Tyśka) Posted February 22, 2018 Author Posted February 22, 2018 Dnia 21.02.2018 o 11:15, Figunia napisał: Bo prosze Jaguski, sa Ciotki, ktore pisza i sa Ciotki-Niewidki... :) Dnia 21.02.2018 o 16:41, Nesiowata napisał: Zawsze są. Dnia 21.02.2018 o 17:39, Jo37 napisał: Zaglądają po cichutku. Dnia 21.02.2018 o 19:06, uxmal napisał: ja jestem Niewidka :) Dzień dobry :) Czytam watek codziennie.- jak dobrą prasę. Dnia 21.02.2018 o 20:18, Gabi79 napisał: Ja też Oj Ciocie... piszcie czasem... :) Nie gryziemy :) A zawsze raźniej jak wiadomo, że Mimiśka strachulec nie jest tutaj sama :) Jak w ogóle można nią zachwycać się tylko po cichu? :) Toż to absurd. To najsłodsza psina świata! :) Quote
Tyśka) Posted February 22, 2018 Author Posted February 22, 2018 Dnia 21.02.2018 o 16:39, Nadziejka napisał: Odwiedzam zachwycam malenka krusia przeprzecudna czaruje kramik Nadziejkowy bedzie dla dwoch bieduniek dla Mimi i dla Mufinki zapraszam sercem w odwiedzinki bedzie czynny dzis wieczor Nadziejko, Kochana :) Bardzo Ci dziękuję! Zawsze baaaardzo wspierasz bazarkami... :) Mimo, że sama masz Krabusia na utrzymaniu... Dziękuję Ci z całego mojego serca! Quote
Tyśka) Posted February 22, 2018 Author Posted February 22, 2018 Dnia 20.02.2018 o 15:24, jaguska napisał: Tysiu, paczka poszła priorytetem. Transporterek dotarł. Jeszcze raz Ci dziękuję! :) Quote
Sowa Posted February 22, 2018 Posted February 22, 2018 Mimiśka boi się ludzkich rąk - nic dziwnego, człowiek taki wielki. Ale czy boi się także ruchu człowieka w łóżku? Czy ręce ruszające się w jej stronę w łóżku też są straszne? Jeśli nie, to spróbowałabym stopniowo przekonać zwierzątko, że ręce człeka leżącego na podłodze na kocyku też nie gryzą, a potem pokazałabym człowieka klęczącego i siedzącego na podłodze, poruszającego się na czworakach także. I zapinałabym smycz najpierw będąc w pozycji horyzontalnej. Także w łóżku - najpierw tylko niech sobie smycz leży w łóżku, a potem przybliżyć i zostawić, a potem zapiąć i odpiąć natychmiast. Sama się dziwię, że nie zamknięto mnie w psychiatryku, gdy w jednym z najbardziej uczęszczanych miejskich parków przemieszczałam się na czworakach i nosem popychałam zabawkę w stronę malutkiej psicy. Ta psica po dwóch tygodniach przestała się zabawki bać, zaczęła polować na taką zdobycz. I wszystkie (no, prawie wszystkie) strachy odeszły w sine dale. 3 2 Quote
bou Posted February 22, 2018 Posted February 22, 2018 Dnia 2/21/2018 o 11:15, Figunia napisał: Bo prosze Jaguski, sa Ciotki, ktore pisza i sa Ciotki-Niewidki... :) Otóz to :) Quote
Nesiowata Posted February 23, 2018 Posted February 23, 2018 Żeby nie było, że nikogo nie ma - dobrego dnia wszystkim, a zwłaszcza małej Mimi. 1 Quote
Figunia Posted February 23, 2018 Posted February 23, 2018 Cichutko zagladam... Mimisia, nie bojaj sie juz :) Quote
Poker Posted February 23, 2018 Posted February 23, 2018 14 godzin temu, Tyś(ka) napisał: Jak w ogóle można nią zachwycać się tylko po cichu? :) Toż to absurd. To najsłodsza psina świata! :) To zachwycam się BARDZO GŁOŚNO !!!! Quote
