chicken Posted June 26, 2017 Posted June 26, 2017 Hej, dawno tu nie zagladalam bo czas nie pozwalal. Niestety teraz agladam w bardzo tragicznych okolicnosciach. Jestem roztrzesiona i zalamana. Nie umiem sobie z tym poradzic co mnie spotkalo. Pies jeszcze tydzien temu, zywo chodzil na spacery, cieszyl sie. 2 miesiace temu wyniki morfologii-wszytsko w normie. Delikatnie obnizone leukocyty . Miala podawane na to witaminy W piatek, Kesi byla smutna ale stwierdzilam ze to normalne-czasem tak bylo ze byla smutna jak wyszlam z nia na krotki spacer. Dodatkowo ostatnio wiecej pila ale poniewaz byly upaly to nie zdziwilo mnie to za bardzo-nawet nie przypuszczalam ze nadmierne picie to moze byc objaw ropomacicza!! W sobote stan psa ulegl pogorszeniu. rano niby wtsala i sie cieszyla ale po wyjsciu na spacer zwymiotowala ciemną wodą - byla tam tabletka ktora jej podalam-tabletka na stawy bo Kesi sie lapki trzesly i nam wet to przepisal. Myslalam, ze moze zle polkenla no i trudno. Ide z nia dalej a pies mi sie slania na nogach, musialam ja niesc(ponad 20kg, a jestem w ciazy-no ale trudno. Pies jest dla mnie jak dziecko). Donioslam ja do domu, spakowalam w auto i wyruszalam to weterynarza z placzem... U weterynarza kroplowka, pies troche lepiej sie poczul po jej skonczeniu. Tzn zaczela merdac troche ogonkiem i podniosla ogon na widok psa U weterynarza zostala pobrana krew do dwoch badan - morfologia oraz testy chorob odkleszczowych Testy chorob odkleszczowych wykazaly dodatni anaplazmoze ale weterynarz powiedziala ze to sie latwo leczy antybiotykiem wiec jej odrazu go podala Wyniki morfologii mialy byc w poniedzialek. Poza tym odrazu miala zrobione usg- i najgorszy scenariusz, werdykt ropomacicze ZAMKNIETE :( Mialysmy decydowac o operacji w poniedzialek, po wynikach i miec nadzieje, ze ropomacicze nie zniszczylo narzadow wewnetrznych Lekarz podal jej rowniez leki wczesnoporonne zeby ropa zaczela sie saczyc wyniki tych badan sa nastepujace: Wrocilymy do domu> kesi spala sobie caly czas w jdnym miejscu-od czasu do czasu zmieniala pozycje. Troche wypila, jesc nie chciala -Kesi jest niejadkiem i to ze nie chce jesc przez 2 , 3 dni dni tz nie wzbudzilo podejrzen. Czesto miala podawane rarytasy i byla karmiona zeby cos jadla W nocy niestety stan sie pogorszyl. Kesi zaczela piszczec i ciezko oddychac. Odrazu do auta i nocny dyzur w klinice u innego weta. Kesi jest bardzo slaba, nie podnosi sie. Lekarz mowi ze trzeba natychmiast operowac bo moze dojsc do pekniecia macicy. Zdecydowalam, zeby zrobic jej najpiew badania krwi co tez zasugerowal lekarz. Wynik w przeciagu godziny. oczekiwnaia od 2 do 3:00-najgorsze w moim zyciu ... Lekarz przekazuje mi najgorsze wiaodmosci. Uszkodzone nerki, watroba, na dodatek anemia. wyniki nizej: Keis piszczy i caly czas ciezko oddycha. Straszny widok. lekarz mowi, ze nie pzezyje operacji, nei wybudzi sie z narkozy bo jest za slaba. Mowi zeby zakonczyc jej cierpienia bo ona si etylko meczy. Zgodzilam sie widzac ja w takim stanie. Nie chcialam patrzec jak umiera w agonii :( Najgorszy dzien w moim zyciu. Nie umiem sie z tym pogodzic, Czy lekarz mial racje sugerujac uspienie? Konsultowalam sie rowniez z drugim wetem ktory powteirdzil, ze szanse byly male ale bysmy sprobowaly. natomiast gorzej ze z takimi wynikami u Kesi nie ruszylyby nerki Czy wy postąpilibyscie podobnie? Caly czas czytam jakies watki ze suczki wychodzily z ropomacicza i zastanawiam sie dlaczego nas to spotkalo!? I dlaczego moj piesek byl tak silny, ze nic nie pokazywal przez conajmniej tydzien?! Pewnie gdybym zauwazyla cos niepokajcego tydzien wczesniej to by sie to tak nei skonczylo :( A Kesi mieszkala u mojej mamy, poniewaz tam sie wychowala-a ja wiadomo, jak wyszlam z domu chcialam ja zabrac do blokow ale byla tu nieszczesliwa :( wiec jezdzilam do niej kilka razy w tygodniu na spacerki "po staremu". Jestem zalamana. Napiszcie co o tym uwazacie bo zwariuje Quote
