Laverna Posted February 25, 2009 Posted February 25, 2009 Witam Mam pytanie, właściwie to będzie taki rekonesans. Kto z was jest w Katowicach, lub był ?? A jeżeli był dlaczego już nie jest. Zakładam ten wątek, bo nie ukrywam, że mam poczucie niesprawiedliwości i żalu właśnie do tego oddziału. Moja opinia: Wszystko jest dobrze, jeżeli posiada się jednego psa i płaci składki. Jeżeli pojawiasz się w oddziale, od razu możesz odczuć, że jesteś intruzem i "czego Ty w ogóle od nich chcesz", "jak śmiesz przeszkadzać w czymś ważnym". Historia 1. Pewien oddział organizował wystawę, chciałam zgłosić psa w otwartej a na dniach miał przyjść rodowód. PKR został przyznany - kwestia dotarcia poczty i.t.p. Zadzwoniłam z pytaniem, co można w tym temacie robić i czy mogę zgłosić psa z wszystkim numerami ( w tym pkr) ale ksero rodowodu doniesione byłoby na dniach po wystawie. Owy oddział uznał, że to żaden problem. Gdy ta rozmowa wywiązała się w oddziale katowickim ( bo to oni wysyłali metryke do Wa-wy), zostałam postraszona sądem koleżeńskim i odebraniem praw hodowlanych dla moich psów. Historia 2. Pies na współwłasność. Z hodowcą została podpisana stosowna umowa a jego oddział ZKWP wytłumaczył nam warunki i zasady owej współwłasności. Oczywiscie bezproblemowe, bo umowa jest tak skontruowana oraz regulamin , że wszystko jest czytelne. Tak więc umowę taką przyjał ZKWP w Warszawie (dokładnie taką samą)... ale nie Katowice. Problem nie do przejścia. Tłumaczenie "współwłasność to same problemy", "może by się Pani jeszcze z tego wycofała" :angryy:" to niemożliwe, szczenięta nie mogą rodzić się pod innym przydomkiem hodowlanym niż głównego dysponenta" ( a mogą rodzić się pod przydomkiem drugiego właściciela)", "drugi właściciel mieszka za daleko" ( co innego gdyby był w tym samym wojewódźtwie). I tym podobne. Przyznaje ciężko mi było odeprzeć argumenty owej Pani, więc podałam jej do tel. hodowcę, którego szczenięta są na podstawie umów o współwłasnosć ZKWP rejestrowane w innych oddziałach. Skończyło się fochem i obrażeniem ( na mnie, hodowce) no i oczywiście brakiem możliwości zarejestrowania psa ! Przyznaje, ręce mi opadły. Wydawało mi się, że związek jest dla członków a nie my dla niego. Przeniosłam się do innego oddziału, anioł stróż czuwa... Z zarejestrowaniem psa nie było żadnego problemu, ani z niczym innym. Życzliwa atmosfera, normalny ton rozmowy -wyszłam zdziwiona i mile zaskoczona, w koncu wcześniej tego nie znałam, bo pierwszy oddział do którego się zgłosiłam... to Katowice. Na początku nie chciałam o tym pisać, byłam zadowolona, że udało mi się wszystko w koncu pozałatwiać, uzyskać rady i wsparcie od innego Oddziału. Niedawno u znajome w lecznicy wszedł pan i dołączył się do rozmowy, kolejny człowiek, który stwierdza, że sam się przesniósł i jego znajomi także. Coś w tym jest ?? Czy może to na mnie spadły wszystkie ciężkie dni Pań w oddziale i przyćmienie ich kompetencji oraz umiejętności prowadzenie rozmów ? :) Quote
Azawakh Posted February 28, 2009 Posted February 28, 2009 Ja miałem okazję być przez około 8 - 9 lat w oddziale Katowice i jakoś nie bardzo mogłem się z nimi dogadywać. To oddział nie dla mnie. Byłem tam asystentem i mimo wielu doskonałych opinii wydawanych przez sędziów rzucano mi kłody pod nogi o czym pisałem już w innym wątku. Zdecydowanie wolę oddział w Będzinie. Quote