Tyśka) Posted February 24, 2018 Author Posted February 24, 2018 Dnia 23.02.2018 o 00:11, Sowa napisał: Mimiśka boi się ludzkich rąk - nic dziwnego, człowiek taki wielki. Ale czy boi się także ruchu człowieka w łóżku? Czy ręce ruszające się w jej stronę w łóżku też są straszne? Jeśli nie, to spróbowałabym stopniowo przekonać zwierzątko, że ręce człeka leżącego na podłodze na kocyku też nie gryzą, a potem pokazałabym człowieka klęczącego i siedzącego na podłodze, poruszającego się na czworakach także. I zapinałabym smycz najpierw będąc w pozycji horyzontalnej. Także w łóżku - najpierw tylko niech sobie smycz leży w łóżku, a potem przybliżyć i zostawić, a potem zapiąć i odpiąć natychmiast. Sama się dziwię, że nie zamknięto mnie w psychiatryku, gdy w jednym z najbardziej uczęszczanych miejskich parków przemieszczałam się na czworakach i nosem popychałam zabawkę w stronę malutkiej psicy. Ta psica po dwóch tygodniach przestała się zabawki bać, zaczęła polować na taką zdobycz. I wszystkie (no, prawie wszystkie) strachy odeszły w sine dale. Sowa! Świetne rady! :) Dziękuję :))) Dnia 23.02.2018 o 00:41, bou napisał: Otóz to :) Dnia 23.02.2018 o 03:55, Nesiowata napisał: Żeby nie było, że nikogo nie ma - dobrego dnia wszystkim, a zwłaszcza małej Mimi. 23 godziny temu, Figunia napisał: Cichutko zagladam... Mimisia, nie bojaj sie juz :) 22 godziny temu, Poker napisał: To zachwycam się BARDZO GŁOŚNO !!!! 14 godzin temu, uxmal napisał: a jak dzisiaj minął dzień Mimisi? 14 godzin temu, b-b napisał: Wpadam i ja do Mimiśki :) Dziękuję, że zaglądacie i kibicujecie Mimisi :) Wszystkim obecnym na wątku życzę miłego dnia :) Też jestem bardzo ciekawa, co tam kolejny dzień przyniósł nowego dla Mimi... Quote
anica Posted February 24, 2018 Posted February 24, 2018 Kibicujemy!.., zaciskamy! .. cicho i głośno!.. jesteśmy Quote
jaguska Posted February 24, 2018 Posted February 24, 2018 Mimlok wita sobotnio. Po południu napiszemy więcej, ja-wirus, Mimlok-problemy gastryczne ;) Tysiu, gdzie ten rów się znajdował w którym Mimi została znaleziona, w mieście, na wsi, czy gdzieś koło lasu, bo ona sprawia wrażenie dzikiego zwierzątka wychowanego w lesie. 1 Quote
Tyśka) Posted February 24, 2018 Author Posted February 24, 2018 U nas tereny wszystkie są zalesione, z każdej strony otaczają nas lasy... Mimisia została znaleziona właśnie nie w centrum miasteczka, ale poza... czyli przy lesie. Ludzie u nas nie mają trudności z porzucaniem psów: odjeżdżają 5min od miasta i wyrzucają psy do lasu, który się ciągnie przez wiele km... Nieraz coś z lasu przyniosłam. Bez różnicy czy szłam do lasu z jednej czy drugiej, czy trzeciej strony. Ostatnio mam wybitny talent do przynoszenia z lasów kotów - a moja mama jak jeździ po wsiach to słyszy czasem od pacjentów jak jeden z drugim się przechwala, że miał dość kociąt/szczeniąt/suczki/kotki więc wywiózł do lasu cały miot. Bo przecież sobie poradzą. I nie widzą w tym nic złego. Nie wiadomo, jaka jest historia Mimisi, oprócz tej, co można się domyślać: w okresie silnej socjalizacji nie miała kontaktów z człowiekiem. :( Quote
