Perełka1 Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 9 minut temu, elik napisał: Przyszło mi do głowy, że może suni dobrze zrobiłaby transfuzja krwi. Poproszę berni, żeby zapytała weta o możliwość dania suni krwi. Myślałam, że sunia będzie miała śródoperacyjną transfuzję krwi. Najbliższy bank krwi jest w Mikołowie, chyba, że doktor ma u siebie. Quote
elik Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 Przed chwilą, Perełka1 napisał: Myślałam, że sunia będzie miała śródoperacyjną transfuzję krwi. Najbliższy bank krwi jest w Mikołowie, chyba, że doktor ma u siebie. Widocznie nie było to takie oczywiste skoro wet nie zaproponował tego. Jutro berni zapyta czy jest to potrzebne i czy jest taka możliwość. Quote
ania75 Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 A jutro sunia jedzie na zmianę opatrunku? Quote
Perełka1 Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 4 minuty temu, elik napisał: Widocznie nie było to takie oczywiste skoro wet nie zaproponował tego. Jutro berni zapyta czy jest to potrzebne i czy jest taka możliwość. Piszę z własnego doświadczenia, bo moja sunia też miała takiego guza. Była przygotowywana do operacji ale jej nie doczekała. Quote
elik Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 2 minuty temu, ania75 napisał: A jutro sunia jedzie na zmianę opatrunku? Berni mówiła kiedy, ale byłam rozkojarzona, bo niezbyt mogłam rozmawiać (byłam w pracy) i byłam wzburzona wiadomością o stanie suni. Jutro skontaktuje się z berni i dopytam. Quote
elik Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 38 minut temu, Perełka1 napisał: Piszę z własnego doświadczenia, bo moja sunia też miała takiego guza. Była przygotowywana do operacji ale jej nie doczekała. Współczuję z powodu suni:( Lusi nie przygotowywano do tej operacji. Może więc to nie do końca takie same guzy. Quote
zachary Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 Lusieńko trzymaj się dzielnie!...oj...Pani po operacji, na kulach...bez telefonu...sunia słabiutka...Oby wszystko było okey! Quote
elik Posted February 14, 2017 Posted February 14, 2017 2 minuty temu, zachary napisał: Lusieńko trzymaj się dzielnie!...oj...Pani po operacji, na kulach...bez telefonu...sunia słabiutka...Oby wszystko było okey! Ta myśl mnie rozwala. Nie wiem jak doczekam do jutra, żeby od barni dowiedzieć się jak się ma Lusia. Quote
berni Posted February 15, 2017 Author Posted February 15, 2017 Dziewczyny ja na szybko z pracy piszę, bo nadal prywatny komp w naprawie. to Lusia po operacji, pod kroplówką. w drodze do domu. Rana jest ogromna, guz wazył 2,5 kg. Nie udało się Lusi wysterylizować, bo niestety to była rozległa operacja. Dodatkowo Lusia ma już guzy na listwach mlecznych. Pan doktor mówi że o ewentualnej następnej operacji można będzie mówić za 3 miesiące. Ale wesoło nie jest, bo tak naprawdę to Lusię trzeba by i wysterylizować i wyciąć listwy a to już znów rozległe operacje a ona ma 14 lat. I mimo dobrych wyników miała kłopoty krążeniowo oddechowe. Doktor powiedział że niestety ryzyko że będą kolejne guzy jest dość duże :( Dopiero dzisiaj po pracy podjadę do babki spytać jak Lusia. Jeśli będzie kiepsko to zabieram ją do weta, jeśli ok to jutro mamy umówioną wizytę kontrolną. Dzisiaj wykupię Lusi antybiotyk który ma dostawać w tabletkach. Wczoraj w domu u pani Lusia położyła się na kocyku i po jakimś czasie uspokoiła i zasnęła. Jest zaopatrzona we wszystko - leki przeciwbólowe w kroplówce dostała, antybiotyki, nawadnianie. W lecznicy wpadała w panikę - obce miejsce, ludzie, kroplówki etc. Pan doktor powiedział że teraz potrzebuje dużo spokoju i ma w domu się porządnie wyspać. Kupiłam dla niej takie podkłady senni, żeby babka nie wychodziła z nią na dwór tylko żeby mogła się załatwić w mieszkaniu. Sama już nie wiem gdzie jej byłoby lepiej - wiadomo w lecznicy miałaby opiekę w razie czego, ale z drugiej strony dla niej chyba większy stres obce miejsce. Mi już wieczorem padł telefon i ja sama padłam - nerwowo mnie ta sytuacja całkiem wykończyła. Dzisiaj jak tylko się dowiem co z sunią dam znać. Trzymajcie nadal kciuki, to taka cudna sunia, szkoda że nie trafiła na lepszych opiekunów- nawet niecelowo można przysporzyć psu cierpienia którego mogła unikąć :( Quote
