się czy podjęli słuszną decyzję,przemyślaną adoptując starszego psiaka i tak do końca nie zdiagnozowanego.To co było wiadome o Cziko to powiedziała aby nie było niespodzianek.Cziko na szczęście jest w zasobnej rodzinie,państwo już dwa razy byli u weta,jest pod kontrolą,teraz na dniach ma mieć USG,RTG narządów.Ze starszymi psiakami powinna być decyzja adopcji dobrze przeprowadzona.Przyszły właściciel powinien sobie zdawać sprawę,że piesek starszy będzie wymagał częstych wizyt u weta,badań,leków,większej subordynacji w stosunku do odpowiedniego żywienia. Quote
ania75 Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 A ja myślę że trzeba się zastanowić nad rozmowa osobista nie telefoniczną. Może jest coś czego nie wiemy np. ktoś mieszka z Panią i to ta osoba nie jest chętna. Quote
rozi Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 14 minut temu, elik napisał: Być może tak się stało, ale myślę, że to raczej nie kwestia kasy lecz emocji. Przestraszyła się, że Aruś jest tak chory, że w każdej chwili może odejść, a jej nie stać emocjonalnie na taką traumę. Tak tak, emocji, ale kasy może też. Ktoś się musiał wtrącić. Mnie 10 lat temu wytrącił z decyzji (przed odebraniem psa) jeden okrzyk przyjaciela-weta "Zwariowałaś?! Przy twojej wrażliwości?! Nie kupuj tej suczki!!!!". [ chodziło o jamniczkę króliczą z hodowli, miała chore serduszko i coś jeszcze, szczeniak ] Quote
Anula Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 16 minut temu, elik napisał: Być może tak się stało, ale myślę, że to raczej nie kwestia kasy lecz emocji. Przestraszyła się, że Aruś jest tak chory, że w każdej chwili może odejść, a jej nie stać emocjonalnie na taką traumę. A skąd ta wiadomość,że Aruś jest bardzo chory skoro wizyta dopiero w piątek.Nic z tego nie rozumiem. Aruś wymiotował bo najadł się najbardziej niebezpiecznych kości i teraz tylko pozostaje czekać na wiadomość aby nic mu nie było.Czy Aruś pojechał z jakimiś lekami,które musi brać do końca życia? Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 3 minuty temu, Anula napisał: Myśmy też wyadoptowały starszego Cziko do domku ale Bogusia w rozmowie kilkakrotnej upewniała się czy podjęli słuszną decyzję,przemyślaną adoptując starszego psiaka i tak do końca nie zdiagnozowanego.To co było wiadome o Cziko to powiedziała aby nie było niespodzianek.Cziko na szczęście jest w zasobnej rodzinie,państwo już dwa razy byli u weta,jest pod kontrolą,teraz na dniach ma mieć USG,RTG narządów.Ze starszymi psiakami powinna być decyzja adopcji dobrze przeprowadzona.Przyszły właściciel powinien sobie zdawać sprawę,że piesek starszy będzie wymagał częstych wizyt u weta,badań,leków,większej subordynacji w stosunku do odpowiedniego żywienia. Anulko wierz mi, ja też nie adoptuję psiaków pochopnie. Dowodem tego jest fakt, że blisko czterdzieści lat zajmuję się adopcjami, nie tylko na dogo, a jest to dla mnie pierwszy taki przypadek. Nigdy niczego nie taję przed osobą chętną na adopcję. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 7 minut temu, Nesiowata napisał: Światy staje do góry nogami... I to nie tylko w temacie adopcji zwierząt, niestety. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 5 minut temu, rozi napisał: Tak tak, emocji, ale kasy może też. Ktoś się musiał wtrącić. Mnie 10 lat temu wytrącił z decyzji (przed odebraniem psa) jeden okrzyk przyjaciela-weta "Zwariowałaś?! Przy twojej wrażliwości?! Nie kupuj tej suczki!!!!". Na takie sytuacje nie mamy wpływu, ale pani mieszka z przyjaciółką, która także akceptowała Arusia z jego dolegliwościami. Snucie scenariuszy nie ma sensu. Wszystko co wymyślimy będzie tylko prawdopodobne, a na prawdopodobieństwa szkoda czasu. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 8 minut temu, Anula napisał: A skąd ta wiadomość,że Aruś jest bardzo chory skoro wizyta dopiero w piątek.Nic z tego nie rozumiem. Aruś wymiotował bo najadł się najbardziej niebezpiecznych kości i teraz tylko pozostaje czekać na wiadomość aby nic mu nie było.Czy Aruś pojechał z jakimiś lekami,które musi brać do końca życia? Pewnie to pani doszła do takiego wniosku, skoro ni stąd, ni zowąd pies zaczął wymiotować w nocy. Prosiłam, żeby natychmiast jechać z nim do weta, gdyby coś się niepokojącego działo. Oczywiście Anulko, Aruś pojechał z zapasem leków i karmy. