kiyoshi Posted September 19, 2017 Author Posted September 19, 2017 9 minut temu, Sowa napisał: Jeśli karłowatość została potwierdzona, jeśli szans na poprawę nie ma żadnych, pies coraz częściej załatwia się pod siebie, i demencja posuwa się coraz szybciej, to ja nie nazwałabym tego bodaj minimalnym komfortem życia. Jeszcze nie zrobilysmy testow na poziom hormonow- czekamy na informacje o ich koszt Zaluje ze nie mozemy zapytac Reksia czy cos go boli i jak chcialby dalej zyc- czy w ogole chcialby Ja jednak pamietam go jako pieska chetnego by zyc- teraz juz wiem ze nieco inczej, po swojemu. Moze mylnie interpretowalam sygnaly ktore mi dawal, moze za duzo od niego wymagalam. Gdybym wtedy wiedziala na co choruje zostalby z nami w przytulisku lub trafilby do jakiejs zaprzyjaznionej Fundacji Rozwazam opcje jego powrotu do nas. Mam wrazenie ze w kojcu mie bylo mu tak zle- jednak najgorsze ze idzie zima i gdy przyjdzie minus 10 czy 20 to zwyczajnie zamarznie w budzie :( Quote
kiyoshi Posted September 19, 2017 Author Posted September 19, 2017 Jeszcze za swiezej pamieci Rozmawialysmy z Kasia o karmie ktora nie bedzie potrzebna dla Reksia Jest to ledwie napoczety 10 kg wirek Royal Canin Gastro Intestinal Junio Pomyslalam ze mozna by przeslac go do jakiegos miejsca gdzie jest duzo szczeniaczkow. Moze bylaby przydatna na podleczenie maluszkow z biegunkami?? Myslalam o DT Judyta lub o Fundacji Czlowiek Dla Zwierzat Co o tym sadzicie? Dt Judyta przejela ostatnio szczeniaczki od naszej Alaskan, z kolei do Fundacji CdZ czesto wykezdzaja bliskie memu sercu male radysiaczki Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 19 godzin temu, bou napisał: [email protected] Czy Reksio potrafi chodzić na smyczce (w szeleczkach)? Czy zachowuje w domu czystość? Jeśli karłowatość jest (będzie) potwierdzona,to piesek będzie coraz bardziej otępiały... Przyszły właściciel musi wiedzieć,ze radość z obecności psiaka ,wspólne zabawy,wreszcie - podstawowy kontakt z pieskiem - będa coraz bardziej ograniczone...(juz są,jak się domyslam...)Trzeba naprawdę dobrego samarytanina,żeby zdecydował sie na opiekę nad upośledzonym stworzonkiem...Myślę,że niekoniecznie ustawi sie kolejka po Reksia. Przykro mi to pisać,ale myslę,że każdej z Was takie myśli przebiegają przez głowę...tego tematu nie da sie zamieść pod dywan....Jeśli Reksio ma około 2 lat,to jego przyszlość nie byłaby zbyt długa. Nigdy nie spotkałam zwierzątka z tą przypadłością,miałam natomiast do czynienia z dziećmi dotkniętymi tym schorzeniem. Niewiele dzieli psa I człowieka - w sensie fizjologii I pracy mózgu. mam w rodzinie dziecko z krałowatością, 7 letnie. Dostaje hormon wzrostu. Fizycznie (zewnętrznie) różni się od swojego starszego brata. Jego skóra jest jakby przeźroczysta, jest bardzo delikatny. Natomiast intelektualnie jest bardzo dobrze rozwinięty. Jest bardzo inteligenty i bystry. Quote
kasiainat Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Dnia 17.09.2017 o 13:09, bou napisał: To prawda,piesek ma niedoczynność tarczycy,pozostałe - podane parametry są niezłe.Jedna natomiast rzecz:wysoki pozim jednego ze wskaźników MOZE sugerować pasożyty.Zrobiłabym badanie w tym kierunku,obecność pasozytów zamazuje inne dolegliwości.Jeśli był odrobaczany - kurację mozna powtórzyć (a I należałoby,pewnie).Reksio jest malutki,leki p/pasozytnicze nie będą więc drogie. p.s - te wyniki badań nie wykluczają karłowatości,a do tego nie trzeba tego drogiego badania,wystarczy jeszcze oznaczenie niektórych hormonów,wetka na pewno to wie. Więc po kolei. Ten wynik nie świadczy jeszcze o niedoczynności tarczycy ( podstawia się go do jakiegoś wzoru, oblicza ). W piątek będziemy na ściągnięciu szwów to będę wiedziała czy Reksio musi brać leki na tarczycę i poznam koszt badań hormonów. Wysoki poziom eozynofili świadczy o pasożytach ale Reksio do piątku ma antybiotyk. Musimy po nim tydzień i odczekać i będzie odrobaczony. 