Usiata Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Kciuki trzymam nieustannie; i szczerze mówiąc to bardzo niepokoję się o sunię... Lusieńko, walcz kochana, walcz dzielnie... (Nie będę tutaj dywagować o tym, co można byłoby zrobić inaczej lub nie robić,bo to w najmniejszym stopniu suni teraz nie pomoże. Ela, zadzwonię do Ciebie niebawem) Quote
elik Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 (edited) 13 godzin temu, Usiata napisał: Kciuki trzymam nieustannie; i szczerze mówiąc to bardzo niepokoję się o sunię... Lusieńko, walcz kochana, walcz dzielnie... (Nie będę tutaj dywagować o tym, co można byłoby zrobić inaczej lub nie robić,bo to w najmniejszym stopniu suni teraz nie pomoże. Ela, zadzwonię do Ciebie niebawem) To co można było zrobić lub nie zrobić trzeba było mówić przed operacją teraz to tzw. musztarda po obiedzie. Nawet gdyby znalazł się ktoś, kto pożyczyłby pani telefon, to nie jestem pewna, czy pani (wiedząc to co o niej teraz wiem) umiałaby z niego skorzystać. Wg weta, pani wydaje się być obecna, rozumieć co się do niej mówi, a jej zachowanie wskazuje na coś zupełnie innego. Dodatkowo ta woń alkoholu,którą było czuć nawet gdy przyjechała a sunia na badanie. Na prośbę Usiata i za zgodą berni przekazałam numer Jej telefonu. Może wymyślą coś pozytywnego dla suni. Najlepsze rozwiązanie to, żeby sunia miała fachową opiekę u siebie w domu. Zwróciłam się z prośbą do Fundacji ZEA o nawiązanie kontaktu z fundacja katowicką i poproszenie o to by ktoś znający się na rzeczy (ta fundacja zapewnia opiekę pooperacyjną zwierzakom) odwiedzał sunię najczęściej jak tylko to będzie możliwe i sprawdzał co z sunią. Berni zgodziła się wprowadzić tą osobę do pani, tylko jest pytanie, czy pani się na to zgodzi. Zachowanie pani jest irracjonalne inie wiadomo czego się można spodziewać. Nadal nie wiem co teraz z sunią i bardzo mnie to martwi. Edited February 15, 2017 by elik Quote
ania75 Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Rana jest ogromna.... :( Miejmy nadzieję, że czuwanie Berni wystarczy choć wiadomo lepiej byłoby ...... itd itp ja tam wierzę, że sunia jest dzielna i pewnie nieraz dawała radę w trudnej sytuacji (bo łatwo to raczej nie miała) Quote
elik Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 6 minut temu, ania75 napisał: Rana jest ogromna.... :( Miejmy nadzieję, że czuwanie Berni wystarczy choć wiadomo lepiej byłoby ...... itd itp ja tam wierzę, że sunia jest dzielna i pewnie nieraz dawała radę w trudnej sytuacji (bo łatwo to raczej nie miała) Aniu też chciałabym tak myśleć, ale ze względu na wiek suni i "bezradność" jej opiekunki mam obawy :( Quote
zachary Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Ania75, masz rację, do tej pory sunia dawała sobie radę, bo przecież jak widać, jej pani była często nieobecna ciałem i duchem...Teraz sunia jest w innej sytuacji, ma wielgachną ranę, klosz na głowie i pewnie lekko przytłumiona lekami a pani...na kulach i nie wiadomo, czy będzie mogła chociazby się schylić aby zabrać zafajdany czy zasikany podkład...oraz czy nie zapomni podać Lusi antybiotyku do pyska jak ....odpłynie...Tak to jest z takimi osobami...mówi jedno a robi drugie.... Quote
elik Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Przed chwilą, zachary napisał: Ania75, masz rację, do tej pory sunia dawała sobie radę, bo przecież jak widać, jej pani była często nieobecna ciałem i duchem...Teraz sunia jest w innej sytuacji, ma wielgachną ranę, klosz na głowie i pewnie lekko przytłumiona lekami a pani...na kulach i nie wiadomo, czy będzie mogła chociazby się schylić aby zabrać zafajdany czy zasikany podkład...oraz czy nie zapomni podać Lusi antybiotyku do pyska jak ....odpłynie...Tak to jest z takimi osobami...mówi jedno a robi drugie.... Zachary dokładnie tak. Ujęłaś w słowa moje obawy :( Quote
