Nesiowata Posted June 22, 2018 Posted June 22, 2018 Piękne zdjęcia - pełna komitywa z koleżką, jedzenie z jednej miski? Dzielna dziewczyna, powoli przekona się do wszystkiego. A z wybrzydzaniem przy jedzeniu tak już jest. Pamiętam, że Lala po przyjeździe wciągała wszystko co było w jej zasięgu. Juzż dawno się skończyło. Nie zawsze od razu podchodzi łaskawie do miski. A jak już podejdzie - to bardzo często obwącha i odchodzi. Zabieram miskę, bo w takiej sytuacji kumple momentalnie są nią zainteresowani. I czasem czekam kilka godzin nim panna zacznie jeść (próbując kilkakrotnie zaprosić ją do jedzenia). Podobnie jest ze smaczkami. Dziś akurat zjadła z resztą towarzystwa, ale wczoraj śniadanie konsumowała po południu. Kolację też później, ale chyba wystraszyła się wichury i dalekich grzmotów. Ostatnio ma to na nią wpływ. Quote
elik Posted June 23, 2018 Posted June 23, 2018 Wspaniałych opiekunów ma Likunia. Szkoda, że nie często spotyka się takich Ludzi. Quote
Tyśka) Posted July 5, 2018 Author Posted July 5, 2018 Dnia 2.07.2018 o 06:09, Nesiowata napisał: Czy bywają wieści o Murzynku i Tince? Gdyby Pani Gucia usłyszała, że mówisz o Ich Królu "Murzynek" to by się srogo obraziła ;) To Gucio jest, żaden Murzynek! Totalnie nie pamięta przeszłości, nadal króluje na osiedlu i nadal rządzi się w domu :). Pani nie dzwoni zbyt często, ale zawsze jak do niej napiszę albo zadzwonię, odbierze i ciepło poopowiada o Guciu, o jego geniuszu, o tym jak mocno pilnuje swoją Rodzinę. I o tym, że wszystko kręci się wokół niego, a on i tak będzie się trzymał zasad panujących w domu. Pani Tinki to samo: sunia jest jej oczkiem w głowie, rozpieszczonym już trochę (mam nadzieję, że niezbyt grubym - ale chyba nie, bo Pani zawsze troszkę marudzi na to, że królewna się zrobiła i wybrzydza z jedzeniem), bardzo upominającym się o pieszczoty. I powtarza, że absolutnie to zupełnie inny pies niż był na początku. Jednak fakt, dość dawno nie rozmawiałam z domkami, o ich losy jestem spokojna, więc i nie nagabuję za bardzo telefonami. Ale może już czas zadzwonić znowu, zapytam jak się mają. Zdjęć niestety nie mam w obu przypadkach, Rodziny nie są techniczne za bardzo. A o Lice przeczytałam jednym tchem. Bardzo się cieszę z tego, że jest taka szczęśliwa :) I że ma Rodzinę, która jest wyrozumiała, nie naciska, nie robi na siłę z niej pieszczocha. Bardzo dziękuję! 1 Quote
Nesiowata Posted July 5, 2018 Posted July 5, 2018 Mam nadzieję, że pani nie przeczytała. A jak zwykle - brak mi lajków. 1 Quote
WiosnaA Posted August 3, 2018 Posted August 3, 2018 Dnia 23.06.2018 o 09:44, elik napisał: Wspaniałych opiekunów ma Likunia. Szkoda, że nie często spotyka się takich Ludzi. No szkoda Elu. Dnia 5.07.2018 o 17:47, Tyś(ka) napisał: ......Bardzo się cieszę z tego, że jest taka szczęśliwa :) I że ma Rodzinę, która jest wyrozumiała, nie naciska, nie robi na siłę z niej pieszczocha. Bardzo dziękuję! Wyrozumiali Tysiu . Maluszek skradł serce Mai i Zbyszka dawno i kochają Likunie taką jaka jest. "Zołza"....ja ostatnio nazywam tę naszą Likunię. Myśli,że jest już Panią na włościach i rządzić zaczyna. Niedawno użarła dwie osoby w przeciągu tygodnia.Nie gryzie wszystkich, wybrała sobie dwie Panie .Znienacka wyskoczyła z tyłu łapiąc za nogi jak wychodziły z posesji. Oj,nie daje spać spokojnie zbójniczek mały... Na razie więcej się nie powtórzyło i mam nadzieję nie powtórzy. Zdjęcie jakiś czas temu Majeczka przysłała,jeszcze sprzed kąpieli. Kilka dni temu Maja postanowiła "wyprać " Likunię. A żeby zmniejszyć jest stresu,do wanny powędrował razem też Rikuś. Fajnie to musiało wyglądać...hehe. Lika dzielnie zniosła kąpiel, paniki nie było," zjeść" Opiekunów nie chciała, bardzo grzeczna była.Wyczesana,czyściutka i na pewno ulżyło w te upały, bo futro ma duże. Zakochana Para suszy się na kanapie... 3 2 Quote
