Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

:cry:

Mam suczke Zuzie, ma 3 lata. Jest znajda. Przygarnelam ja jak miala prawdopodobnie pol roku ze stacji benzynowej. Ktos ja tam zostawił. Odrazu Ja bardzo pokochalismy. Jest naszym oczkiem w głowie. Jednak ma ona problem, co jakis czas ma ataki padaczki. Dzis w nocy miala atak, objawia sie to: slinotokiem, moczeniem, skurczami, napieciem miesni. Jak do tej pory, nie dawalam jej zadnych srodkow, gdzyz ataki nie byly tak czeste. Ogolnie jest bardzo nerwowa. Czesto jest ze swoim towarzyszem Kokoskiem- pieskiem sama w domu, poniewaz pracujemy. W czasie naszej nieobecnosci, niszczy co popadnie, najczesciej tapetę przy drzwiach wejsciowych. Wydaje mi sie, ze jej poprzedni wlasciciel ja bił. Jest bardzo zazdrosna o inne psy. Zdazyło sie, ze miala atak w obecnosci piesków moich znajomych. Bardzo prosze o kontakt wlascicieli psów, ktorzy maja podobny problem, zwlaszcza chodzi mi o jakies srodki zapobiegawcze.

Pozdrawiam :roll:

Posted

był kiedyś przypadek sharpei który też miał padaczkę, dostawał leki p/padaczkowe[takie dla ludzi] dwa razy w roku, idź z sunią do weta to najwazniejsze

wszystko będzie dobrze zobaczysz

aha zapomniałam dodać że ten sharp miał padaczkę po przebytej nosówce

Posted

mialam suczke z atakami padaczki - Bete, 6 lat ze schroniska. U nas byla 2 latka...suczke uspilismy w kwietniu tego roku po Wielkiej Nocy, a pierwszy atak miala w Wigilie :( czyli meczyla sie, a my z nia jakies 5 m-cy....Po pierwszym ataku, po dwoch dniach byl nastepny. Pojechalismy do weta, pies mial znowu atak - wet dal nam bardzo silne leki psychotropowe i leki w czopkach, zeby podawac podczas ataku. Najpierw dawalismy silna dawke, z czasem zmienjszalismy, ataki byly bardzo regularnie co miesiac, co dwa i zawsze ten sam dzien. Ja w ogole nie spalam, jakis szelest to lecialam do psa, podczas ataku ryczalam - bylam wykonczona. W miedzy czasie "siadla" trzustka, zapalenie jelita, chora watroba. Nie nadarzalam z lekami. Udalo sie zrobic tomografie glowy na SGGW i wynik byl straszny - 2 guzy mozgu:( juz bylo wiadomo, ze nie ma ratunku dla bety:( Staralismy sie walczyc, ale ostatniego dnia miala 6 atakow! od wczesnego rana do poznego polpoludnia - po 6 ataku powoedzielsmy, ze chyba czas na przerwanie tego koszmaru. Do tej pory jak slysze slowo 'padaczka' to az sie trzese w srodku...nadal zle spie i czasem patrze na moja obecna suke czy wszystko wporzadku w nocy...

Jesli to padaczka, to wyleczyc sie jej nie da - chyba, ze znajdzie sie przyczyne inna niz guzy mozgu - powodow jest wiele i trzeba szukasc, szukac - najpierw ogolne badania krwi - watroba, nerki, cukrzyca, morfologia.

To jest wg mnie straszna choroba - i ja to bardzo przezywalam i oczywiscie pies - aha, jedna uwaga - NIE WOLNO sie zblizac do psa podczas ataku, dopoki nie zacznie byc znowu soba nie dotykac. Mnie w ten sposob Beta ugryzla - pies nie wiem co sie dzieje:(

Jezeli chcesz, moge postarac sie poszukac tych lekow ktore dawalam - to sa leki ludzkie, naszczescie niedrogie. Dawki trzeba zmieniac, zeby organizm psi sie do nich nie przyzwyczail

Wspolczuje:(

Posted
NIE WOLNO sie zblizac do psa podczas ataku, dopoki nie zacznie byc znowu soba nie dotykac. Mnie w ten sposob Beta ugryzla - pies nie wiem co sie dzieje:(

