Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Prawie 2 lata temu znalazłam jamniczkę, weterynarze jej wiek oszacowali na 10-11 lat. Sunia miała guza przy sutku wielkości jabłka. Sunia przeszła operację usunięcia części listwy mlecznej. Guz okazał się niezłośliwy. Rok czasu był spokój. Sunia była bardzo pogodna, lubiła chodzić na spacery. Niestety pojawił się nowy guz na listwie. Wet zaproponował jego usunięcie oraz sterylizację. Pełna obaw zgodziłam się, bo miało być tylko lepiej. Ale nie było. Guz okazał się średnio-złośliwy. W ciągu 2 miesięcy urósł suczce nowy guz wielkości mandarynki. Oczywiście usunęliśmy. Minął miesiąc a na dziąśle pojawiła się narośl. Wet po pierwszych oględzinach stwierdził, że to zapalenie zęba. Oczywiście zabieg - i okazało się, że narośl była większa, oprócz dziąsła była też na części podniebienia a korzenie miała pod zębami. Wet nie pozostawił mi złudzeń - to mu wygląda na nowotwór złośliwy. Tym razem nie wysłałam guza do badania, sama nie wiem dlaczego. To mój błąd. A po tygodniu narośl odrosła i jest wizualnie takich samych rozmiarów jak przedtem. Sunia dostaje sterydy. Jutro wizyta u weta.

Jestem załamana. Czuję się, że moja decyzja o sterylizacji była błędna i niepotrzebna i jakbym otworzyła "puszkę Pandory".

Zastanawiam się co mogę zrobić dla suni.

1. czy kolejny raz ją operować i wycinać narośl z mordki? (w ciągu 4 miesięcy miała 3 narkozy wziewne)

2. jeden wet sugeruje wycięcie kawałka szczęki razem z naroślą

3. wdrożyłam leczenie niekonwencjonalne - od 3 dni podaję suni graviolę, zastanawiam się jeszcze nad amigdaliną i wyciągiem z jadu tarantuli (ale jest już chyba niedostępny). czy ktoś ma doświadczenie w takim leczeniu? Bardzo proszę o wskazówki.

 

 

Posted

Bardzo Ci współczuję! przytul.gif  nie wiem czy tu można mówić o doświadczeniu ,ale ja swojej suni podawałam amigdalinę, pestki moreli gorzkiej (teraz podobno są już tabletki, nie wiem czy równie skuteczne) uważam ,przedłużyły jej życie , mam takie uczucie.. że gdybym podawała je nadal... to by żyła do dzisiaj!.... niestety zrobiłam przerwę po ok pół roku i zaczęły się problemy!...

  • Like 1
Posted

Dzisiaj byłyśmy na wizycie u weterynarza. Wieści bardzo złe - wygląda to na nowotwór płasko-nabłonkowy. Dla mnie wyrok, nie potrafię sobie znaleźć miejsca...

Posted
14 godzin temu, ozzyanula napisał:

Dzisiaj byłyśmy na wizycie u weterynarza. Wieści bardzo złe - wygląda to na nowotwór płasko-nabłonkowy. Dla mnie wyrok, nie potrafię sobie znaleźć miejsca...

... przytulam!  wiem co czujesz!  :(  ... wiem, też że dopóki sunia jest z Tobą musisz walczyć!...o każdy dzień nawet! ... już powinnaś kupić te pestki moreli gorzkiej!

teraz musisz działać!.... nie ma teraz czasu na łzy!...

Posted

Pestki już wdrożone. W poniedziałek jedziemy na konsultację onkologiczną. Póki co Sonia ma apetyt, dużo śpi (ale taka była zawsze), więcej sika (bierze sterydy). Narośl chyba trochę urosła :-( Qrcze, cztery lata temu walczyłam o swoją poprzednią jamniczkę, teraz historia znowu zatacza koło.

Posted

Cieszę się  że tak błyskawicznie działasz! mocno zaciskam za Twoje zwycięstwo! spoko.gif dla zasady spytaj onkologa o zdanie na temat vit B17( raczej! znam odpowiedź, ale co Ci szkodzioczko2.gif) napisz jak przebiegnie wizyta, proszę:) 

aaaa!... dawkowanie pestek znasz?  czy kupiłaś w tabletkach?

Posted

Oczywiście dam znać co u weta.