Nesiowata Posted August 3, 2018 Posted August 3, 2018 Cudne wieści, nawet z tym pogryzieniem. Dzielna Likunia. Quote
Bogusik Posted August 3, 2018 Posted August 3, 2018 Aniu, bardzo kochana dziękujemy za wieści o Lice :) Jeszcze raz napiszę: ogromnie się cieszę,że Likunia ma Rikusia,który na pewno dodaje jej odwagi i pokazuje dobre aspekty życia w rodzinie :) Zdjęcia super! :) 1 Quote
elik Posted August 4, 2018 Posted August 4, 2018 6 godzin temu, Bogusik napisał: ogromnie się cieszę,że Likunia ma Rikusia,który na pewno dodaje jej odwagi i pokazuje dobre aspekty życia w rodzinie :) I dzięki temu już pewnie nie myśli o ucieczkach :) Quote
Bogusik Posted August 4, 2018 Posted August 4, 2018 6 godzin temu, elik napisał: I dzięki temu już pewnie nie myśli o ucieczkach :) Też tak myślę Elu :) Quote
elik Posted August 4, 2018 Posted August 4, 2018 39 minut temu, Bogusik napisał: Też tak myślę Elu :) Mądrych, troskliwych i cierpliwych opiekunów ma Likunia. Quote
Nesiowata Posted September 4, 2018 Posted September 4, 2018 A może jakieś nowe wieści o całej trójce? Quote
WiosnaA Posted September 23, 2018 Posted September 23, 2018 Dnia 4.09.2018 o 08:48, Nesiowata napisał: A może jakieś nowe wieści o całej trójce? U Liki wszystko w porządku. Ja nie dzwoniłam ostatnio ,ale Agusia (MikAga) niedawno rozmawiała ze Zbyszkiem,a Maja przysłała mi zdjęcie. 2 3 Quote
elik Posted September 24, 2018 Posted September 24, 2018 10 godzin temu, WiosnaA napisał: U Liki wszystko w porządku. Ja nie dzwoniłam ostatnio ,ale Agusia (MikAga) niedawno rozmawiała ze Zbyszkiem,a Maja przysłała mi zdjęcie. I ten wspaniały obraz przejdzie do wieczności :) Likunia jest już w stu procentach domowym psem i nigdzie się nie wybiera! Quote
Poker Posted September 24, 2018 Posted September 24, 2018 Towarzystwo do oglądania TV pańcio ma zapewnione. Quote
togaa Posted October 3, 2018 Posted October 3, 2018 Historię Likuni opowiadam przy okazji wszystkich psich adopcji. O trudzie poszukiwań i żmudnym budowaniu relacji pies- człowiek. Wiosenko, zima idzie, książkę pisz..!!! 2 Quote
Nadziejka Posted October 4, 2018 Posted October 4, 2018 Pozdrowionke ogrom slemy Likuni Domeczkowi Quote
elik Posted October 6, 2018 Posted October 6, 2018 Dnia 3.10.2018 o 21:34, togaa napisał: . . . Wiosenko, zima idzie, książkę pisz..!!! Jestem za! Quote
Tyśka) Posted October 23, 2018 Author Posted October 23, 2018 O matulu... <3 ależ cudownie... Likuniu :) Dowiedziałam się parę dni temu od Dziewczyn "moich" o drugiej dzikuskowej ulicy...Też niemal na wylocie z miasta, przy lesie, okoliczni mieszkańcy mówią że historia psów tam jest od wielu, wielu lat (jeden pies żyje tu około 5lat), bo to dobre miejsce na porzucanie psów, więc niektóre są zdziczałe...Psów stałych-dzikich jest 3, dzikie totalnie, jeden potrafi być agresywny, wszystkie są DUŻE, nie tak małe jak Tinusia czy Likusia. Dwa mieszkają na jednej działce, na rozwalonym szkle. Trzeci na działce po sąsiedzku, ale podobno działka ma tego samego właściciela. Reszta jest bardziej "wymienna" i bardziej oswojona. Nie są tutaj