Jump to content
Dogomania

OWCZAREK Gryzie swój ogon- chcĄ go uŚpiĆ - pomocy !!! - Już za TM [']


Recommended Posts

Posted

kołnierza mu w schronie nie załozymy, bo siedzi z innym psem i stanowiłoby to dla niego bardziej zagrożenie niż pomoc... na wypadek gdyby coś się miało stać.

Ponieważ schronisko jest przepełnione, nie ma szans, zeby miał kojec tylko dla siebie :shake:

BŁAGAMY O POMOC:

KONIECZNA OBESERWACJA PSIAKA
ZABRANIE GO ZE SCHRONU
POMOC FINANSOWA W UTRZYMANIU I LECZENIU

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Najgorzej pomagać psu jak jest w schronisku, tam mało komu zależy na psu - więc nikt nie chce mu pomóc.
Jak nie DT to Hotelik jakiś, w hoteliku możnaby ten kołnierz założyć.

Posted

Nawet jeśli znajdzie się hetel, trzeba będzie płacić. A my mamy 20 psów na głowie, większość w hotelach niestety. To po pierwsze.

Po drugie - który hotel przyjmie psa, który potencjalnie jest agresywny?
Trzeba najpierw agresję wnykluczyć i musi to być w miarę wiarygodne. Same dywagacje forumowe to za mało :-(.

Kto zna behawiorystę skłonnego wybrać się do schroniska?

Posted

sa hotel gdzie psy sa w pojedynczych kojcach- agresja to raczej samograsja a nie agresja do ludzi :shake: pisalyscie do owczarkow w potrzebie czy mają moze miejsce.
Nie mowię zebyscie Wy same placic za hotel- ale zmienic tytul i zbierac na co miesieczne deklaracje - ok 300zl miesiecznie trzeba by bylo zbierac, bo jak widac tu behawiorysty nie ma.
procz behawiorysty to psa trzeba by bylo wyciagnac i zaprowadzic do jakiego dobrego lekarza, bo moze jego to swedzi i piecze ogona - trzeba podac antybiotyki lub smarowac czyms.

Posted

Niestety, to nie była tylko autoagresja, to była także agresja. W sytuacjach, gdy pies nie gryzł ogona, rzucał się na kraty, na budę. Praktycznie nieprzewidywalny. Kto z was zaryzykowałby wziąć tego psa na tymczas?
On bardzo cierpiał. Problem się nasilał, ogon był już zmasakrowany. Nie było sensu go męczyć.

Posted

[quote name='Zuzanna.psiaki']Bardzo bardzo bardzo ciężka decyzja ale sama widziałam tego psa :(
On tak strasznie się męczył , a rany i stany zapalne tylko by się pogłębiały w schronie.
Przykre jak diabli :placz:[/QUOTE]

To choroba sieroca :-( Były już dalmatynczyki czy dobermany które gryzły łapy (wygryzały rany na łapach) dlatego, że siedziały same np. w klinice porzucone przez właściciela, czuły się porzucone i niechciane. Stres. :cool3: Zabranie psiaka do domku zmieniło zachowanie psa:lol:

Ktoś napisał na wątku, że oczy psiaka mówiły RATUJ :-( Też tak odebrałam jego spojrzenie :-(

[`] :-(:-(

[IMG]http://hotlink.empikfoto.pl/albumy1_190482_779941_23910515_og6.jpg[/IMG]

Posted

Paros, ja tego psa widziałam na żywo, nie na zdjęciach (zresztą zdjęcia robiłam). Gdyby to była tylko choroba sieroca, nie byłoby problemu. To zdecydowanie poważniejsze zmiany w psychice, o wiele głębsze.
Czy byłabyś w stanie dac tymczas psu nieprzewidywalnie agresywnemu? Albo znaleźć kogoś, kto zapewniłnby mu taki tymczas?
Wierz mi, ten pies się bardzo męczył. Widziałam już niejedno i jestem ostatnia do podejmowania takich decyzji.
Dość łatwo wypowiadać się na odległość.

Posted

Fela ja nie widziałam psa i napisałam ta podstawie wypowiedzi na wątku. Nie jestem przekonana czy był agresywny, bo był z innym psem i nie dochodziło do awantury. :shake:
Rzucał się na kraty, bo chciał wyjść :-( moze już kiedyś był w schronie, przeżył koszmar i wie co to znaczy? :-( Nie znamy jego przeszłości :shake:

Jest mi przykro, że to jego spotkało, bo nie wierzę ..... :-(:-(

Posted

Paros, nie ma sensu dyskutować. Byłyśmy z Zuzią na miejscu, widziałyśmy, tym nam jest trudniej. Wypowiedzi na wątku to czyste gdybanie. Rzucał się na kraty, bo chciał wyjsć... A dlaczego rzucał się na budę? Na ściany boksu? Na ludzi? Wzięłabyś go do siebie do domu?
Niestety, łatwo jest gdybać, siedząc przed komputerem. Rzeczywisość bywa jednak trudniejsza i bardziej brutalna niż pisanie na dogomanii

Posted

Bardzo mi przykro, spij dobrze psinko [']

Są w Polsce hotele, gdzie pracuje się z psami, ale z tego co pamiętam, za małego psiaka chcieli 600 zł. Za takiego pewnie by chcieli ok. 1000 zł. A nie wiadomo, czy terapia odniosłaby skutek, czasami niestety zmiany (chorobowe lub psychiczne, bo przecież tu nie można zdiagnozować przyczyny) nie ustępują. A za takie sumy (gdyby oczywiście były ;) )dziewczyny mogłyby 2-3 adopcyjne psiaki uratować.

I proszę nie piszcie w tym przypadku o chorobie sierocej, bo to jest zupełnie co innego i raczej ona tu nie miała miejsca.

Posted

Śpij słodko Kochanka Psinko. Miejmy nadzieję że tam za TM odnajdziesz spokój i radość...

Dziewczyny - chciałyście mu pomóc. To najważniejsze że dostrzegłyście tego psiaka i nie był Wam obojętny. Często jednak życie idzie swoim torem i nie mamy na nie do końca wpływu.

Posted

I tak najważniejsze jest to, że próbowałyście.
Szkoda tego psiaka, każdego jest szkoda. Jedno jest pewne, że on już się nie męczy. Psiulku, teraz już nic cię nie boli...:-(, a my będziemy o tobie pamiętać

Posted

Biedak... :-( Rozumiem czym była podyktowana decyzja w warunkach schroniskowych, szkoda wielka jednak, że psu nie zrobiono żadnych dokładniejszych badań... Takie zachowanie może być spowodowane bólem, konkretną chorobą...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...