vetches Posted June 26, 2017 Posted June 26, 2017 Nie piszesz w jakim wieku był pies, przy ropomaciczu zwłaszcza zamkniętym wynik się pogarszają z godziny na godzinę, może dojść do perforacji macicy i rozlania ropy do jamy otrzewnej dlatego czekanie z podjęciem decyzji o operacji do poniedziałku to najgorsze z możliwych rozwiązanie. Wyniki nie są dobre, kreatynina podwyższona ale to zapewne na skutek kłębuszkowego zapalenia nerek które występuje przy ropomaciczu. Warto było spróbować, skoro wcześniej przed chorobą narządy były sprawne. 1 Quote
chicken Posted June 26, 2017 Author Posted June 26, 2017 11 lat Weterynarz na nocnej zmianie mowil ze Kesi tego nie przezyje. Do weterynarza nie pojechala na wlasnych lapach-nie byla juz w stanie isc , glowa jej leciala i piszczala. Widok byl straszny... Skoro lekarz mowil ze nie ma szans, pomimo tego ze mogl "wyciagnac kase" to uwerzylam... Poza tym, gdyby bylo jeszcze tak ze Kesi by lezala spokojnie, a ona miala bardzo szybki i glosny oddech, piszczala z bolu :( Pozwolilybyscie na takie cierpienie? :( Konsultowała wyniki z drugim lekarzem już po fakcie niestety. Lekarka stwierdzila, ze watpi czy Kesi by nerki wstaly przy takich wynikach i ze po operacji meczylaby sie jeszcze dlugo i i tak trzebaby bylo to zakonczyc :( Po pierwszej wizycie miala podane kroplowke. Druga mialam jej podac sama jutro. Pierwszy weterynarz powiedzial, ze trzeba psa postawi troche na nogi, bo inaczej nie przezyje bo jest zbyt slaba. Drugi wterynarz, w nocy, stwierdzil, ze Kesi nie kwalifikuje sie do operacji. Co mialam zrobic? :( Quote
bou Posted June 26, 2017 Posted June 26, 2017 @chicken... wiem,ze to bardzo trudne,bardzo Ci współczuję,ale...na pewno wet mial jakieś solidne podstawy,że zabiegu nie chcial wykonać od razu.Nie zadręczaj się,zrobiłas co mogłaś I prawdopodobnie zaoszczędziłaś suni jeszcze wielu cierpień. Postąpiłaś słusznie,11 lat miłości I przyjaźni zobowiązuje do zrobienia wszystkiego - nie dla siebie - dla psa.Jesteś dzielna,trzymaj się teraz mocno,wspominaj dobre chwile, skup sie na maleństwie I wierz,że sunia biega za TM bez bólu I cierpienia. Serdeczności Ci przesyłam, M. 1 Quote
chicken Posted June 26, 2017 Author Posted June 26, 2017 Dziekuje za wspacie :( Caly czas wspominam wspolne spacery. Kazda łąka mi sie z nia kojarzy... Nie dociera do mnie, ze jej juz nie zobacze :( Kocham ja nad zycie i nieraz jej to powtarzalam. Rozumialysmy sie bez slow. Laczylo nas cos wiecej, to czlonek rodziny. Bardzo boli jej strata. Najgorsze, ze nie mam innego pieska w domu. Kesi byla "jedynaczka"... :( Juz teraz brakuje mi wspolnych spacerow Quote
Dusia-Duszka Posted June 26, 2017 Posted June 26, 2017 Współczuję. Po przeczytaniu, jakbym się cofnęła do stycznia 2015. Moja Didi... 13 lat z nami. Identyczne objawy. Diagnoza ropomacicze zamknięte. Anemia. Operacja. Po operacji objawy neurologiczne. Nie ustępują. Krew z badania na badanie słabsza. Pies nie wstaje. Kroplówki dwa razy dziennie po 250ml bo nerki słabo filtrują. Nie je. Wymiotuje. Oddech przyspieszony, płytki. Zaczynają się obrzęki na nóżkach. Czerwone krwinki nie powstają. Erytropoetyna - zastrzyki przez 3 dni. I nic, i nic! Przetoczenie krwi. Lepiej... na jedną dobę. Później już tylko gorzej i gorzej... Zmarła na naszych rękach. Pies, który nigdy nie chorował, zgasł w 2 tygodnie. Toksyny z ropomacicza uszkodziły szpik kostny i krew przestała powstawać. Quote