malagos Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Uff, dużo tu niepewności i nerwów :( Berni, dobra robota! Quote
elik Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 16 minut temu, malagos napisał: Uff, dużo tu niepewności i nerwów :( Berni, dobra robota! Dziękuję również Fundacji ZEA, która nawiązała kontakt z katowicką fundacją, o której wspominałam kilka postów wyżej. Oni m.in. zajmują się sprawowaniem opieki pooperacyjnej nad zwierzętami bezdomnymi. Angelika z tej Fundacji podjęła prośbę o zaopiekowanie się Lusią. Berni spróbuje wprowadzić Ją do domu Lusi. Nie wiemy jaka będzie reakcja pani, bo berni wyczuła, że pani jest niechętnie nastawiona do przyjmowania obcych ludzi. Berni ma nr telefonu Angeliki i będzie się z nią kontaktować. Nie moge sie doczekać informacji od berni. Jak tylko czegoś się dowiem, napiszę na wątku. 1 Quote
Anula Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Bardzo pozytywna wiadomość,oby tylko z Panią można było się dogadać. Quote
helli Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 suczka rodzicow miala takie guzy na listwach i 13-14 lat- dr (ponoc dobry), stwierdzil, ze jest za duze ryzyko, wczesniej wycieli jej 1 guz, zostawili te listwy (trzeba bylo ja wysterylizowac przed 1sza cieczka- jak w USA), czego sie u nas nie robi, sterylizacja po 1-szej cieczce chyba guzom nie zapobiega (albo prawie nie) tutaj chodzilo o komfort zycia, oby psinka doszla do siebie, choc te paskudztwa moga sie mnozyc i przerzucac na pluca, dobrze, ze poki co nie ma tam nic Quote
zachary Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 Wierzę,że berni i Angelice uda się taktownie i dyplomatycznie dotrzeć do pani lusiowej i przekonać ją,że pomoc jest niezbędna i jeśli kocha Lusię, to powinna tę pomoc zaakceptować. Tym bardziej,że sama o kulach mało może...Pani, już trochę wiekowa, z pewnoscią jest zdziwiona, że są tacy ludzie jak zakręceni dogomaniacy, którzy pomagają bezinteresownie..... Quote
berni Posted February 15, 2017 Author Posted February 15, 2017 Nie udało się....dziś koło 13-stej Lusia przebiegła za Tęczowy Most. Napiszę więcej później, jak będę w stanie.... Quote
Anula Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 O rany,tak nie miało być.To nasza wina. Żegnaj Lusieńko.Tyle ludzi trzymało kciuki,było z tobą myślami .Nie udało się.Bądź szczęśliwa za TM. Quote
Gabi79 Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 ................................................ cholernie mi przykro.................................... Quote
jola&tina Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 22 minuty temu, berni napisał: Nie udało się....dziś koło 13-stej Lusia przebiegła za Tęczowy Most. Napiszę więcej później, jak będę w stanie.... Smutno. Żegnaj Lusia. Berni, Tobie należy się szczególne podziękowanie, bo od początku do końca :( walczyłaś o życie Lusi.Znałaś Lusię w realu i bardzo współczuję Ci, że przez to wszystko musiałaś przejść. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz miała teraz przykrości ze strony pani. 14 minut temu, Anula napisał: O rany,tak nie miało być.To nasza wina. Anula, co Ty też mówisz. Wszyscy chcieli Lusię ratować.Nie możesz czynić sobie takich wyrzutów. Quote
Anula Posted February 15, 2017 Posted February 15, 2017 7 minut temu, jolantina napisał: Anula, co Ty też mówisz. Wszyscy chcieli Lusię ratować.Nie możesz czynić sobie takich wyrzutów. Tak,tylko gdyby nie ta cholerna operacja Lusia by żyła.Nie spodziewałam się takiego finału.Dobra Lecznica,dobry wet i co z tego wynikło. Nie pojmuję co się stało,dlaczego Lusia odeszła. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.