jaguska Posted February 24, 2018 Posted February 24, 2018 Super że jednak ciotunie zaglądają do Mimisi :)))) Cytat Mimiśka boi się ludzkich rąk - nic dziwnego, człowiek taki wielki. Ale czy boi się także ruchu człowieka w łóżku? Czy ręce ruszające się w jej stronę w łóżku też są straszne? Tylko w łóżku Mimi czuje się w miarę dobrze. Nie ma problemu z zabawą i głaskaniem, leżący człowiek groźny (bardzo) nie jest, niestety ale ona wyczuwa kiedy się zbliża czas spaceru i nawet na łóżku ucieka. Podgryzanie moich rąk to najlepsze zajęcie przed spaniem, potem pada i całą noc śpi koło mnie. Tu podgryzki Ładnie wskakuje na fotel obok mnie, kładzie się i leży, ale każdy ruch ręką to strach, eMa omija wielkim łukiem, jest zbyt energiczny, nawet powarkuje. Szkoda że Mimi nie trafiła do DT ze szczeniakami, moje zgniłki nie chcą się bawić, jak je zaczepia to powarkują, wolą spać i się wylegiwać. Tysiu , myślę że MImi w ogóle nie zna człowieka, ona jest jak lisiątko wyciągnięte z norki w lesie, tyle że to piesek ;))), na 100% nie miała żadnego kontaktu z człowiekiem. Na smyczy nadal kołuje jak dzikie zwierzątko, ale mikro zmiany w zachowaniu można zauważyć, jak się przyjrzeć przez lupę ;) Najgorsze jest to że np. dobre zmiany w ciągu godziny potrafią się cofnąć, każdy odgłos i w domu i na zewnątrz budzi strach. Socjalizacja Mimiśki to jest -dwa do przodu trzy do tyłu-, przynajmniej do domu wraca już na własnych łapkach. Nie wiem czy Mimi kiedykolwiek pozbędzie się strachu, ona chyba już na zawsze zostanie -dzieckiem specjalnej troski- i przyszły domek musi być wyjątkowy, by dać jej to czego ona potrzebuje. Aaaa, problemy gastryczne trwały półtora dnia, z powodów nieznanych, pomogła smecta i len. I tylko popatrzcie jakie Mimiś ma długaśne łapki I w ogóle piękna jestem :) 1 1 Quote
Tyśka) Posted February 24, 2018 Author Posted February 24, 2018 Płakać mi się chce, jak pomyślę, ile strachów i lęków siedzi w naszej kruszynce :( Z drugiej strony nadal wierzę, że czas i własne pańciostwo są najlepszym lekarstwem... Bardzo kocham Mimisię i gdybym tylko mogła... :( Śliczny strachulec. :( jaguska, czy coś Ci potrzeba dla Mimisi? Quote
Sowa Posted February 24, 2018 Posted February 24, 2018 Jeśli Mimiśka pogryza dłonie w łóżku, spróbowałabym wsunąć pomiędzy palce zaciśniętej pięści smakole - tak, aby wystawały w stronę Mimi; byle to było coś, co ona może jeść. Najwygodniejsze są skórki od chleba - można wysuwać kciukiem, gdy pies dobiera się już do palców. I wtedy cały czas cichym spokojnym tonem powtarzałabym tylko jedno słowo - "dobrze". Potem to słowo może ułatwić odpędzanie strachów, pomoże kontrolować emocje. 1 Quote
b-b Posted February 24, 2018 Posted February 24, 2018 Jestem i ja. Z zapartym tchem czytam relację z domku małej jak również rady Sowa. Biedna malutka lisiczka. Quote