Pestki kupiłam zmielone. Mam też tabletki, ale Sonia bierze już sterydy w tabletkach, Esentiale forte i już kolejną tabletkę ciężko przemycić. Pestki mimo, że są gorzkie wymieszane z jedzonkiem i podlane troszkę olejem lnianym - zjada bez niczego. Norma dla człowieka to 2 łyżeczki dziennie, jej daję 1/2 łyżeczki. Chyba nie z mało? Boję się, żeby nie przedawkować

Posted

Wczoraj była ciężka noc. Narośl zaczęła trochę podkrwawiać, Sonia dziwnie oddychała, myślałam, że zwariuję. Spałam przy niej na podłodze trzymając ją za łapkę. Ten dziwny oddech chyba jest powiązany z tym, że narośl "zahacza" o nosek i ciężko jest jej oddychać przez jedną dziurkę. Rano już było ok. Krótki spacer, śniadanie i śpi. Boję się jutrzejszego dnia...

Posted

Niestety wieczorem wylądowałyśmy na dyżurze. Sonia znowu zaczęła krwawić z mordki. Okazało się, że dolny kieł zahacza o narośl. Przy okazji zrobiliśmy RTG klatki piersiowej. A tu niespodzianka w postaci... guza. Załamałam się. Weterynarz pozbawił mnie złudzeń...

Mam tylko żal do siebie, że zgotowałam Soni taką końcówkę życia.... Niepotrzebna sterylizacja, po której wszystko się zaczęło. Guzy rosły jak szalone, spadek odporności... I szkoda, że mój zaufany wet nie zaproponował przed sterylką i wycinaniem guza zrobienia zdjęcia klatki piersiowej... Może wszystko potoczyłoby się inaczej...

Teraz muszę przygotować się na TEN dzień... i na TĄ decyzję... Tylko dlaczego mam decydować o czyimś życiu? Skąd będę wiedziała, że to już????

Posted

Ozzyanula są sytuacje, kiedy słowa nic nie znaczą!... nie ma słów pocieszenia! u nas była podobna sytuacja... gdybyś chciała poczytać to mogę wkleić ci wątek do mojej Jasieńki!  ja już nie ufam lekarzom a najbardziej to mam żal do siebie! ... za te emocje! rozpacz! ... a Jasia potrzebowała, żebym myślała logicznie i rzeczowowo...

powiem tylko ,że walcz o każdy dzień!  ... w komforcie... bez bólu... przy Was... i możesz mi uwierzyć! będziesz wiedziała! kiedy nadejdzie ...TEN DZIEŃ!!!

 

Posted

Dziękuję, niestety w naszym przypadku sytuacja jest już beznadziejna...

Sonia niknie w oczach, chociaż w jej 7-kg ciałku jest ogromna wola życia. Nadziąślak u Soni okazał się nowotworem złośliwym, bardzo złośliwym. Odrósł po wycięciu w 5 dni, teraz cały czas się powiększa, co jakiś czas krwawi. Sterydy, antybiotyk - tyle mogę dla niej zrobić. Oprócz tego guz w piersiach, guzy na brzuszku, pojawił się guz na tylnej łapce, coś się dzieje na grzbiecie... Przeciwnik atakuje nas z każdej strony...

A miało być tak pięknie... Sonia to taka mała elegantka. Uwielbiała spacery i kondycję miała lepszą od naszej drugiej suni, młodszej o kilka lat Klary. Co mnie podkusiło, żeby ja sterylizować???? i wycinać kolejnego małego guzka???? Dlaczego nie zrobiłam jej przed zabiegiem zdjęcia RTG klatki piersiowej????? Uchroniłam ją przed ropomaciczem a zafundowałam całą gamę innych chorób.

Dzisiaj zabrałam ją na spacer na naszą ulubioną łąkę. Podjechałyśmy samochodem, Sonia tylko wyszła, załatwiła swoje potrzeby i chciała wrócić do auta. A uwielbiała tam biegać, szukać myszek...

Chce mi się wyć z żalu, bezsilności!!!!

Posted

...TO WYJ!!!!.... zrób cokolwiek!.... ale jak jesteś przy niej. zachowaj spokój! czy zauważyłaś jak ''One'' wyczuwają nasze nastroje!  Sonia, piekne imięserduszka.gif

bardzo Ciebie teraz potrzebuje!...

Posted

Współczuję :( Śledzę wątek, bo mój pies też zmaga się z rakiem płaskonabłonkowym (tyle, że na przedniej łapce). Jesteśmy po amputacji, mamy wdrożoną chemioterapię i na razie tfu tfu jest stabilnie. Trzymam kciuki za Twoją Sonię!

P.S. Jesteś z Warszawy? U którego onkologa leczysz swojego psa?