20 godzin temu, bou napisał: [email protected] Czy Reksio potrafi chodzić na smyczce (w szeleczkach)? Czy zachowuje w domu czystość? Jeśli karłowatość jest (będzie) potwierdzona,to piesek będzie coraz bardziej otępiały... Przyszły właściciel musi wiedzieć,ze radość z obecności psiaka ,wspólne zabawy,wreszcie - podstawowy kontakt z pieskiem - będa coraz bardziej ograniczone...(juz są,jak się domyslam...)Trzeba naprawdę dobrego samarytanina,żeby zdecydował sie na opiekę nad upośledzonym stworzonkiem...Myślę,że niekoniecznie ustawi sie kolejka po Reksia. Przykro mi to pisać,ale myslę,że każdej z Was takie myśli przebiegają przez głowę...tego tematu nie da sie zamieść pod dywan....Jeśli Reksio ma około 2 lat,to jego przyszlość nie byłaby zbyt długa. Nigdy nie spotkałam zwierzątka z tą przypadłością,miałam natomiast do czynienia z dziećmi dotkniętymi tym schorzeniem. Niewiele dzieli psa I człowieka - w sensie fizjologii I pracy mózgu. Reksio nie chodzi na smyczy. Już co prawda nie próbuje jej przegryźć ale bardziej jest to uciekanie niż chodzenie. Na zewnątrz próbuje schować się w każdą dziurę, pod każdy krzaczek. Kilka razy próbowałam wychodzić z nim na ogród - niestety ez żadnych postępów. Reksio sika na podkłady, prawie zawsze trafia . 5 godzin temu, rozi napisał: Czy można to określić tak, że piesek żyje w ciągłym lęku i ten lęk wzmaga się na widok człowieka, wtedy ze strachu robi pod siebie? A względnie bezpiecznie czuje się tylko w klatce? Reksio od zabiegu mieszka w dużej klatce kenelowej - takiej dla psów ras olbrzymich. Ma tam legowisko, podkład i miseczki. Klatka przez dzień jest otwarta ale Reksio przy nas z niej nie wychodzi. Wychodzi z legowiska na siku, do miseczki z wodą ale nigdy z klatki. Nie jest przerażony w naszej obecności, zachowuje się spokojnie. Śpi sobie, albo obserwuje na siedzaco co się dzieje. Z klatki wychodzi tylko jak nas nie ma ale jak tylko kto wejdzie do salonu Reksio wpada w panikę. Biega po całym "dole" domu jak w amoku, popuszcza przy tym mocz. To nie jest tak, że siadzie w kąciku i sika. On biegnie i ciurkiem sika. Jak wskoczy na kanapę, przebiega po niej też sika :-( Jak podchodzę do klatki to na początku troszkę się spina ale po chwili wącha rękę, zjada z ręki smaczki, jedzonko. pozwala posmyrać się po brodzie, ewentualnie boku pyszczka ale nie widzę, żeby miał z tego jakąś ogromną przyjemność. Wszelkie wyciąganie go z klatki, pakowanie do transportera powoduje u niego ogromny stres. Sika i kupka pod siebie :-( Quote
agat21 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Kiyoshi, myślę, że przekazanie karmy to dobry pomysł, jeśli mogę się w ogóle wypowiedzieć. Wierzę, że Reksio znajdzie jeszcze spokojną przystań. Sama o nim myślałam, szczerze mówiąc, ale przy moim zwierzyńcu nie wiem, czy można nazwać dom "spokojnym", a i moje wyjazdy się zdarzają dość często, czasem nawet muszę prosić osoby spoza domu o pomoc w opiece nad zwierzakami. :( Quote