Tyśka) Posted February 25, 2018 Author Posted February 25, 2018 20 godzin temu, Sowa napisał: Jeśli Mimiśka pogryza dłonie w łóżku, spróbowałabym wsunąć pomiędzy palce zaciśniętej pięści smakole - tak, aby wystawały w stronę Mimi; byle to było coś, co ona może jeść. Najwygodniejsze są skórki od chleba - można wysuwać kciukiem, gdy pies dobiera się już do palców. I wtedy cały czas cichym spokojnym tonem powtarzałabym tylko jedno słowo - "dobrze". Potem to słowo może ułatwić odpędzanie strachów, pomoże kontrolować emocje. Niby to takie oczywiste... a nie wpadłabym na to... ;) Dziękuję! :))) Rady naprawdę baaaardzo cenne. Oby pomogły otworzyć to wystraszone serduszko. 17 godzin temu, b-b napisał: Jestem i ja. Z zapartym tchem czytam relację z domku małej jak również rady Sowa. Biedna malutka lisiczka. Miło mi, że zaglądasz.... Lisiczka tak... ja mam słabość do strachulców liskowych... jak chciałabym, aby Mimisia też znalazła domek jak Likusia... :( ale Likusia była bardziej otwarta... Quote
Sowa Posted February 25, 2018 Posted February 25, 2018 Tyś(ka), w tym podsuwaniu smakoli dłonią zaciśniętą w pięść, spomiędzy palców, jest jeszcze jeden myk. Pies może nie obawiać się otwartej dłoni podającej jedzenie, ale gdy chcemy zapiąć smycz, dłoń ustawiona jest wierzchem do góry, a to szalenie istotna różnica dla psa. Wybieranie jedzenia spomiędzy palców pięści niejako legitymizuje inne ustawienie dłoni - wierzchem do góry też przestaje być groźna. Gdy pracowałam z lękliwymi wobec obcych ludzi psami, właściciel układał smakole na nieruchomo siedzącym, z głową w inna stronę, bez kontaktu wzrokowego obcym człowieku - układał smakole na wysuniętej dłoni, na kolanie, na udach, na przedramieniu - tak, aby pies to widział i potem właściciel zachęcał psa do zjadania lub sam na początek zbierał te smakole i podawał psu jak najbliżej strasznego obcego. Kolejnym etapem jest nakłonienie lękliwego, niepewnego siebie psa, by przeskoczył/przeszedł przez nogi leżącego człowieka, jak najdalej od rąk czy głowy. To także uczy, że ciało człowieka nie gryzie, a pokonanie takiej przeszkody łączy się z niejako triumfalnymi emocjami dla psa:-) Bo tylko silny, dobroduszny pies pozwala słabszemu szczeniakowi skakać po sobie, bo silny pies kładąc się na grzbiecie może zaprosić tak szczeniaka do zabawy. Oczywiście pozycja na grzbiecie pod tytułem "możemy się bawić" jest inna od pozycji "poddaję się, nie zagryzaj". 1 Quote
Tyśka) Posted February 25, 2018 Author Posted February 25, 2018 Dziękuję, Sowa :) Pozwól, że aż sobie niektóre porady zapiszę :) Są bardzo, bardzo pomocne! Dziękuję również Chesti za banerek, o który poprosiłam i który wykonała, mimo braku czasu i braku weny (podobno brak weny). Proszę się częstować. ;) Quote
Onaa Posted February 25, 2018 Posted February 25, 2018 Zaglądam do Mimisi :) i podczytuję porady Sowy:). Quote
b-b Posted February 25, 2018 Posted February 25, 2018 7 godzin temu, Tyś(ka) napisał: Lisiczka tak... ja mam słabość do strachulców liskowych... jak chciałabym, aby Mimisia też znalazła domek jak Likusia... :( ale Likusia była bardziej otwarta... Powoli. Znajdzie się i domek dla małej. Teraz oby tylko zaczęła się otwierać i otwierać i ... Na wszystko potrzeba czasu :) Quote