:o ale to chyba nie jest reguła - mój poprzedni pies miał padaczkę - napytą po potrąceniu przez samochód - podczas każdego ataku klęczłąm przy nim na ziemi i go tuliłam i pilnowałam, żeby nic sobien ie zrobił - czuł się wtedy bezpieczniej i nigdy nie próbował mi nic zrobić - był wtedy tak bezbronny i słabiutki - drgawki, wymioty, napięcie mięśni :cry: :cry: :cry: zawsze płakałam jak miał atak

niestety - dostawał wtedy leki przeciwpadaczkowe starej generacji i prawdopodobnie przez to zachorował na nerki w wieku 9 lat a w wieku 11 odszedł od nas :cry:

Zuzia- koniecznie idź do weta - tylko poproś o leki nowej generacji - nie wiem czy tamte są jeszcze w użyciu (mam nadzieję że nie) ale warto wspomnieć, że nie chcesz kiepskich leków - bo tamte działały=ataki rzadziej były ale wykończyły organizm :cry: :cry: :cry:

życzę zdrówka suni i mocno trzymam :kciuki: żeby było dobrze

Posted

malawaszka, nigdy nie ma 100% pewnosci, ale zasada jest taka, zeby nie zblizac sie do psa - pies podczas ataku nie jest soba, nie widzi nas i po prostu moze nas ugryzc mimo, ze nigdy by tego nie zrobil - tak bylo u mnie. Beta NIGDY nie warknela na nas, to byla pies aniol - nawet muchy by nie skrzywdzila:) ale podczas drugiego ataku ja glaskalam przy pyszczku i mnie dziabnela:( przy pierwszym glaskalam i krzyczalam - nie wiem co sie dzieje, a bylo to w nocy za moim lozkiem:( - i nic nie zrobila...po prostu trzeba uwazac. Mysle, ze warto byc przy psiaku, ale rece trzymac przy sobie:(

Ja kazdy atak strasznie przezywalam, potem sama nie moglam dojsc do siebie...

Niestety tego typu leki sa bardzo silne, i np te ktore dostawala Beta bardzo zle wplywaja na watrobe u niektorych psow chyba...u nas tak bylo, ale moze to byl guz? Spotkalam tez Pana w lecznicy i jego pies mial watrobe w bardzo zlym stanie po tych samych lekach, zmienili i jest ok...

Posted

myślę że to tak jak u ludzi mój synek ma padaczkę dostaje leki i co ok 3 mies. trzeba mu robić próby wątrobowe, na razie jest ok., nie wiem też czy tak jest w przypadku piesków ale u Matysiaka lekarz powiedział ,że jeżeli nie będzie ataków przez trzy lata to zacznie odstawiać leki.Myslę że musisz się lekarza o wszystko bardzo dokładnie wypytać. I mam nadzieję

że wszystko będzie dobrze.

aha mój syn na przerwanie ataku dostaje diazepam 5mg[choć jeszcze nie mieliśmy okazji sprawdzić jego skuteczności]

Posted

Przeszłam kilka lat temu taką tragedię z moją najdroższą sunią bokserką. Tyle że u niej podobnie jak u psiaka Agnes przyczyną był guz mózgu ( a właściwie przerzut bo cała choroba zaczęła się wcześniej).

Elzucha dostawała luminal - końskie dawki każdego dnia... prawie cały czas spała... próby zmniejszenia dawki kończyły się atakiem.

Miałam też ampułki relanium i coś jeszcze osłonowego - nazwy nie pamiętam :-?

Nie będę opisywała ataków , bo na samo wspomnienie łzy napływają mi do oczu - powiem tylko , że czuła kiedy się zbliżały i szukała wtedy bliskości.Też siedziałam przy niej , głaskałam ją i cały czas do niej mówiłam... :cry: :cry: :cry:

Niestety - nie udało się nam jej uratować... :cry:

Z padaczką nabytą ( pourazową np.) piesek może żyć - odpowiednio dobrane dawki leków pozwalają na normalne funkcjonowanie.

Jeżeli przyczyną jest guz - nie ma szans... :cry: :cry:

Nie ma co czekać - natychmiast do lekarza!!!

Posted

Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Niezgadzam sie z opina, ze niemozna podchodzic do swojego psa w czasie ataku. Opinia Agnes jest tylko indywidualna i niemoze byc traktowana jako reguła.