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 16 minut temu, ania75 napisał: A ja myślę że trzeba się zastanowić nad rozmowa osobista nie telefoniczną. Może jest coś czego nie wiemy np. ktoś mieszka z Panią i to ta osoba nie jest chętna. Aniu, myślę, że pani musi sama przemyśleć i podjąć decyzję. Jeśli mieszkająca z panią osoba jest nieprzychylna Arusiowi, to nic na to nie poradzimy i w tej sytuacji lepiej, żeby psiak wrócił do hotelu. Quote
Anula Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 1 minutę temu, elik napisał: Pewnie to pani doszła do takiego wniosku, skoro ni stąd, ni zowąd pies zaczął wymiotować w nocy. Prosiłam, żeby natychmiast jechać z nim do weta, gdyby coś się niepokojącego działo. Oczywiście Anulko, Aruś pojechał z zapasem leków i karmy. To rozumiem,że pani była u weta i wet tak określił Arusia? A może ta druga pani co mieszka z p.Marią jest na nie. Quote
elik Posted August 28, 2019 Author Posted August 28, 2019 Przed chwilą, Anula napisał: To rozumiem,że pani była u weta i wet tak określił Arusia? A może ta druga pani co mieszka z p.Marią jest na nie. Pani wybiera się z Arusiem do weta dopiero w piątek. Z tego co wiem, obie panie były na tak, ale z tą drugą panią nie rozmawiałam, bo to pani Maria jest adoptującą. Quote
Tyśka) Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 19 minut temu, Anula napisał: A może ta druga pani co mieszka z p.Marią jest na nie. Też o tym pomyślałam i to pierwszy raz, gdy przeczytałam relację powizytową anica. Dnia 20.08.2019 o 21:17, anica napisał: Tak, Aruś ma domek! wspaniały domek, może się już pakować , ponieważ Panie czekają już na niego i jest już kochany, jak to powiedziała Pani Maria, tylko dlatego ,że jest! :) Pani Maria jest człowiekiem o wielkim sercu i do tego z dość sporą wiedzą na psie tematy, kiedyś sama prowadziła hodowlę Bassetów, ma zaprzyjaźnionego lekarza weterynarii i nie stanowi problemu dla Pani, stan zdrowia Arusia, prosiła tylko o dokładnie zapisanie ,na co cierpi ,co miał leczone i jakie leki brał? czy bierze? rozmawiałyśmy z Elą w trakcie wizyty, ponieważ Pani Maria chciała wiedzieć czy na pewno w sobotę będzie już u niej? czy ma szeleczki i smycz? powiedziała że kupiła by sama ale nie zna rozmiaru? prosiła ,żeby kupić a Pani zapłaci, obiecała również że się dołoży do transportu, dość długo rozmawiałyśmy , Panie nie chciały mnie wypuścić z domu, najkrócej powiem tak... jak go zobaczyłam w ogłoszeniu, to się zakochałam! ... nooo...kto jak kto, ale ja bardzo dobrze rozumiem Panią Marię! przecież tak samo ,było z moją Jasieńką :) Aurelusz pojedzie pod Opole w październiku, gdzie zamieszka w swoim domku z ogrodem, będzie jedynakiem ,który będzie spał ze swoją pańcią...jeśli sam zechce ;) na razie ma kupiony kocyk, dopóki będą we Wrocławiu, na pytanie koleżanki z którą Panie ,wspólnie mieszkają ... czy piesek ,będzie się lenił? gubił sierść? Pani Maria szybko odpowiedziała, to będziemy go wyczesywać! są specjalne szczotki! a co masz innego do roboty? :) Wtedy przeszło mi przez myśl, że koleżance byle co może się nie spodobać w Arusiu i będzie naciskała, aby pies opuścił dom, bo odniosłam wrażenie, że to Pani Maria koniecznie chce Arusia, ale porządnie nie przedyskutowała tego faktu z koleżanką, u której chwilowo mieszka. Jeżeli to jest jej mieszkanie i Aruś całą noc wymiotował to mogła swoje emocje i frustrację (bo wymiociny to coś gorszego niż kłaczki na podłodze) na Panią Marię. Kobiety potrafią skutecznie naprzykrzyć komuś życie i zniechęcić. Bo nie wierzę, że hodowczyni bassetów nie wiedziała, z czym się wiązać może wzięcie starszego psa. Jednak elik ma rację, nie ma co gdybać i spekulować - a spokojnie porozmawiać... może jutro. Może warto, aby anica raz jeszcze tam pojechała i rozwiała wszelkie wątpliwości? Inaczej rozmawia się przez telefon, a inaczej osobiście. 1 Quote