jaguska Posted February 26, 2018 Posted February 26, 2018 Tysiu, tu nawet nie ma porównania do Likuni. Lika byłą bezdomna i bojaźliwa, ale mieszkała w małym stadzie, widok ludzi, samochodów, hałas, to znała. Mimi jest taka jakby spadła z kosmosu. Ja nawet nie mam pomysłu na to gdzie ona mogła do tej pory przebywać, żeby totalnie niczego i nic nie znać. Choćby i to że wody nie piła, nie piła, bo woda jest w kałuży, w rzece, czy innym stawku, ale nie w misce. Już wodę pije, z moją pomocą, choć miska nadal jest straszliwa i może Mimiśkę ugryźć w pysio w trakcie picia. Zaczyna jeść suche, moje teraz jedzą Brita i Mimi też podchodzi. Mimi już nie siedzi cały czas w sypialni, chodzi po domu, poleguje tam gdzie ja przebywam. Brata się z kotami i psami (oprócz Jeżynki, ją omija łukiem), ale byle szybszy ruch i Mimi gubi łapki ze strachu. Ręce nadal straszne, kojarzą jej się z łapaniem, ale w zabawie, czyli statycznym obgryzaniu już nie, bo energiczniejszy ruch ręką i Mimiśki nie ma. Niestety Mimi nie toleruje mojego eMa, eM jest energiczny z natury i Mimi się go boi, warczy i szczeka na niego kiedy on jest w ruchu, kiedy się nie rusza nie ma problemu. Kochani, nie jestem w stanie podołać temu czego ode mnie oczekujecie, nie zrobię z Mimi ułożonego psiaka, ja ją mogę tylko w miarę swoich możliwości oswajać z życiem i rozpieszczać. Mam trzy psy, jedenaście kotów, duży ogród, dom do ogarnięcia i trochę papierkowej pracy w domu. Być może najlepszym rozwiązaniem byłoby przez dwa, trzy miesiące intensywnie zbierać pieniądze bazarkami i na pomagam.pl, na pobyt Mimisi u kogoś kto będzie potrafił ją czegoś nauczyć, jakiegoś psiego psychologa czy coś, ja temu nie podołam. U mnie ma wszystko co potrzeba do życia, ale absolutnie nie nadaję się do nauki czegokolwiek. Moje są rozpuszczone jak dziadowskie bicze, bo swoje w życiu już przeszły, teraz robią sobie co chcą. Myślę że taki start dla Mimisi byłby dobry, u mnie może siedzieć dopóki nie nazbieramy na chociaż trzymiesięczny pobyt dla niej, u kogoś znającego się na psiej psychice i potrafiącego ją przygotować psychicznie do nowego życia. Bo Mimisia to jest taka "tabula rasa", nie czuję się na siłach napisać na tej tablicy niczego sensownego oprócz oswajania. A Mimi zasługuje na szansę, bo to kochana, śliczna i bardzo delikatna psinka. 1 Quote
Sowa Posted February 26, 2018 Posted February 26, 2018 8 godzin temu, jaguska napisał: Kochani, nie jestem w stanie podołać temu czego ode mnie oczekujecie, nie zrobię z Mimi ułożonego psiaka, ja ją mogę tylko w miarę swoich możliwości oswajać z życiem i rozpieszczać I to jest wielka, ogromna praca, bez której nic więcej zrobić się nie da, to budowanie podstaw do Mimiśkowych minikroczków do przodu. Wydaje mi się, że najlepiej byłoby, gdyby Mimi nie miała już pośredniego opiekuna, gdyby od Ciebie poszła za jakiś czas do stałego domu, niekoniecznie psiego psychologa, starczy kogoś, kto będzie wiedział, ile pracy, cierpliwości i czasu wymaga na co dzień takie zwierzątko - bo każdy nowy dom będzie dla niej na dzień dobry okrutnie straszny. Twój dom jest już troszkę oswojony, kolejny powinien być - tak sądzę - już stały. A rozważane tu różne pomysły na które jeszcze jest za wcześnie, mogą przydać się w tym przyszłym domu . Może już nawet za pół roku = to byłoby doskonale. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.