Nie wydaje mi sie, ze polroczny pies moze miec guza mozgu. Przyczyna wedlug mnie moze byc zle traktowanie jej przez poprzedniego wlasciciela. Nie chce podawawac jej jakis mocnych srodkow, gdyz jej ataki nie sa czeste i nie maja intensywnej postaci. Dlatego chcialabym sie od was dowiedziec jakie inne srodki moga chociaz w malym stopniu pomoc.

Jak znacie jakies linki na temat padaczki u psow, to prosze mi podac. z gory dziekuje.

Zuzia :wink:

Posted
Opinia Agnes jest tylko indywidualna i niemoze byc traktowana jako reguła

bardzo nie lubie, jak ktos mi wmania tego typu rzeczy. Pisze o padaczce z walsnego doswiadczenia, ale o pogryzieniu nie!

Zuzia_027 podobno czytalas strone vetserwisu?? to czemu nie dotarlas do tego co trzeba robic podczas ataku?! cytuje...

"3. Nie dotykaj zwierzecia - jest ono nieświadome Twojej ocbecności, nie słyszy Cie, ani nie widzi, a próby wyciągniecia języka z pyska mogą zakończyć sie dotkliwym pogryzieniem"

Trzeba czytac ze zrozumieniem...i napewno nie chodzi tu tylko o sam fakt wyjęcia języka, ale o dotyk zwierzęcia. Wierz mi, albo i nie - pies nie wie kim jesteś podczas ataku, nie widzi - zobacz jego oczy jak ma drgawki - nie słyszy i po prostu NIEŚWIADOMIE może ugryźć...kazdy wet Ci to powie.

Nie wolno zakladac tez, ze ataki sa przez nerwy, poprzedniego wlasciciela itp. Ja dlugo myslalam, ze to nerwy, ale okazalo sie co innego. To moze byc wszystko - jak pisza na stronie - i nie powinno sie takich atakow lekcewazyc, bo one naprawde szkoda organizmowi - a szczegolnie mozgowi, ktory jest niedotlenowany w czasie ataku.

Luminal...ten lek dostawal moj pies w czopkach podczas ataku, ale byly tak slabe, ze nie dzialaly...mimo wszystko je podawalam. Dostawala tez clonozopam - jakos tak. Bardzo silny lek.

lothia u psow jest tak jak u ludzi - jak pisalam organizm po jakims czasie sie przyzwyczaja na lek i po prostu leki nie dzialaja, dlatego tak bardzo wazne jest co jakis czas (co miesiac, dwa?) zmiana dawki lekow, a po jakimjs czasie lekkie wycofanie - wiaodmo, ze jak sie przestanie nagle podawac leki to grozi to bardzo silnym atakiem.

U nas tez zmniejszona dawka konczyla sie atakiem, ale probowalam dalej i udalo nam sie chyba w ciagu 4 miesiecy zmniejszyc dawke z 3 talbetek dziennie do 1,5 - to chyba sporo. Niestety dalej nie moglysmy walczyc:(

Trzeba tez sprawdzac watrobe co jakis czas, bo te leki zle na nia wplywaja i zeby nie rozwalic przez przypadek watroby psiakowi:(

Posted

Elzunia dostawała luminal w tabletkach plus coś jeszcze czego nazwy nie pomnę ( minęło już kilka lat).

Agnes - moja psina wiedziała , że atak się zbliża i sama szukała wtedy bliskości - także nie ma reguły...

Posted
Agnes - moja psina wiedziała , że atak się zbliża i sama szukała wtedy bliskości - także nie ma reguły...

nie mam juz argumentow, zeby was przekonac, bo i po co? to wasz pies moze was ugryzc, wiec mi to rybka

Posted
Przyczyna wedlug mnie moze byc zle traktowanie jej przez poprzedniego wlasciciela. Nie chce podawawac jej jakis mocnych srodkow, gdyz jej ataki nie sa czeste i nie maja intensywnej postaci. Dlatego chcialabym sie od was dowiedziec jakie inne srodki moga chociaz w malym stopniu pomoc.

Zuzia, ale dlaczego nie chcesz iść do weta? To mnie strasznie dziwi. Przecież tutaj nie dowiesz się, w jakiej dawce podawać, co podawać. Każdy przypadek może być odosobniony. Moim zdaniem, nie obraź się, szukanie pomocy weterynaryjnej na forum, w przypadku padaczki, jest bez sensu.