bou Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 @kasiainat Dzięki za odpowiedz,szkoda,że nie jestemn zaskoczona...:( Jeśli chodzi o tarczycę,to prawda - niewielki stopień odstępstwa od normy nie zawsze kwalifikuje sie do leczenia tyroksyną,a w przypadku Reksia,nie mialoby to - jak sądzę- większego znaczenia dla jego stanu. Kasiu - a mogę wiedzieć z jakiego powodu antybiotyk?Reksio ma jakąś infekcję,czegos nie doczytałam?Przepraszam Cię,że 'marudzę',ale los tego psa bardzo mi leży na sercu.... @Perełka Sądzę,że dziecko z Twojej rodziny otrzymuje regularnie iniekcje z hormonu wzrostu.Przybliżony koszt takiej miesięcznej kuracji waha sie od 2.000 zł w gore.Jest jeszcze wiele przeslanek stanowiących o tym,że w przypadku ludzi to schorzenie nie jest tak dramatyczne jak u zwierząt... Quote
IlonaS Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Przy niedoczynności tarczycy - psa mogą przerażać różne zjawiska, nawet takie drobne rzeczy, tak wyczytałam. Jednak nadal uważam, że ma on mimo wszystko, bardzo przykre wspomnienia z przeszłości z człowiekiem. Kasię akceptuje, ale lepiej czuje się jak jest sam. Akceptuję misia, klatkę, kanapę, sunię starszą, - to nowe dla niego rzeczy, człowieka boi się panicznie. Co do chodzenia na smyczy - mój zdrowy, kochany pies, będąc szczeniakiem, też krył się pod krzaczkami - myślę, że to normalna reakcja pieska, który widzi takie dziwo. Biegał od krzaczkami do krzaczkami, a ja cierpliwie z nim. Jak wyłaził, to dawałam mu smaczka, przełom przyszedł nagle. Quote
kasiainat Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 9 minut temu, bou napisał: @kasiainat Dzięki za odpowiedz,szkoda,że nie jestemn zaskoczona...:( Jeśli chodzi o tarczycę,to prawda - niewielki stopień odstępstwa od normy nie zawsze kwalifikuje sie do leczenia tyroksyną,a w przypadku Reksia,nie mialoby to - jak sądzę- większego znaczenia dla jego stanu. Kasiu - a mogę wiedzieć z jakiego powodu antybiotyk?Reksio ma jakąś infekcję,czegos nie doczytałam?Przepraszam Cię,że 'marudzę',ale los tego psa bardzo mi leży na sercu.... Antybiotyk ma po zabiegu kastracji (obustronny wnęter) . Quote
kasiainat Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 4 minuty temu, IlonaS napisał: Przy niedoczynności tarczycy - psa mogą przerażać różne zjawiska, nawet takie drobne rzeczy, tak wyczytałam. Jednak nadal uważam, że ma on mimo wszystko, bardzo przykre wspomnienia z przeszłości z człowiekiem. Kasię akceptuje, ale lepiej czuje się jak jest sam. Akceptuję misia, klatkę, kanapę, sunię starszą, - to nowe dla niego rzeczy, człowieka boi się panicznie. Co do chodzenia na smyczy - mój zdrowy, kochany pies, będąc szczeniakiem, też krył się pod krzaczkami - myślę, że to normalna reakcja pieska, który widzi takie dziwo. Biegał od krzaczkami do krzaczkami, a ja cierpliwie z nim. Jak wyłaził, to dawałam mu smaczka, przełom przyszedł nagle. Ja myślę, że Reksiowi bardzie chodzi o o to, żeby uciec przede mną czy inna ludzką istotą :-( Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 53 minuty temu, bou napisał: @kasiainat Dzięki za odpowiedz,szkoda,że nie jestemn zaskoczona...:( Jeśli chodzi o tarczycę,to prawda - niewielki stopień odstępstwa od normy nie zawsze kwalifikuje sie do leczenia tyroksyną,a w przypadku Reksia,nie mialoby to - jak sądzę- większego znaczenia dla jego stanu. Kasiu - a mogę wiedzieć z jakiego powodu antybiotyk?Reksio ma jakąś infekcję,czegos nie doczytałam?Przepraszam Cię,że 'marudzę',ale los tego psa bardzo mi leży na sercu.... @Perełka Sądzę,że dziecko z Twojej rodziny otrzymuje