bezpieczne, nie mają gdzie spać - śpią pod chmurką, na śmieciach. A syf większy niż u "naszych" dzikusków (WiosnaA i elficzkowa mogą sobie wyobrazić tylko). Na pewno nie pomaga to, że nikt regularnie ich nie dokarmia... :( Dziewczyny jak wpadną od czasu do czasu to psy pożerają worek z karmą, nikt nie ma czasu regularnie tam zaglądać... a idzie zima - podobno psy wyglądają dość marnie... Zajrzę tam jak przyjadę na wszystkich świętych, ale jestem ZAŁAMANA, zerknęłam na google maps jak te warunki wyglądają, bo nigdy się tam nie zapuszczam ze swoim (mimo że na drugim końcu tej ulicy mieszka moja... adopcyjniaczka... tak btw. córeczka Tinki/Liki, Gandzia i dość często ją odwiedzam) - aż mnie ścięło z nóg, warunki gorsze niż miały nasze dzikunki - jeżeli w ogóle istnieje taka skala, aby porównywać... :( Przez swoje zabieganie zapomniałam o tym Wam powiedzieć. :(( Za tydzień powinnam być w domu, co prawda przez 2-3dni, ale wpadnę tam, zostawię coś do jedzenia, porobię zdjęcia, zobaczę jaki jest stan psów na dzień dzisiejszy... Eh, to się nie skończy... Quote
Anula Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 7 godzin temu, Tyś(ka) napisał: O matulu... <3 ależ cudownie... Likuniu :) Dowiedziałam się parę dni temu od Dziewczyn "moich" o drugiej dzikuskowej ulicy...Też niemal na wylocie z miasta, przy lesie, okoliczni mieszkańcy mówią że historia psów tam jest od wielu, wielu lat (jeden pies żyje tu około 5lat), bo to dobre miejsce na porzucanie psów, więc niektóre są zdziczałe...Psów stałych-dzikich jest 3, dzikie totalnie, jeden potrafi być agresywny, wszystkie są DUŻE, nie tak małe jak Tinusia czy Likusia. Dwa mieszkają na jednej działce, na rozwalonym szkle. Trzeci na działce po sąsiedzku, ale podobno działka ma tego samego właściciela. Reszta jest bardziej "wymienna" i bardziej oswojona. Nie są tutaj bezpieczne, nie mają gdzie spać - śpią pod chmurką, na śmieciach. A syf większy niż u "naszych" dzikusków (WiosnaA i elficzkowa mogą sobie wyobrazić tylko). Na pewno nie pomaga to, że nikt regularnie ich nie dokarmia... :( Dziewczyny jak wpadną od czasu do czasu to psy pożerają worek z karmą, nikt nie ma czasu regularnie tam zaglądać... a idzie zima - podobno psy wyglądają dość marnie... Zajrzę tam jak przyjadę na wszystkich świętych, ale jestem ZAŁAMANA, zerknęłam na google maps jak te warunki wyglądają, bo nigdy się tam nie zapuszczam ze swoim (mimo że na drugim końcu tej ulicy mieszka moja... adopcyjniaczka... tak btw. córeczka Tinki/Liki, Gandzia i dość często ją odwiedzam) - aż mnie ścięło z nóg, warunki gorsze niż miały nasze dzikunki - jeżeli w ogóle istnieje taka skala, aby porównywać... :( Przez swoje zabieganie zapomniałam o tym Wam powiedzieć. :(( Za tydzień powinnam być w domu, co prawda przez 2-3dni, ale wpadnę tam, zostawię coś do jedzenia, porobię zdjęcia, zobaczę jaki jest stan psów na dzień dzisiejszy... Eh, to się nie skończy... A może doraźnie im postawić prowizoryczne jakieś zadaszenie bo o budach to raczej nie ma co marzyć.Może by ktoś mógł je systematycznie dokarmiać?Można składać się na karmę.Bardzo trudna sytuacja ale nie można tego tak zostawić.Biedne psy. Quote
kiyoshi Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 A gmina? Dlaczego nie wypelnia swoich obowiazkow wzgledem bezdomnych zwierzat? Byly wybory moze wojt sie zmienil? Moze warto interweniowac? Trzymam.kciuki zeby sie udalo.im pomoc Quote