Posted

Podpisuję się pod tym, co napisała adda - idź do weta. Pierwsze, co musisz zrobić, to ustalić przyczynę padaczki - gdybanie nie ma sensu. Oczywiście możliwe jest, że Twój pies ma ataki padaczki, bo poprzedni właściciel rąbał go po łbie, ale równie możliwa jest cała masa innych powodów, od niskiego poziomu glukozy we krwi aż po nawet zarobaczenie czy zapchlenie!

Linki na temat padaczki u psów możesz znaleźć przy pomocy wyszukiwarki, takiej jak google (na hasło "padaczka u psów" wyskakuje kilkaset linków, choć pewnie tylko kilka jest coś warte). Jeśli czytasz po angielsku, to masz dostęp do jeszcze większej ilości informacji przeszukując po angielsku (na przykład na hasło "epilepsy dogs") - niektóre z tych anglojęzycznych stron są naprawdę doskonałe. Ale wszystko to jest materiałem dodatkowym - pierwszym krokiem powinna być wizyta u weta!

  • 2 weeks later...
Posted

MÓJ PIES MA PADACZKE. TO NiEULECzALNA CHOROA. JEDYNY LEK, KTORY MOZE POMOC TWOJEMU PIESKOWI, TO LEKI USPAKAJAJACE (LUDZKIE NAJLEPSZE) WET. MI TAK POWIEDZIAL. MUSISZ POGODZIC SIE Z MYSLA, ZE TWOJ PIES MA EPILEPSJE, JA SIE Z TYM JUZ POGODZILAM..........MOJ PIES MA OKOLO 2-3, A CZASAMI 4 ATAKI W MIESIACU, ALE NIEREGULARNIE.......NIE MUSISZ SIE NICZYM PRZEJMOWAC, PONIEWAZ PSY NIE UMIERAJA NA PADACZKE, ZYJA Z TYM..... TAKZE, JEZELI CHCESZ, ABY TWOJ PIES SIE USPOKOIL, MIAL ZADZIEJ ATAKI, NAJLEPSZYM WYJSCIEM SA LEKI USPAKAJAJACE, ALE JEZELI ZDECYDUJESZ SIE JUZ NA LEKI, BEDZIESZ MUSIALA PODAWAC JE PSU PO 1 TABLETCE DZIENNIE PRZEZ CALE JEGO ZYCIE! JA OSOBISCIE NIE DAJE SWOJEMU PSU LEKOW, PONIEWAZ UWAZAM , ZE BEDZIE TO KONIECZNE DOPIERO WTEDY, GDYBY NAPRAWDE COS SIE DZIALO............................

TAKZE NIE PRZEJMUJ SIE I OSWOI SIE Z TA MYSLA, BO TO NIE KONIEC SWIATA :D

POZDRAWIAM, kAŚKA

Posted
NIE MUSISZ SIE NICZYM PRZEJMOWAC, PONIEWAZ PSY NIE UMIERAJA NA PADACZKE, ZYJA Z TYM.....

z tym niestety roznie bywa...zalezy co jest przyczyna atakow...jesli sa one silne (slinotok, drgawki, utrata przytomnosci, napiecie miesni, oddawanie kalu czy/i moczu) moze tak byc ze pies "odejdzie" podczas ataku. Pamietajmy ze ataki silnie dzialaja na mozg...co przeciez nie jest obojetne dla organizmu psa.

ALE JEZELI ZDECYDUJESZ SIE JUZ NA LEKI, BEDZIESZ MUSIALA PODAWAC JE PSU PO 1 TABLETCE DZIENNIE PRZEZ CALE JEGO ZYCIE!

to tez nie jest prawda. Co do dawkowania to zalezy od wielkosci psa, od rodzaju leku i od rodzaju atakow (czestotliwosc itp). Jezeli ataki sa czesto to najczesciej sie podaje leki (2 razy w miesiacu to juz duzo)

Nie trzeba tez podawac przez cale zycie lekow, nawet nie wolno. Pisalam o tym wczesniej. Organizm po jakims czasie sie uodparnia na leki i przestaja one dzialac. Dlatego tak wazna jest zmiana dawki co jakis czas (wg weta), a po jakims czasie delikatnie wycofywac lek, zeby potem znowu ew go wprowadzic

Posted

Przede wszystkim trzeba iść do lekarza i to koniecznie jak najszybciej.