kikou Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 W tej zaistniałej sytuacji najistotniejsze jest to zeby isc z Arkiem DZISIAJ do weta, a nie w piątek. Ponieważ u staruszków silne odwodnienie jest bardzo niebezpieczne, (mnie rano Pani powiedziala ze Arek całą noc wymiotował) 1 Quote
Patmol Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 23 minuty temu, kikou napisał: W tej zaistniałej sytuacji najistotniejsze jest to zeby isc z Arkiem DZISIAJ do weta, a nie w piątek. Ponieważ u staruszków silne odwodnienie jest bardzo niebezpieczne, (mnie rano Pani powiedziala ze Arek całą noc wymiotował) no i nie wiadomo czy mu te kości gdzieś tam nie utknęły - lepiej byłoby iśc do veta i sprawdzić psa i ten kosz na śmieci, jakby jej podpowiedzieć, żeby gdzieś przestawiła -bo różne dziwne i szkodliwe rzeczy może pies z kosza zjeść Quote
guccio Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Arus żle trafiał , ł.nie ma tłumaczenia,że pani się wystraszyła,Ile osób z naszego grona było w sytuacji,że pies nagle choruje?I chyba nikt nie szukał winnych .Gdyby ta pani naprawdę kochała Arusia pędziłaby do weta a Was tylko informowała co się dzieje a nie z pretensjami.Nie będzie staruszkowi tam dobrze-będzie niechciany skoro juz teraz dorosła kobieta tak się zachowuje. 3 1 Quote
Gabi79 Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 6 minut temu, guccio napisał: Arus żle trafiał , ł.nie ma tłumaczenia,że pani się wystraszyła,Ile osób z naszego grona było w sytuacji,że pies nagle choruje?I chyba nikt nie szukał winnych .Gdyby ta pani naprawdę kochała Arusia pędziłaby do weta a Was tylko informowała co się dzieje a nie z pretensjami.Nie będzie staruszkowi tam dobrze-będzie niechciany skoro juz teraz dorosła kobieta tak się zachowuje. Lepiej bym tego nie ujęła Quote
Patmol Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Przecież kochanie psa, którego sie adoptuje to taka przenośnia jest. Mozna ewentualnie pokochać swoją wizje psa. a samego psa to dopiero, jak się go już dobrze pozna. No i w sumie nie chodzi o miłość do psa, tylko o prawidłową opiekę nad psem. Moze pani sie czegoś wystraszyła, tym bardziej że sama zawaliła na poczatku i pies wymiotował/ w sumie to tylko przypuszczenie, że wymiotował po kościach Rozmowy przez telefon tczęsto sa takie nieprecyzyjne, i można sie złe zrozumieć. ; Najlepiej byłoby podejść i zobaczyć o co chodzi, jak się pani odnosi do psa, a pies do pani, a jak tamta druga pani. I tez ważne jest kiedy pani Maria wraca do siebie. jednak własny dom i własny człowiek -to ważna sprawa dla psa; a rzadko kto jest dokonały; wiec nie chodzi o doskonałego właściciela psa, ale o wystarczająco dobrego Quote
Ewa Marta Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Ludzie jednak nie przestają mnie rozczarowywać:( Quote
Havanka Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Właśnie się dowiedziałam, że być moze Auruś wróci do hoteliku. Też myślę, ze coś musiało się zadziać, co zadecydowało o zmianie zdania. Uważam, że pani tak do końca, na 100 % nie przemyślała swojej decyzji, jeżeli tak szybko po jego adopcji zmienia zdanie. Przecież wiedziała o nim wszystko a może przerosła ją opieka nad nim? Nawet jeżeli pod wpływem rozmów z panią, Auruś zostanie w tym domu, to zachodzi obawa, że przy każdym problemie, może być telefon, zeby go zabierać, bo jest zaskoczona, bo nie wiedziała, bo ... 2 Quote
ewu Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 2 godziny temu, kikou napisał: W tej zaistniałej sytuacji najistotniejsze jest to zeby isc z Arkiem DZISIAJ do weta, a nie w piątek. Ponieważ u staruszków silne odwodnienie jest bardzo niebezpieczne, (mnie rano Pani powiedziala ze Arek całą noc wymiotował) Popieram w całej rozciągłosci. Quote
guccio Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Dla tej pani już w tej chwili opieka nad Arusiem to ciężar.Nikt nie wie jak będzie traktowała go dalej. Quote
Poker Posted August 28, 2019 Posted August 28, 2019 Nie wiadomo co to znaczy całą noc . Może zwymiotował 2 x w odstępach czasowych ,a dla pani to już cała noc. Jeżeli jest technikiem weterynarii, to powinna wiedzieć jak sprawdzić czy pies nie jest odwodniony. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.