Tyśka) Posted October 24, 2018 Author Posted October 24, 2018 5 godzin temu, Anula napisał: A może doraźnie im postawić prowizoryczne jakieś zadaszenie bo o budach to raczej nie ma co marzyć.Może by ktoś mógł je systematycznie dokarmiać?Można składać się na karmę.Bardzo trudna sytuacja ale nie można tego tak zostawić.Biedne psy. Pomyślę - może udałoby się przenieść budę dzikuskową? Przecież ona nadal tam stoi pusta (chyba? - bo w końcu chyba nie została przekazana innym bezodmniakom?) Muszę też dotrzeć do właściciela działek, może będzie chętny do pomocy psom, a przynajmniej nie będzie utrudniał. Nie wiem, czy znajdzie się ktoś do stałego karmienia, a szkoda bo byłoby łatwiej - psiaki też by się oswajały jakoś. No nie można ich zostawić teraz :(... mnie najbardziej zmroziło, że znowu okazało się, że problem istnieje od wielu lat, a nikt nie kwapił się jakoś temu zaradzić, zgłosić to gdzieś :(Okoliczni mieszkańcy, ze to normalne, że te psy tam są... jestem przerażona - bo ile jest jeszcze takich miejsc nieodkrytych? Bo coś przeczuwam, że moja Mimi też z takiego miejsca pochodzi... 1 godzinę temu, kiyoshi napisał: A gmina? Dlaczego nie wypelnia swoich obowiazkow wzgledem bezdomnych zwierzat? Byly wybory moze wojt sie zmienil? Moze warto interweniowac? Trzymam.kciuki zeby sie udalo.im pomoc Gmina może tylko to zrobić, że wyśle psy do zamojskiego schroniska. Dzikie albo już zdziczałe mają małe szanse, więc nie wiem czy to dobra opcja :( U nas nic się nie zmieniło w tej kwestii. Kompletnie. Na razie chcę zobaczyć, ile tych psów i czy faktycznie są dzikie (czy np. nieufne). Za tydzień jadę, poprosiłam o pomoc jedną z Dziewczyn, które tam już były - wiedzą więcej o tych psach, przede wszystkim, gdzie one mieszkają dokładnie, bo tam syf niesamowity, sporo kryjówek. I dopiero jak zobaczę sama jak to wszystko wygląda, będę mogła coś więcej myśleć. Nie wiem, co zastanę. Jeżeli będą również takie oswojone, nie dzikie psy, ale po prostu bezdomne - poproszę, aby trafiły do miejskich kojców, zgłoszę je miastu, mamy dobre relacje z nimi przecież, jak się uda to kojce będą od soboty zupełnie puste (a były przepełnione do niedawna), więc jest miejsce. Tam będzie lepiej, bo będą miały co jeść i jakiś tam kontakt z ludźmi. Te, które tkwią w tym miejscu przez lata i faktycznie są dzikuskami chyba lepiej, żeby tam zostały i organizować im pomoc typu stałe dokarmianie, oswajanie, stopniowe wyłapywanie na kastrację - ale to dopiero okaże się jak pojadę tam. Na razie myślę. Miałam się kompletnie już nie angażować w więcej psów... dopóki mam na stanie te, które mam... no ale jak się dowiedziałam o tych dzikusach, które są zostawione same sobie to... no cóż, już słynę od tego, że jestem od tych nieadopcyjnych psów. Jadę. Co robić. A moja mama się już śmiała, że nie mam swoich dzikusów na ulicy, do których latam, kiedy tylko przyjeżdżam: ani kotów, ani psów... no i wykrakała... Quote
Anula Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 A może elficzkowa by pomogła.Wie o tych psiakach? Quote