To nie jest ważne, że ataki są nieregularne i niezbyt często!

Niekoniecznie daje się leki uspokojające. Luminal czy Relanium podaje się w czopkach już w momenbcie kiedy wystąpi atak po to aby go prezrwać. Natomiast mozna podawać takie leki jak Depakine i temu podobne aby nie dopuszczać do ataków (napadow).

Nieleczona padaczka może doprowadzić do stanu padaczkowego - czyli czasu, gdzie napad trwa nieprezrwanie. U mojej psicy stan padaczkowy zakończył się zejściem śmiertelnym - podana dawka luminalu (który miał przerwać pięciogodzinny napad) spowodowała depresję oddechową i zgon.

Każda nieleczona padaczka, nawet taka o rzadkich napadach może skończyć się stanem padaczkowym a to jest bezpośrednie zagrożenie życia.

Istnieją leki nowej generacji, ktore nie powodują zbyt wielkich skutków ubocznych a zapobiegają napadom.

Padaczka może mieć wiele różnych przyczyn. Może być także padaczka o nieznanym pochodzeniu, samoistna.

Najważniejsza jest wizyta u lekarza. To on uustali lek, sposób podawania i dawkę. Ważne aby w ogóle zacząc leczyć.

Ewa

Posted
Agnes, wierze,ze na pewno to co napisales jest prawda( ja tylko tak napisalam, bo wet mi mowil

Świerza, może warto by skonsultowac się jeszcze z innym wetem... Trochę niepokojące jest to, że to co piszesz jest zupełnie niezgodne z tym, co piszą inni posiadacze psów-epileptyków...

Posted

Ponowna konsultacja Świerzej bardzo wskazana. Ponieważ nawet "ludzkie" podręczniki neurologii i epileptologii mówią, że rodzaj i dawka leku muszą być okresowo modyfikowane - w zależności od natężenia choroby, rodzaju i liczby ataków. Wiadomo, że przebieg padaczki zależy od wielu czynników - nie tylko przyczyny choroby, wieku, stanu zdrowia ale także pewnie stresów czy pojawiania się czynników wyzwalających napad. tak więc nie można powiedzieć, że do końca życia bierze się po jednej - bo nie tylko ilość może być zmieniana w trakcie choroby ale i rodzaj.

Co do umierania na padaczkę. Zwierzę może albo skaleczyć się, mieć jakiś uraz w trakcie napadu grande - mal (nie wiem czy to się tak samo u zwierząt nazywa... chodzi o napad z pełną utratą świadomości, upadkiem, drgawki) - może uderzyć się w głowę, uszkodzenie o twardą powierzchnię. Ale może także mieć w wyniku braku leczenia stan padaczkowy - a to bezpośrednio zagraża życiu.

Natomiast leczona padaczka nie daje takich zagrożeń i zwierzak moze szczęśliwie żyć.

Ewa

Posted

Każdy ma tutaj swoje zapatrywanie na ataki padaczki. :cry:

Mam sunię rottkę , która ma w tej chwili 6 lat skończonych a mająć 4 lata miała pierwszy atak padaczki. Ataki powtarzały się 1 raz na miesiąć .

Moja dziewczynka dostaje luminal . W marcu tego roku wykonałam jej sterylizację. Mija 5 miesiąć jak nie miała ataków. Mimi to nie zrezygnowałam z podawania leków. Ja osobiście bardzo przeżywam każdy atak i jeżeli mogę spowodować aby moja rottka nie miała ataków , zrobię wszystko co w mojej mocy, aby sie już nie powtarzały. Mój wet. powiedział mi ,że jeżeli dawka leku jest dopasowana do psa , pies może nie mieć ataków do końca swojego życia i o to mi chodzi.

Wykonałam dziewczynce badanie krwi i na dzień dzisiejszy wszystko jest w normie.

Wszystkim właścicielom piesków o takiej przypadłości życzę właściwej decyzji. Trzymam kciuki.

  • 3 years later...
Posted

Ja mam ten sam problem co wy. Mój piesek Kajtek tez ma padaczkę odziedziczył ją po swoim ojcu. To jest okropne:-( i to nie jest prawda że nie można psa dotykać jak ma atak bo ja zawsze go przytulam i mu główkę usztywniam. Ja zawsze płacze gdy on ma atak padaczki:-(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...