Posted

Wczorajsza wizyta we Wrocławiu u dr Hildebranda rozwiała nasze nadzieje... Dzisiaj o 9.10 moja kochana Sonia została przeprowadzona przez Tęczowy Most... Przeciwnik okazał się za silny...

Posted

Biegaj Soniu[*] szczęśliwa za TM....

48.gif

 

Ozzyanula cieszę się ,że Sonia miała Ciebie!  że byłaś przy nie Niej! ,że wszystko było ... tak jak powinno być!  może kiedyś dowiemy się więcej??....

przytulam!....

  • 2 years later...
Posted
Dnia 3.03.2016 o 18:00, anica napisał:

Bardzo Ci współczuję! przytul.gif  nie wiem czy tu można mówić o doświadczeniu ,ale ja swojej suni podawałam amigdalinę, pestki moreli gorzkiej (teraz podobno są już tabletki, nie wiem czy równie skuteczne) uważam ,przedłużyły jej życie , mam takie uczucie.. że gdybym podawała je nadal... to by żyła do dzisiaj!.... niestety zrobiłam przerwę po ok pół roku i zaczęły się problemy!...

Jesteś jedyną osobą która mi może pomóc. Dziś stwierdzono u mojego ukochanego psa (11lat) raka kości zuchwy. Mam amigdaline tzn pestki moreli tylko nie wiem jakie dawki dla psa (9.5kg)

Posted
Dnia 3.03.2016 o 18:00, anica napisał:

Bardzo Ci współczuję! przytul.gif  nie wiem czy tu można mówić o doświadczeniu ,ale ja swojej suni podawałam amigdalinę, pestki moreli gorzkiej (teraz podobno są już tabletki, nie wiem czy równie skuteczne) uważam ,przedłużyły jej życie , mam takie uczucie.. że gdybym podawała je nadal... to by żyła do dzisiaj!.... niestety zrobiłam przerwę po ok pół roku i zaczęły się problemy!...

Jaka dawkę stosować u psa? 

Posted
1 godzinę temu, Tysia91 napisał:

Jesteś jedyną osobą która mi może pomóc. Dziś stwierdzono u mojego ukochanego psa (11lat) raka kości zuchwy. Mam amigdaline tzn pestki moreli tylko nie wiem jakie dawki dla psa (9.5kg)

Tysiu,czy sunia moze sama jeść?Jak ona się czuje tak...ogólnie?

Jeśli chodzi o amigdaline...po prostu spytaj weta.

Najwyższa tolerowana dawka dla psa to 0,075 g/kg masy ciała,większa  może zabić.Wiem to od wetki leczącej nowotwór u znajomego psa,ale koniecznie zapytaj swego weta!

Czy amigdalina dziala istotnie p/nowotworowo...zdania sa podzielone.

Posted

Tak piesek sam je. I czuję się dobrze. Nic by nie wskazywalo na to że coś jej dolega. Pomimo że dziś jej wet usunęła 2 zęby to jest wesoła. A tu gdzie mieszkam to wet mówił że pierwszy raz słyszy o amigdalinie.. 

Posted

A na jakiej podstawie stwierdzono nowotwór?Biopsja?Wycinek?RTG?Tomografia?Skąd taka diagnoza?

Mieszkasz w Polsce?Skontaktuj się z kliniką w pobliskim większym miescie,poszukaj weta zajmującego sie onkologią i ustal z nim postępowanie. (a także pogadaj o amigdalinie..)

Jesli nie mieszkasz w Polsce - to zrób tak samo.

 

2 godziny temu, Tysia91 napisał:

Tak piesek sam je. I czuję się dobrze. Nic by nie wskazywalo na to że coś jej dolega. Pomimo że dziś jej wet usunęła 2 zęby to jest wesoła. A tu gdzie mieszkam to wet mówił że pierwszy raz słyszy o amigdalinie.. 

 

Posted

Na podstawie rtg. A mam amigdalinę i w pestkach i w tabletkach sprowadzane z USA i cała gamę witamin wspomagających amigdalinę. (zostało po mamie, dla mamy było za późno na leczenie) 

Posted
14 godzin temu, Tysia91 napisał:

Na podstawie rtg. A mam amigdalinę i w pestkach i w tabletkach sprowadzane z USA i cała gamę witamin wspomagających amigdalinę. (zostało po mamie, dla mamy było za późno na leczenie) 

Przykro mi,Tysiu...

Ale moja propozycja jest aktualna.Skontaktuj się z onkologiem,wszyscy bywamy omylni,weci również.Tak powazne rozpoznanie powinno byc potwierdzone przez drugiego lekarza.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...