elficzkowa Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 4 godziny temu, Tyś(ka) napisał: Pomyślę - może udałoby się przenieść budę dzikuskową? Przecież ona nadal tam stoi pusta (chyba? - bo w końcu chyba nie została przekazana innym bezodmniakom?) Muszę też dotrzeć do właściciela działek, może będzie chętny do pomocy psom, a przynajmniej nie będzie utrudniał. Nie wiem, czy znajdzie się ktoś do stałego karmienia, a szkoda bo byłoby łatwiej - psiaki też by się oswajały jakoś. No nie można ich zostawić teraz :(... mnie najbardziej zmroziło, że znowu okazało się, że problem istnieje od wielu lat, a nikt nie kwapił się jakoś temu zaradzić, zgłosić to gdzieś :(Okoliczni mieszkańcy, ze to normalne, że te psy tam są... jestem przerażona - bo ile jest jeszcze takich miejsc nieodkrytych? Bo coś przeczuwam, że moja Mimi też z takiego miejsca pochodzi... Gmina może tylko to zrobić, że wyśle psy do zamojskiego schroniska. Dzikie albo już zdziczałe mają małe szanse, więc nie wiem czy to dobra opcja :( U nas nic się nie zmieniło w tej kwestii. Kompletnie. Na razie chcę zobaczyć, ile tych psów i czy faktycznie są dzikie (czy np. nieufne). Za tydzień jadę, poprosiłam o pomoc jedną z Dziewczyn, które tam już były - wiedzą więcej o tych psach, przede wszystkim, gdzie one mieszkają dokładnie, bo tam syf niesamowity, sporo kryjówek. I dopiero jak zobaczę sama jak to wszystko wygląda, będę mogła coś więcej myśleć. Nie wiem, co zastanę. Jeżeli będą również takie oswojone, nie dzikie psy, ale po prostu bezdomne - poproszę, aby trafiły do miejskich kojców, zgłoszę je miastu, mamy dobre relacje z nimi przecież, jak się uda to kojce będą od soboty zupełnie puste (a były przepełnione do niedawna), więc jest miejsce. Tam będzie lepiej, bo będą miały co jeść i jakiś tam kontakt z ludźmi. Te, które tkwią w tym miejscu przez lata i faktycznie są dzikuskami chyba lepiej, żeby tam zostały i organizować im pomoc typu stałe dokarmianie, oswajanie, stopniowe wyłapywanie na kastrację - ale to dopiero okaże się jak pojadę tam. Na razie myślę. Miałam się kompletnie już nie angażować w więcej psów... dopóki mam na stanie te, które mam... no ale jak się dowiedziałam o tych dzikusach, które są zostawione same sobie to... no cóż, już słynę od tego, że jestem od tych nieadopcyjnych psów. Jadę. Co robić. A moja mama się już śmiała, że nie mam swoich dzikusów na ulicy, do których latam, kiedy tylko przyjeżdżam: ani kotów, ani psów... no i wykrakała... Jeżeli byłabyś u psów w sobotę ( 3 XI )to z dużym prawdopodobieństwem mogę do Ciebie dołączyć. Chyba, ze będzie ktoś z Tobą, bo uważam, że sama nie powinnaś tam iść. Niestety nie wiem gdzie to jest. Buda pewnie jest ale do mojego bagażnika w samochodzie się nie zmieści. Ulica dzikuskowa ostatnio była rozkopana ( jakaś modernizacja chyba ) i nie jeździłam tą ulicą. 3 godziny temu, Anula napisał: A może elficzkowa by pomogła.Wie o tych psiakach? Właśnie przeczytałam. Niestety nie wiem w których rejonach te psiaki się znajdują. Do dzikusków dojeżdźałam 9 km, myślę, że to gdzieś w pobliżu. 1 Quote
Anula Posted October 24, 2018 Posted October 24, 2018 1 godzinę temu, elficzkowa napisał: Jeżeli byłabyś u psów w sobotę ( 3 XI )to z dużym prawdopodobieństwem mogę do Ciebie dołączyć. Chyba, ze będzie ktoś z Tobą, bo uważam, że sama nie powinnaś tam iść. Niestety nie wiem gdzie to jest. Buda pewnie jest ale do mojego bagażnika w samochodzie się nie zmieści. Ulica dzikuskowa ostatnio była rozkopana ( jakaś modernizacja chyba ) i nie jeździłam tą ulicą. Właśnie przeczytałam. Niestety nie wiem w których rejonach te psiaki się znajdują. Do dzikusków dojeżdźałam 9 km, myślę, że to gdzieś w pobliżu. Też zaraz pomyślałam,żeby przewieźć budę trzeba do tego mężczyzn i jakąś przyczepkę.Kobiety sobie nie poradzą.Było na wątku napisane,że buda jest ciężka i nie da się jej ruszyć. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.