Gosik71 Posted May 7, 2009 Posted May 7, 2009 [quote name='Laverna']Witam Historia 2. Pies na współwłasność. Z hodowcą została podpisana stosowna umowa a jego oddział ZKWP wytłumaczył nam warunki i zasady owej współwłasności. Oczywiscie bezproblemowe, bo umowa jest tak skontruowana oraz regulamin , że wszystko jest czytelne. Tak więc umowę taką przyjał ZKWP w Warszawie (dokładnie taką samą)... ale nie Katowice. Problem nie do przejścia. Tłumaczenie "współwłasność to same problemy", "może by się Pani jeszcze z tego wycofała" :angryy:" to niemożliwe, szczenięta nie mogą rodzić się pod innym przydomkiem hodowlanym niż głównego dysponenta" ( a mogą rodzić się pod przydomkiem drugiego właściciela)", "drugi właściciel mieszka za daleko" ( co innego gdyby był w tym samym wojewódźtwie). I tym podobne. Przyznaje ciężko mi było odeprzeć argumenty owej Pani, więc podałam jej do tel. hodowcę, którego szczenięta są na podstawie umów o współwłasnosć ZKWP rejestrowane w innych oddziałach. Skończyło się fochem i obrażeniem ( na mnie, hodowce) no i oczywiście brakiem możliwości zarejestrowania psa ! [/quote] U mnie niestety była dokładnie taka sama sytuacja. Pani od spraw hodowlanych wręcz mnie "skarciła" za jakiekolwiek "współwłasności" że z tym tylko same problemy, a my sobie z tego nie zdajemy sprawy. Oczywiście żadnej ugody, bo suka zarejestrowana w Katowicach, a miot miał być z przydomkiem hodowczyni zarejestrowanej w Lublinie. Na szczęście dogadałam się z hodowczynią, że do każdego imienia dopisałyśmy szczeniakom jako drugi człon imienia jej przydomek, a sama nazwa hodowli była moja. Już raz przymierzałam się do zmiany oddziału, ale do Katowic należe już blisko 20 lat i jakoś chyba przez sentyment tego jeszcze nie zrobiłam. Niemniej moje odwiedziny z oddziale skracam do minimum, czyli do załatwienia "papierów". Quote
Mraulina Posted May 7, 2009 Posted May 7, 2009 Na ostatnią wystawę w Katowicach nie przyjęto tajganów - wbrew przepisom - twierdząc, że Ś.P. P. Sliwka by sobie tego nie życzył..... Czyli - złamać przepisy to znowu nie takie straszne... Quote
Gosik71 Posted May 7, 2009 Posted May 7, 2009 Widać "oni" mogą (swoją drogą to nie pierwsza afera związana z tegoroczną wystawą z tego co czytam), natomiast my nie możemy nawet wtedy, gdy chcemy zrobić zgodnie z regulaminem zk, bo przecież umowy współwłasności są na stronie zarządu głównego, Katowice tego jednak nie respektują. Quote
panienkabubu Posted May 7, 2009 Posted May 7, 2009 Dodam tylko z własnej autopsji, że z Katowic wieeeeele ludzi się wypisuje, a oni nie kwapią się z wysyłką dokumentów do nowych oddziałów. Obraza jakaś czy coś? :diabloti: Ja należałam i bogu dzięki już nie należę :loveu: Quote
Gosik71 Posted May 8, 2009 Posted May 8, 2009 [quote name='Mraulina']Ale wystawy robią świetne.[/quote] Taaa szczególnie ta ostatnia :evil_lol: Quote
Mraulina Posted May 8, 2009 Posted May 8, 2009 Ale jakie mieli możliwości? I tak sobie poradzili. Quote
Azawakh Posted May 11, 2009 Posted May 11, 2009 Mraulina, z tego co napisałaś to pan Śliwka rządzi nawet zza grobu... Quote
Mraulina Posted May 11, 2009 Posted May 11, 2009 Wiesz, Azawakh... trochę przesadzileś. Ale nadal Cię lubię. Quote
Azawakh Posted May 11, 2009 Posted May 11, 2009 Droga Mraulino ja nie przesadzam bo nie jestem ogrodnikiem ale stwierdzam tylko gołe fakty gdyż z tego co napisałaś i co oni ci przekazali to dokładnie tak a nie inaczej wygląda... Smutne ale prawdziwe... Quote
Ziunia Posted July 3, 2009 Posted July 3, 2009 [quote name='Laverna']Jeżeli pojawiasz się w oddziale, od razu możesz odczuć, że jesteś intruzem i "czego Ty w ogóle od nich chcesz", "jak śmiesz przeszkadzać w czymś ważnym".[/quote] Dokładnie! Byłam w kilku innych śląskich oddziałach i przekonałam się, że nie jest to domeną Związku, ale naszego oddziału.. Jeśli zostanę na Śląsku, też już zdecydowałam, że się przenoszę.. Choćby dla samej atmosfery WSPÓŁpracy... Quote