regularnie iniekcje z hormonu wzrostu.Przybliżony koszt takiej miesięcznej kuracji waha sie od 2.000 zł w gore.Jest jeszcze wiele przeslanek stanowiących o tym,że w przypadku ludzi to schorzenie nie jest tak dramatyczne jak u zwierząt... tak, dostaje hormon wzrostu Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Pamiętam jak zawiozłam moją Wołgę na eutanazję. Niedowład łap, pampersy i sędziwy wiek. Wracając zobaczyłam biegającego po działce psa, który szalał, bawił się pustą plastikową butelką i pomyślałam sobie, że pies musi mieć frajdę z życia i obiecałam sobie, że nie są ważne moje uczucia tylko poczucie szczęścia mojego psa. Reksio nie ma frajdy z życia. Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 20 minut temu, Aska7 napisał: Pamiętam jak zawiozłam moją Wołgę na eutanazję. Niedowład łap, pampersy i sędziwy wiek. Wracając zobaczyłam biegającego po działce psa, który szalał, bawił się pustą plastikową butelką i pomyślałam sobie, że pies musi mieć frajdę z życia i obiecałam sobie, że nie są ważne moje uczucia tylko poczucie szczęścia mojego psa. Reksio nie ma frajdy z życia. to nie jest takie oczywiste Z dotychczasowych wpisów wnioskuję, że zachowanie Reksia wynika z jego dotychczasowych doświadczeń życiowych a niekoniecznie z choroby. 1 Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Reksio : - nie pobiegnie do bramy obszczekać intruza - nie pobawi się żadną zabawką - nie pogania się z innym psem - nie wykopie dziury - nie wywali się kołami do góry - nie pozwoli się wymiziać - nie pójdzie na smyczy na spacer Niestety, ale jednym z objawów karłowatości u psa jest niedorozwój umysłowy Powtórzę – Reksio nie ma frajdy z psiego życia, to trudne jest, to taki pierwszy przypadek odkąd 10 lat jestem na dogo, ale trzeba się z tym zmierzyć racjonalnie Emocje na bok : ( Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 1 minutę temu, Aska7 napisał: Reksio : - nie pobiegnie do bramy obszczekać intruza - nie pobawi się żadną zabawką - nie pogania się z innym psem - nie wykopie dziury - nie wywali się kołami do góry - nie pozwoli się wymiziać - nie pójdzie na smyczy na spacer Niestety, ale jednym z objawów karłowatości u psa jest niedorozwój umysłowy Powtórzę – Reksio nie ma frajdy z psiego życia, to trudne jest, to taki pierwszy przypadek odkąd 10 lat jestem na dogo, ale trzeba się z tym zmierzyć racjonalnie Emocje na bok : ( Aska7, mam dzikie psu u siebie (6 dzikich). Były u nich wiekszość wymienionych przez Ciebie cech. Nie pozwalają się wymiziać, nie bawią się zabawką, nie ganiaja za innym psem, nie kopią dziury itd. Nauczyły się chodzić na smyczy. Są szczęsliwe. Myślisz po ludzku. Ja nadal sądzę, że Reksio nie jest niedorozwinęty umysłowo 2 Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 17 minut temu, Perełka1 napisał: Aska7, mam dzikie psu u siebie (6 dzikich). Były u nich wiekszość wymienionych przez Ciebie cech. Nie pozwalają się wymiziać, nie bawią się zabawką, nie ganiaja za innym psem, nie kopią dziury itd. Nauczyły się chodzić na smyczy. Są szczęsliwe. Myślisz po ludzku. Ja nadal sądzę, że Reksio nie jest niedorozwinęty umysłowo Dzikich, czyli źle zsocjalizowanych, a nie sześciu z karłowatością przysadkową. To jednak coś innego. Też mam cztery dziwne. Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 29 minut temu, Aska7 napisał: Dzikich, czyli źle zsocjalizowanych, a nie sześciu z karłowatością przysadkową. To jednak coś innego. Też mam cztery dziwne. dzikie, nie żle scocjalizowane. Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 14 minut temu, Perełka1 napisał: dzikie, nie żle scocjalizowane. W ogóle nie zsocjalizowane. Pies domowy canis familiaris nie może być dziki. Dobra, nie ma co przerzucać się łaciną. Chodzi o Reksia i jego komfort. Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 Przed chwilą, Aska7 napisał: W ogóle nie zsocjalizowane. Pies domowy canis familiaris nie może być dziki. Aska7, może:) Był przez 2 lata łapany, urodzony jako dziki, dorastał jako dziki. Najlepiej czuje się wśród innych psów Quote
kiyoshi Posted September 19, 2017 Author Posted September 19, 2017 Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ale uważam podobnie jak Perełka, że trudno wyznaczyć jednoznaczną definicje szczęścia. niedorozwój umysłowy- nawet jeśli występuje u Reksia- nie jest powodem do pozbawienia życia. Ale może być powodem by zmenić mu warunki życia na takie, w których będzie czuł się komfortowo, nawet gdyby miał to być kojec.... To nie prawda, że Reksio nie pobawi się z innymi psami tzn. może nie pobawi się tak jak my to rozumiemy, ale on wchodzi z psami w zdrowe interakcje. Jest być może nieszczęsliwy w towarzystwie człowieka, ale tu juz nie ocenimy na pewno, na ile jest to kwestia złych wspomnień z przeszlości, a na ile zaburzeń umysłowych. Wybacz Asiu, ale łatwo jest napisać, żeby poddać psa eutanazji, ale już trudniej spojrzeć w oczy psu, który jednak chce żyć...i skazac go na śmierć w sumie dlatego, bo nie spełnia jakiś naszych wymagań czy przyjętych standardów. Wiele razy miałyśmy na dogo przypadki psów dzikich, które gryzły, szalały...im trzeba bylo długich miesięcy jesli nie lat, żeby się otworzyć. Reksio prawdopodobnie nie ma tyle czasu, ale poczekajmy na pełną diagnoze, na opinie weterynarza odnośnie rokowań- tzn. bólu odczuwanego przez Reksia itd. Ja na pewno nie podejme decyzji o eutanazji psa, jeśli nie będzie takiej absolutnej konieczności. 5 Quote
kiyoshi Posted September 19, 2017 Author Posted September 19, 2017 3 godziny temu, agat21 napisał: Kiyoshi, myślę, że przekazanie karmy to dobry pomysł, jeśli mogę się w ogóle wypowiedzieć. dzięki:) chciałabym tylko jakiejś wspólne decyzji gdzie miałoby sens przekazać tą karmę... Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 1 godzinę temu, kiyoshi napisał: Wybacz Asiu, ale łatwo jest napisać, żeby poddać psa eutanazji, ale już trudniej spojrzeć w oczy psu, który jednak chce żyć...i skazac go na śmierć w sumie dlatego, bo nie spełnia jakiś naszych wymagań czy przyjętych standardów. Nie jest łatwo, pamiętam swoją pierwsza sukę na dogo, która u mnie została, a która miała być poddana eutanazji i nie została poddana. Na szczęście. I pamiętam osobę, która powiedziała, że taka decyzja musi być naprawdę dogłębnie rozważona, ponieważ eutanazja jest nieodwracalna. I tego się trzymam zawsze, ale od tego czasu poddałam eutanazji kilka moich psów, tylko dlatego, że im obiecałam, że nie pozwolę na ich cierpienie i niekomfort. Jeśli Reksio żyje w swoim świecie jest mu w nim dobrze, to OK. Tylko jeśli jest Mu w nim źle to cholernie mi przykro : ( Quote