chicken Posted June 26, 2017 Author Posted June 26, 2017 A jakie byly wniki krwi przed operacja? Tez nerki byly uszkodzone? Quote
Dusia-Duszka Posted June 26, 2017 Posted June 26, 2017 Jak znajdę książeczkę i wypisy, to odpowiem. Teraz nie pamiętam. Quote
chicken Posted June 27, 2017 Author Posted June 27, 2017 Codziennie budze sie z poczuciem winy. Z poczuciem, ze nie zauwazylam, ze dzieje sie z Kesi cos nie tak :( Wszelkie odchylki juz sie Kesi zdarzaly i bylam pewna, ze to chwilowe... Bardzo mi przykro... :( 2,5 doby minelo a ja jestem nadal w rozsypce psychicznej Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 I tak będzie długo... Po kilku latach, przerabiając wydarzenie w głowie, znowu poczujesz ukłucie, że może można było coś więcej. Quote
vetches Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 Nie załamuj się, byłaś przecież z psem u lekarza robiłaś wszystko co w swojej mocy żeby pomóc Kesi. Niestety w takim przypadku potrzeba czasu, czas leczy rany. Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 Tak, czas jest najważniejszy. I nie przypisuj sobie mocy sprawczych. Nie wszystko da się przewidzieć, zauważyć, osiągnąć, ocalić. Quote
chicken Posted June 27, 2017 Author Posted June 27, 2017 Chcialabym, zeby choc troche mi ulzylo... Nie wiem jak to zrobic. To, ze siebie obwiniam jest silniejsze ode mnie. :( Ta śmierć była taka nagła. kesi nigdy na nic nie chorowala powaznie... To byl jej pierwszy i ostatni raz :( Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 Tak samo było z Didi. Brak chorób zmniejszył moją czujność. Quote
chicken Posted June 27, 2017 Author Posted June 27, 2017 Nie znalazlas pewnie wynikow krwi? U mnie czujnosc oslabilo rowniez to, ze 2 miesiace wczesniej Kesi miala robiona pelna morfologie i wyniki byly ok... Morfologia byla robiona dla wlasnego spokoju, nic sie wtedy nie dzialo. Nic nie przewidywalo takiej tragedii :( Nic to nie zmieni ale probuje siebie jakos usprawiedliwic :( Masz kolejnego psiaka? Wiem, ze jak odeszla moja kochana kocica (ta niestety w meczarniach, lekarz ja zle leczył antybiotykami nie robiac zadnych badan-mialam wtedy 8 lat i bylam "glupiutka" jesli chodzi o takie rzeczy. Rozwinela sie sepsa. Kot dostal ataku i zmarl. Dlatego nie chcialam zeby Kesi sie tak meczyla :( Tym bardziej ze juz glowy nawet nie podnosila, piszczala.) to najlepszym i najszczesliwszych dla mnie lekrastwem bylo przyprowazenie Kesi do domu. To byla od tamtej pory najwazniejsza istotka w moim zyciu :( po Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 Moje zwierzaki mają zawsze w lipcu "przegląd techniczny" u weta. I tak było z Didi. Lipiec - badania, szczepienia. Sierpień - wspólne wakacje. Jesień spokojna. Początek stycznia - tragedia. Link do wątku Dusi-Duszki mojej "Łaty na Serce" mam w podpisie. Wzięłam istotkę 4 miesiące po śmierci Diduni. I to była doskonała decyzja. Na stronie 24 w poście z 19 stycznia są obie psie dziewczynki. Quote
chicken Posted June 27, 2017 Author Posted June 27, 2017 Moglabys wkleic tu linka? W Twoim podpisie widze tylko "mala Dusia-Duszka juz w swoim domku" Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 To właśnie to. Nasz pamiętnik :) Wejdź przez niebieski tytuł. Quote
chicken Posted June 27, 2017 Author Posted June 27, 2017 Myslalam, ze to bedzie historia Twojego poprzedniego pupila. Milo, ze dalas dom tej kruszynce Quote
Dusia-Duszka Posted June 27, 2017 Posted June 27, 2017 Nie byłam na Dogo, kiedy była z nami Didi. Trafiłam tu dzięki Duszce, bo miała założony wątek. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.