Gosik71 Posted September 11, 2009 Posted September 11, 2009 Dziś się już miarka przebrała - właśnie otrzymałam telefon, że nie wydadzą metryk moim szczeniętom, bo kopia rodowodu ojca nie jest czytelna i brakuje danych właściciela. Dodam że ojciec jest "gościnnie" w Polsce na kilka miesięcy. Dzieci sporo w Polsce ma - wszyscy oddawali jednakową kopię do oddziałów i metryki dostawali - oczywiście Katowice znowu robią problem. Poza tym podczas kontroli miotu odbierali "taką" kopię i problemu nie było. Dziś im powiedziałam że to jest ostatnia rzecz jaką u nich załatwiam, i przenosze psy do innego oddziału, obojętnie gdzie, byle dalej od Katowic, bo to już jest 3 sytuacja gdzie robią mi w sumie sztuczne problemy. Quote
tabaluga1 Posted September 11, 2009 Posted September 11, 2009 Błąd . Biuro jest dla członków związku , a nie odwrotnie . Dokop im . Quote
Azawakh Posted September 16, 2009 Posted September 16, 2009 tabaluga1 masz w 100% rację ale niestety prawda jest inna i bardzo smutna... to członkowie są dla Związku i jego oddziałów a nie odwrotnie o czym nie każdy wie... Powinno być jak napisałeś ale niestety jest zupełnie odwrotnie ale to domena monopolisty nieliczącego się z nikim i niczym... Quote
tabaluga1 Posted September 17, 2009 Posted September 17, 2009 Skoro zgadzasz się ze mną , że w każdym związku najważniejsi są członkowie , a w praktyce tu porobiło się inaczej , to oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle , że naruszane są statutowe prawa członków , organizacja postawiona jest na głowie , członkowie nie potrafią korzystać ze swoich statutowych praw należycie , struktury związkowe wyalienowały się i działają w oderwaniu od potrzeb członków . Katastrofa . Niestety , wcześniejszy opis sytuacji , w której referent z biura zwyczajnie beszta hodowcę , członka związku , a jedynym remedium na to jest reakcja ucieczkowa , dowodnie to potwierdza . To klasyczne postawienie wozu przed koniem . Klasyka minionej formacji społeczno ekonomicznej . Tylko członkowie mogą to zmienić . Wygląda mi na to , że członkowie jednak wolą płacić na „biurwy” i dawać lać się w tyłek . Każdy ma taki wybór . Ale ten , jakiś głupi jest . Moim zdaniem przynajmniej . Quote
Azawakh Posted September 17, 2009 Posted September 17, 2009 Całkowicie się z tym zgadzam i zapraszam do działu ACE-PKPR albo PKPR czy też [B]KYNOLOGIA W WYDANIU KRAJOWYM czyli ZKwP przyjaciel prawdziwego hodowcy.... Tam możemy publicznie o tym podyskutować gdyż wątek dotyczący oddziału katowickiego ZkwP zaczyna schodzić z właściwych torów. [/B] Quote
tabaluga1 Posted September 18, 2009 Posted September 18, 2009 Wiesz , ja nie znam szczegółów związkowego życia , jednak nie chce mi się wierzyć , żeby wszyscy członkowie związku byli tak słabi , aby bezkarnie pozwalali walić się po głowach i traktować jak idioci zupełnie za nic . Moim zdaniem jakiś „ekwiwalent” kompensujący im tę istotną niewygodę (czytaj: traktowanie jak przysłowiowego psa) , istnieje . Co to może być ? Co hodowca może otrzymać w ramach rekompensaty od „związkowej biurwy” ? Chyba nie gadget reklamowy , długopisik , breloczek ? Co by to nie było , to na moje oko , hodowca raczej tani jest w ekwiwalencie . Quote
Azawakh Posted September 18, 2009 Posted September 18, 2009 Ja akurat znam życie związkowe i wiem coś na ten temat bo jako członek oddziału katowickiego słyszałem, że w Związku jest jak w... wojsku i trzeba isę podporządkowywać. Ciekawe skojarzenie i ciekawe podejście nie tyle do hodowcy co do działacza związkowego, który poświęca swój czas, kasę, swoje dobre serce a za to dostaje dryl zbliżony do tego wojskowego albo partyjnego. Niestety ale to prawda na zasadzie albo jesteś z nami albo przeciw nam... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.