kiyoshi Posted September 19, 2017 Author Posted September 19, 2017 1 minutę temu, Aska7 napisał: Nie jest łatwo, pamiętam swoją pierwsza sukę na dogo, która u mnie została, a która miała być poddana eutanazji i nie została poddana. Na szczęście. I pamiętam osobę, która powiedziała, że taka decyzja musi być naprawdę dogłębnie rozważona, ponieważ eutanazja jest nieodwracalna. I tego się trzymam zawsze, ale od tego czasu poddałam eutanazji kilka moich psów, tylko dlatego, że im obiecałam, że nie pozwolę na ich cierpienie i niekomfort. Jeśli Reksio żyje w swoim świecie jest mu w nim dobrze, to OK. Tylko jest Mu w nim źle to cholernie mi przykro : ( i w tym poście w pełni się rozumiemy Strasznie smutny i nieszczęśliwy ten watek:( jakoś watpie by "wyszło tu jeszcze słońce"... Mam wrażenie, że każda decyzja w przypadku Reksia będzie zła... to wszystko jest jak walenie głową w mur. Już nawet nie mam sił pisać co czuje, co myśle...bo mam wrażenie, że wszystkie okoliczności sa przeciwko:( naprawde.... Możesz być pewna, że jesli dowiem się od Kasi, od wetki lub z miejsca gdzie Reksio będzie w przysłości o jego wielkim dyskomforcie czy bólu...to nie pozwole trzymać go przy zyciu na siłe... :( nie mogę już pisać, bo łzy lecą. Nie tak miało być:( Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 1 minutę temu, kiyoshi napisał: :( nie mogę już pisać, bo łzy lecą. Mnie też : ( Quote
Perełka1 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 1 minutę temu, kiyoshi napisał: i w tym poście w pełni się rozumiemy Strasznie smutny i nieszczęśliwy ten watek:( jakoś watpie by "wyszło tu jeszcze słońce"... Mam wrażenie, że każda decyzja w przypadku Reksia będzie zła... to wszystko jest jak walenie głową w mur. Już nawet nie mam sił pisać co czuje, co myśle...bo mam wrażenie, że wszystkie okoliczności sa przeciwko:( naprawde.... Możesz być pewna, że jesli dowiem się od Kasi, od wetki lub z miejsca gdzie Reksio będzie w przysłości o jego wielkim dyskomforcie czy bólu...to nie pozwole trzymać go przy zyciu na siłe... :( nie mogę już pisać, bo łzy lecą. Nie tak miało być:( na razie żyje, nie cierpi i tego się trzymajmy. Trzeba go najpierw zdiagnozować, prze-konsultować Quote
Aska7 Posted September 19, 2017 Posted September 19, 2017 4 godziny temu, kasiainat napisał: Reksio nie chodzi na smyczy. Już co prawda nie próbuje jej przegryźć ale bardziej jest to uciekanie niż chodzenie. Na zewnątrz próbuje schować się w każdą dziurę, pod każdy krzaczek. Kilka razy próbowałam wychodzić z nim na ogród - niestety ez żadnych postępów. Reksio sika na podkłady, prawie zawsze trafia . Reksio od zabiegu mieszka w dużej klatce kenelowej - takiej dla psów ras olbrzymich. Ma tam legowisko, podkład i miseczki. Klatka przez dzień jest otwarta ale Reksio przy nas z niej nie wychodzi. Wychodzi z legowiska na siku, do miseczki z wodą ale nigdy z klatki. Nie jest przerażony w naszej obecności, zachowuje się spokojnie. Śpi sobie, albo obserwuje na siedzaco co się dzieje. Z klatki wychodzi tylko jak nas nie ma ale jak tylko kto wejdzie do salonu Reksio wpada w panikę. Biega po całym "dole" domu jak w amoku, popuszcza przy tym mocz. To nie jest tak, że siadzie w kąciku i sika. On biegnie i ciurkiem sika. Jak wskoczy na kanapę, przebiega po niej też sika :-( Jak podchodzę do klatki to na początku troszkę się spina ale po chwili wącha rękę, zjada z ręki smaczki, jedzonko. pozwala posmyrać się po brodzie, ewentualnie boku pyszczka ale nie widzę, żeby miał z tego jakąś ogromną przyjemność. Wszelkie wyciąganie go z klatki, pakowanie do transportera powoduje u niego ogromny stres. Sika i kupka pod siebie :-( Kasiu, jak Ty to widzisz, jest u Ciebie od miesiąca. Jest postęp czy regres, czy Reksio odczuwa dyskomfort, co mówi wetka, strasznie to trudne : ( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.